forum.labradory.org

O psach inaczej - Brak akceptacji psa w rodzinie.

marcinmarg - 04-04-2011, 08:33
Temat postu: Brak akceptacji psa w rodzinie.
Nie wiem czy ten post pasuje na to forum do tego działu, ale nie bardzo wiem gdzie go umieścić. Otóż od pewnego czasu mam taki oto problem, nie tolerowania psa w rodzinie żony, nie bardzo wiem jak do tego podejść. Mieszkamy sobie w domu jednorodzinnym ma zamieszkać z nami babcia, która „nienawidzi psów” i tu zaczyna się problem! Padaj sugestie żeby coś z psem zrobić, bo babcia prawie nie widzi (prawie 90lat). Dodatkowo jak pisałem wcześniej nienawidzi psów, zresztą jak całą rodzina. Pies niestety musi być w domu jakiś 5-6 godzin ze względu na naszą pracę i w tym czasie musiał by być z babcią, wiadomo jak to lab 10 miesięczny, będzie miał ochoty za zabawy głupawki itp. Wszelkie wizyty w rodzinie żony kończą się tym, że pies nie może być w domu, ma być zamknięty w garażu, bo są dzieci itp. – źle się zachowuje. Dzieci to on akurat zna, bo co dziennie ma kontakt z córką mojej siostry – która może zrobić z nim wszystko. Jest to w ostatnim czasie powodem kłótni między nami, nie mam nawet argumentów, bo jak wytłumaczyć ludziom, którzy brzydzą się psa, nienawidzą psów i zwierząt. Co chwile słyszę „po co wam to bydle” tylko kłopot przez psa! Moją żona, co nie jako zrozumiałem jak idzie z psem do swojej mamy to zamyka go w korytarzu i pies tam spędza czas, nie chce konfliktów z psem. U moich rodziców sytuacja odwrotna „pies może wszystko”. Musze przyznać, że nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką nienawiścią do zwierząt, zupełni bezpodstawna.
Oby nigdy nikogo taka sytuacja nie spotkała. Post bardzo chaotyczny ale nie umiem jakoś tego ubrać w słowa.

mibec - 04-04-2011, 08:48

marcinmarg wspolczuje sytuacji; nie bardzo wiem co Ci doradzic....Nie masz mozliwosci przeznaczyc jednego pokoju dla psa, zeby babcia nie byla z nim sama jak bedziecie w pracy - skoro nienawidzi psow to chyba nie bedzie go wypuszczac? Co do reszty rodziny to chyba nie ich sprawa, choc wiadomo to sie tak latwo pisze.
marcinmarg - 04-04-2011, 08:56

Babcia nie życzy sobie psa w domu (stanowczo powiedziałem że pies z domu nie zniknie). Zresztą widać że pies też omija ją dużym łukiem, nie wiem może coś czuje. Boję się trochę że pies podejdzie, dostanie czymś przez łeb za to że podszedł i może być problem.
No tak niby nie ich sprawa, ale wszystkie święta i inne tego typu okazje pies musi być gdzieś zamknięty.

iness8@o2.pl - 04-04-2011, 08:56

marcinmarg, pociesze Cie ,że nie jesteś sam ;) U mnie w rodzinie psów nie znosi tylko moja babcia (od strony mamy). Ina ma raka, przeszła ostatnio 2 operacje ,a ona mi mówi ,że po co psa leczę ,że ona by ją tak zostawiła bo po co wydawać pieniądze na leczenie psa :confused: jak to usłyszałam to powiedziałam jej ,że w takim razie ciekawe jak ona by się poczuła gdyby jej teraz odstawić tlen i leki na astmę po czym rzuciłam słuchawką tak mnie wyprowadziła z równowagi. Jakiś miesiąc temu w telewizji było o tym ,że husky zagryzł dziecko to wyskoczyła z pretensjami do mojej mamy i mojego brata ,że powinniśmy oddać psy bo to zagrożenie i w ogóle po co coś takiego trzymać w domu :confused: na co mój brat zrobił jej awanturę bo choć nie jest tak trzepnięty na punkcie psów jak ja to nie pozwoli aby ktoś takie rzeczy gadał na temat Iny i Pumy ;)
Od strony mojego taty wszyscy psy kochają :) zawsze jesteśmy u nich mile widziani z dziewczynami i zawsze coś im do pyska od nich skapnie :-P Gdy Ina miała operacje to rodzina dzwoniła z pytaniami jak się Mała czuje i czy czegoś dla niej nam nie brakuje...miło z ich strony :) Ogólnie to dzwonią i zamiast zapytać się co u mnie to najpierw pytają się o dziewczyny :D
marcinmarg, ja Ci powiem tak, to Wasz pies, Wasza sprawa i rodzina nie ma nic do powiedzenia :)

iness8@o2.pl - 04-04-2011, 09:01

marcinmarg, a babcia nie może zamieszkać z kimś innym? Ja bym postawiła warunki ,że pies zostaje i albo jej pasuje albo nie. Może rzeczywiście psiakowi wyznaczyć jakąś przestrzeń gdzie mógłby być podczas Waszej nieobecności.
marcinmarg napisał/a:
No tak niby nie ich sprawa, ale wszystkie święta i inne tego typu okazje pies musi być gdzieś zamknięty.

Ja bym im powiedziała ,że pies to członek rodziny i święta spędza ze mną ;)

marcinmarg - 04-04-2011, 09:02

Co jeszcze ciekawe rodzina mojej żony jest bardzo religijną rodziną, i kurcze nie szanują zwierząt tego co żywe, szanują tylko siebie. Tyle można by napisać nieprzyjemnych sytuacji jak mnie spotkały związane z tym tematem że chyba by tego forum nie starczyło.

[ Dodano: 04-04-2011, 10:05 ]
iness8@o2.pl napisał/a:
marcinmarg
Ja bym im powiedziała ,że pies to członek rodziny i święta spędza ze mną ;)

Łatwo powiedzieć jak masz 2 osób przeciwko sobie, i zona na końcu mówi zamknij psa żeby hałasu nie robić :( Nie muszę mówić że taka sytuacja powoduje że niechętnie nam chodzę.
Jak słyszę teksty "bezczelne bydle"
Babcia może i zamieszkać z kim innym, ale nikt jej nie chce.

iness8@o2.pl - 04-04-2011, 09:08

marcinmarg, ja doskonale zdaje sobie sprawę ,że łatwo nie jest ale może na spokojnie trzeba im wytłumaczyć , że to jest Wasz przyjaciel, Wasz członek rodziny.
mibec - 04-04-2011, 09:18

Cytat:
Babcia może i zamieszkać z kim innym, ale nikt jej nie chce.
sympatycznie - czyli Wy macie sie pozbyc psa, bo im nie pasuje mieszkanie z babcia :(
Ja mam w rodzinie jedna ciotke, ktora nienawidzi psow, jest to siostra mojej mamy - niestety kontakty zostaly mocno ograniczone, bo mama przez dlugi czas znosila nieprzyjemne komentarze, ale w koncu "pekla". Powiedziala ciotce, ze to jest dom, w ktorym mieszka pies, jesli jej to nie pasuje to nie musi nas odwiedzac. Ciotka nie pojawia sie w domu mamy od tamtego czasu, a mama czasem do nich jezdzi, ale oczywiscie bez psa. Czasem poprostu nie ma wyjscia, jesli dla Twojej zony pies tez jest wazny to chyba musicie sie troche rodzinie postawic. Mam nadzieje, ze uda Ci sie jakos ta sytuacje rozwiazac, 3maj sie ;*

marcinmarg - 04-04-2011, 09:26

Właśnie moja żona chyba tak pół na pól, to jej pierwszy pies w życiu, jeszcze trafił się lab:)
Ja natomiast miałem psy od zawsze, i ona chyba nie bardzo chce się rodzinie postawić.
Nie mam mowy o pozbywaniu się psa. Takie coś nawet przez myśl nie przechodzi mi!
Nie wiem dlaczego pies nie może mieć kontaktu z dziecmi od strony zony, z córką mojej siostry nie ma problemów, jaj jej coś nie gra to mowi do niego "bobo idz" jak czasem jej coś ukradnie to mała ma ubaw z tego. On uwielbia dzieci i nic im nie robi, brudny tez nie jest, nie wiem. Chyba nie ma sensu zbyt dużo o tym pisać bo wiadomo jak ktoś całe życie nienawidził psów to ich nagle nie polubi, trzeba przyjąc sytuację i być twardym.

mibec - 04-04-2011, 09:29

marcinmarg napisał/a:
Nie mam mowy o pozbywaniu się psa. Takie coś nawet przez myśl nie przechodzi mi!
i tego sie trzymaj !
marcinmarg napisał/a:
trafił się lab:)
przeciez to najkochansze psy na swiecie ;)
marcinmarg - 04-04-2011, 09:38
Temat postu: .
[quote="mibec"]
marcinmarg napisał/a:

marcinmarg napisał/a:
trafił się lab:)
przeciez to najkochansze psy na swiecie ;)


No wyobraź sobie sytuację jak ogonem zwala wszystko ze stolika bo się cieszy:) I wtedy ich reakcje :(
Zapomniałem dodać że moi rodzice mają jeszcze sznaucera miniaturę, zupełnie inny charakter, to jak zaczną w domu mieć głupawkę i ochotę na zabawę razem to się niezła zadyma robi, i jeszcze jak się trafi córka siostry miedzy nimi która pokłada się ze smiechu:)
Czasem wiadomo coś przewrócą pobrudzą, ale co to za problem, ważne że dziecko ma radość z tego.

mibec - 04-04-2011, 09:40

marcinmarg napisał/a:
wyobraź sobie sytuację jak ogonem zwala wszystko ze stolika bo się cieszy:)
wyobraz sobie, ze mam takie cos w domu ;P
iness8@o2.pl - 04-04-2011, 09:49

Moje też wszystko zwalają z tym ,że ja mam dwa laby to i szkód więcej ;) A jak dostaną głupawki i biegają po domu to lepiej im zejść z drogi ;)
Pewnie jak Wam się urodzi dziecko to też będą nieźle gadać dlatego lepiej popracować nad nimi zawczasu ;)

marcinmarg - 04-04-2011, 10:00
Temat postu: .
iness8@o2.pl napisał/a:
i ;)
Pewnie jak Wam się urodzi dziecko to też będą nieźle gadać dlatego lepiej popracować nad nimi zawczasu ;)

No już sobie czasem to wyobrażam, już są teksy że dzieci sa uczulone na psy itp. Pomimo tego że mają przykład córki mojej siostry i laba który waży kilak razy tyle co ona :) Pewnie że czasem ja przewróci ale mała się z tego śmieje.
Co musi być w człowieku ze nienawidzi zwierząt, rozumiem można nie lubić psa, kota itp. ale nienawidzieć?

kozung - 04-04-2011, 11:04

marcinmarg, BONO to najpiękniejsze imię dla psa!!! :D witaj :) choroba, nie zazdroszczę sytuacji, ale ja psa bym się nie pozbyła. Może babcia jak już zamieszka z Wami to przekona się że laby to najukochańsze zwierzaki? Oby tak było, będę trzymać kciuki..

iness8@o2.pl napisał/a:
Jakiś miesiąc temu w telewizji było o tym ,że husky zagryzł dziecko
Kubuś miał 5 lat, znam rodziców, bo wychowywałam się niedaleko ich miejsca zamieszkania. Teraz, jadąc do rodziców nie mogę w spokoju wypuścić mojego żeby sobie pobiegał, bo ludzie patrzą na Bona jak na krwiożerczą bestię ]:) :bad: szlag mnie trafia!

a co do dzieci.. ja za niecały miesiąc rodzę. i nawet nie chcę myśleć o tym, że miałabym się pozbyć psa przez dziecko. Uwierz nie raz słuchałam, że na chorobę mi to, że to obowiązek, a kto wyjdzie z psem jak urodzisz, a po wypadku pies zje Ci dziecko.. I to wszystko od kobiety która powinna być mi wsparciem - mojej mamy :( no niestety ja egzemplarz strasznie uparty :)

powodzenia marcinmarg, i daj znać jak postępy :)

aganica - 04-04-2011, 11:05

Długo się zastanawiałam, co napisać bo, właściwie można jedynie żałować takich ludzi, nie kochają zwierząt to i innych ludzi nie kochają.Są zazdrośni , zawistni o wszystko ...
Opowiem tylko historię " jak w moim domu zawitał labrador"
Mieliśmy pudelka, odszedł za tęczowy most i nigdy więcej nie miało być psa.
Przyniosłam mała kulkę zabraną facetowi, na stadionie / za 1 zł/
Zadzwoniłam do męża że właśnie mamy labradora.... on w słuchawkę że chyba oszalałam, taka groźna rasa, rozszarpie nas przy pierwszej okazji./myślał że to rottweiler, a psów się strasznie bał/ że mam wybierać " albo on albo pies" ... nic nie odpowiedziałam .
Gdy wrócił z pracy, w przedpokoju stały spakowane walizki, popatrzył i idiotyczną miną.
Zaczęłam się wydzierać " no co się gapisz, przecież miałam wybrać"
Końcowy efekt jest .............. :-P :D mamy trzy labradory, które mój TŻ uwielbia.

kozung - 04-04-2011, 11:14

aganica, :-o
dumelek55 - 04-04-2011, 11:29

ja tylko nie mogę zrozumieć jednego, to babcie się do Was ma wprowadzić a nie Wy do niej to dlaczego ona stawia warunki, dla mnie oczywiste jest że jak ktoś się decyduje mieszkać u kogoś to godzi się na zaistniałą sytuację a ona jest taka że w domu mieszka pies, a jak babuni to nie pasuje niech szuka wsparcia w tej części rodziny, która psa nie ma
Chelsea - 04-04-2011, 11:43

aganica, dobre, dobre :D
mibec - 04-04-2011, 11:44

aganica jestes moja idolka :D
Palinka - 04-04-2011, 11:55

Ja również przerabiałam to z babcią, gdy mały Moris pojawił się u nas w domu. Młody był niespodziewanym prezentem, dostałam go będąc u chłopaka, ale w końcu trzeba było pojechać z nim do domu :bad: A w domu co? Babcia, która całe życie spędziła na wsi, wg której jedyne słuszne miejsce dla psa to kojec lub łańcuch przy budzie... Jej pierwsza reakcja - oszaleliście, za mało miejsca mamy w domu, będzie śmierdzieć itd. Ja wzięłam babcię na przetrzymanie, pilnowałam tylko, żeby maluch nie wchodził do niej do pokoju i nie sikał na dywan, który sobie jak na złość upatrzył :D I co? Po kilku tygodniach zakumplowali się do tego stopnia, że muszę wiecznie pilnować, żeby babcia go nie dokarmiała, bo ,,on tak smutno patrzy...". Może nie jest to taka szczera miłość z jej strony, wiem, że gdyby coś mu się stało, to babcia by się tym specjalnie nie przejęła, ale chyba spodobało jej się to, że Moris tak się cieszy gdy ją zobaczy, że się kładzie przy jej nogach (co prawda tylko jak babcia je, ale to drobiazg :-P ), a przede wszystkim zrozumiała, jaki on jest ważny dla mnie i jak bardzo się do niego przywiązałam. Może Twoja babcia też się przekona do psiaka? Może dajcie jej trochę czasu i dbajcie o to, żeby zrobił na niej jak najlepsze wrażenie? Pilnujcie, żeby się jej nie naprzykrzał, żeby na nią nie skakał itp.

W mojej rodzinie, w rodzinie mojego chłopaka, wśród naszych znajomych jest wiele osób, które może wprost nie powiedziały, że nienawidzą mojego psa, ale uważają, że w wielu kwestiach przesadzam, ciągle np. słyszę tekst ,,to tylko pies". Ja nie oczekuję, że wszyscy będą Morisa uwielbiać, mają go po prostu tolerować i akceptować to, że zawsze zabieram go ze sobą. Ja olewałam ich docinki i w końcu zrozumieli, że nie odpuszczę. Bardzo dobrze robisz, że im nie ulegasz, że wiedzą, że nie ma mowy o pozbywaniu się psa. Zobaczysz, że końcu odpuszczą, musisz tylko się uodpornić na różnego rodzaju docinki i uzbroić się w cierpliwość :)

kasiek - 04-04-2011, 11:57

aganica, swietnie postawilas sprawe jasno :D

[ Dodano: 04-04-2011, 12:59 ]
Palinka, u nas tez znajomi wiem ze dziwnie nas z dwojka duzych psow w domu odbieraja zajmuja miejsce brudza lecz to mnie nie przeraza ja uwielbiam moje psiaki reszta sie nie liczy :haha:

Madzialenka - 04-04-2011, 12:27

aganica, :D podjelas najwspanialszä decyzje w zyciu!!!
U nas w rodzinie ,tez awantury o psa,historia troche inna ,ale rodziny z obu stron naciskajä,zeby pozbyc sie Blondi.Ale my sie nie poddajemy ,pies zostaje.koniec ,kropka.
marcinmarg, Wy tez sie nie poddawajcie terrorowi rodziny :) To Wasz dom i Wasz pies-Wy decydujecie i stawiacie warunki.

nataliwg - 04-04-2011, 12:45

Jak babci nie pasuje, to niech szuka domu gdzie indziej, a z tego co piszesz to babci nikt nie chce, więc raczej wyboru nie ma :) A żona stoi po Twojej stronie czy po stornie rodziny? Z tobą żyje pod jednym dachem czy z rodziną?

[ Dodano: 04-04-2011, 13:48 ]
A tak a propo's moja mam bardzo kocha psy, ale kiedyś uważała, że pies w bloku to dla niego męczarnia, teraz kiedy zobaczyła, że nas piesek jest wesoły wybiegany i szczęśliwy to zmieniła zdanie.

marcinmarg - 04-04-2011, 12:59
Temat postu: .
Żona niby po mojej, ale nie chce robić hałasu w rodzinie. Jak idziemy do jej mamy to pies musi być w korytarzu ,bo są dzieci itp. i mama sobie psa nie życzy w domu i jej rodzeństwo które ma dzieci. Po trawniku tez nie może za bardzo biegać jak jest ciepło bo zniszczy trawnik i drzewka.
Szczerze to ie zmiękną, jak ktoś cały zecie żył z przekonaniem że psa się nienawidzi to raczej mu się chyba nie zmieni. Najgorsze są święta, imieniny itp. Jest to duża rodzina odkoło 15 osób i wszyscy są na nie, pies absolutnie nie ma dla niego miejsca, albo zamknijcie go w garaży czy gdzieś tam niech siedzi cały dzień.

[ Dodano: 04-04-2011, 14:00 ]
nataliwg napisał/a:
Jak babci nie pasuje, to niech szuka domu gdzie indziej,

[ Dodano: 04-04-2011, 13:48 ]
A tak a propo's moja mam bardzo kocha psy, ale kiedyś uważała, że pies w bloku to dla niego męczarnia, teraz kiedy zobaczyła, że nas piesek jest wesoły wybiegany i szczęśliwy to zmieniła zdanie.


Łatwo powiedzieć zaraz masz cała rodzinę że chcesz babcię wyrzucić z domu, bo wolisz psa.

nataliwg - 04-04-2011, 13:05

Wiesz co mój ojciec nie lubi psów bo się ich po prostu boi, ale nie robi takich cyrków z trawnikiem, tylko jak pies się załatwi no to nie ma zmiłuj u "tatusia" trzeba sprzątać i już.

Jeżeli chodzi o Twoją żonę to może z nią porozmawiaj, ale tak na bardzo poważnie i niech ona się wypowie wprost jakie stanowisko zajmuje w tej sprawie.

Rodzina powinna sobie w sprawie Waszego domu nos do kawy włożyć, to nie jest ich sprawa.

A możecie nie iść na jakieś imieniny czy to w ogóle nie wchodzi w rachubę?
Bo jeśli możecie tak zrobić to nie idźcie i zobaczycie wtedy czy im zależy na Was żebyście byli :) a jeśli przyjmą to do wiadomości, że Was nie będzie bez większego problemu to znaczy że im nie tylko chodzi o miłość do psa, w takiej sytuacji wyjdzie jedynie to, że im na nikim nie zależy.

mibec - 04-04-2011, 13:09

marcinmarg, a pies nie moze zostawac w domu jak idziecie do rodziny? A jak oni do Was przychodza to sie postaw - wiem, ze to trudne i np mojej mamie zajelo dlugo zanim to zrobila, ale w koncu powiedziala co ja boli.
marcinmarg napisał/a:
chcesz babcię wyrzucić z domu, bo wolisz psa.
a dlaczego inni nie chca babci? Czy Wy macie lepsze warunki niz reszta rodziny, zona jest jakos szczegolnie z babcia zwiazana czy moze sie poprostu "dajecie"?
Madzialenka - 04-04-2011, 13:10

marcinmarg napisał/a:
Łatwo powiedzieć zaraz masz cała rodzinę że chcesz babcię wyrzucić z domu, bo wolisz psa.

u nas podobnie,tylko oskarzenia sä typu,ze bardziej kochamy psa niz cöreczke i ze pies jest dla nas wazniejszy niz ona :cring:
My postanowilismy zlewac to co möwiä,zeby nerwöw juz nie szarpac,bo zwariowac mozna od ich gadania :bad:

nataliwg - 04-04-2011, 13:11

Coś tutaj jest nie tak, wiesz nie chce o nic oskarżać Twojej żony, ale o co chodzi z tą babcią?
marcinmarg - 04-04-2011, 13:26

chodzi o to że babcia ma zamieszkać z nami. ale nie toleruje psów, moja żona nie chce się przeciwstawić rodzinie i nie wie jak wyjść z sytuacji.
mibec - 04-04-2011, 13:44

marcinmarg o ile dobrze zrozumialam to Wy zapraszacie babcie do swojego domu, czyli mozecie jakos babci ulatwic zycie np zostawiajac psa w osobnym pokoju podczas Waszej nieobecnosci, ale ona MUSI zaakceptowac fakt, ze przeprowadza sie do domu z psem. Jesli tego nie akceptuje niech ktos inny sie nia zaopiekuje.
marcinmarg napisał/a:
żona nie chce się przeciwstawić rodzinie
zona ma teraz meza, swoj dom, a w nim wlasne reguly zycia - czy w kazdej kwestii Waszego zycia rodzina zony ma cos do powiedzenia?

Chyba moj post pokazuje, ze niezla jedza ze mnie ;) My mieszkamy daleko od wszelkiej rodziny i musze przyznac ze tylko na dobre nam to wyszlo. Mam nadzieje, ze uda Wam sie to w miare bezkonfliktowo rozwiazac.

marcinmarg - 04-04-2011, 13:46

no nie, nie w każdej, ale tu jak twirdzą kierują sie dobrem babci.
zuzia - 04-04-2011, 13:52

mibec, zgadzam się w 100%
marcinmarg, ja bym zaczęła od szczerej rozmowy z żoną, bo to ona musi zająć konkretne stanowisko. Ona powinna powiedzieć swojej rodzinie że pies to część waszej rodziny i koniec kropka. Tylko nie daj go oddać bo sobie tego nigdy nie wybaczysz, wiem co mówię. Na te rodzinne spędy nie ciągnijcie psa, ale jak ktoś was odwiedza to juz bym psa nie chowała, mój dom moje warunki. A jak babcia jednak z Wami zamieszka to na czas nieobecności bym psa zostawiała zamkniętego na klucz, bo babcie i dziadki nielubiące psiaków lub kotów są bardzo pomysłowe. Życze powodzenia

AnIeLa - 04-04-2011, 14:01

marcinmarg napisał/a:
chodzi o to że babcia ma zamieszkać z nami. ale nie toleruje psów, moja żona nie chce się przeciwstawić rodzinie i nie wie jak wyjść z sytuacji.


Ale to babcia wprowadza się do Was. A u Was pies już jest.


marcinmarg napisał/a:
Łatwo powiedzieć zaraz masz cała rodzinę że chcesz babcię wyrzucić z domu, bo wolisz psa.


Ale z tego co rozumiem to ta cała rodzina babci nie chce u siebie. Więc dlaczego mają mieć pretensje do Was?

marcinmarg - 04-04-2011, 14:21

bo mają dzieci, nie mają warunków, nie mają czasu itp. wiesz tłumaczenie zawsze się znajdzie jak sie chce.
No właśnie się tez o pomysłowość boje żeby pies nie skończył na ulicy.

ktosia - 04-04-2011, 17:35

aganica, podziwiam za zaufanie do męża :)

marcinmarg, zgadzam się z pozostałymi głosami jak jedziecie do rodzinki zostawcie Bono w domu, przeżyje te kilka godzin bez Was

a co do babci to porozmawiaj z żoną i jeśli ona się zgodzi to postawcie mocno sprawę, że bardzo chętnie przyjmiecie babcię do siebie ale to ona musi zaakceptować że Wy macie psa :) i jak to mówią: to ona ma problem a nie wy ;) pokażcie jej że Wasz Bono to nie jest diabeł w labiej skórze i że można go lubić

aganica - 04-04-2011, 17:59

ktosia, Gdy będziesz ponad ćwierć wieku w związku, też będziesz wiedziała, na ile możesz sobie pozwolić, nie ryzykując rozpadu 8)
marcinmarg, nie wiem, jak ważny jest dla Ciebie pies, jaką masz pozycję w rodzinie, jaki dar przekonywania.Jednak w każdym związku, potrzebne są kompromisy. Nie może być tak, że babcia, rozwala wasze życie, niszczy to co kochacie.Nawet jeśli ustąpisz, w skrajnej sytuacji znajdziesz psu nowy dom " dla świętego spokoju rodziny" nigdy im tego nie wybaczysz.To będzie w Tobie siedziało jak zadra której nie wyciągniesz, NIGDY, a co za tym idzie ??
Zaczniecie się z żoną oddalać, nawet nie zauważysz..........ciszy,milczenia,poddenerwowania.
Zaczniecie się zastanawiać co jest nie tak? i nie będzie odpowiedzi na to pytanie.
Żal......... przysłoni uczucia i zniszczy wasz związek .
Pomyśl, czy babcia jest tego warta?

bietka1 - 04-04-2011, 18:00

marcinmarg, myślę, że można to załatwić polubownie. Kiedy jadę do rodziny, która co prawda lubi psy, ale widać, że nie jest zachwycona z odwiedzin futrzaków, zostawiam je w domu. Wtedy wszyscy wiedzą, że nie będę w gościnie długo, bo psy czekają. Początkowo były dziwne komentarze, ale teraz to jest oczywiste i nie ma dyskusji. Jeśłi jadę z psem, to on jest pod moja kontrolą - w okresie szczenięcym był na smyczy, teraz mogę to sobie odpuścić . Jeśli przyjeżdżają do mnie, pilnuję, żeby psy zachowywały się dobrze. Jeśli przegną (np. żebractwem przy stole albo nadnierna głupawką), lądują na swoich legowiskach w kuchni i po sprawie. W końcu godzinka w odosobnieniu to nie tragedia. Młody labrador to energiczny pies, osoby, które nie są miłośnikami psów moga się po prostu bać i stąd takie reakcje.
Co do mieszkania z babcią - nie zazdroszczę, ale cóż, takie bywa życie. I według mnie najlepiej dla psa będzie, jak w czasie waszej nieobecności będzie w oddzielnym pomieszczeniu. Bo może się np. okazać, że "sam otworzył sobie drzwi" i poszedł w świat.
Przez pierwszy rok po ślubie mieszkałam u teściów. Na 40m kwadratowych byli teściowie, babcia, my i nasza młodziutka bokserka. Babcia też była z tych, dla których pies to tylko przy budzie, ale daliśmy radę. Na czas wyjścia do pracy Tina zostawała w naszym pokoju. A teściowa do tej pory uważa, że Tina to był najmądrzejszy pies na świecie. Dacie radę, trzymam za was kciuki :)
A skoro rodzina taka wierząca, to może przypomnieć im św. Franciszka i jego stosunek do zwierząt?

marcinmarg - 05-04-2011, 09:43
Temat postu: .
Dzięki za słowa wsparcia, ustaliśmy ze jak będą jakieś imprezy i wyjazdy z rodziny zony, pies trafi do moich rodziców, dla których to nie problem.
Oddanie psa NIE WCHODZI W GRE, i nigdy nie wejdzie.

mibec - 05-04-2011, 09:44

marcinmarg to swietnie, ze udalo sie Wam wypracowac kompromis :)
zuzia - 05-04-2011, 10:53

marcinmarg, i bardzo dobrze :)
dumelek55 - 05-04-2011, 10:55

świetnie, powodzenia życzę
nataliwg - 05-04-2011, 15:09

A co z babcią??
Zuzka - 13-04-2011, 20:16

Co te babcie takie wredniachy? ;]
Lilitu - 13-04-2011, 22:13

U mnie w domu to ja i tata stawiamy na swoim. Pies miał iść do kojca, a skończyło się na biciu pokłonów, że kurczaki nie robią qpsztali na werandzie a i lis do kojca nie wejdzie...
Moja babcia też ciągle się bała, że Odie ją pogryzie :-> ale jak zobaczyła jak wydurniał się z jabłkiem w stodole (jego ukochany plac zabaw) to odpuściła mimo kilku kurczaków, które za jego sprawą przeszły na tęczową grzędę :confused: . Teraz ciągle go rozpieszcza (i jak tu zrobić mu jakąkolwiek dietę). Ale to było do przewidzenia, u nas od zawsze było dużo zwierząt o różnych gabarytach.
Ale niektórzy ludzie są nie do przejścia, taki wampiryzm energetyczny...

dominika92 - 21-04-2011, 11:32

a u mnie jest o tyle dziwnie że rodzice lubią i akceptują Helenę ale...moim zdaniem trochę przesadzają. mają labradora, Demi, 6 lat. teraz zaczyna się sezon działkowy więc jeździmy co tydzień razem za miasto. Hela wiadomo to szczeniak, ciągle się chce bawić, tarmosi ją za ucho, ogon, nie daje jej spokoju, lata jak szalona. i tu się pojawia problem typu ciągłe od rodziców że " Hela przestań, daj jej już spokój, nie męcz jej tak" , przytrzymywanie psa żeby dał Demi spokój. rozumiem że to nie jest już młody pies, ale bez przesady też nie jest staruszką. po ostatnim razie Demi była tak zmęczona jak już dawno nie była. usłyszałam po tym że trzeba coś z tym zrobić bo aż tak ją męczyć to nie można bo Demi już starsza i nie ma co jej tak przeciążać ( a to polega na tym że Demi leży a Hela lata w okół niej lub ją powala na ziemie i się bawią w jednym miejscu) i że musimy Hele nauczyć, że nie wolno tak. no ale co mam uczyć psa że nie wolno mu się bawić z innym psem? przecież to jest szczeniak, a i Demi jak będzie miała naprawdę dość to sobie poradzi, warknie porządnie i po sprawie. Demi jest strasznie rozpieszczona. mam wrażenie że Hela im przeszkadza bo jest taka szalona i biega jak oszalała, zniszczyła parę sadzonek na działce i też "musicie ją nauczyć" tylko jak ja mam psu wytłumaczyć żeby nie dostawał głupawki bo tam są sadzonki ? " no to musicie jej pilnować" chodziłam za nią niemal krok w krok na działce a i tak to było za mało..
marcinmarg - 21-04-2011, 11:50

Mój lab kiedy jest u rodziców moich oczywiście i jest ich sznaucer miniaturka 6 letni to lab cały czas go zaczepia, ale jak sznaucer ma już stanowczo dość to potrafi go ustawić do pionu w kilak sekund, po chwili lab znów robi zaczepki ale znów dostaje sygnał od sznaucera że wystarczy. Te dwa psy trochę inaczej postrzegają zabawę:) Ale póki co nie wkraczam w niech, sami ustawiają sobie hierarchie w stadzie bez mojej pomocy. Co do tego jak labrador potrafi wyrządzić szkody w ogródku to wiem doskonale.
Może idź z nim na jakiś spacer wcześniej niech się trochę wybiega to będzie odpoczywał na działce.

[ Dodano: 21-04-2011, 12:53 ]
nataliwg napisał/a:
A co z babcią??

Pies unika babci jak może, jak mają zostać razem to niestety musi pies zostać odizolowany.
Bardziej tu chodzi o jego bezpieczeństwo żeby się nie okazało że "sam uciekł"

dominika92 - 21-04-2011, 11:57

marcinmarg, próbowałam, rzucałam jej coś praktycznie cały czas, co chwila na spacer,w rzece były, ten pies jest nie do zmordowania..padła dopiero po 9h :)
ja też uważam że nie powinno się w tą wtrącać. psy sobie dadzą radę, zwłaszcza że teraz już mam pewność że Demi nic nie zrobi Heli.no ale zdaniem rodziców Demi już musi mieć spokój i trzeba Helę odciągać..

marcinmarg - 21-04-2011, 12:41

to może weź psa powiedz siad niech się na chwilę wyciszy, po chwili zwolnij go, jak zacznie się znów za mocno nakręcać to od nowa, siad - zostań.
Miałem kiedyś tak że kiedy szedłem do rodziców to od bramy jak widział sznaucera dostawał takiego nakrętu że ciężko go było opanować, ale konsekwentne siad zostań przyniosło rezultaty, pies sam siada po zamknięciu bramy i czeka na moją reakcję, kiedy dostanie komendę biegaj to zaczyna się "zabawa"
Potraktowałem to jako prace w rozproszeniach :)

petrelli - 21-04-2011, 18:04

marcinmarg napisał/a:
weź psa powiedz siad niech się na chwilę wyciszy, po chwili zwolnij go, jak zacznie się znów za mocno nakręcać to od nowa, siad - zostań.

No to już potrzeba trochę cierpliwości, a przetrzymać psa w jego uporze nie zawsze jest tak łatwo - wiem coś o tym ;D ale oczywiście metoda skuteczna, jeśli tylko właściciel się za szybko nie zniecierpliwi po początkowych niepowodzeniach :D

marcinmarg - 21-04-2011, 19:38

z ogrodowych zabaw to nap zabawy z donica są dość fajne i pogoń za psem



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group