|
forum.labradory.org
|
|
Pielęgnacja i akcesoria - Apteczka
damian21k - 04-01-2014, 19:04 Temat postu: Apteczka Szukałem słowa "apteczka", ale nic nie znalazłem. Więc się pytam. Jak wygląda i czy macie apteczka dla psa w swoim domu. Ja mam na zapas węgiel aktywowany, wodę utlenioną, bandaże, pęsetę, itp. Jak to wygląda u was?
Ewelina - 04-01-2014, 19:11
Ja mam chyba 3 zwykłe, ale pęsetę do usuwania kleszczy posiadam, obcinaczkę do pazurów, krople do uszu, sól do przemywania oczu smecte do picia w razie biegunki i wodę utlenioną a nawet oscenisept i trybiotyk
damian21k - 04-01-2014, 19:34
O smectcie nie słyszałem, kiedy i w jakich dawkach się ją podaje.
mibec - 04-01-2014, 19:36
Bandaz, plastry, dezynfektant, puder na obtarcia, sol fizjologiczna, wegiel, smecta, wapno musujace, antyhistaminy dla Barneya, male nozyczki - takie apteczki mamy w samochodach + w domu.
damian21k - 04-01-2014, 20:06
A na co wapno musujące?
mibec - 04-01-2014, 20:07
damian21k napisał/a: | na co wapno musujące? | na lekkie reakcje alergiczne - Barney jest uczulony na dosc wiele
damian21k - 04-01-2014, 20:12
Ale to daje się takie wapno co można w aptece dostać czy jakieś specjalne? Rozpuszczone w wodzie czy jak?
mibec - 04-01-2014, 20:23
Rozpuszczone w wodzie zwykle wapno z apteki
damian21k - 05-01-2014, 11:01
A jak dawkujecie smecte?
Ewelina - 05-01-2014, 11:16
ja podaję przez dużą strzykawkę.
damian21k - 05-01-2014, 11:28
A w jakich dawkach?
Ewelina - 05-01-2014, 11:35
tak jak jest napisane na opakowaniu. Zaraz zerknę
[ Dodano: 05-01-2014, 11:37 ]
1 saszetkę w 50ml wody do 3 razy na dobę.
Alamo - 04-10-2014, 11:51 Temat postu: Re: Apteczka
damian21k napisał/a: | Szukałem słowa "apteczka", ale nic nie znalazłem. |
Też zrobiłem teraz eksperyment, aby zobaczyć, co wyskoczy na forum na hasło „apteczka”, ale wyskoczyło nie za dużo i nie to, czego się spodziewałem.
Nie widzę nic o apteczkach na wyprawy z psami. Na dalekie wyprawy w teren, gdzie nikt (poza nami) nie udzieli psu pomocy przez kilka godzin, bo zwyczajnie jest się z dala od cywilizacji. Czyżby nikt nie zabierał swoich labradorów na łąki, do lasu, na inne wielkie przestrzenie, skąd daleko do domów, dróg, weterynarzy itp.?
Moja apteczka już raz chyba uratowała życie jednemu psu (i jak raz labradorowi) w lesie, gdy właścicielka psa bez pojęcia wybrała się w niełatwy dla psa teren bez zabezpieczenia się na wypadek nieszczęścia. Ludzie jak zawsze wychodzą z założenia, że nieszczęścia to się przecież przytrafiają wszystkim innym, ale nie mnie, bo niby dlaczego mnie miałyby dotyczyć jakieś wypadki z psem - te wypadki są udziałem przecież zawsze jakichś magicznych „onych”, ale nie mnie.
A potem wszedłem razu pewnego w lesie na panią z krwawiącą labradorką, która to pani była w szoku i coś usiłowała sklecić ze swojej skarpetki, aby ratować psa przed wykrwawieniem. Był to jeden jedyny raz, gdy moja psia apteczka w plecaku przydała się jakiemuś psu w terenie. Zawsze trzeba mieć taką apteczkę.
Tych z Was, którzy chodzą z labradorami na długie wyprawy poza obszary zamieszkałe zapraszam do podzielenia się informacją, co macie w swoich apteczkach dla psa, jeśli faktycznie zabieracie te apteczki.
mibec - 04-10-2014, 21:38
Alamo napisał/a: | Tych z Was, którzy chodzą z labradorami na długie wyprawy poza obszary zamieszkałe zapraszam do podzielenia się informacją, co macie w swoich apteczkach dla psa | ze wzgledu na chorobe Barneya nie chodzimy na bardzo dlugie spacery, ale mamy wyczynowa terenowke, wiec czesto ladujemy daleko od cywilizaiji. Zawsze w aucie mamy 2 apteczki - jedna ludzka i jedna psia.
Psia kupilismy w sklepie zoologicznym, ale troszke ja dopelnilismy. W apteczce mamy: mocne plastry, bandaze (zwykle i elastycze), plaster w sprayu, psie skarpetki, nozyczki, pesete, wode utleniona i bezalkoholowy plyn do dezynfekcji, sol fizjologiczna, antyhistamine, wapno musujace, wegiel, puder na obtarcia, tramadol (Barney czesto potrzebuje) oraz maly sloiczek miodu manuka.
Alamo, mozesz sie podzielic co masz w swojej apteczce?
Alamo - 05-10-2014, 10:44
mibec napisał/a: | Alamo, mozesz sie podzielic co masz w swojej apteczce? |
Ogólnie rzecz biorąc dobre informacje o apteczkach są w książkach:
● „Psy ‒ pierwsza pomoc”, ISBN 83-85749-08-X
● „Pierwsza pomoc ‒ psy”, ISBN 83-86829-35-4
● „Mam psa”, ISBN 83-900584-8-0 (rozdział pt. „Pierwsza pomoc”)
Twoja apteczka jest bardzo dobra. Zawsze można rozmawiać o pewnych szczegółach, ale ogólnie apteczkę w teren masz porządną.
Mogę dodać tylko kilka rad dodatkowych:
• Rada mojego guru, dr. Rafała Niziołka, cenionego także na tym forum → zawsze mieć w apteczce Atecortin (tak, ten do oczu). Ale mieć go nie do oczu psa, tylko do posmarowania miejsca po wyrwaniu kleszcza.
• Rewelacyjny jest elastyczny bandaż samoprzylepny. Zwie się to „Matofix Cohesive”. Produkt polski toruńskiej firmy Matopat. Z tego bandaża można zrobić wszystko. Może służyć jak zabezpieczenie zewnętrzne opatrunków pod nim, a może także służyć jako bardzo mocna konstrukcja nawet do ciężkiego urazu mechanicznego nogi psa, aby ją usztywnić do transportu do lecznicy. Wszystko zależy od ilości warstw, jakie zastosujemy na psie. Przy odpowiednio dużej ilości warstw wychodzi z tego konstrukcja niemal jak gipsowa. Naprawdę genialny wynalazek. Taki przykład: Znam przypadek młodej sarenki, która tak brykała po lesie, że wsadziła nóżkę pomiędzy dwa drzewa wyrastające z ziemi wspólnie w kształcie litery V. I biedaczka już nie potrafiła nóżki wyciągnąć z tej naturalnej pułapki, szarpała się w niej niemal do skrajnego wycieńczenia, a nóżkę oczywiście zmasakrowała sobie przy tym (ostatecznie aż musiało dojść do amputacji). Nigdy nie można być pewnym, że nie spotka to psa. Ten rodzaj bandaża jest znakomity do urazów zarówno lekkich, jak i ciężkich.
• Bardzo praktyczny jest miniaturowy bandażyk „Peha-Crepp” 4 cm x 4 m firmy Hartmann. Lekki, przewiewny, elastyczny. Nie zawsze jest potrzeba stosowania większych bandaży typowych dla ludzkich nieco cięższych urazów. Ten akurat typ bandaża u mnie sprawdził się idealnie.
• I jeszcze rada może nie tyle weterynarza, ale mojej zaprzyjaźnionej aptekarki. Jest taka nowość na szybkie gojenie się ran. Nazywa się to „UniGel” ‒ produkt czeski firmy Wake. Lek dla niemowlaków (gojenie się pępowiny), dla dorosłych i jak się okazuje także dla psów. Wypraktykowałem na moje Labradorce. W ostatnich miesiącach życia powłóczyła trochę jedną łapą i miała wiecznie otartą górną powierzchnię środkowego palca. Przed każdym wyjściem na dwór ochraniałem to różnymi konstrukcjami i opatrunkami, aby było to lekkie i skuteczne, ale słabo się to goiło, bo ciągle było urażane. I nagle aptekarka doradziła mi ten „UniGel”. Po dwóch dobach ranka była mniejsza o połowę i jeśli dobrze się ją chroniło przed kolejnym urazem mechanicznym to była wyleczona. W każdym razie jest to żel hydrofilowy na bardzo szybkie gojenie ran i przyznam, że jeszcze nigdy nie widziałem tak szybko gojących się ran, jak po tym żelu.
|
|