forum.labradory.org

Inne zakończenia - 1,5 roczna suczka dalamtyńczyka w budzie - co robić?

Palinka - 09-12-2010, 22:56
Temat postu: 1,5 roczna suczka dalamtyńczyka w budzie - co robić?
Witajcie! Mój sąsiad trzyma suczkę dalmatyńczyka w budzie! Były dwa psiaki (oczywiście samiec i suczka :confused: ), ale niestety jej brat odszedł wczoraj za TM :cring: Z zimna? Z głodu? Dowiedziałam się o tym, a że sąsiad wyjechał za granicę, poszłam zobaczyć co z drugim psem... Nie chcę aby spotkał ją taki sam los :(

Suczka jest śliczna, taka drobniutka. Nie znam się na tej rasie, jest biała w czarne łatki, ale to chyba jakaś miniaturka, bo jest gdzieś o połowę mniejsza od mojego Morisa. Jest wylękniona, boi się głaskania, nie umie jeść z reki... Do tego potwornie trzęsła się z zimna!!!

Piszę tutaj, chociaż jeszcze nie rozmawiałam z jej ,,właścicielem". Z resztą go ciągle nie ma... Tymi psami nikt się nie zajmuje, nikt się nimi nie przejmuje, ale podejrzewam, że facet jeszcze będzie chciał zarobić... Ale pomyślałam, że jeżeli byłoby jakieś zainteresowanie, to może bym go przekonała, żeby ją oddał...

Niestety nie mogę jej wziąć do siebie, mogę się jedynie wkradać, aby ją trochę dokarmić. Czy pies z tak krótką sierścią ma w ogóle szanse przetrwać mrozy?

Postaram się zrobić jakieś zdjęcia, bo dzisiaj już było ciemno.

ewusia81 - 09-12-2010, 23:16

Proponuje troszke poobserwować co tam się dzieje, czy wlasciciel nalezycie opiekuje sie psem i jakie sunia ma warunki... Jesli jest zle to proponuje zglosic sprawe do TOZ-u. Albo go wystrasza i zmieni stosunek do suni albo bedzie mial przechlapane...
Kiedyś moi sasiedzi mieli spaniela ktory wiecznie siedzial sam w domu i wyl pod drzwiami.. Pewnego razu ktos juz nie wytrzymal i wywiesil im na drzwiach kartke ze jezeli nie zadbaja o psa odpowiednio to zglosza sprawe do Towarzystwa... Od razu jak reka odjal bo do psa przychodzila babcia zeby nie byl sam :-P Co prawda sasiedzi sie na mnie obrazili bo mysleli pewnie ze to ja im taki list wystosowalam ale pies juz nie wyl godzinami w nieboglosy..

Palinka - 09-12-2010, 23:52

ewusia81, te psy (jeszcze dwa ON-ki) jedynie dostają jeść... Ale ile, też nie wiem... I założę się, że wg faceta nic więcej im nie trzeba. Przeraziło mnie to, bo dalmatyńczyk kompletnie nie jest przystosowany do tego aby być na dworze! Ona cała latała z zimna! Poza tym on się niedługo wyprowadza do mieszkania i na pewno nie weźmie ze sobą psów!

Jak zgłoszę sprawę do TOZ-u to nic mu nie zrobią, bo jeść i pić daje (raz na jakiś czas...), budy i wybiegi psy mają, a po drugie to taka osoba, z którą lepiej nie mieć zatargów... A oczywiste będzie, że to ja powiadomiłam TOZ, bo o tych psach raczej nikt nie wie, są zamknięte z tyłu domu i u mnie na wsi nikt nie przejmuje się losem psów... Dlatego wolałabym załatwić to bardziej delikatnie...
Będę do suni zaglądać jak najczęściej.

ewusia81 - 10-12-2010, 07:51

A możesz sie choc jemu spytać co zamierza zrobić z tymi psami?? Miejmy nadzieje ze nie przywiazac do drzewa w lesie i zostawic !! Bo jesli faktycznie zamierza je oddac do schronu to przynajmniej bylby czas na znalezienie im domu. Moze by facet wspolpracowal jak bys z nim odpowiednio zagadala??... Wiadomo, ze mozna nie zdazyc im go znalezc ale choc sprobowac, jakies ogloszenia porobic...
No bo na nic sie zda jesli mu zaproponujesz ze ty bys ja chetnie wziela (tak juz za wczasu;P) skoro sama nie mozesz jej wziac do domu...
Znalazłam w skrócie kilka słów o Dalmatyńczykach:
"Nie dajmy się zwieść słodkim mordkom z kreskówki Walta Disneya,gdy dziecko prosi mamusiu, kup dalmatyńczyka.Niestety nie jest to najlepszy wybór, jeśli szukamy czworonoga, który ma być towarzyszem naszego potomstwa.Dalmatyńczyk jako pies myśliwski bywa bowiem bardzo samodzielny, potrzebuje sporo przestrzeni i ruchu.Dlatego jest odpowiedni dla kogoś aktywnego, kto zapewni mu sporo czasu na spacery i szkolenie.Przedstawiciel sprawdzi się jako stróż, ale nie wolno go trzymać przy budzie.Dobrze wychowany dalmatyńczyk wyjatkowo odczuwa i potrafi odwzajemnić pozytywne emocje wynikające z relacji z człowiekiem.Jeśli jednak o jego wychowanie nie zadbamy, może się stać nieposłuszny i nieufny-zarówno w stosunku do ludzi, jak i swoich pobratymców."

tenshii - 10-12-2010, 11:44

Zgłoś do TOZu i Straży dla Zwierząt :)
Palinka - 10-12-2010, 22:39

ewusia81, tenshii, jak tylko facet wróci to z nim porozmawiam. Chcę wiedzieć czy on w ogóle zdaje sobie sprawę, że przyczynił się do śmierci drugiego psiaka, że nie zapewnił im odpowiednich warunków. Potem pomyślę o TOZ-ie, ale naprawdę wolałabym tego uniknąć, bo znając go, będzie chciał się zemścić (poważnie!), a nie chcę narażać rodziny, no i Morisa. Żeby tylko zgodził się ją oddać, może na forum dalmatyńczyków by pomogli...

Wieczorem byłam u małej, na mój widok schowała się do budy i zaczęła jęczeć :cring: Ale smakołyki zdziałały cuda! Więc dobre i to, że chociaż ma apetyt.

Oto zdjęcia suni (pewnie nie będzie widać jaka jest malutka...):



ewusia81 - 10-12-2010, 23:25

Masakra jakas!!!! Ta sunia taka skulona na zdrowa fizycznie czy tez psychicznie nie wyglada!! Ta buda i odizolowanie na pewno zrobilo jej krzywde!!!
Na twoim miejscu w ogole bym z nim nie rozmawiala tylko zglosila sprawe do TOZ-u !! Zwlaszcza ze mowisz ze facet by sie mscil wiec na pewno uzna twoja interwencje jako wlazenie z butami w jego zycie!! Mysle ze ja bym nie miala litosci. A tak oni powiedza ze zgloszenie jest anonimowe...
Gn...a bym zamknela w tej budzie ]:)

[ Dodano: Pią 10 Gru, 2010 ]
na pierwszym zdjeciu widac miski pod plotem... PEŁNE SNIEGU !!! ]:)

Palinka - 10-12-2010, 23:45

ewusia81 napisał/a:
A tak oni powiedza ze zgloszenie jest anonimowe...

To jest mała wiocha, tu nic nie da się ukryć.

ewusia81 napisał/a:
na pierwszym zdjeciu widac miski pod plotem... PEŁNE SNIEGU !!! ]:)

To nie płot, a jej buda zawalona śniegiem :bad: Ale odśnieżyłam ją, przed budą jest taki drewniany podest i tam położyłam miski z wodą i jedzeniem.

Męczy mnie ta sytuacja okropnie :( Głównie dlatego, że ona jest tak blisko... Oby facet szybko wrócił.

ewusia81 - 11-12-2010, 11:53

Ja się upieram żeby to zgłosic gdzie trzeba...
Jesli facet jest taki nienormalny i nieodpowiedzialny ze wyjezdza zostawiajac te psiaki same przez kilka dni!! to rownie dobrze po waszej rozmowie moze wywiezc gdzies sunie i nawet nie bedziesz wiedziala gdzie!!

[ Dodano: Sob 11 Gru, 2010 ]
Palinka nie kazdy ma taki dobre serducho jak ty i wierz mi ze tak lekkomyslny facet moze nie chciec wspolpracowac. Mnie sie wydaje raczej ze NA PEWNO nie bedzie wspolpracowal...

Palinka - 11-12-2010, 13:22

Wiem, że jest nieodpowiedzialny, ale jedzenie wszystkie psy dostają codziennie. Więc dobre i to.

Kurcze to jest suczka, Moris z suczkami dobrze się dogaduje, jest wykastrowany... ,,Tylko" rodzice i babcia stoją na przeszkodzie :(

nata - 11-12-2010, 19:38

O boziu jaka bida. Przecież jej się odmrozenia porobią :cring: To nie pies do budy..
Palinka, dobrze że starasz się coś zadziałać, bo naprawdę może to się źle skończyć.. Z jednej storny rozumiem, że się obawiasz, jeżeli to jest taki typ.. ale z drugiej strony cóż jeszcze możesz zrobić sama dla niej?
Może porozmawiaj z ToZem i powiedz, że obawiasz się także reakcji tego faceta, może oni też jakoś by Ci pomogli z jego ewentualną mściwością?
nie wiem już sama... też tak kombinuje, żeby było jak najlepiej.

anna34 - 11-12-2010, 19:42

nata napisał/a:
Z jednej storny rozumiem, że się obawiasz, jeżeli to jest taki typ..

tylko kurcze co ten człowiek może Ci zrobić,przecież nie zrobi głupstwa żadnego za które mógłby jakoś odpowiadać ]:)
Co najwyżej kupi lub weźmie sobie innego psa i potraktuje podobnie :bad:

nata - 11-12-2010, 19:50

anna34 napisał/a:
tylko kurcze co ten człowiek może Ci zrobić,przecież nie zrobi głupstwa żadnego za które mógłby jakoś odpowiadać

jezeli to typ o jakim myślę, to pewnie że może zrobić głupstwo. Ludzie są straszni..
:bad:

tenshii - 11-12-2010, 19:59

Zgłoszenie można przekazać anonimowo.
Palinka - 12-12-2010, 00:41

nata, oj żebyś wiedziała... Ja nie chcę kiedyś znaleźć otrutego Morisa na ogródku! Dlatego najpierw spróbuję się z nim dogadać, przekonać żeby zgodził się ją oddać. Pozostałe psy mają duży zadaszony wybieg, tylko ta biedna, ma samą budę na otwartej przestrzeni... Dobrze, że chociaż nie jest na łańcuchu.

Dzisiaj byłam u małej i o dziwo potwornie się ucieszyła, już nie jęczała, nie chowała się i merdała ogonkiem :) I nawet ładne to na swój sposób :-P

Tylko od środy duże mrozy znowu :( Może rodzice się zlitują, żebym mogła ją chociaż w garażu przez te dni przetrzymać...

ewusia81 - 12-12-2010, 12:28

Palinka jeśli najpierw do niego pójdziesz i nic nie zdziałasz a potem zjawi sie u niego TOZ to na bank masz gościa na głowie wiec zastanów się czy warto ryzykować...
Palinka - 13-12-2010, 21:59

Słuchajcie, facet dzisiaj wrócił, ale od razu pojechał z powrotem... Ale rozmawiałam z jego żoną i ona się wręcz ucieszyła, że ja mogę znaleźć małej jakiś dom! Sama przyznała, że tym psem nikt się nie zajmuje, że nie jest przystosowany do takiego mrozu, a ona sama podobno boi się wszystkich psów... Jedynym problemem miały być dzieciaki, że będą ryczeć... Ale mniejsza z tym, że od tygodnia do psa nawet nie zaglądały, bo jeszcze nie wiedzą, że jednego już nie ma... Ale właśnie dzwoniła, że z nimi rozmawiała i przyjęły to w miarę spokojnie. Nie wiem tylko co na to sąsiad, ale powinien się zgodzić, bo go i tak ciągle nie ma.

Chcę mieć 100% pewność, że zgodzi się ją oddać, wtedy mogę zacząć szukać jej domu, chociaż tymczasowego. Mam nadzieję, że będę mogła liczyć na Waszą pomoc :shy:

agata01510 - 13-12-2010, 23:03

Palinka, jesteś wspaniałą osobą,że tak zajmujesz się tą sunią,może z żoną warto by było rozmawiać na ten temat i niech ona rozmawia o suni ze swoim mężem,skoro Ty nie możesz??? Strach powoduje w ludziach różne emocje,my tego gościa nie znamy,nie wiemy do czego jest zdolny,skoro nie chcesz narażać rodziny to najlepiej by było rozmawiać z jego żoną,może ona mu wytłumaczy,że tak dla biduli byłoby najlepiej :)
Palinka - 13-12-2010, 23:46

To jest bardziej skomplikowane... Oni mają tyle poważnych problemów (których nie chcę opisywać na forum) i założę się, że w tej sytuacji nie przejmują się psem... Z facetem już dawno bym rozmawiała, tylko on ciągle jeździ do Niemiec, dzisiaj wrócił na godzinę i pojechał z powrotem, dlatego nie zdążyłam go złapać. Z rozmowy z jego żoną wynika, że się zgodzi, przynajmniej pozbędzie się ,,problemu".

Mnie najbardziej martwi to, że znów przyszły mrozy. Dalmatyńczyki mają cienką skórę, krótką sierść i źle znoszą już kilkustopniowy przymrozek :(

agata01510 - 14-12-2010, 00:11

Palinka napisał/a:
Mnie najbardziej martwi to, że znów przyszły mrozy. Dalmatyńczyki mają cienką skórę, krótką sierść i źle znoszą już kilkustopniowy przymrozek :(


Może porozmawiaj z rodzicami jak wcześniej planowałaś czy chociaż w garażu nie mogłaby przebywać przez te mrozy,noce są najgorsze,ja uważam że w takie mrozy żaden zwierzak nie powinien przebywać na dworze,a tej bidulki tak szkoda,jeśli rodzice się nie zgodzą to może jacyś zaufani kochający i współczujący na los takich biednych zwierząt znajomi czy ktoś z bliskiej rodziny mógłby ją przechować przez te mrozy???Ja wiem,że trudno podjąć taką decyzję,bo bądź co bądź to obcy pies,nie nauczony odpowiednich zachowań,ale może się uda,tego z całego serducha życzę tej suni :)

Palinka - 16-12-2010, 21:24

I mam problem... Nie mogę wziąć suni do siebie, bo Moris się wręcz na nią rzuca!!! Jak już gdzieś pisałam, jest niezbyt zsocjalizowany i nie dogaduje się z psami, ale z sukami było OK. To dzisiaj mnie przeraził... Dzisiaj pierwszy raz miały się poznać, wzięliśmy je na pole. Nie wiem czy przez to, że mój chłopak, z którym jest bardzo związany, szedł z sunią i Moris był w jakiś sposób ,,zazdrosny"? On dosłownie pruł przed siebie ujadając, nie mogłam go utrzymać na smyczy!!! Odciągnęłam go, bo nie chciałam straszyć już i tak przerażonej suni :(

Co robić? Czy w ogóle jest sens próbować je ze sobą poznać? Kurcze zimno jest... Nie mam czasu na stopniowe poznawanie... Nie chcę zaszkodzić suni... To jest wylękniony pies, taka sytuacja może bardzo wpłynąć na jej psychikę...

Macie jakiś pomysł? Czy gdyby obca osoba wzięła sunię na spacer, a my Morisa, to mogłoby coś pomóc?

agata01510 - 17-12-2010, 00:52

Palinka, nie bardzo wiem co Ci doradzić,bo nie miałam z Ramzesem takiego problemu,kiedy przygarnęłam pod swój dach w sierpniu tego roku Grzywacza Chińskiego,który to po adopcji został przez tą osobę porzucony,to Ramzes zachowywał się w stosunku do niego w miarę ok,podobnie mój drugi psiak Oskar,Ramzesa czasami dopadała głupawka i chciał się bawić z Grzywkiem no wiesz tyłek do góry,pychol na dół i ogon w górze merdający,dodam,że miałam w jednym pokoju trzech psich chłopaków z tego Ramzes był największy,ale najmłodszy,jednak oprócz głupawki nie zachowywał się w sposób agresywny w stosunku do Grzywka,bo co dziwne to na spacerach kiedy spotkamy inne psy szczególnie duże to bywa różnie i też czasami jest nerwowo,ale w takiej sytuacji nie byłam,może ktoś bardziej obeznany w tej kwestii Ci tu pomoże,albo trenujcie przechodzenie obok siebie i odwracanie uwagi Morisa od suni za co nagradzajcie go smaczkiem,jeśli zauważysz że Moris się nakręca i prowokuje do akcji to zmień kierunek i idź w odwrotnym kierunku,czyli kiedy idziesz do przodu zawróć i idź prosto,on będzie miał czas by się uspokoić,jeśli będzie spokojniejszy znów idź w kierunku suni i jeśli akcja się powtórzy to znów zawróć,ja tak uczyłam Ramzesa i trochę poskutkowało,bo jak wspomniałam wcześniej nie zawsze wychodzi,ale kiedy widzę,że on się zbiera do natarcia to zawracam i po chwili idę w kierunku drugiego psa,Moris może myśleć,że sunia jest dla niego jakimś zagrożeniem i dlatego tak reaguje,ale warto by było spróbować. Kiedy Ramzes się uspokaja i ekscytacja przemija to wtedy pozwalamy mu sie przywitać z innym psem,ale na krótko,żeby nie miał czasu znowu się nakręcać,ostatnio oglądałam właśnie ja i mój pies i tam też zobaczyłam tą metodę,tyle że z mniejszym pieskiem bodajże shi-tsu czy jak to się tam pisze,tylko ważne by za dobrą reakcję psa chwalić go i nagradzać za takie dobre zachowanie ;* ;* ;*
anna34 - 17-12-2010, 08:52

A może tak się zachowywał,bo był na smyczy.Jakoś nie chce mi się wierzyć,że labrador by się rzucił z zębami na innego psa.Mógł być zestresowany,bo jego pan trzyma innego psa,bo on jest z daleka w dodatku na smyczy.
agata01510 - 17-12-2010, 10:20

anna34, Też może być,ale jeśli Palinka, pisze że Moris nie jest za bardzo zsocjalizowany z innymi psami to nie wiadomo czy to z zazdrości czy z innego powodu,chociaż zazdrość o pana i obca sunia mogły spowodować takie zachowanie,mój Ramzes też bywa wybuchowy,ale coraz lepiej wychodzi nam opanowanie umiejętności pohamowania go przed takimi wybuchami,myślę że trzeba je pomału poznawać ze sobą i powinni się dogadać,a przynajmniej mam taką nadzieję.Może to Morisowi pomoże w jakiś sposób,może się polubią...Ja kiedy idę z Ramzesem do sąsiada on ma sunię Syberian Husky to suńka i Ramzesiątko się świetnie ze sobą dogadują,bawią się,ona ma tyle energii że Ramzes czasami marzy o tym by już przestała go gonić,wylizywać po pycholku,przeskakiwać przez niego,miziać się.Może warto spróbować!!!Palinka, Życzę powodzenia,pozdrawiam ;* ;* ;*
Palinka - 17-12-2010, 15:26

Dziękuję za pomoc :)

To jest bardzo skomplikowane, bo obydwa psiaki mają jakieś problemy... Moris szczeka na widok każdego psa, niezależnie od wielkości i płci, jednak przy bliższym kontakcie to ,,rzuca" się tylko na samce, przynajmniej tak było do tej pory. To nie wygląda tak, że on się rzuca do gardła drugiego psa, po prostu szczeka, naskakuje na drugiego psa i odskakuje. Na szkoleniu mi powiedziano, że on nie ma postawy agresywnej, gdyby chciał zaatakować działałby cicho i bez wahania. On podobno próbuje swych sił (dojrzewanie...), albo po prostu się boi. Dlatego robi tyle hałasu i próbuje ,,odstraszyć "rywala... Do tego nie wie jak się zachować, bo go tego nie nauczyłam :( Ale z sukami było OK, jedynie je molestował...

No a sunia... Potwornie wylękniona, próbowała się bronić. Zobaczyła ogromne, nakręcone ,,coś", pewnie pierwszy raz w życiu...

Myślę, że wczoraj źle się za to zabrałam. Było ciemno, a Moris w nocy dużo gorzej reaguje na inne psy. Poza tym to faktycznie wyglądało tak, jakby chciał bronić mojego Michała. To się działo w kilku sekundach, może nawet nie zdążył się zorientować, że to suczka...

Wracając do Morisa, on np. kompletnie ignoruje inne psy za ogrodzeniami. Nieważne jak wielkie by były, jakby ujadały, o dziwo nie szczeka!!!, a idzie ładnie przy nodze i nawet jak jest bez smyczy daje się odwołać. Tak jakby wiedział, że są za płotem i nic mu nie zrobią. Czy to możliwe?


Dlatego wzięłam go dzisiaj do małej (bo wybieg jest ogrodzony). Trochę poszczekał (był podekscytowany, merdał ogonem, myślę, że chciał się bawić), no a sunia przez cały czas warczała i jęczała siedząc w budzie :( Na chwilkę przyszła, powąchały się i sunia zaczęła warczeć/ jęczeć, no a Moris szczekać. Myślę, że dobrze byłoby aby ktoś był z nią wtedy na wybiegu i dawał jej smakołyki (ale nie ja i nie mój chłopak).

Co myślicie o takim oswajaniu? To jest dobre dla Morisa, ale znowu martwię się o sunię. Ona nie wiedziała co robić. Bo z jednej strony słyszała mój głos i chciała przyjść, z drugiej strony, był ze mną szalony Moris, którego się bała... Teraz jak przychodzę do niej sama, to chowa się w budzie i dopiero jak się zorientuje, że nie ma Morisa to zaczyna się cieszyć...

Ja jeszcze pomyślałam, że dobrze byłoby zorganizować spotkanie przy większej grupie psów. Moris skupi się na samcach i obszczekiwaniu ich, a kropkowaną powinien olewać. I się zastanawiam czy nie skontaktować się z panią od szkolenia i nie przywieźć ich (ale znowu jak?) na jakieś spotkanie grupowe. Tylko znowu to będzie szok dla suni, tyle psów naraz.

Ja nie planowałam jej wziąć na stałe, tylko do czasu znalezienia domku (a i to jeszcze nie przeszło w domu). Chciałam ją jak najszybciej stamtąd zabrać. Ale muszę zacząć od razu szukać jej innego domu, na stałe.

A, i na 90% zgodzą się ją oddać. Sąsiad się zgodził, tylko ja z nim osobiście nie rozmawiałam, a chcę to od niego usłyszeć, żeby nie było nieporozumień.

agata01510 - 18-12-2010, 03:11

Palinka napisał/a:
To jest bardzo skomplikowane, bo obydwa psiaki mają jakieś problemy...


No jakie problemy ma Moris to wiadomo,bo już opisałaś,a co do suni to czego może się nauczyć pies kiedy nikt go nie szkoli i kiedy jest przy budzie??? :(

Palinka napisał/a:
No a sunia... Potwornie wylękniona, próbowała się bronić. Zobaczyła ogromne, nakręcone ,,coś", pewnie pierwszy raz w życiu...


No w pewnym sensie się jej nie ma co dziwić,z jednej strony Ty,z którą ona stara się zaprzyjaźniać,a z drugiej jak to ujęłaś nakręcone coś i to w dodatku na jej terenie :)

Palinka napisał/a:
Wracając do Morisa, on np. kompletnie ignoruje inne psy za ogrodzeniami. Nieważne jak wielkie by były, jakby ujadały, o dziwo nie szczeka!!!, a idzie ładnie przy nodze i nawet jak jest bez smyczy daje się odwołać. Tak jakby wiedział, że są za płotem i nic mu nie zrobią. Czy to możliwe?


No a z moim Ramzesem jest zupełnie na odwrót,kiedy przechodzimy obok szalejących psów za ogrodzeniem,które ujadają i biegają z jednej strony na drugą to mój psiak dostaje szału,a gdy widzi jakiegoś innego psa,który gdzieś tam idzie przed nami,to i owszem popatrzy na niego,czasami się najeży,ale zazwyczaj odwracam jego uwagę i zajmuje się węszeniem różnych zapachów i idzie spokojnie,w takich sytuacjach daje radę się pohamować :-P Myślę,że to możliwe że wie,że psy za ogrodzeniem nic mu nie zrobią,Ramzes takie zachowanie traktuje jako atak na siebie i dlatego wydaje mu się,że musi się bronić,jak widzisz różne doświadczenia psiaków mogą mieć różne skutki w późniejszym zachowaniu

Palinka napisał/a:
Dlatego wzięłam go dzisiaj do małej (bo wybieg jest ogrodzony). Trochę poszczekał (był podekscytowany, merdał ogonem, myślę, że chciał się bawić), no a sunia przez cały czas warczała i jęczała siedząc w budzie :( Na chwilkę przyszła, powąchały się i sunia zaczęła warczeć/ jęczeć, no a Moris szczekać. Myślę, że dobrze byłoby aby ktoś był z nią wtedy na wybiegu i dawał jej smakołyki (ale nie ja i nie mój chłopak).


Myślę,ze zapoznawanie się psiaków,szczególnie takiego zapaleńca jak Moris,jak również nie pewnej siebie i wystraszonej suni powinno zacząć się na neutralnym gruncie,bo one mają się zapoznawać ze sobą,a w gruncie rzeczy mogą zacząć bronić swojego terytorium,bo tak nakazuje instynkt,więc myślę że najpierw kilka lekcji poznawania dobrych manier na spacerku i skoro chcesz dla suni stworzyć dom tymczasowy,to kiedy pieski choć trochę się poznają to pomału można sprawdzać jak się będą zachowywały u Ciebie na podwórku,przede wszystkim sunia musi poczuć się bezpieczna i Moris musi zaakceptować fakt,że sunia nie jest zagrożeniem,ani dla niego,ani dla Was domowników,że nie ma powodów do zazdrości,bo pan i pancia będą się bawić z dwoma psiakami,będą miziać dwa psiaki i obydwa chwalić za dobre zachowanie,on pomyśli,że to rywalizacja o względy państwa między nim a sunią,a wy nie możecie mu dać odczuć,że tak jest,po prostu zacząć traktować je jednakowo,wtedy Moris nie poczuje się odrzucony i być może pozwoli nowej koleżance choć na chwilę się zadomowić :)

Palinka napisał/a:
Co myślicie o takim oswajaniu? To jest dobre dla Morisa, ale znowu martwię się o sunię. Ona nie wiedziała co robić. Bo z jednej strony słyszała mój głos i chciała przyjść, z drugiej strony, był ze mną szalony Moris, którego się bała... Teraz jak przychodzę do niej sama, to chowa się w budzie i dopiero jak się zorientuje, że nie ma Morisa to zaczyna się cieszyć...


Jak wyżej pisałam ona czuje się nieswojo,to jej podwórko i inny obcy pies...

Palinka napisał/a:
Ja jeszcze pomyślałam, że dobrze byłoby zorganizować spotkanie przy większej grupie psów. Moris skupi się na samcach i obszczekiwaniu ich, a kropkowaną powinien olewać. I się zastanawiam czy nie skontaktować się z panią od szkolenia i nie przywieźć ich (ale znowu jak?) na jakieś spotkanie grupowe. Tylko znowu to będzie szok dla suni, tyle psów naraz.


Dobry pomysł,z tym że to po pierwsze za wcześnie,najpierw niech się suńka zapozna z Morisem,z Wami tu w grę wchodzi czas,to wszystko potrwa,nie można tak od razu rzucać jej na głęboką wodę,bo to będzie dla niej szok,zresztą jeśli już to myślę że powinnaś ją wziąć samą na spacer,bez towarzystwa Morisa w takie miejsce gdzie można spotkać inne psy,wtedy sprawdzisz jej reakcję na inne obce psy,z drugiej strony powinniście się przyłożyć do socjalizacji Morisa,bo pomyślałaś co będzie kiedy pójdziecie z obydwoma psiakami na spotkanie z większą ilością piesków???A jak suńka zacznie naśladować Morisa,tak to już jest,że jeden pies nakręca drugiego,jeden drugiemu wtóruje i nie jest to dobre rozwiązanie dla żadnego z psiaków. Ja pracuję cały czas z Ramzesem od prawie 8 miesięcy nad jego zachowaniem wobec innych psów i widzę postępy,ale jeszcze daleka droga przed nami,i choć w domu toleruje psa i kota,obce psy,a nawet koty,bo też u mnie takie bywały to na spacerze jest mu się ciężko opanować,to żmudna praca ale opłacalna,dla pupila i dla właściciela :)

Palinka napisał/a:

A, i na 90% zgodzą się ją oddać. Sąsiad się zgodził, tylko ja z nim osobiście nie rozmawiałam, a chcę to od niego usłyszeć, żeby nie było nieporozumień.


Miło mi to słyszeć,ale ja na Twoim miejscu zaproponowałabym właścicielom umowę adopcyjną,w której formalnie przekazuje się zwierzaka innemu opiekunowi i zrzeka się praw do takiego adopcyjnego zwierzaka na rzecz nowego opiekuna.Dwie kopie jedna dla byłego właściciela i druga dla nowego właściciela,w takiej umowie zawarte są adresy,dane personalne,nawet może być nr dowodów osobistych i podpisy byłego właściciela i nowego opiekuna zwierzaka i potem nikt nie ma do nikogo pretensji :)

Palinka - 18-12-2010, 23:26

agata01510 napisał/a:
Myślę,ze zapoznawanie się psiaków,szczególnie takiego zapaleńca jak Moris,jak również nie pewnej siebie i wystraszonej suni powinno zacząć się na neutralnym gruncie

Ja wiem, dlatego wzięłam je na to pole. Ale Moris chyba całą wieś uważa za swoje terytorium, bo jest wszędzie bardzo pewny siebie. Mój błąd, że zabrałam go tam gdy było ciemno, odebrał to jako zagrożenie i mógł chcieć nas bronić.

U sąsiadów nigdy nie był i przez ogrodzenie suni zachowuje się naprawdę ładnie. Trochę szczeka, ale bardziej prowokuje do zabawy (ukłon, dupsko do góry i merdanie ogonem), ale wiem, że ona może zaatakować ze strachu i wtedy Moris raczej nie pozostanie dłużny. Suczka cały czas warczy/ jęczy - nie umiem tego dokładnie określić. Ale po południu wyszła z budy i obszczekiwała Morisa. Ja wiem, że to drastyczna metoda dla suni, gdy mój chłopak wszedł na wybieg była dużo pewniejsza siebie, ale znowu Moris świrował (szczekał), gdy Michał ja głaskał/ karmił/ mówił do niej??? Chyba nauczyłam go, że ciągle ma nas całych dla siebie, teraz nie rozumie czemu interesujemy się innym psem i nie poświęcamy jemu całej uwagi :(

agata01510 napisał/a:
Ja pracuję cały czas z Ramzesem od prawie 8 miesięcy nad jego zachowaniem wobec innych psów i widzę postępy,ale jeszcze daleka droga przed nami

Ja wiem, że muszę pracować nad Morisem i cały czas pracuję. Tylko on żyje w zbyt sterylnych warunkach, u mnie na wsi nie ma zbyt wielu rozproszeń - wszędzie pola, cisza i spokój, nikt nie chodzi z psem na spacery. I tu Moris jest psem aniołem. Dlatego kiedy tylko mogę zabieram go na spacer do miasta. Ale wiadomo, że codziennie się nie da, a to byłoby mu bardzo potrzebne.

Rozmawiałam dzisiaj też z panią z Wesołej Łapki, u której szkoliliśmy Morisa. Jak da radę to przyjedzie jutro obejrzeć sunię, ocenić jej stan emocjonalny i potencjał :) Jak się zdecyduję ją wziąć do siebie, to pomoże mi oswoić ze sobą towarzystwo, jak nie, to pomoże ją jak najszybciej stamtąd zabrać. Tylko muszę się zdecydować...

agata01510, dziękuję za pomoc ;*

[ Dodano: Sob 18 Gru, 2010 ]
A najgorsze jest to, że jak od niej wracam, to w domu słyszę jak piszczy i wyje :cring:

bietka1 - 19-12-2010, 00:02

Palinka, super, że możesz liczyć na pomoc szkoleniowca. Myślę, że u Morisa to bardziej ekscytacja nową sytuacją, a to przy mądrym podejściu da się opanować. A jeśli u suni ciekawość zwycięży obawy, to będzie dobrze.
Ja mialam podobnie, kiedy musiałam szybko zapoznać Sarę z Melą (sunią mojej siostry, znajdkę, która bała się innych psów). Początek (na dworze) był tragiczny: Sara chciała staranować sunię, ta darła pysk i zwiewała. Więc zabrałam się do tego w inny sposób. Całość trwała ok. pół godziny i odbyła się w domu siostry (wiem, powinno być na neutralnym gruncie, ale nie miałam takich możliwości). Kazałam Sarze leżeć (była na smyczy), a Mela miała całkowitą swobodę. Sarę nagradzałam smaczkami za spokój, Melę ignorowałam. Psina początkowo schowała się pod stołem, trochę szczekała, a potem powolutku próbowała podejść. Każdy ruch Sary początkowo powodowal ucieczkę małej. I wtedy najlepszym terapeutą okazała się moja panna. Wysłała całą serię sygnałów uspokajających (odwracanie głowy, oblizywanie się, ziewanie), w końcu odwróciła się do małej tyłkiem :) . Po kolejnych kilkunastu minutach dziewczyny obwąchały się i zapraszały do zabawy. Okazało się, że kluczem do sukcesu było po prostu uspokojenie psów i pozwolenie im na samodzielne podejmowanie decyzji.

agata01510 - 19-12-2010, 01:28

Palinka, Wierzę,że wszystko będzie dobrze,jeśli zdecydujesz się ją wziąć do siebie to dostanie wszystko to czego nie miała u poprzednich właścicieli,zyska miłość,opiekę ciepło i rodzinę i oczywiście kumpla do zabawy,bo Moris to wspaniały pies i jemu też będzie na pewno raźniej z koleżanką przy boku :D ,jeśli jednak sunię przygarnie ktoś inny,ale równie odpowiedzialny jak Ty to też będzie szczęściarą :D .Ja mam bardzo miękkie serducho dla zwierząt,one kochają bezwarunkowo,nie wyrządzą człowiekowi nic złego umyślnie,kiedy przygarnęłam tego Grzywka to przywiązałam się do niego przeokropnie,kiedy odnalazłam pierwszą właścicielkę,która oddała go do adopcji pewnej osobie,a ta nie wiadomo z jakich przyczyn psinkę porzuciła,to zastanawiałam się czy go u siebie nie zostawić i pewnie by tak było,gdyby nie to,że znalazł się chętny go adoptować,było mi ciężko bo grzywek był u mnie ponad 3 tygodnie,a skradł nam wszystkim serducho,kiedy przyjechał po niego nowy właściciel (z umową adopcyjną podpisaną przez właścicielkę pieska)serducho mi pękało,jeszcze teraz wspominam nieprzespaną i przepłakaną noc,kiedy małego przytulałam do siebie i przepraszałam,że muszę go oddać,bo jest nie mój,ale z drugiej strony wiedziałam,że piesek będzie miał należytą opiekę weterynaryjną (choruje przewlekle na wrzód rogówki i alergie),że będzie miał szczęśliwy dom i tak też jest,jego nowy właściciel kontaktuje się ze mną i z poprzednią właścicielką,podaje małemu kropelki i pisze,że pomimo wspaniałego posłania codziennie budzi się z psim pycholkiem na poduszce,wiem że jest mu dobrze,ale skutek rozstania przeżyliśmy wszyscy i ja i moja rodzina i nasze psy w szczególności Ramzes,szukał go po pokoju,piszczał i kładł się tam gdzie mały leżał,a mnie łzy z oczu ciekły ciurkiem jak na to patrzyłam,tak było przez jakiś czas :cring: ,ale wiem że ma dobrą opiekę i zaprzyjaźnili się i nowy opiekun z pieskiem i piesek z nowym opiekunem...Decyzja będzie dla Ciebie trudna,bo z tego co piszesz to wywnioskowałam,że już ją pokochałaś,pamiętaj że musisz dokładnie przemyśleć wszystkie za i przeciw,a i jeszcze głos rodziców się liczy (bo chyba mieszkacie pod jednym dachem z tego co zapamiętałam) i chłopaka także ha ha ha,ale cokolwiek postanowisz to sunia i tak już jest na wygranej pozycji,z tego bardzo się cieszę :) :) :) Będzie dobrze,zaprzyjaźnią się na pewno z Morisem,tylko potrzeba im na to trochę czasu a i profesjonalna pomoc pomoże tu na pewno,trzymamy kciuki i łapiska razem z moim zwierzyńcem,pozdro ;* ;* ;*
Palinka - 19-12-2010, 22:39

Słuchajcie, ludzie z forum dalmatyńczyków oferują DT dla suni!!! Są w stanie zabrać ją od razu!!! Wiem, że to dobra wiadomość, a mi się chce płakać... Myślałam, że będzie u mnie, polubiłam ją...

Pani ze szkolenia w końcu nie dotarła, ale kontaktowała się ze mną i stwierdziła, że to lepsze rozwiązanie. I podobno nie chodzi o Morisa (bo wg Pani one by się dogadały), ale o mnie... Że się za bardzo do niej przywiążę, że już nie będę potrafiła jej oddać, że oswajanie jej ze światem odbędzie się kosztem Morisa, rodziny, studiów... I mam podchodzić do takich spraw z większym dystansem... Ale jak, skoro praktycznie tuż obok biedna psina cierpi?

Jeszcze nie rozmawiałam z nikim z forum osobiście, kontaktowałam się tylko przez PW, ale mam nadzieję, że mogę zaufać tym ludziom. I mam nadzieję, że nie zabiorą jej daleko, że będę mogła ją odwiedzać... Wiem, tak będzie lepiej. Może już jutro sunia będzie spała w ciepłym posłaniu :) Ona tu jest najważniejsza.

Dziewczyny, dziękuję za wsparcie ;* Jutro dam znać co z suczką.

ewusia81 - 19-12-2010, 23:27

to trzymamy kciuki w takim razie zeby sie wszystko udalo :)
agata01510 - 19-12-2010, 23:29

Palinka napisał/a:
Słuchajcie, ludzie z forum dalmatyńczyków oferują DT dla suni!!! Są w stanie zabrać ją od razu!!! Wiem, że to dobra wiadomość, a mi się chce płakać... Myślałam, że będzie u mnie, polubiłam ją...

Pani ze szkolenia w końcu nie dotarła, ale kontaktowała się ze mną i stwierdziła, że to lepsze rozwiązanie. I podobno nie chodzi o Morisa (bo wg Pani one by się dogadały), ale o mnie... Że się za bardzo do niej przywiążę, że już nie będę potrafiła jej oddać, że oswajanie jej ze światem odbędzie się kosztem Morisa, rodziny, studiów... I mam podchodzić do takich spraw z większym dystansem... Ale jak, skoro praktycznie tuż obok biedna psina cierpi?

Jeszcze nie rozmawiałam z nikim z forum osobiście, kontaktowałam się tylko przez PW, ale mam nadzieję, że mogę zaufać tym ludziom. I mam nadzieję, że nie zabiorą jej daleko, że będę mogła ją odwiedzać... Wiem, tak będzie lepiej. Może już jutro sunia będzie spała w ciepłym posłaniu :) Ona tu jest najważniejsza.


Palinka, Bardzo się cieszę,że sprawa przybrała taki obrót :D i to jest to co dokładnie ja przerabiałam,przywiązanie się do zwierzaka i kłopoty z oddaniem go nowemu opiekunowi :( ,więc jeśli masz taką możliwość by mała znalazła dom i ciepłe posłanie na początek DT to myślę,że to dobre wyjście,bo skoro już emocjonalnie związałaś się z sunią to potem będzie ciężko Ci się z nią rozstać,jeśli nie będziesz mogła jej zatrzymać na stałe :( ,u mnie grzywek zaledwie po kilku godzinach pobytu u mnie już był naszym psem,a co przeżywałam kiedy wiedziałam,że przyjedzie po niego nowy opiekun to już pisałam wyżej,więc życzę Ci byś tego uniknęła,jeśli wiesz,że nie możesz jej zatrzymać,bo potem będzie bardzo ciężko... :cring: ,ja też kierowałam się dobrem psiaka,mam swoje dwa psiaki i kota,dokarmiam też przybłędy,które coraz częściej pojawiają się w mojej okolicy,są to psy i koty,ale prawda jest taka,że zdawałam sobie sprawę,że będzie mi ciężko zapewnić pieskowi opiekę weterynaryjną taką jakiej by wymagał i nie mam warunków mieszkaniowych,choć miał zostać u mnie to pomyślałam,że jeśli psiak ma szansę na lepsze warunki bytowe to trzeba mu je zapewnić. Jakbym tylko wygrała w totka to otworzyłabym schronisko dla zwierzaków,może kiedyś... Więc jeśli nie możesz z różnych powodów zatrzymać suni to lepiej by od razu trafiła do DT,bo więź emocjonalna nie tylko Twoja z nią,ale i jej z Wami sprawi,że odbije się to na Was wszystkich i choć zwierzaki potrafią zaadoptować się w nowym środowisku,to również tęsknią za poprzednimi opiekunami,wiem to bo nowy właściciel grzywka dzwonił do mnie po 3 dniach i powiedział "pani Agato,co mam zrobić,pies od trzech dni nie chce jeść i pić wody,kładzie się tylko na kocyku od pani i śpi,od czasu do czasu popiskując,a ja już nie wiem co robić,podaję mu wodę strzykawką by się nie odwodnił,jutro jesteśmy umówieni z weterynarzem,może on coś poradzi",no cóż po kilku dniach znowu telefon,"Eureka pies odżył,przestaje pomału tęsknić i zaczyna się ze mną zaprzyjaźniać,zaczął pić wodę i po troszku wcinać jedzonko,ale nadal śpi na kocyku"ucieszyłam się bardzo,stąd wiem,że nie tylko ja i moja rodzina i zwierzyniec tęskniliśmy za nim,ale i on za nami też. To prawda,w takim wypadku to zwierzak jest najważniejszy i jego dobrem się trzeba kierować :haha: ,czekamy na wieści i pozdrawiamy gorąco ;* ;* ;*

Palinka - 20-12-2010, 00:26

I już jest problem... To ma przyjechać ktoś z pogotowia dla zwierząt i chcą zrobić wielką aferę... Najlepiej żeby facet skończył w kiciu, bo przyczynił się do zamordowania psa. Powiedziałam, że chcę załatwić sprawę polubownie, to pani stwierdziła, że przyczyniłam się właśnie do precedensu i się rozłączyła :( Czuję się jak jakiś oprawca...

Ja wiem, że on powinien ponieść konsekwencje tego co zrobił, ale naprawdę obiecałam, że jak tylko zgodzi się ją oddać, to nie będzie żadnych problemów. Wiem, że to jest egoistyczne. Teraz wyszło na to, że gdybym się psem w ogóle nie zainteresowała, to wyszłoby na to samo... A ja naprawdę chciałam dobrze. Czuję się okropnie i nie wiem co mam robić :(

agata01510 - 20-12-2010, 00:47

Palinka, no to się porobiło :cring: a kto powiadomił TOZ???
ewusia81 - 20-12-2010, 06:47

Palinka napisał/a:
Najlepiej żeby facet skończył w kiciu, bo przyczynił się do zamordowania psa.
chyba cos mi umknelo w tym temacie albo juz sama nie wiem... On sie przyczynil do smierci jakiegos psa?? :confused:
agata01510 - 20-12-2010, 09:56

ewusia81 napisał/a:
chyba cos mi umknelo w tym temacie albo juz sama nie wiem... On sie przyczynil do smierci jakiegos psa?? :confused:


No niestety tak,w pierwszym poście Palinka, pisze :

Palinka napisał/a:
Witajcie! Mój sąsiad trzyma suczkę dalmatyńczyka w budzie! Były dwa psiaki (oczywiście samiec i suczka :confused: ), ale niestety jej brat odszedł wczoraj za TM :cring: Z zimna? Z głodu? Dowiedziałam się o tym, a że sąsiad wyjechał za granicę, poszłam zobaczyć co z drugim psem... Nie chcę aby spotkał ją taki sam los :(

Palinka - 20-12-2010, 13:26

agata01510 napisał/a:
Palinka, no to się porobiło :cring: a kto powiadomił TOZ???

Ja podałam nr tel. dziewczynie z forum dalmatyńczyków, a oddzwoniła pani z pogotowia dla zwierząt.

ewusia81, niestety tak, jeden psiak odszedł :cring: I wiem, że to wina tego faceta. Ale myślałam, że skoro zgodzili się współpracować, to dobre i to... W mojej miejscowości (i nie tylko...) naprawdę przydałaby się niespodziewana interwencja TOZ-u w każdym domu :( Tu ludzie myślą, że pies powinien mieszkać w kojcu lub budzie, a jedyne czego potrzebuje to miska pełna resztek ze stołu. Taka jest mentalność ludzi na wsiach i niestety prędko się nie zmieni... Nie jestem w stanie pomóc wszystkim psom, ale ta sunia była tak blisko, nie mogłam jej tak zostawić, do tego jest młoda, w typie rasy, ma szansę znaleźć fajny dom. Wczoraj dostałam jeszcze sms-a od tej pani, że nad życie suni, cenie sobie sąsiadów, a wg mnie gdyby im zależało na jej życiu, to po prostu by ja stamtąd zabrali, nieważne w jaki sposób. W ogóle rozmawiała ze mną w taki sposób, że czułam się jak potwór. Nie wiedziałabym nawet dokąd sunia trafi, bo wyszło na to, że to ja przyczyniłam się do jej cierpienia :( Nic nie chciała mi powiedzieć...

ewusia81 - 20-12-2010, 13:50

myslalam ze ten co odszedl za TM byl ich w sensie domowym (ze u nich w domu), a nie ze w budzie razem z ta dalmatynka.... Oj ja glupia nie zrozumialam :-P
No ale w takim wypadku jak dla mnie to zmienia postac rzeczy i opinie na temat TYCH ludzi !! Nie mowiac juz o tym ze normalnie samo mieso mi sie nasuwa na jezyk ]:) Ciekawe co zrobili z tamtym psem?? Wyrzucili do śmietnika?? ]:) W takich okolicznościach to sama osobiscie bym zadzwonila do TOZU na miejscu Palinki... Nawet jesli kobieta chce sie dogadac to maja na swoim konce MORDERSTWO PSA i powinni slono za to zaplacic!! I pewnie by zaplacili gdybysmy zyli w innym swiecie.... Ciekawe czy swoje dzieci też tak tarktuja??
Nalogowo ogladam na Animal Planet Policje dla zwierzat w ...., i musze przyznac ze ogladajac i marzac ze u nas tez tak kiedys bedzie, nawet czlowiek nie dopusci do siebie mysli ze MÓJ sasiad przyslowiowy Kowalski moze robic tez taka krzywde (mimo ze widze w schronisku maltretowane psy), przeciez to nie nasz swiat tylko odlegly zza oceanow... "Life is brutal" dlatego ja nie mialabym litosci wobec takich ludzi... Niestety w naszym kraju za zabójstwo psa mozna dostac jedynie 2 lata i to z reguly w zawieszeniu!! I jak ci ludzie maja bac sie potem sprawiedliwosci??

Mam tylko ogromna nadzieje ze ta sprawa sie w koncu jakos ruszy bo czas wiadomo dziala na niekorzysc suni w takie mrozy.. Palinko mimo twojego ogromnego cieplego serducha trzymam kciuki zebys byla twarda i zeby udalo ci sie wydostac od nich sunie... Ci od DT na forum dalmatynczykow mogli by sie sprezac...

[ Dodano: Pon 20 Gru, 2010 ]
a może w takim wypadku mimo wszystko wez sunie do siebie na DT, dogadaj sie z babka, spiszcie umowe... a TOZ jak chce ich scigac to niech robi swoje... Ty juz na to nic nie poradzisz

Palinka - 20-12-2010, 15:29

Rozmawiałam jeszcze raz z panią, przeprosiła mnie, że się wczoraj uniosła, że ciągle patrzy na cierpienie psiaków i już nie wytrzymuje psychicznie... A ja niepotrzebnie odebrałam to jako atak na siebie...

A więc tak. Maja DT, prawie pewny, ale pod Warszawą i nie ma transportu. Dlatego najlepiej by było, żebym ja ją stamtąd jak najszybciej zabrała do siebie na jakiś czas, nawet do garażu. A domek stały na pewno się znajdzie. I mówiłam też o Biszkopcie i pani ma też namiary na kogoś kto szuka psa labradorowatego!!!

Więc muszę ją jakoś zabrać, najwyżej będziemy psiaki izolować, oj będzie szczekanie, będzie...

Uspokoiłam się...

mibec - 20-12-2010, 15:31

Palinka, podziwiam - jestes wspaniala osoba ;*
ewusia81 - 20-12-2010, 15:54

no to super wiesci :)
jkasia - 20-12-2010, 22:00

Palinka, ale zadziałałaś! Super! :haha:
nata - 20-12-2010, 22:24

Palinka, jesteś naprawdę wspaniałą osobą, tak się troszczysz o tego psiaka, nie martw się, wszystko się ułoży. Trzymamy kciuki za was! ;*
agata01510 - 21-12-2010, 00:18

Palinka napisał/a:
Rozmawiałam jeszcze raz z panią, przeprosiła mnie, że się wczoraj uniosła, że ciągle patrzy na cierpienie psiaków i już nie wytrzymuje psychicznie... A ja niepotrzebnie odebrałam to jako atak na siebie...


Cieszę się,że się dogadałyście pomimo wszystko,że już nie wygląda to tak groźnie i myślę,że będzie ok :) pozdro ;* ;* ;*

Palinka - 21-12-2010, 00:34

A więc tak...

Kropkowana prawdopodobnie ma już domek - niestety aż w Dreźnie :( Forum dalmatyńczyków współpracuje z fundacją z Niemiec, jakaś chora, katowana suńka jedzie do Hamburga, a ,,moja" do Drezna. Mam być spokojna, to będą porządni, sprawdzeni ludzie, nie mają psa, więc będą mogli całkowicie się jej poświęcić. Tylko niestety przed świętami nie uda się zorganizować transportu, dlatego muszę się nią zająć przez ten czas...

Tak więc sunia jest u mnie w garażu, ale ma włączony piecyk, więc jest bezpieczna. Potwornie bała się do niego wejść, porozrzucałam smakołyki po całej podłodze, a ona nic. Cała się trzęsła, jęczała i nie chciała przekroczyć progu garażu... Ale jakoś się udało, choć nie chcę nawet myśleć jak ona musi się bać :(

A teraz najlepsze... Moris zaskoczył mnie na maksa i jestem baaaardzo z niego dumna. Jak już wiedziałam, że nie mam wyboru i muszę ją wziąć, to najpierw jak co dzień, wzięłam Morisa do niej. I standardowo Moris poszczekiwał, zaczepiał, a ona go normalnie atakowała. Wzięliśmy je mimo wszystko na spacer. Ja Morisa kilka minut wcześniej, mój Michał z małą przyszedł trochę później. Moris standardowo na widok psa ujadał jak zawsze, a że byliśmy na polu, pozwoliłam mu tak sobie szczekać i szczekać. Sunia z kolei warczała. Gdy już opadły z sił, zaczęły się sobą interesować, wąchać i oczywiście było kilka spięć (tzn. Morisowi dostało się kilka razy...). Oczywiście mój Moris, który narobił najwięcej hałasu, ostatecznie bał się do suni podejść. Ale on normalnie próbował ją do siebie przekonać! Podchodził do niej, zaszczekał i uciekał, zaczepiał trącając łapką, lizał po pyszczku, przynosił znalezione ,,skarby" typu patyk... Ja byłam naprawdę w szoku, na drugim spacerze bardzo się wyluzował i ciągle tarzał się w śniegu z brzuchem wywalonym do góry. Sunia była na smyczy, a on biegał luzem i był bardzo grzeczny. Teraz widzę, że on naprawdę nie jest agresywny, to szczekanie to tylko emocje i strach przed nieznanym. Gdyby miał więcej kontaktów z innymi psami, byłby normalnym, szczęśliwym psem...

Oczywiście nie jest aż tak idealnie. Moris ją trochę molestuje (choć już 1,5 miesiąca po kastracji), ale ona sobie z nim radzi, warknie i przywołuje go do porządku. Ona za to trochę za często warczy i ciągle wchodzi na Morisa... Zauważyłam, że obydwa są o mnie zazdrosne, gdy głaszczę Morisa, sunia atakuje go. A on się wścieka, gdy zajmuję się nią. Więc muszę uważać, żeby nie skupiać się na jednym, gdy drugie jest blisko. Sunia np. ciągle wpycha się między mnie i Morisa, tak jakby chciała nas rozdzielić. Rozmawiałam z ta panią od dalmatów, ona twierdzi, że byłam pierwszą osobą, od której sunia dostała coś dobrego i mogła się nawet przez tak krótki czas bardzo przywiązać.

Jutro od rana znowu będzie trzeba je ze sobą oswajać, ale myślę, że pójdzie już lepiej. Tylko dzisiaj byłam z moim Michałem, a jutro będę sama i nie wiem czy sobie poradzę. Czy puścić je luzem na podwórku czy nie itp...

I jeszcze babcia o niej nie wie... Ale będzie jutro zrzędzenie :-P Ale dam radę, już nie takie rzeczy się przerabiało :)

A, i rozmawiałam z sąsiadem. Ciągle mi dziękował, że się nią zajęłam, cieszył się, że będzie miała normalny domek. I twierdzi, że sunia pochodzi z Norwegii, że jest po championach, że ma papiery... Już nie miałam siły mu tłumaczyć wszystkiego... Obiecał, ze już nigdy nie kupi żadnego psa... Ale jak to się mówi obiecanki cacanki...

ewusia81 - 21-12-2010, 08:43

Palinka napisał/a:
jest po championach, że ma papiery
a moze Tobie dac te papiery?? Moze kiedys sie suni (albo wlascicielom) przydadza, jak juz sie sunia pozbiera to moze na jakas wystawe trafi :-P
Palinka - 21-12-2010, 10:24

ewusia81 napisał/a:
a moze Tobie dac te papiery?? Moze kiedys sie suni (albo wlascicielom) przydadza, jak juz sie sunia pozbiera to moze na jakas wystawe trafi :-P


Ale ona nie ma metryki na 100%! Ja nie wiem o jakich papierach on mówi i jaki kit wcisnął mu ten ktoś od kogo brał psy... Ale jeszcze się upewnię...

Wiecie co, ja jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak przerażonego psa... Z garażu wchodzi się do takiej łazienki, tam włączyłam piecyk i zrobiłam małej posłanie. Było masę smakołyków i wiecie, że ona żadnego nie ruszyła? Czyli nawet tam nie weszła... Jak rano przyszłam leżała przy samochodzie, cała skulona, rozdygotana, bała się do mnie podejść :( Dopiero jak otworzyłam drzwi na zewnątrz i wyszła na dwór, to ożyła...

Psiaki miały już spięcie na ogrodzie - trzymałam suczkę na smyczy, a Michał Morisa, a jednak musi być odwrotnie, bo ona tak jakby chciała mnie bronić. Zamieniliśmy się psami i było ok na całym spacerze. I zrobiła tak gigantyczną kupę, że nas zamurowało :-o

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie :)

ewusia81 - 21-12-2010, 11:01

Palinka napisał/a:
Wiecie co, ja jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak przerażonego psa
ona sie tak boi bo jest w nowym miejscu.. najpierw ta buda teraz garaz, z czasem sie przyzwyczai choc ona potrzebuje u boku czlowieka.... a co z tym domkiem dla suni??

[ Dodano: Wto 21 Gru, 2010 ]
Palinka napisał/a:
ona tak jakby chciała mnie bronić
mi sie wydaje ze jest po prostu zazdrosna o swoja pania. Takie niekochane wczesniej pieski bardzo czesto niestety tak reaguja.. Chcialy by miec tego kogos kto je pokochal tylko dla siebie. Bardzo czesto mozna takie zachowanie zauwazyc wsrod schroniskowych psiakow jak walcza o pieszczoty i przytulanie. Mysle ze ta sunia pierwszy raz w zyciu doznala milosci wiec sytuacja podobna...
agata01510 - 21-12-2010, 11:50

ewusia81 napisał/a:
Mysle ze ta sunia pierwszy raz w zyciu doznala milosci wiec sytuacja podobna...


Też tak myślę,bo nikt nigdy nie spacerował z nią,nie podszedł do niej z takim sercem na dłoni,więc dlatego tak reaguje :) ,wierzę że wszystko się ułoży i będzie dobrze,pozdrawiam ;* ;* ;*

jkasia - 21-12-2010, 14:42

Palinka, czytam to wszystko cała w emocjach jakbym to ja miała ja u siebie. Wspaniałe z Ciebie osoba, super, że niuni pomagasz :) Psiaki na pewno sie w koncu dogadają.
Palinka - 21-12-2010, 15:59

jkasia napisał/a:
Psiaki na pewno sie w końcu dogadają.

Tak, już jest i tak dobrze. W życiu nie wierzyłam, że w ciągu jednego dnia będzie taki postęp!!! Na spacerze jest wręcz super, na ogródku Moris trochę ja zaczepia (prowokuje do zabawy, szczeka, naskakuje), a jej to nie pasuje. Tylko, że Moris mimo wszystko się jej boi i wystarczy, że sunia warknie, a już go nie ma. Tylko boje się je puścić same na ogrodzie, suńka jest ciągle na smyczy.

ewusia81 napisał/a:
a co z tym domkiem dla suni??

Jeszcze dzisiaj nie rozmawiałam z ta panią. Wiem, że dom był wstępnie sprawdzony, ale jeszcze ktoś miał zajrzeć do tych ludzi. Pewnie wieczorem będę wiedziała więcej.

Ale jest inny problem... Jak się babcia dowiedziała, to się wściekła do tego stopnia, że nie zostanie u nas na święta :( Jeszcze nigdy się z nią tak nie kłóciłam, stwierdziła, że jestem nienormalna, że mam wszystkie psy ze wsi przyprowadzić, że jak tylko mnie nie będzie to otworzy bramę i ja wygoni :( Jak byłam z małą na ogródku to specjalnie wypuściła Morisa, zaczęła go na nią napuszczać i się śmiać. To jest naprawdę bezwzględna osoba, pozbawiona serca... Na początku było mi przykro i oczywiście ryczałam, ale skoro babcia chce w takiej atmosferze spędzić święta, to jej wybór. Ale spokojnie, jestem cały czas w domu, więc suni nic się nie stanie, nawet na uczelnię nie pójdę.

A oto zdjęcia z porannego spacerku:




Ewelina - 21-12-2010, 16:09

Cieszę się, że zaopiekowałaś się sunieczką a babcia ach... musi sama zrozumieć ;*
ewusia81 - 21-12-2010, 16:34

to teraz trzymajmy kciuki zeby tamten domek okazal sie odpowiedni i sunia zostala u Was mimo wszystko na krotko i ze wzgledu na babcie i ze wzgledu na dobro twoje i jej...
Paulinna - 21-12-2010, 16:40

Palinka, dobrze wiem jak to jest mieć babcię tak nastawioną do psów :doubt: Moja też uważa że jestem dziwna przez moje zamiłowanie do psów :confused: Ale ja tam uważam że to ona jest dziwna a nie ja :-P
Że też tata musiał 'odziedziczyć' po niej tą nienawiść do zwierząt... :bad:

mibec - 21-12-2010, 17:10

Palinka, przykro mi z powodu babci, mam nadzieje, ze jak nerwy opadna to zrozumie, ze to tylko na kilka dni i spedzicie swieta w przyjemnej atmosferze. Trzymaj sie ;*
Palinka - 21-12-2010, 21:48

Suczka we wtorek jedzie do domku!!! Mam nadzieję, że wszystko się uda i że będzie jej tam dobrze. Niestety już jej pewnie nigdy nie zobaczę :cring: Chociaż może...

Przed chwilą puściłam suczkę luzem w ogródku i biegała jak szalona :) Gdy ją zostawiam w garażu trochę piszczy, ale za kilka parówek dała się przekonać do wejścia do łazienki, w której jest cieplej. Na noc dostanie sweterek :)

Babcia się obraziła na całego i z nikim nie rozmawia... Niestety nie ma w sobie takich uczuć jak litość i współczucie...

AnTrOpKa - 21-12-2010, 22:30

Palinka, brawo !!! Super przeprowadziłaś tą całą akcję! :) Gratuluję ! :) Oby wiecej takich ludzi nieobojętnych na los zierząt :* A babcia powinna być z Ciebie dumna! Pokaż jej posty na forum i niech jej sie glupio zrobi, ze nie docenia tego jaka jestes ;]
ewusia81 - 21-12-2010, 23:00

a w sumie co tam babcia... niech sie za siebie wstydzi!! :-P Rodzice moga byc dumni ze maja tak wrazliwa i dobra corke :)
agata01510 - 21-12-2010, 23:29

Palinka napisał/a:

Ale jest inny problem... Jak się babcia dowiedziała, to się wściekła do tego stopnia, że nie zostanie u nas na święta :( Jeszcze nigdy się z nią tak nie kłóciłam, stwierdziła, że jestem nienormalna, że mam wszystkie psy ze wsi przyprowadzić, że jak tylko mnie nie będzie to otworzy bramę i ja wygoni :( Jak byłam z małą na ogródku to specjalnie wypuściła Morisa, zaczęła go na nią napuszczać i się śmiać. To jest naprawdę bezwzględna osoba, pozbawiona serca...


Mój ojciec kiedy jechałam po Ramzeska do hodowli nawet nie wiedział,że po niego jadę,wolałam żeby pofuczał sobie później,mieszkamy w jednym domu tylko z osobnymi wejściami i oczywiście jak przyjechałam z małą kluseczką to przez chwilę się nasłuchałam czy przypadkiem schroniska bym nie chciała założyć,a za jakąś godzinę przyszedł z miską pełną mięcha i kiedy malec podszedł do niego i zaczął go zaczepiać to jak to zwykle bywa z moim ojcem serce mu zmiękło na amen i pytał jak będzie miał na imię,kiedy powiedziałam,że chyba będzie Ramzes no to dał mu tą michę i śmiał się jak małe dziecko kiedy maluszek robił dziwne minki przy jedzeniu. Jak ktoś z jego znajomych przechodzi obok nas i chwalą Ramzesa,że to taki piękny pies to mojego ojca duma rozpiera,że to nie byle jaki pies,to pies z hodowli z papierami itp. Już tyle razy mu mówię,żeby mi nie robił obciachu ha ha ha,ale tak naprawdę choć swoje musi powiedzieć,to uwielbia zwierzaki,podobnie było z Grzywkiem kiedy u nas przebywał,że też niby schronisko powinnam otworzyć,bo wszystkie zwierzaki bym do domu wzięła,ale jakieś mięsne ochłapki nie dzielił już między kota i moje dwa psy tylko miedzy wszystkie i kiedy Grzywek chodził za nim na dwóch tylnich łapkach domagając się jeszcze zawsze dostał za to jakiś kąsek np.kiełbaski,też się do niego przywiązał i dopytuje czy pisał ten facet co go adoptował jak on się tam miewa.Ostatnio nawet Goldena chciał przyprowadzić mi do domu,bo moja koleżanka na żarty mu powiedziała,a to jak chce iść z panem to niech pan go bierze i łyknął to,przyszedł do domu i mówi,że Magda chce oddać psa,może weźmiemy a ja do niego to Tobie wolno schronisko założyć,a mnie to już nie i zaczęłyśmy się z mamą śmiać.Niby swoje 3 grosze musi zawsze wtrącić,ale kocha zwierzaki,zawsze dokarmia,czasami to już chowam jedzenie do lodówki by mi ich przypadkiem nie przekarmił i mówię mu że psy zjadły,a daję tą porcję jedzenia wieczorem,albo następnego dnia.Przykro mi,ze Twoja babcia ma takie zdanie na ten temat,to wspaniała inicjatywa z Twojej strony,że sunię przygarnęłaś,powinna być dumna z takiej wnuczki,dla mnie to co robisz jest wspaniałe i na pewno kropkowana niunia jest Ci za to bardzo,bardzo wdzięczna ;* ;* ;*

Fotki fantastyczne,świetnie że tak się dogadały,bardzo się cieszę,Moris na pewno z tego powodu też jest szczęśliwy,choć na krótko,ale poznał nową koleżankę,co pomoże mu trochę w socjalizacji z tą sunią,bardzo się cieszę :) :) :)

[ Dodano: Wto 21 Gru, 2010 ]
ewusia81 napisał/a:
a w sumie co tam babcia... niech sie za siebie wstydzi!! :-P Rodzice moga byc dumni ze maja tak wrazliwa i dobra corke :)


W pełni Cię popieram ewusia81,

Palinka - 22-12-2010, 15:05

Dziękuję Wam wszystkim :) Gdyby nie Wy, to chyba bym już ją dawno odprowadziła dla świętego spokoju... Tym bardziej, że widzę jak cierpi i piszczy... Ale dzięki Wam wiem, że to co robię jest dobre :)

AnTrOpKa napisał/a:
A babcia powinna być z Ciebie dumna!

No właśnie wg niej przynoszę wstyd rodzinie, bo robię z domu psiarnię... A mi wstyd, że mam tak bezwzględną babcię... Wczoraj ryczałam pół dnia, ale to nie ja chciałam się kłócić i już nie mam siły się tym przejmować. Ale reszta jest po mojej stronie, więc dam radę. Babcia jutro jednak wyjeżdża (ale podobno wcześniej już tak zdecydowała), w takim razie sunia będzie w domu...
agata01510 napisał/a:
Mój ojciec kiedy jechałam po Ramzeska do hodowli nawet nie wiedział,że po niego jadę,wolałam żeby pofuczał sobie później

Z Morisem było tak samo, o niczym babcia nie wiedziała. Najpierw był ogromny szok (że jak? że pies w domu?), a teraz babcia jest pierwszą osoba, która go dokarmia... A najgorsze jest to, że ona ciągle daje mu coś do jedzenia za nic, nie rozumie, że tak nie wolno, więc Moris ciągle za nią lata, lubi ją, a ja wiem, że gdyby mu coś się stało, to ona w ogóle by się tym nie przejęła...

Mała robi postępy, dzisiaj zaczepiała Morisa i bawiła się się zabawką!!! No i Morisowi trochę się dostaje, jak jest zbyt natrętny :) Ale mimo wszytko jestem z niego dumna, dzisiaj np. rano na spacerze biegał z suczką ON-ka i był bardzo grzeczny. Choć na smyczy ujadał jak szalony... Gdyby tylko było więcej takich właścicieli, którzy pozwoliliby wykorzystać swoje psy, byłoby mi łatwiej. No ale mają prawo się bać takiego szczekacza... Mimo wszystko w życiu nie przypuszczałam, że dwa psy z problemami będą miały tak dobre relacje!

Madziuja - 22-12-2010, 16:16

Palinka, przeczytalam cala historie i bardzo sie ciesze,za sunia miala tyle szczescia ze stanelas na jej drodze.Jestes naprawde wspaniala jak i wspaniale jest to co robisz ;*
agata01510 - 23-12-2010, 06:50

Palinka napisał/a:
Mimo wszystko w życiu nie przypuszczałam, że dwa psy z problemami będą miały tak dobre relacje!


Kto się czubi,ten się lubi :D :D :D Pozdrawiam Was serdecznie życząc Wesołych i rodzinnych świąt ;* ;* ;*

[ Dodano: Czw 23 Gru, 2010 ]
Ja dziś wyjeżdżam do siostry na święta z moimi pieskami a tam trzy kociaki Zuzia,Tygrys i Prince i dwa psiaki sunia Emi i piesek Jerry plus moje dwa,więc śmiałyśmy sie z siostrą bo zwierzaków będzie więcej niż ludzi :D :D :D

ewusia81 - 23-12-2010, 09:04

W calej tej historii z happy endem zastanawiam sie tylko czy tamci wlasciciele poniosa jakas kare w zwiazku z sunia i jej bratem. Palinka wiesz cos na ten temat?? Czy TOZ zamierza wyciagnac jakies prawne konsekwencje??
Palinka - 23-12-2010, 23:31

ewusia81, no właśnie to ode mnie zależy, czy zgłoszę to do TOZ-u czy nie... Wtedy nie podałam jeszcze adresu... Jeszcze trochę go poobserwuję, obiecał, że będzie bardziej dbał o owczarki, że będzie nas informował o każdym wyjeździe i że nie kupi następnego psa... Ale nie wiem czy mogę mu wierzyć...

Sunia była dzisiaj u weterynarza, jest zaszczepiona, zaczipowana, ma paszport... Już może jechać do domku :( Nie wiem jak ja się z nią rozstanę :cring: Gdyby tylko mogła zostać w Polsce, nieważne jak daleko, zawsze kiedyś mogłabym ją odwiedzić, a tak... :(

Ogólnie wizyta u weterynarza była dla niej koszmarem :( Począwszy od samochodu, do którego ostatecznie trzeba było ją wsadzić, przez gabinet, do którego panicznie bała się wejść, a skończywszy na innych psach i własnym odbiciu na szklanych drzwiach, które strasznie obszczekiwała :(

Dzisiaj jest pierwszy raz w domu, panicznie boi się schodów, przez cały dzień zwiedziła tylko mój pokój i kuchnię, dalej nie jest w stanie dojść, nawet za parówkę... Przesuwa przednie łapy, tylne dosłownie ciągnie za sobą... Do tego ciągle piszczy... Teraz dopiero usnęła.

Ale muszę ja pochwalić, bo w ogóle nie brudzi w domu :) Ale gdy przyszłam do niej rano do garażu, to zastałam tam istną demolkę!!! Oj rozbrykała się mała... Tylko biednemu Morisowi ciągle się dostaje... Wystarczy, że czegoś się sunia przestraszy, to wyżywa się na Morisie. On już jest taki ostrożny, żeby jej nie zdenerwować. Bardzo jestem z niego dumna :)

ewusia81 - 24-12-2010, 09:58

Bardzo fajnie że pobyt suni ma dla Morisa pozytywny wpływ :)
Jeśli chodzi o sunie to widok w jakim jest stanie powinien skłaniać cię ku wyciągnięciu konsekwencji w sprawie sąsiadów.. Osobiście bym to zgłosiła żeby właśnie to co zrobili poczuli na własnej skórze!! Bo same "przepraszam" i "więcej nie będę" nie zwróci życia tamtemu psu, nie sprawi, że sunia będzie beztroskim pieskiem, ani nie polepszy bytu tamtych owczarków. Ja jestem bezwzględna dla takich ludzi..Jak nie będziemy takich karać to takie sytuacje będą się pomnażać. Trzeba z tym walczyć!!

Ps.Mam nadzieję że po świętach albo już w nowym roku zorganizujemy kolejne labkowania tak żeby Morisek mógł dalej się oswajać z pieskami :)

AnIeLa - 24-12-2010, 10:11

Palinka, to co zrobiłaś dla sunieczki jest wspaniałe :)
agata01510 - 24-12-2010, 10:41

Fajnie,że ona trafiła na Ciebie,w końcu wie co to znaczy człowiek i współegzystencja pomiędzy psem,a człowiekiem,że nie zawsze musi być tak jak miała wcześniej,doświadczy tego z nowymi właścicielami to i spotka ją taki los na jaki w pełni zasługuje :) :) :) ,oby inne zwierzaczki miały tyle szczęścia ;* ;* ;*
Palinka - 25-12-2010, 23:07

Słuchajcie, sunia robi niesamowite postępy!!! To nie jest ten sam psiak!!! Na początku była taka zestresowana, spięta, a teraz biega jak szalona z wywalonym jęzorem! Wszyscy mówią, że widać jak się śmieje :)

Super dogaduje się z Morisem, chyba zrozumiała, że nie stanowi dla niej zagrożenia. Dzisiaj to już był jeden wielki szał, goniły się po całym domu :) To jest sukces dla jednego i dla drugiego, że się tak swobodnie zachowują.

Sunia jednak brudzi w domu, po prostu nie zauważyłam, że sika na posłanie Morisa :D Ale trzeba ją po prostu często wyprowadzać i się nauczy. Jedyne co mnie martwi to jej ogroooomny apetyt, dostaje dwa razy więcej jedzenia niż Moris, choć jest o połowę chudsza... Ciągle piszczy, myślałam, że się boi, a ona po prostu chce jeść... I ciągle kradnie coś z kuchni :-> Od kiedy wzięłam ją do domu, to w ogóle nie chce wychodzić na dwór, od razu drapie w drzwi i okna... Ale jej radość gdy się budzi i zobaczy człowieka jest bezcenna :) Uwielbiam ją ;*

mibec - 25-12-2010, 23:16

Palinka, to świetnie - dzięki Tobie sunia w końcu poznała co to prawdziwy dom ;* Ona we wtorek wyjeżdża?
Palinka - 26-12-2010, 16:02

mibec napisał/a:
Ona we wtorek wyjeżdża?


Niestety tak :cring: Będzie mi jej bardzo brakowało :( Ale wiem, że pojedzie do dobrego domku. Pewnie początki będą dla niej bardzo trudne - długa jazda samochodem, nowy dom, nowi ludzie... Ale to jest taki łakomczuch, że za parówkę pokocha każdego :)

[ Dodano: Nie 26 Gru, 2010 ]
Oto ostatnie zdjęcia mojej kochanej Velvet (tak ją nazwałam). Chyba widać jak się zmieniła :)












agata01510 - 26-12-2010, 23:29

Śliczne te fotki,mam nadzieję że jej w nowym domku będzie wspaniale i rodzinnie,że pokocha nowych właścicieli jak pokochała Ciebie ;* ;* ;*
mibec - 26-12-2010, 23:32

Śliczne te foteczki - jak ładnie z Moriskiem wygląda :)
Ryniu - 27-12-2010, 11:22

Śliczna sunia. Palinka masz bardzo dobre serduszko, nie martw się tylko ciesz, bo to dzięki Tobie będzie mieć na pewno fajny dom.
Ewelina - 27-12-2010, 11:31

Cudownie Paulinko, że jej pomogłaś ;* Jesteś wspaniała ;*
AnTrOpKa - 27-12-2010, 17:31

Palinka, jak mogłas pisac, ze z Morisa taki potwór do innych psów, przecież to psi aniołek! :) :P Świetnie sie zaopiekowałaś sunią! Gdyby nie Ty, mogłaby zamarznąć! Masz cudowne, ogromne serducho, oby jak najwiecej takich osob nieobojetnych na psią krzywdę ;*
nata - 27-12-2010, 18:24

Super fotki! Sunia zmieniła się niesamowicie ;D No i Moris jaki grzeczny! Naprawdę zasługujesz na medal ;*
agata01510 - 28-12-2010, 00:09

Palinka,Wymiziaj od nas sunię na pożegnanie,Velvet bo tak ją nazwałaś,będzie mieć dzięki Tobie wspaniały dom ;* ;* ;*
Palinka - 28-12-2010, 00:47

Velvet już nie ma :cring: :cring: :cring: :cring: :cring: :cring: :cring: :cring:

Rano nagle się okazało, że musimy już dzisiaj ją zawieźć do Gorzowa, bo jutro wyjezdżają do Niemiec, więc nawet nie zdążyłam się nią nacieszyć :( Najpierw byliśmy w schronisku w Turku po drugą, potwornie zagłodzoną sunię - tak wycieńczonego psa jeszcze w życiu nie widziałam!!! Skóra i kości - ona nie mogła utrzymać się na własnych nogach! Gdy wróciliśmy do domu tylko zabraliśmy małą, żeby obie zawieźć do hotelu. Velvet całą drogę przespała na moich kolanach, kompletnie nieświadoma, że planuję ja zostawić... Jeszcze na koniec musiałam wsadzić ja do klatki :( Była taka smutna i przerażona :cring: Całą drogę ryczałam i nie wiem jak bez niej wytrzymam. Gdybym tylko mieszkała sama, nawet nie zawahałabym się co robić... W domu tak jakoś pusto i smutno się zrobiło... Nawet Moris taki przygnębiony chodzi...

Niby wiem, że jedzie do dobrego domu - ci ludzie przygarnęli już jednego potwornie zagłodzonego psiaka z Polski (zobaczcie jak wyglądał: http://dalmatynczyki.moje...r=asc&start=0), ale mimo wszystko martwię się, że Velvet może czegoś zabraknąć, że nie będzie szczęśliwa...

Bardzo będzie mi jej brakowało :cring: :cring: :cring:

mibec - 28-12-2010, 00:58

Palinka, trzymaj się - wierzę że Ci ciężko, ale dałaś Velvet szansę na wspaniały domek ;*
agata01510 - 28-12-2010, 12:51

Palinka napisał/a:
Całą drogę ryczałam i nie wiem jak bez niej wytrzymam. Gdybym tylko mieszkała sama, nawet nie zawahałabym się co robić... W domu tak jakoś pusto i smutno się zrobiło... Nawet Moris taki przygnębiony chodzi...


Doskonale Cię rozumiem,przeszłam dokładnie to samo :cring: :cring: :cring: współczuję Ci bardzo,ale Velvet wkrótce zaadoptuje się w nowym otoczeniu,ktoś da jej miłość i opiekę jak i temu drugiemu psiakowi,będziesz tęsknić,ale myśl o tym w ten sposób,że gdybyś jej nie wzięła z tamtego domu,to nie wiadomo czy nie skończyłaby jak tamten biedny psiak,a Ty moja droga dałaś jej szanse na lepsze życie,bardzo Ci współczuję rozłąki,bo wiem co to znaczy,jednak perspektywa lepszego życia dla Velvet to ogromna pociecha :cring: :cring: :cring: Palinka, trzymaj się i pociesz też od nas Morisa,bo wiem że on biedak też tęskni,jak moje psy za Grzywkiem,kiedy go oddawaliśmy nowemu właścicielowi :cring: :cring: :cring: Buziaki kochana i gorące pozdrowienia ;* ;* ;*

Palinka - 28-12-2010, 14:12

Dziękuję Wam ;*

agata01510, faktycznie ciężko jest, gdy tylko sobie o niej przypomnę ryczę jak bóbr :cring: :cring: :cring: Moris dzisiaj wszędzie jej szukał, zaglądał w każdy kąt, a na koniec usiadł pod drzwiami od garażu, gdzie była na początku... Poszliśmy na dwugodzinny spacer, bo oboje musieliśmy odreagować :)

Pocieszam się tym, że wszędzie będzie jej lepiej niż obok, w budzie... Teraz mam motywację, żeby się nauczyć niemieckiego, skoro chcę ją kiedyś odwiedzić :-P

Będę informować co z sunią, ale temat chyba można już przenieść.

[ Dodano: Sro 29 Gru, 2010 ]
Sunia już jest w domku i rozpoczyna nowe życie :) Szaleje z pozostałymi psiakami i śpi na kanapie :) Na pewno niczego jej tam nie zabraknie :)

agata01510 - 30-12-2010, 23:53

Palinka napisał/a:
Sunia już jest w domku i rozpoczyna nowe życie :) Szaleje z pozostałymi psiakami i śpi na kanapie :) Na pewno niczego jej tam nie zabraknie :)


Wspaniale :D :D :D ,żeby wszystkie zwierzaki,które potrzebują pomocy spotkał taki los :D :D :D

mibec - 30-12-2010, 23:56

Palinka napisał/a:
Sunia już jest w domku i rozpoczyna nowe życie :) Szaleje z pozostałymi psiakami i śpi na kanapie :) Na pewno niczego jej tam nie zabraknie
cudownie :)
AnIeLa - 31-12-2010, 06:43

Palinka, cudowna wiadomość :)
Palinka - 31-12-2010, 14:00

Też się cieszę :) :) :) Na początku było ciężko, ale wiem, że sunia jest i będzie szczęśliwa. Zapewniono mnie, że w ogóle nie będzie za mną tęsknić :-P
nata - 01-01-2011, 12:24

Palinka napisał/a:
Sunia już jest w domku i rozpoczyna nowe życie Szaleje z pozostałymi psiakami i śpi na kanapie

Super wieści :) Wszystko dzięki Tobie ;*

Palinka - 10-01-2011, 23:19

Oto zdjęcia Pauli z nowego domku (a właściwie Pauline :bad: ) Tłumaczyłam żeby tak jej nie nazywali, że wystarczająco dużo złego ją spotkało :-P , ale została Paulą... Na zdjęciach ,,grupowych", to ta z największą liczbą czarnych kropek :)




Chyba widać, że jej tam dobrze, co? Tak się cieszę, że ma prawdziwy dom i swoich ludzi :)

agata01510 - 10-01-2011, 23:33

Palinka napisał/a:
Chyba widać, że jej tam dobrze, co? Tak się cieszę, że ma prawdziwy dom i swoich ludzi :)


Kochana,jest jej tam wspaniale z tego co widać :D :D :D ,ma psich przyjaciół,wspaniały dom i widać,że wszystkie są szczęśliwe,czegóż można chcieć więcej :D :D :D Palinka, wspaniała robota,dzięki Tobie ma to na co zasługuje ta sunia,pozdrowienia dla Ciebie i oczywiście Morisa,dla niego dużo dużo miziaków ;* ;* ;*

mibec - 11-01-2011, 10:52

Na prawde widac, ze sunia ma tam dobrze ;*
Madziuja - 11-01-2011, 17:16

baaardzo przyjemnie ogląda się takie zdjecia.Widać,że Paula tam raj na ziemi i jest przeszczęśliwa.A swoją drogą widać jak bardzo ci ludzie kochają dalmatyńczyki.Lepiej trafić pewnie nie mogła.Palinka, wspaniała robota ;*
Palinka - 30-03-2011, 23:40

Nie wiem czy jeszcze pamiętacie Paulę, ale sunia miewa się super :) Jest oczkiem w głowie swoich właścicieli i nie sprawia żadnych problemów. W lutym miała sterylkę, ale szybko doszła do siebie. Podobno ma linię jak modelka, co zresztą widać na zdjęciach :) Niestety tylko te posiadam:

Jeszcze się łezka w oku zakręci jak sobie o niej przypomnę... Ale najważniejsze, że jest szczęśliwa :)

Nataeelll - 30-03-2011, 23:42

Śliczna sunia :)
nata - 31-03-2011, 09:01

Palinka, sunia wygląda naprawdę wspaniale :)
Chelsea - 31-03-2011, 10:02

wspaniale, że znalazła kochający domek ;*
kasiek - 31-03-2011, 10:08

swietnie piekna dalmatia ;*
mibec - 31-03-2011, 11:22

Palinka sunia wyglada pieknie - mozesz byc z siebie dumna ;*
Madziuja - 31-03-2011, 12:37

śliczna sunieczka:)
oleska2803 - 31-03-2011, 13:33

Super że znalazła taki cudowny domek, widać że bardzo jej tam dobrze :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group