forum.labradory.org

Wzorzec i specyfika rasy Labrador Retriever - Wady i zalety rasy labrador

lulamae - 21-10-2011, 18:25
Temat postu: Wady i zalety rasy labrador
Nie wiem, czy dobrze umieściłam temat, więc z góry przepraszam.
Chodzi o to, że bardzo chcę mieć labradora i nawet znalazłam hodowlę, gdzie będą czekoladki niedługo - pani jest bardzo miła, widać, że się zna na labradorach i zajmuje się nimi z pasją... Ale, niestety, mój tata ma co do tego wątpliwości, bo jego znajoma ma labradora i z nim rozmawiała. Powiedziała, że kocha swojego psa, ale nigdy nie weźmie już labradora, bo ciągnie, nie można go puszczać, ucieka, w ogóle nie udało się go nauczyć komendy ,,do mnie'' na tresurach i w ogóle, że jest bardzo męczący. No i że w schroniskach tak naprawdę jest dużo labradorów, bo wiele osób nie radząc sobie z nimi, oddaje je.
Ja też czytałam dużo o labradorach, wiem, że ciągną na spacerach (ale przecież trzeba go tego oduczyć i się da, prawda?), że trzeba im poświęcić dużo uwagi i uczyć. Ja chcę go uczyć i cieszę się, że może będę mieć w domu psa, który jest żywiołowy, nawet to niszczenie mnie nie przeraża, bo poprzedni pies w ogóle nie chciał się ze mną bawić.
Więc jakie są wady charakterystyczne dla tej rasy? Czy to prawda, że one lubią chodzić własnym ścieżkami? Czy naprawdę to taki trudny pies, że może mój tata ma rację? Bo tu, na forum widzę, że niektórzy mają po dwa psy i jest wielu miłośników labradorów... Nie wiem już. Bo ja nadal myślę, że to pies dla mnie. [/center]

siulentas - 21-10-2011, 18:48

dla niektorych tzw wady a dla innych zalety ,wszystko zalezy od czlowieka. Kazdy pies jest inny i ma swoj charakterek.
Przede wszystkim to nie piese jak z reklamy velvetu i twoi rodzice musza byc tego swiadomi i wziac odpowiedzialnosc za niego.Wszyscy to dobrze przemyslcie gdyz labrador to mnustwo radosci ale i ciezkiej pracy, szkolenia... te psy potrzebuja bardzo duzo ruchu by sie wyszalec inaczej z nudy beda psocic zwlaszcza szczenieta. Ja np mam dwa labki i przyznam ze czasem i z jednym bylo ciezko.

Jira - 21-10-2011, 19:00

Pracuj z psem od początku a będzie potem o wieeele prościej :) I nie każdy labrador jest trudny. Moja Neska to lab idealny - zrównoważona, nakręcona na pracę i kochająca sie bawić.

No i stwierdzenie ze labradory chodzą własnymi ściezkami - dla mnie bardzo se mija z prawdą. Przeciętny lab wejdzie za Tobą nawet do łazienki :P Bardzo potrzebują towarzystwa i uwagi właściciela. Niestety niektóre dostają tę uwagę dopiero jak są nieznośne - stąd problemy. Lab jak dziecko pragnie zdobyć uwagę i lepsza ta negatywna, w złości niż żadna. Na to trzeba uważać. Bo naprawdę można wychowac potworka.
A ucieczki, twierdzenie, że psa nie można spuścić ze smyczy... Przywołanie najlepiej ćwiczyć już jak pies jest malutki i być przy tym konsekwentnym. I nie zapinać na smycz po każdym przyjściu na zawołanie - bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego.
Ja dostałam moją Neskę jak miałam 12 lat. Od początku pracowałam z nią, uczyłam sztuczek (zawsze interesowałam się szkoleniem). Pies nie sprawia w ogóle problemów. Nawet teraz, w podeszłym wieku ożywia się jak zobaczy zabawkę - wtedy znów ma 3 latta :D Złoto, nie pies.

lulamae - 21-10-2011, 19:07

No, to jesteś szczęściarą. Bo z tego co się naczytałam, to inni mieli o wiele gorzej :D Ale ja wiem, że będzie ciężko ze szczeniaczkiem, jestem przygotowana na zniszczenia, kupy, siki i wstawanie godzinę wcześniej rano... itp. Jedyny problem w tym, że jeśli nie nauczę go chodzić bez ciągnięcia na smyczy, to nikt się nim nie zajmie, gdy wyjadę (wcześniej mieliśmy psa, który też trochę ciągnął, ale nie tak jak labrador, i zajmowali się nim albo sąsiedzi albo babcia i dziadek, albo wyjeżdżał na wieś do drugich dziadków).
Właśnie ja planuję z nim jak najwcześniej zacząć naukę... bo gdyby mi się udało przekonać tatę, psa miałabym na święta, więc byłoby trochę więcej czasu, by go nauczyć zostawać samego w domu.

Jira - 21-10-2011, 19:31

www.petsitter.pl - jak babcia nie zostanie z psem to zawsze można znaleźć płatnego opiekuna. Sama w ten sposób dorabiam. Ale małego labka da się nauczyć nie ciągnięcia. Gorzej z dorosłym - bo ciężki i trudniej go zatrzymać.
Pokaż Tacie że dasz radę - już teraz zacznij wstawać wcześniej i wychodź na przechadzkę. Niech widzi jak bardzo Ci zależy. To często pomaga.

ollinko - 21-10-2011, 19:59

moim zdaniem wszystkie szczeniaki, niezaleznie od rasy moga - nie musza niszczyc. na pewno wszystkie na poczatku beda zalatwiac sie w domu. z kazdym wiekszym psem - jesli nie byl uczony - beda problemy z ciagnieciem na spacerze badz inne...
ja bym juz nie chciala innego psa. mimo tego ze zolza pstrokata rozrabia ile wlezie, podziwiam jej hmmm... czlowieczenstwo. bardziej mi swoim zachowaniem, madroscia przypomina dzieciaczka niz psa. a troche z psiurkami mialam wczesniej doczynienia.
nauka, morze cierpliwosci, lagodny charakter czlowieka, morze cierpliwosci. laby to straszliwe rozrabiaki, ale naukochansze na swiecie.

nathaliena - 21-10-2011, 20:28

lulamae, ja mam w domu dwa labradory. Każdy jest zupełnie inny.
Abis to typ indywidualisty, chodzi własnymi ścieżkami, co nie oznacza, ze ma skłonność do ucieczek- nigdy nie uciekł ani na spacerze, ani z posesji. Jest raczej usłuchany, chyba, ze znajdzie jakiś mega interesujący trop, to trzeba wzywać więcej niż 2 razy :D
I labków, chodzących własnymi ścieżkami znam bardzo dużo, więc jest w tym sporo prawdy, a ich ucieczki wiążą się często z tą niebywałą ciekawością, poznania tego, co nieznane. Są to również ufne psy, zdaję sobie sprawę, ze mój Bari wpuściłby złodzieja i jeszcze pomerdał ogonem na do widzenia. Abis natomiast zawsze alarmuje szczekaniem, gdy przychodzi ktoś nieznajomy. Oczywiście nihgdy nikogo nie ugryzł, nie ma w nim cienia agresji, ale głosny alarm się pojawia. Abis jest psem lękliwym, natomiast Bari nie boi się niczego, można go swobodnie odkurzyć ;D Bari nieustannie chce być miziany, przytulany, chodzi krok w krok za człowiekiem, a Abis sam decyduje, kiedy ma ochotę na pieszczoty i wtedy się o nie dopomina. Jeden i drugi za jedzenie zrobi wszystko, to typowe dla labradorów ma jeden i drugi ]:) Każdy z nich kocha dzieci i one mogą z nimi zrobić wszystko. Abisa mam od szczeniaka, więc wszystkiego sami go uczyliśmy i to widać- jest dużo delikatniejszy, kiedy bierze smakołyk z ręki (wręcz zlizuje), uważa, kiedy przechodzi w domu, a coś stoi na drodze itp. Po prostu od początku jest psem domowym i odpowiednio (tak przypuszczam) wychowanym, zna pewne zasady (no może nie do końca, obydwa moje psy śpią ze mną w łóżku ;D ) Bari jest psem ze schroniska, więc nie ma takiego "obycia", czasem coś zrzuci przez przypadek, coś za sobą pociągnie, draśnie ząbkami, kiedy coś zabiera itp. Nie mieliśmy większych problemów wychowawczych, z którymi nie bylibyśmy w stanie sami sobie poradzić, Abis od początku wszystkiego szybko się uczył. Jedyny co było u nas problemem to lękliwość, ale jest duużo lepiej.
Ale musisz nastawić się na ewentualne problemy, poczytaj wątki, niektóre psy strasznie ciężko uczą się chodzenia na smyczy, przywoływania, nie można ich spuszczać wolno, niszczą w domu, szczekają, gdy zostają same, nie tolerują innych zwierząt, terroryzują swoim zachowaniem zbyt żywiołowym dzieci, dotkliwie gryzą w okresie szczenięctwa, skaczą przy powitaniu, labki to również psy, które często chorują, szczególnie uważać trzeba np. na stawy (dysplazja), mają skłonność do alergii, co oznacza drogą karmę i kosztowne leczenie itp. Trzeba się na wszystko przygotować.

nata - 21-10-2011, 20:53

nathaliena napisał/a:
I labków, chodzących własnymi ścieżkami znam bardzo dużo, więc jest w tym sporo prawdy, a ich ucieczki wiążą się często z tą niebywałą ciekawością, poznania tego, co nieznane.

Dokładnie tak ;-) Moja właśnie należy do tej grupy. Dla niej trop będzie ważniejszy, niż inne psiaki i smakołyki. Jednakże trzeba szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić. Moja choć od początku miała kładziony duży nacisk na przywołanie, i tak czasami zapomina się i idzie tropem. Nie ucieka, po prostu tropi i się zapomina. Ja nauczyłam się już odczytywać pewne jej sygnały, które wskazują mi kiedy najlepiej ją przywoływać i kiedy na to zareaguje. Nauczyłam się także, że na każdym spacerze staram się mieć oczy dookoła głowy, tak aby przywołać ją wcześniej, ja sama reaguję zanim ona o tym pomyśli :-P

nathaliena napisał/a:
labki to również psy, które często chorują, szczególnie uważać trzeba np. na stawy (dysplazja), mają skłonność do alergii, co oznacza drogą karmę i kosztowne leczenie itp. Trzeba się na wszystko przygotować.

No właśnie, myślę, że powinnaś myśleć przede wszystkim tez o tym. Bo wychowanie, to jedno, ale psa przede wszystkim trzeba utrzymać, a w przypadku labka nie raz, nie są to małe koszta.
lulamae napisał/a:
Bo tu, na forum widzę, że niektórzy mają po dwa psy i jest wielu miłośników labradorów...

To jest forum o labradorach - przeciwników, lub osób które ich nie kochają, raczej się tutaj nie znajdzie :D

bietka1 - 21-10-2011, 21:22

lulamae, skoro masz dobry kontakt z hodowcą, to poproś o to, aby pomógł ci wybrać psiaka o jak najbardziej zrównoważonym charakterze. Nauka od samego początku i bedzie dobrze. Ja popełniłam błąd - wydawało mi się, że to żadne przestępstwo, że szczeniaczek trochę ciągnie na smyczy. I ten brak konsekwencji mści się do dziś. Mimo, że Sara teoretycznie ładnie chodzi na smyczy, to zdarzają jej się chwile zapomnienia :-o . Przywołania uczyłam od początku i problemu z tym nie ma.
A co do wad typowo labradorzych - to chodzące odkurzacze. Wciągają na spacerach dosłownie wszystko, Sara w szczenięctwie brała do pyska wszystko: kapsle, pety, nie wspomnę o ptasich odchodach czy innych równie cudnych znaleziskach ;] . Do tej pory musze być czujna, bo wzmożone wąchactwo oznacza, że znalazła coś smakowitego i potrzebna jest moja interwencja. Kolejna przypadłość, to miłość do wszystkich napotkanych ludzi i psów. Kosztowało mnie to kilogramy smaczków, ale teraz panna wie, że nie musi się witać z wszytkimi :) .
Zniszczenia - w normie (miałam przedtem kilka psów, więc jakieś porównanie jest), chęć do nauki i pracy z człowiekiem - ogromna. Jeśli poświęcisz psu sporo czasu i będziesz konsekwentna, to z niesfornego szczeniaka wyrośnie w końcu dobrze ułożony. pies. A skoro to twój pierwszy psiak, to pomyśl na poważnie o dobrej psiej szkole. Łatwiej od początku uczyć psa mądrze, niż potem odkręcać popełniane błędy. Bo labki to mądre psiaki, równie szybko uczą się i tych dobrych rzeczy i tych złych.
Jeżeli jesteś wystarczająco uparta i gotowa na miesiące/lata pracy z psem, to labrador jest dobrym wyborem. Ja po PIĘCIU wspólnych latach z Sarą moge powiedzieć, że mam fajnego, przewidywalnego psa. A bywało różnie.... Sara to była szalona sunia, za którą nie zawsze nadążałam. Usłyszałam kiedyś od naszego szkoleniowca: "Kup sobie lepiej żółwia" ]:) . Teraz patrzę na moją "córcię", dostrzegam pojawiającą się gdzieniegdzie siwiznę i z rozrzewnieniem wspominam jej wyskoki, swoje obolałe ręce, kilometry wędrówek z nieodłączną saszetką ze smakołykami i zazdrosne spojrzenia na mijane ONki, które tak grzecznie przy nodze człapały obok swojego właściciela :) .
Labradory w schroniskach - to efekt mitu, że są mega spokojne i rodzą się już wyszkolone. Moja przyjaciółka, kiedy zobaczyła na spacerze głupawkę w wykonaniu Sary - zaniemówiła, bo była przekonana, że labradory to powolne misiaczki. I złożyła podziękowania Opatrzności, że nie kupiła sobie takiego psa :brick:

lulamae - 21-10-2011, 21:30

Ja się też bardzo boję tych chorób. Bo jeśli np. wezmę psa i on zaraz potem się przeziębi albo zachoruje na coś innego, to będę czuła na sobie spojrzenie typu ,,a nie mówiłem?''. :( Albo tego, że zachoruje na dysplazję, mimo że rodzice mieli badania itp. :beated: Ale myślę, że z tresurą taką... podstawową sobie poradzę. Jestem niepełnoletnia, więc rodzice nie będą chcieli go wysłać do żadnej szkoły... No i leczenie kosztuje, więc będę się czuła winna. :/ I to chyba najbardziej mnie dręczy, ale mimo to chciałabym mieć psa z właśnie tej rasy.
donia457 - 21-10-2011, 22:17

mysle ze jak bedziesz od poczatku uczyla psiaka roznych komend i dobrze go wychowasz to nie bedziesz miala z nim problemow,psy te owszem ciagna ,ale trzeba nad tym pracowac.labradory to psy, ktore sa bardzo zywiolowe,a jak poswiecisz mu duzo czasu i uwagi to bedziesz miala wspanialego przyjaciela :)
psy tej rasy potrafia wyladowac w schornisku :( ,ale nie dlatego ze wlasciciele sobie z nimi nie rodza ,a dlatego ze to psy z tak zwanej pseudohowli,(ktore sa rozmnazane dla zysku) :doubt:

nathaliena - 21-10-2011, 22:29

Cytat:
psy tej rasy potrafia wyladowac w schornisku ,ale nie dlatego ze wlasciciele sobie z nimi nie rodza ,a dlatego ze to psy z tak zwanej pseudohowli,(ktore sa rozmnazane dla zysku)
nie zgodzę się z Tobą. Nie tylko psy z pseudo lądują w schronisku. Jest tam również grono rodowodowych labków (m.in. mój). Oczywiście pseudo w dużej mierze się do tego przyczynia, ze względu na niską cenę szczeniąt są łatwo dostępne i trafiają w nieodpowiednie ręce. Labrador to pies często bardzo trudny do ułożenia, a ludzie spodziewają się miziastego labka z reklamy velvetu. Labrador to duży, silny, ze swoim charakterkiem pies. Wymaga duuużo poświęcenia, uwagi, nauki i cierpliwości. Na pewno lab nie jest psem dla każdego, bo nie każdy sobie z nim poradzi.
lulamae napisał/a:
No i leczenie kosztuje
oj tak. Są psy z renomowanych hodowli, które ciężko chorują, jedna z forumowiczek ma psiaka właśnie z takiej hodowli, ma ciężką dysplazję, jego utrzymanie to 500zł miesięcznie, jeśli nic się nie dzieje.
U nas wygląda to mniej więcej tak miesięcznie: karma ok 140zł+ preparat na stawy ok. 50zł+ wizyta u weta, tutaj kwoty są różne. My akurat musimy raz w miesiącu, a zdarzają się miesiące, ze częściej odwiedzać weterynarza z jednym z moich psów. Oczywiście nie każdy lab ma problemy ze zdrowiem, ale tego nie jesteś w stanie przewidzieć. Po prostu trzeba racjonalnie do tego podejść, kupno psiaka to poważna sprawa, a jak wiadomo duży psiak, duże koszty :) Na forach są wspaniałe psiaki, często nauczone już wielu zasad, szukające domu, może z takich psem byłoby Ci łatwiej. Trzeba sprawę porządnie przemyśleć. Powodzenia :)

aganica - 22-10-2011, 06:38

Jeżeli rodzice nie wyrażają zgody na psa, to będziesz miała problemy.Sama nie zarabiasz to psa nie utrzymasz a ten będzie potrzebował dobrej karmy która niestety ...kosztuje.
Rodzice mogą stwierdzić że psa się karmi resztkami ze stołu i nic na to nie poradzisz a w efekcie końcowym stracicie dużo na weterynarza.
Odpowiednie karmienie owocuje w latach późniejszych, tego nie widać na początku i trudno jest przekonać ludzi do odpowiedniego karmienia.
Wielkość i usposobienie psa to oddzielna bajka.One długo są szczeniakami nie zdającymi sobie sprawy ze swoich rozmiarów i siły.
Przykład z wczorajszego dnia. Mam dorosłe psy ale codziennie pozwalam im na napady głupawki i nie okiełznanej zabawy.Wczoraj razem szaleliśmy /w domu, to mój błąd/. Sunia na mnie skoczyła w zabawie i zarysowała mi twarz, krew się polała.Dobrze że miałam okulary bo mogłam stracić oko :(
Takie są te nasze labradory.... wieczne dzieciaki :D

Ania8017 - 22-10-2011, 21:50

Mój szczeniak(2,5mies.) nie chadza własnymi ścieżkami.Jest jak mój cień;) nie ucieka,a jak trochę się oddali to zaraz sprawdza gdzie jestem i przybiega.Na przywołanie też reaguje.Nie muszę jej gonić po wsi;)Łazi za człowiekiem krok w krok.My mamy inny problem-gryzie i tarmosi moje dzieci.Natomiast gdybym nie miała dzieci to byłabym zachwycona,bo mnie akurat słucha.To jest pies o 2 osobowościach(w naszym przypadku)inny ze mną,a inny przy dzieciach.Na smyczy ciągnie(a na początku chodził przy nodze na smyczy),ale pracujemy nad tym.One jak się coś stale powtarza to szybko łapią."siad" załapała w niecały tydzień.Ale trzeba im poświęcić masę czasu.Jak dłużej nas nie ma to pies po naszym powrocie wariuje-jakby się cofał w rozwoju;) a jak mam wolny dzień i dużo z nią spaceruję i ćwiczę to zupełnie inny pies.Pomimo tych kłopotów z podgryzaniem dzieci nie żałuję,że mamy Korę.Jedyne czego żałuję to,że nie mogę poświęcać jej codzień tyle uwagi ile bym chciała.
neravia - 23-10-2011, 19:15
Temat postu: Re: Wady charakterystyczne dla tej rasy.
labradory są wspaniałymi towarzyszami - pod warunkiem, że są dobrze poprowadzone. Rasa ta charakteryzuje się bardzo wysoką zdolnością uczenia się (gdzieś czytałam, że pół mózgu laba bez przerwy myśli o tym jak zdobyć jedzonko ;D ), umiarkowanie wysoką dominacją, no i towarzyskość bardzo wysoka również - labrador podąża za sowim stadem - czyli nami. To jednak "książkowa" wiedza co w praktyce może wyglądać inaczej - każdy pies już od szczeniaka jest inny, wykazują różne, odmienne cechy. Tak czy inaczej labrador to duży masywny pies - potrzebuje dobrego wychowania bo w przeciwnym razie może być niesforny. Tak jak piszesz tutaj na forum niektórzy mają po dwa psy, ale zobacz ile osób szuka tutaj pomocy - głównie z wychowaniem. Weź pod uwagę - czego oczekujesz od psa?ile możesz poświęcić mu uwagi każdego dnia?czy podołasz (Twoim rodzice) wydatkom finansowym (dobra karma, weterynarz, ewentualne szkolenie?)?
mlena - 23-10-2011, 23:18

tak mnie się zdaje ,że każdy lab jest nieco inny dużo się mówi o zrobieniu krzywdy przez laba który z radością wpada na kogoś ja tutaj mam szczęście bo moja bestia jest bardzo delikatna wychował się z kotem i małym dzieckiem nawet bawić się z Yorkiem potrafi :-P ucieczki cóż raz się zdażyło zew natury męskiej a tak to najczęściej przybiega na wróć , czy "do mnie" choć czasem zdaży się ,że nie ma na to ochoty i się ociąga z tym powrotem jak widzi inne psy to ciągnie kiedy jesteśmy sami idzie b ładnie na smyczy na ciągnięcie też są sposoby dla tych opornych np szelki esy walk czy kantarek

dla mnei laby nie mają wad wszystko to zalety są ciekawskie żywiołowe oddane skupione na cżłowieku , mój przytulas nie odstępuje mnie na krok spać zawsze musi przy mnei ( w końcu się doczekałam :D ) ostatnia nocka to juz w ogóle przesadzona na małym łóżku z dzieckiem psem i kotem bo oczywiście cała wycieczka przeniosła sie za mną do małej w nocy ;)

na labradora trzeba być po prostu gotowym , nastawionym na pracę z nim dużą dozę ruchu zabawę a wszystko powinno być ok pies zmęczony nie niszczy w mieszkaniu
najważniejsza jednak sprawa to psa muszą chcieć i świadomie przyjąć osoby dorosłe w domu chcemy czy nie są sytuacje ,ze obowiązki spadają po trosze na każdego , młodzi ludzie nieraz gdy psiak dorośnie zaczynają się nudzić a opieka i spacery nad pupilem stają się ciężarem i wtedy takie psy lądują w schroniskach
dlatego decyzja powinna być wspólna wszystkich domowników - takie moje zdanie

gosia1974 - 24-10-2011, 07:52

lulamae, dla mnie wady labradora to, że są ciągle głodne i mocno kłaczą. Moja Moncia zawsze przychodzi na komendę, nie ciągnie na smyczy, nie podchodzi do ludzi jak jest spuszczona i do psów też chyba że to znajomy :) Zależy to od podejścia człowieka jak ułoży psa, wcale długo z nią nie musiałam pracować, po prostu się dogadujemy i znalazłam jej pasje- aport. Codziennie ją spuszczam i sobie biega. Jak dla mnie to nie znam lepszej rasy :)
mawi27 - 24-10-2011, 07:55
Temat postu: Wady i zalety labradorów
ostatnio przeszukiwalam jedno forum z psiakami innej rasy niz labki i natrafilam na swietny dzial, forumowicze zalozyli temat ,,Wady i zalety .... u nas np.było by oczywiście o labradorach" (temat zaporzyczam).
Właściciele zwierząt szczerze napisali jakie są wady i zalety posiadania danej rasy, po przeczytaniu całości stwierdziłam że mogłabym się dowiedzieć z pierwszej ręki o tym czy ja i wybrana przeze mnie rasa stworzymy zgodny duet. Nie musiałabym tego poznawać na własnej skórze i fundować stresu i sobie i zwierzęciu.
Przyszło mi do głowy, że i my powinniśmy stworzyć taki temat. Gdyby każdy z nas zastanowił się i podał 3 wady i 3 zalety labka:-)
Myślę, że ci którzy zastanawiają się nad zostaniem labomaniakami też mieliby szansę dowiedzieć się z najlepszego źródła o naszej ukochanej rasie.O jasnych i ciemnych stronach tych psiaków.
A więc- chętni proszeni na start! Uwaga- argumenty pt" bo są słodkie i mają śliczne mordki" odpadają w przedbiegach.
Proszę być szczerym aż do bolu...niełatwe co?
Myslę, że to się przyda. Może ktoś chcący kupić labka też zastanowi się głębiej nad tym czy to pies dla niego.

A w podsumowaniu napisałabym tak:
-Jeśli nigdy nie miałeś psa to wybór labka nie jest dobrym pomysłem
-Jeśli nie jesteś konsekwentny- nie kupuj labka.
- Jeśli nie jesteś silny fizycznie/bez przesady, w końcu większość na forum to kobiety/- nie kupuj labka.
- Jeśli nie chcesz szkolić psa- nie kupuj labka.
- Jeśli jesteś pedantem- nie kupuj labka.
- Jeśli to ma być pies dla dziecka- nie kupuj labka, dziecko nie powinno wyprowadzać go na spacer- jest za słabe.
- Jeśli nie lubisz kiedy ponad 30 kg pies wdrapuje się w nocy do twojego łóżka- nie kupuj labka/ one będą próbować/
-Jesli wiesz, że rzadko bywasz w domu - absolutnie nie kupuj labka- one potrzebują ruchu i towarzystwa człowieka.
- jeśli to ma być pies do budy- labek nie nadaje się do tego zupełnie.
iii....
-Jeśli chcesz poświęcić dużo czasu swojemu psu- kup labka.
- jeśli masz w nosie stan swojej garderoby czy ścian i innych dóbr swojego mieszkania/domu- kup labka / uwaga nie dotyczy wszystkich labków/
-jeśli chcesz mieć psa, który będzie się cieszył i witał cię nawet po wyjściu z drugiego pokoju - kup labka.
- jesli chcesz by twoje dzieci miały wspaniałego towarzysza zabaw/ pod okiem dorosłych/- kup labka
- jeśli chcesz aby ktoś kochał cię bezwarunkowo - kup labka.

Opisując szczegółowo naszego psiaka, to ...
Torque
Zalety:
- pies całkowicie wyzbyty agresji zarówno do psów jak i ludzi których zna
- nieufny wobec obcych, nie łasi sie do każdego gdzie popadnie
- chetny do pracy pod warunkiem że zadania nie są monotonne
-w domu ideał psa, nie niszczy zadnych przedmiotów (oczywiście pomijajać okres szczeniecia), zna swoje miejsce, nie ładuje się z pyskiem do talerzy domowników, odwołany zawsze wie gdzie jego miejsce
- bardzo czysty ( z wyjątkiem picia wody z miski, wtedy wszystko zawsze ląduje na podłodze, trzeba za wczasu leciec do niego ze szmatą)
- rewelacyjny przyjaciel do dzieci i innych zwierząt znajdujących się w domu, bezgranicznie oddany rodzinie, a dzieciaki mogą z nim robić dosłownie wszystko i nigdy nie zaprotestował, ze spokojem może zostać z nimi sam w domu i wtedy nagle pełni funkcję głowy rodziny ;)
- super podczas podróży samochodem, pojedzie wszędzie gdzie musi i jeszcze nigdy nie protestował, po prostu przesypia drogę nie ważne czy trwa godzine czy 4 godziny
Wady:
- straszny na spacerach, chodzi gdzie chce i jak chce (jedynie mi udaje się go ujarzmić) reszty wogóle nie słucha
- zero dystansu do innych psów, leci do każdego bez względu czy mały czy duży, czy agresywny czy łagodny
- strasznie się z niego sypie sierść (mimo witamin i wyczesywania) nasz dom wygląda jak jedna wielka kłaczarnia, tym bardziej że u nas dominuje kolor jasy (kanapy, podłogi) a pies jest czarny
- wielka ciapa, łazi po wszystkich jak mu się podoba, depcze po nogach gdy okazuje swoją radość
- bardzo silny i energiczny i nieostrożny wpada w nogi i rozbija wszystko na swojej drodze gdy zobaczy obiekt ktory go interesuje (temat dotyczy spacerów i pobytu poza domem) u mnie skończyło się operacją kolana, gdyż mój kochany pies wpadł mi w nogi i wybił mi cała szufladę zkolanem bo zobaczył pieska z którym on musiał się w tym momencie przywitac
- żebrak (tylko u teściów) załapał że u nich może wymusić wszystko, wtedy mnie kompletnie ignoruje, źre co popadnie aż do zwymiotowania

katerina - 24-10-2011, 09:34

Jeśli chodzi o Ami to:
WADY:
- nie słucha nikogo kto nie ma w ręku łapówki, wszelkie komendy działają tylko jeśli dostanie w zamian smakołyk
- kiedy nie zwraca się na nią uwagi kradnie ubrania, skarpetki i robi w nich dziury
- zjada co tylko znajdzie, przez to często ma biegunki
- w szale radości skacze na ludzi brudząc ich lub przewracając
- jeśli zobaczy psa na spacerze natychmiast do niego biegnie nie zważając na ruch uliczny czy cokolwiek
- także leci z niej mnóstwo kłaków, nieraz znajduję jakieś w jedzeniu
- w okresie szczenięcym była diabłem wcielonym ciężko było ją nauczyć czystości, gryzła do krwi, zdarzało się że miałam ochotę ją oddać

ZALETY:
- nigdy nie zniszczyła żadnego mebla lub ściany, od początku zostawała sama w domu bez problemu
- jest tak pogodna że buzia sama się śmieje kiedy się na nią patrzy
- kocha wszystkich ludzi bez względu na to kim są
- można z nią zrobić wszystko i mieć pewność że nawet nie warknie
- bardzo lubi gdy się ją przytula, głaszcze i ogólnie okazuje czułość
- kocha aportować, jeśli ma piłkę to nawet psy jej nie ruszają
- na spacerach nie ucieka nigdy zbyt daleko, zawsze jest w polu widzenia i często wraca do nas lub przystaje i sprawdza czy idziemy

Ogólnie myślę, że to jest najlepszy pies na świecie, chodzące dobro i wulkan energii jednak kiedy się głębiej zastanawiam nad ostatnim rokiem to widzę, że Ami zdominowała nasze życie, śmiejemy się bo ona coś zrobiła, złościmy się bo ona coś nabroiła, jedziemy nad jezioro żeby pies mógł popływać a jeśli gdzieś nie można zabrać psa to tam nie jedziemy, nie kupię sobie nowych butów bo przecież musimy iść do weterynarza albo kupić droższą karmę albo nową obrożę i tak dalej. Mimo wszystko nie żałuję i uważam, że życie bez niej byłoby strasznie puste, ale jeśli ktoś nie jest w stanie się poświęcić to nie powinien się na labka decydować.

donia457 - 24-10-2011, 10:02

jesli chodzi o moja Rede to ;
WADY;
-zdarla nam do polowy sciany tapete
-wygryzla nam wielka dziure w drzwiach od kuchni
-wygryzla dziury w scianach w kuchni
-pogryzla nam nogi od stolka
-wygryzla nam kawalek szafkiw kuchni
-na spacerach leci do wszystkich psow,niewazne czy piesek chce sie z nia bawic czy chce ja pogrysc
-ciagnie na smyczy ,istny traktor
ZALETY;
-uwielbia pieszczoty,mizianie,zabawy
-w domu jest karna i sie slucha
-nie pogryzla nam innych mebli czy kabli
- niezlatwia sie w domu a ma dopiero 10 miesiecy(jest czysta)
-nie sepi jedzenia przy stole
- nie kradnie jedzenia ze stolu
-nie warczy na dzieci kiedy sie na nia klada-jak ma dosyc poprostu odchodzi i wraca do swojego kata
-jest lekiem na cale zlo:)

ogolnie nie zaluje swojej decyzji o posiadaniu labka,jest bardzo kochana,lagodna do dzieci i do innych ludzi ,ktorych zna
jezeli gdzies idziemy lub jedziemy zawsze bierzemy ja ze soba,nawet jezeli znajomi chca zebysmy przyjechali do nich na sylwestra zawsze pytamy sie czy mozemy zabrac psa , jezeli nie to zostajemy w domu
jest naszym czlonkiem rodziny i nie wyobrazam sobie zycia bez niej
nawet patrzac na jej wady nigdy nie zalowalam to takie nasze szczescie na 4 lapkach

Tsunami - 24-10-2011, 10:21

donia457 napisał/a:
niezlatwia sie w domu a ma dopiero 10 miesiecy(jest czysta)

ja bym się dziwiła, gdyby pół roku wcześniej się nadal w domu załatwiała :-P

Wasza Reda chyba wyjątkowo uwielbia wygryzać dziury :greedy:

donia457 - 24-10-2011, 10:28

Tsunami napisał/a:
Wasza Reda chyba wyjątkowo uwielbia wygryzać dziury

ale ona to robi jak jest sama w domu ,poprostu nudzi sie pieskowi :greedy:
i tak ja kocham,a za dziury nigdy nie dostala jedynie to smiac mi sie chce z niej bo wie ze napsocila i sie kuli -wiecie jak smiesznie wtedy wyglada ;D

effcyk - 24-10-2011, 10:30

Nestor
WADY :
- strasznie jazgocze jak jest na smyczy i mija nas obcy pies.
- wierzga tylnimi łapami, po tym jak się załatwi, czego wynikiem jest to, że nie mamy prawie trawy na podwórku, ma tak silne łapy że wyrywa takim wierzganiem wszystko co mu pod nie podjedzie .
- często w drodze na polane, idzie bardzo rozenergetyzowany, zniecierpliwiony, ciężko go ujarzmić kiedy nie jest wybiegany - wtedy go wszystko interesuje i wszędzie chciałby podejść.
- zdarza sie że w ferworze zabawy nie zwraca uwagi, na to co go otacza, czego wynikiem jest np. to, że przypadkowo wepchnął moją mamę do stawu :beated: , przewracanie ludzi.
- zjada bardzo dużą ilość trawy, co mnie bardzo denerwuje, bo nie mogę go od tego odgnić, nie wiem czemu to ma mu służyć, po czym po kilku dniach takiej wyżerki zwraca cały kłębek trawy.

ZALETY
- wie, kiedy komuś z domowników coś grozi i chce pomóc ( Nest był podrostkiem, moja mama zemdlała w piwnicy, małe okno do piwnicy było otwarte, Nestor był na dworze i chciał ją obudzić szczekiem, ale jak to nie dało rezultatu, wskoczył przez okno i lizał moją mame po twarzy, do momentu aż się nie ocknęla , inne sytuacje typu, próbuje odstraszyć podejrzanych ludzi na spacerach ode mnie i od domowników, poprzez warczenie i szczekanie na podejrzanych ludzi - na kilku takich trafiłam na spacerach z psem w szczerym polu, Nestor z powodzeniem odstraszył dziwnie wygladających i zbliżających się do nas Panów )
- potrafi się sam obronić przed innym atakującym go psem.
- kocha inne zwierzaki i dzieci.
- jest psem który wręcz prosi o uwagę człowieka, na polanie nie mija mnie na krok, patrzy sie na mnie, czeka na aporty, zabawy itp. wtedy inne rzeczy go w ogóle nie interesują, choćby miała to być suka w cieczce.
- jest psem który kompletnie nie niszczy, rzeczy które zniszczył za szczeniaka były bardzo drobne i było ich niewiele.
- potrafi zostać sam bardzo grzecznie w domu przez bardzo wiele godzin, nawet jakby w zasięgu jego pyska leżał pasztet ( co się zdarzyło :-P ) nie ruszy.
- kiedy widzi, że szykuje mu jeść, siada grzecznie koło miski i czeka aż mu nałoże.
- jest strasznie przytulaśny, kiedy siadam obok niego wciska mi łeb pod moja głowę i tak sobie siedzimy :-P

pewnie byłoby tego wszystkiego jeszcze wiecej :) , ale musiałabym pomyśleć dłuzej, a człowiek w grypie słabo myśli, więc raczej już nic nie dopisze :-P .

Lilitu - 24-10-2011, 11:27

Na obecną chwilę wady i zalety Głoda.

Wady:
- Wiecznie głodny, patrzy się na jedzących domowników maślanymi oczkami, albo drapie lodówkę.
- Kradnie kotom i kurom (sic!) jedzenie.
- Pomaga ryć w ogródku.
- Wynosi buty na podwórko.
- Podczas pełni się zawiesza.
- Ma silny pociąg do zwierzyny łownej (bażanty, zające, kaczki, kury babci).
- Nauczył się otwierać drzwi → wchodził do łazienki i pił z sedesu (założyliśmy zabezpieczenie).
- Kiedy się rozbawi potrafi potrącić, czy przewrócić.
- Przynosi do domu swoje skarby (patyczki, jabłuszka, inne cuda).
- Ma bzika na punkcie samochodu (jak wejdzie to nie wyjdzie, a do tego wszystko będzie w ślinie, a lakier zdrapany).
- Przy gotowanym żarełku, trzeba podawać z ręki, bo inaczej je zbyt łapczywie, kalecząc fafle, a potem wszystko zwraca.

Zalety:
- Nigdy nie obgryzł żadnego mebla.
- Nigdy nie załatwił się w domu (chyba że w sytuacji ekstremalnej jak zatrucie).
- Nie pcha się do łóżka.
- Jest bardzo delikatny dla dzieciaków i mojej babci.
- Rozkopuje kretowiska i poluje na nornice.
- Nauczył się reagować na niewyłączone światło.
- Uczy się reagować na niewyłączony gaz, ogólnie, szybko się uczy.
- Pełni rolę pocieszacza.
- Jako jedyny nie krytykuje mojej kuchni.
- Nauczył się nie ciągnąć i przychodzić na zawołanie.
- Nie reaguje na prowokacje Theliego.
- Nie ruszy jedzenia z kuchenki, stołu, blatu (bez zgody).
- Dobrze znosi rozłąkę nawet na kilka tygodni.
- Dobrze znosi podróże i szybko aklimatyzuje się w nowym miejscu.
- Patrzy jak łazi – nie wdepnie w kupkę, tylko ją obejdzie.
- Kocha naszą panią weterynarz, nie protestuje przy zabiegach.

Można byłoby jeszcze coś dopisać, ale na tą chwilę więcej sobie nie przypomnę.

Chelsea - 24-10-2011, 14:33

Lilitu napisał/a:
Jako jedyny nie krytykuje mojej kuchni.

bezcenne ;*

lullaby - 24-10-2011, 18:00

Lilitu napisał/a:
Jako jedyny nie krytykuje mojej kuchni.


U mnie Aksel też nie narzeka :D

bietka1 - 24-10-2011, 18:42

Mogłabym pisać wiele o wadach i zaletach mojej Sary. Choć pewnie okazałoby się, że jej wady są zarazem zaletami (np. miłość do wszystkiego co żyje :haha: ).
A co do rozpatrywania tego przed zakupem, to przyznam się, że siedziałam w internecie i czytałam o demolkach, szaleństwach na spacerach i innych atrakcjach związanych z posiadaniem tej rasy, bo wtedy nie znałam w realu żadnego labradora. I powiem szczerze, że wcale mnie to nie zraziło, bo przedtem zawsze miałam boksery, a one naprawdę uczą cierpliwości i tolerancji.
Na bokserzym forum znalazłam kiedyś taki oto test dla przyszłego właściciela boksera. Pozwalam sobie go wkleić w wersji orginalnej, bo według mnie gdyby słowo "bokser" zamienić na "labrador" to równie dobrze można go zaadresować do przyszłego właściciea labradora :lookdown: :
"TEST NA TO CZY MOŻESZ MIEĆ PSA BOKSERA
1.Wybierz się na spacer z jedną ręką prosto wyciągniętą przed siebie. Po kilku krokach spróbuj wyciągnąć ją nieco mocniej i powtórz przyjacielskim głosem z setkę razy "Równaj". Powtórz to samo około setki razy nieco głośniej. Krzyknij w końcu parę razy " Nie ciągnij!".Nie zwracaj uwagi na inne osoby.
2. Zapomnij o luksusowym samochodzie. Kup trochę ciastek i kości. Rozkrusz ciastka na małe kawałeczki i rozrzuć je po całym samochodzie. To samo zrób z kośćmi. Idź do najbliższego fryzjera i poproś o odpady w postaci włosów z całego tygodnia. Rozrzuć je po samochodzie. Następnie nanieś trochę błota na siedzenia i podrap tapicerkę ostrym narzędziem. Zrobiłeś to? Doskonale...
3. Przygotuj się do wyjścia. Postaraj się wykraść z domu jak najciszej. Dojdź do połowy ogrodu i wróć się. Spróbuj ponownie tego samego za pięć minut. Wróć się. Włącz radio i nastaw stację z uspakajającą muzyką. Możesz spróbować wyjść. Wróć się i zadzwoń do przyjaciół czy nie mogliby przyjść popilnować psa.
4. Jeżeli twój ogród przygotowany jest do sezonu poproś dzieci sąsiada aby zagrały w nim w piłkę nożną.
5. Spróbuj czasem siedzieć na 1/8 fotela. Wypróbuj parę sposobów na wypicie kawy w tej pozycji. Spróbuj zjeść ciastko w sekrecie. Poddaj się i zrzuć okruszki z fotela na ziemię.
6. Przywiąż dwa widelce do smyczy i powieś ją na drzwiach. Staraj się ją zdjąć jak najciszej. Za każdym razem gdy widelce obiją się o siebie podrap się mocno w nogę. Powtórz to parędziesiąt razy.
7. Powtarzaj wszystko co mówisz pięć razy.
8. Gdy przyjdą goście pozwól im usiąść na kanapie a następnie rzuć im na kolana 30 kg wór pełen ziemniaków i mokrą gąbkę na twarz
9. Wytrenuj sposób zabierania czegoś z lodówki tak szybko jak to możliwe: przypomnij sobie co to jest i gdzie to stoi. Otwórz drzwi, weź co chciałeś i szybko je zamknij. Gdy zabierze ci to więcej czasu niż 10 sekund- przykro mi ale stracisz wszystko co jest w lodówce i po co sięgałeś.
10. Przyzwyczaiłeś się do czystego salonu? Spróbuj teraz tego: Zacznij od mycia okien. Są czyste? Świetnie, to teraz utłuść swoje ręce i po dotykaj okien. Powtarzaj to dwa razy dziennie. Odkurz podłogę a następnie wysyp na nią wiadro piasku. Odkurz ponownie. Powtarzaj to dwa razy dziennie.
11. Odwiedź znajomego posiadacza boksera i zapytaj się jak do diabła, do tego doszło, że pozwolili bokserowi mieszkać z nimi. Wysłuchaj odpowiedzi w skupieniu- to będzie ostatni raz gdy to usłyszysz
12. Aby wyobrazić sobie noc gdy jesteś posiadaczem boksera (większość z nich śpi w łóżku), połóż się spać około 22.00. Nastaw budzik na 24.00 i gdy zadzwoni spadnij z łóżka. Włóż do łóżka worek z ziemniakami i spróbuj położyć się spać. Nastaw budzik na 5.30 i gdy zadzwoni uderz się mokrą gąbką w twarz.
13. Potrafisz poradzić sobie z bałaganem jaki robi bokser w domu? Aby to stwierdzić spróbuj tego: Wyporządkuj dom najlepiej jak się da. Rozrzuć wiadro ziemi po podłodze w kuchni. Resztę rozrzuć pod zlewem i piecem. Zrób również odciski na dywanie w salonie i przedpokoju. Włóż palce do doniczki i rozmaż ziemię po ścianach. No i jak to wygląda?

Gdy po przeczytaniu tego nie cierpisz na załamanie nerwowe możesz być dumnym posiadaczem boksera."
Do tego dołożyłabym ogromną miłość i przywiązanie, jakim darzą nas te obie rasy. I wtedy można się zastanawiać, czy warto. Ja stwierdziłam, że TAK . I nie żałowałam ani przez chwilę :heart:

Andante - 24-10-2011, 18:55

Punkt 8 rozbawił mnie do łez.
U nas trzeba byłoby dodac chlastanie ogonem po twarzy i stracanie nim wszystkiego ze stolika - np. filiżanek z kawą. :D

Małgosia35 - 24-10-2011, 19:39

Zalety:
-bezgraniczne oddanie,bez względu na wszystko
-bez problemu od szczenięcych czasów zostawał sam w domu,nie niszcząc niczego
-bardzo szybko i chętnie się uczy
-wspaniały pies dla ludzi,którzy lubią i preferują ruch na świeżym powietrzu,uwielbia spacery o kazdej porze dnia i nocy
-przyjazny dla dzieci i innych zwierząt,całkowicie chyba wyzbyty agresji
-uwielbia wprost jazdę samochodem,drogę 1000 km pokonał w super nastroju z nosem przy szybie,śpiąc jedynie może 3 godziny..:)
Wady:
-lubi być w centrum zainteresowania
-jesli przejawiamy jakąś niekonsekwencję,bywa nieznośny
-czasem próbuje dominować,jak dziecko które próbuje zobaczyć na ile może sobie pozwolić w stosunku do rodziców
-kradnie skarpetki i...chusteczki higieniczne-to wprost jego pasja :) potrafi wepchnąć swój mokry nochal do kieszeni w poszukiwaniu chusteczek.
-na spacerach niesamowicie ciągnie na smyczy,próbowaliśmy już różnych akcesorii jednak wszystko działa bardzo krótko.Umie chodzić przy nodze,jednak...po prostu mu sie nie chce,trzeba go kilkakrotnie przywoływać do porządku :)

lulamae - 24-10-2011, 20:35

Ja (i moja mama), to się najbardziej boję obgryzania ścian i podłogi (a mama niszczenia mebli, choć i tak na razie byłby tylko w moim pokoju pod moją nieobecność) i tego, że będzie ciągnął na smyczy (wtedy raczej nie ma komu zostawić go pod naszą nieobecność, chyba że znajoma lub hotel dla psów). Kradnięcie skarpetek? To nie jest aż taka straszna wada, tak myślę. Moje rzeczy może niszczyć, byle bym miała przyjaciela <3
Małgosia35 - 24-10-2011, 21:34

Kradzież skarpetek moze i nie najstraszniejsza rzecz :) jednak gdy pewnego dnia stwierdzasz ,ze z 20 par wszystkie mają tylko jedną to moze byc lekki szok :)
lulamae - 24-10-2011, 21:35

No tak... ale właściwie, to nie noszę skarpetek :D
irosa - 25-10-2011, 06:39

Moja Zora jest psem idealnym, ma same zalety:
- zrównoważony charakter,
- usłuchana, komendę powiem raz i wykonuje
- nie niszczy nic w domu, nie skacze po meblach
- nie kradnie jedzenia
- kocha wszystkich i wszystko
- pilnuje się na spacerze i nie ucieka z posesji
- kocha nas bezgranicznie, a ja kocham ją za to że jest zawsze blisko
- jest delikatna i cierpliwa w stosunku do mojej małej córeczki
- jest wulkanem energi na dworze, jeżdzimy na wycieczki rowerowe
- jest psem towarzyskim, zawsze chętnym do zabawy (z czego cieszy się moje dziecko)
- chętnie i szybko się uczy
- przynosi kapcie gdy ją o to poproszę (oddaje i nie niszczy ich)
- bawi się tylko swoimi zabawkami
- jest zawsze tam gdzie ja, ale jak mam dosyć jej towarystwa to grzecznie czeka, aż będę miała czas się nią zająć
- nawet jak wychodzę na minutę zawsze mnie wita jakbyśmy nie widział się kilka miesięcy

No może jako wady mogę wymienić tony futra w domu i zjadanie wszystkich znalezionych świństw na spacerze :stinky:

jeżeli dobrze wybierzesz szczeniaka i będziesz z nim pracować na pewno będzie niezastąpionym przyjacielem

Quaddo - 17-08-2013, 22:25

pkt 8 jest najlepszy. :D

my trenujemy naszego od pierwszego dnia. już po pierwszych spacerach umiał zrobic siad, potem przyszła kolej na podawanie łapy... owszem liczyliśmy się, że będzie ciężko i mąż mimo urlopu wstaje codziennie po 5 rano, a potem obydwoje latamy z nim na dwór co kilka godzin. efekty widać szybko. piesek się bardzo szybko nauczył sikać na matę - jeżeli sie nas nie ma dłużej niż 4 godziny (wg mnie to sika obok, ale mata zawsze leży na nabrudzonym). od poczatku mu nie pozwalamy na gryzienie naszych rzeczy. ze swoimi może robić co mu się podoba. bardzo szybko załapał, ze trzeba usiąść po spacerze i poczekać na wytarcie łap (nadal próbuje zeżreć ręcznik). i nie ucieka na dwór frontowymi drzwiami. jak dzwi od ogrodu są otware, a go ciśnie, to pójdzie się i załatwi tam.

na spacerach nie pozwalam mu brać do pyszczka nic po za patyczkami. i widze efekty, owszem próbuje, ale najpierw się upewnia, czy nie patrzę :confused:

nie wchodzi na posesje sąsiadów już, przez pierwszy tydzień próbował.

trenujemy chodzenie przy nodze od jakiegoś czasu i w sumie od środy juz nawet go puszczamy ze smyczy (w miejscu jakie zna). jednak, puścić sie go w parku to się chyba ośmielę, za kilka lat :(

czasami mam ochotę go zamordować, ale nie można się na niego długo gniewać.
:-P

ale żeby pozyskać nasza uwage - potreafi ukraść kapcia, czy inne. prawda jest, że uczymy się czytać jego mowę ciała. czasami nie wiadomo o co chodzi, ale kazde węszenie - buty, kurtka i lecimy na dwór.

ja pamiętam labka mojej koleżanki - kilkanaście lat temu. był po prostu najroszkoszniejszym, najgrzeczniejszym psem na swiecie, owszem dostawał głupawki i potrafił gałąź drzewa urwać, ale się słuchał. pamiętam jak na jednej z wystaw taki mały chłopczyk się przewracał i dla zachowania równowagi złapał pierwsze co miał pod ręka - psi ogon. pies tylko odwrócił głowę. ;*

widziałam też innego labradora, bardzo młodego-powyżej roku który robił za dywanik dla kilkumiesięcznej dziewczynki i jej koleżanek - pies tylko leżał i mrużył oczy. ;*


prawda jest taka, że każdemu szczeniakowi bedzie trzeba się poświęcić. tak jak dziecku. my jesteśmy wykończeni, ale coraz lepiej jest. już możemy go spuścić z oka. :-P , sypia prawie całą noc, słucha się na spacerze (o ile go za bardzo coś nie rozproszy) i przybiega do nas na zawołanie ( o ile nie wywęszy czegoś innego), chociaż obydwoje dostaliśy raz zawału jak zaczął pędzić raz w strone chodnika i ulicy-obywdowje zaczeliśmy się zachwywać jak debile-żeby jego uwagę przyciągnąć, udało się, ale nie ryzykujemy .

ktoś tu napisał, że labrador pójdzie za toba nawet do łazienki. prawda.

Ania8017 - 26-01-2014, 17:17

Największa wada dla mnie-zdecydowanie zbyt długo zachowują się jak szczeniaki;)
mibec - 26-01-2014, 19:33

Ania8017 napisał/a:
zdecydowanie zbyt długo zachowują się jak szczeniaki
przeciez to zaleta :haha:
Ania8017 - 28-01-2014, 16:50

mibec, taaa- ja jednak wolałabym, żeby Kora już się ustatkowała;)
aganica - 28-01-2014, 18:18

Ania8017 napisał/a:
zdecydowanie zbyt długo zachowują się jak szczeniaki;)
A ja się zastanawiam.. jak to jest że.. w pewnych rekach te psy .. w wieku 10 miesięcy, potrafią zdobyć dyplom I stopnia w konkursie retrieverów.
A w wieku 1,5 roku go wygrać.
Czy to umiejętności właścicieli? czy predyspozycje danego psa?

AnIeLa - 28-01-2014, 18:20

aganica napisał/a:
Czy to umiejętności właścicieli? czy predyspozycje danego psa?


Myślę, że jedno i drugie ma znaczenie. :)

Milena - 28-01-2014, 18:49

aganica napisał/a:
Czy to umiejętności właścicieli? czy predyspozycje danego psa?


moim zdaniem 50% na 50% :)

Ewelina - 28-01-2014, 20:29

jedno i drugie ale nie oszukujmy się w wychowanie labradora trzeba włożyć dużo pracy. Zostawić labradora bez nauk, bez ćwiczeń to jakaś zgroza.
tenshii - 28-01-2014, 20:39

Ewelina napisał/a:
Zostawić labradora bez nauk, bez ćwiczeń to jakaś zgroza.

to też zależy którego
Teyla była szkolona tylko na początku, potrafi kilka komend
Fido tak samo
A i tak są psy idealne :)

Ewelina - 28-01-2014, 20:43

tenshii, Aniu, ale nie oszukujmy się jakieś ćwiczenia były :) wiedza też jest ważna :)
Ania8017 - 28-01-2014, 20:45

Kora też potrafi wykonać niektóre komendy i co z tego? Albo to jest labek z adhd, albo to nie jest labek(raczej to). Kurczę dla mnie to ona ma cechy wyżła.Muszę chyba nagrać jak ona wariuje;) Mam tylko nadzieję,że w końcu wydorośleje;) A oczywiście fakt jest taki,że 90% to nasza wina.Jak już kiedyś pisałam-ta suka nie powinna trafić do nas.
tenshii - 29-01-2014, 10:17

Ewelina napisał/a:
Aniu, ale nie oszukujmy się jakieś ćwiczenia były wiedza też jest ważna

tyle ile nauczyć psa siadania i podawania łapy czy warowania.
Nigdy psów nie uczyliśmy jakoś celowo, dniami, tygodniami, chodzenia na smyczy, czy czegokolwiek innego.
Wszystko wyszło jakoś tak samo w procesie wychowania.
Chodzi mi po prostu o to, że nie wlożyliśmy w to jakoś dużo energii, specjalnie poświęconego czasu, tak jak czasami na forum się zdarza. Trafiły nam się jakieś takie grzeczne piesy :) Na szczęście :D

aganica - 29-01-2014, 11:42

tenshii napisał/a:
Trafiły nam się jakieś takie grzeczne piesy
Z tym się.. akurat, nie zgodzę.
Nawet sobie nie zdajemy sprawy, że nasze życie to ciąg pewnych zachowań, oczekiwań i konieczności.
Bywają sytuacje, na które nie możemy sobie pozwolić...z tych czy innych względów i nasze życie z psem to.. ciągłe szkolenie i dostosowywanie psa do realiów naszego życia.

tenshii napisał/a:
Wszystko wyszło jakoś tak samo w procesie wychowania.

I to jest tajemnica...dobrego..wychowania psa.
Nie pomoże profesjonalne szkolenie, gdy w domu się go nie kontynuuje.

Milena - 29-01-2014, 11:51

tenshii, no to jesteś szczęściarą :)

Mój Zefir był okropny, ale nie wiem dlaczego: czy przez koszmary przeszłości czy przez to, że jest "labradorem"... prawdopodobnie jedno i drugie :)
A teraz jest ostoją spokoju, wymagało to przede wszystkim ode mnie odpowiedniego zachowania i zaangażowania. Myślę, że wyciągnęłam z tego psiaka wszystko co najpiękniejsze, najlepsze i nie chcę się przechwalać, po prostu jestem z tego dumna, bo wtedy dla żółtodzioba jakim byłam to nie było łatwe zadanie :) dlatego w tej kwestii zgodzę się z Ewelinką, że nie wyobrażam sobie pozostawienia laba bez pracy w jego wychowaniu, ale powiem więcej... nie wyobrażam sobie braku zaangażowania w którąkolwiek z ras! problemy, które tutaj często na tym forum można przeczytać o zachowaniu laba nie różni się zbytnio od tych co można przeczytać na ogólnych forach o psach ;)

tenshii - 29-01-2014, 11:59

aganica, masz rację - może po prostu kwestia konsekwencji, ale mimo wszystko uważam, że dużo zależy od temperamentu. Znam takie psy, które pomimo ciągłego szkolenia w domu nadal są bardzo aktywne i niesforne.
Moje po prostu takie nigdy nie były. Teyla jedynie gryzła po rękach jak była malutka, i to wszystko.

aganica - 29-01-2014, 12:19

tenshii napisał/a:
Teyla jedynie gryzła po rękach jak była malutka
I odpowiednio zareagowałaś, dzięki temu..z biegiem dni,miesięcy, lat.. konsekwentnie wychowałaś psa.
Ja mam trzy jakże inne psy.
Hera - pies ideał, szkolona przez rok / za pomocą profesjonalisty/ Jadnak nie wychodzi z inicjatywą. Polega na sytuacjach wyuczonych i na przewodniku.
Fiona- suka z mega agresją lękową. Dla ludzi nie znających jej psychiki - pies zabójca. Poza sytuacjami lękowymi... inteligentna ponad przeciętność.Wystarczy raz jej coś pokazać a natychmiast to załapie baaaaa.. wszystko przerobi na swoją korzyść.
Love- przeprasza że żyje, uparty wycofany,sprawia wrażenie "psychicznego niedorozwoju"
Wyuczony koniecznych zachowań...flegmatyczny.Typowy pies dla "leniwego człowieka"
Jednak, wszystkie moje psy są wystarczająco /do moich potrzeb/ dostosowane do życia w mojej rodzinie :) wystarczająco posłuszne i przewidywalne.

tenshii - 29-01-2014, 12:46

aganica napisał/a:
I odpowiednio zareagowałaś, dzięki temu..z biegiem dni,miesięcy, lat.. konsekwentnie wychowałaś psa.

obie mamy rację, ale obie też mówimy o czymś innym

Są psy temperamentne, które potrzebują o wiele więcej pracy, czasu i konsekwencji niż inne.
Nam się trafiły te mniej temperamentne, których obecne dobre wychowanie zawdzięczamy zwykłej codziennej konsekwencji BEZ udziału specjalnie poświęconego im czasu.
Są jednak psy, którym trzeba koniecznie poświęcić czas tylko dla nich aby były posłuszne i grzeczne.

Nie umiem tego chyba inaczej wyjaśnić :P

aganica - 29-01-2014, 12:55

tenshii napisał/a:
Nie umiem tego chyba inaczej wyjaśnić
Doskonale to wyjaśniłaś :haha:
To są te psy z predyspozycjami do pracy, ..bardzo inteligentne.. te które wygrywają prace retrieverów, szybko się uczą ale... bez szkolenia są ..psami demolką bo.. jeżeli człowiek ich nie poskromi /wymęczy/ nie spożytkuje ich potencjału to... same sobie znajdą zajęcie :D :D

Ania8017 - 29-01-2014, 13:05

O Korze mogłabym się długo rozpisywać,ale to nie ten temat. Mam ją ponad 2 lata i nadal kompletnie jej nie rozumiem. Nie wiem,czego ona tak naprawdę chcę i potrzebuje. Wracam z pracy-Kora na podwórku. Najpierw prze 5 minut skacze na mnie w jakimś amoku.Mogę się odwracać,nie reagować,odpychać czy co tam jeszcze robić- ona musi swoje wyskakać. Następnie jak nakręcona biega po podwórku. Potem przy wejściu do domu w końcu daje się głaskać i miziać. Otwieram drzwi,wchodzę, a ona oczywiście nie. Zostawiam otwarte drzwi, rozbieram się,ona kreci dupą, cieszy się,ale do domu nie ma zamiaru wejść.Trochę postoi przy drzwiach i biegnie znów na obchód terenu. To pies tak aktywny,że trudno ją zmęczyć. Potrafiła przyjść z 2 godzinnego spaceru(jeśli można to nazwać z jej strony spacerem) i po 15 minutach jest znów gotowa do wariowania. W innych rękach na pewno byłaby fajnym psem. Jest mądra i podstawowych komend bardzo szybko się nauczyła. Jednak to nie jest pies dla nas. Dlaczego z Sabą nie mamy takich problemów? Przecież jesteśmy tacy sami, nic szczególnego nie robimy. A jednak jest zupełnie inaczej-nie ma zastraszonych dzieci, podziurawionych ubrań,zjedzonego pół mieszkania;) nie ma agresji,nie ma ciągłej walki. Kora tak psychicznie mnie umęczyła,że były chwile kiedy chciałam jej poszukać innego domu. Ale pomyślałam,że ktoś może ją zacząć bić za jej zachowanie(na wsi ludzie nie patyczkują się z psami),albo że weźmie ją na łańcuch to zrezygnowałam. Zresztą byłoby nam jednak jej brak. Jak kiedyś uciekła to wszyscy jej szukaliśmy i bardzo to przeżyliśmy. Najgorsze jest to,że nie wiem czy takie życie(na dworze) jej odpowiada,czy nie. Jak mam rozumieć to,że nie chce wejść do domu? Brać ją na siłę? Pozwoliłam żyć jej na dworze i myślę,że to był błąd-może nie jest z nami,aż tak związana?
evecious - 29-01-2014, 13:59

A tu fajny artykuł o rasie
http://chcemiecpsa.bloog....btticaid=6121bd

zgadzam się z nim :D

Milena - 29-01-2014, 14:02

evecious, ja również :)

i jeszcze to: http://m.onet.pl/wiedza-swiat/nauka,qvfhg warto przeczytać

aganica - 29-01-2014, 14:35

evecious napisał/a:
zgadzam się z nim
Milena napisał/a:
warto przeczytać

To jest..wszystko to..o czym mówimy .. prawda i tylko prawda.
Trochę zaoffuję.
Właśnie wróciłam z godzinnego /niestety,tylko godzinnego bo dłużej nie dałam rady -- / spaceru. Uwielbiam dorosłe /moje/ psy :D :D
Straszna zawierucha, niczym na lodach Arktyki.. ulice miasta /omijaliśmy posypane solą/a moje psy..cudownie spacerujące, ani razu nie pociągnęły..kocham je nad życie.
15 minut szaleństwa w śniegu po kolana... głupawka niesamowita, walki, turlania, nurkowanie...i powrót .
Ludzie okutani po czubek głowy.... jednak... nie omieszkali zerkać z zachwytem na dumnie maszerujące, zasypane śniegiem, trzy labradory...najwspanialsze /bo moje/ psy na całym świecie.
Teraz, po zjedzeniu obiadu ..chrapią aż miło...i jak tu ich nie kochać ;D

AnIeLa - 29-01-2014, 21:57

aganica napisał/a:
Uwielbiam dorosłe /moje/ psy :D :D


Ja mojego też uwielbiam ale brakuje mi czegoś. Koleżanki suka ma 3 lata i ona tyle by chciała sie nauczyć, tyle z człowiekiem robić tylko nie wie jak. Tyle w niej chęci Energi -NIEOGARNIĘCIA. A Asior jak to Asiuś siedzi grzecznie i czeka aż mu rzucę piłkę, poda kija i czeka, znajdzie jakiś staw i czeka / aż mu obroże ściągnę bo tak nauczony/ no za grzeczny już jest :P Brakuje mi szaleństwa- głupawek którymi potrafił mnie wywalić na glebę teraz taki stateczny się zrobił , za bardzo ułożony :P Mama się śmieje że powinnam go nauczyć czytać i pisać a koleżanka stwierdziła że smsów jeszcze nie umie wysyłać:)

nathaliena - 29-01-2014, 22:08

Ania8017 napisał/a:
Pozwoliłam żyć jej na dworze i myślę,że to był błąd-może nie jest z nami,aż tak związana?
niestety, ale tak mi się wydaje.
Przykre to trochę, co piszesz. Mam wrażenie, że Kora jest ta zła, już gdzieś tam odepchnięta, a mała Saba to ten wymarzony ideał psa. Może trzeba było poświęcić jej więcej czasu, uwagi, cierpliwości? Pomyśleć o profesjonalnym szkoleniu, behawioryście?
Ja też mam w domu anioła i diabła, ale nigdy, nie pozwoliłabym mieszkać psu na dworze, mimo zdemolowanego mieszkania, zastraszonych sąsiadów i dzieci, bo Goya jest mixem prawdopodobnie z amstaffem i ma charakterek. Robię wszystko, by zrobić z niej supr psa, by ona z nami, a my z nią, byśmy razem czuli się dobrze. Pomaga nam behawiorysta, ciągle się uczymy, korzystamy z klatki kennelowej, mamy w domu mnóstwo zabawek wyciszających oraz zajęć. Nie jestem w stanie zliczyć, ile rzeczy w domu zniszczyła.
Dla mnie to nie do pomyślenia, że jedno śpi w ciepłym domku, a drugie marznie w budzie.
Sorry za OT.

tenshii - 30-01-2014, 09:36

nathaliena napisał/a:
Przykre to trochę, co piszesz. Mam wrażenie, że Kora jest ta zła, już gdzieś tam odepchnięta, a mała Saba to ten wymarzony ideał psa.

Też odnoszę takie wrażenie :(

Ania8017 - 30-01-2014, 14:29

Kora śpi na dworze od dawna i nie ma to związku z nowym psem. Poza tym tak jak pisałam-nawet gdy zostawiam otwarte drzwi ona nie wchodzi. Jeśli chodzi o zimno-ten pies męczy się strasznie latem,a zimą nigdy nie widziałam żeby się trzęsła. Ma bardzo dużą ocieplaną budę i jest to jedyne miejsce,w którym potrafi się wyciszyć. Przecież nikt jej tam nie zaciąga na siłę-nigdy nie była uwiązana. Raczej o to,że zmarznie to się nie martwię,tylko o sam fakt jej mieszkania poza domem.Nie wiem może dom kojarzy jej się z zamykaniem. Jak była mała,to często była w domu zamykana-co jest normalne przecież. Dwór to jest dla niej wolność. Tak naprawdę to bardzo często zastanawiam się o co chodzi? Nowego psa mamy niecałe 2 tyg. a Kora ma zaraz 2,5 roku,więc nie zrobiła się taka, bo jest szczeniak. Czy Saba jest psem idealnym? Zależy co,kto przez to rozumie. Jest psem zupełnie innym, do którego łatwo dotrzeć. Też zaczyna niszczyć(myślę,że bez tego się nie obejdzie),tylko nie ma tego szału. Kora niszczyła w amoku, czochrała w amoku moje dzieci-nie była to zabawa. Szarpała w amoku mnie i kopulowała na mojej nodze. Mogłabym tak długo wymieniać,ale po co. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim psem. Ja rozumiem, gdybyśmy ją wzięli już kilkuletnią taką,ale wzięliśmy szczeniaka. Co poszło nie tak?Na pewno mnóstwo rzeczy. Ja do dziś nie jestem tak naprawdę w stanie przewidzieć jej zachowania.Moja córka mówi,że do Kory to trzeba wezwać zaklinacza psów;) Na pewno błędem było wzięcie jej do nas-mój syn ma uraz do psów przez cały czas. Dopiero Saba uczy go,że pies może być miły i fajny. Fakty są takie,że Kora jest i będzie. I myślę,że jej mieszkanie na dworze bardziej rani mnie,niż ją. Nie z powodu tego,że Saba jest w domu, a ona na dworze. Czuję się z tym źle w zasadzie od samego początku. Zasugerowałam się też słowami "hodowcy"-te psy mogą mieszkać na dworze, nasze tak mieszkają. I potem stwierdziłam,że może ona jest taka,bo nie chce być w domu,bo w genach ma mieszkanie na dworze-i pozwoliłam jej zostać na zewnątrz. Pewnie gdyby dobijała się do domu byłoby inaczej,ale ona nie drapała w drzwi ani nic takiego. Nie wiem,czy jest sens próbować to zmienić. U mojej koleżanki był identyczny układ-foksterierka w domu, owczarek niemiecki na dworze.Psy bez problemu się dogadywały i nie było z nimi żadnych problemów wychowawczych. Pewnie dużo zależy od rasy. Tak,czy siak mam duży problem.
tenshii - 30-01-2014, 14:48

Ania8017, ja osobiście nie widzę nic złego w trzymaniu psa na dworze, jeśli jest mu tam dobrze, i nie chce mieszkać w domu. Znałam nawet takiego haszczaka, który zaprowadzony do domu od razu drapał w drzwi, a wychowany był od szczeniaka w tym domu. Wolał swoją budę i podwórko.
Niemniej jednak z Twoich wypowiedzi bardzo emanuje zachwyt nowym psem, który jest rodowodowy, dobrze się zachowuje itp, i jednocześnie jakimś takim brakiem sympatii, ciepłych uczuć do Kory, która nie jest rasowa, i która sprawia problemy.
Mam wrażenie, że żałujecie, że jest Waszym psem, a to przecież nie jej wina, że na świat sprowadzili ją nieodpowiedzialni ludzie, że ma taki temperament, i wreszcie, że trafiła do Was i nie możecie sobie z nią poradzić.
To przykre, ale tak to wygląda :(
Nawet jeśli nie chce spać w domu to i tak według mnie powinniście jej poświęcać dużo czasu i zainteresowania.

Ania8017 - 30-01-2014, 16:36

tenshii, może to tak z boku wygląda,ale tak nie jest. Zachwyt Sabą? Raczej jej charakterem;) rodowód,czy wygląd nie mają dla mnie,aż takiego znaczenia. Poza tym to szczeniak,więc siłą rzeczy wzbudza rozczulenie(tak jak małe dzieci).Wzięłam psa z prawdziwej hodowli, bo chciałam mieć 100% labradora w labradorze. Kora jestem pewna,że jeśli ona sama nie jest mieszanką, to któryś z jej rodziców na pewno!. Idealnie pasują mi jej cechy do wyżła weimarskiego. Byłaby super psem do polowania na kaczki-kocha wodę(nawet zimą lodowatą) i aportowanie. W dobrych rękach byłaby usłuchanym psem. Pech-nieodpowiedni pies i my-nieodpowiedni dla niej właściciele. Czy żałujemy,że ją mamy? Mój mąż puknąłby się w głowę,gdybym chciała ją oddać. Jemu akurat ona pasuje i on sobie z nią radzi. Ja nie radzę sobie z jej temperamentem. Poza tym jest postrachem wszystkich dzieci w naszej rodzinie. Nigdy nikogo naprawdę nie ugryzła,ale jej szaleńcze skakanie i szarpanie może odstraszyć każde dziecko. Moja córka też już jej się nie boi,poza momentami,gdy zaczyna ją szarpać. Niestety to się jeszcze zdarza,ale gdy tylko zareaguję Kora odpuszcza-kiedyś musiałam na siłę ją rozdzielać. Najgorzej ma mój syn,który nadal się jej boi. Jest to jeszcze dość męczące,ale nie na tyle bym chciała się jej pozbyć. Pozbyłabym się psa,tylko w jednym przypadku-gdyby zagrażał zdrowiu i życiu dzieci(a Kora nie zagraża). Oczywiście,że nie jest to wina psa,że jacyś idioci założyli sobie "hodowlę". Saba ma papiery,ale to nie one są dla mnie ważne. Ważne są jej cechy charakteru i to,że potrafię nad nią zapanować. Saba to nie jest aniołeczek-też zaczyna niszczyć, też zaczyna brykać-ale w sposób normalny jak dla szczeniaka. Jednak nade wszystko cechą najbardziej dla mnie pożądaną jest dogadywanie się z dziećmi. Dzieci nie mogą być obiektami ataków i nie mogą bać się przejść obok psa. I tu nie jest ważne-czy pies ma papiery,czy jest podobny do labka,czy też nie. Na pewno nie idealizuję Saby,bo jest rodowodowa. Gdybym wzięła szczyla z pseudo i zachowywałby się tak jak Saba też byłabym mega szczęśliwa. Staram się,żeby Kora miała dobrze. Nie jest tak,że dla Saby wszystko,a dla Kory nic. Jak robię psie zakupy,to dla jednej i drugiej. Saba wiadomo ma więcej czułości,bo jest stale przy nas. Ale to nie jest tak,że siedzę przy młodej godzinami i ją cały czas miziam. Dzieciaki też stale jej nie głaszczą,bo jednak też mają swoje zajęcia. Super byłoby,gdyby obydwie mieszkały w domu i się zaprzyjaźniły-chciałabym bardzo,ale chyba nie jest to osiągalne. Ponieważ Kora z wiekiem bardzo się zmieniła,więc mam nadzieję że jeszcze z rok i zaprzestanie głupich zachowań(zresztą dajemy jej do zrozumienia,że te zachowania nam się nie podobają). Kora jest dobrym psem-ja tak czuję,tylko trafiła pod zły adres. W zasadzie co najmniej raz w tygodniu mówię do męża,że ona jest taka przez nas. Brak doświadczenia z takimi psami sprawił,że czułam się bezradna. Mam jednak nadzieję,że wszystko się dobrze skończy-dziewczyny się zaprzyjaźnią. Boję się tylko jednego-żeby Kora nie przeciągnęła Saby na swoją stronę i żeby Saba potem nie jęczała pod drzwiami,że chce siedzieć na dworze.A Może Saba wciągnie Korę do domu;) Zobaczymy...
tenshii - 30-01-2014, 16:49

Ania8017, po prostu jej nie odtrącajcie :)
Powodzenia

Daisy0311 - 30-01-2014, 17:33

Daisy też jest w typie ba nawet nie wiem jak mama wyglądała :-P charakter też ma mieszany ale w takiej sytuacji gdy pies szarpie dzieci czy to w zabawie czy też nie podstawą jest konsekwencja i zasady. Pies musi wiedzieć ,ze tak nie wolno. W twojej sytuacji tylko i wyłącznie to ty sobie nie poradziłaś, za szybko się chyba poddałaś. Być może za trudny pies do ciebie tak jak piszesz. Co do mieszkania na dworze Kora tak jest nauczona żyć i na pewno jest jej tak dobrze w domu szybko by się nie odnalazła a jak wiadomo na dworze zawsze coś ciekawego się dzieje. Jestem w 100% pewna ,że ona jest przez was kochana i zadbana tylko czasami już nie masz siły na adhdowca :-P
aganica - 30-01-2014, 18:48

Ania8017 napisał/a:
Wzięłam psa z prawdziwej hodowli, bo chciałam mieć 100% labradora w labradorze
Nieśmiało przyznam że......... i ja /między innymi/ tym się kierowałam adoptując Lovelasa.
Mam porównanie i .wiecie co..
Ten jego stoicki spokój i opanowanie w każdej sytuacji .. ta jego przewidywalność, rutyna... to..............bo ja wiem?
Fionka..chociaż pseuduch z krwi i kości... ciągle mnie zaskakuje.
Swoimi pomysłami, zaradnością i kombinatorstwem :D
A najbardziej mnie zadziwia jej stosunek do dzieci.
Suka która nigdy z dziećmi się nie wychowywała.. przy pierwszym kontakcie, okazała się idealną, cierpliwą niańką.Suka..która do dorosłego potrafi pokazać zęby, swoje niezadowolenie czy bunt. Przy dziecku jest ..uosobieniem spokoju, tolerancji i uległości.Czujna, opiekuńcza..zainteresowana ..całkowicie ukierunkowana na dziecko.Potrafi godzinami słuchać, dreptać krok w krok za dzieckiem... obserwować .Gdyby tylko mogła to..pewnie i samochodzikami by się z dzieckiem bawiła..Jest delikatna w kontakcie, gotowa nieść pomoc.
Gdy mój wnuczek spał w sypialni..Fio leżała pod drzwiami i na każdy szmer przybiegała do mnie i prowadziła pod drzwi.
Za tydzień, znowu mój wnuczek przyjedzie..będzie o rok starszy..ciekawe czy Fioo też będzie go tak adorowała.

Ewelina - 30-01-2014, 22:03

aganica, Fajnie szkoda, że u mnie tak nie jest. Yoko fuka na Jasia, przewraca go i zachowuję się tak jakby nie istniał :<
Ania8017 - 31-01-2014, 15:37

Trudne są kontakty psów z dziećmi. Dzieci w pewien sposób same zachęcają do głupich zachowań. Widzę to po swojej córce. Z Sabą też już miała przejście- Saba się nakręciła i dziabnęła ją do krwi w nos i w palec. Tłumaczę córce,że musi hamować Sabę,gdy ta się za mocno nakręci,że musi przerwać zabawę i wyciszyć psa. Tylko moja córka tego nie może zrozumieć. Mój syn,choć dużo mniejszy nie prowokuje psa i Saba się na niego nie nakręca. I to samo jest z Korą-nie wiem czy psy wyczuwają "głupotę" mojej córki? Tylko Sabę łatwo kontrolować i łatwo ją wyciszyć. Kora jak już ruszyła to była masakra. I teraz jak mój syn jest obok Kory,to ona tylko go wącha i liże-raczej już nie skacze na niego. Ale oczywiście córkę potrafi nadal szarpać za buty. Dzieciaki są nieprzewidywalne,tak jak psy;) Czasem pies może skrzywdzić dziecko przypadkowo-wystarczy,że skoczy a dzieciak jakoś się nieszczęśliwie przewróci i gotowe. No,ale Kora potrafiła wywalić dziecko i szarpać za włosy, sweter-do tego warczała,więc to jak dla mnie było już przekroczenie wszelkich zasad. Najfajniej byłoby mieć psa,który absolutnie nie zareaguje na zaczepki dziecka-są takie psy. To,że szczeniak dziabnie dziecko w zabawie to się zdarza,ale najgorsze jak dojdzie do tego agresja. Saba przy mnie absolutnie nie nakręca się. Jak zostanie sama z moją córką w pokoju,to bywa że zaczyna wariować.
aganica - 31-01-2014, 17:51

Ania8017 napisał/a:
potrafiła wywalić dziecko i szarpać za włosy, sweter-do tego warczała,więc to jak dla mnie było już przekroczenie wszelkich zasad
I tu mi przypomniałaś sytuację, gdy Hermiona była młodziutka /miała 9 miesięcy/
Córka wtedy miała 18 lat ... już nie dziecko.
Poszły na spacer na plażę, córka usiadła..pies się bawił nad wodą.. Nagle sucz podbiegła i złapała córkę za rękaw polara.Szarpała, warczała i przeciągnęła ją parę metrów po piasku bo ...córka nie mogła się podnieść.
Dla psa to była świetna zabawa.. dla córki niekoniecznie bo .. polar cały podarty a córka wściekła aż się popłakała z tej bezsilności.
Wtedy zapadła decyzja o profesjonalnym szkoleniu i ...z psa wariata zrobił się...pies idealny :)

Ania8017 - 01-02-2014, 13:15

aganica, ja też o tym myślałam. Problem w tym,że mieszkam w totalnej dziurze-z dala od cywilizacji;) W najbliższym mieście nie ma mowy o szkoleniu-nic takiego nie ma. Najbliższe szkolenie(chyba jedyne w następnym mieście)ponad 40 km. Raz była u mnie babka na godzinę do Kory i zawołała(lekcja+ dojazd) 100zł. I tak cały czas myślę,czy na wiosnę tam nie dojeżdżać-no tylko nie jest to takie łatwe(praca,2 dzieci). Przez miejsce zamieszkania mam ogólnie ograniczone pole manewru i nie tylko o psy chodzi. Nawet zawieść gdzieś dziecko na jakieś zajęcia to wyprawa na pół dnia,albo i na cały. Nawet myślałam o takich szkoleniach,co się psa gdzieś zawozi i zostawia,ale to chyba niezbyt dobry pomysł. W końcu właściciel ma się uczyć razem z psem. Nikt po tygodniu nie odda mi super wyszkolonego psa;)
martynka9007 - 27-02-2014, 18:57

Ania8017, Sieradz taka dziura?:P Czy mieszkasz w jakieś dziurze koło Sieradza ;) ? Gdzieś niedaleko Sieradza max 20 km słyszałam że jest szkolenie psów, dużo osób tam jeździło. Ja uważam że każdy który chociaż troche zna się na psach i się ich nie boi mógłby Ci pomóc. Chodzi o to że jeśli z psem będzie pracowała osoba której pies nie zna (a jest stanowcza, nie boi się psa i zdobędzie jego szacunek) będzie miała u niego czystą kartę. Tak było ze mna...Mój mąż kiedy jeszcze moim mężem nie był miał (i w sumie ma bo pies nadal żyje, ale z nami nie mieszka) agresywnego psa, który szczególnie nie lubił domowników i był samcem alfa którego nikt nie mógł poskromić (mieszanka ONka z dobermanem). Kiedy przychodziłam do jego domu i jeszcze nie wiedziałam że jego pies jest agresorem, skakał na mnie, podwąchiwał i okazywał mi jaki to on nie jest ważny....został przeze mnie odepchnięty, trzepnięty po uchu albo w inny sposób zdyscyplinowany. Przychodziło mi to z łatwością ponieważ wczesniej miałam ONka i nie bałam się dużych psów. Wszyscy byli w szoku że tak sobie radze i mam u psa jakiś szacunek. Dlatego uważam że obca osoba która psa nie zna i nie będzie pozwalała na takie zachowania, może Ci pomóc. Jedynym warunkiem sukcesu było by zachowanie dzieci i Wasze, żebyście nie robili oddzielnej złej roboty i współpracowali (nie nakręcali psa, byli konsekwentni itd). Przed Wami dużo pracy ale nie ma rzeczy niemożliwych. Pozdrawiam:)
Quaddo - 28-02-2014, 10:32

martynka9007 napisał/a:
żebyście nie robili oddzielnej złej roboty i współpracowali

chyba w tym sekret. my mieliśmy łatwiej, bo na w doomu tylko dwójka, ale ten cwaniak probował te same numery z nami obojgiem - sprawdzajac nasze reakcje - wylanie miski z wodą, czy inne psoty (robił to specjalnie), jedno z nas mu coś zabraniało, to sprawdzał reakcje drugiego,
pewnie trudniej jest jak są dzieci w domu.

martynka9007 - 28-02-2014, 12:46

U mnie było to samo, wprowadziłam jakąś zasadę, od razu zapoznałam z nią domowników i powiem szczerze że więcej razy domownicy dostali ochrzan niż Coco. W wielu przypadkach to nie jest wina psa że jest nieposłuszny, jak każdy mu pozwala na coś innego to pies jest w końcu zdezorientowany i nie wie jakiego zachowania od niego oczekujemy. Dlatego jak któryś z domowników informuje, że pies robi coś co np sprawia mu ból, przeszkadza w codziennym życiu czy poprostu jest dokuczliwe, to cała rodzina powinna trzymać z nim i wspólnymi siłami oduczać bestie takiego zachowania. W moim domu to działa poza jedna zasada...której nie przestrzega mój mąż - pozwala na siebie skakać na powitanie, nawet czasem dochodzi do tego że bierze psa na ręce i się tulą i całują. Wygląda to cudownie ale jak ponad 20kg (a będzie jeszcze więcej) skoczy na mojego siostrzeńca to już nie będzie tak kolorowo...Jest już coraz lepiej, mąż okrzyczany wielokrotnie trochę się poprawił...chociaż z jednej strony mu się nie dziwie, ja mam psa 24h na dobe a on po ok 12h w pracy jak ją zobaczy to chce nadrobić czas w którym go nie było...
Quaddo - 28-02-2014, 15:25

martynka9007 napisał/a:
której nie przestrzega mój mąż - pozwala na siebie skakać na powitanie,

u mnie podobnie, ale nie pozwala skakać, ale się gryźć, bawi sie z nim często i to tak dosyć ostro w przepychanki i zapasy - ale potem często narzeka, bo pies go próbuje z kanapy sćiągnąć, ciagnąć za spodnie, czy po prostu go non stop pogryza. mnie nie gryzie, bo mu nie wolno. jak go miziam i zaczyna łapać rekę w zęby, przestaje i mówię "nie wolno gryźć"
niestety pies często podgryza (prowokując do zabawy) wiekszość naszych znajomych i to już takie zabawne dla mnie nie jest, bo jest mi po prostu wstyd.

Ania8017 - 08-03-2014, 18:08

martynka9007, a Sieradz to nie dziura? Mieszkam 20 km.od Sieradza. Do Sieradza mam najbliżej,ale wiesz dobrze,że w Sieradzu nic nie ma. Ja z Sabą jeżdżę do Zduńskiej(ze Zduńskiej pochodzę).Chyba jest też coś w Zapolicach. Do Zduńskiej mam ponad 40km. W Sieradzu bywam dość często i gdyby tam ktoś szkolił byłoby mi łatwiej. Co do Kory-jest jaka jest. Ważne,że nikomu nie robi krzywdy.To,że dzieci,które do nas przychodzą się jej boją nie ulegnie już zmianie.Nawet,gdyby była super wyszkolona nie odnajdzie się już w domu. Zresztą i tak nie chce do niego wchodzić. Saba też ciągle domaga się wypuszczenia na podwórko i trochę mnie to zaczyna martwić,bo nie domaga się wpuszczenia do domu. Muszę ją wołać i jest tak:jak chce wejść to wchodzi bez "gadania",a jak nie chce to stanie i wywala na mnie te swoje ślepia(co doprowadza mnie do ataku śmiechu) i się zastanawia. Patrzy to na mnie,to w stronę podwórka-ciężko myśli wejść-nie wejść;) na smaczki muszę ja zwabiać;) Co jest w tym podwórku,że tak lubią je psy?
martynka9007 - 08-03-2014, 19:17

Ania8017, dziura nie dziura, nie uważam że jest tak źle :) Łodzią ani Warszawą nie jesteśmy, poprostu miastem średniej wielkości tak jak Zduńska, Łask, Wieluń czy inne okoliczne miasta :) Jest kilkoro ludzi którzy mogli by Ci pomóc ale nie mają działalności i się nie ogłaszają w związku z tym. Jednakże jeśli masz już kogoś kto się sprawdza to nie widze potrzeby do zmiany osoby, bo często to się kończy źle jak za dużo osób zajmuje się jednym przypadkiem. Jedyne co mogę Ci poradzić kierując się własnym doświadczeniem, najlepiej w wolnej chwili poczytać książki o psychice i zachowaniach psa. Taką literaturą która pomogła mi wiele zrozumieć i pokazać mi moje błedy wychowawcze były m.in. "Okiem psa" oraz "Mój pies świadczy o mnie". Nie wiem jaka jest dostępność tych książek na obecnym rynku bo mam je ładnych pare lat. Jeżeli nie naprawisz błedów popełnionych wcześniej, przynajmniej je zrozumiesz i wyciągniesz wnioski przy wychowywaniu drugiego psa :) (pisze tak nie ze złośliwości wytykania komuś błędów ale sama przez to przeszłam, błędy wychowawcze przy pierwszym psie nie powtórzyły się przy drugim). Życze Ci powodzenia i dużo samozaparcia w dążeniu do celu. Pozdrawiamy
Ania8017 - 08-03-2014, 22:51

martynka9007, błędy wychowawcze,czy jak by to zwał nie mają szans powtórzyć się przy Sabie. Dlaczego?Bo jest to pies o zupełnie innej psychice. To tak jakby porównywać człowieka niezrównoważonego do zrównoważonego. Takiego psa jak Saba nie da się "zepsuć". Ona sama z siebie nie robi tego,co robiła w jej wieku Kora. O stosunkach z dziećmi to już w ogóle nie wspominam. Nie potrzebuję szkolenia dla Saby,by była "dobrym" psem,bo ona jest taka sama z siebie. Szkolimy się zupełnie w innym celu. Zarówno Kora jak i Saba zaczynały u nas tak samo. Jaka jest Kora to już chyba każdy z moich opisów wie. Wiesz to jest tak jak z dziećmi trochę-każde jest inne i pomimo tego samego wychowania wyrastają na różnych ludzi. Mam córkę i syna i mają tak odmienne charaktery,że szok. W wychowaniu dzieci też każdy popełnia jakieś błędy,ale nie na każde dziecko mają one wpływ. Saba nigdy nie będzie taka jak Kora,a Kora nigdy nie będzie taka jak Saba. Każda z nich ma zupełnie inne cechy. Na chwilę obecną Kora nie sprawia nam takich problemów jak kiedyś i nie mam potrzeby zmieniać jej na siłę. Tym bardziej,że nie jest czystym labkiem,więc pewne cechy jak np.stróżowanie może mieć po przodkach.Od szczeniaka szczekała na obcych. Od samego początku pilnowała domu i podwórka. Są chwile,kiedy mnie wkurza,bo biega jak wystrzelona z procy i na nic nie zważa,albo ma napad skakania na mnie. Jak na nią chwilami patrzę to tylko jedno mi przychodzi na myśl ADHD! Nie wygląda na psa nieszczęśliwego,jest zdrowa i cholernie wytrzymała.Gdyby tylko nie była tak nadpobudliwa...
beast94 - 17-04-2014, 08:03

Z własnego doświadczenia uważam, że jest to rasa zdecydowanie dla ludzi aktywnych. Labradory są psami, które muszą się wyszumieć i gdzieś nadmiar swojej energii spożytkować. Wtedy jest to pies w domu na medal. Spokojny, grzeczny i szczęśliwy, jak dojdzie po spacerze jeszcze pełna micha to w ogóle siódme niebo :) . Co chodzi o okres szczenięcy, trzeba wykazać się wielką cierpliwością wobec tej rasy. Moja Nala dała nam nieźle popalić i nie raz wylałam przez nią łzy jak wracałam do domu,istna rudera się robiła z mieszkania po jej eskapadach. Z kolei jak skończyła te półtora roku, zaczęła mądrzeć i na dzień dzisiejszy muszę przyznać, że tak oddanego, wiernego i wdzięcznego psa nigdy nie miałam i mieć już pewnie nie będę! Są to psy, które jak mają gdzie się wybiegać i wyszaleć nie muszą mieszkać w domu jednorodzinnym bądź w dużym mieszkaniu. Łatwo się przystosowują do warunków jakie je otaczają. W stosunku do dzieci jest również kochana i ma nieograniczoną cierpliwość. Mam brata 6 letniego w domu i Nala co najwyżej może zalizać go na śmierć :) .
Axelka - 18-04-2014, 18:53

Podpisuję się pod tym, że labrador jest idealnym psem dla aktywnych ludzi.
Jeżeli zmęczy się go fizycznie i psychicznie to w domu jest idealny.
Wadą jest jego kłaczenie niby dwa razy do roku, które przeciąga się na cały rok :-P

Ewelina - 19-04-2014, 08:50

Axelka napisał/a:
go fizycznie i psychicznie to w domu jest idealny.
Poza kradzieżą bo moja po takim wysiłku ma studnie bez dna :-P
iwonadp - 20-04-2014, 17:40

Już chyba pisałam ze dla mnie jedyną wadą rasy jest ŁAKOMSTWO .
nathaliena - 20-04-2014, 21:09

iwonadp, w pełni się z Tobą zgadzam. Jest to uciążliwe i bardzo, bardzo niebezpieczne.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group