|
forum.labradory.org
|
|
Psychika i zachowanie - Mój pies poluje
Madzialenka - 27-03-2012, 21:45 Temat postu: Mój pies poluje Czy zdarzylo sie waszym labom zapolowac,zabic i zjesc? Dzis bylismy na lace i Klucha oddalila sie z dziecmi sasiadki bawiac sie z nimi pilke.Za chwile patrze,a ta pruje przez pole jak wsciekla za zajacem,glucha na reszte swiata.Wpadli w zagajnik i jak juz ich znalazlam to zajac mial odgryziona glowe ,a parszywiec moj posilal sie szyjka Martwie sie,ze jak juz posmakowala krwi i udalo jej sie zwierzaka upolowac to teraz co zajca zobaczy to w pogon sie uda A dookola same autostrady...
Grapy - 27-03-2012, 22:50
Madzialenka, niestety po takiej zdobyczy poleci już za każdym zającem.. Mój zwierzynę tylko ogląda i podziwia, on jest estetą
effcyk - 28-03-2012, 07:58
z jednej strony współczuje, bo faktycznie jeśli macie dookoła autostrady to ...
koło Nestora spacerują bażanty po polanie a on nawet na nie nie spojrzy koło domu zdarzało się że przebiegały sarenki i też się specjalnie nie zainteresował. Zająca "tak oko w oko " jeszcze nie spotkaliśmy ( może gdzieś tam jakiś był, ja nie zauważyłam) ale podejrzewam, że Nest też by go olał. Także cieszę się że żadna zwierzyna dzika go nie interesuje, bo też mamy za polami bardzo ruchliwe ulice
maxxior - 28-03-2012, 09:12
Raz byłem z Maxem w lesie i prawie weszliśmy na zająca.Chciał go gonić ale na szczęście był na smyczy.
Co do polowań to ma na koncie kilka sikorek które upolował dosłownie w locie
Kiedyś przyszedł do mnie się pochwalić co złapał.Z pyska wystawał tylko kawałek ogona sikorki.
Wypluł mi ja pod nogi i o dziwo żyła Po jakimś czasie odleciała.
Oprócz tego kilka rybek z jeziorka i mysz której nie mogliśmy dwa tygodnie złapać w pułapki .
Madzialenka napisał/a: | zajac mial odgryziona glowe ,a parszywiec moj posilal sie szyjka | -to trochę dziwne raczej,bo powinien go co najwyżej udusić a nie zjadać.
Max już ptaków ani ryb nie łapie .
Pozostał tylko problem z kotami,które nie mają z nim żadnych szans nawet na płocie.
Łapie je w pół i porzuca o ziemię albo w powietrze na jakieś 3 metry.
Żadnego jeszcze nie przegryzł ale traktuje je jak uciekającą zwierzynę.
Nie da się go tego oduczyć.Próbowałem wielu sposobów.
Jak widzi kota to aż się pieni,jeży i warczy.
Lubił kotki póki go jeden nie drapnął w nos i oko.
No ale tak to już musi być chyba.
Koty zjadają mi kolorowe rybki ze stawu a Max zjada koty.
W końcu może ludzie się nauczą że kot jest zwierzęciem domowym i przestaną je wypuszczać żeby polowały na ptaki i inne zwierzęta.
Madzialenka - 28-03-2012, 09:12
My wczesniej mieszkalismy w centrum miasta i tam oczywiscie nie bylo zwierzyny.Chociaz kaczki zawsze chciala upolowac Teraz mieszkamy na obrzezach gdzie sarny,zajace ,bazanty i nawet dziki biegaja.Widziala juz zwierzyna ,ale nie pogonila nigdy.Wroce narazie do linki dla jej wlasnego bezpieczenstwa
Lilitu - 28-03-2012, 09:43
Odie poluje na nornice i krety. Nigdy ich nie zjada tylko przynosi do nas o ile wcześniej któryś kot albo kura mu nie ukradnie . Wcześniej polował na kury ale udało się go tego oduczyć i teraz panuje symbioza (Odie kradnie im jajka, ale nie robi im krzywdy). Kiedy zobaczy jakiegoś dzikiego zwierzaka, to daje się przywołać, ale raczej jest niespokojny i musi wrócić na smycz czy linkę, szczególnie po pamiętnej akcji z lisem
Chelsea - 28-03-2012, 09:53
My mieszkamy praktycznie przy lesie za oknami las zawsze się boję spuścić Czesię w lesie żeby nie pobiegła za zającem bo sporo tego u Nas, boję się że jak się puści w pogoń to będziemy jej szukać
orlosia - 28-03-2012, 10:01
my też mieszkamy kolo lasu, w domu mamy królika którego sie boi, na dworze nie zwraca uwagi na dzikie zwierzęta, ale u babci na wsi dwie kury tak pogonił że zdechły w biegu
nata - 28-03-2012, 10:05
Pola jak dostrzeże zająca, czy sarnę to również goni, ale odbiega na jakieś 200 metrów i wraca. Nigdy nie udało jej się dogonić więc nie mam pojecia co by zrobiła, ale Madzialenka, zaszokowałaś mnie. Myślałam, że jakby dogoniła to chciałaby tylko powąchać, ewentualnie obszczekać, ale teraz nie mam już pewności
Koty goni okropnie, z warczeniem i szczekaniem, ale jak dobiega to staje jak wryta, z resztą zawsze miałam to akurat pod kontorolą i udało mi się ją zatrzymywać. Kury widziała tylko za siatką to obszczekała, ale bez większych emocji. Na inne ptaki również nie zwraca uwagi, na szczęscie
Madzialenka - 28-03-2012, 11:11
maxxior napisał/a: | -to trochę dziwne raczej,bo powinien go co najwyżej udusić a nie zjadać. |
dla mnie jest bardzo dziwne,ze w ogole byla w stanie go zlapac i zabic Brutalne przypomnienie,ze to nie tylko lagodny czlonek rodziny.Zawsze myslalam,ze jak kaczki gonila to w celach zabawowych,teraz juz nie wiem czy ,aby na pewno.Jakbym nie widziala,ze go goni i nie mialaby mordy i lap we krwi jak ja w koncu znalazlam to reke dalabym sobie obciac ze padline znalazla ,a nie sama zabila.
maxxior - 28-03-2012, 15:24
Madzialenka napisał/a: | dla mnie jest bardzo dziwne,ze w ogole byla w stanie go zlapac |
Mój ma ciężką dysplazję obu łokci i cały czas kuleje a jak zobaczy kota to mu wszystko przechodzi.
Oczywiście potem jak mu złość przejdzie to jest dużo gorzej i chodzić nie może.
Jest bardzo szybki.Kot niema szans.
Podobno Labrador to najszybciej przyśpieszający do 20km/h pies. Madzialenka napisał/a: | Brutalne przypomnienie,ze to nie tylko lagodny czlonek rodziny. | -mojego sąsiada Labrador mieszka na podwórku z suką Owczarka Niemieckiego.
Kiedy miała cieczkę rozszarpał na strzępy ich kundelka.Nie było nawet czego zbierać.
Dodam tylko że ten Lab to kilkukrotny czempion,reproduktor i ma nagrody jako pies użytkowy i do tropienia ludzi.
Nie jest więc jakimś niezrównoważonym mieszańcem a mimo to mógł zabić.
malgorzatapasze - 29-03-2012, 19:50
Madzialenka, mój Wirus raz poleciał za sarnami, nie udało mu się ich dogonić ale też był głuchy na moje wołania... Jak widzi koty i kury to aż sie pieni na pysku, a taki niby łagodny... W sumie, jest to powód do zmartwienia, dzisiaj upolowany zając, a jutro może kot sąsiada, albo co gorzej...?
P.S. O, widzę, że jestes z Monachium - bywam tam często u siostry - GrossHadern Pozdrawiam!
Madzialenka - 02-04-2012, 09:35
malgorzatapasze napisał/a: | bywam tam często u siostry - GrossHadern |
super.Moze kiedys wizyte przedadopcyjna u mnie przeprowadzisz:)
ryba1 - 02-04-2012, 10:01
A może ten zając mówił tylko po niemiecku i się nie dogadali?
Madzialenka - 04-04-2012, 23:46
ryba1 napisał/a: | A może ten zając mówił tylko po niemiecku i się nie dogadali? |
Blondi rozumie po niemiecku
wczoraj dostrzegla kicajacego zajca,ale udalo mi sie jej uwage odwrocic,wiec pogoni nie bylo.Moze jednak nie bedzie tak zle
Chelsea - 05-04-2012, 08:12
Wczoraj Czesia w lesie 2 razy puściła się w pogoń za zającem
Madzialenka - 05-04-2012, 08:19
Chelsea, wykrakalas.Sama wrocila ,czy musieliscie ja szukac?
Chelsea - 05-04-2012, 08:24
Madzialenka, mąż zaczął biec za nią bo z łąki wleciała do lasu ale jak stwierdziła, że nie ma szans to wróciła i za drugim razem tak samo
[ Dodano: 10-04-2012, 09:33 ]
Dziś Czesia puściła się w lesie za bażantem na szczęście po 5 minutach wróciła
aangela1 - 17-05-2012, 10:35
Dolar dziś zaatakował nornice/kreta i to zjadł!
to najobrzydliwsza scena w moim życiu, czy jest jakaś opcja żeby go tego oduczyć?
Ewelina - 17-05-2012, 10:36
Yokula chyba jeszcze nic nie zabiła uff
nick - 08-06-2012, 19:44
Oskar jeszcze na szczęście też niczego nie upolował, ale ciągle próbuje, goni koty i gołębie, zaliczył też wytarzanie się w zdechłym jeżu....
effcyk - 11-06-2012, 18:30
no więc wczoraj mój "myśliwy" poszedł ze mną na pole a tam taki piękny zajączek sobie kicał. Nesio pogonił zajączka kawałek, po czym po dosłownie 5 sekundach znudził się zajączkiem i przybiegł do mnie. Zajączek stał sobie od nas 6 metrów na tylnych łapkach i nas obserwował , śmiesznie to wyglądało i po chwili się wrócił i ponownie przebiegł koło nas. Mówię Nestorowi "patrz" a on gdzie tam, siedział koło mnie i gapił się na sakiewkę w której miałam ... nie zgadniecie - piłkę takiż to z niego myśliwy oczywiście zając czmychnął a Nestora to w ogóle nie wzruszyło. Natomiast 4 dni temu bażant dosłownie mu spod łapek odleciał a ten nic a drugi bażant stał od nas 3 metry po czym schował się za krzak kiedy nas ujrzał, a ta moja miernota w nosie ma i bażanty i zające i sarny i wszelkie inne leśne i dzikie stworzenia w sumie to dobrze że w tej całej jego labradorowatości czyli miłości do wody, aportowania, jedzenia - zabrakło miłości do polowania
nathaliena - 11-06-2012, 19:11
Mój Abis myśliwy 100% jeśli chodzi o zające, nie da rady go odwołać, masakra. Na sarny natomiast nie zwraca uwagi, goi też gołębie, ale raczej je próbuje odstraszyć, bo u babci wchodzą do kurnika i nigdy żaden kury nie skrzywdził, raz kiedy jedna uciekła, Abis przyniósł ją pod drzwi całą wylizaną, intynkt opiekuńczy ma chyba
AnIeLa - 11-06-2012, 19:16
Asior też wielki myśliwy U sąsiada poszedł do kurnika i........ wyjadł paszę kurom . Jak jedna podeszła pod nasz płot to szybko zabawkę w zęby i uciekł aby mu nie zabrała A w lesie?czasami poleci za sarną ale nie dalej niż 2-3 metry. Ale jak uciekają nie chcą się bawić to wraca. ( Tam gdzie Asior się urodził była też sarna na podwórku). Jak biegnie zając to udaje, że nie widzi po czym po chwili rusza tropem Lubi chłopak się na wąchać po prostu. Najbardziej lubi lisy Jeży się i lata jak oszalały dookoła.
AAAA no i w Lesznie kiedyś naszczekał na żubra bo za blisko podszedł i As się przestraszył i na dzika bo zaczął sikać jak Asior chciał go powąchać
Kaasiulka1 - 11-06-2012, 23:06
Mój Amir nałogowo goni gołębie i od niedawna koty, co jest dla mnie dość dziwne bo w domu mamy również kotkę którą uwielbia. Gołębia raz dopadł chyba jakiegos chorego czy coś, nie dał rady uciec przed Amirem, który go od razu wziął do pyska i za chiny nie chciał puścić ! W końcu po jakimś czasie wypluł, gołąbek jeszcze żył ale pewnie nie długo.. Nawet nie chcę myśleć co by z nim zrobił gdybym tego nie zauważyła
Lilitu - 25-08-2012, 13:36
Przydarzyła się nam przed chwilą taka sytuacja:
Odie biegał luzem (z linką) i nagle zerwał się jak w jakimś amoku (nie wiedziałam, że przy swojej masie i rozmiarach, może tak wydrzeć do przodu) i pobiegł na łąkę sąsiada. Zataczał coraz mniejsze koła w okół jednego punktu. W końcu usiadł i zaczął ujadać zupełnie inaczej niż zwykle (wysoko i urywanie). Podeszliśmy razem z tatą i zobaczyliśmy lisią norę. Dopiero wtedy dał się odwołać, bez konieczności przepięcia na zwykłą smycz wrócił "do nogi", zadowolony z siebie i bardzo podniecony.
Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym zachowaniem? Czy w takiej sytuacji mam go chwalić, czy zganić za ignorowanie przywołania, bo szczerze, to nie wiedziałam co zrobić ?
iwonadp - 25-08-2012, 15:00
Lilitu napisał/a: | Dopiero wtedy dał się odwołać, bez konieczności przepięcia na zwykłą smycz wrócił "do nogi", | to wymaga pochwalenia .
W całej tej sytuacji Twoj pies zachował sie jak szkolony /prawie /pies tropiacy ,wywąchał ,oznaczył miejsce . Musicie tylko poćwiczyć odwoływanie .
Moj pies kiedyś przytaszczył mi kuropatwę / ptak przeżył /i też był bardzo dumny .
effcyk - 26-08-2012, 09:16
Nesio bardzo lubi aportować w wysokiej trawie, albo zbożu - czyli tam gdzie nie wiadomo za bardzo gdzie aport wylądował i trzeba posłużyć się nosem - w tym jest niezawodny zawsze znajduje aport. No i ostatnio też rzucam mu aport w takie bardzo wysokie trawy, że nawet psa nie było w nich widać, patrze wybiega jak poparzony i biegnie za małym zajączkiem - wystarczyło moje wróć, pies zatrzymał się i od razu przybiegł. Nest ogólnie nie interesuje się zwierzyną dziką ( jak pisałam wyżej) , kuropatwy omija z daleka, bażanty też, zające jak widać, chwilę pogoni ale to też nie zawsze , wiele zajęcy po prostu "ucieka mu pod nogami' a on nic sobie z tego nie robi , koty jak się wylegują na polanie - goni, ale po kilku metrach gonienia za nimi od razu wraca .
Di - 26-08-2012, 11:38
effcyk, moja jak zerwała się z zającem też po aporcie w wysokiej trawie, to klapki na oczy: przecięła za nim dwa pola i zatrzymała się na ścianie z kukurydz. Zając czmychnął, ona nie umiała się przedrzeć. Obawiam się, że gdyby nie te kukurydze, gnałaby za nim dalej. Nie pomagało nic: pies jakby ogłuchł na moje wołanie. Wróciła sama, gdy zgubiła trop.
Lilitu - 26-08-2012, 17:28
iwonadp napisał/a: | Musicie tylko poćwiczyć odwoływanie . |
Oj musimy, bo dziś na spacerach Odie dostawał kręćka, jak zawiało "od sąsiada" Wcześniej nigdy się tak nie zachowywał (w sensie dał się przywołać i przypiąć, a nie pędził za zapachem), poza epizodem, kiedy lis-desperat chciał się dostać do naszego śmietnika, a Odie próbował rozwalić drzwi frontowe żeby się do niego dostać.
katerina - 27-08-2012, 14:42
Ami na szczęście nigdy niczego żywego nie skonsumowała, wydaje mi się, że dlatego, że od maleńkości była oswajana ze zwierzętami na wsi, tak więc przyjaźni się ze świniami, z oswojonym zającem mojej siostry i wszystkim co się rusza. Był stres kiedy przyszły na świat małe kurczaczki ale raz w ich pobliże upadła jej piłka i dostała od mamy kurczaczków taki łomot, że stała 5 minut nie potrafiąc zrozumieć za co i teraz kury omija szerokim łukiem ze strachem w oczach Wydaje mi się, że każdy labrador jest do czegoś bardziej lub mniej predysponowany, jeden kocha pływać drugi polować trzeci ma wysoko rozwinięty zmysł opiekuńczości a czasem nawet wszystko naraz
nikitka02 - 21-11-2012, 12:12
Czytam i tak sie zastanawiam moj FADO nie cierpi kotów. Jest ich na osiedlu duzo i czasem jak wpadnie w jakiś ogródek przed blokiem porostu razem ze Mną bo tak mocno pociągnie. Boje sie tylko czy jakby złapał kota czy by go zagryzł ... Bo wygląda właśnie jakby kota chciał upolować... 2 miesiące odkad jest u nas sie z tym borykamy... Oprócz tego w domu kiedy pojawia się zwykła mucha to tez bardzo mu to przeszkadza obszczekuje ją goni szuka i wywąchuje. W końcu mam dość tej głupawki zabijam ja i fado ja z prędkością światła zjada...
|
|