|
forum.labradory.org
|
|
Psychika i zachowanie - Pies ucieka z posesji
strusiak - 03-03-2010, 18:38 Temat postu: Pies ucieka z posesji Witam jestem nowy . Postanowiłem opisac swoj problem z Labladorem . Fado ma 8 miesiecy jest ze od szczenięcia lecz wcześniej nie było takiego problemu Mieszkam na wsi mało kiedy chodzę z nim na spencery po prawie zawsze jestem na polu i wychodzę z Fado by mógł pobiegać sobie na podwórko (bez ogrodzenia ) nie na początku jest wszystko dobrze chodzi koło mnie gdy coś robię zawsze go za to pochwalam i daje smakołyka ale np po 5 min Fado jakby nigdy nic odchodź idzie w która stronę mu się podoba gdy każe mu zęby się wrócił nie reaguje na żadna komendę stanie w miejscu popatrzy się i idzie dalej po pewnym czasie wraca jak by nigdy nic na moment i dalej robi swoje nie wspominając już gdy kogoś zobaczy :( mam jeszcze jeden problem mieszkam na wsi i mam kury gdy Fado tylko zobaczy kurde biegnie jak szalony nie reagując ogóle na komendy czy jest jakiś sposób by nie zrobił krzywdy kurom by był obojętny w stosunku do nich ?? Kolejny problem brzmi następująco po kąpieli gdy zabieram się za wycieranie Fado nie potrafi ustać spokojnie w miejscu szarpie się gryzie ręcznik gryzie mnie za rękę i skacze. Nie wiem jak mam sobie poradzić prosze o pomoc !!:(:(
AniaCz. - 03-03-2010, 19:24
strusiak napisał/a: | Mieszkam na wsi mało kiedy chodzę z nim na spencery po prawie zawsze jestem na polu |
To pierwszy podstawowy błąd. Labradora nie wystarczy wypuścić na pole żeby sobie pobiegał, to pies który uwielbia jak coś się dzieje. Dla niego wypuszczenie na pole to żadna atrakcja tylko nuda. Musi mieć jakieś zajęcie, jeśli go nie będzie miał sam sobie znajdzie rozrywkę np. pogoń za kurą o której wspomnialeś. Wybraleś sobie psa pracusia to teraz musisz niestety zaspokoić jego potrzeby.
Co do skakania to przejrzyj forum dużo było o tym pisane.
strusiak - 03-03-2010, 20:54
Dobrze ale zawsze jakoś go staram czymś zając np rzucając mu patyk cokolwiek nikt z rodziny nie przechodź kolo niego obojętnie dając mu coś czym mógłby się zając . Lecz po pewnym czasie aportowanie mu się znudź i tek sobie z patykiem w buzi zadowolony odchodzi ...
goxia - 03-03-2010, 21:52
wydaje mi sie, ze najlepiej bedzie jak sobie na poczatek kupisz linke treningowa + jakies smakołyki i nauczysz psa przychodzenia na komende a potem stopniowo bedziesz go uczył nowych rzeczy. napisz tez dokladnie czego ty oczekujesz od swojego psa, bo piszesz ze on chodzi za toba tyle, ze po pewnym czasie sie nudzi idzie sobie gdzies indziej a potem wraca. to zeby przychodził do ciebie na zawołanie można wyćwiczyć, ale nie oczekuj, że pies bedzie bez smyczy cały czas chodził za tobą po podwórku w czasie gdy ty sie zajmujesz swoimi sprawami, bo mu sie wtedy nudzi i normalne ze sobie idzie w inna strone
dzionga - 03-03-2010, 22:50
Nie wiem czy trafiłam na posłusznego labradora,czy tez dobrze wychowałam,ale nie zdarzyła mi się jeszcze ucieczka xD. I zawsze Claire przychodzi na komendę
(odpukać)
dorotcia - 04-03-2010, 09:39
strusiak, ja mam podobny problem. U mnie wygląda to w ten sposób, że Marley ucieka, kiedy jest otwarta brama, jak ktoś wjeźdza lub wyjeżdza, albo futrka itp. Na początku bardzo mi to przeszkadzało. Teraz jednak wiem, że Marley jest ciekawski, kiedy wychodzi musi "odwiedzić znajomych", sam połazi i po jakimś czasie wraca (czasami jest to godzina, czasami trzy godziny). Staram się jak mogę uniemożliwić mu te wypady, ale zawsze ma na sobie obrożę z namiarami na mnie i na dom, a w najbliższym czasie zamierzam go jeszcze zaczipować.
Jeśli chodzi o przywoływanie na komendę i nagradzanie smakołykiem.... Na spacerze to działa (chociaż kiedy w koło są suczki to nie bardzo), ale kiedy "ucieka" to nic nie jest go w stanie zmusić do wcześniejszego powrotu, musi się wybiegać i tyle...
olusia23 - 04-03-2010, 09:51
dorotcia, nie boisz sie ze pewnego dnia nie wroci ?
kiniusia1730 - 04-03-2010, 10:02
dorotcia, ja bym się bała, że nie wróci, albo mu się coś stanie. Wpadnie pod samochód czy coś..
Madzialenka - 04-03-2010, 12:02
Mialam kiedys slicznego cocer spanielka,cale dziecinstwo blagalam rodzicöw o pieska,w koncu na 14 urodziny dostalam szcenieczka.Byl najkochanszym zwierzakiem pod sloncem ...w wieku 1,5 roku uciekl z domu po raz pierwszy i ostatni...wyszedl tylko z bramy i chcial przejsc na drugä strona ulicy ,bo tamtedy zawsze chodzilismy na läki i dlugie spacery.Przechodzäc przez ulice wpadl pod samochöd,bieglam po schodach za nim i uslyszalam bumm! Wiedzialam juz co sie stalo Diament zdechl po 5 min, na moich rekach jak lecialam do taksöwki ,zeby go do weta zawiezc.
Tak wiec wez odpowiedzialnosc za swojego psa i go pilnuj zeby nie uciekal ,bo o tragedie nie trudno.Jestem w szoku ,ze tak spokojnie o tym möwisz:
dorotcia napisał/a: | sam połazi i po jakimś czasie wraca (czasami jest to godzina, czasami trzy godziny) |
olusia23 - 04-03-2010, 12:09
Madzialenka, to smutne
Aneti - 04-03-2010, 13:21
Madzialenka, smutna historia
My chodzimy też na takie dzikie pole na spacry między blokami, Hepi dopóki ja coś super nie zainteresuje bawi się ze mną biega, wystarczy że zobaczy ptaka czy innego psa już sobe mogę za nią wołać ile chcę..ona biegnie w ich stronę....potem przychodzi ładnie patrzy na mnie jakby chciała powiedzuieć "wróciłam...dobry ze mnie pies? teraz pójdę przy nodze" - nie chce jej cały spacer prowadzać na smyczy ale czasami tak mnie zdenerwuje że zapinam i koniec. Też za bardzo nie wiem jak sobie z tym poradzić.
strusiak - 04-03-2010, 15:31
Czego oczekuje od swojego psa chyba tego co każdy posłuszeństwa podstawowych komend siad leżeć-tej już umie zostań wróć niewolno. Chciałem tez dodać ze wcześniej tego typu rzeczy się nie zdążały (okres 5-7 miesięcy ) nieustannie mi adorował lecz teraz tak nie jest nie wiem dlaczego ?? nie potrafię jakoś sobie z tym poradzić
dorotcia - 04-03-2010, 16:35
Słuchajcie, to nie jest tak, że się nie martwie, bo oczywiście, że strasznie się o niego boję, ale tak to jest jak się mieszka z rodziną, która uważa, że nie ich pies, to go nie muszą pilnować. Jak tylko mogę, to staramy się z moim TZ, żeby nie wychodził, ale jak tylko zobaczy, że może wyjść, to "ucieka".
olusia23 napisał/a: | dorotcia, nie boisz sie ze pewnego dnia nie wroci ? |
Boję się o niego strasznie, na szczęście mieszkam w takim miejscu, że jeżdzi mało samochodów (a jeśli już to tylko mieszkańcy) i wszyscy zwalniają, bo wiedzą, że mogą chodzić tamtędy zwierzaki (i to nie tylko mój Marley) ale i psiaki i koty sąsiadów. Wszyscy w okolicy wiedzą czyj to pies, a on trzyma się raczej blisko domu i nie oddala się daleko, więc w każdej chwili mogę go namierzyć.
Myślę, nad kojcem dla Marleya, ale nie chcę, żeby kojec kojarzył mu się z karą za wychodzenie, nie wiem czy to coś da.
AniaCz. - 04-03-2010, 22:23
dorotcia, naucz psa, ze kiedy brama jest otwarta nie wolno mu wychodzic. Jestem w szoku, ze pozwalacie mu na samotne wypady. Ja mieszkalam kiedys w samym srodku lasu i spotkac samochod na drodze graniczylo z cudem, a jednak mojej sasiadki owczarek zostal potracony i ledwo uszedl z zyciem. Po drugie ktos moze zdzielic mu nawet lopata bo przyplacze sie do jego suki w cieczce, albo po prostu ktos go ukradnie i wtedy bedzie rozpacz.
dorotcia - 05-03-2010, 09:28
AniaCz., to nie jest tak, że mu pozwalamy, że specjalnie otwieramy bramę, żeby wyszedł, wręcz przeciwnie, wie, że mu nie wolno i robimy co możemy żeby mu to uniemozliwić, ale to jest pies znaleziony z pewnymi nawykami i nie da się tak od razu go nauczyć i pozbawić starych nawyków. Staramy się go pilnować, ale czasami sie niestety wykradnie.
Cóż na wiosnę chyba będzie postawiony kojec, bo nie ma wyjścia.
Sara_R - 02-11-2010, 18:10
Moja Maja nauczyła się uciekać POD SIATKĄ, wkłada łeb między siatkę a murek i przeciska się jak kot, i już jej nie ma - zazwyczaj pędzi do strumyka obok i wraca CZARNA w błocie.
Ma piękne duże podwórko do biegania, ogrodzone dla jej bezpieczeństwa a tu sama sobie zgotowała taki los, że chodzę z nią na siku na smyczy lub siedzi uwiązana na długim sznurku!
Oczywiście długi spacer codziennie jest, ale poza tym ograniczone spacery po własnym podwórku.
Ta moja Maja zamiast starsza i mądrzejsza jest tylko większa i ... niemądrzejsza brak mi czasem sił, najbardziej kocham ją jak śpi
witch - 02-11-2010, 18:21
Skoro ucieka,to znaczy ze sie nudzi i przywiazaniem psa tylko powiekszysz problem.Pochowaj zabawki ze smaczkami,zrob piaskownice,niech sie czyms zajmie zamiast nawiewac.
Ewelina - 02-11-2010, 18:36
Sara_R, Może przydałaby się wam linka treningowa taka 15 metrowa i nauka przywoływania i przychodzenia tak godzinka dziennie i pies się nauczy.Oczywiście za każdym razem jak podejdzie nagroda.Na początku może nie przychodzić od razu, ale trzeba jakoś zacisnąć zęby i próbować dalej Powodzenia
kozung - 02-11-2010, 18:51
u nas też jest wesoło Bono w okolicy którą poznał jak własną kieszeń nie słucha się nikogo. Wystarczy go wypuścić z bloku i dłuuugaaa... Lepiej jest kiedy wychodzimy na dalsze spacery trzyma się nogi.. Nauka "zostań" nic nie daje bo zawsze znajdzie się coś co go rozproszy...
Ewelina - 02-11-2010, 18:54
kozung, No to linka i nauka przychodzenia
Sara_R - 02-11-2010, 18:58
Pewno, że się nudzi i to jak. Żadna nowość. Pomysłami przeszłam już samą siebie,
starałam się jak mogłam, ale Maja jest tak żywiołowa, że potrzebuje zajęcia 24h, a kto z nas może sobie na to pozwolić?
Ja już nie mam sił, próbowałam wszystkiego, co wpadło mi do głowy,
teraz mam chwile załamania, Maja wchodzi mi na głowę,
strasznie gryzie po rękach, skacze na plecy nam i gościom, łapami na stół
i w kuchni na blat, kradnie jedzenie i wszystko inne co ciekawsze.
Zjadła nam ściany, szafkę, krzesła, swoje legowisko, smycze i wiele wiele innych
sika w nocy w domu, chociaż i tak 2 razy w nocy trzeba z nią wychodzić na dwór na siusiu i kupkę, a nad ranem od ok. 4-5.00 drapie w drzwi naszej sypialni bo się jej nudzi.
nie wiedziałam, że będzie tak ciężko, jestem ZMĘCZONA, niewyspana i załamana
witch - 02-11-2010, 19:00
no,to juz osmiomiesieczna suka,na moje oko trzeba szuac trenera albo behawiorysty.
[ Dodano: Wto 02 Lis, 2010 ]
kozung napisał/a: | u nas też jest wesoło Bono w okolicy którą poznał jak własną kieszeń nie słucha się nikogo. Wystarczy go wypuścić z bloku i dłuuugaaa... Lepiej jest kiedy wychodzimy na dalsze spacery trzyma się nogi.. Nauka "zostań" nic nie daje bo zawsze znajdzie się coś co go rozproszy... |
ja Cie nie chce martwic,ale czytalam ze labki w wieku okolo 4 miesiecy dostaja takiej chwilowej glupawki-nie sluchaja,bo sa odwazniejsze,nawiewaja i takie tam.Pisali,ze z czasem przechodzi,ale nauka posluszenstwa-mus!
Ewelina - 02-11-2010, 19:03
Sara_R, Każdy z nas tak miał.No może nie całkiem tak, ale moja też niszczyła dawała się we znaki jak była młodsza.Niszczyła tak do półtora roku później zaczęła się wyciszać.Teraz już jest o niebo lepiej Trzymaj się jestem pewna, że sunia wyrośnie z tego.Nie ma w waszej okolicy jakiegoś psiaka.Nic tak psa nie męczy jak zabawa z drugim psem.
jkasia - 02-11-2010, 19:07
Ewelina napisał/a: | .Nic tak psa nie męczy jak zabawa z drugim psem. |
zgadzam sie. U nas 2 razy dziennie musowo po 1,5 h zabawy z psami i zabawkami na boisku i Kasta grzeczna jak aniołek. Przestała niszczyć i jest bardzo kochana. Tylko od czasu do czasu jej odbija Sara_R, a czy pomimo podwórka wychodzicie z nia na spacery aby sie wyszalała? Zmeczenie labka to najlepszy sposób na jego dobre zachowanie
Sara_R - 02-11-2010, 19:19
tak, na spacerach jest codziennie. Chodzimy z nią codziennie na długi spacery po lesie albo na szkolne boisko i trawkę, biega i gania jak szalona.
po spacerach jest grzeczna, od razu śpi.
Ale nie mam możliwości chodzić na spacery co 2-3 godziny wtedy by było ok.
Chociaż problem też w tym, że nic ją nie można nauczyć,
nic się nie słucha jak pisałam wyżej, żadne metody nie skutkują.
Nie chce mi się już nawet narzekać właśnie wróciliśmy ze spaceru, Maja śpi
to jest okazja coś spokojnie porobić w domu, położyć się bez strachu, że
za chwilę 32 kg żywej wagi wskoczy mi na twarz ha ha
Ewelina - 02-11-2010, 19:22
Sara_R, A może pomoc behawiorysty?
Sara_R - 02-11-2010, 19:28
Ewelina napisał/a: | Sara_R, A może pomoc behawiorysty? |
hi hi taka pomoc to mi i mężowi by się przydała
Szczerze też myślałam o tym, ale strasznie to kosztowne
Ewelina - 02-11-2010, 19:30
Sara_R, Zawsze można zadzwonić i się zapytać.nie każdy szkoleniowiec sporo kasuję
witch - 02-11-2010, 20:15
a jakimi metodami probowaliscie ja szkolic,tzn.co dokladnie robiliscie by nauczyc Maje posluszenstwa?
inkapek - 02-11-2010, 20:22
jkasia napisał/a: | U nas 2 razy dziennie musowo po 1,5 h zabawy z psami i zabawkami na boisku i Kasta grzeczna jak aniołek. Przestała niszczyć i jest bardzo kochana. |
Neska miała dziennie 3 spotkania z psami po 1,5 godzinny minimum (prócz tego normalne spacery takie po 30 minut....było ich 7 dziennie plus spotkania z psami), czasami 3-cie spotkanie od 19-tej przeciągało się do 22-giej a i tak niszczyła. Jak skończyła 1,5 roku troszkę było lepiej, ale tak już spokojnie bez niszczeń to dopiero jak skończyła 2 lata więc to nie ma reguły bo są oporne przypadki
bietka1 - 02-11-2010, 22:26
inkapek napisał/a: | Neska miała dziennie 3 spotkania z psami po 1,5 godzinny minimum (prócz tego normalne spacery takie po 30 minut....było ich 7 dziennie plus spotkania z psami), czasami 3-cie spotkanie od 19-tej przeciągało się do 22-giej a i tak niszczyła | O kurcze, a ja do tej pory myślałam, że moja Sara to bardzo energetyczna dziewczyna
Gdzieś czytałam, że psom tak "szalonym" lepiej zapewnić zajęcia wyciszające typu tropienie, nauka komend niż próbować je "wybiegać", bo w ten sposób jeszcze bardziej się nakręcają. Oczywiście ruch jest ważny, ale nauka odpoczywania także. Sara_R napisał/a: | Chociaż problem też w tym, że nic ją nie można nauczyć | a w to akurat trudno mi uwierzyć. Duuuużo cierpliwości, systematyczność, konsekwencja i będą efekty. Z tego co napisałaś wynika, że Maja nie wie, czego od niej wymagacie, co jest akceptowane a co nie. Ustalcie zasady i ich przestrzegajcie. I jednak zdecydujcie się na pomoc fachowca. A co do kosztów - wydaje mi się, że taniej wychodzi kurs posłuszeństwa niż doraźne wizyty behawiorysty (ja kiedyś za pół godzinną wizytę zabuliłam stówkę a i tak to nic nie dało). No i można się nauczyć o wiele więcej.
A co do uciekania z ogrodu - skoro mała nie lubi w nim być, to po co ją tam zostawiasz? Moje psiaki traktują ogród jako toaletę - szybko załatwiają co potrzeba i zaraz meldują się pod drzwiami. Bo dla nich jest tam nudno bez pańci. A ponieważ mój Nero potrafi przeskoczyć ogrodzenie, nigdy nie wypuszczam go bez nadzoru, nie darowałabym sobie, gdyby mu się coś stało. I nie wpadłabym na to, żeby go zostawić w ogrodzie uwiązanego. Bo niby po co?
Gocha2606 - 02-11-2010, 22:48
Sara, suczka jest po prostu rozpuszczona jak dziadowski bicz i nie ma wyznaczonych ani zasad, ani pór aktywności i wypoczynku.
Zostawiając ją sama w ogrodzie tylko potęgujecie problem, bo pies zamiast spać - nakręca się na JUHU! listki, motylki, przechodniów, nowe zapachy, szczekające psy itp. I szuka sobie rozrywki na własną łapę.
A w domu cóż... skoro jej pozwalacie włazić sobie na głowę , to ona to robi, bo każda Wasza uwaga to dla niej wielka, ogromna nagroda.
Temu psu trzeba uporządkować świat i zorganizować mądrze czas - czas aktywności, kontaktu z człowiekiem, spacerów na których powinno być i bieganie, i tropienie, i aportowanie i socjalizacja i nauka komend i sztuczek , czas w domu - to WY a nie pies macie decydować o kontakcie socjalnym, zabawie , jedzeniu ( za coś, a nie za darmo, bo pies tak chce) i odpoczynku.
Bo na razie to mała rządzi, a to nie jest dobre ani dla psychiki psa, ani dla nerwów właścicieli.
witch - 02-11-2010, 23:28
Swieta prawda!
Kurcze,sorki za offa,ale czytajac Wasze posty zastanawiam sie,czy z moja Gaja wszystko ok-spi prawie caly czas jak jest w domu.Czyzby aniol mi sie trafil,czy leniuszek?Mam nadzieje ze nie jest chora
Gocha2606 - 03-11-2010, 00:30
Witch, każdy pies jest inny, tak jak każdy człowiek jest inny.
Masz maluszka i ciesz się, że jest taka zrównoważona, bo jak się rozhula
Ale geny i charakter to jedna sprawa, a jasne zasady w domu i konsekwencja opiekunów- to druga rzecz.
Jeśli trafił Ci się psi aniołek, to masz szczęście i nie spie... rz tego.
inkapek - 03-11-2010, 08:50
bietka1 napisał/a: | Gdzieś czytałam, że psom tak "szalonym" lepiej zapewnić zajęcia wyciszające typu tropienie, nauka komend niż próbować je "wybiegać", bo w ten sposób jeszcze bardziej się nakręcają. Oczywiście ruch jest ważny, ale nauka odpoczywania także. |
Hehe dokładnie ale 5 lat temu o tym nie wiedziałam bo się poprostu tak tym nie interesowałam. Ona była nakręcona a ja ją jeszcze bardziej nakręcałam, mój błąd no ale o doświadczenie jestem mądrzejsza
kozung - 03-11-2010, 09:01
witch napisał/a: | ja Cie nie chce martwic,ale czytalam ze labki w wieku okolo 4 miesiecy dostaja takiej chwilowej glupawki-nie sluchaja,bo sa odwazniejsze,nawiewaja i takie tam.Pisali,ze z czasem przechodzi,ale nauka posluszenstwa-mus |
jesteśmy na wyjeździe... od kilku dni w domu terror - 4 letni sznaucer nie ma życia Bono nie dość że goni go po całym mieszkaniu, to na dodatek podgryza ogonek
a chwilowa głupawka jest i owszem - potrafi 10 minut latać tu i tam, przywalając w co się da
co do linki - mus!!!
Sara_R - 03-11-2010, 09:12
Macie rację dziewczyny, z miłości i dobroci chyba zepsułam Majkę,
jest mądra wykonuje komendy tj. siad, leżeć, daj głos, poproś, łapkę itp.,
ale gorzej z posłuszeństwem nie przychodzi na zawołanie, skacze na wszystkich o okropnie nas gryzie po rękach - chyba z emocji, nie może ich inaczej wyrazić.
Widziałam na allegro kurs tresury na DVD, myślicie, że ok?
http://allegro.pl/filmhom...1261283703.html
Chciałabym tak bardzo, żeby moja Majusia była kochanym psiakiem, a nie udręką
[ Dodano: Sro 03 Lis, 2010 ]
a o co chodzi z tą linką do nauki przychodzenia?
tenshii - 03-11-2010, 10:22
Sara_R, wybierz się z nią do szkoły dla psów. Ten kurs niewiadomo jakimi metodami jest prowadzony
Poczytaj o szkoleniu klikerowym.
Co do linki - chodzi o to, że pies biega luzem z podpiętą do obroży/szelek linką. Jeśli odbiegnie za daleko można stanąć na linkę i psa zatrzymać. Pies uczy się w ten sposób, że chociaż nie jest na smyczy, my nie trzymamy jej w rękach, to i tak w jakiś sposób nie może od nas daleko odejść. Do tego oczywiście trzeba jeszcze stosować naukę skupiania uwagi na przewodniku, nagradzać za wracanie, na początku za choćby popatrzenie w naszym kierunku na dźwięk jej imienia. Małymi kroczkami na pewno sobie poradzicie, ale musicie w to włożyć dużo pracy.
jkasia - 03-11-2010, 10:33
Sara_R, dacie rade, Maja jest wciąż młoda i przy odpowiedniej pomocy na pewno uda sie Wam ją jeszcze ułożyć
nata - 03-11-2010, 10:51
Sara_R, nasza też rozrabia, ale nie można się tak załamywać od razu. Mamy podobne problemy, ale na każdy z nich oddzielnie należy wykonywać odpowiednie ćwiczenia i będzie lepiej No i cierpliwości... nie dajcie sobie wejść na głowę.
witch - 03-11-2010, 10:57
Gocha2606 napisał/a: | Witch, każdy pies jest inny, tak jak każdy człowiek jest inny.
Masz maluszka i ciesz się, że jest taka zrównoważona, bo jak się rozhula
Ale geny i charakter to jedna sprawa, a jasne zasady w domu i konsekwencja opiekunów- to druga rzecz.
Jeśli trafił Ci się psi aniołek, to masz szczęście i nie spie... rz tego. |
Kochana robie co moge-od miesiaca bujamy do przedszkola,zebym sie dowiedziala jak lepiej mam sie psa nauczyc,poza tym naprawde duzo czasu jej poswiecam,w domu sa jasno okreslone zasady-co wolno a czego nie,jestesmy konsekwentni i nie rozpuszczamy Malej.A ze i ona swoim charakterem bardzo nam pomaga-Alleluja!
AnIeLa - 03-11-2010, 11:18
Sara_R, ucieka bo szuka czegoś ciekawszego do zajęcia. Psiak który siedzi sam na podwórku nie będzie biegał w te i we wte dla zabawy bo co do za zabawa. On potrzebuje stymulacji. Jeżeli masz możliwość to jak pisała witch, zrób dla niej piaskownice i chowaj tam zabawki niech szuka, tropienie też jest dobre, żeby psa wymęczyć. Będzie wybawiona i zmęczona to nie będzie jej się chciało uciekać.
Czarnuch18 - 02-05-2011, 15:34 Temat postu: Uciekający labrador Moja sunia nie wiem czemu ma popędy do ucieczek uciekła nam już 4razy!!
tylko zobaczy że bramka jest odrobinę uchylona ona SIUP! i jej nie ma
raz zwiała nam na molo w Orłowie myślałam że jej już nie złapiemy.
Sonite wzięliśmy ze schroniska 4.kwietnia niby było wszystko w porządku miała sterylizacja a tu taka nie miła niespodzianka!
Pomocy ?
jak ją nauczyć żeby nie zwiewała?
kasia89t - 02-05-2011, 16:00
Jak często sunia ma okazję się porządnie wybiegać ??
Czarnuch18 - 02-05-2011, 16:02
codziennie chodzę z nią nad morze do lasu na pola przynajmniej 3 godziny jesteśmy na spacerze na smyczy ładnie chodzi przy nodze umie już komendę równaj i spokój.
kasia89t - 02-05-2011, 17:30
To może kup długą linkę żeby miała więcej luzu na spacerach i bardziej się zmęczy a poza tym naucz komendy zostań. Mój pies ma ją powtarzaną zawsze jak tylko otwiera się bramka i generalnie sam nie wychodzi.
bietka1 - 02-05-2011, 22:35
Do powyższych rad dodałabym jeszcze jedną: pilnowanie jej i uniemożliwianie takich ucieczek. Też mam adoptowanego psa, który na dodatek potrafi przeskoczyć płot. Więc chłopak nie wychodzi do ogrodu bez nadzoru, a przed jego wypuszczenim zawsze sprawdzam, czy furtka jest zamknięta. Jest z nami już rok i komendę "do mnie" opanował nieźle, ale początkowo na spacerach zawsze był na 15m lince. I koniecznie adresówka przy obroży. Nero przez wiele mniesięcy nosił obrożę (z adresówką) przez caly czas, także w domu, ponieważ potrafił wykorzystać moment, kiedy któryś z domowników wracał do domu i wybiegał przez otwarte drzwi. Teraz to już przeszłość, ale wtedy dmuchałam na zimne. W końcu nie wiedziałam, czy był bezdomniaczkiem, bo ktoś go wyrzucił, czy też dlatego, że lubił uciekać i poznawac świat "na własną łapę".
Czarnuch18 - 03-05-2011, 12:58
my mamy ogródek wiec biega ile wlezie a nasza myszka niestety jest strasznie upartym psem i nie chce się niczego nauczyć ( pomagam w schronisku i jak to jest że amstaffy się mnie słuchają a Labki nie?)
woła się ją - ona nie słyszy
zawsze chce się bawić ma w sobie takiego wielkiego szczeniaka niszczy ucieka i chce się bawić i podskubuje
tenshii - 03-05-2011, 13:26
Czarnuch18 napisał/a: | woła się ją - ona nie słyszy |
trzeba ją nauczyć znaczenia komendy - to raz
a dwa, żeby ta komenda stała się bardziej atrakcyjna dla niej
ciężka praca przed Wami, powodzenia
Czarnuch18 - 03-05-2011, 13:33
problem w tym że ona nie może podjadać w ciągu dnia wet zarządził ścisła dietę póki jeszcze nie jest tak wypchana jedyne co lubi i jej daję w ciągu dnia to plasterki(grubsze tak z cm ) marchewki
[ Dodano: 03-05-2011, 14:38 ]
dziś wróciłam od koleżanki i zobaczyłam pogryziona łopatkę i wiaderko a obok rozerwany worek ze śmieciami na szczęście na podwórku
parę razy zostawiłam ją w kagańcu i było ok ale przecież nie mam sumienie a całe życie nie będę chować wszystkiego na ogródku prawda?
zwłaszcza że jak przyjdę to ona wie że zbroiła i ucieka potem przychodzi zobaczyć czy ja zauważyłam i dalej za domek..
jutro kupię jej dużą wołową kość zobaczymy czy nie pogryzie niczego
tenshii - 03-05-2011, 13:41
Czarnuch18 napisał/a: | problem w tym że ona nie może podjadać w ciągu dnia wet zarządził ścisła dietę póki jeszcze nie jest tak wypchana |
nagradzaj ja karmą
po prostu musicie dużo pracować - innej rady nie ma
Czarnuch18 - 03-05-2011, 13:53
dziękuje powiem nie długo jak spacery !!
tenshii - 03-05-2011, 13:54
Czarnuch18, poczytaj wątki na temat wracania na zawołanie
powodzenia
ktosia - 03-05-2011, 13:59
Czarnuch18 napisał/a: | problem w tym że ona nie może podjadać w ciągu dnia wet zarządził ścisła dietę póki jeszcze nie jest tak wypchana |
spalcie michę i zamiast w misce to niech dostaje karmę w ramach nagrody
krosser - 03-05-2011, 14:10
Zamiast spacerów, kilka razy w tygodniu, możecie jeździć na rowerku, to się wybiega
Czarnuch18 - 04-05-2011, 09:59
hmmm...dobry pomysł z tą michą
tyle że mysza musi się pogodzić z tym że każdy do jej miski podchodzi bo warczy na drugą sunie
a rower?
nie widzi mi się to jakoś nie jestem rowerzystką nawet w małym stopniu
dziś dostała kość i muszę się pochwalić że była grzeczna już zjadła jedną chrząstkę
krosser - 04-05-2011, 20:17
No tak to zależy, jak kto lubi jeździć, ja sam dużo jeżdżę. Często zabieram pieska dla " zrowerowanych " polecam, piesek się cieszy i jeszcze buduje mu się fajna sylwetka i nadąża za rówieśnikami
mibec - 04-05-2011, 20:27
krosser napisał/a: | piesek się cieszy i jeszcze buduje mu się fajna sylwetka i nadąża za rówieśnikami | pies do ukończenia roku raczej nie powinien biegać przy rowerze, to niebezpieczne dla stawów ...
tenshii - 04-05-2011, 20:51
mibec napisał/a: | pies do ukończenia roku raczej nie powinien biegać przy rowerze, to niebezpieczne dla stawów ... |
wiele rzeczy jest niebezpieczne dla stawów
myślę, że krótkie trasy z przerwami nie zaszkodzą
kasia89t - 04-05-2011, 20:57
zgadzam się z tenshii, wszystko co jest w umiarze jest zdrowe. Wiadomo że młodego psa nie weźmiemy na rower na trase 30km. Trzeba do wszystkiego stopniowo przyzwyczajać, a rower to naprawdę świetna opcja. Mój pies bardzo lubi biegać po polach przy rowerze
ktosia - 04-05-2011, 23:40
Czarnuch18 napisał/a: | tyle że mysza musi się pogodzić z tym że każdy do jej miski podchodzi bo warczy na drugą sunie |
jak nie będzie michy nie będzie na co warczeć
donia457 - 07-05-2011, 22:38
ktosia napisał/a: | jak nie będzie michy nie będzie na co warczeć |
tez prawda
Czarnuch18 - 09-05-2011, 08:54
jestem! zdaję raport
po trochu zaczęliśmy jej wbijać do łepetyny formułki czyli siad leżeć do nogi ...
okazało się że W OGÓLE nie reaguje na smaczki nawet na marchewkę którą tak lubi
wkurzyłam się odstawiłam smaczki i po prostu zaczęłam ją ćwiczyć bez tego.
Było trudno naprawdę
W końcu coś załapała i przychodziła - myślę że Sonitka to umiała ale stres wynikający przez schronisko , nowe miejsce...itp.
reaguje tak:
pięść nad głową - siad
dwa palce na ziemi - waruj
cała dłoń na ziemi - leżeć
dwa klepnięcia w udo - do nogi (bądź psi gwizdek )
tak więc połowa ćwiczeń za nami bo bądź co bądź Sonia jest OPORNYM psem do nauki
teraz zostały tylko Linka i ćwiczenia w lesie.
ktosia - 09-05-2011, 23:57
a czym się różni leżeć od waruj? bo mnie to zawsze zastanawiało?
i przepraszam za ot
Czarnuch18 - 10-05-2011, 14:40
waruj - pilnowanie właściciela czy bądź zakupów jak zostawiamy ją czy z dzieckiem w wózku
[ Dodano: 16-05-2011, 10:29 ]
tydzień temu sprawdziliśmy jak z rowerem ...O.o
ogólnie masakra ciągnie do wszystkiego wygląda jakby chciała uciekać ale zaraz się obraca i kogoś widzi i dalej ciągnie
później się ogarnęła grzecznie przy rowerku nie zwracała uwagi na inne psy po prostu biegła .
ogólnie jestesmy zadowoleni
[ Dodano: 07-06-2011, 18:15 ]
co do spacerów to ;] znalazłam na nią metodę bo uciekała rwała się do wszystkiego nawet linka nie pomogła. teraz zakładam jej kantar ;] od razu wie o co chodzi .
a spacer po zdjęciu kantara jest jak bajka szkoda tylko ze nie reaguje na wolności na wołanie. ale zrobię jej ćwiczenie na lince z kantarem
chicken2222 - 08-10-2011, 17:18 Temat postu: uciekajacy labrador witam moj problem dotyczxy rocznego labladora ,Od jakiegos miesiaca zaczoł nagminnie uciekac ,rozdziera ogrodzenie i u sasiadow niszczy co sie da .nie ma na niego rady.Jesli ktos jest na zewnatrz z nim nawet jak jest brama otwarta nawet nie pomysli o ucieczce ,natomiast wystarczy ze sie wejdzie do domu na chwile atakuje ogrodzenie.najgorszy problem jest noca poniewaz obszczekuje sasiadow wracajacych z pracy na ich posesji .poradzcie cos bo nie scierpie .
Joanna K. - 08-10-2011, 17:26
Może kastracja tu pomoże. Tak myślę.
Ostaś - 08-10-2011, 17:42
chicken2222, czy pies ma spacery? czy zostaje na dworze na noc?
chicken2222 - 09-10-2011, 10:15
Zostaje na noc poniewaz teraz od lata nie chce wchodzic do domu wogole ,mamy wielki ogrod co chwile ja albo siostry sie z nim bawia aportowanie itp ,wiec pies jest wybiegany.Dzis zamknaolem go w garazu na chwile bo musialem gdzzies podjechac a nikogo w domu nie bylo wiec chcialem uniknac znowu ucieczki pas.wracam patrze a tam pazurami zryty beton-dziury ,no masakra jednym slowem .Tak mu odwala ze nawet nie mam teraz pomyslu nawet z czego mu zrobic kojec albo wybieg jak mnie nie ma ,siatke i druty drze w ciagu kilku sekund ,nawet beton masakruje .
[ Dodano: 09-10-2011, 20:36 ]
Myślicie że kastracja coś pomoże?a czytałem jeszcze o pastuchach elektrycznych albo wibracyjnych.Ktoś na ten temat się może wypowiedzieć?
bietka1 - 09-10-2011, 22:14
chicken2222, według Twojego psa ogrodzeniem jest cudowny, pachnący na różne sposoby świat. I Twój pies nauczył się, że może mieć do niego dostęp po ucieczce. Aportowanie w ogrodzie nie załatwi sprawy - musisz mu zapewnić codzienne spacery. To socjalizacja, nauka, zabawa. I to pomoże wam nad nim zapanować i powinno zmniejszyć chęć do ucieczek. On najzwyczajniej w świecie nudzi się sam w ogrodzie, więc wynajduje sobie atrakcje. A wyprawa w świat na własną łapę to najlepsze co może wymyśleć.
A co do zrytego betonu - hmmmm, na pewno masz labradora czy młot pneumatyczny? Według mnie to on nie jest nauczony zostawać sam w domu i z tym rzeczywiście będzie duży problem .
Zamiast elektrycznych pastuchów - kastracja, codzienna praca z psem. Pies sam się nie wychowa, to duży, pełen energii, dorastający smarkacz. Jeżeli nie zabierzesz się za jego naukę, za chwilę będziesz miał zwierza nie do opanowania
chicken2222 - 09-10-2011, 22:26
dzieki za rade ,w miare czasu staram sie z nim wychodzic na spacery ale podejrzewam ze tak jak piszesz ciekawosc i pieski u sasiada go pociagaja ,wykastruje go w tym tyg napisze czy cos pomoglo dzieki wilekie
Ewelina - 10-10-2011, 10:06
chicken2222, To nie jets tak że utniesz mu jajka i on się uspokoi. Minie trochę czasu zanim on sie wyciszy. Pamiętaj, że tylko praca z psem zmieni jego zachowanie. Więc postaw na spacery. Rób wszytsko żeby ci zaufał. Nie ma nic fajniejszego niż psie zaufanie A co do kastracji to przed wykastrowaniem umów się na morfologię i biochemie żeby zobaczyć, czy wszytsko jest ok.
Palinka - 10-10-2011, 11:21
chicken2222, jeśli powodem ucieczek są suczki, to faktycznie lepiej go wykastrować, ale trzeba poczekać te kilka miesięcy aż popęd płciowy opadnie Ale nie wydaje mi się, że to jest główny powód ucieczek, skoro psiak siedzi non stop w ogrodzie... Raz udało mu się uciec, zobaczył, że za ogrodzeniem jest ciekawiej, więc teraz kombinuje Bo piszesz, że jak ktoś jest na zewnątrz, to psiak nie ucieka. Z Twojego opisu wynika, że tego psa rozsadza energia - ucieczki, obszczekiwanie sąsiadów itp. Labrador, któremu zapewnia się porządną dawkę ruchu, który ma możliwość eksplorowania otoczenia, a przede jest zmęczony psychicznie (nauka sztuczek, ćwiczenie komend z posłuszeństwa, zabawa w szukanie itp.) na pewno nie będzie tak się zachowywał My również mieszkamy na wsi w domu z ogrodem, a Moris codziennie spędza co najmniej 3-4 godziny na spacerach i w domu jest aniołkiem Do tego ciągle uczy się nowych rzeczy, bawimy się w aportowanie, szukanie i młody praktycznie cały czas śpi jak zabity! Pies się nie zajmie sam sobą w ogrodzie, jak Morisa wypuszczę do ogródka, to siedzi pod drzwiami i czeka aż ktoś wyjdzie i porobi z nim coś ciekawego, bo przecież samemu jest tak nuuuudno
Co do tej kastracji, to chyba najlepiej by było gdyby Waszego psiaka obejrzał behawiorysta i stwierdził co jest powodem ucieczek i czy kastracja w tym wypadku pomoże. Według mnie przede wszystkim porządne spacery z możliwością węszenia + nauka posłuszeństwa, sztuczek itp. i psiak nie będzie miał siły na demolowanie ogrodzenia No ale lepiej iść na łatwiznę, niech kojec lub co gorsza pastuch elektryczny załatwi sprawę Ciągle ostatnio słyszę o obrożach elektrycznych, pastuchach i jestem przerażona co się z ludźmi dzieje
witch - 15-10-2011, 12:01
Czarnuch18 napisał/a: | jestem! zdaję raport
po trochu zaczęliśmy jej wbijać do łepetyny formułki czyli siad leżeć do nogi ...
okazało się że W OGÓLE nie reaguje na smaczki nawet na marchewkę którą tak lubi
wkurzyłam się odstawiłam smaczki i po prostu zaczęłam ją ćwiczyć bez tego.
|
A może zabawa albo kontakt socjalny byłby lepszą nagrodą dla psa?Nie zawsze jedzenie jest w tym wypadku super,moja Gaja zamiast się np.bawić po ćwiczeniach woli iść poniuchać
LukaToni - 20-10-2011, 10:26
Melody tak długo węszyła aż wywęszyła lukę w płocie i tylko wczoraj uciekała z posesji 4 razy w ciagu 8 godzin. Na szczęscie nie uciekła daleko gdyz w sasiedzctwie jest kilka kotów których jest postrachem i dalej nie ucieknie. natomiast nie mam problemów z przywołaniem jej pod tym względem jest usłuchana.
mawi27 - 21-10-2011, 08:53
Nasz Torque tez ostatnio wykazał zdolności do ucieczek, odkąd zaczeliśmy budować nasz dom codziennie zabieramy go ze soba na działkę gdzie ma caly teren dla siebie pod lasem (działka domu jeszcze nie ogrodzona) i zawsze był zadowolony z terenu jaki mial do dyspozycji az widocznie wszystkie katy juz ozstaly obsikane bo zaczal nam uciekac do sasiednich gospodarstw, cwaniak kreci sie na dzialce i tylko czeka az spuscimy go z oczu i wtedy z predkoscia swiatla taaak spieprza ze nie jestesmy w stanie go odwolac, tak szybko uciekajacego labka jeszcze nie widzialam, normalnie az sie za nim kurzy, na szczescie gospodarze obok juz go poznali i nie protestuja jak ,,czarny diabeł" ich odwiedza (tak nazwala go babcia gospodarza gdy pierwszy raz go zobaczyla u nich na podworku), nie zdarza mu sie juz to tak czesto jak na samym poczatku ale jak ma tylko okazje to zawsze z niej skorzysta, jak widac musi sie dokladnie zapoznac z nowym terenem gdzie bedzie przebywal
katerina - 03-02-2012, 23:10
Od pewnego czasu mam straszny problem z Ami, nigdy nie należała do wzorów posłuszeństwa ale ostatnio przechodzi samą siebie. Do tej pory kiedy wychodziliśmy z nią na długi spacer + aporty lub bieganie z innymi psami jako tako wracała do nas kiedy zabawa się kończyła. Od jakiegoś czasu mimo garści smakołyków, przeczuwając że czas zabawy się chyba kończy sunia po prostu ucieka, nie ucieka daleko bo jest tchórzem ale biega w kółko i nie daje się złapać. Najgorzej kiedy jeszcze znajdzie coś do jedzenia co ktoś wyrzucił, wtedy nawet zabawa ani inne psy jej nie interesują tylko bierze "zdobycz" w pysk i w długą. Tracę nerwy. Ostatnio goniłam ją pół godziny na ostrym mrozie I nie wiem jak mam ją zachęcić żeby grzecznie przyszła skoro już smakołyki nie skutkują
Już nie wspomnę o tym, że te jej znaleziska przyprawiają mnie o zawał bo Bóg wie co ludzie wyrzucają. ..
bietka1 - 03-02-2012, 23:54
katerina, zainwestuj w linkę treningową, takie bieganie za psem tylko uczy sunię, że nie warto wracać, bo za nieposłuszeństwo jest super zabawa. I nagradzaj za każde podejście suni do ciebie na spacerze, nawet to przypadkowe. A jeżeli uczysz przychodzenia na komendę, to po przyjściu pozwól jej dalej biegać. Skoro nauczyłaś pannę, że przyjście do pańci=koniec spaceru, to teraz musisz zmienić ten schemat. Trochę cierpliwości, duuuużo smakołyków, zero nerwów i efekty będą. Skoro ja nauczyłam przywołania dorosłego psa, który początkowo po spuszczeniu ze smyczy pędził wprost przed siebie i głuchł całkowicie, to tobie uda się na pewno .
Madzialenka - 04-02-2012, 00:46
katerina napisał/a: | nie ucieka daleko bo jest tchórzem ale biega w kółko i nie daje się złapać. |
Blondi kiedys zachowywala sie bardzo podobnie.Do tego jeszcze jak zobaczyla psa to traktorem bym jej nie zatrzymala.Kupilam linke i robilam dokladnie jak to opisala bietka1.Na efekty nie musialam dlugo czekac :)Szczerze polecam:)
Małgosia35 - 04-02-2012, 00:58
Mam ten sam problem.
Psiak generalnie grzeczny,nie jest już tez maluszkiem , skonczył niedawno 3 lata no i jakby palma mu odbiła
Zawsze na widok psa ,jesli był bez smyczy to wariował,nie mówiąc juz o kolezankach ,ale po iluś dziesięciu wołaniach raczył przyjść ,choc to też nie zawsze..
Teraz od jakiegos czasuproblem zrobil się mega wielki,bo kazde spuszczenie ze smyczy i zobaczenie psa nawet jesli ja jeszcze tego psa nie widzę konczy sie głuchnięciem Klocka i ucieczką.
Nie pomaga nic . Problem o tyle ,że ostatnio dojrzał koleżankę po drugiej stronie zamarzniętego kanału no i oczywiście w nogi...mało nie przyprawiając pańcię o zawał,jak sobie wyobraziłam jak to lód się załamuje pod tym 30 -to kilowym słoniem..
Woda jest zamarznięta u nas tyle o ile,nie ma tu takich mrozów jak w Polsce ,z ledwością -6..
Dodam ,ze na lince treningowej piesio usłuchany jak aniołek
Ale tylko na lince...
Puszczony luzem przychodzi raczej od razu jak nikogo i niczego nie ma w poblizu interesującego..
Co tu zrobić ?
katerina - 04-02-2012, 09:45
A możecie mi podesłać linki do takich linek treningowych??? Jeśli to jest rozwiązanie moich problemów to ja się na nie rzucam
dominika92 - 04-02-2012, 10:07
http://allegro.pl/listing...=0&string=linka
bietka1 - 04-02-2012, 20:12
Małgosia35 napisał/a: | Dodam ,ze na lince treningowej piesio usłuchany jak aniołek
Ale tylko na lince...
Puszczony luzem przychodzi raczej od razu jak nikogo i niczego nie ma w poblizu interesującego..
Co tu zrobić ? |
U nas był etap przejściowy, czyli za psem wlokła się zwykła, spacerowa smycz. Psiak czuł, że ma coś więcej niż samą obrożę i był grzeczny . Do tej pory, jak nie jestem pewna miejsca, w którym puszczam go luzem, zostawiam mu smycz. Z tym, że teraz to bardziej dla mnie taka "psychiczna podpora", bo panikara jestem i wciąż wyobrażam sobie wszystko najgorsze
alanek - 05-02-2012, 19:00
ściemka, widzę że nie ja sam mam ten problem, jest usłuchany, ale tylko czasem , ogólnie to mój labcio przybłąkał sie i dopiero go uczę posłuszeństwa , i już było dobrze , bo wracał z ucieczek i teraz z nowu ostatnio dał nogę i musiałem samochodem za nim gonić . czy ta linka pomoże ? jestem swieżakiem z labradorami wcześniej miałem owczarka który był bardzo posłuszny, a labek jaka długa jest ta linka? ona jest rozciągliwa? jak mój się bujnie to jak samolot leci
ollinko - 06-02-2012, 12:32
mojej zaczelo odwalac niedawno. zauwazylam, zaczelam zabierac wiecej smakow, nagradzalam za kazde przyjscie w trakcie spaceru. wydawalo mi sie ze jest poprawa.
dzis sie poryczalam z bezsilnosci za spacerze. zero z nauki. czekalam na nia, a ona tylko podlatywala do psich kup i zarla bo wie ze tego nie znosze. zapiac sie nie dala za nic, wracala do domu bez smyczy i cud boski ze samochodow i ludzi nie bylo.
siedze teraz i rycze i mam gdzies ze ja za fraki w domu zlapalam i wsadzilam do klatki, bo inaczej bym ja chyba rozszarpala na miejscu.
kuuuur!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
dominika92 - 06-02-2012, 12:37
ollinko, oj..małolata dojrzewa: ( też nieraz taka wściekłam byłam jak Helcia różne rzeczy robiła..mi ostatnio Hela z parku też wyleciała na osiedle i latała jak głupia szukając jedzenia..na szczęście wróciła, jak poszliśmy wgłąb parku zupełnie ją olewając..
ollinko - 06-02-2012, 12:44
tez za nia nie ganiam, wiem ze to tylko nakreca. tyle ze ja nakrecalo kazde moje ''chodz''. tez ja w koncu olalam i wrocila za mna bez problemu.
zaczynam miec traume na puszczanie jej luzem, mimo ze problem z przywolaniem zdarzyl sie dzis dokladnie trzeci raz. i pierwszy, ze sie w koncu nie opamietala i nie przyszla.
mibec - 06-02-2012, 12:46
ollinko, kup linke treningowa .... i nie lam sie to taki glupi wiek teraz; cwicz i cwicz z linka i w koncu bedzie ok
dominika92 - 06-02-2012, 13:14
dokładnie, linka się przyda dacie radę Helcia w sumie w miarę się słucha i przychodzi do nas, ostatnio nawet od psa udało się ją odwołać, tylko, że pies biegł za nią więc biedna nie wiedziała co ma zrobić
ale z Demi przechodziłam przez coś takiego..bo ona jak coś wyczuje to fruuuu i mogę sobie wołać ile chcę..
nata - 06-02-2012, 15:01
ollinko, współczuję, bo wiem co to znaczy. Polka cały czas mi takie numery odwala, a najgorsze jest to że nie mam czasu by z nią poćwiczyć na lince
Ale Bezka jest młodziutka, ma głupi wiek dojrzewania i to też swoje robi, nie łam się, musimy się wziać za te nasze uciekinierki i będzie dobrze
MichałGZ - 06-02-2012, 19:38
katerina napisał/a: | ... Od jakiegoś czasu mimo garści smakołyków, przeczuwając że czas zabawy się chyba kończy sunia po prostu ucieka, nie ucieka daleko bo jest tchórzem ale biega w kółko i nie daje się złapać. Najgorzej kiedy jeszcze znajdzie coś do jedzenia co ktoś wyrzucił, wtedy nawet zabawa ani inne psy jej nie interesują tylko bierze "zdobycz" w pysk i w długą. Tracę nerwy. Ostatnio goniłam ją pół godziny na ostrym mrozie I nie wiem jak mam ją zachęcić żeby grzecznie przyszła skoro już smakołyki nie skutkują ... |
Skąd ja to znam.
Moja Bujka jak ją spuszczę luzem to zachowuje się jak totalny dzik. I nie zgadzam się z tym co pisano wcześniej że pies wymęczony będzie grzeczny. Jakoś u mnie to nie skutkuje.
Jedynie jak możesz to spróbuj wołać psa łagodnym i spokojnym tonem absolutnie nie wykazując żadnego zdenerwowania. Jak krzyczę na Bujkę to jeszcze bardziej się nakręca i absolutnie nie słucha. Wołając ją na zasadzie " o jejku jejku jaki kochany pisek " pomału przychodzi...
katerina - 06-02-2012, 19:53
Linka zostanie zakupiona zaraz po wypłacie. Co do tych spacerów to np całkiem inaczej zachowuje się moja księżniczka podczas spacerów po lesie na wsi, tam nie ucieka nie odchodzi na boki nawet, zawsze przychodzi na zawołanie. Może to mój błąd bo tam wie że mimo że przyjdzie spacer będzie trwał dalej, tutaj wołanie=koniec spaceru. No ale przecież nie mogę z psem siedzieć cały dzień przed blokiem. Ja bym ją nawet chętnie puściła bez smyczy i niech biega ale ona szuka "smakołyków" i zupełnie nie boi się jadących samochodów. Nie wspomnę już że wita się z każdym przechodniem...
Gocha2606 - 06-02-2012, 21:42
Cytat: | Może to mój błąd bo tam wie że mimo że przyjdzie spacer będzie trwał dalej, tutaj wołanie=koniec spaceru |
A gdzie PiP?
Przywołaj i puść.
Przywołaj i pobaw się.
Przywołaj i przypnij na smycz. Przejdź kilka kroków i puść.
Przywołaj i pochwal.
Przywołaj i przypnij na smycz. Puść.
Przywołaj i poczęstuj smakolem.
I tak dalej, kombinacje można mnożyć i wybierać w dowolnej kolejności. Wtedy kojarzysz psu że powrót na wołanie nie oznacza końca spaceru, ale coś fajnego.
katerina - 06-02-2012, 22:13
Źle się wyraziłam, nie jest tak że za każdym razem jak ją wołam to cyk na smycz i do domu, czasem przechodzimy w inne miejsce czasem wołam tylko żeby dać ciasteczko i pogłaskać i wtedy przychodzi. I nie wiem jak to robi ale zawsze wie kiedy jest to ostateczne wołanie i wtedy mnie kompletnie zlewa. No chyba że na samym początku wynajdzie jakiś "skarb" wtedy zlewa mnie od początku do końca, co doprowadza mnie do szału i spacer kończy się bardzo szybko słowami "a tylko spróbuj dostać sraczki"
Małgosia35 - 06-02-2012, 22:45
Karolina_Michal napisał/a: | I nie zgadzam się z tym co pisano wcześniej że pies wymęczony będzie grzeczny. Jakoś u mnie to nie skutkuje. |
U mnie też nie..
Jakby do tego się zastosować to wychodzi na to,że mój pies nigdy nie bywa zmęczony.
Pocieszam sie tym,zę PODOBNO w wieku 3-4 lat psiaki troszkę się uspokajają..
Gocha2606 - 06-02-2012, 23:13
katerina napisał/a: | Źle się wyraziłam, nie jest tak że za każdym razem jak ją wołam to cyk na smycz i do domu, czasem przechodzimy w inne miejsce czasem wołam tylko żeby dać ciasteczko i pogłaskać i wtedy przychodzi. I nie wiem jak to robi ale zawsze wie kiedy jest to ostateczne wołanie i wtedy mnie kompletnie zlewa. |
Może nieświadomie zmieniasz ton głosu, postawę ciała a pies to doskonale odczytuje
Widzę w Waszej galerii że młoda lubi zabawkę - a próbowałaś nagradzać ją przeciąganiem piłeczką na sznurku?
http://www.youtube.com/watch?v=pi-h3nKpjdY
http://www.youtube.com/wa...feature=related
albo sznurem do przeciągania przywiązanym np. do smyczy?
katerina - 07-02-2012, 19:04
Mieliśmy piłeczkę na lince, została zdemontowana przez naszą księżniczkę zanim trafiła na dwór jak większość zabawek, ale może była zlej jakości. Spróbujemy różnych rzeczy, mam nadzieję że z czasem zobaczymy poprawę.
Dokite - 07-02-2012, 19:21
A jak ja robię coś takiego: na spacerze (smycz automatyczna) ściągam Zargulca powtarzając komendę "chodź do mnie". Jak już jest blisko, to komenda :"siad" i dostaje albo pochwałę, albo smaczka. Potem idziemy dalej.
Czy coś takiego można uznać, za naukę przywoływania?
Bo jemu też powietrze szkodzi na wzrok, słuch i całą resztę zmysłów
alanek - 08-02-2012, 20:59
ostatniop zauważyłem to co piszecie , szedłem za nim ze dwa kilosy i go wolalem i prawie podchodzil i jak juz bylem blisko odstawal mnie na nowo na kilka metrow i tak non top, az w koncu sie wkurzylem i pomyslalem ide do domu , obrucilem sie na piecie i heja do domu, a za chwile slysze jak labciu zasowa za mna i podszedl i wrocilismuy reazem , szlismy i smialem sie sam do siebie.taka radosc mi czasem daje ze masakra ile potrafia te pieski nasze kochane , ale radosc nie trwala wiecznie bo tak zdazylao soe tylko kila razy, a kilkanascie razy musialem zasadzki robic, typu wszedl gdzie na posesje i nie mial wyjscia , kupilem juz linke wczoraj, zobaczymy
asmimi - 09-02-2012, 12:00
--
Baszka - 09-02-2012, 17:35
alanek napisał/a: | ostatniop zauważyłem to co piszecie , szedłem za nim ze dwa kilosy i go wolalem i prawie podchodzil i jak juz bylem blisko odstawal mnie na nowo na kilka metrow i tak non top, az w koncu sie wkurzylem i pomyslalem ide do domu , obrucilem sie na piecie i heja do domu, a za chwile slysze jak labciu zasowa za mna i podszedl i wrocilismuy reazem , szlismy i smialem sie sam do siebie.taka radosc mi czasem daje ze masakra ile potrafia te pieski nasze kochane , ale radosc nie trwala wiecznie bo tak zdazylao soe tylko kila razy, a kilkanascie razy musialem zasadzki robic, typu wszedl gdzie na posesje i nie mial wyjscia , kupilem juz linke wczoraj, zobaczymy |
Kiedyś to samo przeżyłam z podopieczną Kiką ...i najlepszy sposób na uciekajacego labcia to nie gonić go nachalnie tylko czekać aż sam wróci po swoich śladach....dziwne ale skuteczne.
Oczywiście, nie biernie czekać ...wiedziałam jak sunia się przemieszcza dzięki wywiadowi sasiedzkiemu
katerina - 09-02-2012, 21:25
Odkryliśmy właśnie że najlepiej działa to kiedy to my się odwracamy i udajemy że uciekamy w drugą stronę. Nasz tchórz nie wie co się dzieje i biegnie za nami
Gocha2606 - 09-02-2012, 22:04
Perfekcyjne przywołanie:
http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be
Madzialenka - 09-02-2012, 22:53
wow! faktycznie perfekcyjne
czarnulka - 10-02-2012, 17:43
A mój Orso ma gdzieś nagrody na spacerze.Trzeba go wabić kijami i butelkami plastikowymi, które uwielbia
Dokite - 11-02-2012, 20:24
ŁO MATKO I CÓRKO!
Dzisiaj na spacerze Zargo przychodził na moje wołanie!!! Oczywiście był na smyczy- automacie, ale SŁYSZAŁ MNIE!!! Żeby nie było tak słodko, jak zaczął coś wywąchiwać w śniegu, to słuch miał w zaniku.
Mimo wszystko jeszcze mu nie ufam na tyle, żeby spuścić ze smyczy.
oleska2803 - 11-02-2012, 21:21
Może jednak poćwiczcie z linka, bo psiak wie i tak że jest na smyczy i inaczej się zachowuje. Jak chcesz to my mamy taką 10m mogę Ci przywieść jak się następnym razem spotkamy i zacznijcie ćwiczyć odwołania. Wołaj go bez powodu na spacerach jak nic się nie dzieje i za każde przyjście nagroda, linka leży sobie luzem na ziemi. U nas udało się to wypracować bo na początku również kiepsko było. Jak już będzie przychodził gdy nic go nie rozprasza, to wtedy podwyższasz poziom trudności Nigdy nie przywołuj psa jak nie ma najmniejszych szans że przyjdzie, po prostu po niego idziesz i zapinasz na smycz, bo inaczej spalisz komendę.
Dokite - 11-02-2012, 21:24
oleska2803, bardzo chętnie pożyczę linkę, dziękuję. Jak się spotkamy, to dokładnie mi wszystko powiesz. Ale i tak się cieszę, bo jak byłam w Parku Kilońskim, to w pewnym momencie smycz mi się wyślizgnęła z ręki i krzyknęłam "CZEKAJ!". A Zarguniu mój słodki położył sie i grzecznie poczekał. Chociaż widziałam, że zauważył, iż nie mam nad nim kontroli, bo daleko udało mu się odbiec.
Nikaaa - 05-04-2012, 15:42
Właśnie przed chwilą przeżyłam szok..!
Siedze sobie w domu u znajomych pilnując dziecka a Jesskę wypuściłam na ogród z racji tego, że jej w domu waliła korba. O dziwo po chwili zajeła się czymś, chociaż myślałam, że będzie chciała wejśc spowrotem do domu bo nie jest nauczona być sama.
Co chwilę doglądałam jej przez okno i widziałam jak się bawi to kamyczkiem, to szarpiac starą wycieraczkę itd. Przed chwilą zadzwonił do mnie jakiś nieznany numer, odbieram i słyszę pytanie czy wiem gdzie jest mój pies! Wybiegłam do ogródka a tam Jesski nie ma.. Pytam sie tej osoby gdzie jest a ona mówi, ze na mojej ulicy, wybiegłam szybko i kilka metrów dalej siedziały 2 dziewczyny a Jesska przed nimi brzuchem do góry, żeby ją miziać..! Poleciałam tam zdębiała ze strachu i mówię, że nie wiem jak to się stało, że była na ogródku..
Całe szczęście siksa mała jest taką przylepą, że od razu poleciała do ludzi.
Po dokładnym obejrzeniu ogródka stwierdzam, że musiała przeskoczyć ponad metrowy, drewniany płot
Byłam w takim szoku, ze spytałam się dziewczyny która do mnie dzwoniła skąd znała wogóle mój numer, więc mnie oświeciła, że przecież ma adresówkę z numerem telefonu.. Przyznała, ze to jest świetny pomysł i że sama musi kupić taką swojemu.
Ale się najadłam strachu i pomyslec, że ten mały łobuz ma 50cm w kapeluszu i przesadziła metrowy płot..
Pikuś - 05-04-2012, 15:48
Nikaaa, to się strachu najadłaś. Dobrze, że Jesska miała adresówkę
Nikaaa - 05-04-2012, 15:52
Pikuś, oj dawno się tak nie zestresowałam
Latała sobie tak po tym ogrodzie ponad godzinę, drzwi do domu miała otwarte ale jak widać znudziło jej się mimo tego, ze ogród spory i postanowiła pozwiedzać..
Oj tak, Jesska jest zachipowana, ale adresówka to najlepszy na świecie wynalazek!!
Pikuś - 05-04-2012, 15:53
Tylko dziwne, że ten Twój wyżeł poradził sobie z ogrodzeniem
dominika92 - 05-04-2012, 16:01
Nikaaa, asz to małpa z tej Jesski takiego stresu narobić! Dobrze, że daleko nie odbiegła
nata - 05-04-2012, 16:34
O mamo, ale artystka Dobrze, że adresówka uratowała sytuację.
Ewelina - 05-04-2012, 16:59
Ale strachu najadła łobuziara jedna. Mam nadzieje, że to więcej się nie powtórzy
anet13 - 05-04-2012, 19:27
własnie zamówilam adresówke..
Nikaaa - 05-04-2012, 22:21
Ewelina napisał/a: | Mam nadzieje, że to więcej się nie powtórzy | Pewnie, ze nie, bo więcej po ogrodzie latac nie będzie.. Chyba, że na górze zamontuje drut kolczasty
agata01510 - 08-04-2012, 08:09
katerina napisał/a: | Odkryliśmy właśnie że najlepiej działa to kiedy to my się odwracamy i udajemy że uciekamy w drugą stronę. Nasz tchórz nie wie co się dzieje i biegnie za nami |
Ja miałam podobnie
mariolka743 - 09-05-2012, 12:32
Moja piękna ma ponad 4 miesiące i trochę boję się jej puszczać ale już dwa razy była bez smyczy i jak na razie słucha się co Mnie bardzo cieszy. Wczoraj np byłam z nią w lesie i jechało auto, przytrzymałam ją jak tylko przejechało to puściłam a ona zaczęła biec za nim krzyknęłam dwa razy " Tina" zatrzymała się i wróciła ale nie powiem bardzo się przestraszyłam.
dominika92 - 09-05-2012, 12:33
mariolka743, to co w ogóle jej nie puszczasz????
zakup linkę treningową 10 m, pies się wybiega i będziesz ją miała pod kontrolą. My na takiej chodzimy teraz do parku w ciągu dnia, bo dużo dzieciaków biega i straż miejska chodzi. Bardzo sobie chwalę:)
kimsi_3 - 11-05-2012, 15:01
To powiem Wam jakiego strachu mi Kida narobiła jak była młodsza. Zawsze zabieram Ją do pracy - teraz i Lune też Teren ogrodzony więc dziewczyny sobie biegaja. Nagle Patrze Kidy niema... Zaczełam nerwowo biegac wokół firmy bo juz nie raz szła sobie obok za płot do przyjaciół ludzików - wyjście kontrolowane- ale tym razem nigdzie Jej nie znalazłam...
Alarm podniesiony. Ma chipa i adresówke ale wszyscy mi mówią,że obroże dzieci moga zdjąć a chip nie zawsze jest wiarygodny.
A więc ja do auta, tato z wujkiem do auta nawet znajomy z pracy do auta. Jeździmy i szukamy Diabła. Po pół godz wszyscy już zrezygnowani bo gdzie mogła pójść ta Franca... Myśli najczarniejsze juz miałam. Chciałam pisac ogłoszenia i dzwonic po schroniskach oraz urzędach
Zaczełam poszukiwania pieszo... Po parkach i łąkach w okolicy, nie omieszkałam tez wstapić nad rzeczki. Wracam zrezygnowana i załamana i patrze....patrze i aż oczom nie dowierzam....
2 lata szkolenia... zatrzymywania sie przez ulicą! A tu koło domu Cycu wstrętny biegnie sobie radośnie od strony parku, przebiega machając ogonkiem przez ulice - bez zatrzymania - i biegnie w strony łączki ukochanej.
Powiem Wam tak - w jednej chwili były we mnie i złość i radość. Miałam ochote jej zlac dupsko a zarazem płakałam,że ją zobaczyłam ze szczęścia. Poszłam za Nia... A ta żeby nie było,że szła do domu... wzieła sobie paytczek na łące, położyła się w trawce i bawi się jak szczeniak nim...
Koniec obserwacji. wołam - Kida. Zeby podbiegła.... A ta w długą.
Noi ja "galopem" za Nią. Dorwałam Małpe nad rzeką i pierwszy raz przyznaje dostała w dupe bo już nie wytrzymałam. Czy sie przejeła? Nie! Czy wracała grzecznie do domu z pokorą? Nie....
Dziś już moge ją spuszczać ze smyczy bo powiedzmy,że dorosła... Ale czasy szczenięce to mogłabym trylogie napisac
mariolka743 - 15-05-2012, 10:31
Powiem Ci tak że ona wszystkim się interesuje i za wszystkim by biegła, puszczam ją ale szczerze mówiąc boję się że poleci gdzieś lub wybiegnie na ulice ostatnio puściłam ją i był pies przywiązany do budy ona pobiegła do niego i na moje wołanie nie reagowała, pobawiła się z nim dopiero przyszła...
Może z tą linką będzie faktycznie lepiej
dominika92 - 15-05-2012, 10:33
mariolka743, linka świetna sprawa, my teraz chodzimy codziennie na linie, bo w parku są dzieciaki i nie chcę, żeby do nich pobiegła, a pies wraca wybiegany i zmęczony, jak nikogo nie ma to puszczam linę i tyle, ale w każdej chwili mogę ją złapać
mariolka743 - 15-05-2012, 10:40
Pomyślę nad tym w takim razie, dziękuje ze dobrą radę :)
To Mój pierwszy pies i szczerze mówiąc przyda Mi się każda rada
Nikaaa - 15-05-2012, 10:48
mariolka743, z drugiej strony jesli jej wcale nie puszczasz nie dziw się, że jak dostanie troche luzu to biegnie gdzie popadnie To jak z dzieckiem.
Ale dominika92, ma rację, linka to najlepszy sposób na kontrolę nad psem i naukę przywołania. Ponoć można wyrobić w psie odruch bezwarunkowego przychodzenia na komendę. Powodzenia
mariolka743 - 15-05-2012, 11:42
Puszczam ją ale nie za często, może faktycznie to błąd ale może to ze strachu że może się jej coś stać
dominika92 - 15-05-2012, 11:47
mariolka743, ale to w jaki sposób pies ma być wybiegany skoro go nie puszczasz?
mariolka743 - 15-05-2012, 18:54
Ona bardzo lubi biegać więc obie biegamy na smyczy, drażnimy się itp. Uwielbia jak się jej rzuca patyk i wtedy to sama biega jak z nią wychodzę to nie jest taki spacer standardowy tylko cały czas jest w ruchu
dominika92 - 15-05-2012, 18:56
mariolka743, nie przesadzaj w żadną stronę, bo tak młody pies nie powinien CAŁY czas biegać, bo stawy mu siądą. Lepiej krócej a częściej i puszczaj ją ze smyczy bo to jednak co innego na smyczy a bez niej Jak się boisz to zakup linę i po problemie
mariolka743 - 15-05-2012, 19:00
Nie no jak wychodzimy to nie jest cały czas bieganie, może nie sprecyzowałam tego dokładnie ale mój labek ma ruch i wiem że na smyczy jest inaczej ale postaram się częściej ją puszczać niż do tej pory
neravia - 15-05-2012, 21:22
a ja mam pytanko.. z czego taka linka jest wykonana??
chodzi o to że mamy dłuuuugą smycz i teraz poszła w ruch z okazji cieczki.. jest jeden problemik..kami pociągnie, smycz prześliźnie mi się minimalnie i ja mam poparzone ręce Piecze i wyjątkowo boli a jak jest z taką linką??
kasiek - 22-09-2012, 08:24
Myslalam ,ze juz nie bede musiala pisac o tym problemie ,do przedwczoraj,Sonia od czasu kiedy u nas zamieszkala miala zwyczaj co jakis czas wypuszczana na dwor na siku posiedziec chwile na podworku i kic przez plot na chodnik.
Trwalo to z 2 tygodnie ,i dawala sobie spokoj.Po jakis 2 miesiacach na nowo wracal jej przykry zwyczaj
Wczoraj znow sprobowala ucieczki,widocznie jej posmakowalo i dzis wypuscilam je na siku patrze chodzi po chodniku.
Stracilam nadzieje ,ze jej zachowanie sie zmieni
Codziennie spaceruje z psiakami ponad godzine nierozumiem juz dlaczego tak postepuje.
Moze poprostu Sonia ma taki charakter i temperament...
mibec - 22-09-2012, 09:04
kasiek, a w jakis sposob cwiczysz z Sonia, pokazujesz jej ze to jest zle zachowanie, czy czekasz az jej to minie?
kasiek - 22-09-2012, 09:08
mibec, nie czekam az jej to minie ,jak wracaja z podworka dostaja pochwale i smaczka ,ona wie ze sie ciesze ze wrocila .A jak spaceruje po chodniku ide po nia mowiac tonem niezadowolonym zly pies ttp..
Po powrocie do domu zostaje na korytarzu jakis czas wiedzac ze zle zrobila
mibec - 22-09-2012, 09:12
kasiek, nie wypuszczaj jej samej przez jakis czas, wtedy jak bedziesz widziala ze sie szykuje do skoku bedziesz mogla zareagowac, pokazac jej ze to zle, bo ona zostawania w korytarzu na pewno nie kojarzy ze skokiem na chodnik.
Ew pomysl o podwyzszeniu plotu zeby nie przeskakiwala?
kasiek - 22-09-2012, 09:15
mibec, dzieki za rade
Aco do plotu to maz robi nowy wlasnie wyzszy przez szanowna skoczna Sonie
effcyk - 22-09-2012, 10:39
mam sąsiadów oni mają biszkoptową labradorkę, cały czas zamknięta w kojcu ew. czasem na podwórku. Kilka dni temu "pańcia" chciała wyjechać autem do pracy, a sunia bach wykorzystała sytuację i na ulicę. Pańcia zdenerwowana 15 minut psa wołała do siebie, pies oczywiście głęboko ją w nosie i heja obszczekiwać wszystkie psy za ogrodzeniami. Wpadła w końcu na jedno z podwórek, gdzie była otwarta brama a w kojcu siedział owczarek niemiecki i do tego owczarka z jazgotem . Pani dopiero wróciła się do domu po jakąś linkę, poszła po swoją sukę, labradorkę uwiązała i tak po 20 minutowej męce doprowadziła psa na podwórko. Szkoda mi tej suki, trochę wolności zaznała, to nie wiedziała gdzie biec, była w takim amoku, totalnie zdezorientowana jak jakieś dzikie zwierzę.
Dodam że u nas ostatnio w te słoneczne dni malowaliśmy bramę i furtkę, wszystko było na oścież pootwierane żeby wyschło, a Nestor nic, siedział sam na dworze a to na trawie, a to poszedł do budy, a to poszedł do domu, w ogóle go to nie interesuje że jest coś otwarte i można wyjść. Sąsiad jeszcze tak mija nasze podwórko - akurat moja mama stała i mówi do niej " jaki to ułożony pies, chyba szkolony " a moja mama w śmiech i mówi " Panie a gdzie on ma iść jak tu ma najlepiej, zresztą na obiad teraz czeka " . Ale Nesia nigdy nie interesowało wychodzenie poza podwórko , ten typ tak ma na szczęście
sewula - 28-09-2012, 13:31
Ja na moją psinę mówię "Uciekinier" gdy ciekawscy pytają, dlaczego pies biega ze smyczą:)
Ćwiczymy na lince - i powiem, że powolutku widać światełko w tunelu, są dni że przychodzi za każdym zwołaniem, a są takie że ma mnie głęboko mogę wołać, prosić, przekonywać, krzyczeć - nic, jakbym do głazu mówiła...
Nie wiem czasem czy nie palę komend, z początku używałam "wróć" jednak po czasie absolutnie przestała na nią reagować, teraz mówię "do pani" ale też jakoś coraz mnie zwraca uwagę.... A na swoje imię jak już ją coś zainteresuje w ogóle nie reaguje, nawet jak idzie na krótkiej smyczy i ni stąd ni zowąd powiem "LUNA" a ona nic idzie dalej niewzruszona i znów "Luna, Luna, Luna" nic... dopiero jak pociągne delkiatnie za smycz to patrzy na mnie "Czego ona chce?":)
Jakich komend używacie na powrót?
[ Dodano: 28-09-2012, 14:43 ]
A też najadłam się strachu przez tą uciekinierkę. Długo jej nie spuszczałam, bo się po prostu bałam aby jej się coś nie stało po jej wyczynach, tzn tak jak wyżej napisałam nadal ucieka, ale nie mam odwagi już jej puścić zupełnie bez smyczy.
Goniłam ją wiele razy po osiedlu, u moich rodziców po polach, na łące, im bardziej ją wołałam tym bardziej uciekała.
Jedna sytuacja najbardziej mi utkwiła w pamięci , fakt teraz się śmieje z tego ale wtedy do śmiechu mi nie było.
Zima...Luna sobie bryka w osiedlowym parku i nagle jakby ją coś strzeliło zaczęła uciekać jak szalona, po ulicy (dobrze że było późno i ruchu nie było prawie w ogóle), po osiedlu, a ja za nią prawie z płaczem... miała chyba ze 4 miesiące.
Aż zobaczyła spacerującego psa z swoja właścicielką i za tym psem i dobiega do niego i chce się bawić - gdzie właścicielka tego psa była bardzo oburzona, że moja psina dobiega do jej psa i ona sobie tego nie życzy i jak w tej chwili nie złapie Luny to ją popamiętam. Nie dość ze ja w stresie że nie moge jej złapać to jeszcze jakiś babsztyl na mnie najeżdża. A do tego co chwilę mi się wygraża że mam złapać psa bo pożałuje bo jej "pies sie dekoncentruje i nie może się wykupkać" - dosłownie! I nie pomogła mi jej złapać choć luna przy niej chodziła, ale strasznie uciekała ode mnie, im blizej ja ona dalej a baba stała niewzruszona i z ryjem na mnie.
Wiem głupie, ale no do dziś omijam tą Panią szerokim łukiem
Brioche - 28-09-2012, 14:07
sewula, hahhaa , rzeczywiście z niej uciekinierka
Ja kiedyś na osiedlowej mini łączce w piękny słoneczny dzień rzucałam Megan patyka. I kilka razy rzuciłam, a ona grzecznie przyniosła. Aż tu nagle złapała go w zęby i w długą .. A żeby było śmieszniej to biegła i oglądała się za mną czy na pewno ją gonię. Na szczęście złapałam ją przed samą ulicą.. Od tamtej pory troche bałam się ją puszczać. Ale na przeciwko bloku po starym stadionie mam dość dużą, trochę zarośniętą łąkę i właśnie tam pierwszy raz po ucieczce ją spuściłam. I muszę przyznać , że mała jest bardzo grzeczna. Co prawda nie zawsze przyjdzie na zawołanie, ale bardzo boi się oddalać. Raz pobiegła przed siebie a ja w drugą stronę. Tak szybko to jeszcze mnie nie goniła
Limunio - 04-06-2013, 19:54 Temat postu: Kłopot z sąsiadami Witam! jestem po raz pierwszy na forum, ale jestem na skraju wyczerpania nerwowego i potrzebuję pomocy. Limuś jest cudnym labkiem, nawet mocno nie rozrabia, chodzi na tresurę, ale... Mamy działkę nad jeziorem. Zawsze sądziłam, że tam będzie najszczęśliwszy. Niestety. Limusiowi bardzo podoba się działka sąsiadów(cudowna, zadbana trawa, rośliny przepiekne, hodowla pomidorków itp.). Czego myśmy już nie robili, żeby malucha oduczyć. Siatka ogrodzeniowa, drucik, żyłki., A temu chyba nawet stal nie przeszkodziłaby w wejściu na drugą stronę płotu. Sąsiadki z początku go dokarmiały i zagadywały, a teraz, gdy zniszczył te nieszczęsne pomidorki mają pretensje do nas. POMOCY!!!!
Karoola - 04-06-2013, 20:10
Limunio, oczekujesz, że podjedziemy tam i zrobimy lepsze ogrodzenie?
Nie wiem, co mamy doradzić przez internet? Albo zainwestujecie w porządne odgrodzenie działek (przecież pies to nie Houdini, coś go w końcu powstrzyma), albo będzie ciągle uwiązany (chyba nie byłby szczęśliwy), albo będziecie mieć go na oku 24 h na dobę albo pogódźcie się z tym i kupcie bombonierkę na przeprosiny dla sąsiadów
+ oczywiście uczcie psa przychodzenia na zawołanie, ale im mniej pies będzie miał możliwości brojenia, im mniej zakazów (czyli zrobicie to ogrodzenie), to szybciej się nauczy (czegokolwiek). Jak psu ciągle mówi się "nie" i zabrania miliona rzeczy, to pies to zlewa. Jak mu zabronisz robienia jednej rzeczy, bo resztę uniemożliwisz fizycznie - to szybciej to załapie.
figula1 - 04-06-2013, 20:27
Z daty urodzenia psiaka wynika jasno, że to szczenior jeszcze jest
Nauka posłuszeństwa pozytywnymi metodami stale i wciąż, aż do znudzenia. Sąsiadkom odkupić sadzonki pomidorów, pomóc w pieleniu ogródka i będzie dobrze
A psiak z głupich pomysłów wyrośnie , ale tylko trochę. To taki dyskretny urok labradorów
A zapomniałam - w ogrodzeniu żadne druciki, żadne żyłki - chyba nie chcesz , żeby pies zrobił sobie krzywdę
AnIeLa - 04-06-2013, 20:27
Limunio napisał/a: | Sąsiadki z początku go dokarmiały i zagadywały, a teraz, gdy zniszczył te nieszczęsne pomidorki mają pretensje do nas. POMOCY!!!! |
Czego oczekują? Najpierw go nagradzały same za takie zachowanie a teraz mają pretensję, że pies dalej robi to samo.
nikolajewna - 05-06-2013, 13:00
figula1 napisał/a: | Sąsiadkom odkupić sadzonki pomidorów, pomóc w pieleniu ogródka i będzie dobrze |
przy okazji kupcie kilka sadzonek dla siebie, żeby i wasz ogródek był interesujący dla waszego psa
agata01510 - 05-06-2013, 22:17
Przede wszystkim solidne ogrodzenie !!! Ale mogłoby pomóc też odwrócenie uwagi psa od takich nawyków, bo kiedy Wy sobie coś posadzicie na działce, możecie mieć ten sam problem, co sąsiedzi mają teraz, np. aportowanie, albo frisbee dla laba jest idealnym rozwiązaniem na rozładowanie energii, to jest młody psiak, więc wszystko jeszcze przed Wami !!! Powodzenia !!!
Limunio - 25-07-2013, 13:36
Dzięki wszystkim za dobre rady. Rzeczywiście zabezpieczone ogrodzenie, czas spędzony na działce (oswojenie z nowym terenem) oraz mnóstwo ćwiczeń zrobiły swoje. Limuś jest szczęśliwy, może biegać po naszej działce do woli i tylko , gdy ma ochotę na zabawę z pancią w oczach zapala mu się napis "co by tu zmalować, żeby zwróciła na mnie uwagę?" . No i pańcia zostawia pielenie, sprzątanie , opalanie, czytanie itp. i bawi się do bólu. Bo przecież Limunio musi sie wybawić, żeby potem grzecznie odpoczywać. Pozdrawiamy ciepło z pochmurnych Kaszub.
agata01510 - 25-07-2013, 15:02
Limunio napisał/a: | "co by tu zmalować, żeby zwróciła na mnie uwagę?" . No i pańcia zostawia pielenie, sprzątanie , opalanie, czytanie itp. i bawi się do bólu. |
Miałam dokładnie tak samo, kiedy tylko Ramzes chciał się bawić, a ja robiłam akurat coś innego, to przeważnie kradł mi coś mojego i biegał z tym po pokojach, ha ha ha to był jego sposób na zwrócenie i skupienie mojej uwagi na nim, a co tam robota nie zając, nie ucieknie, a i pancia sobie odpocznie od zajęć codziennych i ja będę miał ubaw, ach te labiszonki, są takie kochane i to takie dzieci na całe życie , pozdrawiamy serdecznie
klaudia1234 - 25-07-2013, 15:25
Ja też mam problem z sąsiadami. Mieszkam na wsi i u mnie wszystkie psy to małe kundelki stojące na łńcuchu całe życie. No a ja sprowadziłam sobie takie bydle do domu no i jeszcze nie mieszka na łańcuchu tylko w domu na kanapie
No i taka jedna kochana pani sąsiadka 50+ pewnie pomyślała że te wszystkie stereotypy, o których wiedziała od urodzenia i które przekazywała swoim dzieciom zostały obalone. I SOBIE MYŚLI JAK TO PIES MOŻE MIESZKAĆ W DOMU I TO JESZCZE NA KANAPIE". Dobra to tylko moja teoria
Ale moja "kochana" sąsiadka wymyśliła sobie że mój Nero, załałatwia się na jej podwórko. Ja wiem że nie ma takiej możliwości, ponieważ ja po Heńku w miejscach publicznych sprzątam, a po drugie, Nero nie załatwia się przed domem itp. Jestem tego pewna na 100%, a poza tym jest u nas mnóstwo psów co biegają samopas, więc jak ona wywnioskowała że to Nero? No ale to czysta zawiść. I teraz jak chodzę z labkiem przez drogę, lub pola blisko jej domu to ona się drze " po piesku to trzeba sprzątać bo moje dzieci w gów**ch bawić się nie będą" A najśmieszniejsze jest to że jej dzieci mają 35+ (Chyba chodzi o jej wnuki)Normalnie kaberet
Niestety zawsze znajdą się ludzie mało tolerancyjni
I najśmieszniejsze jest to że ona narobiła sobie wrogów w całej okolicy, a terza przyczepiła się do nas.
Ona chyba nie jest miłośniczką labków
Limunio - 25-07-2013, 17:02
No to nie zazdroszczę takiej sasiadki. Może trzeba ja jakoś sprytnie podejść i np. pokazać co dobrego umie labek.? Na moich sasiadów podziałało. Są zachwyceni jak Młody podaje łapkę albo biega za piłką jak wariat. A do rozpuku śmieja się, gdy zwędzi nam coś (wczoraj był to pędzel) i ucieka przed nami. Nawet jeśli nie lubili labków, to nasz pomimo uszkodzonych pomidorków bez zwatpienia to zmienił.
Jeśli sie nie uda, to pewnie trzeba będzie unikać sąsiadki. A Tobie Labuś będzie dawał i tak poczucie szczęścia. Bo takie one już są...Cierpliwości, radości i szczęścia życzę.
agata01510 - 25-07-2013, 23:40
klaudia1234, też mieszkam na wsi, dlatego widok pieska na łańcuchu wcale mi nie jest obcy , ale u mnie odkąd tylko sięgam pamięcią nigdy żaden pies nie był na łańcuchu, zazwyczaj mieliśmy kundelki, przygarnęliśmy wiele przybłęd i zawsze pieski miały swój kąt w domu - a najczęściej pod kołderką w łóżku, rodzice pozwalali, zawsze mięli dobre serce dla zwierząt. Też co niektórzy patrzyli na nas jak na idiotów, ale nie przejmowaliśmy się tym. Niech sobie myślą co chcą, mówili rodzice. Jednak jak tak teraz patrzę z perspektywy wielu lat, to i wioska się zmieniła, większość ludzi też zmieniło poglądy z postępem i na lepsze, ale jest też i wielu takich zacofanych, zatwardziałych w swoich przekonaniach, ale cóż, nie mamy wpływu na wszystko i wszystkich. Twoja sąsiadka właśnie do tego typu osób się zalicza, przykro jest kiedy ktoś się czepia Ciebie i Twojego psa, chociaż wiesz, że nie ma racji, może spróbuj z nią porozmawiać na spokojnie, może to coś da, a może nie !!! Jeśli nadal będzie się upierać przy swoim, to ja bym nie zwracała na nią uwagi, mimo że w środku cała bym się gotowała, widać że kobieta szuka pretekstu do kłótni, zresztą skoro jest skłócona z całą okolicą to widać gołym okiem co to za osoba, chce Cię wkurzyć i tyle... nie jest po jej myśli, ktoś ma inne zdanie niż ona, a według niej to ona zawsze ma rację
Sarrai - 26-07-2013, 11:35
Według mnie nie ma co gadać z sąsiadką i jej cokolwiek tłumaczyć, bo i tak się nie dotrze No co masz udowadniać, ze nie jesteś wielbłądem? Nie ma sensu i szkoda nerwów.
My na razie nie mieliśmy żadnych negatywnych bezpośrednich przejść z sąsiadami, oprócz kilku komentarzy, że "wielkie to to wyrośnie", "jak będzie miała cieczkę to pewnie będzie masa psów siedziała pod klatką", "ja to nie wiem, jak można mieć TAKIEGO psa w mieszkaniu, jaki to syf musi robić"... i takie tam mówione jednej do drugiej ale co mi tam, niech się wymieniają uwagami, ja to mam gdzieś
klaudia1234 - 26-07-2013, 13:31
agata01510 napisał/a: | Też co niektórzy patrzyli na nas jak na idiotów, ale nie przejmowaliśmy się tym. Niech sobie myślą co chcą, |
Ja uważam tak samo, tylko szkoda mi tych biednych piesków
ale
agata01510 napisał/a: | Jednak jak tak teraz patrzę z perspektywy wielu lat, to i wioska się zmieniła, większość ludzi też zmieniło poglądy z postępem i na lepsze, ale jest też i wielu takich zacofanych, zatwardziałych w swoich przekonaniach, ale cóż, nie mamy wpływu na wszystko i wszystkich. |
U nas też wiele osób zmieniło swoje nastawienie do zwierząt, chociaż tak jak mówisz wiele też pozostało takich zacofanych
Sarrai napisał/a: | Według mnie nie ma co gadać z sąsiadką i jej cokolwiek tłumaczyć, bo i tak się nie dotrze No co masz udowadniać, ze nie jesteś wielbłądem? Nie ma sensu i szkoda nerwów. |
dokładnie, to jest ten typ człowieka co po prostu dąży do niezgody przez jakąś głupotę. Ona wie że to nie był mój pies, tylko któryś z tych " wolno lataących ", no ale jeżeli chce się zrobić kłótnię to każdy pretekst jest dobry.
Niestety moja sąsiadka zalicza się do tych ludzi zacofanych, bio sama ma swoją suczkę (albo to jest pies jej syna} na łańcuchu przy budzie co za każdym razem gdy ma cieczkę zachodzi w ciążę
Lato 35, zima -20, zawsze biedna stoi na tym krótkim łańcuchu.
Niestety całaa jej rodzina taka jest- psy w kojcach, na łańcuchach, stare budy, zzieleniała woda w zardzewiałym garku...., albo synowie córki tej sąsiadki strzelają do ptaków, bo im się nudzi, po prostu schocked
Znam jeszcze takich ludzi co trzymają psa w oborze 24h, niedawno stał na łańcuchu, przy rozwalonej budzie, łańcuch taki krótki że piesek, gdy coś zobaczył na drodze to wykręcał sobie szyję, już sama nie wiem co lepsze czy siedzenie w oborze czy stanie na łańcuchu.
Niestety kiedyś ak jechałam z mamą samochodem to widziałam labradora w kojcu, tu piękny dom, pewnie szczęśliew małżeństwo z dziećmi, a tutaj piesek, który potrzebuje kontaktu z człowiekiem w kojcu... A potem ludzie dziwią się że tyle nieszczęść
O rany jak się rozpisałam, ale musiałam to wszystko wywalić z siebie.
agata01510 - 26-07-2013, 21:47
klaudia1234, to bardzo przykre co piszesz, bo to co opisujesz można by zaliczyć do znęcania się nad zwierzęciem, myślę że gdyby sąsiadkę odwiedziły odpowiednie służby np. TOZ to może by to coś zmieniło, ja nie powiadamiałam żadnych służb o zaniedbaniach ze strony ludzi ( sąsiadów, znajomych, czy przypadkowych, których prawie nie znam ), bo jest tylko kilka domów w pobliżu mojego gdzie psy są w budach, ale mają długie łańcuchy, wodę czy jedzenie i jest to tylko tam gdzie nie jest ogrodzone, większość sąsiadów ma ogrodzone posesje, więc psy biegają wolno, zgłosiłam jedynie do okolicznych animalsów fakt wyrzucenia psa z samochodu, ale nie widziałam rejestracji samochodu, jedynie co zdążyłam zauważyć to to, że to był granatowy kombi, ale też nie wiem jakiej marki, bo to odbyło się tak szybko, jechał samochód i nagle po hamulcach, otworzyły się drzwi i widziałam tylko ręce i średniej wielkości czarnego psa wyrzuconego na chodnik, po czym usłyszałam trzask drzwi i pisk opon, to trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund. Pobiegłam co sił w nogach, by zobaczyć co z psem, który był tak zdezorientowany, że szkoda gadać, okazał się łagodnym psem, cały się trząsł, bałam się trochę, ale co miałam zrobić ściągnęłam pasek od spodni i po chwili założyłam mu na szyję, opornie szedł, ale przyprowadziłam go koło mojego domu, zadzwoniłam do animalsów, powiedziałam co i jak i po jakimś czasie przyjechali i wzięli pieska, to była jedyna taka sytuacja kiedy podjęłam taką interwencję i oby ostatni. Szkoda, wielka szkoda, że przez takich ludzi cierpią zwierzęta
Fromena - 26-07-2013, 21:52 Temat postu: Labek ucieka z podwórka Mam spory problem z moją sunią w ostatnim czasie. Mieszkam w domu jednorodzinnym z bardzo dużym, ogrodzonym podwórkiem. Ogrodzenie niedawno zostało zrobione właśnie ze względu na Sarę, aby mogła swobodnie sobie biegać. Niestety, podkopuje się notorycznie i ucieka z podwórka!!! Nie wiem jak ją tego oduczyć. Pierwszy raz spróbowała przejść pod siatką, gdy ogrodzenie nie było skończone i wystarczyło odgiąć siatkę, potem gdy ją obserwowałam widziałam, że próbuje dalej tak robić ale nie było już to możliwe więc dała sobie spokój. Przez kilka tygodni chodziła normalnie, aż do czasu cieczki kiedy zaczęli się do niej "kawalerowie" podkopywać. Pokazali jej drogę więc ona już teraz nie ma najmniejszego problemu. Gdy zastawię jej to miejsce gdzie się podkopała to zaczyna w następnym. I tak cały czas. Dodam, że robi to najczęściej gdy jest sama np. wcześnie rano albo gdy ktoś jest długo w mieszkaniu. Nie zostawiamy jej praktycznie samej (wyjeżdżając gdzieś na kilka h poza dom) bo wiemy, że na pewno ucieknie. To też jest już sporo przesadzone bo niebawem ja muszę wyjechać a rodzice pracują i Sara będzie musiała zostawać sama na kilka godzin. Ucieka do sąsiadów i tam bawi się z ich psami. Problem jest tym gorszy, że mieszkam przy dość ruchliwej drodze i o wypadek nietrudno. Jakie widzicie rozwiązanie tego problemu?
fadziochowa - 26-07-2013, 22:05
Niestety polska wieś to jeszcze ciemnogród
My też mieszkamy na wsi, gdzie chyba większość ludzi nie może, nie potrafi bądź nie chce zrozumieć jak można trzymać psa w domu, zabierać na spacer, kupować karmę,bawić się z nim, kochać go i płacić za leczenie
U nas też sąsiedzi komentują i obgadują nas za plecami Ale guzik nas to obchodzi
Mamy jednych sąsiadów, którzy jak tylko usłyszą że jesteśmy z Fadkiem na podwórku, od razu stają i się gapią przez ogrodzenie...no masakra po prostu- to jest tak wkurzające i bezczelne! Nie wiem o co im chodzi, może zazdroszczą, że nasz kochany psiak umie tak wiele komend i jest posłuszny...? Sami mają ONka- biedny pies uwiązany całe życie na łańcuchu w starej budzie z dziurami, z garnkiem na wodę porośniętym glonami , nie karmiony codziennie ( my go dokarmiamy bo on się bardziej cieszy na nasz widok niż na widok jego "właścicieli") Niegy nie zrozumiem takiego postępowania w stosunku do zwierząt. Nasi kochani sąsiedzi często próbują straszyć Fadka petardami! Ale na szczęście Fadek się nie boi i nie zwraca na to aż takiej uwagi No brak czasem słów na ludzką głupotę...
Aniussia - 26-07-2013, 22:07
Fromena, moim zdaniem jej się poprostu nudzi. Powinnaś wziąć ją na dłuższy spacer wybiegać ją i pobawić się. To, że macie duży ogród nie znaczy, że wypuścisz tam psiaka i zajmie się on sam sobą. Robi podkopy bo nudzi jej się i woli sobie pobiegać albo pobawić się z sąsiadem
Fromena - 26-07-2013, 22:28
Aniussia, poniekąd masz rację bo wiadomo jak to każdy labek potrzebuje zabawy i ruchu. Ale nie zawsze jest to możliwe przed naszym wyjściem z domu. Myślałam nawet o tym, aby wziąć też jakiegoś nowego psiaka po to aby nie czuła się samotna. Ale to chyba nie poprawi sytuacji bo ona najczęściej wyskakuje do jednych sąsiadów gdzie są kury i kaczki i oczywiście psy i wtedy to niemalże fruwa wszystko w powietrzu gdy ona tam wpadnie. Wieczorem się z nią bawimy długo. Noc przesypia i jest ok. Ale co zrobić w 1 części dnia?
agata01510 - 26-07-2013, 22:44
fadziochowa, ja zajmuję się onkiem sąsiadów, to już wiekowi ludzie i sami nie dają rady, pies ma już 9 lat, jest to pies, który całe swoje życie przeżył w kojcu, od czasu do czasu wypuszczany, ale to niesamowite jak taki pies potrafi być wdzięczny za miziaka za uchem, za rzucenie mu patyka, za choćby krótką chwilę spędzoną z nim. Są to ludzie starej daty, dzieci i wnuki porozjeżdżały się po świecie, a pies został, nie miał lekko, ja też z początku zanim ogarnęłam temat, ale teraz mam przyszywanego pupila, o którego dbam jak o swojego. Sąsiad staruszek niby fajny, ale zacofany, a po co zamiatasz w kojcu, a nie dawaj mu tak dużo karmy, bo droga, a to stary pies i nie je dużo, a w zimie to niech siedzi w kojcu, a nie w garażu i masę jeszcze wiele innych rzeczy, więc się wkurzyłam i zadzwoniłam do córki tego sąsiada i powiedziałam wprost, że albo wpłynie na niego i będę się zajmować psem, ale na moich warunkach, albo niech znajdą sobie kogoś innego do opieki nad psem, albo niech znajdą psu nowy dom, gdzie spędzi godnie resztę swojego życia. Jakoś doszliśmy do porozumienia, dziadek dostał ochrzan, a ja wolną rękę i choć coś tam nie raz bąka pod nosem to się tym nie przejmuję. A pies póki co ma się dobrze, ma odpowiednią ilość pożywienia, zawsze świeżą wodę, jest szczotkowany i wypuszczany na ogródek kilka razy dziennie, ja zyskałam nowego psiego przyjaciela, a on kontakt z człowiekiem, czego wszystkim łańcuchowym i kojcowym psom często brakuje.
neravia - 26-07-2013, 23:52
Fromena napisał/a: | Dodam, że robi to najczęściej gdy jest sama np. wcześnie rano albo gdy ktoś jest długo w mieszkaniu. |
i tu tkwi cały problem.
Pies (a w szczególności labrador) nie będzie bawić się sam na podwórku, choćby nie wiem jaki ten ogród byłby wielki i piękny. Wg mnie te psy nie powinny być same na podwórku, widzę to po swoim psie, ja na dworze to idzie za mną, ja do domu - idzie natychmiast za mną. Już pominę to, że ja swojego psa nigdy nie zostawiam na podwórku bez nadzoru, bo takie wypadki jak zniknięcie z posesji (czy przez ucieczkę czy przez kradzież) zdarzają się wcale nierzadko. Po co pies ma siedzieć sam na podwórku? Tam jest nudno samemu i dlatego szuka ciekawszego zajęcia. Dlaczego pies nie spędza tego czasu w domu?
Karoola - 27-07-2013, 00:33
Fromena napisał/a: | Aniussia, poniekąd masz rację bo wiadomo jak to każdy labek potrzebuje zabawy i ruchu. Ale nie zawsze jest to możliwe przed naszym wyjściem z domu. |
To po co się labradora brało? Żeby stał na trawniku jak jakiś krasnal ogrodowy?
Fromena napisał/a: |
Myślałam nawet o tym, aby wziąć też jakiegoś nowego psiaka po to aby nie czuła się samotna. |
Żeby mieć dwa sfrustrowane psy?
Okej, nie naskakuję, ale nie rozumiem takiego postępowania. Skoro zdajesz sobie sprawę z potrzeb Twojego psa, dlaczego ich nie spełnisz?
Rano nie ma zmiłuj, wstajesz wcześniej i bierzesz psa na dłuższy spacer. Niech się trochę zmęczy. Jeśli musi zostać w ogrodzie (a dlaczego nie w domu? Tam jest bezpieczniej i zawsze możesz wygrodzić psu jakiś pokój, w którym nauczy się wypoczywać i nie broić), to dajesz jakieś zabawki w stylu kong, kula smakula, rozsypujesz karmę na trawniku, dajesz jakieś gryzaki, kość, coś, żeby psa zająć. Jeśli wy jesteście w domu, to oczywiste jest, że pies jest tam gdzie wy. I nie ucieka wtedy Po powrocie do domu spacery, szkolenie, sztuczki, cokolwiek z Tobą
Zostawianie psa samego w ogrodzie nie jest najlepszym pomysłem. Jak się zachowuje twój pies, gdy zostaje sam, ale w domu?
klaudia1234 - 27-07-2013, 08:30
Uważam że labki to psy stworzone do bycia z człowiekiem. Przekonałam się o tym wiele razy. Nero np. gdy my jesteśmy na dworze nawet i cały dzień to i on jest, agdy my wejdziemy do domu to momentalnie zaczyna się szczekanie kiedy zostanie sam. Kiedyś myślałam że gdy jest na dworze to będzie mu lepiej , ale teraz zrozumiałam że to ogromna głupota i kiedy Nero chce wejść do domu to go wpószczam.
Myślę że Twojemu psu się najzwyczajniej w świecie nudzi i/lub tęskni za tobą i próbuje na własną łapę znajdować sobie rozrywkę. Tak jak pisali poprzednicy kilka bardzo wyczerpujących spacerów dziennie, do tego szkolenie, ćwiczenia, aporty, bieganie, szukanie piłki, smaczków itp. A gdy wychodzisz to zabierasz psa do domu
Ewentualnie w sytuacjach takich gdy w domu jest jakieś zamieszanie np. sprzątanie ogólne, mycie podłogi itp. daj labinsonowi Konga, lub kulę smakulę. Tylko piesek musi wcześniej mieć z takim czymś doczynienia żeby wiedział co ma robić
tenshii - 27-07-2013, 08:41
Fromena napisał/a: | Ale nie zawsze jest to możliwe przed naszym wyjściem z domu. |
jeśli masz tak żądnego zabaw i ruchu psa to musisz znaleźć ten czas przed wyjściem choćbyś musiała wstać wcześniej. Inaczej uciekać będzie.
Albo zostawiaj ją w domu.
klaudia1234 - 27-07-2013, 08:43
fadziochowa napisał/a: | Nasi kochani sąsiedzi często próbują straszyć Fadka petardami! Ale na szczęście Fadek się nie boi i nie zwraca na to aż takiej uwagi |
To samo jest u nas. Gdy Nero szczeka to strzeelają, ale labus to totalnie olewa i tyle. Natomiast moje mniejsze psy boją się petard i np. gdy jestem w domu to muszę wyjść i je uspokoić bo są całe roztrzęsione
Niestety myślę że wizyta Toz-u nic tu nie zmieni, jedynie na gorsze, a przy okazji jakiemuś mądremu sąsiadowi może się spodobać 'PRZYPADKOWE" ROZJECHANIE SAMOCHODEM LUB OTRUCIE KTÓREGOŚ Z NASZYCH ZWIERZAKÓW Już nawet myślałam, aby robić specjalne ulotki jak dpać o psa pielęgnować itp. Ale myślę że taka ulotka może trafić ewentualnie do kosza.
Np. ja znam takich ludzi co nowo narodzone kocięta duszą lub topią. No po prostu to jest horror. NIESTETY POLSKA WIEŚ TO BANDA ZACOFAŃCÓW I CIEMNOGRÓD! {oczywiście nie wszyscy ludzie}
Fromena - 27-07-2013, 09:00
Heh... jak to można kogoś szybko osądzić nie znając do końca.... Ale spodziewałam się tego. To nie jest tak, że zostawiam ją samą na dworze i nie pozwalam wejść do domu. Najczęściej drzwi są otwarte, ale ona woli przebywać na zewnątrz. Do domu jak przychodzi to najczęściej śpi. Proszę zrozumieć też to, że jest ona moim pierwszym labradorem i może nie do końca tak wszystko świetnie wiem o tej rasie.
Jeżeli gdzieś wychodzę i warunki pogodowe pozwalają na zostawienie jej na podwórku to tak robię, bo dom wtedy to dla niej klatka. Szczeka i demoluje co jej podleci pod pysk do tego skacze do okna. I nie zostawiam jej tam na 10 h (żeby zaraz nie było...). Na zewnątrz ma basen i zabawki jest też moja ciotka, która ją dogląda.
W domu ma swoje pomieszczenie w którym przebywa i nic jej nie brakuje, ale i tak woli biegać na zewnątrz.
tenshii - 27-07-2013, 09:04
Fromena napisał/a: | Najczęściej drzwi są otwarte, ale ona woli przebywać na zewnątrz |
bo jej się nudzi, a tam ma więcej zajęć - np kopanie dołków pod ogrodzeniem i ucieczki
Fromena napisał/a: | Proszę zrozumieć też to, że jest ona moim pierwszym labradorem i może nie do końca tak wszystko świetnie wiem o tej rasie. |
i dlatego Ci radzimy: to Ty jesteś panem domu, nie ona. Więc jeśli nie masz czasu wyjść z nią i się pobawić nie wypuszczaj jej samej na dwór - niech będzie w domu z Tobą.
Fromena napisał/a: | Jeżeli gdzieś wychodzę i warunki pogodowe pozwalają na zostawienie jej na podwórku to tak robię, bo dom wtedy to dla niej klatka. Szczeka i demoluje co jej podleci pod pysk. Na zewnątrz ma basen i zabawki jest też moja ciotka, która ją dogląda. |
Przede wszystkim nie polecam zostawiania psa na dworze, szczególnie suki bo mogą Ci ją zwyczajnie ukraść.
Ponadto tak jak mówiłam - wychodzisz z domu - zmęcz ją przed wyjściem.
A na demolkę w domu jest sposób - klatka kennelowa po odpowiednim treningu kennelowym.
Wzięłaś labradora, nie mopsa - więc teraz niestety musisz z nim postępować jak z labem
agata01510 - 27-07-2013, 10:13
klaudia1234 napisał/a: | a przy okazji jakiemuś mądremu sąsiadowi może się spodobać 'PRZYPADKOWE" ROZJECHANIE SAMOCHODEM LUB OTRUCIE KTÓREGOŚ Z NASZYCH ZWIERZAKÓW |
Moja szwagierka co mieszka wioskę dalej, ma takich sąsiadów, tyle że oni przynajmniej nie mają zwierząt, ale bardzo im przeszkadzały zwierzęta szwagierki, ciągle się o to kłócili, z początku szwagierka i jej rodzina nie zwracali na to specjalnej uwagi, myślała a co głupiemu trzeba ustąpić, ale po jakimś czasie niemal doszło do tragedii, kotka ledwo się doczołgała do domu i psiak zaczął chorować coś nie tak, pomyślała szwagierka, nie patrząc na nic wzięła zwierzaki do samochodu i pojechała do weta, kotki nie udało się uratować, była tak pobita i miała tyle obrażeń wewnętrznych, że wet powiedział, że najbardziej humanitarnym rozwiązaniem będzie ją po prostu uśpić, natomiast u psa wet stwierdził zatrucie, pobrali próbki do analizy i okazało się, że jest to trutka na szczury, szwagierka nie wytrzymała, wiedziała że zwierzę nie miało dostępu do trutki, oni nie mieli nic takiego w domu, a pies przebywał na ogrodzonej posesji, nie biegał luzem po wsi, zgłosiła całe zajście na policję, policja poradziła obejść podwórko i poszukać jakiegoś pożywienia w którym mogłaby być ukryta trutka i tak zrobili, szukali przyjechała policja i znaleźli kilka większych kawałków kiełbasy w środku nawpychana trutka, poszli do sąsiadów, oczywiście się wyparli, ale szwagierka powiedziała, że tego tak nie zostawi, oddali te kawałki kiełbasy do analizy, potwierdziło się, w kiełbasie była trutka na szczury, szwagierka przy sąsiadach i policji powiedziała jak było, jak długi czas się awanturowali, prowokowali do kłótni, obrzucali ich i ich zwierzęta obelgami, powiedziała też o kotce na co ma dowody i potwierdzenie od weterynarza w jakim była stanie, i że trzeba ją było uśpić, w tej całej awanturze przy policji sąsiedzi nie przyznali się dosłownie, ale padło kilka takich słów, które potwierdziły że mogli to zrobić, ale nie było na to jakichś namacalnych dowodów, szwagierka powiedziała, że nie złapała ich za rękę, ale koniec z tym i że jeśli jeszcze raz coś takiego się powtórzy to odda sprawę do sądu, nie wiem jak to tam dokładnie się skończyło, czy sąsiedzi zostali pouczeni przez policję, czy jak ale od tego czasu mają więcej spokoju, psu po długim leczeniu, kroplówkach i lekach udało się ujść z życiem, być może dlatego jak powiedział wet, że szybka reakcja szwagierki przyniosła dużo korzyści, trutka na gryzonie działa z opóźnieniem na szczęście dla psa i szybka pomoc lekarska przyniosła rezultaty, wszyscy byliśmy tym wstrząśnięci, pies teraz niczego nie zje z podwórka, jakby wiedział że mu nie wolno, no chyba że ktoś z domowników mu poda z ręki to wtedy weźmie. Jak ją pytałam ostatnio jak tam sąsiedzi, to mówiła że nieraz słyszy jeszcze jakieś głupie komentarze pod ich adresem, ale powiedziała im wprost, że sobie nie pozwoli na takie zniewagi z ich strony i nie zawaha się wezwać policji, chyba się przestraszyli tej policji i furii mojej szwagierki przy policji. Pamiętam tylko jak mówiła, że policja im tłumaczyła, że szwagierka ma posesję ogrodzoną, nie ma żadnych uchybień, dba o swoje zwierzęta, pies nie biega luzem po wsi i nie wchodzi na inne tereny, w tym na posesję sąsiadów, a im czy się to podoba czy nie muszą to uszanować, ja się cieszę, że mam dobrych i zgodnych sąsiadów, że nie mam takich zajść, zresztą otaczają mnie praktycznie miłośnicy zwierząt, na przeciwko dwa kundelki, obok husky, mój przyszywany onek, za mną dwa onki sąsiadów, a i obok mnie dwoje sąsiadów co każde z nich ma sunie i jednocześnie są to siostrzyczki mojego Oskarka, więc Oskar i 2 jego siostrzyczki są praktycznie dom za domem ha ha ha, nie mówiąc o kotach, bo praktycznie w każdym z tych domów jest jeszcze kot, więc współczuję wszystkim kto ma takich niedobrych sąsiadów
agata01510 - 27-07-2013, 10:55
Fromena napisał/a: | Proszę zrozumieć też to, że jest ona moim pierwszym labradorem i może nie do końca tak wszystko świetnie wiem o tej rasie. |
Ramzes to też mój pierwszy labrador i szczerze powiedziawszy, to zanim go kupiłam przeczytałam wszystko na temat labów, zachowanie, charakter, aktywność, nauka, wiek szczenięcy, choroby, opieka i wszystko inne. W sumie to jak pamiętam od pierwszej decyzji o posiadaniu labradora do jego kupna zajęło mi blisko 2 lata, składałam kasę na kupkę ha ha ha, wiem że to zabrzmi może głupio, ale bałam się tego czy podołam, bo jakby na to nie patrzeć mimo że kocham psy i koty, lab to wulkan energii, czytałam o tresurze, o zabawkach i zabawach dla labów, o kontakcie laba z człowiekiem i podjęłam decyzję, że książkową formę wychowania laba mam w miarę opanowaną, a z resztą jakoś sobie poradzę, jedynym minusem było to że mieszkam blisko drogi i mam nie ogrodzone podwórko, ale z drugiej strony to przecież laby mieszkają też w blokach i są wyprowadzane na smyczy, więc będzie dobrze, a że mieszkam na wsi to jest gdzie zabierać psa na spacery i stało się psiak trafił do nas końcem marca 2009 roku, och bywało różnie, od szczeniaka dreptał za każdym krok w krok, no chyba że spał ha ha ha, to wtedy był spokój, w domu zawsze ktoś był, więc nigdy nie zostawał sam, ale poświęcaliśmy mu maksimum czasu i wprowadzaliśmy stopniowo naukę zostawania samemu w domu na wypadek gdyby musiał zostać sam, wychodziłam do sklepu, czy gdzieś jechałam, to zostawały z Oskarem razem może i tu było łatwiej bo był w domu drugi pies, sąsiedzi tylko mówili że słyszeli chwilę szczekania, ale potem był spokój. Spróbuj z kongo, lub tego typu zabawkami, próbuj codziennie po trochu, to są dobre rady, jak pisali poprzednicy psa najpierw zmęcz porządnie w zabawie na podwórku, potem weź kudłate szczęście do domu, daj smakołyk lub kongo wyjdź i zostawiaj zwierzaka najpierw na 15 minut, potem zwiększaj dystans czasowy i zobaczysz co i jak , powodzenia
Janusz0906 - 09-09-2013, 09:51
Witam
jak Sara robi postepy.
Pozdrawiam
agata01510 - 09-09-2013, 10:21
Fromena napisał/a: | To też jest już sporo przesadzone bo niebawem ja muszę wyjechać a rodzice pracują i Sara będzie musiała zostawać sama na kilka godzin. Ucieka do sąsiadów i tam bawi się z ich psami. Problem jest tym gorszy, że mieszkam przy dość ruchliwej drodze i o wypadek nietrudno. Jakie widzicie rozwiązanie tego problemu? |
I jak tam uciekinierka ??? Mam nadzieję, że już lepiej ??? Czy nadal ucieka do sąsiadów i ich psów ??? Pozdrawiam
Fromena - 11-09-2013, 11:24
Tak jak radziłyście- Sarze brakowało ruchu i zaczęłam z nią więcej chodzić. Albo ja jeżdżę rowerem a ona biegnie, albo hasa luźno po polach. Przestała się nagminnie podkopywać. Wzmocniłam też zabezpieczenie siatki i jest o wiele lepiej. Ponadto staramy się w domu aby nie zostawała sama za długo. Do tego zaczęłam się z nią dużo więcej bawić i jak się zmęczy to śpi jak suseł i nie w głowie jej ucieczki
Dziękuję za Wasze rady
agata01510 - 12-09-2013, 01:20
Cytat: |
Tak jak radziłyście- Sarze brakowało ruchu i zaczęłam z nią więcej chodzić. Albo ja jeżdżę rowerem a ona biegnie, albo hasa luźno po polach. Przestała się nagminnie podkopywać. Wzmocniłam też zabezpieczenie siatki i jest o wiele lepiej. Ponadto staramy się w domu aby nie zostawała sama za długo. Do tego zaczęłam się z nią dużo więcej bawić i jak się zmęczy to śpi jak suseł i nie w głowie jej ucieczki
Dziękuję za Wasze rady |
No to ogromne gratulacje, najważniejsze że obie na tym skorzystacie, Ty Fromena, będziesz zdrowsza bo jazda na rowerze i spacery to świetna metoda na dotlenienie się, a Sara jest wybiegana i szczęśliwa, gratulacje dziewczyny i oby tak dalej
Frofo - 14-07-2014, 12:39 Temat postu: Lablador lubiący uciekać! Witam, mam niemały problem z adoptowanym labradorem.
Wabi się Benek i w poprzedniej rodzinie był trzymany w kojcu oraz rzadko wyprowadzany na spacery. Teraz kiedy jest u mnie biega wolno po podwórku, ale nie przepuści żadnej okazji do ucieczki. Gdy już to zrobi to żadne komendy, wołania czy cokolwiek innego nie daje skutku. Jeśli uda mi się go złapać i chcę go przyprowadzić do domu to kładzie się na plecach i można z nim robić co się chce, a on nie ruszy. Ja chodzę z nim rzadko na spacery, ale chcę to zmienić ponieważ się boję że ucieknie. Co zrobić?? POMOCY!!
kamil8406 - 14-07-2014, 18:45
Frofo napisał/a: | Co zrobić |
1)wyxhodz z Benkiem jak najczęściej na spacry
2) kup mocną linkę 20 - 30 m
3) weź dobre jedzenie do kieszeni
4) wygooglałem twoją miejscwość teren do ćwiczeń masz
5 ) ćwicz przywołanie
Ewelina - 14-07-2014, 21:38
Frofo, Zacznij ćwiczenia intelektualne komendy, przywołania, aportowanie, próby węchowe za zabawką ewidentnie chłopak potrzebuję innych bodźców i zastanów się nad kastracją.
zuzia - 15-07-2014, 06:34
Frofo, pies jest młody, jak przeczytałam twój post to od razu skojarzyły mi sie często słyszane informacje o uciekających husky. Pies ma duzo energii i jak w końcu uda mu się "wyrwać" to zapachy, odgłosy i inne ciekawe rzeczy są tak atrakcyjne, że twoje nawoływania schodzą na dalszy plan. Ćwicz, pracuj i jeszcze raz ćwicz, jak Benek będzie często na wolności to mu te atrakcje trochę spowszednieją a jak go przekonasz ze warto z tobą trzymać bo w kieszeni masz coś dobrego i umiesz np. wprawiać w ruch różne przedmioty za którymi można biegać to problem się sam rozwiąże. Pies jest z kojca, to nie dziwne że jak "jest na wolności" to wariuje.
Frofo - 15-07-2014, 10:28
A co z tym że nie chce wracać do domu? kładzie się na plecach i żadna siła go nieruszy (nawet smakołyki)
zuzia - 15-07-2014, 13:48
a jakie dajesz smakołyki?
Frofo - 15-07-2014, 15:36
Dawniej kupiłem mu jakieś czekoladki dla psów ale nawet tego nie powąchał, ja zwykle noszę szynkę lub kiełbaski w woreczku w kieszeni.
kamil8406 - 15-07-2014, 16:11
Frofo napisał/a: | ja zwykle noszę szynkę lub kiełbaski w woreczku w kieszeni. |
Jak za tym nie chce iść to bardzo prawdopodne że cieczkę w pobliżu czuje. Tak jak Ewelina, wcześniej napisała jeśli ma jeszcze "klejnoty" trza Benka ich pozbawić .
Frofo - 15-07-2014, 19:35
Nie, kładzie się po prostu na plecach z grymasu. Bo idzie normalnie i się "bechne" na plecy i leży, nawet w biegu.
Ewelina - 15-07-2014, 21:15
Frofo, A jak nakręcisz go na jakąś zabawkę to w zabawie nie poleci za tobą za piłką czy czymkolwiek co lubi?
Frofo - 16-07-2014, 07:15
Nie, jak ucieknie to na nic nie zwraca uwagi.
Monisiaczek - 16-07-2014, 13:24
Frofo napisał/a: | Teraz kiedy jest u mnie biega wolno po podwórku |
Labowi samo podwórko nie wystarczy - potrzebuje człowieka. Gdy jest sam, to nudzi się i szuka wrażeń w okolicy.
Jeśli nie jest wykastrowany, to może czuć "zew natury"
Frofo napisał/a: | Nie, kładzie się po prostu na plecach z grymasu. |
Może po prostu szuka z Tobą kontaktu, chce, żebyś poświęciła mu więcej uwagi. W domu nie ma dla niego atrakcji/poświęcasz mu za mało uwagi, dlatego powrót uważa za coś złego i wybiera wolność
Jak już tu napisano: długa linka + trening + ćwiczenie komend + wspólna zabawa + duuużo czasu poświęconego psu = sukces
Koniecznie zachipuj Benka i zaopatrz w adresówkę.
|
|