forum.labradory.org

Szkolenie - Kojec

dorotcia - 29-10-2009, 10:30
Temat postu: Kojec
Ciekawa jestem, czy komuś z Was udało nauczyć swojego psiaka mieszkania w budzie i w kojcu. Dajcie znać, bo czy w ogóle labka da się tego nauczyć?
Ewelina - 29-10-2009, 11:05

dorotcia, Labki nie nadają się do budy.Ona potrzebują stałego kontaktu z człowiekiem.Jeżeli Marley aż tak niszczy to może zastanów się nad klatką!!
dorotcia - 29-10-2009, 11:42

Ja wiem, że się nie nadają, chociaż jak nie ma nas w domu, to Marley jest cały dzień na dworzu (ma do biegania ok.1000 metrów działki) i często śpi w budzie, mimo, że obok stoi jego legowisko.
Problem jest jak otwiera się bramę, żeby wjechać lub wyjechać, to wtedy ucieka i idzie sam sobie na spacer, nie słucha się wtedy i nawet smakołyki nie pomagają. Wraca na szczęście po jakimś czasie.
O kojcu myślałam tylko właśnie na czas otwierania bramy, ale nie wiem, bo będzie mu się to póżniej źle kojarzyło i nie będzie chciał tam siedzieć.
Tak poprostu pytam i zbieram opinie ]:)

Ewelina - 29-10-2009, 12:21

dorotcia, Jak to dla jego dobra to jak najbardziej duży kojec wskazany!!
dorotcia - 29-10-2009, 14:03

Wszystko co robię, robię dla jego dobra......... :)
AnTrOpKa - 29-10-2009, 14:14

dorotcia, musisz go nauczyc, ze nie wolno mu wychodzic a brame. Wez go na linke, druga osoba niech otworzy brame, kaz mu zostac i jak zostanie to smakolyk, a jak bedzie chcial uciec to zatrzymasz go na lince w razie czego :) Hexa na szczescie juz zrozumiala, ze jak jest brama otwarta to nie wolno wychodzic (chociaz na codzien brama jest prawiev caly czas zamknieta)
dorotcia - 29-10-2009, 14:18

Ale właśnie wtedy na żaden smakołyk nie reaguje i na żadne polecenia. Zostało mi chyba tylko szkolenie, ale to chyba strata kasy
AnIeLa - 29-10-2009, 14:20

dorotcia, żadna strata kasy :) spróbuj zrobic tak jak pisze AnTrOpKa, bardzo dobry pomysł a pies przez to że będzie na lince to nie ucieknie :)
dorotcia - 29-10-2009, 14:34

dobra spróbuję i dam Wam znać jak poszło

[ Dodano: Wto 03 Lis, 2009 ]
No niestety trening z linką się nie powiódł. :<
Kiedy był przywiązany nawet nie próbował wychodzić, ale jak został z linki spuszony to wychodził.
Na szczęście wraca, ale boję się, żeby ktoś go sobie po prostu nie wziął.
Mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że się martwię kiedy go nie ma. :cring:

BarbaraS - 03-11-2009, 23:41

dorotcia napisał/a:
Problem jest jak otwiera się bramę, żeby wjechać lub wyjechać, to wtedy ucieka i idzie sam sobie na spacer

dorotcia napisał/a:
No niestety trening z linką się nie powiódł. :<
Kiedy był przywiązany nawet nie próbował wychodzić, ale jak został z linki spuszony to wychodził.

No doprawdy :bad: Czy to takie trudne zapiąć psa na linkę gdy brama jest otwarta i zwolnić gdy już jest zamknięta?!
dorotcia napisał/a:
Mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że się martwię kiedy go nie ma. :cring:

No jasne. Najbardziej właśnie tym się przejmuje.

dorotcia - 04-11-2009, 09:21

BarbaraS, jeśli mieszkałabym sama to nie byłby to problem, ale jeśli mieszka się z rodziną, która uważa, że upięcie psa to strata czasu (szczególnie rano przed wyjazdem do pracy), albo że nie ich pies to niech robi co chce, to jest problem.

Poza tym nie potrzebna była ta irona i drwina.

BarbaraS - 04-11-2009, 15:03

dorotcia napisał/a:
Poza tym nie potrzebna była ta irona i drwina.

Zgadza się, niepotrzebna. Przepraszam.
Ale sama powiedz, w trosce o psa powinno się zapobiegać takim samodzielnym spacerkom. Przyjdzie może taki czas kiedy będzie mu można zaufać (to się czuje na ogół), że nawet jak wybiegnie za bramę to będzie się na tyle blisko domu trzymał że przywołanie go nie będzie problemem takim jak teraz. Ale póki co może warto się trochę przyłożyć.
Nawiasem - też nie mieszkam sama i czasem walczyłam z wiatrakami. W miarę możliwości staram się zajmować psem (a teraz już psami) sama.

dorotcia - 04-11-2009, 15:22

W pełni się z Tobą zgadzam. Kiedy tylko jestem w domu, to staram się zajmować Marleyem i poświęcam mu bardzo dużo czasu, staram się go uczyć wielu rzeczy, bo wiem, że bez tego go nie wychowam.
Wkurza mnie tylko zachowanie pozostałych (bo ja mam determinację i wiem, że wcześniej, czy póżniej nauczę go nie wychodzić), którzy ignorują wszystko, o co ich się poprosi, bo skoro nie ich, skoro się nie słucha, to niech sobie idzie.

Diana S - 04-11-2009, 17:14

Na moje oko, to najpierw powinnas wychowac sobie rodzinke :-P (sorry za niesmaczny zart). Rodzina zamiast ci pomoc to jeszcze robi ci schody :dribble:
Pies, to pies wcale mnie nie dziwi, ze wychodzi jak ma okazje. Dziwi mnie natomiast twoja rodzina, ktora nie potrafi zrozumiec, ze pewnego dnia pies moze juz nie wrocic z prostych przyczyn ktos go przygarnie, oddali sie za daleko od domu (poczuje suke w cieczce) trafi do schroniska, a co gorsza moze go auto potracic.

dorotcia - 05-11-2009, 09:37

Diana S, w pełni się z Tobą zgadzam, ale chyba łatwiej będzie wychować Marleya niż rodzinkę

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group