|
forum.labradory.org
|
|
O psach inaczej - osiedlowy trawnik a spacery z psem
katerina - 11-05-2011, 19:17 Temat postu: osiedlowy trawnik a spacery z psem Witajcie, umieszczam ten temat tu bo nie wiem gdzie a muszę to z siebie wyrzucić. W ostatnim czasie spotkało mnie sporo sytuacji kiedy zostałam wręcz zbluzgana za chodzenie z psem po trawniku i nie mówię tu już o załatwianiu się bo sprzątamy po sobie ale o chodzeniu samym w sobie. Według ludzi z mojego osiedla pies nie ma prawa wejść na trawnik. Nie będę dokładnie opisywać tych sytuacji, powiem tylko, że po każdej takiej wracałam z płaczem do mieszkania. I kiedy wychodzę teraz z Amiczką na spacer boję się ludzi...Czy was też spotykają takie sytuacje?? Jak sobie wtedy radzicie z tymi ludźmi??
nika - 11-05-2011, 19:23
szczerze powiedziawszy to nie spotkałam się z taką sytuacją... ale gdyby spotykało mnie to tak nagminnie jak Ciebie, to po prostu bym odpyskowała mam nadzieję, że nie ma na trwanikach tabliczek z zakazem wprowadzania psów? bo wtedy to się nie dziwię, że się czepiają... no ale jak nie ma, to masz prawo na niego wprowadzić psa, to jest tak samo Twój trawnik jak i ich, więc niech zamilkną
katerina - 11-05-2011, 19:41
tabliczki są ale na placach zabaw a na plac zabaw psa nie wprowadzam, wiem że nie można, pies chodzi zawsze po trawniku, dzisiaj np dostało mi się za chodzenie w pobliżu śmietnika, ręce mi opadają a przyznaję się że jestem osobą bardzo wrażliwą i nie umiejącą się kłócić chyba będę się musiała zmienić
nika - 11-05-2011, 19:52
powiem Ci, że ja też jestem wrażliwa, ale chamstwo ludzi po prostu nauczyło mnie reagowania, chociażby w takiej sytuacji jak ta, w twardszy sposób. nie rzucam w ludzi łaciną, nie robię jakiś dziwnych rzeczy - staram się postępować tak, by w przyszłości, gdy natknę się na tą osobę, nie mieć powodów do wstydu.
inteligentny wrzut czy odpyskowanie na poziomie sprawią, że to tym ludziom będzie głupio, nie Tobie
i nie przejmuj się idiotami, szkoda nerwów
badinek - 11-05-2011, 19:56
Znam takie sytuacje z własnego doświadczenia, też odreagowywałam płaczem, ale teraz nie przemuję się takimi ludźmi Nie wdawałam się w dyskusje, ale stwierdziłam, że dłużej nie będę pozwalać sobie na niemiłe komentarze i teraz staram się kulturalnie (choć nie zawsze się da) polemizować np. Czy jest tu tabliczka zakaz wyprowwadzania psów? NIE! Więc nie widzę problemu. Jeśli postara się pani i taka tabliczka tu się pokaże to zmienimy miejsce. Nie przejmuje się już aż tak jak dawniej takimi ludźmi, są to ludzie którzy chyba mają problem ze wszystkim. Niestety ani ja ani mój pies jeszcze latać nie potrafimy więc niestety póki co będziemy chodzić. Nie warto zawracać sobie głowy takimi ludźmi, to nie my mamy problem z nimi tylko oni sami ze sobą.
tenshii - 11-05-2011, 20:04
temat przeniosłam i zmieniłam tytuł
moja psina chodzi po osiedlowych trawnikach i niech ktoś się tylko czepi
sprzątamy po niej to najważniejsze
dominika92 - 11-05-2011, 20:06
mi ostatnio jakiś pan zwrócił uwagę że mój pies zrobił SIKU na trawniku, na moje pytanie gdzie jego zdaniem w takim razie powinien zrobić nie potrafił już odpowiedzieć.
Chelsea - 12-05-2011, 06:39
dobrze, że u mnie na osiedlu nikt nikogo się nie czepia zresztą na potyczkę słowną nie warto ze mną zaczynać
Bora - 12-05-2011, 13:15
katerina, wiesz co? Olej to
Ludziom to wszystko przeszkadza, dzieci, psy, samochody, rowery, osoby starsze. Najlepiej jakbyś fruwała albo zdematerializowała się.
Na samym początku, jak Bora była mała, narwana, z ADHD, zwracałam szczególną uwagę, żeby nikomu nie przeszkadzała. Nie wsiadałam do windy kiedy ktoś już jechał - no bo wiadomo może nie życzyć sobie psa w windzie, jak miałam kogoś minąć w korytarzu zasłaniałam psa ciałem, kazałam czekać, przepuszczałam przez drzwi itd. Myślałam, że ludzie docenią moją kulturę i to, że staram się aby pies był jak najmniej "dokuczliwy" na klatce schodowej. Ale sąsiadom wiecznie mało, zaczęła przeszkadzać sierść na podłodze, to że nosem dotknęła szyby, kiedy sie mijaliśmy, to że niechcący się o kogoś otarła itd. W myśl powiedzenia "daj palec, weźmie rękę".
Stwierdziłam, że skończyło się!
Płacę za windę jak każdy mieszkaniec, płacę podatek za psa, sprzątam po psie, pies chadza na smyczy, nie wyje po nocach itd. Ma prawo żyć jak każdy inny mieszkaniec osiedla, czy to sie komu podoba czy nie. Nie mam zamiaru stawać na rzęsach bo komuś przeszkadza siedzący w kącie w windzie pies. Nauczyłam sąsiadów że to ja wiecznie sie wycofuje, schodzę z drogi, ustępuje, bo mam psa ? A gdzie to jest powiedziane, że nie mogę spokojnie iść trawnikiem ?
papisia - 04-06-2011, 09:00
katerina, jeśli chcesz to wpadnę kiedyś do Ciebie na spacer z moimi psami i puścimy je na trawnik
kozung - 04-06-2011, 09:14
Chelsea napisał/a: | na potyczkę słowną nie warto ze mną zaczynać | strach się bać!!!
u nas póki co nikt się nie czepia. sprzątamy po psie - jako nieliczni zresztą na osiedlu, bo przecież "po małym nie trzeba" mamy duży trawnik przed domem, ale Bronek i tak się tam nie bawi, wolimy chodzić na pole, zawsze to więcej miejsca. coraz częściej jednak ludzie zwracają nam uwagę - Bono jest młody, za wszystkimi chce się witać, wąchać itp Duży czarny pies, nie ma się co dziwić że niektórzy się boją.
katerina, Bora dobrze napisała, olej to. Powodzenia życzę i ciut więcej odwagi
dominika92 - 04-06-2011, 12:41
kozung, haha do mojej mamy się raz babcia przyczepiła , moja mama mówi że sprząta po swoim psie za to nie widziała żeby owa pani kiedykolwiek sprzątała ( miała jamnika) na co pani " mój robi małe"
kozung - 04-06-2011, 13:05
nam pewien Pan "sra" jamnikiem pod okna. to nic, niedaleko nas ludzie swoją labradorkę wyprowadzają tylko i wyłącznie wokół bloku na sikupę. bezsens. później dziwią się dlaczego siadają jej stawy - mało biega, ma wielką poopę, ale jest przeurocza Bora napisał/a: | zwracałam szczególną uwagę, żeby nikomu nie przeszkadzała | robimy podobnie. Tyle że u nas 2/3 lokatorów nie ma nic przeciwko, tylko synek sąsiadów panicznie boi się psów dlatego mijamy się większym łukiem na klatce
Bora - 04-06-2011, 22:51
Hahahaha u mnie w domu używa się identycznego określenia
Ale ludziom nie dogodzisz! Nie sprzątasz kupy - źle, sprzątasz też źle, bo wyrzucasz do kosza na śmieci, nie wyrzucasz - też źle bo obrzydzasz innych niosąc woreczek z kupką... to czego tak na prawdę ci ludzie chcą ?
Trzeba robić swoje, zgodnie ze swoim sumieniem i tyle.
mawi27 - 05-06-2011, 10:03
u nas to juz jest pod tym wzgledem koszmar, z tego nie idzie sie juz smiac, tu mozna jedynie ryczec, naszemu sasiadowi tak przeszkadza nasz pies ze co chwile wymysla coraz to dziwniejsze preteksty zeby uprzykrzyc nam zycie, zmuszeni jestesmy do wyprowadzania Torque na inne osiedle, bo u nas przed blokiem to on nawet na trawe spojrzec nie moze, gdy tylko wychodzimy z mieszkania (sasiad mieszka viza vi) juz siedzi w oknie i drze ,,ryja" ze pies mu tuje zatruwa, ze wydeptuje trawe, bo idzie scieszka, ze to bestia ze sra jak kon, bo on za nami nawet lazi i patrzy na ktore trawniki sie zalatwia, wiec na naszym osiedlu panuje niemila atmosfera, a ostatnio jakas babcinka mnie opieprzyla ze kupe psa z trawnika to jakos sie posprzata a jak posprzatam siki??? ze jakim prawem te kundle, bydlaki maja chodzic po trawie i sikac, gdzie tam moga przejsc przeciez dzieci i wziasc to do buzi, no rece opadaja, wogole po ktoryms spacerze jak szlismy z dzieciakami i psem zaczepila nas babcinka ze jestesmy stuknieci i nie ogladamy tv bo takie bydle jak moze z dziecmi chodzic skoro sa takie wypadki na swiecie, wiec moj TZ too malo nie eksplodowal ze zlosci
papisia - 05-06-2011, 11:14
Ja Wam powiem krótko... U mnie na wsi jest czasami większa kultura niż na mieście.
Nawet jeśli ktoś uważa, że to przegięcie trzymać takie duże psy to słowem się nie odezwał, a wręcz przeciwnie - zawsze są wychwalone jakie ładne, każdy zapyta o coś, pogada. Wszyscy tutaj mają psy. Większość z nich mieszka w domu i jest traktowana jak członek rodziny. Mało kto już trzyma gdzieś psa na łańcuchu - przynajmniej ja nie widziałam... Jeśli już to mają eleganckie kojce i są puszczane na noc na posesję.
Moje psy nigdy nikomu nie przeszkadzały ani tutaj gdzie teraz mieszkamy, ani wcześniej... Nie są rozdarte, nie łażą nikomu po podwórku i nikomu nie przeszkadzamy. Jak idziemy na spacer i sprzątamy kupy to jest wielkie "wooow".
Zdarzają się wyjątki, zdarzają się idioci z wiatrówkami czy innym ustrojstwem, ale sami się na tym przejechali nieraz... Jeden zastrzelił sobie własnego psa i skończyły się "polowania".
Za to na mieście wysłucham się głupich komentarzy zawsze. Od tego, że trzeba być idiotą by prowadzać dwa duże psy i trzymać "to" w domu, po wyzwiska, że kupy sprzątam Bo skoro nie można się przyczepić, że kupę zostawiam to wysłucham, że sprzątam... Darcie gęby o to, że pies otrze się o reklamówkę jakiejś babci pomimo, że to babcia idzie prosto na nas i sama się o to prosi itd. itp. Wszyscy to pewnie znają
Znajoma została ostatnio wyzwana od najgorszych idąc z psami na spacer, że powinni ją na leczenie oddać... Darł się facet dobre 20minut że takie bydle to na łańcuchu przy budzie a nie w mieście, szedł za nią, wrzeszczał, aż w końcu jakiś chłopak stanął w jej obronie, zaczął mu grozić i przesympatyczny pan sobie poszedł.
Ja rozumiem prawie wszystko... Wiem, że komuś może przeszkadzać kiedy psy sikają mu pod balkonem bo to potem śmierdzi... Trawa wypalona, w upały unosi się smrodek itd. Kupy na trawnikach mnie równie mocno przeszkadzają co innym, ale... ale czasami to jest to zwykłe przegięcie, chamstwo i chęć wyżycia się. Najgorzej się dać i pokazać, że kogoś to rusza. Wtedy już będą gnębić bez końca.
Staram się nie przeszkadzać innym na chodniku. Prowadzę psa z boku, nie plączemy się, nie podstawiamy nikomu nogi i szczerze powiem, że kiedy tylko napatoczy mi się jakiś upierdliwiec to potrafię być mocno niemiła. Mam czyste sumienie - sprzątam, nie przeszkadzam więc o co chodzi?
Tak samo mocno niemiła jestem kiedy ktoś nie sprząta po psie (bo potem siłą rzeczy mnie się obrywa i moim psom), kiedy prowadzi psa bez smyczy i ten pies przeszkadza mnie i innym...
Siki sprzątać mi kazał raz ochroniarz pod Manufakturą w Łodzi. Nelusia była wtedy mała i jej się wymsknęła kałużka na chodniku. Pan wyszedł, przez krótkofalówkę wzywał szefa ochrony, kogoś z wiadrem i co tylko... Wszyscy zbiegli, ryknęli śmiechem i kazali na iść.
Szkoda tylko, że ludzie, którym tak wszystko przeszkadza bez mniejszych oporów potrafią wejść w bramę na mieście i lać mi pod oknem w pracy... Wymieniać podpaski na klatce schodowej w blokach i zostawić wciśnięte w kąt, załatwić się na półpiętrze bez większych oporów...
Pies w wodzie też im przeszkadza, a sami leją jak najęci, a niejeden bardziej brudny od naszych zadbanych, czystych psów...
Iris - 05-06-2011, 11:56
papisia napisał/a: | Pies w wodzie też im przeszkadza, a sami leją jak najęci, a niejeden bardziej brudny od naszych zadbanych, czystych psów... |
o dokładnie to tez mnie wkurza albo nie rozumiem znaku zakaz wprowadzania psów do wody, kiedy sama woda, bo to staw czy rzeka jest tak syfska że ręce usychają, co by sie stało gdyby taki pies wszedł do wody? niejednokrotnie psy są czyściejsze niż ludzie, i własnie sami wchodzą do tej wody tylko po to aby się wysikać
ktosia - 05-06-2011, 16:51
kozung napisał/a: | wyprowadzają tylko i wyłącznie wokół bloku na sikupę. |
my tak miałyśmy przez ostatnie pół roku, ze względu na kontuzję Nery i skończyło się na wizycie mojego kochanego dzielnicowego, że ja ponoć nad psem się znęcam bo go na spacery nie zabieram. Ale to niestety był mały sąsiedzki rewanżyk, tylko jeszcze nie wiedzą że rozpętali tym gigantyczną wojnę
a dziś miałam małą scysję z paniusiami czterema co szły całą szerokością chodnika i nie podobało się im, że Nera na smyczy a kaganiec mam przy saszetce a nie na psim pysku:bad:
katerina - 29-09-2011, 22:10
Moja kolejna sytuacja z babcią z bloku nieopodal, która myśli, że ma pod balkonem ogród botaniczny Ami powąchała jakiś badyl który rósł tuż przy chodniku a babka się drze z balkonu, że mam nie zatrzymywać tu psa bo jej ten kwiat obsika i znowu jej uschnie i nic tylko wszyscy tu chodzą z psami a psy sikają jej na ten kwiatek. Na co ja jej odpowiadam że to suczka i nie obsikuje kwiatków a ona, że i tak jej uschnie Normalnie mam już dość tych ludzi. A najgorsze są te stare babki czatujące przy oknach i na balkonach kiedy tylko można będzie kogoś ochrzanić Kiedy Ami robi kupę czuję się jak przestępca mimo że sprzątam, kiedy sika czekam aż ktoś zacznie się na mnie wydzierać a teraz zaczynam się bać kiedy coś obwąchuje Co za ludzie. ehhh
Ostaś - 30-09-2011, 10:34
katerina, ja bym panią poinformował że w Kodeksie Karnym jest artykuł 216 § 1 i przemyślisz, czy aby go nie wykorzystać.
Miałem niedawno podobny problem, ale chyba Pani zrozumiała że ja nie żartuję
jubi_babs - 30-09-2011, 10:51
u nas przy blokach wszedzie stoja tabliczki by nie wprowadzac psow na trawnik, przynajmniej na spacerki chodzimy dluzsze poki co jeszcze nikt nas za male siku nie pogonil
Ostaś - 30-09-2011, 11:02
jubi_babs, sprawdź czy jest na to podstawa prawna, bo ja na takie znaki to leję, a dokładnie Harry leje
katerina - 30-09-2011, 12:48
A tak się zastanawiam czy ci ludzie co sobie te "ogrody" pod balkonami robią to oni tak samowolnie?? czy muszą mieć jakieś pozwolenie na to od spółdzielni??
Ostaś - 30-09-2011, 13:18
katerina napisał/a: | A tak się zastanawiam czy ci ludzie co sobie te "ogrody" pod balkonami robią to oni tak samowolnie?? czy muszą mieć jakieś pozwolenie na to od spółdzielni?? |
Myślę że powinno to wynikać z aktu notarialnego w którym określono kwestie rozporządzania rzeczą przez mieszkańców, a jeśli nie to powinna ta osoba mieć zgodę spółdzielni, a tak na prawdę większości jej członków.
Chociaż z mojej obserwacji wynika że najcząściej jest to samowolka.
[ Dodano: 30-09-2011, 23:13 ]
Co do tabliczek to u mnie w mieście jest taki plac i kiedyś na jednym z drzew wisiała tabliczka "Zakaz wprowadzania psów", a ponieważ nie ma na to podstawy prawnej to i tak wchodziłem tam z Harrym
[ Dodano: 30-09-2011, 23:20 ]
katerina, dopiero teraz przeczytałem cały wątek i widzę że bardzo dotyka Cię ten problem. Jeśli chcesz mogę Ci pomóc w tej sprawie.
katerina - 03-10-2011, 08:58
Ostaś dziękuję za chęć pomocy. Ale wiem, że nie wygram z całym światem a na świecie jest mnóstwo chamstwa i chorych ludzi. Teraz jest już lepiej niż na początku, kiedy Ami była szczeniaczkiem, może dlatego że jest już rosłą panną i ludzie się boją, że ich poszczuję albo coś Jednak takie sytuacje się zdarzają i pewnie będą. A jak już pisałam najgorsze są stare babki przewrażliwione na punkcie swojego dobytku. Założyłam ten wątek bo chciałam aby inni ludzie podzielili się ze mną takimi sytuacjami, żebym wiedziała że nie jestem sama
Dokite - 03-10-2011, 09:33
Bora napisał/a: | płacę podatek za psa, |
a właśnie, jak to jest z podatkami. Jeszcze jakiś czas temu, jak nie miałam psa, co roku wisiały kartki ze stawkami. Od jakiegoś czasu tego nie ma. Są więc one, czy nie?
katerina,
Na szczęście, NA RAZIE, nie spotkałam się z takimi przykrymi zachowaniami. Wręcz przeciwnie, ludzie na widok Zargo pieją z zachwytu, ale on jest jeszcze mały, zobaczymy, co będzie jak zacznie walić qpska "pełną gębą". Ale mnie aż swędzi jęzor, jak widzę, że ktoś zostawia "pamiątki" na trawniku lub, O ZGROZO!!!, na chodniku. Raz się odważyłam zwrócić uwagę, że po psie to się sprząta, usłyszałam tylko spłoszone "przepraszam" i tyle. Qpa została.
Ostaś - 03-10-2011, 10:17
Dokite napisał/a: | a właśnie, jak to jest z podatkami. Jeszcze jakiś czas temu, jak nie miałam psa, co roku wisiały kartki ze stawkami. Od jakiegoś czasu tego nie ma. Są więc one, czy nie? |
Zmieniły się przepisy.
Od 1 stycznia 2007 r. obowiązuje ustawa z dnia 7 grudnia 2006 r. o zmianie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2006 r. nr 249, poz. 1828).
Podatek od posiadania psów został zastąpiony opłatą od posiadania psów. Różnica polega na tym że kiedyś ustawowo (obligatoryjnie) rada gminy musiała podjąć uchwałę w której określiła wysokość stawki, sposób jej ściągania itd., czyli nie mogli się tego podatku zrzec ponieważ ustawa ich do tego obligowała.
W obecnym stanie prawnym jest to opłata od posiadania psów, czyli rada gminy może decydować o tym czy taki podatek w drodze odrębnej uchwały wprowadzi czy nie.
Millka - 03-10-2011, 10:22
Dokite napisał/a: |
a właśnie, jak to jest z podatkami. Jeszcze jakiś czas temu, jak nie miałam psa, co roku wisiały kartki ze stawkami. Od jakiegoś czasu tego nie ma. Są więc one, czy nie?
|
W mojej poprzedniej spoldzielni mieszkaniowej gospodarz zawsze na poczatku roku wywieszal informacje z aktualna stawka podatku za psa, tutaj gdzie teraz mieszkam nikt sobie tym glowy nie zawraca. Najlepiej przejsc sie lub zadzwonic do Urzedu Miasta.
A co do osiedlowych trawnikow, u mnie w miescie kilka tam temu mozna bylo wykupic kawalek trawnika "pod oknem", najczesciej ludzie z parterow kupowali i sadzili tam kwiaty, ale wtedy zawsze byly kartki ze to nie nalezy do spoldzieni. I do takich ogrodkow nie pozwalalam wchodzic swojemu psu. Ale jak kartki nie bylo to mnie malo interesowaly narzekania babc
katerina - 03-10-2011, 18:17
A mnie takie obsadzanie trawników pod oknem trochę złości a trochę śmieszy. Bo albo ktoś mieszka w mieście albo na wsi. Miejsca wokół i tak jest mało ale babcie chcą się realizować na emeryturze jako ogrodnicy i obsadzają ostro te trawniki i są przewrażliwione jakby Bóg wie co tam miały. Ogólnie u mnie jest tak: po trawie przed blokiem nie chodź z psem bo plac zabaw jest obok i pies nawet nie może tam patrzeć, za blokiem też nie chodź z psem bo babcie hodują kwiatki, po chodniku nie chodź bo dotknie kogoś albo poniucha, pod innymi blokami nie chodź bo gdzie tu przyszedł sikać, niech idzie pod swój blok. Tak właściwie jest, że pies powinien fruwać w powietrzu a i tak by komuś przeszkadzał. Chciałabym żeby istniało takie miejsce specjalnie dla psów gdzie można spokojnie psa wypuścić i nie bać się ludzi ale chyba nie w tym mieście bo tu wszystko należy tylko do ludzi!!!
Dokite - 03-10-2011, 19:04
katerina napisał/a: | Miejsca wokół i tak jest mało ale babcie chcą się realizować na emeryturze jako ogrodnicy |
a wiesz, ja nie jestem babcią na emeryturze, a mam taki ogródek... Specjalnie założyłam, żeby ....... psy nie podchodziły pod okno i nie qpczyły
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Ale nie mogę powiedzieć, miejsca wokół mamy sporo, pomimo tego, że w mieście mieszkam. Dzielnica stara, bloki stare, ale na brak zieleni nie mogę narzekać.
katerina - 03-10-2011, 20:04
Hehe. Nie chciałam Cię urazić, po prostu popadłam w konflikt ze starymi babkami U mnie też zieleni jest dużo tylko że gdziekolwiek wejdę z psem to zaraz znajdzie się ktoś kto czuje się właścicielem tej zieleni. Co do kup pod oknami to jeśli ktoś ma sobie ciut kultury to nie jest w stanie narobić komuś psem pod oknem.
Dokite - 03-10-2011, 21:45
katerina,
ok, ok! Wcale się nie czuję urażona. Sama nie pozwalam Zargulcowi łazić pod oknami i nie lubię, jak ktoś to robi. A sprzątanie po nim, to był warunek do spełnienia przez dzieci, zanim zgodziliśmy się na psa. Ślicznie sprzątają i nie grymaszą.
Maleńka - 04-10-2011, 15:44
O boze drogi jestem zla i roztrzesiona doi granic mozliwosaci -.- ledwo pisze tego posta -.- nienienie ja nie wierze juz w ludzi takie cos mi i Lukeimu przxytafilo sie przede chwila ze chyba skonczy sie to wizyta na policji -.- jezuu no nie wytrzymam -.-
Od jakiegos czasu czepiaja sie Lukiego jakies 3 staruszki ktore mieszkaja wiezowiec obok mnie....myslalam ze stare to se gadaj bo se gadaja by Luki sie nie zalatwial na trawniku...ale to co dzisiaj 1 z nich zfrobila to o malo nie polecialam do niej do domu ale moj TŻ mnie powstrzymal -.- wiazana poszla rowno na nia -.- to stare wredne glupie babsko rzucila mi w psa BUTElka!!! i to szklana -.- jezuu jestem cala w furiii !! zaraz nie wyrobie ! jestem zla az chgce mi sie plakac -.-
mibec - 04-10-2011, 15:51
Maleńka napisał/a: | rzucila mi w psa BUTElka | masz swiadkow? Jak tak, to sie nie zastanawiaj i idz na Policje.
Jak rozumierm sprzatasz kupalki po psie, a one sie czepiaja dla czepiania?
Trafila w psa, nie zrobila mu krzywdy?
Maleńka - 04-10-2011, 15:55
Najczesciej sprzatam kupki cale szczescie nic mu sie nie stalo ale musialo zabolec bo0 az zapiszczal mam swiadkow chocby mojego TŻ...
mibec - 04-10-2011, 16:07
Maleńka napisał/a: | Najczesciej | ?? moze sama sie im narazilas nie zawsze sprzatajac? co oczywiscie nie usprawiedliwia rzucania czymkolwiek w psa, wiec zglos to. Pewnie i tak nie wyciagna zadnych konsekwencji, ale moze chociaz troszke "babcie" nastrasza.
greghorr - 04-10-2011, 16:22
z tego co sie orientuje, w sprawach karnych osoby spokrewnione nie moga byc swiadkami. nie wiem, jak w sprawach cywlinych... ale za cos takiego sciagnalbym na staruche tylu swiadkow, ilu sie da
dominika92 - 04-10-2011, 16:44
ale chyba nie są jeszcze małżeństwem więc tż tak czy siak może być świadkiem..mi się raz zdarzyło że jakiś dziad zaczął rzucać w Helenę jabłkami i kamieniem..na szczęście nie trafił ale też byłam wściekła
Maleńka - 04-10-2011, 16:45
mibec, sprzatam czy nie sprzatam to w sumie nie ich sprawa gdyz chodzimy w miejsca gdzie wszyscy chodza z psami, sa ludzie co z kup se nic nie robia i nie sprzataja, w zasadzie nikogo nie widzialam kto by sprzatal.
Ale te babcie maja nierowno, czepiaja sie wszystkich o wszystko. Moja znajoma ma bardzo dziwne upodobania co do zwierzat gdyz pasjonuja ja...pająki i jaszczurki ma tego pelno w domu najrozniejszych gatunkow, no ale babcie juz mialy roznorakie historie na ten temat, ze pouciekaja, pogryza ludzi, pozabijaja etc bla bla bla....
dominika92 - 04-10-2011, 16:48
Maleńka, no w sumie ich sprawa bo jest obowiązek sprzątania, za to się mandat dostaje, pewnie że mimo wszystko nie wolno w psa rzucać, ale w takim wypadku to również nie jesteś bez winy..:( co z tego że nie widziałaś żeby ktoś sprzątał? trzeba zacząć od siebie..
Maleńka - 04-10-2011, 16:50
dominika92, tylko ze ja sprzatam czasem rano o 5-6 rano jak jestem z nim i ledwo zyje bo spac mi sie chce to zdarzy mi sie tego nie zrobic, ale wszyscy dobrze wiedza na osiedlu ze jako jedna z nielicznych sprzatam po psie ;p
ktosia - 04-10-2011, 16:56
Maleńka napisał/a: | sprzatam czy nie sprzatam to w sumie nie ich sprawa |
a moim zdaniem jak najbardziej ich jeśli Twój pies załatwia się pod ich oknami
Maleńka - 04-10-2011, 16:57
ktosia, akurat nie pod ich oknami ale chyba nie bedzie rozprawiac na temat co dzieje sie z kupami Lukiego?
ktosia - 04-10-2011, 17:00
Maleńka napisał/a: | sprzatam czy nie sprzatam to w sumie nie ich sprawa |
ich sprawa, jak najbardziej za psa należy sprzątać nie zależnie od tego czy inni to robią czy nie, a już na pewno ich sprawa jeśli Twój pies załatwia się pod ich oknami!
Odmienną sprawą jest reakcja tej kobiety, która mieć miejsca nie powinna
Maleńka - 04-10-2011, 17:01
ktosia, to czytaj co napisalam wyzej...
cieju - 04-10-2011, 17:02
Nic nie upoważnia do rzucania butelką w psa - choćby i jej pod oknem narobił - można zwrócić uwagę i tak się powinno robić, a nie rzucać czym popadnie...
Maleńka - 04-10-2011, 17:04
to wyglada dokladnie tak. U mnie na osiedlu miedzy dwoma wiezowcami jest taki duuuuuuuuuuuuuuzy trawiasty obszar otoczony prawie w calosci krzaczkami malymi gdzie chodza ludzie z psami. Luki akurat robil siku. I brutalnie zostalo mu to przerwane.
ktosia - 04-10-2011, 17:05
Maleńka napisał/a: | ktosia, to czytaj co napisalam wyzej... |
npisałam po raz drugi bo mi nie pokazało później mojego postu
Bora - 04-10-2011, 17:58
A teraz wyobraźcie sobie coś takiego... Lato, upał, parno, skwar, 38 stopni, pełne słońce... Ledwo oddychasz w bloku który nagrzewa się błyskawicznie... ratujesz sie otwierając okna i co czujesz ?! Smród uryny! Bo psy szczają na krzaki posadzone pod blokiem.
Druga sytuacja... Wczesna wiosna, śnieg topnieje, słońce grzeje, jest lekko w plusie, cieplusio, a chodnikiem płunie żybura z rozmoczonych, roztopionych psich kup.
Oraz sytuacja numer trzy... wczesna wiosna, czas wymienić opony na letnie, zdejmujesz kołpaki, chcesz odkręcisz koła i nie możesz tego zrobić bez maski tlenowej, felgi zardzewiałe od moczu psów które bezczelnie sikają ci na koła!
Takich opowieści mam mase i wiem do czego może doprowadzić wściekłość na właściciela który nie potrafi upilnować psa, gdzie sika albo oddaje kał.
Ja nie rozumiem co to w ogóle są za porządki żeby sikać komuś pod oknem, mało to miejsca jest, albo na koła samochodu - no szczyt chamstwa.
Nie byłoby takich akcji gdybyśmy sprzątali po psach jak należy... a wierzcie mi ludzie (zwłaszcza panie na emeryturze) widzą wszystko, nawet tą psią kupę zrobioną o 6 rano (bo owe panie już dawno nie śpią i inwigilują).
Rzutu butelką nie popieram, ale podeszłabym do owej Pani i zapytała czy ma jakiś problem ? czy wzywamy policje czy dogadujemy się na miejscu ?
Maleńka - 04-10-2011, 18:18
Ja tam sumienie mam czyste
dominika92 - 04-10-2011, 18:19
no niestety, ale zdarzają się też takie babcie, co nic innego nie robią tylko siedzą w tym oknie i jak przechodzisz z psem to patrzą się wzrokiem mordercy, nawet jak pies nic nie robi tylko stoi i wącha, do szału mnie to doprowadza, tak samo nie dają szansy na sprzątniecie tylko potrafią zwyzywać i drzeć się zanim pies zdąży cokolwiek zrobić, jakby nie można było się grzecznie zapytać czy sprząta pani po swoim psie, wtedy bez problemu pokazałabym sprzęt i worki do sprzątania, ale nie , każdy jest taki sam więc trzeba od razu zwyzywać od najgorszych, rzucić złowrogie spojrzenia i kazać się wynosić do diabła.
już jak przechodzę to tylko widzę jak firanka drga i a zza niej mordercze spojrzenie, bo jak ja w ogóle mam prawo..
raz mi się zdarzyło że jakaś taka babcia zaczęła na mnie krzyczeć jak Hela wąchała trwanik- nic nie robiła bo co zrobiła miała zrobić dawno, po prostu wąchała trawnik, nawet na nim nie stojąc! a ta babcia na mnie żebym zabierała tego psa, że ciągle tu z tymi kundlami chodzą, żeym sobie poszła pod mój blok
spytałam się grzecznie z jakiego powodu mam sobie iść skoro mój pies nic nie robi na co usłyszałam " no bo mnie już denerwuje w domu psy, koty , tu koty,psy, to śmierdzi"
bo jej śmierdzi to ja mam wybierać gdzie mam chodzić z psem? no ludzie
ktosia - 04-10-2011, 18:20
Bora napisał/a: | Nie byłoby takich akcji gdybyśmy sprzątali po psach jak należy... a wierzcie mi ludzie (zwłaszcza panie na emeryturze) widzą wszystko, nawet tą psią kupę zrobioną o 6 rano (bo owe panie już dawno nie śpią i inwigilują).
Rzutu butelką nie popieram, ale podeszłabym do owej Pani i zapytała czy ma jakiś problem ? czy wzywamy policje czy dogadujemy się na miejscu ? |
zgadzam się z Tobą we wszystkich możliwych procentach
Bora - 04-10-2011, 18:28
dominika92, a próbowałaś kiedyś powiedzieć owej Pani dzień dobry, piękny dzień dzisiaj ? Albo jej pomachać jeśli mieszka bardzo wysoko ? Jednym słowem rozbroić dobrym humorem Te Panie nastawione są zaraz na atak! Na krzyk i wyzwiska! A takie helloł może im pokrzyżować szyki.
Poza tym nie dziwie się tej Pani, Ty sprzątasz, ja też, ale 95% ludzi obraca się na pięcie i zostawia wielką kupę pod jej oknem. Nie byłabyś zła ? Więc Pani już generalizuje.
Zastanawia mnie też jedna rzecz, czy ludzie nie zdają sobie sprawy ze te gówna pies wnosi im do domu, do pościeli ? Oni wnoszą to do mieszkań, na puchate dywany ? To tak jakby Twój pies nasrał ci do pościeli albo na dywan w salonie. Na jedno wychodzi.
Ja nie moge znieść tej żybury wczesną wiosną, zbiera mi sie na wymioty ( a wrażliwa nie jestem) jak sobie pomyśle ile tam robali pływa... Potem ja to wnoszę sobie do mieszkania! Bora ma myte łapy po każdym takim spacerze - umyjcie raz psu łapy - zobaczycie ile gówna wnosi do domu.
dominika92 - 04-10-2011, 18:34
Bora, pewnie że bym była zła, aczkolwiek mogłaby taka pani poczekać aż faktycznie tę kupę zostawię i wtedy za mną krzyczeć,a nie krzyczeć jak pies nic nie robi, albo jest w trakcie, bo przecież nie będę nocnika jej podstawiać pod poopkę
ja rozumiem, że komuś się może nie podobać że psy robią, mi także, bo tak jak napisałaś po zimie jak śnieg topnieje to jest OBRZYDLIWIE ..
ja już po porstu nie zwracam uwagi, ja mam sumienie czyste, sprzątam, więc zrobić mi nic nie mogą, jak nie mają nic innego do roboty niż siedzieć w oknie to jest mi ich chyba szkoda..ja już bym wolała poczytać książkę spokojnie w tym wieku niż śledzić sąsiadów i na wszystkich patrzeć morderczym spojrzeniem..
bardzo lubię, fajne pozytywne babcie z dystansem do życia i swojego wieku, natomiast te narzekające, patrzące na wszystkich z pretensją działają mi na nerwy..
Bora - 04-10-2011, 18:39
dominika92 napisał/a: | Bora, pewnie że bym była zła, aczkolwiek mogłaby taka pani poczekać aż faktycznie tę kupę zostawię i wtedy za mną krzyczeć,a nie krzyczeć jak pies nic nie robi, albo jest w trakcie, bo przecież nie będę nocnika jej podstawiać pod poopkę |
Haaa! Kochana! To jest już metoda opracowana do perfekcji. Trzeba sie wydrzeć we właściwym momencie. Co jej po tym że sie wydrze jak pies już zostawi pakunek ? Po ptokach Trzeba się drzeć już zawczasu, żeby kupeczki nie zostawił.
Te panie nie mają nic do roboty, żyją życiem innych ludzi. Niestety. To smutne. Dla nich takie patrzenie przez okno to jedyne zajęcie.
Ostaś - 04-10-2011, 19:02
greghorr napisał/a: | z tego co sie orientuje, w sprawach karnych osoby spokrewnione nie moga byc swiadkami. nie wiem, jak w sprawach cywlinych... ale za cos takiego sciagnalbym na staruche tylu swiadkow, ilu sie da |
To raczej nie w Polsce Nie sądzę żeby coś takiego było nawet w prawie kontynentalnym. Może pomyliło Ci się z art. 182 kpk, ale ten przepis mówi o odmowie składania zeznań przez osobę najbliższą.
Poza tym nie ma czegoś takiego że jeden dowód jest ważniejszy od drugiego itd.
Sąd, zebrany materiał dowodowy ocenia zgodnie z zasadą swobodnej oceny dowodów (art. 7 kpk).
Maleńka, w Twojej sytuacji ja odszedłbym kawałek (żeby przypadkiem Pani nie znieważyć - art. 216 kk), a potem zadzwonił bym na Policję.
Takie zachowania trzeba tępić w zarodku, bo jutro zamiast rzucić butelką, może Ci rozsypać trutkę na trawniku. W przypadku gdyby to zrobiła, będzie odnotowana w aktach i znajdzie się w kręgu osób podejrzanych.
Miałem okazję liznąć trochę kryminologi, więc trochę wiem jak to działa.
[ Dodano: 04-10-2011, 20:06 ]
Bora, dobrze prawisz na takich ludzi to kultura osobista najlepiej działa. Ostatnio miałem z jednym Panem rozmowę to się troszkę wkurzył. Pewnie liczył że się przestraszę, a tu dupa Zrobiłem go po swojemu
Dokite - 04-10-2011, 19:07
Miałam sytuację z psem pani mieszkającej w bloku naprzeciwko mojego. Piesek był tak nauczony, że po wyjściu na podwórko od razu ciągnął pod moje okna. Nie podobało mi się to i GRZECZNIE zwróciłam pani uwagę, żeby załatwiał się w pewnym oddaleniu. Pani podeszła do sprawy ze zrozumieniem i psina nauczyła się robić gdzie indziej. To było, jak jeszcze Zargo nie był u nas. Teraz, pamiętna własnych odczuć, nawet nie pozwalam mu podchodzić pod okna. Zieleni mamy sporo, jest w czym wybierać. Dodam tylko, że sprzątanie jest wpisane w obowiązki opieki nad psem. Całej naszej rodziny.
Co do "wiosennych roztopów". BORA, musiałabyś widzieć chodnik, którym idę do pracy. Ów chodnik jest bardzo szeroki i w zimę odśnieżany jest tylko jego fragment. I co robią opiekunowie psów? Wyprowadzają pieski na te odgarnięte hałdy śniegu. Zgadnijcie, albo spróbujcie wyobrazić sobie, jaki widok mam codziennie wiosną....
[ Dodano: 04-10-2011, 20:17 ]
Ostaś,
dobrze mieć podporę w postaci paru numerów paragrafów i ustępów. To działa na podświadomość i od razu wywołuje respekt do danej osoby.
Ostaś - 04-10-2011, 19:26
Dokite napisał/a: | To działa na podświadomość i od razu wywołuje respekt do danej osoby. |
U moich rozmówców najczęściej widać jak tłamszą w sobie złość A ja później ich mijam z uśmiechem na twarzy
Jedną panią tak zrobiłem że jak mnie widzi to nawet słowa nie wypowie , a wcześniej konkretnie rzucała "mięchem"
orlosia - 04-10-2011, 19:33
ja miałam podobny problem, mieszkam na końcu miasta, tereny na spacery są piekne liczne łąki lub zarosniete boisko, ale żeby tam dotrzec musze przejść ulica z psem ide przy nodze nie pozwalam mu na wąchanie co za tym idzie na znaczenie ale i tak jednemu Panu który dopiero co się wprowadził baardzo przeszkadza to ' że nie mam gdzie z psem chodzić i wszyscy musza koło jego posesji'
Dokite - 04-10-2011, 19:34
Ostaś,
miałam kiedyś starcie z jedną mamą kolegi mojego syna ( a działo się w zamierzchłej przeszłości). Na drugi dzień, z uśmiechem od ucha do ucha powiedziałam jej "dzień dobry". Zobaczyć minę tej pani: bezcenne. Do dzisiaj sobie przystajemy na chodniku, żeby zamienić słówko o dzieciach. Może rzeczywiście to sposób na takie sytuacje?
Agresja rodzi agresję.
Ostaś - 04-10-2011, 19:36
orlosia12 napisał/a: | że nie mam gdzie z psem chodzić i wszyscy musza koło jego posesji |
Powiedz że zastanawiasz się czy aby nie pochodzić tędy częściej
Dokite - 04-10-2011, 19:36
orlosia12,
zastanawiam się, o ile by się tacy ludzie zmienili, gdyby sami, któregoś dnia, przygarnęli pieska.
Mnie się poglądy na niektóre sprawy zmieniły niewąsko.
Ostaś - 04-10-2011, 19:42
Dokite napisał/a: | Ostaś,
miałam kiedyś starcie z jedną mamą kolegi mojego syna ( a działo się w zamierzchłej przeszłości). Na drugi dzień, z uśmiechem od ucha do ucha powiedziałam jej "dzień dobry". Zobaczyć minę tej pani: bezcenne. Do dzisiaj sobie przystajemy na chodniku, żeby zamienić słówko o dzieciach. Może rzeczywiście to sposób na takie sytuacje?
Agresja rodzi agresję. |
Mi bardziej chodziło o to że ludzie się na mnie... jakby to powiedzieć, "przejeżdżają"
Myślą że jestem jakimś nastolatkiem z pieskiem, którego można postraszyć, nagadać to sobie pójdzie. Ale szybko dostają zwrotną informację jak bardzo się mylili i dociera do nich że to jednak ja mogę im zrobić "kuku".
Dokite - 04-10-2011, 19:49
Ostaś napisał/a: | jestem jakimś nastolatkiem z pieskiem |
I tu się zdziwiłam. Myślałam, że teraz to się ludzie nastolatków raczej boją.
"Bo to teraz, drogi panie, z tą młodzieżą nikt do ładu nie dojdzie. Ech, to bezstresowe wychowanie... Do nikogo, panie, szacunku nie mają". Wiesz, o co mi chodzi?
Mam syna, niemal w Twoim wieku i wiem, że niby spokojny, ale jak przyjdzie co do czego, to potrafi się postawić.
Ostaś - 04-10-2011, 19:56
Dokite napisał/a: | Wiesz, o co mi chodzi? |
Wiem wiem, ale ja raczej niczego groźnego nie zapowiadam Ot miły chłopaczek z pieskiem - tak ludzie mnie odbierają.
Moja dobra znajoma mówi że była bardzo zaskoczona moim charakterem gdy mnie bliżej poznała
Dokite - 04-10-2011, 20:00
Ostaś,
no widzisz, pozory mylą. O mnie to raczej mówią, że jestem zarozumiała i czują respekt. A ja w gruncie rzeczy raczej nieśmiała, małomówna i miła osoba jestem...
Może nie jesteś postury Herkulesa, że tak Cię na dzień dobry odbierają?
[ Dodano: 04-10-2011, 21:01 ]
NO ale tu miała być mowa o qpczeniu
orlosia - 04-10-2011, 20:06
Dokite, oprócz tego nowego 'sąsiada' w okolicy prawie każda rodzina ma psa, i ogólnie wszyscy są dobrze nastawiani do mojego Rubena. A ten koleś nie dość że mi takie przytyki robi to jeszcze bruczy pod nosem wiersze przekleństw.
Dokite - 04-10-2011, 20:09
orlosia12,
A spróbuj go uprzedzić, zanim zacznie bulgotać i krzyknij roześmiane "DZIEŃ DOBRY!" Pisałam o tym wcześniej, że w ten sposób załatwiłam sobie dobre układy z panią, która raczej konfliktowa była.
[ Dodano: 04-10-2011, 21:10 ]
Szkoda, że pan nie ma widoku na psa, na pewno zmieniłby swój punkt widzenia.
Jak ja, w niektórych sprawach
Bora - 04-10-2011, 23:20
Dokite napisał/a: | Co do "wiosennych roztopów". BORA, musiałabyś widzieć chodnik, którym idę do pracy. Ów chodnik jest bardzo szeroki i w zimę odśnieżany jest tylko jego fragment. I co robią opiekunowie psów? Wyprowadzają pieski na te odgarnięte hałdy śniegu. Zgadnijcie, albo spróbujcie wyobrazić sobie, jaki widok mam codziennie wiosną.... |
U nas na osiedlu jest taki zwyczaj że alejkami przejeżdża taki mały pług i odgarnia śnieg gdzieś tak na szerokość może 50cm. Po jednej i po drugiej stronie robią się ogromne zasypy. A teraz pytanie za 100 pkt, można wygrać pralkę... Gdzie robią kupeczki pieseczki z osiedla ? Na tych zaspach... stawiają pakuneczki jak wisienki na torcie - nierzadko na sztorc. Nie wspomnę o tym że śnieg na tych zaspach po kilku dniach robi się zółty, a potem obrzydliwie pomarańczowy od moczu. Na samą myśl o tym mnie wzdryga. Zima wcale nie jest biała - jest zółto-brązowo-kupowa. I teraz jaka przyjemność ze spaceru Na prawo mocz, na lewo mocz a środkiem wielkie kupy.
Mam zatarg z Panią z klatki, mieszkającą kilka pięter niżej. Bo mam taką zasadę, że nie pozwalam witać się z Borą w windzie bo świruje a winda lata na wszystkie strony, mała przestrzeń, no ogólnie chaos i niebezpieczeństwo. Zawsze sukę usadzam z boku i zasłaniam ciałem. Pani chyba źle to odebrała, wchodząc do windy głośno sie drze, że ona ze mną jechać nie będzie bo tu jest pies wybitnie szkolony Wychodzi na to, że szkolić psa już nie można. Ludziom nie dogodzisz, tak źle i tak niedobrze, ważne żeby być kulturalnym... a że ktoś ma muchy w nosie to sory. Poza tym, mój pies, moja własność - mam obowiązek pozwać wszystkim na głaskanie ? Czy ja głaszczę ich dzieci? żony? mężów? Bo są słitaśni ?
kozung - 05-10-2011, 05:04
mi ostatnio kolega z pracy wyjechał z tekstem co tak często chodzę z psem obok jego bloku?! wyglądałam tak: dosłownie. Po chwili wytłumaczył, że jakaś babka pozwoliła wysikać się psu na trawnik przy placu zabaw. Tłumaczenie kobiety "bo niby gdzie mam z psem chodzić?!". Szczegół że mamy kilka ładnych hektarów niezagospodarowanej łąki...
Uprzejmie go poinformowałam, że znam zasady kultury i nie pozwalam za żadne skarby psu nawet podchodzić do placów zabaw. A zdziwił się niesamowicie kiedy powiedziałam że dzisiaj też przejdę z wózkiem i psem obok jego bloku
Inna sytuacja. Robię sobie wrogów, ale kij w to. Jakiś trzeba mieć Po Bonie sprzątam. Na palcach jednej ręki mogę pokazać ludzi którzy na moim osiedlu (obecnie w budowie 6 bloków, jeden nie zamieszkany) sprzątają po swoich pupilach. Jakiś czas temu stoję z Bonem na balkonie i obserwujemy scenkę: kobieta w mini i szpilach idzie z Yorkiem. Pies robi fik! i sra na chodnik! nosz choroba jasna wybuchłam. Nie dość że srają nam na trawnik nie tylko moi sąsiedzi bo jak to już pisałam małe kupy nie śmierdzą, to jeszcze ta.. Wywaliłam jej z tekstem że jeżeli zapomniała to ja jej mogę podrzucić reklamówkę, coby tą kupę sprzątnęła. i co? Pani z agresją w głosie i spojrzeniem mordercy walnęła że "pani pies robi większe!! wykręciła się na pięcie i sru do domu... Już nawet nie ręce a cała reszta opada i odbija się od podłogi.
Bora napisał/a: | Czy ja głaszczę ich dzieci? żony? mężów? Bo są słitaśni ? | chyba zacznę stosować ta technikę
Co do podatku za psa ja nie płacę. Wynosi on u nas 70zł, kosze na kupy stoją w czterech może pięciu miejscach, są zdemolowane. Miasto jest od wieków nieprzychylne, nie robią nic dla właścicieli czworonogów. Poza tym sama sprzątam po moim psie, sika na łąkach albo trawnikach oddalonych od bloków. Spuszczam go ze smyczy jeżeli wiem że nie ma w okolicy człowieka (mamy boisko niedaleko, często są tam dzieciaki).
Grapy - 05-10-2011, 08:23
Dokite napisał/a: | orlosia12,
zastanawiam się, o ile by się tacy ludzie zmienili, gdyby sami, któregoś dnia, przygarnęli pieska.
Mnie się poglądy na niektóre sprawy zmieniły niewąsko. |
I tu Cię zaskoczę, mam na osiedlu taką parkę(lat około 40-50),która wzieła sobie psy ze schroniska chyba tylko na przykrywkę swojego upadłego charakteru.
Scenka:
Idą z naprzeciwka,dwa psy luzem i jeden na smyczy, ja z Holą na smyczy a Grapek luzem, Grapek grzecznie podchodzi do jednego z ich luzaków, nie skacze, nie szczeka -psy się obwąchują, wyluzowane a babiszon do mnie-PANI WEŹMIE TEGO PSA!!!! PANI NAD NIM NIE PANUJE!!!
Nie przytoczę wymiany zdań z tą babą ale finalnie się nie kochamy
Dokite - 05-10-2011, 08:30
Grapy,
no cóż... Moje przemyślenia nie zawsze są trafne... Pisałam według siebie, teraz, od kiedy Zargo jest z nami, mój punkt widzenia trochę się zmienił, choć pamiętam, co mi, jako "NIE- WŁAŚCICIELCE- PSA" przeszkadzało i staram się unikać tych zachowań u Zargo. Choć za ludźmi nie nadążysz.
Bora - 05-10-2011, 08:32
Grapy napisał/a: | -PANI WEŹMIE TEGO PSA!!!! PANI NAD NIM NIE PANUJE!!! |
A zapytałaś dlaczego masz zabrać psa ? Może był konkretny powód ? Choroba psa, cieczka, cokolwiek ?
Moja reakcja byłaby podobna, może nie aż tak ostra, ale także poprosiłabym o zabranie psa. Nie życzę sobie podchodzenia obcych psów do mojej suki. I chyba mam do tego prawo, tak sądzę
cainees - 05-10-2011, 12:56
Skoro już rozmawiamy o takich niemiłych zdarzeniach na spacerach, to może opowiem swoją sytuację z wakacji. Mija mnie jakaś baba i z ryjem, że psów się nie trzyma w mieście tylko na wsi, w ogrodzie. Kilka dni temu dokładnie ta sama baba zatrzymuje się przedemną i krzyczy, że pies ma nie chodzić po chodniku obok niej i że nie mam prawa "łazić" z psem tą drogą:D:D Jeszcze trochę i by po policję zadzwoniła chyba:D Oczywiście Roxi jej nic nie robiła, nawet nie spojrzała; po prostu sobie szła Nie odezwałam się nic bo szkoda czasu się zatrzymywać przy kimś takim, jak jeszcze raz mnie zaczepi to obiecuję, że poślę piękną wiązaneczkę słów ku niej.
Maleńka - 05-10-2011, 13:04
Ja jak kupki sprzatam to musze pozbywac sie ich w domu co nie jest za bardzo konfortową sytuacja a na osiedlu nie ma koszow na kupki nawet a do zwyklych nie mozna
inkapek - 05-10-2011, 13:21
Maleńka napisał/a: | Ja jak kupki sprzatam to musze pozbywac sie ich w domu co nie jest za bardzo konfortową sytuacja a na osiedlu nie ma koszow na kupki nawet a do zwyklych nie mozna |
Jeżeli jest nakaz sprzątania po swoim psie to powinny takie kosze być. Jeśli urząd takich koszy nie sprawił to kupa ląduje w zwykłym koszu i nikt nie może ci tego zabronić czy wystawiać mandat.
Millka - 05-10-2011, 13:47
inkapek napisał/a: | Maleńka napisał/a: | Ja jak kupki sprzatam to musze pozbywac sie ich w domu co nie jest za bardzo konfortową sytuacja a na osiedlu nie ma koszow na kupki nawet a do zwyklych nie mozna |
Jeżeli jest nakaz sprzątania po swoim psie to powinny takie kosze być. Jeśli urząd takich koszy nie sprawił to kupa ląduje w zwykłym koszu i nikt nie może ci tego zabronić czy wystawiać mandat. |
Dokładnie, ja też wyrzucam do zwykłego bo na kupale koszy nie ma, znaczy kiedyś były ale zostały powyrywane a nowych nikt nie postawił. Raz nawet dostałam upomnienie ustne od Straży Miejskiej, że to nie jest odpowiednie miejsce na wyrzucanie nieczystości, to ich poprosiłam o wskazanie takiego miejsca, mina im trochę zrzedła jak zobaczyli tylko słupek po koszu.
safeĆ - 05-10-2011, 13:51
Kupa w zawiązanym woreczku nie powinna stanowić dla nikogo problemu. Tez wyrzucam do zwykłych koszy bo taki specjalnych na psie kupy nie ma w najbliższej okolicy (nawet w parku )
Labradore - 05-10-2011, 15:07
Dokite napisał/a: | Myślałam, że teraz to się ludzie nastolatków raczej boją. |
tu o to chodzi żeby młodzieży nagadać żeby zmądrzeli Bo skoro starsi to mądrzejsi i wiedzą lepiej...
kiedyś idąć z Dorą na spacer zaczepił nas gościu który zaczał sie wydzierać że pies nie ma kagańca, że dla czego tutaj z nim chodze, że potem kup pełno itd. a ja sie pięknie uśmiechnęłam i ide dalej
Grapy - 05-10-2011, 17:04
Bora napisał/a: | Grapy napisał/a: | -PANI WEŹMIE TEGO PSA!!!! PANI NAD NIM NIE PANUJE!!! |
A zapytałaś dlaczego masz zabrać psa ? Może był konkretny powód ? Choroba psa, cieczka, cokolwiek ?
Moja reakcja byłaby podobna, może nie aż tak ostra, ale także poprosiłabym o zabranie psa. Nie życzę sobie podchodzenia obcych psów do mojej suki. I chyba mam do tego prawo, tak sądzę |
Bora to był pies który również szedł bez smyczy i podeszły do siebie z Grapkiem,więc sorki ale reakcja totalnie nie na miejscu i raczej chora
Bora - 05-10-2011, 18:07
Grapy napisał/a: | Bora to był pies który również szedł bez smyczy i podeszły do siebie z Grapkiem,więc sorki ale reakcja totalnie nie na miejscu i raczej chora |
Fakt, nieadekwatna do sytuacji Może Pani miała akurat PMS
Grapy - 05-10-2011, 19:46
Dzisiaj kolejny fenomen, koleś który posadził sobie drzewka na terenie ogólnym zwrócił mi uwagę,że Grapek obsikał tą drogocenną tuję,więc ja mu na to,że iglaczki schną gdyż nie są podlewane a nie od moczu mojego psa,który bywa tam raz na dwa tygodnie(dodam,że koleś ma domek a krzaki posadził przy chodniku czyli części wspólnej) i że ja również nie życzę sobie aby jego sasiedzi wyprowadzali swoje psy pod mój taras. Szlag by ich trafił. O dziwo moje krzaki nie padają od psiego moczu a są regularnie oblewane
Ostaś - 05-10-2011, 19:50
Dokite napisał/a: | Może nie jesteś postury Herkulesa, że tak Cię na dzień dobry odbierają? |
To jedno, a drugie to to że raczej na 22 lata nie wyglądam a przynajmniej nie na to jaki sposób rozmowy preferuję
cainees napisał/a: | jak jeszcze raz mnie zaczepi to obiecuję, że poślę piękną wiązaneczkę słów ku niej. |
Biorąc pod uwagę Twój wiek, Pani pewnie sądzi że weźmiesz sobie do serca to co powie i więcej nie będziesz tam chodzić. Takie starsze Panie (chociaż Panowie też ) wolą atakować dzieci ponieważ czują wtedy przewagę, ewentualnie osoby dorosłe u których wyczują że ulegają takiej paplaninie i pozwalają sobie na więcej.
Pani zachowując się w ten sposób sądzi że twoja reakcja będzie taka jak opisałem wyżej czyli że ulegniesz i wtedy "wygra", ewentualnie że zrobisz tak jak planujesz, czyli odpowiesz "wiązanką", ale wtedy też "wygra" ponieważ powie "jaka ta młodzież teraz nie wychowana" itd.
Więc po co masz dać jej pożywkę i zachować się na jej niskim poziomie?
Ja załatwił bym to po swojemu, ale jesteś osobą młodą więc poradzę Ci abyś zignorowała Panią i zachowywała się tak jak by jej nie było, a dodatkowo pojawiała się tam najczęściej jak się da. Jeśli nie wytrzymasz i będziesz musiała coś odpowiedzieć to powiedz że na tak niskim poziomie to Ty nie rozmawiasz. Znam jeszcze bardziej hardcorową wersję tego tekstu, ale dla Ciebie będzie lepsza ta forma
Życzę powodzenia i na prawdę nie warto przeklinać to świadczy o kulturze osobistej człowieka, więc jeśli Pani używa takich słów, pokaż swoją wysoką kulturę osobistą.
[ Dodano: 05-10-2011, 20:54 ]
Grapy napisał/a: | Dzisiaj kolejny fenomen, koleś który posadził sobie drzewka na terenie ogólnym zwrócił mi uwagę,że Grapek obsikał tą drogocenną tuję |
Rozumiem że Pan posiada zgodę większości lokatorów na zagospodarowanie terenu przeznaczonego do wspólnego użytku?
aganica - 05-10-2011, 20:25
No to i ja dzisiaj miałam "interesujące " spostrzeżenia. Piszę spostrzeżenia bo nie uczestniczyłam w dyskusji
W chwili gdy zbierałam pozostałości po moich psach usłyszałam rozmowę. Może nie od początku ale zorientowałam się że na mój temat.
Starsza pani z laseczką:
- ale przecież ta pani sprząta po swoich psach, a pani wczoraj po swoim nie posprzątała !
Starsza pani bez laseczki:
- bo ja koło swojego bloku mogę robić co chcę
W tym momencie mnie zatkało i nie byłam w stanie wydusić ani słowa.
Starsza pani z laseczką:
- to niech pani zdejmie majtki i narobi na środku trawnika a w moją stronę ...- dzień dobry, ma pani piękne psy
Pani bez laseczki, parsknęła pod nosem ..
-jak będę chciała, to tak zrobię.
Byłam tak zaskoczoną dyskusją, między tymi paniami że nawet na powitanie nie odpowiedziałam, ale ze mnie gbur
Ostaś - 05-10-2011, 20:28
aganica, to się uśmiałem
Bora - 05-10-2011, 20:36
aganica, Świetne
Maleńka - 05-10-2011, 21:32
aganica, haha
cainees - 05-10-2011, 21:39
aganica,
Ostaś napisał/a: | więc poradzę Ci abyś zignorowała Panią i zachowywała się tak jak by jej nie było |
Tak też robiłam.
Ostaś napisał/a: | nie warto przeklinać to świadczy o kulturze osobistej człowieka |
Zgadzam się - pisząc "wiązankę słów" nie miałam na myśli przeklinania czy wyzywania a jedynie uświadomienia jej grzecznie, że mój psiak jak najbardziej ma prawo tam chodzić.
greghorr - 06-10-2011, 00:18
aganica napisał/a: | Starsza pani z laseczką:
- to niech pani zdejmie majtki i narobi na środku trawnika a w moją stronę ...- dzień dobry, ma pani piękne psy |
niech zyje starsza pani z laseczka
inkapek - 06-10-2011, 07:50
Starsze panię górą...chyba nie przestaną nas zadziwiać
Dokite - 06-10-2011, 18:34
Ale wiecie, co jest ciekawe? Przed sąsiednim do mojego blokiem, na trawniku stoi tabliczka z napisem ( a jakże!) PSOM WSTĘP WZBRONIONY! Oczywiście samowolka. Tymczasem, na tymże trawniku stoją domki dla kotków. Codzienne jedna pani te kotki dokarmia. Ciekawe, czy też sprząta po nich?
[ Dodano: 06-10-2011, 19:37 ]
Nie mam nic do kotków, ale do dzisiaj wzdryga mnie na wspomnienie, jak moje dzieci, w zamierzchłej przeszłości, co chwilę przybiegały z piaskownicy z kolejnym "miękkim" kamykiem. BRRRRRRRR!!!!!!!!!
Że o zeskrobywaniu trawnikowych pamiątek po pieskach na placu zabaw nie wspomnę...
[ Dodano: 06-10-2011, 19:39 ]
Grapy napisał/a: | iglaczki schną gdyż nie są podlewane a nie od moczu mojego psa |
z tego, co pamiętam ze szkoły ogrodniczej, to mocz jednak nie działa zbawczo na iglaki. A nawet wręcz przeciwnie...
Grapy - 06-10-2011, 18:55
Dokite, na brązowe zaniedbane iglaki już nic nie ma wpływu Niedługo będzie to tak wyglądać,że zrobią alejkę krzaków a psy trzeba będzie pętać,żeby tych drogocennych badylków żaden psiak nie obsikał...
Dokite - 06-10-2011, 19:29
Grapy,
no cóż, na zaniedbane nie pomoże nic i nic nie zaszkodzi. Napisałam tylko, że jednak mocz psi powoduje usychanie. W równym stopniu, co koci. Mam pod oknem bukszpany. I nie siusiają na niego psy, tylko koty. Pomijam już zeschnięty dół, jednak smrodek jest nie do ogarnięcia.
Grapy - 06-10-2011, 20:20
Dokite, bukszpany są kapryśne i też mi jeden padł ale podlewane tujki, jałowce i inne wynalazki mają się dobrze
Borówka - 06-10-2011, 20:27
greghorr napisał/a: | z tego co sie orientuje, w sprawach karnych osoby spokrewnione nie moga byc swiadkami |
Kompletna bzdura. Mogą jedynie odmówić składania zeznań, jeśli chcą to zeznają. W prawie karnym konkubent również jest osobą najbliższą. Jeśli nie wiecie to nie udzielajcie takich porad.
Co do samego rzucenia butelką to jeśli miałby rany możesz złożyć zawiadomienie o przestępstwie z art. 6 ustawy o ochronie zwierząt
Art. 6
6.2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyslne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, nie stanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub doświadczenia na zwierzęciu
Ostaś - 07-10-2011, 09:22
Borówka, ja już na to odpowiedziałem wcześniej
katerina - 25-10-2011, 18:21
Wiecie co ja myślę, że problem tkwi w braku takiej sztywnej regulacji prawnej tego typu spraw, że nie ma powiedziane tu i tu nie wolno a tu nie wolno i koniec a tu się wyrzuca to co się sprzątnęło. Gdyby to wszystko było jasno określone to każdy wiedziałby gdzie chodzić i jak postępować, wtedy ludzie nie sprzątający byliby bardziej pociągani do odpowiedzialności nawet za te yorki co ich kupy są małe i nie śmierdzą, a sprzątający nie musieliby się bać, że za chwilę jakaś zeschizowana babcia się wychyli i ich zbluzga. Ale niestety mamy burdel w prawie i to nie tylko w tej sprawie a to daje pole do popisu wariatom. Ja odnoszę wrażenie, że jestem na przegranej pozycji bo naprawdę każdy kawałek trawnika ktoś sobie przypisuje i próbuje psa z niego wyrzucać, i już nie chodzi o to kto ma rację ale o to, że my właściciele psów jesteśmy ciągle wystawiani na takie sytuacje, po których długo zostaje niesmak.
Ostaś - 25-10-2011, 18:55
katerina, prawo określa co wolno, a czego nie. Wynika to z kodeksu wykroczeń i uchwał rad gminy właściwych dla danej gminy.
Jest taki podział, ponieważ ustawa dała kompetencje gminą do podejmowania decyzji w tym zakresie. Oczywiście można mieć wiele wątpliwości co do "jakości" tych uchwał, ale trzeba sobie zdać sprawę z tego kto je uchwala
A to że ktoś sobie stawia jakieś tabliczki z zakazami, albo gada że czegoś nie wolno to już jest najczęściej imaginacja tych osób wg ich uznania. Należy też pamiętać o tym że zawsze można zapytać o podstawę prawną
Millka - 25-10-2011, 19:12
Ostaś, ja widzę że Ty chyba prawnik lub prawie prawnik jesteś. Więc mam do Ciebie pytanie odnośnie trawników należących do spółdzielni. Na osiedlu gdzie chcę się przeprowadzić na każdym nawet najmniejszym trawniku jest tabliczka "Zakaz wyprowadzania psów", nawet najszybsze siku trzeba załatwiać w lesie jakieś 500m dalej. Mało który pies wytrzyma taką odległość. Czy takie zakazy spółdzielnia może sobie ustawić? Czy jak pójdę do nich pogadać to mogą mnie odesłać bez wyjaśnienia?
Karoola - 25-10-2011, 19:56
Millka, to jest chyba tak, że nikt nie może Ci zakazać wchodzić na jakikolwiek trawnik z psem, ale za to odpowiadasz za to, co zrobi - dziurę w ziemi, kupę, zje kwiatki - Ty za to odpowiadasz, ale jakby dopiero po fakcie. Więc nawet jeśli jest tabliczka 'zakaz wyprowadzania psów', to możesz z nim tam wejść, ale pod warunkiem, że nie zostawicie po sobie żadnych 'śladów'
katerina - 25-10-2011, 20:28
Ostaś, widzisz, mi się wydaję, że jak sobie każda gmina uchwala co chce to się robi bałagan. Chodziło mi o to że marzy mi się takie coś np jak teren z tabliczką dla odmiany "tutaj można wyprowadzać psa" i kosze na kupy żeby było wiadomo o to żeby było jasno i żeby nie trzeba się było z wariatkami kłócić czy wolno czy nie wolno.Bo mnie chodzi o sam fakt, że w ogóle ktoś psuje mi nerwy nawet jeśli to ja mam rację. Ale ja chyba mam jakieś nierealne marzenia
Ostaś - 31-10-2011, 07:51
Millka napisał/a: | Ostaś, ja widzę że Ty chyba prawnik lub prawie prawnik jesteś. Więc mam do Ciebie pytanie odnośnie trawników należących do spółdzielni. Na osiedlu gdzie chcę się przeprowadzić na każdym nawet najmniejszym trawniku jest tabliczka "Zakaz wyprowadzania psów", nawet najszybsze siku trzeba załatwiać w lesie jakieś 500m dalej. Mało który pies wytrzyma taką odległość. Czy takie zakazy spółdzielnia może sobie ustawić? Czy jak pójdę do nich pogadać to mogą mnie odesłać bez wyjaśnienia? |
Powiem szczerze że nie mam zbyt dużej wiedzy na temat działalności spółdzielni, ponieważ nie są to kwestie które w jakiś istotny sposób mnie interesują, ale coś powiedzieć mogę.
W Twoim przypadku na początku ustaliłbym jaki jest stan prawny tych trawników, chodzi mi o to, czy w rzeczywistości one należą do spółdzielni - nie musi być to takie oczywiste.
Następnym krok to (o czym już wspominałem) zapytanie o stan prawny umiejscowienia tych tabliczek, ponieważ każdy taki zakaz/nakaz musi mieć podstawę prawną. Jeśli nie ma to co prawda tabliczki są, ale nie mogą wywodzić żadnych skutków prawnych.
Warto też zapytać o sankcje za nieprzestrzeganie owych zakazów.
[ Dodano: 31-10-2011, 08:17 ]
katerina napisał/a: | Ostaś, widzisz, mi się wydaję, że jak sobie każda gmina uchwala co chce to się robi bałagan. Chodziło mi o to że marzy mi się takie coś np jak teren z tabliczką dla odmiany "tutaj można wyprowadzać psa" i kosze na kupy żeby było wiadomo o to żeby było jasno i żeby nie trzeba się było z wariatkami kłócić czy wolno czy nie wolno.Bo mnie chodzi o sam fakt, że w ogóle ktoś psuje mi nerwy nawet jeśli to ja mam rację. Ale ja chyba mam jakieś nierealne marzenia |
To jest raczej utopia Prawo reguluje tak szeroką materię, że rozbudowana hierarchia aktów prawnych musi istnieć. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której to ustawodawca musiałaby się zajmować sprawami poszczególnych gmin, taki stan prowadziłby do tzw. obstrukcji prac ustawodawczych
Z kolei rozciąganie pewnych regulacji na terytorium całego kraju też nie była by zdrowa, ponieważ to co sprawdza się na terenie jednej gminy, nie koniecznie musi się sprawdzać na terenie innej gminy. Żeby natomiast nie wprowadzić bałaganu i sporu co w czyich kompetencjach leży "wymyślono" Ustawę z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, w której to zawarto m.in. kompetencje gmin, czyli co gminy mogą robić i co muszą robić.
Oczywiście niska wiedza prawnicza radnych powoduje częste wykraczanie uchwał poza delegację ustawową, czy też rażąco naruszają zasady poprawnej legislacji, ale o tym należy pomyśleć kiedy idziemy na wybory
To chyba taki mały off
|
|