|
forum.labradory.org
|
|
Psychika i zachowanie - Labrador wyrywa się się na jadące samochody
fadziochowa - 08-09-2012, 09:30 Temat postu: Labrador wyrywa się się na jadące samochody Od pewnego czasu mamy problem na spacerach, idąc obok ulicy nasz Fadzioch rzuca się na przejeżdżające samochody, nie działa nawet trzymanie go za obrożę i odwracanie uwagi...Staje się to niebezpieczne, bo dziś wyrwał się z obroży.
Czy wy mieliście kiedykolwiek coś podobnego z waszymi Labkami?
Brioche - 08-09-2012, 12:33
Właśnie ostatnio przerabiałam to z moją Megan. To znaczy, nadal to przerabiam ale jest już lepiej. Po prostu za radą mamy zaczęłam częściej chodzić przy bardzo ruchliwych ulicach (trzeba uważać żeby piesek się nie zerwał) i tak spacerowałam z nią. Po pewnym czasie ona przyzwyczaiła się do jeżdżących samochodów i zaczęła je ignorować co prawda czasem jeszcze jej się zdarzy wyrwać za autem ale to już sporadycznie.
Di - 10-09-2012, 12:18
Moja mi doskakuje do motocyklistów i ciężarówek; gdyby była spuszczona ze smyczy albo miała obroże - mur beton pewne, że mi się wyrwie albo rzuci w pościg. Bianka nosi szelki, więc raczej mi się z nich nie wywinie, ale dochodząc do drogi zawsze trzymam ją przy nodze na krótkiej smyczy. Mamy komendę zakazu na 'Ejjj', więc jak tylko widzę ciężarówkę albo motocykl to 'ejjj, ejjj'. Na krótkiej smyczy czy nawet trzymając ją za pasek szelek ma małe pole do swobodnego ruchu. Gdy 'przejeżdża' niebezpieczeństwo, natychmiast luzuje jej smycz. Uczymy się przechodzić po pasach, dlatego siedzi i czeka, dopóki nie usłyszy komendy 'Idziemy'. Ale już na luźnej smyczy wtedy. Ostatnio trzymam ją na luźnej smyczy, ale trochę dalej od brzegu drogi i ciężarówki zaczyna powoli ignorować.
Paseczka - 10-09-2012, 14:40
Di, a próbowałaś odwracać jej uwagę? Nasza sąsiadka miała taki problem, za każdym razem gdy przejeżdzał samochód naciskała gumową kaczkę, która kwiczała. Pies chciał kaczkę, a nie samochód, potem co drugie auto, potem co trzecie. Teraz jak auto przejeżdza, to pies patrzy się na właścicielkę i na auta już nie reaguje.
szalej - 10-09-2012, 16:55
Ja to przerabiam z Bliską. Jeżdzących samochodów u nas pod dostatkiem, a i często jesteśmy w warszawie, więc jest z nimi na maksa oswojona. Ale fascynują ją chyba kręcące się koła, albo po prostu chce ruszyć w pościg, no panika mnie zawsze bierze jak sie rzuca, bo mam dwa psy na smyczy i niby wiem, ze mi z obrozy nie wyjdzie to JEDNAK inaczej jest jak mam na smyczy jednego a dwa i łapać ją wrazie co.
ale zdaza jej sie to raczej na naszych osiedlowych drogach kiedy czekamy az samochod przejedzie. jak idzie wzdluz drogi to raczej jej nie interesują
fadziochowa - 10-09-2012, 18:18
U nas spacer w pobliżu ulicy to po prostu masakra... Fadzioch ładnie idzie na luźnej smyczy, ale jak tylko usłyszy zbliżający się samochód to się zatrzymuje i czeka na niego Zna komendę "idziemy", ale w tych chwilach na nią nie reaguje. Na spacery zazwyczaj chodzimy do parku, lasu i na pola, żeby psiak mógł pobiegać luzem, ale żeby dojść do tych miejsc musimy przejść kawałek przy dość ruchliwej ulicy...na początku wszystko było ok, dopiero od jakiegoś tygodnia Fado wariuje na widok samochodów.
Używamy zwykłych obroży na zatrzask...myślicie, że pół zaciskowa albo zaciskowa były by lepsze w tej sytuacji?
Kesja - 10-09-2012, 18:26
fadziochowa napisał/a: | myślicie, że pół zaciskowa albo zaciskowa były by lepsze w tej sytuacji? |
Półzaciskowa obroża jest dobra, bo odpowiednio wyregulowana nie pozwala psu "wyjść" z obroży głową.
A może spróbuj w takich sytuacjach odwracać jego uwagę na przykład jakimś smakołykim albo zabawką? Musisz jakoś zwrócić jego uwagę na sobie, najlepiej czymś co najbardziej lubi
zaba - 10-09-2012, 18:28
Jak Rocco był mlody (hmm miał 8 miesięcy) też skakał do aut. Nie wiem z jakiego powodu. Zawsze wtedy obok auta na krótko go trzymałam i odwracałam uwagę smaczkiem. I... chyba z tego wyrósł, bo teraz samochody go nie interesują.
fadziochowa - 10-09-2012, 18:44
Kesja...próbowałam odwrócić jego uwagę chrupkami, których używamy podczas ćwiczeń, ale gdzie tam! nawet na nie nie spojrzał- auta są ciekawsze Jutro wypróbuję kurczaka...
mibec - 10-09-2012, 21:20
fadziochowa, a moze sprobuj z jakas piszczaca zabawka, ktorej bedziesz uzywac tylko na spacery?
myszkapatii - 17-09-2012, 23:26
Warto zabrac smakołyki na spacer i jak widzisz ze zbliza sie samochod uzyj komendy siad jak suiadzie daj smakolyka i niech siedzi zaslon samochod tak zeby nie widzial tylko slyszal i w momencie keidy samochod przejezdza daj smakolyka psu... potem poglaszcz i kaz mu isc dalej...(oczywiscie najpierw na smyczy )
zalapie z czasem troche pracy i bedzie dobrze...
My kiedy jedzie samochod mowimy stoj momentalnie Hades zatrzymuje sie mowie siad siada i jak przejedzie smaochod mowie dobry pies chodź i kontynuujemy spacer... teraz juz bez smakołyków to funkcjonuje ale zeby wycwiczyc to byly potrzebne(bylismy z Hadesem w Niemczech i tam podpatrzyłam tą metode -tam kazdy pies tak robi )
fadziochowa - 18-09-2012, 21:20
Dziękujemy wszystkim za odzew.
Hmm...problem mamy nadal Tzn. minimalna poprawa jest, (czasem udaje mu się zignorować jakiś samochód) smakołyki i piszcząca zabawka nie działają nie wiem, w domu za 'smaczka" zrobiłby wszystko a na spacerze ma w nosie żarcie Jak tylko zobaczy samochód na horyzoncie to się zatrzymuje i czeka żeby skoczyć. Jak widzę, że Fado staje i czeka to uginam nogę w kolanie na wysokości jego pyska, żeby zasłonić mu samochód i mówię "nie wolno"-czasem stoi ładnie i się nie rzuca a czasem zachowuje się jak źrebak, któremu uzdę pierwszy raz założono Czekam na dzień, kiedy mój Głupol wyrośnie z chęci zabawy z samochodami. Mam nadzieję, że takowy nastąpi
myszkapatii - 18-09-2012, 21:30
fadziochowa napisał/a: | Tzn. minimalna poprawa jest, (czasem udaje mu się zignorować jakiś samochód) |
fadziochowa napisał/a: | mówię "nie wolno"-czasem stoi ładnie i się nie rzuca |
(Kiedy już tak ładnie sie zachowa pochwała i nagroda obowiazkowa )
Jak widać efekty już są ... troche pracy i nauczy się
Pozdrawiamy
nenekuku - 20-09-2012, 11:11
U nas tez ciekawość budzą samochody i tramwaj. Rano na pierwszy spacer wychodzimy najpierw się wybiegać , pogonić za kółkiem , pouczyć i tak 40 min a potem na 20 na spacer po pustawym jeszcze mieście. Kiedy idziemy wzdłuż ulicy dużo smaczków daję, jak nas minie auto i jest zero zainteresowania smaczki , acha klikiera jeszcze używam . Jest coraz lepiej, bo przestał rwać tylko czasem przystanie i łebek odwraca.
magda17 - 19-10-2012, 18:19
U nas jest ten sam problem... W dodatku mieszkamy na wsi i to w miejscu gdzie jeździ mało samochodów i problemem jest żeby Maja zaczęła je ignorować. Jednak powoli się to udaje . Obecnie wygląda to tak, że jeśli auto jedzie z przeciwka to jest prawie całkowita ignorancja, ale jeśli jedzie z tyłu Majka się zatrzymuje i obserwuje . Wówczas nie pomagają żadne komendy, muszę złapać za obroże i poczekać aż przejedzie...
83KAFI83 - 20-10-2012, 02:05
ja miałem ten sam problem TITO rzucał się na wszystko mi pomógł głośna zabawka oraz klikier no i bez takich przyrządów do treningów jak to
obroża kołnierz kupiłem w sklepie nie na allegro widać taniej na allegro ja dałem 80zł http://allegro.pl/obroza-...2724581010.html
oraz TRIXIE http://allegro.pl/trixie-...2677517259.html
no kołnierza używam do spacerów żeby nauczyć go chodzić przy nodze a TRIXIE używam do tego żeby nikogo nie ugryzł dlatego noszę świetnie TRIXIE nadaje się do odwrócenia uwagi
mibec - 20-10-2012, 23:23
83KAFI83 napisał/a: | obroża kołnierz | ja bym tego nie uzywala; czy na prawde trzeba psa przyduszac zeby pokazac mu czego oczekujemy? Dosc obrzydliwe podejscie
Di - 21-10-2012, 09:40
83KAFI83, byłeś z psem na szkoleniu metodami pozytywnymi (i tylko takimi?). Nie trzeba używać takich rzeczy, żeby odwracać uwagę psa czy pilnować, żeby nikogo nie ugryzł. Zamiast inwestować w podobno 'urządzenia', naprawdę poszukaj dobrego behawiorysty, który poda Ci receptę na pracy z takim psem jak Tito (doczytałam jego historię w galerii).
Bianka mi się zaczyna uwsteczniać; wracamy do etapu wyskakiwania na motocykle. Osobówki sobie odpuściła, ciężarówy już prawie też, ale dostaje spazmów, jak widzi quady, a motocykle też jej spędzają sen z powiek. Spróbuję z tą kaczką, jak powiedziała Paseczka, ale w ogóle już będę objuczona, jak koń na tych spacerach xD
bina071 - 04-04-2013, 09:24
fadziochowa napisał/a: | Czy wy mieliście kiedykolwiek coś podobnego z waszymi Labkami? |
A jak. Wtorek po godzinie 22 odprowadziłam mojego Pawła na przystanek. Lejla grzecznie siedziała przy nodze, my rozmawialiśmy, a tu ŁUP! Śmignęła za jadącymi autami, oczywiście nie spodziewałam się takiego czegoś i smycz mi się wyrwała z ręki To było po prostu coś okropnego, jak widziałam ją między autami niewiedzącą co zrobić. Ja mało za nią nie wyskoczyłam, bo mnie ten trzymał. Auta się zatrzymały, no kurcze mało karambolu na drodze nie było. Mała jakoś podbiegła do płotu odgradzającego obydwa pasy, gdyby nie ten płot to już bym nie miała mojego serduszka. Nigdy, przenigdy nie zapomnę tego widoku mojego ukochanego psa między autami, serca mało nie wyplułam. Pobiegłam po nią, tuliła się jak diabli, mało we mnie nie weszła. Przeszłyśmy na drugą stronę na przystanek a tu bach, nic ją nie nauczyła cała sytuacja i dalej ciągnie za autami. Jak myślicie dam rade sama ją jakoś tego oduczyć czy w tej sytuacji tylko behawiorysta ? Ona po prostu usiądzie sobie, patrzy się na jakieś auto w oddali, a jak jedzie i jest juz na przeciwko niej to dzida za nim
Di - 04-04-2013, 20:07
bina071 napisał/a: | Jak myślicie dam rade sama ją jakoś tego oduczyć czy w tej sytuacji tylko behawiorysta ? |
Na razie próbuj sama. Bianka robi to samo. Jak nie skupię na niej swojej uwagi, dostaje szajby, szarpie mnie za ciężarówkami i autami o tzw. 'wiejskim' tunningu. Ten warkot ją jakoś pobudza.
tenshii radziła odwracanie uwagi pachnącym wędzonym kurczakiem, co prawda chodziło wtedy o odwracanie uwagi od psa, bo mnie użarła jak mi się wyrywała do innej bestii, ale myślę, że cel jest taki sam: skupić psa na sobie.
Karoola - 05-04-2013, 00:16
Di napisał/a: | ale myślę, że cel jest taki sam: skupić psa na sobie. |
A to zależy. Kiedyś czytałam, że często ćwiczenie skupiania uwagi działa odwrotnie. Dzieje się tak w przypadku, gdy odwracamy uwagę psa od potencjalnego niebezpieczeństwa (agresja ze strachu) - pies co prawda w samym momencie wykonywania zadania jest grzeczny, ale jeśli jego złe zachowanie jest spowodowane strachem, to może to jeszcze pogłębić stan lękowy. Pies musi przestać obserwować niebezpieczeństwo, bo wzrok skupia na Tobie, a to tylko wzmaga jego poczucie niepewności i agresja zwiększa się. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale w przypadku, kiedy złe zachowanie psa spowodowane jest strachem, tak może się stać.
bina071 - 05-04-2013, 09:17
Karoola, tutaj raczej nie jest stan lękowy tylko radocha z gonienia.
Di - 05-04-2013, 12:03
Karoola napisał/a: | kiedy złe zachowanie psa spowodowane jest strachem, tak może się stać |
Szkoda, że nie mogę się Bianki spytać, czy się boi, czy po prostu chce się gonić
Logika podpowiada, że skoro WYRYWA mi się na auta, to po to, żeby je gonić. Przykład: gdy jest na luźnej lince treningowej, a w oddali jedzie samochód, to biegiem rzuca się w kierunku auta, naprężając linkę. Czy tak objawia się strach?
Karoola - 05-04-2013, 16:10
bina071, Di, spoko loko, mówię dla przestrogi
Nie wiem, najprawdopodobniej to "radocha" i skupianie na sobie uwagi zadziała, ale piszę dla potomności, że to nie jest metoda na wszystko.
Di - 05-04-2013, 19:46
Karoola, wiem, wiem, przecież, doceniam każdego posta To, co napisałaś, mnie zastanowiło po prostu
moniss - 13-05-2013, 20:15
my z Rockym jak jesteśmy na spacerze na bardziej ruchliwej drodze (bo częściej chodzimy po polach, lasach itp.) to też się wyrywa za samochodami. Idzie ładnie grzecznie przy nodze, ale jak widzi, że jedzie samochód to się zatrzymuje i wyrywa za nim. Póki co go utrzymuje, chociaż już ma ogromną siłę, więc niedługo jak będzie tak robił to będzie kiepsko.. Przeczytałam Wasze posty w tym temacie i od jutra ćwiczymy nie wyrywanie się za samochodami, biorę smaczki na spacer i ćwiczmy
Di - 13-05-2013, 21:24
moniss, bardzo dobrze zdecydowanie jest lepiej zapobiegać rozwinięciu się problemu, niż później resocjalizować;)
Pysio - 15-01-2014, 12:44 Temat postu: Bieganie za samochodami, nachalne spotkania z obcymi Witam,
od jakiegoś czasu nie jestem w stanie poradzić sobie z pewnym zachowaniem u Chandi.
Raz na jakiś czas dostanie głupawki i wtedy w ogóle nie chce mnie słuchać.
Gdy wychodzę do firmy (budynek ok 80m. od domu), zabieram psa ze sobą. Są to mało ruchliwe uliczki więc nie zakładam jej smyczy (na co dzień pies chodzi bez obroży). I właśnie- od czasu do czasu jednak ktoś idzie ulicą i wtedy pies mnie w ogóle nie słucha. Nie mam smyczy, więc za bardzo nie mam jak nad nią zapanować. Nie słucha moich poleceń, a jak podbiegam do niej, to ucieka. Zaczyna skakać na ludzi, ale w postaci super zabawy. Oczywiście nie każdemu się to podoba.
W domu pies za to jest bardzo posłuszny, słucha komend, dużo aportuje, bawię się z nią w jej ulubioną zabawę- przeciąganie liny. W domu - pies anioł!
Ale dzisiaj to już przesadziła. Pobiegła za naszym autem (jeden z pracowników wyjeżdżał z firmy) i najpierw pobiegła za nim. Myślałem, że koło domu się zatrzyma. Niestety mocno się myliłem, zawróciła dopiero jak auto się zatrzymało, wróciła się i wnet pobiegła w drugą stronę za innym busem. Zatrzymała się dopiero za ok 3-4 km. Podjechałem tam autem i Chandi w ogóle nie chciała wsiąść do auta. Podejrzewam, że tu był mój błąd, że na początku z nerwów na nią nakrzyczałem i bała się wsiąść do auta.
W końcu udało mi się zdobyć jej zaufanie. Chyba źle zrobiłem, bo jak tylko wsiadła do auta, znów na nią mocno nakrzyczałem i pierwszy raz w życiu, dałem jej kilka klapsów. To wszystko z nerwów, ale przez to poczuła skruchę i już była spokojna.
Powiedzcie mi, jak sobie z tym poradzić i zdobyć autorytet u psa? Czy za każdym razem zakładać jej smycz jak wychodzę do zakładu? Jeśli idzie ktoś z psem zatrzymać ją i zacząć nagradzać? Problem też w tym, że nie zawsze mam przy sobie smakołyki.
Chandi ma 11 m-cy.
Dzięki za wszelką pomoc. Jeśli temat założyłem w złym dziale, proszę moderatora aby temat przeniósł i jednocześnie mnie powiadomił o właściwej lokalizacji. Dziękuje.
kamil8406 - 15-01-2014, 13:00
Czesc ja na twoim miejscu nie ryzykował bym puszczanie suni w wieku 11 miesiecy chyba ze miala sterylke. Laby w wieku 11 miesiecy przechodzą okres buntu wiekszosc nie słucha nawet jakby były doskonale wyszkolone. Chandi nie poczuła napewno skruchy ona nie wiedziała za co dałes jej klapsy. Zapisz się na jakies szkolenie albo wez trenera na kilka lekcji i podpowie ci dokładnie co robisz żle
tenshii - 15-01-2014, 13:25
Pysio napisał/a: | nakrzyczałem i pierwszy raz w życiu, dałem jej kilka klapsów |
w ten sposób ukarałeś ją za bliskość
pies nie kojarzy wstecz, kara i nagroda jest za to co teraz, w tej chwili robi pies
następnym razem na pewno do Ciebie nie wróci skoro po powrocie czeka ją niezrozumiały ból
PSÓW SIĘ NIE BIJE!!!
Daisy0311 - 15-01-2014, 14:03
Tenshii ma w 100% racje teraz będziesz się musiał niezle napracować żeby się ciebie nie bała i zaufała. Wiem co mówię bo mi też raz nerwy puściły jak byłam chora Daisy biegała luzem na spacerze i nie chciała do mnie przyjść a ja chciałam iśc do domu. W tedy na nią nakrzyczałam ale nie uderzyłam. Sam krzyk wystarczył że było jeszcze gorzej i mi uciekła. Musiałam ją gonić a ona była przerażona i to była dla mnie nauczka. Powrót do domu przez to był jeszcze dłuższy i nigdy więcej tego już nie zrobiłam.
Milena - 15-01-2014, 14:11
Pysio napisał/a: | na co dzień pies chodzi bez obroży |
puszczasz psa luzem, który nawet nie ma obroży, a co za tym idzie pewnie adresówki też nie, sam widzisz, że ma tendencje do pogoni, kiedyś Ci zginie i będzie płacz. Nakładaj psu obroże jak wychodzisz z adresówką.
Pysio napisał/a: | Nie mam smyczy, więc za bardzo nie mam jak nad nią zapanować. |
To noś ze sobą smycz.
Pysio napisał/a: | Podejrzewam, że tu był mój błąd, że na początku z nerwów na nią nakrzyczałem i bała się wsiąść do auta.
W końcu udało mi się zdobyć jej zaufanie. Chyba źle zrobiłem, bo jak tylko wsiadła do auta, znów na nią mocno nakrzyczałem i pierwszy raz w życiu, dałem jej kilka klapsów. To wszystko z nerwów, ale przez to poczuła skruchę i już była spokojna.
|
Tak, to Ty robisz błędy, nie Twój pies! Krzyczysz na nią, karzesz ją za to, że jest przy Tobie... to jak ona może czuć się dobrze? I nie, pies nie czuje skruchy, pies myśli o tym co jest tu i teraz.
Pysio napisał/a: | Problem też w tym, że nie zawsze mam przy sobie smakołyki. |
A w czym tu problem? Zmotywuj SIEBIE i zacznij je ze sobą nosić.
Pracuj nas sobą i relacją ze swoim psem w sposób POZYTYWNY! A zobaczysz jak wielkie zajdą zmiany. Nagradzaj każde zachowanie które Ci się podoba, złe-ignoruj. To niedopuszczalne, że wrzeszczysz i bijesz swojego psa, w ten sposób nigdy nie zdobędziesz jego autorytetu... warto to sobie uświadomić.
Pysio - 15-01-2014, 14:55
Dzięki za cenne rady, tak jak wspominałem - dzisiaj puściły mi nerwy. Jestem w trakcie choroby i bieg kilka km (na szczęście po drodze ktoś po mnie podjechał autem) był mi bardzo nie na rękę.
Oczywiście, doskonale wiem, że to są moje błędy a nie psa. Ale w jaki sposób pokazać psu, że to co robi jest złe?
Tak jak pisałem wcześniej, w domu pies jest jak anioł, czasem coś naskrobie, ale nic poważnego. Weźmie jakąś rzecz, ale jak tylko powiem "zostaw" - od razu zostawia w spokoju. Gdy kładzie się na łóżku to patrzy na mnie czy aby na pewno może. Ogólnie, tutaj jest posłuszna.
Chyba będę musiał zrobić tak jak piszecie- każdy spacer to obroża i smycz, nawet te kilkanaście metrów. Błędem z mojej strony może być też to, że kiedyś będąc w lesie na grzybach, zabrałem psa. Chcieliśmy przenieść się w inne miejsce, a pies nie chciał wsiąść do auta. Postanowiliśmy więc, że będzie biegła obok nas, przy małych prędkościach (dystans ok 1km). Bardzo jej się to podobało, a gdy się zatrzymywaliśmy, ta dalej biegła / szła. Z tym, że tam było to powiedzmy pod kontrolą. Tutaj, bieg za autem wyskoczył zupełnie spod kontroli. Bałem się, że ją przejedzie jakieś auto.
Czy prócz wychodzenia ze smyczą, macie jeszcz ejakieś rady? Oczywiście, staram się pracować cały czas nad sobą. Mam wiele obowiązków i nie zawsze mogę mieć przy sobie garść smakołyków. Ale za to, staram się chwalić psa za każde dobre zachowanie, słownie ("Bardzo dobrze") z euforią w głosie, głaszczę ją, ganiam się itp.
Jednak, jak Chandi widzi woreczek na smakołyki, to zachowuje się zupełnie inaczej. Chyba muszę zacząć chować je po kieszeniach np. w kurtce
Dzięki wielkie za rady. Ale czy istnieje sposób aby psa zatrzymać z głupawki? Raz na jakiś czas, Chandi dostanie w/w głupawki i zaczyna biegać jak opętana. Wygląda to prześmiesznie, ale może to być w niektórych momentach niebezpieczne - zupełnie nad sobą wtedy (pies) nie panuje. I chyba nie jest to kwestia nie wybiegania się, bo staram się często zapewniać jej ruch.
kamil8406 - 15-01-2014, 15:44
Najlepiej kup klliker (kilka złotych w zoologicznym) i zacznij jej klikac u mnie troche pomaga na ADHD. Tu masz bezpłatną internetową książkę o klikaniu http://members.westnet.com.au/b-m/. 11 miesięcy to okres buntu u laba tak jak ludzki nastolatek trzeba to przeczekać.
Pysio - 15-01-2014, 15:47
Kliker mam, dostałem od hodowcy, ale raczej rzadko z niego korzystałem. Właściwie, przeszkadzał mi bardziej niż pomagał podczas szkoleń.
Rozumiem, że to okres buntu, do kiedy może potrwać? Do ok 15 m-ca ? Będę teraz ostrożniejszy, zwłaszcza, że widzę, że straciłem jej zaufanie
kamil8406 - 15-01-2014, 16:02
Labki dorastają w wieku około 3 lat
Quaddo - 15-01-2014, 16:05
Pysio napisał/a: | Czy prócz wychodzenia ze smyczą, macie jeszcz ejakieś rady? |
to i kliker, my zawsze wychodzimy na smyczy i spuszczam Quadda tylko w "naszym" zakątku za domami, ćwiczymy chodzenie przy nodze, a i tak mam oczy naokoło głowy bo chcę go nauczyć nie latania za człowiekami. więc jak widze zagrożenie, wołam go do siebie, każę coś zrobić (jakieś komendy) i nagradzam go klikaniem i kawałkami ciasteczek.
on wtedy jest skupiony na mnie, jak odwraca łepek w kierunku człowieka, mówię nie i nadal staram sie jego uwagę skupiać, jak się nie daje - bo ktos ma przejść koło nas, kucam trzymam go miedzy kolanami i mu mówię, że nie wolno, jak wytrzyma i nie odwróci się za tą osobą, klikam i chwalę pod niebiosa jaki to on nie jest cudowny
i każde przyjście do mnie nagradzam, nawet jak jestem na niego wściekła, czy przestraszona (bo np wlazł pod zaparkowanego vana), to zawsze klikam, głaskam, dostaje ciasteczko, albo zabawkę
chociaż mnie troche drażni jak widze, że leci i na sam mój widok sie oblizuje drań jedeń
|
|