|
forum.labradory.org
|
|
O psach inaczej - Co czuliście
zaradna - 10-11-2008, 22:45 Temat postu: Co czuliście nie wiem czy juz taki temat istniał czy nie jak tak to sorki
Chciałam zapytać co czuliście gdy po raz pierwszy ujżeliscie swojego labka i gdy zabieraliście go do domu.
Bo np. ja gdy po raz pierwszy zobaczyłam Elma oszalałam ze szczęścia.
A gdy go zabierałam tez byłam szcześliwa gdzięś w głebi duszy troche przerazona czy poradze sobie z takim maluchem za którego jestem od teraz odpowiedzialna. Ale towarzyszył mi równiez smutek, że ta mała istotka bedzie teraz całkiem sama w nowym otoczeniu bez mamy i bez rodzeństwa, że bedzie przerażona i nie bedzie wiedziała co się dzieje.
Gdy odbierałam Elma płakałam ze szczescia i jego smutku.
A jak to było u Was?
AnTrOpKa - 10-11-2008, 23:02
Hmm.. no więc u mnie było tak... że jak zajechałam na miejsce do wyboru miałam dwie czekoladowe suczki Gdy wyciagnęłam rękę, by się z nimi przywitać jedna od razu złapała mnie zebiskami za palec, a póżniej za rękaw i zaczęła gryźć, natomiast druga strasznie się zestresowała widząc moją rękę i uciekła pod stół.
Później poszłam do panstwa na kawusię i zapoznanie mnie z wszystkimi obowiązkami, poradami i najczestrzymi chorobami, a te dwie małe kulki cały czas latały dookoła stołu i cały czas w moim wnętrzu trwała nieustanna walka myśli - którą suńkę wziąć? Tą jaśniejszą diablicę która cały czas dokucza swojej ciemniejszej siostrze? Tą gryzacą i roztrzepaną suczkę, która właśnie dobiera mi się do nogawki? Czy może tego drugiego spokojnego i wystraszonego aniołka, który cały czas jest męczony przez swoją siostrę?
Powiem tak... szkoda mi było tej drugiej kuleczki bo siostra ją cały czas nękała... i myślałam, chyba ją wezmę, uwolnie od tej drugiej wampirzycy... ale moje serce jakos caly czas obstawało za tą pierwszą
No i do... do domu wróciła z nami.... diablica! A raczej wiedźma "Hexa"
(Na szczęście całą drogie powrotną, ok 300 km, spała jak aniołeczek)
Ryniu - 10-11-2008, 23:10
AnTrOpKa, no to Hexa jak taka diablica to powinna się nazywać Penta (Pentagram)
dewuska - 10-11-2008, 23:50
ja nie miałam pojęcia, że będę mieć psa, gdyż był to dla mnie prezent urodzinowy od TŻ... oczywiście niespodzianka... więc jak zobaczyłam małego szczeniaczka w progu to byłam zaskoczona i przerażona... potrzebowałam czasu, żeby oswoić się z nowym domownikiem dzisiaj już nie wyobrażam sobie życia bez niego
Lorena - 11-11-2008, 09:58
Dla mnie sama zgoda mamy na przyprowadzenie do domu malucha była już powodem do szaleństwa ze szczęścia, potem szalałam żeby znaleźć maluszka, starałam się za wiele nie myśleć i nie wyobrażać sobie ( wiecie żeby nie zapeszyć ), na dzień przed przyjazdem małej byłam trochu zdenerwowana, bałam się czy ogarnę wszystko i czy uda mi się ją dobrze wychować. Pamiętam jak już jechałam do cieszyna wieczorem byłam strasznie podekscytowana i podenerwowana, ale jak zobaczyłam maleństwa to się strasznie wzruszyłam, a jak zobaczyłam Lorkę na rękach u Pańci kiedy obejmowała ją jak dziecko( łapkami objęła za sszyję pańcię) to mnie ten widok całkiem rozczulił i od razu powiedziałam, że ona jedzie ze mną. Kiedy już ją miałam w samochodzie byłam całkiem rozczulona , ale też zupełnie spokojna, wieczorem nawet udało mi się spokojnie zasnąć, ale od rana śledziłam każdy ruch małej nie mogłam oderwać od niej wzroku.
iness8@o2.pl - 11-11-2008, 12:27
Gdy jechałam po moja kluskę byłam bardzo szczęśliwa i wogole tego nie da sie opisać co wtedy czułam
Miot Iny był biszkoptowo-czarny. Strasznie chciałam biszkoptowa sunie , tak samo jak mój tata. W miocie były tylko dwie biszkoptowe sunie no i wybierałam spośród nich. Pamiętam ze na rekach trzymałam siostrę Iny ,a Ina siedziała u mojej mamy. I tak sobie myślałam ze jeśli nie wezmę tej którą trzymam to popełnię błąd ale Ina miała w sobie to coś i miała wzrok bardzo szalony wiec postawiłam na Inę a pyzatym chciałam biszkopta bardziej podchodzącego pod kolor brzoskwiniowy i Ina właśnie taka była
Szyszunia - 12-11-2008, 14:21
Kiedy już postanowiliśmy kupić pieska i znaleźliśmy chodowczynię, porosiłam ją, aby mi wysłała fotki piesków, które miała (Bonusek ma trzech braci i cztery siostry )
Maila dostałam, jak byłam w pracy. Kiedy zobaczyłam te fotki to serce mi zamarło na chwilę na myśl, że jeden z nich będzie mój. Co wy byście zrobili? Ja się popłakałam
zaradna - 12-11-2008, 17:42
Bonuś jest słodki
Szyszunia napisał/a: | Co wy byście zrobili? Ja się popłakałam |
ja bym zrobiła to samo co Ty, ja z rodzina Elma miałam kontakt od kad tylko małe się pojawily na świecie widziałam i nosiłam je na rekach prawie co dzień, pomagałam karmić itp.
Ale gdy przyszedł dziwn zabrania kluchy płakałam hahah
bietka1 - 12-11-2008, 18:58
Szyszunia napisał/a: | Ja się popłakałam | ja miałam tak samo , no i oczywiście zdjęcie wylądowało na pulpicie monitora.... A oczekiwanie na klusię było nieznośne. Do dzisiaj mam zachowany w komórce sms od hodowczyni, w którym ustalona była data odbioru mojej panienki
Szyszunia - 12-11-2008, 19:08
Zaradna, Bietka1 a już myślałam, że jakaś nienormalna jestem . Dobrze, że czekać już nie trzeba i psiaki są z nami
Pozdro
|
|