forum.labradory.org

Inne zakończenia - Pobity biszkoptowy labek z Kielc

Ryniu - 28-11-2013, 16:58
Temat postu: Pobity biszkoptowy labek z Kielc
Cytat:
Witam
Zwracam się z prośbą o umieszczenie na Państwa stronie informacji o pobitym labradorze z Kielc. Wiele osób chce mu pomóc, nie jestem w stanie każdemu indywidualnie odpowiadać.

Koleżanka zabrała psa w środę 27.11 ze Św.Katarzyny pod Kielcami ,dostała informację o nim od kobiety tam mieszkającej. Psiak był zakrwawiony, makabrycznie opuchnięty cały pysk, zabrały go od razu do Kielc do weta.

Z tego , co zdołały się wypytać tamtejszych ludzi, okazało się, że już w piątek, czyli 22.11 labka zobaczył leżącego przy drodze, gdzieś kilometr od Św. Katarzyny facet, który zbiera puszki , butelki. Myślał,że nie żyje , nachylił się i dotknął go, wtedy psiak się ocknął i powlókł się za nim do wsi. Ktoś tam mówił,ze leżał tam przy drodze nieprzytomny już z trzy dni, ale tego nie wiemy na pewno.

We wsi facet kupił mu jakąś bułkę,pies podobno jeszcze szedł za nim kawałek, ale chyba gdzieś padł wycieńczony.

Ktoś go chyba potem widział leżącego, ale sądzili,ze nie żyje .

W środę psina zdołał sie dowlec pod sklep we wsi i wtedy go zobaczyła kobieta, która nas zawiadomiła. Czyli gdzieś leżał w tej miejscowości 5 dni bez żadnej pomocy, a ile wcześniej , nie wiemy.

Tak z grubsza wygląda ta historia.

Jeśli chodzi o diagnozę, to zdjęcie rtg wykazało,ze jest strzaskana kość nosowa i kawałki kości wgniecione z jednej strony. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy da radę normalnie oddychać, czy konieczna będzie operacja. Na razie jest zbyt duża opuchlizna i duży krwiak, żeby to powiedzieć. Trzeba czekać, aż opuchlizna trochę zejdzie, żeby móc go dalej zdiagnozować.

Był bardzo odwodniony, ma niedowagi co najmniej 10 kg.

Wg lekarza obrażenia wskazują raczej na pobicie, niz np. wypadek samochodowy.

W tej chwili jest już zabrany z lecznicy, przebywa w domu tymczasowym.

Cały czas jeszcze do dzisiaj krwawi z nosa. Dostał leki, niestety źle zareagował na antybiotyk, wszytko zwrócił, dlatego musimy z nim jeździć codziennie na zastrzyki . Opuchlizna będzie schodziła co najmniej 10 dni, wtedy będzie można go dalej diagnozować.

Na razie mamy go obserwować, jak oddycha, czy to bardzo mu przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.

Jeżeli będzie konieczna operacja, to będzie chyba trochę skomplikowana i kosztowna, ale czy będzie musiało do niej dojść jeszcze nie wiemy.

Psiak ma na imię Leo, mimo tego co przeszedł jest bardzo radosny, chce się bawić, przytula się cały czas, chodzi krok w krok za swoją opiekunką, jest pozytywnie nastawiony do innych psiaków.

Podaję konto , jeżeli ktoś by chciał wspomóc psiaka:

Fundacja KASTOR
ul. Karłowicza11/28
25-357 Kielce

71 1020 2892 0000 5902 0455 7542

z dopiskiem: "dla labradora z Kielc"

Dla zagranicy:
IBAN: PL 71 1020 2892 0000 5902 0455 7542
Kod BIC (SWIFT): BPKOPLPW

Pozdrawiam, Ewa Jurecka

Wysyłam kilka fotek, trzy ostatnie z wczoraj, jak zabierałyśmy go z lecznicy









anna34 - 28-11-2013, 17:01

To poprostu brak słów :cring:
Biedny psiak.

Ryniu - 28-11-2013, 17:05

Pies jest w Kielcach już w domu tymczasowym. Weterynarz ma podjąć decyzję, czy wskazana i możliwa jest konsultacja i leczenie w klinice specjalistycznej
Mistycom - 28-11-2013, 18:05

Czy któreś forum bierze go pod opiekę? Widze, że na FB sporo ludzi pyta o konto i chce pomóc.
Ewelina - 28-11-2013, 18:13

Boziu ile cierpienia w tych psich oczach :cring:
soine - 28-11-2013, 18:17

i pierwszy raz pojawiły się u mnie łzy..
a ma tak szczere spojrzenie :cring:

Chelsea - 28-11-2013, 18:34

labek nie jest pod niczyją opieką tylko prywatnych osób, na szczęscie nie ma połamanej szczęki i nosa, to tylko opuchlizna
Milena - 28-11-2013, 18:36

Żadne słowa chyba tego nie opiszą, biedny piesku co musiałeś przeżyć :cring:
Ewelina - 28-11-2013, 19:21

Chelsea napisał/a:

Wysłany: Dzisiaj 18:34     
labek nie jest pod niczyją opieką tylko prywatnych osób, na szczęscie nie ma połamanej szczęki i nosa, to tylko opuchlizna
Całe szczęście.
Madzialenka - 28-11-2013, 19:23

Boze, co za bestie stanely na jego drodze :cring:
Grapy - 28-11-2013, 19:37

ludzie.. :cring:
aga130 - 28-11-2013, 23:03

Zadaje sobie pytanie czym stają się ludzie :(
missy - 28-11-2013, 23:30

aż mi łzy poleciały... jak tak można :cring: :cring:
tamis20 - 29-11-2013, 06:51

Bydle które go biło zasługuję na jeszcze większe manto. i sama bym je wykonała. serce pęka.
Chelsea - 29-11-2013, 12:20

https://www.facebook.com/...58799538&type=1
mufiasty - 29-11-2013, 12:44

Brak słów. :cring:
pado - 29-11-2013, 14:24

Masakra :cring: Dobrze że jest juz bezpieczny
Ryniu - 29-11-2013, 19:53

W pierwszym poście uaktualnienie informacji
Madzialenka - 29-11-2013, 22:43

Boziu...jaki on opuchniety strasznie :cring: Nikt cie juz nie skrzywdzi biedaczku,serce peka normalnie :cring:
Madzialenka - 29-11-2013, 23:05

Na fb powstal superasny bazarro dla Leo,zajrzyjcie kochani
https://www.facebook.com/...vent_mall_reply

Ewelina - 30-11-2013, 11:19

Biedactwo ;*
agata01510 - 30-11-2013, 12:52

Łzy same się do oczu cisną, jak tak można, co on był winien??? :cring: :cring: :cring:
klaudia1234 - 30-11-2013, 14:43

:cring: :cring: Jak tak można
donia457 - 30-11-2013, 23:45

niewyobrażam sobie jak można było pobić tak psa :cring:
biedactwo, :shy: kciukamy za szybki i bez problemowy powrót do zdrowia ;*

snowflake - 01-12-2013, 09:26

Czytałam na facebooku, po prostu nie wiem, co napisać.. :cring:
monika72 - 01-12-2013, 14:16

Najpierw się rozryczałam, a następnie obudziła się we mnie wściekłość. Nie wierzę ,że sąsiedzi tego opracy nic nie słyszeli, nie widzieli. Oooo...gdyby wpadł w moje ręce...
Chelsea - 01-12-2013, 19:33

najnowsze wieści na fb:
Już spieszę z wyjaśnieniami...
Choć w pierwszej kolejności bardzo prosimy o WSTRZYMANIE SIĘ Z WSZELKIMI WPŁATAMI NA RZECZ LEO.

Jesteśmy po kilkunastu rozmowach z właścicielką Leo, a właściwie Kari (reaguje na to imię). Wszelkie rozmowy rzuciły nowe światło na całą sprawę.
Pies ma 9 lat, był w tym domu od szczeniaka. Państwo wcześniej mieszkali w bloku w centrum Kielc wraz z psem. Jakiś czas temu przeprowadzili się poza miasto.
W maju tego roku zdiagnozowano u niego nowotwór w wyniku czego pies stracił również węch. Konsultowałyśmy się z weterynarzami- obraz, który widoczny jest na rtg może nie wskazywać jednoznacznie zwłaszcza przy tak dużej zmianie nowotworowej. (Wiemy, że w Radomiu była również podobna sytuacja gdzie weci zdiagnozowali w pierwszej chwili pobicie dopiero dalsza diagnostyka i tomografia wykazała włókniaka)
Oczywiście nie możemy też wykluczyć, że ktoś jeszcze go nie pobił..pies jest bardzo towarzyski i przyjacielski..zaginął z obróżką,a został znaleziony bez niej.

Chcemy odnaleźć mężczyznę, który znalazł go w rowie być może to rozjaśni również nieco sytuacje.

Na ten moment rozważamy różne opcje- tak aby decyzja, którą musimy podjąć była jak najbardziej korzystna dla psa. Trzeba wziąć pod uwagę, że psiak ma 9 lat, ma nowotwór ..nie wiemy jak wiele zostało mu jeszcze życia.

Psiak zaginął 20.11. -ludzie próbowali go szukać, lecz niestety jak wiemy nieskutecznie. Był regularnie szczepiony, odrobaczany etc. Państwo zadeklarowali, że mimo obecnie dość kiepskiej sytuacji finansowej wolą nie zakupić węgla na zimę, tylko uregulować rachunek u weterynarza i podjąć dalsze leczenie...

Mistycom - 01-12-2013, 19:53

W takiej sytuacji ciężko w cokolwiek uwierzyć... Mam nadzieję, że wszystko dobrze się potoczy :(
agata01510 - 02-12-2013, 01:57

Biedaczysko :cring: , tak mi go bardzo żal ... :(
tamis20 - 02-12-2013, 11:31

Ryniu napisał/a:
Jeśli chodzi o diagnozę, to zdjęcie rtg wykazało,ze jest strzaskana kość nosowa i kawałki kości wgniecione z jednej strony. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy da radę normalnie oddychać, czy konieczna będzie operacja.


To już ciężko wierzyć w cokolwiek. nowotwór i strzaskana kość. kurcze trzeba poszukać tego faceta może coś się wyjaśni.

Ewelina - 02-12-2013, 13:40

Przecież jest u nas na forum psiak z nowotworem wygląda identycznie jak Leo (Kari) skoro chcą walczyć o psiaka. Trzeba dać im szanse i szukać dalej winnego. Trzymam kciuki, żeby wszystko się wyjaśniło.
Chelsea - 03-12-2013, 15:53

cytuję z FB:
W tym wszystkim nie zapominajmy, że najważniejszy jest Leoś i to on potrzebuje naszej pomocy. Łatwo nam jest osądzać ale czasem każdemu życie mocno się komplikuje...spada na nas mnóstwo problemów, które z każdym dniem się nawarstwiają i mogą przerosnąć nawet nas..tak doskonałych. Co do samego psa, o którego tu chodzi. Kari dziś wrócił do właścicieli - Pani była roztrzęsiona, płakała...Kari prawdopodobnie całkowicie stracił węch, dopiero jak Pani podeszła blisko, zaczęła go dotykać i mówić bardzo się ucieszył, ogonek chciał mu się urwać. Z właścicielami podpisaliśmy umowę,w której właściciele zobowiązali się do leczenia psa w klinice wskazanej przez nas, do zaczipowania itd...będziemy go cały czas monitorować, jesteśmy w stałym kontakcie. Kari był u weterynarza na konsultacji i niestety pani doktor uważa, że ten guz jest nieoperacyjny (w maju od zupełnie innego lekarza padła taka sama odpowiedź-co również sprawdziłyśmy). Na ten moment chcemy zrobić biopsję tu na miejscu, jak będziemy mieć wszystkie badania będziemy mogły diagnozować go gdzieś dalej,u najlepszego specjalisty...nie zostawiajmy go samego, bo to on jest tu najważniejszy i nadal nas mocno potrzebuje! W piątek kiedy go znalazłyśmy od razu zamówiłyśmy karmę zgodnie z zaleceniami weterynarza, która również trafi do niego i 2 worek karmy naturalnej gdyby nie chciał jeść tej. Właściciele do ręki nie dostaną żadnych pieniędzy- z każdej złotówki standardowo rozliczymy się skrupulatnie. Każda wizyta u weterynarza będzie rozliczana na podstawie faktur przelewowych , ich skany będziemy również zamieszczać. Jeśli ktoś ma taką wolę i nie chce przeznaczyć swoich środków na pomoc temu konkretnemu psiakowi-prosimy wskazać cel na jaki chce spożytkować swoją wpłatę. Niestety z konta fundacyjnego nie możemy przelewać na prywatne... jeśli zostaną środki w skarpecie Kariego wspólnie zadecydujemy z darczyńcami na jaki cel je przeznaczyć..nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, nic na to nie wskazywało...lecz ponownie zbierzmy razem siły i zawalczmy o jak najlepsze życie dla Kariego! on na to zasługuje! dziękujemy, że cały czas jesteście z nami i z nim..

Chelsea - 06-12-2013, 19:22

cytuję z fb:
Karuś już po wizycie, niestety wieści nie są zbyt pozytywne...
guz nieoperacyjny..dodatkowo sprawia mu on ból...zaczął narastać już na 2 komorę nosową..nie ma żadnych szans, żeby to usunąć czy wyleczyć.. można ewentualnie jeździć na naświetlania, ale aż do.. Wiednia i to też przedłuży mu życie jedynie o rok
i nie mamy żadnej pewności, że to pomoże a on nie będzie cierpiał

Ewelina - 06-12-2013, 19:25

Biedny :cring:
Milena - 06-12-2013, 19:41

Dopiero teraz doczytałam jaki obrót nabrała ta sprawa... bardzo przykre i szkoda psiaka :(
Baszka - 07-12-2013, 15:25

Chelsea napisał/a:
cytuję z fb:
Karuś już po wizycie, niestety wieści nie są zbyt pozytywne...
guz nieoperacyjny..dodatkowo sprawia mu on ból...zaczął narastać już na 2 komorę nosową..nie ma żadnych szans, żeby to usunąć czy wyleczyć.. można ewentualnie jeździć na naświetlania, ale aż do.. Wiednia i to też przedłuży mu życie jedynie o rok
i nie mamy żadnej pewności, że to pomoże a on nie będzie cierpiał

Dlaczego tak męczycie Karusia :< ...

Grapy - 07-12-2013, 17:04

Biedak :cring:
Pattina - 07-12-2013, 17:39

Co za biedactwo :(
Chelsea - 08-12-2013, 09:16

Cytuję z Fb:
Co do samego psa, o którego tu chodzi. Kari dziś wrócił do właścicieli - Pani była roztrzęsiona, płakała...Kari prawdopodobnie całkowicie stracił węch, dopiero jak Pani podeszła blisko, zaczęła go dotykać i mówić bardzo się ucieszył, ogonek chciał mu się urwać. Z właścicielami podpisaliśmy umowę,w której właściciele zobowiązali się do leczenia psa w klinice wskazanej przez nas, do zaczipowania itd...będziemy go cały czas monitorować, jesteśmy w stałym kontakcie.

mufiasty - 09-12-2013, 12:11

:cring:
Mistycom - 09-12-2013, 13:51

Cytuję z FB:
Karuś już po wizycie, niestety wieści nie są zbyt pozytywne...
guz nieoperacyjny..dodatkowo sprawia mu on ból...zaczął narastać już na 2 komorę nosową..nie ma żadnych szans, żeby to usunąć czy wyleczyć.. można ewentualnie jeździć na naświetlania, ale aż do.. Wiednia i to też przedłuży mu życie jedynie o rok
i nie mamy żadnej pewności, że to pomoże a on nie będzie cierpiał

Grapy - 09-12-2013, 14:22

Mistycom, nie spamuj...
tenshii - 09-12-2013, 14:37

Grapy napisał/a:
nie spamuj...

to nie jest SPAM

Mistycom, ten wpis jest już w tym wątku. Zanim coś wstawisz przeczytaj proszę wątek.

iwonadp - 09-12-2013, 20:57

Wiem ze to straszne ale jezeli pies cierpi i nie ma dla niego ratunku jedyne co mozemy dla niego zrobić ...... pozwolić mu odejsc godnie .
Ewelina - 09-12-2013, 21:54

Mysle podobnie jezeli nasz przyjaciel cierpi pozwolmy mu odejsc juz bez bolu :cring:
Mistycom - 10-12-2013, 08:35

tenshii napisał/a:
Grapy napisał/a:
nie spamuj...

to nie jest SPAM

Mistycom, ten wpis jest już w tym wątku. Zanim coś wstawisz przeczytaj proszę wątek.


przepraszam, nie zauważyłam :( spojrzałam na wpis Chealsy, i myślałam, że to jest ostatnie uaktualnienie. Nie zrobiłam tego celowo.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group