forum.labradory.org

O psach inaczej - Pies w miejscu publicznym - dyskusja

tomek32 - 06-06-2011, 17:15
Temat postu: Pies w miejscach publicznych
Czy kiedykolwiek zdazyło wam się iść z labkami w miejsca publiczne np poczta,urząd miasta bo dziś z poczty zostałem wyproszony i pracownik poczty powiedział 'Tu nie wolno z psami wchodzić' ciekaw jestem czy faktycznie mieli racje? Jak wiadomo labek to pies przewodnik i czy na to są potrzebne papiery by takiemu gburowi na poczcie pokazać i uciszyć zbyt wysokie ego?
Chelsea - 06-06-2011, 17:26

tomek32, ja raczej nie zabieram Czesi w miejsca publiczne bo dla mnie jest logiczne, że nie wolno wchodzić z psami :D
yesh - 06-06-2011, 17:35

Ja też swojej nie zabieram w takie miejsca. A jeśli chodzi o psa przewodnika i osobę niewidomą, to raczej już na pierwszy rzut oka widać, że jest to osoba niewidoma..
nika - 06-06-2011, 18:27

my też w miejsca publiczne nie chodzimy. do spożywczaka na spacerze nas czasem wpuszczą, choć też nie zawsze. kiedyś Shiro od razu po wejściu do sklepu bach na ladę przednimi łapami, żeby przywitać się z ekspedientką :D teraz już się trochę uspokoił, no ale poczta, urząd itd. to nic dziwnego, że wypraszają... pies przewodnik, nie wiem czy zawsze, ale na pewno często, ma jakieś oznaczenie, można go poznać po specjalnych szelkach etc. , więc to od razu widać, że taki pies jest "w pracy" . z resztą nie raz się słyszało, że tępi ludzie nawet człowieka z takim "specjalnym" psem wypraszali, a co dopiero z takim "zwykłym" ;p
ktosia - 06-06-2011, 19:15

a ja zabieram, panie na mojej poczcie uwielbiają Nerę i zawsze się z nią ciepło witaj. Do urzędu to raczej bym jej nie wzięła bo tam za dużo ludzi, ale bywa ze mną w galeriach handlowych, restauracjach, pub i kawiarniach ale mamy już zbadane gdzie nas wpuszczą a gdzie będą krzywo patrzeć.
Labradore - 06-06-2011, 19:56

ja jedynie brałam Lune do sklepu zoologicznego :D

no i jak była mała i ją na rękach mogłam nosić to do hurtowni 3 domy dalej :haha:

tak to nie biore bo podejrzewam że by mnie wyprosili. A co do laba jako przewodnika. Taki pies to chyba tylko z osobą potrzebującą (niewidomi np) może wchodzić... no i chyba raczej pies szkolony w tym kierunku.

Wiem że była sytuacja co pana na wózku z restauracji wyproslili bo przyszedł z Labradorem - pomocnikiem. A że nie był mu ten lab potrzebny( taka była decyzja sądu) to nic sie nie stało :|

nika - 06-06-2011, 20:09

Labradore napisał/a:
ja jedynie brałam Lune do sklepu zoologicznego :D



Shiro pierwszy raz jak był w zoologu to pierwsze co - łeb w worek z karmą, po czym rozsypał ją po sklepie :D krzywo na nas patrzyli, no ale cóż... ;D dalej tam bywamy ;)

Labradore - 06-06-2011, 20:16

To Luna na szczęście jest grzeczna :)

Co innego u weterynarza... (pisałam już gdzieś jak obszczekała drzwi z naklejką psa ;D )

effcyk - 06-06-2011, 21:59

Nestora raz zabrałam do zoologa to myślałam, że mi tam wszystko rozniesie jak ciastek kilka rodzajów na blacie wyczul - meksyk hahaha . Facet z zoologa mało zawału nie dostał :D . Ogólnie chodzimy tylko na polankę, od czasu do czasu ale naprawdę rzadko idziemy gdzieś w ruchliwsze tereny. Kiedyś jak znajoma pracowała w spożywczaku to często ją z Nestem odwiedzałam, teraz jest ona na macierzyńskim więc i już nie mamy po co chodzić. Aaaa i czasami do biedronki z nim chodziłam, ale zostawałam z nim przed sklepem a znajoma wchodziła na zakupy :-P
ktosia - 06-06-2011, 22:19

Labradore napisał/a:
Co innego u weterynarza... (pisałam już gdzieś jak obszczekała drzwi z naklejką psa ;D )

a moja kocha swojego weta jak nikogo na świecie :D ja nie mam oporów przed próbowaniem zabierania Nery w miejsca publiczne, w najgorszym wypadku nas wyproszą :) teraz jeszcze przed urlopem mój TŻ sprawdza czy w miejscowości do której jedziemy będzie problem z psem w restauracji. Mam nadzieje, że nie :)

tomek32 - 06-06-2011, 22:33

My do spożywczaka chodzimy raz miałem przygode gdy Edi przy mojej chwili nieuwagi tak ucieszył się na widok pani w sklepie ze prawie wskoczył na lade.
Do zoologa chodzimy w cerrfurze i tam sklep jest na samym końcu żeby dojść do niego musimy z Edim iść spory kawałek po pasażu ale oczywiście tam sklep zoolog ma załatwione że psy mogą ale miny ludzi którzy są nieświadomi że pies legalnie chodzi po cerrfurze uwierzcie mi sa poprostu bezcenne.
A co z autobusami,tramwajami itp mogą?

nika - 06-06-2011, 22:52

w miejskich środkach transportu mogą, ale pies powinien mieć kaganiec. żeby psa nie męczyć kagańcem można mu po prostu kantar założyć, kontrolerzy biletów, SOK-iści, Straż Miejska itp. nie są na tyle wyedukowani by odróżnić kantar od kagańca :-P my kantarka nie mamy, mamy kaganiec, ale jak jeździmy pociągiem to nigdy mu nie zakładam, wychodzę z założenia, że jak będą kazali to dopiero wtedy założę, a jeszcze się nie zdarzyło, żeby kazali :p chociaż nie... jeden jedyny raz konduktor zapytał gdzie kaganiec, na co jego kolega po fachu stwierdził, że ten chyba oszalał i ma dać mi spokój, bo pies widać że niegroźny i bardzo grzecznie leży ;D w autobusie nikt nigdy się nie czepiał, w tramwaju raz motorniczy się przyczepił i musieliśmy wysiąść, bo akurat nie miałam ze sobą kagańca, a ten uparł się, że albo kaganiec, albo dalej nie jedziemy mimo, że staliśmy na samym końcu, a tramwaj był prawie pusty :beated: no ale pretensji mieć nie mogłam, tym bardziej nie miałam prawa się kłócić, bo z punktu widzenia przepisów motorniczy miał rację :doubt:
ktosia - 06-06-2011, 23:31

nika napisał/a:
pies powinien mieć kaganiec.
a Ty ze sobą potwierdzenie szczepienia na wściekliznę. Dodatkowym zastrzeżeniem, przynajmniej w Krakowie jest, że może jeżeli pozwalają na to warunki w autobusie tzn że jak jest za ciasno to motorniczy czy kierowca może odmówić, tak samo jak pies jest np ubłocony. Ale mnie się to jeszcze nie zdarzyło, mimo że jestem nie zmotoryzowana i wszędzie jeździmy komunikacją zbiorową.
Labradore - 07-06-2011, 14:25

ja /Luny, jak już pisałam nie ciągne prawie nigdzie bo ona do każdego uhahana musi podejść, a jeszcze jak ogon w ruch pójdzie to już większy kłopot :P

Co do autobusów to nie wiem jak jest u nas. Sama nie jeżdżę (najczęściej z buta lub samochodem) to psa też nie ciągne ^^
ktosia napisał/a:
a moja kocha swojego weta jak nikogo na świecie

co do kochania to Luna kocha każdego ale czasem taką szkołe daje że aż mi niekiedy wstyd za takiego nieogarniętego wariata :D

Nataeelll - 07-06-2011, 17:31

Ja z Omką wszędzie chodzę niech się dziewczyna oswaja z ruchem publicznym, a jak wchodzę do sklepu, poczty, urzędu czy innych instytucji to zostawiam ją na zewnątrz :)
czasami zachowuje się jak wariat ale z czasem z tego wyrośnie :-P

nika - 07-06-2011, 17:37

Nataeelll napisał/a:
zostawiam ją na zewnątrz :)


ja sceptycznie podchodzę do takiego rozwiązania :doubt:

dominika92 - 07-06-2011, 17:55

ja bym się bała zostawić na zewnątrz, jeszcze jakoś przejdzie sklep z którego ją widzę przez szybę cały czas , ale jeśli kompletnie znika mi z oczu. ludzie psy też kradną....bałabym się po prostu.
ktosia - 07-06-2011, 18:20

dominika92 napisał/a:
ja bym się bała zostawić na zewnątrz,(...) ludzie psy też kradną....bałabym się po prostu.

z takiego samego założenia wychodzę, dlatego z psem raczej bywam tam gdzie raczej wiem że mnie wpuszczą :) a staram się często gdzieś zabierać

Labradore - 08-06-2011, 22:03

dominika92 napisał/a:
sklep z którego ją widzę przez szybę cały czas


haha ja robie tak samo ;D Chodzę z Luną bardzo często do hurtowni 2 domy dalej, niby miejscowość cichutka i w ogóle (a w zeszłym roku było głośno o złodziejach w nowym sączu) ale zawsze zostawiam Lune przy drzewie na przeciwko drzwi i zawsze przy kasie wyglądam czy ona tam jest i czeka :D patrzą sie na mnie jak na świra ale co tam!
---
ponad rok temu były w łodzi 2 akcje . 1 co jakaś dzieciarnia kradła labradory(najczęściej) i po prostu te laby rozmnażali (pisali o tym chyba w MoimPsie) a 2 to to co czekoladek Fado został skradziony sprzed Tesco :bad: . Miałam przyjemność rozmawiać z właścicielką, no szkoda pieska, ale to już nie ten temat ;c

donia457 - 09-06-2011, 08:52

ja swojej Redy tez nigdzie nie ciagne,nie zostawilabym jej nigdy samej przed sklepem poniewaz na marysinie kradna psy szczegolnie rasowe,co do autobusow to nigdy tak nie mialam ze mnie kierowca z niego wyprosil poniewaz psu zawsze zakladalam kaganiec,z Reda co prawda jeszcze nie jechalam autobusem przewaznie chodzimy pieszo lub samochodem jedziemy.a jedyny sklep u nas do ktorego mozna wejsc z psem to sklep zoologiczny
Chelsea - 09-06-2011, 10:59

ja nie zabieram Czesi jak wychodzę do sklepu czy na pocztę, a tym bardziej nie zostawiłabym jej przywiązanej na zewnątrz bo bym chyba zawału dostała jakbym wyszła a jej by nie było :->
donia457 - 09-06-2011, 12:11

ja tez bym dostala zawalu jakbym wyszla ze sklepu a redy by nie bylo
Aphis - 09-06-2011, 17:58

Mnie czasem zdarzy sie isc do sklepu z Runka. Zostawiam ją w środku obok wózków.. Zawsze proszę panie z info desk o rzucenie oka na nią ;-)
Mieszkamy w okolicy gdzie ludzie boją się psów i prawie nikt do Runki nie podchodzi. Dzieci z krzykiem uciekają, a biedna runka nie wie co się dzieje bo bardzo lubi się z dziećmi bawić :(

Nataeelll - 09-06-2011, 19:10

Aphis napisał/a:
Mieszkamy w okolicy gdzie ludzie boją się psów i prawie nikt do Runki nie podchodzi.
u mnie też się ludzie boją, bo jak duża to musi być groźna, w ogóle na psach się nie znają :|
Aphis - 09-06-2011, 20:21

u nas mieszka duzo marokancow itp u nich w kulturze pies jest postrzegany gorzej od swini.
Nie raz mialam sytuacje kiedy dziecko ze zwyklej dzieciecej ciekawosci chcialo poglaskac Runke to matka od razu go zabierala i mowila ze psy sa zle oO
Albo kiedy szłam do parku, Runa była na smyczy, na murku siedzialy dwie dzieczyny 16-17 lat moze, zaczely uciekac z piskiem.. Straszne to jest, bo dezorientuje mi psa :/ Na szczęście jeszcze spotykamy normanych sąsiadów, którzy chca aby ich dzieci bawiły sie z Runką.

Ace_ - 11-06-2011, 21:40

Ja ostatnio zgłupiałam,gdy sąsiad się zapytał czemu mam psa na smyczy o_O 3 miesięczny szczeniak biegający luzem,a niedaleko ulica i samochody.
Wiadomo Tośka to szczeniak,urocza i malutka,więc sporo ludzi podchodzi i chce głaskać,a potem zdziwienie czemu szczeniak gryzie.
Co do zostawiania psa przed sklepem,to już wiem,że nigdy tego nie zrobię,bo najzwyczajniej bym się bała właśnie kradzieży.Albo do sklepu bez psa,albo z siostrą czy kimś,żeby jej popilnowała.Ja w swojej okolicy najczęściej spotykam się z tym,że psy w sklepach nie są mile widziane.

Grapy - 11-06-2011, 22:08

Grapek wchodził ze mną nawet do carrefoura- niestety jak już nie mogłam go unieść skończyły się nasze wspólne zakupy :cring:
bartez - 12-06-2011, 07:54
Temat postu: Re: Pies w miejscach publicznych
tomek32 napisał/a:
Czy kiedykolwiek zdazyło wam się iść z labkami w miejsca publiczne np poczta,urząd miasta bo dziś z poczty zostałem wyproszony i pracownik poczty powiedział 'Tu nie wolno z psami wchodzić' ciekaw jestem czy faktycznie mieli racje? Jak wiadomo labek to pies przewodnik i czy na to są potrzebne papiery by takiemu gburowi na poczcie pokazać i uciszyć zbyt wysokie ego?


Tak cię to zaskoczyło ? to normalne i logiczne że psa w pewne miejsca się nie wprowadza . Labek nie jest żadnym przewodnikiem , ratownikiem , psem asystującym ... labek ma tylko predyspozycje do takiej pracy i przewodnikiem będzie gdy przejdzie odpowiednie szkolenie . Równie dobrze można by wprowadzać owczarki niemieckie bo przecież 1 na 100tyś jest ratownikiem , husky i malamuty też są przewodnikami , psami asystującymi i wykorzystywane są do dogoterapii .

Ja czasami wchodzę z psem do sklepu ale tylko dlatego że mnie znają a Tajle lubią i gdy niema innych klientów włażę z psem . Podobno do kilku knajp w wawie bez problemu wpuszczają z psami , coś mi się o uszy obiło że na Polach Mokotowskich do Lolka można wejść . Na Krupówkach władowałem się do knajpy z 80 litrowym plecakiem i trzema akitami to się tylko śmieli że dostanę poczwórny rachunek :) ale sami przynieśli 3 miski i nalali wody z małych butelek , zgodnie z cennikiem powinni za 6 butelek wody doliczyć mi 18zł a zapłaciłem tylko za obiad i piwo . Kilka dni temu zabrałem Tajle na kilka godzin w Tatry , w schronisku nad Morskim Okiem jakaś baba się wkurzyła że wprowadziłem psa , poinformowałem ją że doskonale wiem że nie wolno i dlatego pies jest w środku a nie na zewnątrz bo inaczej złapią mnie filance i znów 100zł zapłacę , totalnie to babie gębe zamknęło :) kupiłem sobie piwo i jak wychodziłem to Tajle jakieś dzieciaki głaskały a ta baba coś tam brzęczała , powiedziałem "chodź Tajlucha nie będziemy pić piwa z wieśniakami " czy coś w tym stylu , baba się wściekła a Tajla popatrzyła , szczeknęła i wyszła :D

yesh - 12-06-2011, 14:21

Brawo dla Tajli :P
jkasia - 12-06-2011, 14:25

A ja z Kasta poszłam zagłosowac jak wybieraliśmy prezydenta. Weszłam z psem do przedszkola gdzie było głosowanie a Pan powiedział, że może mi ja potrzymać i potrzymał. Ja zagłosowałam, pożegnałam sie i poszłyśmy na spacerek ;D
Nataeelll - 12-06-2011, 14:30

jkasia napisał/a:
Pan powiedział, że może mi ja potrzymać i potrzymał.


u mnie nie ma takich ludzi :)

nika - 12-06-2011, 15:55

jkasia napisał/a:
Pan powiedział, że może mi ja potrzymać i potrzymał


kiedyś na spacerze z Shirem musiałam wejść do Rossmanna, a odpadało bym go gdzieś przywiązała, więc podeszłam do mężczyzny, który siedział z dzieckiem na ławce i zapytałam, czy nie przypilnowałby psa przez chwilę - zgodził się bez problemu, a dziecko jaka radośc miało ;D do apteki kiedyś też musiałam wejść, to pewna dziewczyna została z Shirem przed wejściem... także w takich nagłych wypadkach lepiej po prostu poprosić o pomoc kogoś, kto wygląda wiarygodnie, niż zostawić psa przywiązanego do słupa :-P

effcyk - 12-06-2011, 16:33

jkasia, nika, wow dziewczyny jestem zaskoczona, że Wasze psy tak chętnie zostają z obcymi. Mój Nestor nawet z moją mamą nie za specjalnie chce zostać przed sklepem jak ja wchodzę, bo od razu się wyrywa do mnie, a co dopiero jakby był przez kogoś obcego czy nawet znajomego trzymany - jestem praktycznie pewna na 100 % że dana osoba z hukiem poleciałaby na glebę, bo Nestor na bank wyrwałby się za mną do sklepu :-P
ktosia - 12-06-2011, 20:37

jkasia napisał/a:
A ja z Kasta poszłam zagłosowac jak wybieraliśmy prezydenta.

U mnie pytali czy Nera też głosuje :)

Labradore - 12-06-2011, 22:44

effcyk napisał/a:
wow dziewczyny jestem zaskoczona, że Wasze psy tak chętnie zostają z obcymi.


Luna na przykłąd nie patrzy z kim zostaje byle by miała towarzystwo :D

a co do wcześniejszych wypowiedzi Aphis, to , kurcze chyba w tym samym mieście mieszkamy :D Ostatnio szło już stare dosyć małżeństo, znajomi, dawni sąsiedzi (sprzed 8 lat) Luna jak to Luna zaczeła z radości szarpać smycz. Pan zaczął ją głaskać a pani taka oburzona "nie dotykaj jej bo jeszcze ugryzie" krew mnie zalewa...Znają Lune, znają MNIE (wiedzą że mam świra na punkcie psów) ...
chodź większość ludzi zna charakter labradorów i albo podchodzą pogłaskać albo przechodzą z obojętnością (co jest trudnym zadaniem nie spojrzeć na dziewczynę ktora próbuje szarpać się z nieogarniętym psem :-P )

effcyk - 13-06-2011, 06:50

ja jestem nawet zadowolona z tego, że Nestek nie chętnie chce przebywać z obcymi. Powiem Wam, że jak idę ze znajomą na spacer i z Nestorem i ona chce go trochę poprowadzać na smyczy, to pies głupieje i ciągnie do mojej nogi, rozglądając się kto trzyma smycz :) . Nie jest zwyczajny po prostu by ktoś inny w mojej obecności go prowadzał. Znowu jak wyprowadza go ktoś z rodziny gdy mnie nie ma, co też zdarza się baaardzo sporadycznie, to Nestor idąc na smyczy z kimś innym z familii niż ja, zaczyna szarpać niemiłosiernie, że nikt nie może sobie dać z nim rady - poza mną oczywiście :-P . Dlatego rodzina woli, gdy podczas mojej nieobecności Nestor załatwi swoje potrzeby na dworze i pobiega po podwórku, a dopiero jak ja wróce to spacerek :) . Taki to z niego synek mamusi :D
inkapek - 13-06-2011, 08:12

Ja tam trochę jestem zazdrosna o swoje psy, i też niechętnie z kimś zostawiam (tylko rodzice lub u brata), ale zawsze wycałuję , wykocham i dzwonię po kilka razy dziennie co tam robi, jak się czuje czy zjadły :-P taka już ze mnie mama.

Nerisa się ludzie boją więc sami nie podchodzą, ale od tgodnia ja wychodzę z Hubertem i dwoma psami. Idziemy na polanę Hubcio lata po trawce na czterech :-P a ja wariuję z dyskami z sierściuchami i powiem wam że mamy sukcec, ludziska widząc że psy latają z Hubciem od dwóch dni zaczeli go głaskać, przytulać się dotykać (Nesulec woli jednak bardziej mnie niż obcych i nawet jak się poleci przywitać to wraca szybko do nas). Musieli zobaczyć że niby duży pies a z takim maleństwem się bawi i że my się nie obawiamy i nabierają do mich sierściuchów przekonania.

donia457 - 13-06-2011, 09:05

moje to tam do wszystkich leca z machajacym ogonem
inkapek - 13-06-2011, 09:58

donia457, moje to się aż zginają w pół merdając ogonem :-P
donia457 - 13-06-2011, 11:33

ja mam to samo ze swoimi,tylko ze Reda skacze na ludzi a oni robia z niej potwora :beated:

[ Dodano: 13-06-2011, 12:35 ]
mmmm.zapomnialam dodac ze moje psy byly juz na poczcie ,ale od"zaplecza" ,kazdy sie zachwyca nimi ze sa sliczne ,ale i tak kazdy listonosz omija nas z daleka

bietka1 - 13-06-2011, 16:30

Moje psy czasem chodzą ze mną do pracy (szkoła) i nie zdarzyło mi się, żeby ktoś na to krzywo patrzył :-P . Wręcz przeciwnie - wszyscy miziają i zaczepiają. Do Nera musieli się przyzwyczaić (wiadomo - bokser to groźny pies :haha: ), Sara od początku jako labrador miała taryfę ulgową. Ostatnio szefowa oficjalnie ogłosiła, że mają wstęp do szkoły na zawsze :haha: . A co do sklepów - nie pcham się tam z psem, bo przepisy znam no i rozumiem, ze nie wszyscy są wielbicielami sierściuchów. Jedyny raz, jaki nam się zdarzył, to wizyta w kwiaciarni, zresztą za zgodą właścicielki, która sama kiedyś miała boksera i na widok Nera rozkleiła się doszczętnie.
jkasia - 13-06-2011, 17:17

effcyk napisał/a:
wow dziewczyny jestem zaskoczona, że Wasze psy tak chętnie zostają z obcym

tego nie napisałam :-P Pan trzymał Kaste w odległości 2 metrów odemnie i ona cały czas ciagneła w moja strone. Nie zostałaby z obcym na stówe. Ale raz moje 2 kolezanki, z którymi spotykamy sie na spacerach z psem poszły z Kasta na spacer i było ok :) Ale Kasta je dobrze zna.

tamis20 - 13-06-2011, 18:00

donia457 napisał/a:
moje to tam do wszystkich leca z machajacym ogonem


Gloria to samo :beated: musze bardzo uwazac, bo uwielbia zostawiac zwłaszcza na jasnych spodniach odciski swoich łapek... :haha: . Kiedys nawet z wielka radościa rzuciła sie na małego chłopca, serce w gardle mi stanęło , ale i chłopczyk i jego mama sie usmiali - mieliśmy duuuuzo szczescia. Ogólnie nigdzie jej samej nie zostawiam, boje sie ze ją ukradna, sasiadowi małego wilczurka zwinęli :(

Labradore - 14-06-2011, 21:27

donia457 napisał/a:
,ale i tak kazdy listonosz omija nas z daleka

haha no tak, zawód listonosza nie jest łatwy :D Szczególnie gdy ma sie Labradora w okolicy :beated:

donia457 - 14-06-2011, 22:45

moj maz pracuje jako listonosz i jako jedyny sie naszych psow nie boi :haha:
ktosia - 14-06-2011, 23:43

Labradore napisał/a:
zawód listonosza nie jest łatwy

mi ktoś kiedyś tłumaczył, że z tym obszcekiwaniem listonoszy to jest tak że listonosz przychodzi, wrzuca listy do skrzynki bądź nam je daje, a w między czasie zostaje obszczekany/obwarczany następnie odchodzi czym nagradza psa, który chciał swoim zachowaniem sprowokować listonosza do odejścia i w ten sposób w nieświadomy sposób listonosz sam uczy psy takiego reagowania na siebie :) dlatego nasz pan listonosz mimo początkowej niechęci został zmuszony do zaprzyjaźnienia się z Nerą :)

donia457 - 15-06-2011, 00:10

ktosia, napewno cos w tym jest kiedy przychodzi listonosz to pies na niego szczeka kiedy da nam listy to odchodzi a pies mysli ze jak szczekal to wypedzil
ale torba listonosza zrobiona jest z prawdziwej skory i pewnie czuje dziwny jak dla niego zapach z reszta listonosz nie przychodzi do jednego domu tylko chodzi po roznych mieszkaniach ,wydaje mi sie ze zapach torby plus rozne zapachy z roznych mieszkan poprostu niepodobaja sie zwierzakowi

ktosia - 15-06-2011, 00:17

donia457 napisał/a:
wydaje mi sie ze zapach torby plus rozne zapachy z roznych mieszkan poprostu niepodobaja sie zwierzakowi

ale każdy z nas ma inny zapach, więc większość ludzi powinna mu wedle tej teorii nie pasować, ja osobiście do domu przynoszę zapachy z tysiąca miejsc w których bywam w ciągu dnia, jak każdy zresztą; z pracy, ze srodka transportu, z kawiarni czy pubu, restauracji, parku, biblioteki, uczelni, sklepu od znajomych to podobnie jak u listonosza skłaa się na specyficzną kompozycję zapachów

donia457 - 15-06-2011, 09:54

tylko ,ze 1/3 adresatow powiedzmy ze to brudasy i jak taki listonosz pojdzie do takiego to juz smrodek przechodzi,ale na pocieciesze wam powiem ze laby,goldeny i husky to sa psy ktore nie warcza na listonosza widocznie maja cos w genach :-P ,
Labradore - 15-06-2011, 16:19

donia457 napisał/a:
wam powiem ze laby,goldeny i husky to sa psy ktore nie warcza na listonosza

uu to moja jest wyjątkiem bo ona ma zwyczaj siadania na schodach i szczekania/warczenia nawet na powietrze, czy ptaki :D

u nas listonosz sie tak wycwanil że listy zostawia mojej mamie w zakładzie kilkanaście domów wcześniej :P

donia457 - 15-06-2011, 21:51

twoja akurat warczy, a u nas te psy akurat nie warcza
kozung - 18-06-2011, 06:29

mój wariat szczeka na wszystko co się rusza :beated: a to dziecko na rowerze, a to facet w czapce, a już broń cię boziu żeby ktoś szedł z kapturem naciągniętym na głowę - awantura!! :( co do miejsc publicznych, nie zabieramy go wszędzie ze sobą. Raz w czas wypad na "miasto" żeby przyzwyczajał się do dźwięków, do samochodów itp. Oczywiście wszyscy po drodze są obwąchiwani, czy tego chcą czy nie. Co do sklepów na osiedlu w jednym dziewczyny pozwalały mu wchodzić jak był maleńki. Teraz sama zostawiam go przed sklepem - nikt nawet do niego nie podejdzie bo się boją (nie wiem dlaczego,leży spokojnie). Ostatnio miał miejsce jednak taki incydent - pies pozostawiony przed sklepem ładnie czeka na pana. Niestety w którymś momencie coś mu do łba strzeliło i wparował do sklepu, chwilę później wpadł tam chłopiec, na oko 10lat. Chłopiec się wystraszył i w długą. Bono oczywiście pomyślał że to zabawa i dawaj za dzieciakiem. Chłopiec tak uciekał aż buty pogubił :stinky: :confused: Obserwowałam to z kilkunastu metrów i nie mogłam nic zrobić bo miałam przy sobie wózek z dzidzią.
Co najgorsze są też u nas efekty wojny między sąsiadami - jeden zgłosił na policję że piętro wyżej piszczy pies (mała ma padaczkę i porządnie rąbnięty błędnik, fakt faktem piszczy strasznie, ale większości to już nie przeszkadza), więc drugi w odwecie na straż miejską, że tych pierwszych suka chodzi bez smyczy. Efekty są takie że od wczoraj zauważyliśmy patrole policji przy wielkiej polanie którą mamy przy bloku.. Mandat za spuszczenie psa ze smyczy, bo kilka m dalej jest boisko :bad: jakaś paranoja, bawią się tam od zawsze 2 laby i golden. i weź człowieku bądź mądry, miej psa.

bartez - 18-06-2011, 08:27

kozung napisał/a:

Co najgorsze są też u nas efekty wojny między sąsiadami - jeden zgłosił na policję że piętro wyżej piszczy pies (mała ma padaczkę i porządnie rąbnięty błędnik, fakt faktem piszczy strasznie, ale większości to już nie przeszkadza), więc drugi w odwecie na straż miejską, że tych pierwszych suka chodzi bez smyczy. Efekty są takie że od wczoraj zauważyliśmy patrole policji przy wielkiej polanie którą mamy przy bloku.. Mandat za spuszczenie psa ze smyczy, bo kilka m dalej jest boisko :bad: jakaś paranoja, bawią się tam od zawsze 2 laby i golden. i weź człowieku bądź mądry, miej psa.


Jak na mnie sąsiad nasłał policje że chodzę z psem bez smyczy to ja za każdym razem jak trafie go pijanego załatwiam mu nocleg na izbie wytrzeźwień i jeszcze bezczelnie go poinformowałem że dopóki się nie przeprowadzę to go będę nękał . Kilka razy mnie przepraszał ale kara musi być :D następnym razem się 20 razy zastanowi zanim się do psa przyczepi

kozung - 18-06-2011, 08:36

wszystko ok, ale nikomu psiaki na łące krzywdy nie robiły, tyle co czasem wybrały się na boisko polatać za piłką - więcej śmiechu z tego było niż płaczu. trudno, przynajmniej mamy pretekst żeby częściej zwiedzać las. a na mandaty mnie nie stać - rada miasta niezbyt przychylnie patrzy na właścicieli psów. dowalili podatek w wysokości 70zł :bad: a koszy na kupę jak nie było tak nie ma.

bartez napisał/a:
to go będę nękał
moi też się będą nękać - jeden to policjant a drugi to syn policjanta. błędne koło :doubt:
ktosia - 18-06-2011, 08:38

o mojej małej wojence z sąsiadem zza ściany to szkoda gadać, nasłał na mnie policję że się nad psem znęcam bo od pół roku kuleje, chodzi tylko na siku na spacer i jak na laba jest podejrzanie chudy. Wrrrr trzy razy na komisariacie z zaświadczeniami od weta, że my w czasie leczenia jesteśmy się stawiałam. :bad: ]:)

a wczoraj przyszedł, żeby zewrzeć szeregi bo "nowym" w kamienicy nie podoba się to, że tu tyle zwierząt i zaczynają robić problemy, np chcieli na zebraniu wspólnoty wprowadzić zakaz wprowadzania psów na podwórko, na szczęście są jedynymi bezzwierzętnymi w całym budynku, bo reszta jak nie ma psa to ma kota :)

bartez - 18-06-2011, 09:31

To lepiej na tych nowych uważajcie , u mnie na osiedlu była podobna sytuacja . Baba nic nie mogła zdziałać to kiełbasę z trutką rozkładała , zdechły 4 psy , policja nic jej nie zrobiła bo jest chora psychicznie
kozung - 18-06-2011, 10:57

bartez napisał/a:
bo jest chora psychicznie
taką też mamy, niedawno się wprowadziła i ma wieczny problem. wczoraj np usłyszałyśmy że w naszym bloku to same k***y mieszkają :beated: i kij wie o co poszło..
psów pod blok nie wyprowadzamy, wolimy nie wszczynać wojny. Ale oczywiście wszystkie jamniki,yorki i sznaucerki mogą na legalu srać mi pod balkonem - to już odrębny temat :<
szczerze to ja czekam na jakikolwiek patrol policji lub straży miejskiej - z chęcią z nimi porozmawiam.

bartez - 18-06-2011, 18:33

Numer jest taki że ten powalony babsztyl też wtedy miał psa ,jamnika . Kedyś super spokojnego amstafa wyczaiła na klatce jak wracał ze spaceru i oblała go wrzątkiem , pomimo 2 miesięcy leczenia psa musieli uśpili . Odegrali się na niej , nie mogę napisać jak ale na pewno już nic podobnego jej do głowy nie przyjdzie

Odnośnie psa w miejscach publicznych . Poszedłem dziś na zakupy do Tesco , cały czas ukrytkiem oka coś jakbym białego widział , staje przy kasie i nagle Tajle widzę :D cały czas za mną łaziła tylko ciekawe jak się z karabinka odpieła . Ochroniarz i ludzie tylko się z niej śmieli więc luzik :) labek ma ten fart że zawsze jest ulgowo traktowany :)

kozung - 18-06-2011, 19:39

bartez napisał/a:
oblała go wrzątkiem
żartujesz?! gdzie rozum.. :(
bartez - 18-06-2011, 23:54

Rozumu to w tym brak , psychol totalny . Baba jeszcze miała takie fazy że wszyscy chcą ją zamordować , przez to kilka osób wylądowało na policji i to nie jakiś tam nurów tylko bardzo poważnych ludzi i to już po 50 . Na szczęście już kwiatki wącha
Chelsea - 19-06-2011, 06:34

Czesia jak była mała to pozwalali Nam wchodzić do sklepu oczywiście na rękach a teraz zostawiam ją w domku i idę na szybkie zakupy
ktosia - 19-06-2011, 10:49

bartez napisał/a:
To lepiej na tych nowych uważajcie

w sumie nie mam zamiaru jakiś wojenek toczyć, do póki wprost mnie nie zaatakują. Narzekać sobie mogą, jak im nie pasują zwierzęta w kamienicy to nie musieli kupować tu mieszkania, nie jest trudno zauważyć że w niej mieszkają sami zwierzętolubni skoro po klatce oswojone koty biegają, a np na moim pietrze na 4mieszkania są 3 psy i kot :) .A biedaki nie są jeszcze świadomi reszty zwięrzyńca w moim mieszkaniu ;D

bartez - 19-06-2011, 15:47

No właśnie , sami kupili mieszkanie a teraz wonty jakieś mają , niech złożą reklamacje do poprzedniego właściciela :D że miało być cicho i spokojnie a tu stado zwierzów sobie biega
ktosia - 19-06-2011, 21:02

bartez napisał/a:
miało być cicho i spokojnie

ale właśnie jest cicho i spokojnie, żaden ze zwierzaków bez określonej przyczyny się nie naprzykrza, dlatego reszta nie rozumie skąd ta niechęć taka z zasady

Labradore - 19-06-2011, 21:39

U nas sąsiedzi z każdej strony mają psy i nikomu nie przeszkadza jak Luna sie bliżej z kurami zaprzyjaźnia :D .

Ogólnie w mieście pełno psów luzem krąży, to ostatnio psychol na policje zadzwonił i psy zgarnęli. Teraz wszyscy sie boją psów na dwór wypuszczać, bo uciekną :beated:


Luna szczeka ile wlezie i jakoś nikomu to nie przeszkadza :P , jestem ciekawa kiedy sie ludziom cierpliwość do tej mojej syreny skończy :confused: . Chodź przypadek Luny nie jest jedyny... ludzie sie chyba do szczekaczy przyzwyczaili ;]

beatrix - 21-06-2012, 20:58
Temat postu: Pies w miejscu publicznym - dyskusja
witajcie od pewnego czasu zastanawia mnie fakt pt wpuszczanie psa do miejsc publicznych.rozumiem:osrodek zdrowia,apteka,sklep mięsny ale dlaczego do jasnej ciasnej nie mozna isc z psem do parku (przez park na druga strone ulicy tez nie?)bo jest zakaz czy na plac zabaw, przedszkole,boisko szkoła,jesli pies jest szczepiony odrobaczony nieagresywny ew.ma kaganiec to co w tym zlego? na swojej drodze widze wiele ograniczen (takze w niedalekiej przyszłosci jako psa teapeutycznego)..Co o tym myslicie?
rozumiem pies bezdomny lub wogole jakis raz na jakis czas spacerujący psiak ktory nie wie jak się zachować wsrod dzieci..ale jesli pies jest (wy)szkolony, lubi ludzi i inne zwierzęta to co w tym zlego ?jak zlamać stereotypy ze pies jest od pilnowania i siedzenia w kojcu czy wiszenia na lancuchu a nie szwedania sie zasyfialego(brudnego zapchlonego) kundla po placówkach?nie jestem tez w stanie pokazywac wszystkim przechodniom ksiazeczki zdrowia psa...

ollinko - 21-06-2012, 21:32

ale w czym problem? sa miejsca gdzie mozna psiura wybiegac, a sa miejsca gdzie nie... to ze nie mozna zabrac psa na plac zabaw to popieram, male dzieci biora do buzi wszystko, lacznie z zasiusianym piaskiem. pies nieagresywny? nie jestes w stanie przewidziec jak sie zachowa na obcym terenie w momencie zagrozenia.
ja nie jestem bron boze za trzymaniem psa w kojcu i na lancuchu. ale staram sie respektowac fakt, ze nie wszyscy psy lubia, toleruja... w koncu nie musza. to ze ja lubie miec psa w wyrku nie oznacza, ze inni chcieliby zeby sie o nich ocieral :)

neravia - 21-06-2012, 21:41

ja ostatnio będąc w Polsce zauważyłam dużo znaków zakazu wyprowadzania psów przed blokami mieszkalnymi, gzie było pasmo zieleni. Tak się zastanawiam to gdzie ja miałabym tego spa puścić na choćby krótkie siusiu? :-o to centrum miasta i jedyny skrawek zieleni, żeby dalej to trzeba byłoby pojechać gdzieś. Nie rozumiem, pies ma się załatwić na chodniku albo na jezdni, bo poza tym skrawkiem zieleni tylko to jest. Myślę, że to wina nieodpowiedzialnych - niesprzątających po swoich psach właścicieli, takich zakazów coraz więcej :(
ollinko - 21-06-2012, 21:48

neravia, hmm ciezko mi sobie wyobrazic.. w tych blokach ludzie na pewno maja psy, i co, latac z nimi maja? paranoja... ale masz racje, tez mysle ze problemem moglo byc niesprzatanie po pupilach.
beatrix - 21-06-2012, 22:03

neravia,dokladnie: pies ma się załatwić na chodniku albo na jezdni, bo poza tym skrawkiem zieleni tylko to jest. Myślę, że to wina nieodpowiedzialnych - niesprzątających po swoich psach właścicieli, takich zakazów coraz więcej..ludzie ( w wiekszosci przypadków)nie sa nauczeni sprzatac po swoim psie..to i tak nie jest najgorsze najgorsze jest wypuszczanie psa na samopas przy otwartej bramie czy furtce..
ollinko sorki,ale jak ktos nie lubi zwierzat to nie bawi sie z nimi, omija z daleka.psa i dziecko tzreba pilnowac zawsze i zawsze musi byc zachowana ostroznosc nawet przy lagodnym psiaku .ja jakos musze upilnowac i 2latka i psa na codzien niekoniecznie na placu zabaw..a niektore panie plotkuja zamiast patrzec co robią ich 5-6latki,ktore dobrze wiedza ze czegos nie wolno..no ale innych dzieci to juz wychowywać nie bedę,choc chyba bede musiała
problem w niewlasciwym podejsciu do obcego zwierzecia i jego traktowania.niekoniecznie na rowniz czlowiekiem ale wzgledej akceptacji lub tez ignoracji jak jest to niech jest nie musze sie z m=nim bawic ale mi nie zagraża bo jest z nim wlasciciel.

Almathea83 - 21-06-2012, 23:26

ollinko, w całym Wrocławiu, choć uważam, że jest on duży, nie ma ANI JEDNEGO miejsca gdzie psa można puścić bez smyczy i kagańca. Pieski bawiące się razem w ustronnym miejscu robią to po prostu nielegalnie, zawsze może zjawić się straż miejska i dorobić do premii, wręczając mandat :beated:

neravia, zgadza się, zdarza się to szczególnie w nowym budownictwie, widocznie kupowanie psa nie jest już mile widziane, nie wiem o co chodzi bo skoro jest pełno zakazów to chyba wypadałoby wydzielić miejsca, gdzie pies może się spokojnie załatwić..

też jestem zdania, że pies nie może mieć wstępu do placu zabaw dla dzieci, mamy w pobliżu ze 3 i od początku pilnujemy, żeby Moreno tam nie właził- raz tylko za jakimś ptakiem poleciał :-P

Teresa - 24-07-2012, 10:52

Witajcie! mam takie pytanie w sumie nie wiem czy dobrze ze je zamieszczam tutaj ale temat brzmi podobnie:) wybieramy sie nad morze z nasza lusia i czy moze orientujecie sie gdzie na plaze mozna z psem a gdzie mozna za to mandat wylapac??
irosa - 24-07-2012, 12:03

to zależy gdzie się wybierasz, zazwyczaj na plaży strzeżone z psem wejść nie można. Są w niektórych miejscowościach wyznaczone odcinki plaż dla psów

http://forum.labradory.or...r=asc&start=100

beatrix - 24-07-2012, 20:44

teresa jak pamietam kiedy jezdzilam nad morze (3lata temu)ludzie z psami byli ale nie w miejscach oznaczonych na kąpielisko, bardziej na tyłach plaży
a teraz pytanie ode mnie czy wszedzie zakaldacie labkom kagańce i jakiego typu?
moja ma 6mcy i jeszcze nie nosila? czy juz musze ja przyzwyczajac czy poczekac do ostatecznego rozmiaru i kupić jak skonczy rok?
czy pies moze jezdzic metrem ?(zakladajac ze sienie boi)czy wpuszczają bo do busów czy tramwaju to tak, nie zwrocilam uwagi jak bylam w wawie...

irosa - 25-07-2012, 06:49

beatrix w komunikacji meijskiej pies może jechać ale to zależy też od regulaminu przewoźnika. Generalnie trzeba mieć przy sobie kaganiec i ważne szczepienia.

Ja na wakacje biorę kaganiec, ale jeszcze nigdy jej nie założyłam :-P Nie było takiej potrzeby,

ktosia - 25-07-2012, 23:53

jak Was czytam to chyba przestanę narzekać na ten mój zaściankowy kraków, znaki zakazu są co do sikania po trawnikach - to obeszlyśmy i Nera sika do kratek ściekowych ;) ; zakaz puszczania psów luzem bez smyczy i kagańca, a i owszem jest ale... za to mamy już 3 wybiegi psie plus błonia, na których zakaz nie obowiązuje i w najbliższym czasie ma być tak, że w każdej dzielnicy ma być jeden wybieg conajmniej. Ja mojego psa zabieram praktycznie wszędzie ze sobą, poczta, szkoła, moja praca (dom dziecka), knajpa, do restauracji raczej nie, choć po ogródkach też się ze mną szwędała, ostatnio zwiedzałyśmy zamek jakiś tu na południu bo nam na trasie był. Nie biorę jej tam, gdzie po 1 będzie się męczyła (koncert, kino), będzie wzbudzała nie potrzebną sensację lub jej obecność może komuś przeszkadzać (muzeum, urodziny chrześniaka). Jeździmy komunikacją miejską, bo ja nie mam prawa jazy, ale jeździmy w kagańcu, bo mimo, iż mój pies jest uosobieniem łagodności to dla jej własnego bezpieczeństwa ma go na pyszczku. A choćby po to, że jak ktoś przypadkiem stanie jej na łapie w ścisku jaki potrafi być w krakowskim mpku to mam pewność, że nie zareaguje agresywnie w stresie bo kaganiec, jej to skutecznie uniemożliwi, a jak przypadkiem zdarzy się wypadek, to też nikogo, go w stresie nie pogryzie, jakby próbowali ją ratować.

beatrix co do kagańca, im wcześniej zaczniesz przyzwyczajać tym łatwiej pójdzie, my od początku mamy taki: http://www.karusek.com.pl...id=3235&cat=204 jest super bo pozwala psu na dyszenie i picie, nie zapobiega tylko łapaniu różnych kąsków na trasie ;) zadbaj o to by psa nauczyć noszenia kagańca , na początku nie zakładaj na pyszczek tylko smaczki podawaj przez niego, później pokaz smaczek przed kagańcem niech zechce sam przełożyć pyszczek by sięgnąć po smaka, jak już to będzie chętnie robił to możesz spróbować zapiąć podać smak, i wtedy wydłużać czas w kagańcu na pyszczku, najpierw parę sekund, potem pól minuty, i tak dalej nieliniowo wydłużaj czas i zawsze nagradzaj smakiem.

co do rozmiaru, jeśli zdecydujesz się na ten typ kagańca to zmierz psu obwód pyszczka i dobierz odpowiedni, one mają zakres rozmiarowy, więc można je troszkę regulować, a my kupiłyśmy nasz kaganiec jak Nera miała 15 tygodni i służy nam do dziś, tylko luźniej są paski :)

beatrix - 27-07-2012, 21:12

ktosia dzieki za inf o kagancach to kupie na dnaich i bede ja powoli oswajać,widzisz sama ze na kazdym kroku lubia kopać dołki taki nasz cudowny kraj,tez nie mam prawka i bede skazana na pks i ine srodki masowego przewozu..wiec rzeczywiscie lepiej miec nie tzreba zakladac ale lepiej miec i taki jakos zmiesci sie do torbki,nie zajmie zbyt wiele miejsca:)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group