forum.labradory.org

Ruch, pływanie, woda. - Aktywny czas spedzany z naszymi labkami

mawi27 - 12-04-2010, 11:08
Temat postu: Aktywny czas spedzany z naszymi labkami
Postanowilam zaczac ten temat bo zapewne kazdy z nas ma jakies ulubione i aktywne formy spedzania czasu z naszymi pupilami oraz fajne nietypowe miejsca do tego stworzone, moze dzieki temu tematowi bedziemy mogli pochwalic sie co i jak sprawia naszemu psu frajde i radosc a tym samym poszerzyc nasze horyzonty na aktywne i mile spedzanie czasu z naszymi psiakami a co wiaze sie z tym ze mozemy podsunac niejeden pomysl na zorganizowanie czegos dla naszych psiakow :)

My np. wczoraj pojechalismy z naszym psem i psami naszych znajomych na Paintball kolo Suchego Lasu (okolice Poznania) zabawa polegala na tym ze tropilismy z psami druzyny przeciwnikow a tym samym strzelalismy sie z pistoletow na wyznaczonym polu tak zeby psiaki nie zostaly uderzony czy tez przypadkiem trafione taka kulka. Gonilismy sie doslownie 6 godzin, psiaki szukaly druzyny przeciwnikow i fantow jakie byly do rozstrzygniecia danej misji, na koniec wszystko zostalo uwienczone garem grochowki a psiaki dostaly po wielkiej kielbasie, tak sie wszystkie wymeczyly ze z trudem my i one wsiadalismy do samochodow, ale pomysl choc nietypowy okazal sie strzalem w 10 :)

asia030984 - 13-04-2010, 19:16

Ciekawy pomysł :)
effcyk - 28-12-2010, 17:24

hej,
podniose temat bo nie wiem do jakiego innego tematu "podpiąć" moją wypowiedż. Od jakiegoś czasu miałam zamiar to opisać, natomiast ciągle gdzieś wylatywało mi z głowy ;] .
Mój post to właściwie ostrzeżenie , pewnie większość naszych forumowych labków kocha aporty - najbardziej wszelkie kijeczki, badyle itp.
Idziemy sobie z pieskiem na polanke , piesek przynosi nam patyczek do rzucania a my chętnie mu porzucamy. Otóż mój Nestek uwielbia patyki, jesli jest patyk - wszelkie inne zabawki mogą "się schować" . W tym roku póżną wiosną ( o ile dobrze pamiętam), poszłam z psem na pola i standardowo rzucałam mu patyk . Nestor jest bardzo porywczy i zdarzało się często , że patyka łapał jak ten jeszcze nie zleciał do końca na ziemie, albo łapał go w pysk z " łapczywoscią". No i za którymś rzuceniem mu badyla, kij odbił się od ziemi, stanął na sztorc , słysze ostry pisk psa, pies wykrztusza śline z krwią - Nestor nadział się na kija. Biedak krztusil się i dusił, okazało się , że przebił sobie wewnątrz gardło. Zrobił się osowiały, nie podnosił głowy bo go bolało, weterynarz kazała zostawić i podawać psu wody, co by ta ranka się przemywała i szybciej goiła, a jak miałoby się nie poprawić na kolejny dzień, to pod narkoze i wtedy zobaczyliby co zdzialać. Trochę dziwne podejście weta, ale byłam u 2 i 3 i odesłali mnie z takim samym "kwitkiem". U nas na szczęście na drugi dzień pies miał się lepiej, miał sporadyczne odruchy wymiotne, nie wykrztuszał już krwi , zaczął jesć miękkie jedzonko i energia do zabawy też mu powracała. Przez kilka kolejnych dni, miał niemiły zapach z pyska ale i to minęło jak i rana się zagoiła , pies jest zdrów i zachowuje się tak jakby sie nic nie stało. Natomiast, czytałam w sieci o przypadku, gdzie pies poprzez niefortunne złapanie kijka przebił sobie gardło kijem na wylot - operacja oczywiście nieunikniona ( wyciągnięcie kija) . Jeśli chodzicie z psem na spacery z zamiarem rzucania mu aportów, zastąpcie kija ringiem, piszczałką, nawet plastikową butelką. Po tym wydarzeniu ja mam niechęc do kijów, mojemu psu miłość do badyli nie minęła - i badyle owszem rzucam mu, ale tylko jako aport do wody, bo wtedy wiem, że po niego musi popłynąć a nie złapać łapczywie . Ja na myśl o tym co się stało Nestowi pare miesięcy temu, aż mam dreszcze. Do dziś nie mogę sobie darować, że rzucalam, mu tego badyla. Na szczęście wszystko się zakończyło pomyślnie, a ja mam porzadną nauczkę na przyszłość . :confused:

Karoola - 28-12-2010, 20:42

Mi jak czasami widzę co Browni robi z patykiem aż się słabo robi, ale na szczęście jeszcze nic złego się nie wydarzyło. Bardziej to się martwię o sposób w jaki "ląduje" z badylem, bo już nie raz zdarzyło się, że fikołkował albo kończył na plecach, dlatego niechętnie mu rzucam jak podchodzi do mnie z badylem, wole zaprowadzić go na jakąś w miarę bezpieczną polankę i pofrisbować :) czytałam kiedyś artykuł w MP o całym ruchu przeciw aportowaniu patyków, ale jakoś się tym nie przejęłam, teraz na pewno będę zwracała na to więcej uwagi.
Jira - 28-12-2010, 21:41

Moja Neska gania głównie za piłką chociaż i patykami nie gardzi. A jak jej nie rzucam to te patyki dewastuje... Czasem się boję, ze kiedyś sobie coś w dziąsło wbije :/
Aneti - 29-12-2010, 09:55

ja troszkę przeraziłam tą historią, Hepi to tylko patyk, nie ma spaceru bez patyka, staram sie wybierać patyki bez ostrego zakończenia, choc ona jak już sobie pobiega to je obgryza. Za piłką nie chce mi tak biegać.
mibec - 29-12-2010, 12:05

effcyk, straszna ta Twoja historia. Barney kiedyś bawił się patykami, ale jakiś czas temu czytałam artykuł o niebezpieczeństwach związanych z taką zabawą i bawimy się już tylko piłeczkami albo plastikowymi butelkami.
effcyk - 29-12-2010, 13:05

dziewczyny, patyk nie musi mieć ostrego zakończenia, wystarczy, że podczas lądowania stanie na ziemi na sztorc a pies w tym momencie rzuci się na patyka, lub co Nestor też często robił - łapał patyka w locie ze strasznym podekscytowaniem no i tragedia gotowa . Jest mnóstwo takich przypadków, o których można poczytać na innych psich forach.
np. ten http://www.krakvet.pl/for....php?f=7&t=9335 i wiele wiele innych, nie trzeba długo szukać.
Polecam poczytanie tego i ZOBACZENIE tego:
http://www.pies.pl/p_inde...3&od=&id_a=1181
zobaczcie jak skończyła się zabawa Archiego z patykiem .....

mibec - 30-12-2010, 02:30

effcyk, mnie przerażają takie historie; jakiś czas temu oddalam wszystkie mniejsze piłki małym pieskom i dalej się zastanawiam jaki rozmiar piłki jest bezpieczny, bo Barney bardzo lubi łapanie piłki w locie.
AnIeLa - 30-12-2010, 09:51

effcyk, biedy Nestorek. Dlatego my Asiorowi każemy siedziec jak rzucamy patyk a jak spadnie to komenda szukaj i pies leci.
mibec napisał/a:
dalej się zastanawiam jaki rozmiar piłki jest bezpieczny

Asior od Magdy dostał taką http://www.pelna-miska.pl...ct&prod_id=2508 sprawdza się.

tenshii - 30-12-2010, 11:44

Jak się ma coś stać to i tak się coś stanie, wszystkich niebezpieczeństw nie wyeliminujemy niestety.
Dla Teyli patyki to też wielka radość i często je aportuje :)

effcyk - 30-12-2010, 13:24

tenshii napisał/a:
Jak się ma coś stać to i tak się coś stanie, wszystkich niebezpieczeństw nie wyeliminujemy niestety.
Dla Teyli patyki to też wielka radość i często je aportuje

fakt nie wyeliminujemy, natomiast możemy postarać się aby ryzyko jakiegokolwiek skaleczenia było mniejsze, poprzez ostrzeganie się nawzajem - aby uważniej patrzeć na to z czym bawić się z psem. Mimo, że Nest ciągle patyki kocha, do aportu na polanie już ich nie dostanie - dostałam nauczkę i wole nie ryzykować kolejny raz poprzez myślenie " a rzuce mu kija , może tym razem nic mu się nie stanie " - no właśnie może .....
I czy przy Nestorze czy przy innym psie, dla mnie kije z aportu są już wykluczone - po co kusić los po raz kolejny.
Napisałam to aby zwrócić uwagę na to, że zwykłe gałązki z drzewa równiez potrafią być niebezpieczne, bardzo niebezpieczne, o czym się przekonałam ja i pies - a co czytajacy z tą informacją zrobi, zależy od niego - mam nadzieje, że czytający weżmie sobie to troszkę do serca.

iness8@o2.pl - 30-12-2010, 16:58

effcyk, boże okropne to Wszystko! Moja Puma tylko patyki aportuje i nimi się bawi. Jakbym je jej tak całkowicie wycofała to byłaby nieszczęśliwa :( Chyba zacznę robić tak jak Ania napisała dopiero jak spadnie będzie komenda ''szukaj''.
ania - 01-01-2011, 12:23

Layla ma upodobanie do galezi jesli nie konarow drzew i co prawda jak targa taka galaz to prawdopodobienstwo ze sie na nia nadzieje jest zadne ale czasem mamwrazenie ze sobie rozerwie szczeke szczegolnie jak taki konar jej sie zablokuje w ziemi tylko widze jak sie jej paszcza otwiera coraz szerzej i czekam na trzask -wtedy normalnie ja odwoluje i mowie ze idziemy dalej na spacerek - ale kiedy widze kolejny konar w ziemi to mi sie oczy z przerazenia otwieraja :-o :-o
mibec - 01-01-2011, 12:51

AnIeLa napisał/a:
Asior od Magdy dostał taką http://www.pelna-miska.pl...ct&prod_id=2508 sprawdza się.
to ja chyba na prawdę jestem wariatką, bo mi się wydawało, że takie o średnicy 8 cm to też małe :beated:
ania - 16-01-2011, 09:30

mibec labek to nie boa :D :D :D :D :D
jak dlugo jestes przy barnisiu kiedy sie bawi jest ok nawet jak zacznie wykazywac sklonnosci do polykania to zlapiesz pileczke na czas ;*

Jira - 03-04-2011, 15:56

Własnie zaliczyliśmy pierwsze pływanie w tym roku. Neska wariatka zobaczyła butelkę na rzece. Mimo dość mocnego nurtu butelkę wyłowiła i była z siebie wielce dumna. A potem była w wodzie juz co chwilę.
Dobrze, ze dziś tak cieplutko to zdążyła wyschnąć zanim wróciliśmy do domu ^^

asiulka0889 - 03-04-2011, 16:10

ja swoją byłym na łąkach jak wypuściłam to już mogłam dla niej nie istnieć :| wredna małpa od razu pobiegła niuchać kopać ale wróciłyśmy wyczerpane a Koka szczęśliwa a teraz śpi :)
Grapy - 03-04-2011, 17:28

Patyki wyeliminowałam od czasu kiedy mam dwa psy, bałam się ,że któreś straci oko :( Kupiłam im mocny gumowy talerz i za nim teraz ganiają jak oszalałe :D Grapek dźwiga tylko wielkie konary,bo lubi dbać o tężyznę fizyczną :D
Jeśli chodzi o rzekę to mają zakaz pływania od czasu kiedy w zeszłym roku utopiły się trzy labiszki moich znajomych(w tym jeden na moich oczach :cring: )
Pływają w jeziorach i sadzawkach :haha:

nika - 05-04-2011, 20:16

a my chodzimy razem na rolki :)
gdzieś już pisałam, że straż miejska sumiennie patroluje bulwar, na który zawsze chodziliśmy, a z racji tego, że w moim mieście nie można spuszczać psów ze smyczy - pojawił się problem z zapewnieniem odpowiedniej dawki ruchu. no, ale nie taki nie do rozwiązania :D
na bulwarze mamy też ścieżki rowerowe, więc z racji tego, że nie mam roweru, rolki w rękę, buty na nogi - idziemy na spacer, kupa, siku, pańcia zakłada rolki i jazda ;D

dominika92 - 06-04-2011, 20:39

nika, ja też planuję rolki, ale Hela jeszcze musi podrosnąć :)
Madzialenka - 06-04-2011, 21:07

effcyk, z tymi patykami to masz racje ze sä niebezpieczne.Blondi tez sobie raz wbila patyka mocno w gardlo jeszcze szczeniakiem byla i bez wizyty u weta sie nie obylo,bo tez krwawila z pyszczka.My rzucamy patyki tylko do wody,a na spacer zawsze bierzemy aport, frisbee,czy pileczke.Wczoraj kupilam Blondi plywajäce frisbee i dzis utopilo sie po pierwszym rzucie :bad: Mala lubi tez bardzo zabawy wechowe.Fajna tez jest duza pilka tenisowa zamontowana na linie do przeciägania ,mala uwielbia sie szarpac z nami i przeciägac, jak jestesmy nad jeziorem i jä szarpaniem nakrece ,a potem rzucam tä pile do wody to nie ma dla niej wiekszej radosci :)
effcyk - 11-04-2011, 16:14

my bawimy się teraz głównie piszczałkami, piłeczkami, sznurkiem, ringo, mamy kijeczek - ale specjalny - króciutki bo 15 cm , gruby, oszlifowany - szczególnie po bokach na gładko, jest to kijaszek z pozostałości drewna, z którego robiło się nogi do krzesełek, stołów itp. (pewny kijaszek, nie robiacy krzywdy i naprawdę chwalę go sobie, także dla mnie gałęzie z drzew czy konary są dożywotnio skreślone ) ale bezapelacyjnie w tym wszystkim wygrywa frisbee :-P
a tu pare fotek mojego aktywnego psiaka :) niestety nie wyraźne bo rzucałam i cykałam :-P










my w ogóle lubimy bardzo aktywnie spędzac czas, frisbee , wszelkie inne aporty, pływanie, przeciąganie sznurkiem , granie w piłkę , pływanie, długie spacery po laskach i polach , bieganie - to jest to co lubimy najbardziej :-P . Nestor jak tylko widzi, że biorę jego szelki, smycz, saszetke z butelką na wode i smakami oraz zabawki do aportu to piszczy z radości jak głuptas :-P

more - 07-05-2011, 16:35

Ulubiona zabawa Rafiego to przeciąganie liny i gonienie za nią. Zajmujemy się tym od miesiąca, dzięki temu Rafi potrafi skupiać się na zabawie, nawet aportować dzięki linie się nauczył. Zabawkę zrobiłem mu sam z ekologicznych produktów, koszt to jakies 12 zł. Na końcu liny konopnej z praktikera umocowałem taką gruchę zrobioną z moich starych koszulek Metallicy oraz dziurawych skarpet. Dzięki temu lina może służyc jako aport, bo grucha obciążyła jeden koniec i moge nią rzucać jak lekkoatleci młotem, jak się zna technikę to leci daleko. Zabawka jest miękka i bezpieczna, a najważniejsze, że multifunkcyjna. Rafi świata poza nią nie widzi, ciągnie, aportuje i goni ją do upadłego. A oto kilka fotek:
http://imageshack.us/f/80...cylambador.jpg/
http://imageshack.us/phot.../0naforum2.jpg/
http://imageshack.us/phot.../0naforum1.jpg/
http://imageshack.us/phot...owanieliny.jpg/
a tutaj lambador wygrał (mówię na niego lambador, bo raz jakiś pijus pod sklepem się zapytał mojej mamy jak szła ze swoją Szeri "czy to jest ta rasa lambador"):
http://imageshack.us/phot...0przegraem.jpg/

Luci - 07-05-2011, 22:06

more napisał/a:
(mówię na niego lambador, bo raz jakiś pijus pod sklepem się zapytał mojej mamy jak szła ze swoją Szeri "czy to jest ta rasa lambador")


:D :D :D

Kaasiulka1 - 27-05-2011, 08:20

Ja marzę o tym, żeby z Amirem jeździć na rolkach ale niestety na zwykłym spacerze z trudem panuję nad nim a co by było gdybym miała rolki na nogach a Amir by zauważył coś bardzo interesującego ;]

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group