|
forum.labradory.org
|
|
Tęczowy mostek - Kaja.
Roksik - 24-02-2011, 20:19 Temat postu: Kaja. 27 grudnia 2010 zmarła mi ukochana Kaja.
Była ze mną od 1 roku życia . ( różnica tylko 1 rok )
wychowywała się ze mną. Była najlepszą przyjaciółką. Płakalam ze 2 tygodnie po jej odejsciu. Straszne jest stracic najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Nikt poza nią mnie nie rozumiał.
Była wspaniała.
Tak to wyglądało:
26 grudnia , ok. godziny 18:30 wróciliśmy Ja , Mama , Tata i siostra od znajomych z Turku . Mój tata jak zawsze wieczorem poszedł po Kaję , zawołać ją na kolacje . Kiedy spojrzał w kojec , Kaja , nie siedziała w budzie obitej styropianem , z kocem i siankiem . Leżała tuż przed nią . Nie wiadomo dlaczego . Wyglądała tak , jakby w ogole nie mogła się ruszać . I tak było . Tata zaczął się obawiać , więc wziął psa , ( było ciężko bo ważyła z 40 kilo ) i wziął do garażu . Po chwili zawołał nas , przyszłyśmy całą trójką
i wystraszyłyśmy się. Moja mama , poszła po jakieś tabletki , które by jej pomogły . Bez problemu połknęła dwie pierwsze . Po godzinie spędzonej z nią psina próbowała się podnieść . Niestety miała sparaliżowane dwie tylne łapy. Podniosła się więc tylko na przednich , ale od razu upadła . Robiło się już późno więc postanowiliśmy wyjść , z resztą Kaja już zasypiała . Zanim odeszłam , ( jako ostatnia ) pisnęła do mnie , wróciłam się , a ona podała mi łapę dokładnie tak , jakby się ze mną żegnała .Na drugi dzień , obudziłam się ok . 11:00 , a dokładniej obudziła mnie mama , powiedziała, że nasz kochany piesek jest w trakcie operacji . Przeraziłam się , i aż do godziny 12 ( bo do tej miała ta operacja trwać ) byłam z chusteczką w ręku , bojąc się , co dalej . O godzinie 12 do pokoju weszła mama , zapłakana , mówiąc :
- Już po Kaji .
Ja na to :
- Dlaczego ? Co się stało ?
- Lekarze ją uśpili tuż po operacji . Miała raka .
wyszła z pokoju , a ja wzięłam drugą porcję chusteczek i zaczęłam płakać, jak chyba nigdy w życiu . Nie wierzyłam , że to koniec , że nigdy jej nie ujrzę , nie poda mi łapy , nie pogramy w piłkę . To było nie do zniesienia.
Płakałam cały dzień i następny . W nocy śniła mi się ona . Wpatrywałam się w nasze wspólne zdjęcia , myśląc , że to mi pomoże
Jednak było na odwrót . Teraz codziennie patrzę na pustą budę . Wychowywałam się z nią . Była dla mnie jak druga siostra . Wybaczcie . Ale nie mogę już pisać , bo prawie ekranu nie widzę . Ale wierzę , że tam w górze jest jej lepiej . Zawszę ją kochałam i zawszę będę .
Pare fotek: Proszę o przebaczenie w powodu jakosci.
http://img522.imageshack.us/i/zdjcie0354s.jpg/
Daję linki , ponieważ te foty są ogromne .
http://img404.imageshack.us/i/zdjcie0353i.jpg/
[*]
orlosia - 24-02-2011, 20:54
ładnie to napisalaś,
czas leczy rany i przyzwyczaja do bólu, tylko to moge napsiać
Roksik - 24-02-2011, 21:47
Zapomnialam dodac, ze to byl ON, nie labrador
mibec - 24-02-2011, 22:00
Roksik bardzo Ci współczuję, wiem co to znaczy stracić przyjaciela. Trzymaj się
lvlaarcin - 24-02-2011, 23:53
( współczuję
kasiek - 25-02-2011, 12:33
trzymaj sie cieplutko
piotr0020 - 25-02-2011, 13:37
Roksik, współczuję ci bardzo, wiem co to znaczy
Trzymaj się
jkasia - 25-02-2011, 19:17
Bardzo współczujemy utraty przyjaciela.Trzymaj sie
Maryhna - 25-02-2011, 19:51
Bardzo przejmujące to co opisałaś. Ja mam 16letniego kundelka i 11-miesięcznego laba. I nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak mi będzie ciężko kiedy przyjdzie czas na mojego kundelka, który jest ze mną od zawsze...
Ściskam mocno!
Madziuja - 25-02-2011, 19:53
Bardzo mi przykro
frodolin - 26-02-2011, 10:09
Zuzka - 26-02-2011, 15:07
Madzialenka - 26-02-2011, 19:13
Ewelina - 26-02-2011, 22:55
strasznie mi przykro
Grapy - 27-02-2011, 10:33
Roksik, bardzo Ci współczuję teżw Twoim wieku straciłam takiego przyjaciela
Labradore - 09-03-2011, 15:17
Wiem dokładnie jak się czułaś/czujesz... Max odszedł niecały miesiąc po moich 13-tych urodzinach.. nadal za nim tęsknie
gosiaczek - 15-03-2011, 17:11
bardzo mi przykro
ja bym płakała chyba przez 1 rok
pozdrów ode mnie wszystkich
jezeli nie chcesz być "sama" to oczywiście możesz kupić sobie drugiego przyjaciela / przyjaciółke
jeszcze raz POZDRAWIAM GORĄCO
dumelek55 - 16-03-2011, 22:16
napisze może troszkę jak psycholog ale tak na pocieszenie żałoba ma swoje prawa, po kolei najpierw niedowierzanie, rozpacz, czasem nawet obwinianie odchodzącego dlaczego nas zostawił, potem smutek i godzenie się z losem, każdy z tych etapów przebiega u konkretnej osoby różnie czasowo i choć na pewno nigdy nie zapomnisz psiaka to zapewne za jakiś czas będzie Ci lżej , pozdrawiam cieplutko, i łączę się z Tobą w smutku
Rkuczek - 17-03-2011, 14:53
strasznie mi przykro, najlepszym lekarstwem po utracie swojego ukochanego psa jest drugi pies najlepiej tej samej rasy i o podobnym wyglądzie, będzie ci przypominać o niej\nim i o waszej przyjaźni
|
|