forum.labradory.org

Zęby, skóra, oczy, sierść, pazury i uszy - "Błyszczące" oko

Ketini - 31-08-2010, 09:12
Temat postu: "Błyszczące" oko
... podobno panikuję, ale wolę zapytać (wet już umówiony)

Jakoś ostatnio zauważyłam u Puzona, że jedno oko jakby bardziej mu się "błyszczało" ...
W zależności od tego jak pada światło/słońce jedno oczko jakoś tak inaczej wygląda, błyszczy się. Jak mu zaglądam w to oko z bliska, to generalnie niczym nie różni się od tego drugiego oka, ale pod światło owszem. Kolor obu oczek jest jednakowy więc sama nie wiem.
Wszyscy mi mówią, że panikuję i przesadzam, a ja się po prostu martwię. Już przekonałam R. że idziemy do weterynarza ( oczywiście pod pretekstem kontroli uzębienia, a przy okazji zapytamy o oczko ) ale kurcze, u nas nie ma takiego gabinetu, w którym robiliby badania oczu - chyba że o czymś nie wiem. Ale może zostaniemy - w razie czego - skierowani do innego weta, jakiegoś poleconego...
Zauważyliście coś takiego u swoich labów? Albo może ktoś wie coś więcej na ten temat...

tenshii - 31-08-2010, 19:30

Ketini napisał/a:
Zauważyliście coś takiego u swoich labów

Mojej Teyli ostatnio szkliły się oczy. Momentami wyglądały jak oczy człowieka, którzy właśnie skończył płakać, takie wodniste były. No i mamy diagnozę - zapalenie spojówek

Ketini - 31-08-2010, 20:48

kurcze... nas dzisiaj dwóch weterynarzy wysłało do Wrocławia... powiedzieli, że oni nic nie zrobią, bo nie są specjalistami... Jeden powiedział, że pierwszy raz coś takiego widzi... Jestem przerażona, bo miałam nadzieję, że naprawdę panikuję... Ale z tego co się dowiedzieliśmy, to Puzak widzi n to oko i być może, że taka jest jego uroda - mam nadzieję
A tymczasem jutro jeszcze jeden wet i umawiamy wizytę we Wrocku :/ Czeka nas mało miła 200-tu kilometrowa wycieczka :( Oby tylko okazało się że wszystko jest w porządku.........

mibec - 01-09-2010, 12:47

Ketini, trzymamy kciuki, aby wszystko bylo ok.
jkasia - 01-09-2010, 16:47

My tez trzymamy kciuki i czekamy na wieści :haha:
nata - 01-09-2010, 19:59

Kurczę, ze mnie też się śmieją że robię panikę z każdej pierdoły, ale jak widać warto. Mamy nadzieję że wszystko dobrze się skończy a wycieczka będzie bardziej krajoznawcza :)
Trzymamy kciuki ;*

mawi27 - 02-09-2010, 09:30

Ketini, rowniez trzymamy kciuki, oby okazalo sie ze to nic groznego
kaha - 02-09-2010, 12:09

jestem myslami z wami... oby wszystko sie dobrze skonczyło ;*
Ketini - 03-09-2010, 12:44

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, nadzieję i miłe słowa... przydają się
W poniedziałek umówiona wizyta u dr. Kiełbowicza, a ja już jak na szpilkach...
no nic... poczekamy-zobaczymy...
Pozdrawiam

Bora - 03-09-2010, 21:40

Ketini, zauważyłaś żeby gorzej widział? Wpadał na przedmioty, nie zauważał Ciebie, wchodził na ciebie, potykał sie? Mam nadzieję, że wszystko bedzie dobrze.
i3l4z0 - 04-09-2010, 20:11

Ja też zauważyłam u Bakiego coś podobnego ... Jak patrzy pod światło to tak jak by miał jakieś plamki jasne czy coś takiego. Tez już się zastanawiałam czy przypadkiem z tym nie iść do weta ale pies na 100% dobrze widzi więc na razie się wstrzymam tym bardziej że nie ma łzawienia ani żadnych niepokojących objawów.
Ketini - 04-09-2010, 20:46

Bora napisał/a:
Ketini, zauważyłaś żeby gorzej widział? Wpadał na przedmioty, nie zauważał Ciebie, wchodził na ciebie, potykał sie? Mam nadzieję, że wszystko bedzie dobrze.


No właśnie żadnych takich objawów... Widzieć na to oko widzi, bo to sprawdzaliśmy "domowymi metodami" - jedno oko zasłonięte a drugim wodził za palcem. Nie ma też u niego żadnych innych oznak typu brak apetytu - jakoś mnie to nie dziwi :) , jakaś apatia czy co takiego

Dzisiaj mieliśmy jeszcze dodatkową wizytę u weta, ale on też za bardzo nam nie pomógł. Tzn powiedział, że bardzo prawdopodobne jest to, że Puzon ma przesuniętą/odwróconą soczewkę - w wyniku zabawy, upadku, urazu, jakiegoś wstrząsu albo co tam jeszcze może przyjść do głowy. Może widzieć na to oko gorzej, jako że soczewka nie jest w prawidłowej pozycji, zasłania naczynka, plamkę białą i żółtą. Ale jest to w 100% odwracalne, tylko że chirurgicznie - a to już we Wrocku:/ Innymi słowy tak czy siak w poniedziałek mamy wycieczkę... Mam tylko nadzieję, że taki zabieg ( bo to zabieg a nie operacja ) można wykonać na miejscu, od razu. A jak nie, to wycieczki będą dwie hehe :D
Ale już jestem trochę spokojniejsza
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za wsparcie:)
W poniedziałek trzymajcie za nas dalej kciuki

Tosia - 04-09-2010, 21:12

będzie dobrze! :) trzymamy mocno kciuki...
kaha - 07-09-2010, 09:38

i jak po wizycie?
Ketini - 07-09-2010, 13:25

No cóż... muszę przyznać, że w ogóle nie jestem zadowolona...
I to bynajmniej nie z diagnozy - chociaż to też, ale przede wszystkim z potraktowania nas i naszego psa.
Jechałam ponad 200 km do super-ekstra-specjalisty, który powiedział mi, że Puzon ma kataraktę i że w ogóle nie widzi na prawe oko, a jego tzw przeze mnie ADHD jest spowodowane właśnie tym, że nie widzi...
No cóż - powiem szczerze, że uwierzyłabym ślepo w tą diagnozę, gdyby nie mój eksperyment gdy zakryłam Puzonowi zdrowe oko a tym chorym, tym "na które zupełnie nic nie widzi" wodził za palcem R. Oprócz tego byliśmy jeszcze przed wizytą we Wrocku u weta w Lubaniu. Nie był to okulista co prawda ale badał go dobre pół godziny i stwierdził, że jemu to wygląda na przesuniętą soczewkę w wyniku jakiegoś urazu, że pies widzi ale możliwe że gorzej.
We Wrocku wet ledwo spojrzał na oko i kazał przyjechać za miesiąc...
Dzisiaj jeszcze R. poszedł z Puzakiem u nas do weta, nie jakiegoś specjalisty, takiego zwykłego chociaż żeby pogadać czy to możliwe. No i nasz wet powiedział, że to nie jest katarakta (wet ma psa z kataraktą) i że w ogóle nie wie kto nam takich głupot nagadał o katarakcie....
Ja już naprawdę nie wiem co mam myśleć... Zachowanie Puzona naprawdę się nie zmieniło odkąd odkryliśmy, że coś się dzieje z oczkiem. Nie wygląda mi też, żeby nie widział na to oko. No ale jednak specjalista powiedział co innego........
Wizyta we Wrocławiu miała rozwiać nasze wątpliwości, a wyszło tak, że przez nią mamy ich jeszcze więcej... Chyba będę dalej szukać jakiegoś okulisty. No bo co innego mam zrobić? Przecież jeżeli można mu uratować to oczko to zrobię wszystko żeby się udało!!!

kaha - 08-09-2010, 10:36

Ketini, 3mam kciuki zebys wkoncu dostała prawidłowa diagnoze no i zeby była jak najbardziej pomyslna... ja tez byłam zmuszona zmienic i szukac innego bo niechciało mu sie zbadac maxa tylko rzucił okiem i powiedział ze nic mu niejest... tak juz jest z niektórymi wetami
Ketini - 08-09-2010, 10:41

kaha, ale czy mówimy o tym samym lekarzu?? Ja jechałam tam pełna nadziei, ponieważ słyszałam dobre opinie na jego temat, no i nasi weterynarze właśnie do niego nas kierowali... Ale teraz jakiś taki mętlik w głowie... Szukam dalej jakiegoś specjalisty... Szkoda tylko, że następny którego znalazłam jest z Warszawy... Na taką wycieczkę narazie się chyba nie zdecyduje... Poszukam jeszcze w Czechach - może akurat...
kaha - 08-09-2010, 10:47

Ketini, nie nie ja mówie o wecie z mojego miasta- poprostu stwierdzam ze niektórym tak "sława" i dobre opinie uderzaja do głowy ze maja gdzies dobro i zdrowie psa.... 3mam kciuki za Puzonka ;*
Ketini - 08-09-2010, 10:48

ah... no tak
dziękuję za kciuki:)
pozdrawiam

witch - 29-09-2010, 21:08

i jak sie sprawy z oczkiem maja?Wyklulo sie cos nowego?
Ketini - 06-10-2010, 13:43

No można powiedzieć, że się wykluło... kolejna diagnoza:/ Mam już trzy diagnozy i każda inna :/ A przez to wszystko kompletny mętlik w głowie... Nie wiem czy wierzyć w słowa specjalisty, które podpadają mi trochę ze względu na sprzeczne informacje (specjalista mówił, że pies w ogóle nie widzi na to oko - a widzi) czy w słowa zwykłego lekarza- nie specjalisty, który przynajmniej zbadał mu to oko a nie po trzech sekundach stwierdził, że to katarakta. :->
Cały czas obserwuję Puzaka, zwracam uwagę na każde jakieś potknięcie, przewrócenie się, spojrzenie czy - przepraszam za wyrażenie - przysłowiowe pierdnięcie. Kompletnie nic się w jego zachowaniu nie zmieniło. Biega za kijaszkiem jak biegał wcześniej, zauważa jakieś paprochy na ziemi na dworze czy w domu, wodzi za palcem przy zasłoniętym oku zdrowym, no po prostu widzi!!! Ale dalej jeździmy po weterynarzach, tylko staramy się to jakoś trochę rozkładać w czasie.

mibec - 06-10-2010, 14:43

Ketini, to niezbyt fajnie, najgorsza niepewnosc. Trzymam kciuki, zeby sie sytuacja w koncu wyjasnila, ale skoro domowe sposoby pokazuja, ze Puzon widzi na to oczko to chyba nie jest tak zle...
witch - 06-10-2010, 18:03

Wlasnie-zaufaj intuicji.Nie kazdy 'specjalista' jest specem.
Trzymam kciuki za niunka i prosze Go ode mnie wymiziac na wszystkie strony ;* ;* ;*

Ketini - 26-10-2010, 09:08

Byliśmy wczoraj znowu u weta, innego. Powtórzyła się jedna z wcześniejszych diagnoz... niestety ta z Wrocławia, czyli katarakta... Cholera jestem załamana... Jak mój siedmiomiesięczny pies może tracić wzrok?? :cring: Najgorsze jest to, że mieszkamy jeszcze na takim zadupiu, że wszędzie daleko. Totalna załamka... jak się pozbieram będę kombinować dalej...
jkasia - 26-10-2010, 09:48

Ketini, bardzo mi przykro, że Puzonek ma katarakte. Wiem, że jedynym sposobem leczenia jest operacujne wszczepienie soczewki. Kurcze czy to tylko ja mam wrażenie, że teraz młode labusie coraz czesciej chorują?
mibec - 26-10-2010, 10:27

Ketini, bardzo mi przykro.... a co zaproponowal lekarz?
jkasia napisał/a:
Kurcze czy to tylko ja mam wrażenie, że teraz młode labusie coraz czesciej chorują?
nie tylko labusie; wszyscy - ludzie i zwierzeta. To chyba koszty rozwoju cywilizacji ...
nata - 26-10-2010, 12:14

mibec napisał/a:
Ketini, bardzo mi przykro.... a co zaproponowal lekarz?
jkasia napisał/a:
Kurcze czy to tylko ja mam wrażenie, że teraz młode labusie coraz czesciej chorują?
nie tylko labusie; wszyscy - ludzie i zwierzeta. To chyba koszty rozwoju cywilizacji ...

Zgadzam się ze wszystkim i podłączam do pytania.

Ketini, uściski dla Puzonka

Ketini - 26-10-2010, 14:41

narazie przepisał Quinax - to niby trochę spowalnia rozwój katarakty
z tego co czytałam, to rozpuszcza białko(??) czy coś innego
a na przyszłość tak jak pisała jkasia - przeszczepienie soczewki
tak czy siak, dalej nie mogę w to uwierzyć:( ale mimo wszystko cieszę się, że JEST z nami

nika - 26-10-2010, 15:04

mój biedny forumowy ulubieniec... :( powiedz, czy w przypadku Puzona dotyczy to obu oczu czy tylko tego jednego 'swiecącego'?
Ketini - 26-10-2010, 17:38

narazie jedno i oby tak zostało :(
limonka - 26-10-2010, 18:45

Trzymaj się dzielnie. Ja z doświadczenia odradzam Wrocław, bo odwlekał operację oka mojego malucha przez pół roku pod roznymi pretekstami, a potem powiedzial, ze nie ma czasu i ze nie zrobi tej operacji. Wiec wycieczka zaczela sie od nowa, tyle ze do Warszawy (do doktora Garncarza). Amiemu zoperowalam jedno okno-teraz dochodzi do siebie i w koncu jest szczesliwy (na poczatku zycia widzial, potem jak mial 5 miesiecy to przestal, uderzal sie o przedmioty itd i teraz w koncu widzi).

Rozumiem Twoja troskę-W RAZIE gdyby coś się dzialo, warto zrobić chociaż jedno oko-psu nie odejmuje to radosci wrecz cieszy ze w ogole widzi, a wlasciciel cieszy sie, ze pies widzi.

Duzo mizianek dla psiaka :*

jkasia - 26-10-2010, 19:27

U nas w Lublinie też jest bardzo dobry okulista ale to chyba bardzo daleko :confused:
Ketini napisał/a:
arazie jedno i oby tak zostało

trzymamy kciuki!!!

Ketini - 26-10-2010, 20:45

limonka napisał/a:
Trzymaj się dzielnie. Ja z doświadczenia odradzam Wrocław, bo odwlekał operację oka mojego malucha przez pół roku pod roznymi pretekstami, a potem powiedzial, ze nie ma czasu i ze nie zrobi tej operacji. Wiec wycieczka zaczela sie od nowa, tyle ze do Warszawy (do doktora Garncarza). Amiemu zoperowalam jedno okno-teraz dochodzi do siebie i w koncu jest szczesliwy (na poczatku zycia widzial, potem jak mial 5 miesiecy to przestal, uderzal sie o przedmioty itd i teraz w koncu widzi).

Rozumiem Twoja troskę-W RAZIE gdyby coś się dzialo, warto zrobić chociaż jedno oko-psu nie odejmuje to radosci wrecz cieszy ze w ogole widzi, a wlasciciel cieszy sie, ze pies widzi.

Duzo mizianek dla psiaka :*



właśnie ja też z wizyty we Wrocku zadowolona nie jestem, o czym pisałam już wcześniej, ale kurcze jedyna diagnoza, która się powtarza. Tak na marginesie czytałam opinie na temat weta z wroca... No i mamy tak średnio pół na pół: polowa "pacjentów" zadowolona, połowa psioczy na gościa...


Limonka a co Twój pies miał z oczkami??

jkasia napisał/a:
U nas w Lublinie też jest bardzo dobry okulista ale to chyba bardzo daleko

no trochę daleko... myślałam też jeszcze o tej Warszawie, ale to też kurcze kawał drogi...
Będziemy próbować dalej w naszych okolicach... Może chociaż nasze położenie geograficzne (pobliże zarówno Czech jak i Niemiec) coś pomoże... Słyszałam o klinice w Czechach z okulistyką, ale nie znam żadnych opinii na ten temat. Muszę przeprowadzić konkretny wywiad na ten temat. Do tej pory łudziłam się że to ta soczewka przestawiona, a teraz... Chociaż kto wie... Tak czy inaczej będziemy szukać dalej i walczyć o naszego wariata :) Musimy, przecież wszyscy tak go kochamy....

jkasia - 27-10-2010, 07:55

Ketini, trzymajcie sie, bedzie dobrze. W najgorszym wypadku jeśli Puzonik miałby nie widzieć na jedno oko to dla niego nie bedzie to miało wiekszego znaczenia (kiedys oglądałąm na animal planet film w którym był niewidomy pies). Trzmamy kciuki aby na drugie nie weszło to paskudztwo. Wymiziajcie Puzonka za uszkiem ;*
limonka - 27-10-2010, 08:45

Mój ma zaćmę młodzieńczą (swoją drogą kolejna przeprawa czeka mnie z hodowlą w tej sprawie...).

My też jechaliśmy do Wrocławia (oczywiście nie twierdzę, że to zły lekarz, tylko takich rzeczy jak opisałam wyżej się nie robi, jak na weterynarza i w dodatku takiej ligi ; / ) 300km, potem do Warszawy i mimo ze to daleko-to uważam że Garncarz to lekarz z powołania-znając moją sytuację finansową nic sobie nie liczy za co półroczne wizyty kontrolne, a Kiełowicz ściągał za co się da.

Ketini - 27-10-2010, 14:33

Nam Wrocław powiedział, że to sprawa raczej pourazowa ale może też być genetyczna, u nas stwierdzili, że genetyczna. Fakt, nie mamy dla Puzona rodowodu, ale jego rodzice nie mają żadnej wady wzroku...
Limonka a powiedz mi proszę, w jakim czasie robiłaś Amiemu operację, albo jeżeli się orientujesz, kiedy najlepiej jest ją zrobić?? Czy po operacji pies odzyska 100% wzroku, czy będzie po prostu lepiej widział niż przed nią, ale nie będzie to taka zdolność jak na samym początku?? Jakie są szanse powodzenia - lub niepowodzenia - i koszty takiej operacji??
Przepraszam, że Cię tak zamęczam pytaniami, ale w necie do tej pory znalazłam tylko krótkie opisy katarakty u młodych psów i żadnych konkretów, a Ty wiesz z doświadczenia...
My za miesiąc mamy jeszcze iść do kontroli. Fakt, że mieliśmy też jechać do Wrocka do kontroli, ale jakoś niekoniecznie chcę tam wracać...

[ Dodano: Sro 27 Paź, 2010 ]
aha a w ogóle to pytanie podstawowe: czy obie mówimy o operacji przeszczepienia soczewki??
Z tego co wiem, to jedyny sposób na kataraktę, ale mogę się mylić...

tenshii - 27-10-2010, 15:55

Ketini napisał/a:
jego rodzice nie mają żadnej wady wzroku...

To nie jest wyznacznikiem niczego niestety :( może dziadkowie mięli? pradziadkowie?

dużo zdrówka dla psiny

Ewelina - 27-10-2010, 16:42

Ketini, Właśnie przeczytałam.Będzie dobrze.najważniejsze, że jest z wami.
Ketini - 27-10-2010, 18:24

tenshii napisał/a:

To nie jest wyznacznikiem niczego niestety :( może dziadkowie mięli? pradziadkowie?



Wiem, że to żaden wyznacznik... i przyznam szczerze, wcześniej nie przypuszczałam, że rodowód jest tak ważny. Kiedyś myślałam, że to tylko papierek, który potrzebny jest dla wystawców, a potem trafiłam tutaj i okazało się, że to ni tak do końca...
Ale z drugiej strony, spotkałam ludzi, który mają psy z niemalże nieziemskim pochodzeniem, po championach a psy i tak są chore... Więc to też żaden wyznacznik...
Tak czy siak dla mnie rodowód już teraz nie jest ważny. Pewnie gdybym wiedziała to wszystko o rodowodzie wcześniej, postąpiłabym inaczej. Teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Puzona będę kochac bez względu na to, czy będzie psem rodowodowym, czy psem "w typie"... Teraz ważne jest dla mnie tylko to, by był z nami i by był szczęśliwy z nami... To czy będzie widział na jedno czy dwoje oczu ma mniejsze znaczenie. Ale zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby był zdrowy...
A Wam wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie i zrozumienie, to naprawdę bardzo dla mnie ważne.

kaha - 27-10-2010, 19:36

duzo zdrówka dla kochanego pieknego rudzielca... ;* ;* ;*
limonka - 31-10-2010, 14:29

Przepraszam, ze dopiero teraz pisze.

Ja amiemu robilam operacje jak mial 11 miesiecy. Nie ma znaczenia kiedy sie ja zrobi-latwiej jednak lekarzowi zrobic ja szybciej (ze wzgledu na to, ze soczewka nie jest jeszcze taka twarda) chociaz termin nie ma to zadnego znazenia na poziom widzenia.
Operacja przywraca 100% wzroku CHYBA, że wystapi jakas infekcja pooperacyjna-chociaz zdaza sie bardzo rzadko.
Operacja kosztuje u Garncarza 2500 na jedno oko (juz ze wszystkimi lekarstwami itp). Ja poprosilam ludzi u mnie w miescie o pomoc finansowa (ogloszenia w miejscowej gazecie i bardzo duzo zebralam za co jestem niezmiernie wdzieczna).

Nie zadreczaj sie obojgiem oczu-psu, z reszta tak jak czlowiekowi wystarczy jedno oko. Dla mnie najgorsze w tym wszystkim byl widok jak widzialam jak Ami uderza glowa o przedmioty, ktorych nie widzi...

Caluski

i3l4z0 - 04-11-2010, 21:22

Dopiero przeczytałam wątek... Bardzo mi przykro :cring:
Ketini - 04-11-2010, 22:07

Ja mam zawsze załamkę, jak wracamy od weta. Ale zaraz potem Puzon udowadnia nam, że wszystko jest ok: biega, cieszy się, gania za patykiem, piłką, jest zadowolony - widzi!!
Tak czy siak planujemy operację - tzn jeżeli zajdzie taka potrzeba. Od Limonki "wyciągnęłam" trochę informacji, za co jestem bardzo wdzięczna, więc mniej więcej wiem na czym stoimy. Generalnie jestem dobre myśli. A dopóki Puzak jest szczęśliwy, to ja też:) i niech tak zostanie
Pozdrawiamy serdecznie

Ewelina - 05-11-2010, 10:28

Ketini, I niech tak zostanie ;* Cieszę się, że Puzonek ma się dobrze :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group