forum.labradory.org

O psach inaczej - W obronie psa

zuzia - 09-09-2008, 10:49
Temat postu: W obronie psa
Nigdzie nie mogłam znaleźć nic na ten temat, więc piszę tutaj. Czy nosicie coś żeby w razie poważnego zagrożenia obronić swojego psa? Ja się nad tym zastanawiam, bo wiem że może być różnie. To co spotkało Menia Anieńki skłoniło mnie do przemyślenia tematu, co o tym myślicie?
labi - 09-09-2008, 11:15

Natka nosi gaz pieprzowy. Ja noszę siebie :D
zuzia - 09-09-2008, 11:42

Ja też się zamierzam zaopatrzyć
labi - 09-09-2008, 11:50

zuzia napisał/a:
Ja też się zamierzam zaopatrzyć


We mnie??? :D

Ryniu - 09-09-2008, 11:51

Ja tak samo jak Labi. Chociaż czasami też zabieram gazik gdzie ludzie są też nieciekawi.
mala85 - 09-09-2008, 11:51

ja tez nosze gaz pieprzowy odkąd mam Aksla i po akcjach z innymi psami
Dżastin - 09-09-2008, 12:01

ja nie nosze nic, ale Lajla juz pare razy zostala pogryziona przez psa lub suke, wlasciciele nie wiedza co robic ale zeby tak odrazu gazem po psie to chyba bym nie mogła
zuzia - 09-09-2008, 12:15

labi napisał/a:
zuzia napisał/a:
Ja też się zamierzam zaopatrzyć


We mnie??? :D


A gdzie ja bym Cię schowała, no chyba że zmieścisz się w kieszeni ;D to wtedy warto by przemyśleć taką opcję

[ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 ]
Dżastin napisał/a:
ja nie nosze nic, ale Lajla juz pare razy zostala pogryziona przez psa lub suke, wlasciciele nie wiedza co robic ale zeby tak odrazu gazem po psie to chyba bym nie mogła

Mi się wydaje że wtedy to się nikt nie zastanawia tylko broni swojego, a gaz to i tak wielkiej krzywdy nie zrobi

Jagnes093 - 09-09-2008, 12:47

Ja nie nosze nic przy sobie. W razie gdyby jakiś pies chcial zaatakowac mojego ja bym go szybko spuścila ze smyczy i nakloniłabym go do ucieczki wraz ze mną.
Dżastin - 09-09-2008, 13:21

zuzia, wiesz co moja Lajla równiez nie jest bez winy, jest troche agresywna na smyczy nauczyła sie tego od innych psów albo pierwsza atakuje zeby pokazac ze jest niby grozna, wtedy inne psy rezygnuja z ataku, dlatego niewiem jakbym sie zachowała jezeli moja Lajla została by potraktowana gazem, dwa razy została kopnieta przez włascicieli-idiotów, ktorych myslałam ze zabije. Choc Lajla nigdy nie atakuje jak jest puszczona. Jak jest na smyczy i jakis pies podbiegnie i zaczyna ja atakowac zaraz ja puszczam potem wolam zeby przyszła albo sama przychodzi i chowa sie za mna wtedy psy juz nie atakuja, albo wracaja do swoich włascicieli. W ogole teraz to próbuje omijac z daleko spuszczone psy, chyba ze widze ze to Laby :)
zuzia - 09-09-2008, 13:41

Dżastin, rozumiem cię ja mam zasadę że jeśli widzę psa na smyczy którego właściciel na nasz widok skraca smycz to ja też przyciągam Lunę tak żeby sie nie powąchała. Boję się tylko takich sytuacji jak miał psiak Anieńki jak pies telepie twoim a ty właściwie nie masz co zrobić, bo na przykład rasy amstafopodobne jak już złapią to rzadko puszczają.
Dżastin - 09-09-2008, 13:50

no tak tez sie boje takich sytuacji dlatego próbuje unikac ich jak moge, widze amstaffa na wybiegu to sobie ide, widze puszczonego, to zawracam i ide naokolo
Anieńka - 09-09-2008, 14:07

wiecie.. moj pies to inna bajka. to inna sytuacja, to glupia sytuacja niedopatrzenia. obydwa psy sa moje i Menio był i Neron (który pogryzł) też jest. Po prostu Neron się zerwał a nas nie było w domu. a Menio lubił się sadzic choc byl najmniejszy z całej mojej bandy.
Dżastin, Twojego psa skopali inni właściciele, ja też jakbym widziała że moj BurZum przesadza albo pies wyżej który go atakuje to bym kopała. jestem brutalna? lepiej walczyc tak niż później usypiac jak musielismy zrobic to z Meniem.
Jagnes093, jeśli Twoj pies bylby slabszy i lezałby na plecach i byłby szarpany (od razu za grdykę) to nie ma szans wyswobodzenia się. Więc to co piszesz dla mnie jest naiwne trochę. Nie wiadomo jakiego miałabyś usłuchanego psa po prostu moze nie dac sobie rady...

nie raz i nie dwa razy Neron atakował Menia. Pilnowaliśmy tego żeby nie mieli jakiegoś kontaktu ze sobą. Nie raz musiałam Menia ratowac bijac przy tym Nerona. no coż... tak to wyglada.

zuzia - 09-09-2008, 14:25

Tak sobie myślę, czy na rasy które mają wysoki próg bólu gaz pieprzowy podziała? Kiedyś widziałam psa (amstaf/pitbul) ze szczękościskiem na ogonie drugiego, to nawet wylany wrzątek nie pomógł. Podobno pomaga kopnięcie w genitalia, ale czy to prawda wolę się nie przekonywać.
Dżastin - 09-09-2008, 15:08

Anieńka, moja Lajla nie dostała za to ze atakowała tylko za to ze podeszła do psa który był na smyczy
zuzia, to ludzie którzy wylali wrzatek na psa naprawde musieli byc głupi bo amstafy maja szczękościsk którego potem same nie kontrolują, paszcza im sie zamyka i koniec choc same chca ja otworzyc nie moga, kiedys slyszałam nawet taka opowiesc ze amstaff przyczepił sie tak do czyjejś nogi i ludzie go łopatami walili zeby puscił w koncu go zatlukli na smierc a pysk i tak nie puscil

kagan - 09-09-2008, 16:10

Na wstępie sie przywitam bo od jakiegos czasu czytuje to forum ale nie mialem okazji jesczez nic napisac.

zuzia napisał/a:
Boję się tylko takich sytuacji jak miał psiak Anieńki jak pies telepie twoim a ty właściwie nie masz co zrobić, bo na przykład rasy amstafopodobne jak już złapią to rzadko puszczają.


W takiej sytuacji najlepiej atakujacego psa zlapac za tylne nogi i podniesc. To bardzo czesta praktyka przy walkach psów - pies traci wtedy równowagę. Na szczekościsk niestety niewiele można pomóc - ja nie zawachałbym sie zabić psa jesli czułbym sie zagrożony lub zagrożony byłby ktoś inny (nawet inny pies).

Tsunami - 09-09-2008, 16:57

kagan a w jaki sposób chciałbyś zabić tego psa? Zakopać na śmierć?
kagan - 09-09-2008, 17:24

Tsunami napisał/a:
kagan a w jaki sposób chciałbyś zabić tego psa? Zakopać na śmierć?


Akurat od kiedy dostalem w prezencie scyzoryk to nosze go w kieszeni i zapewne jego bym uzyl. Ate jesli musialbym bronić np. własnego syna (który juz został raz pogryziony przez psa) a nie miał innej możliwości to użył bym wszelkich środków z zatłuczeniem go wlasnymi rekami na śmierć.

Bora - 09-09-2008, 17:26

Co do gazu pieprzowego.... wiecie jak nalezy go używać, żeby przy tym nie zrobić krzywdy własnemu psu i sobie? Z tego co mi tłumaczono to nawet lekki wiatr w moją stronę, a gaz pięknie leci na moją twarz... :confused:
Goha_lab - 09-09-2008, 19:19

Bora, są żele pieprzowe które działają niezależnie od kierunku wiatru ale są dość drogie.
Bora - 09-09-2008, 20:41

Hym to nie wiedziałam. Na osiedlu błąka się taka suka mix husky i z każdym dniem robi się coraz bardziej agresywna i bezczelna. Zaczepia ludzi, dzieci i oczywiście psy. Nie raz miałam z nią starcie (rzucałam obok niej kluczami, żeby mi Bory nie prowokowała, na razie to działa) no ale przyjdzie dzień kiedy jej nie zauważę, a Bora sama się nie obroni. Ta suka jest od niej większa, szybsza i przede wszystkim jest szalenie pewna siebie.
Goha, gdzie taki gaz można kupić?

Tsunami - 09-09-2008, 20:59

Bora a czyja jest ta suka?

[ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 ]
kagan rozumiem Cię doskonale. Mój TŻ raz już skopał jakiegos bulla, gdy na małą Tsuśkę skoczył. Natomiast mnie też kiedyś jeden pies ugryzł - był na smyczy, gdy przechodziłam obok niego. To wtedy miałam ochotę zabić jego właścicielka, a nie głównego sprawcę zdarzenia ;]

mala85 - 10-09-2008, 07:15

Goha_lab, dokładnie ja mam taki żel i jest na pewno lepszy i nie ma się czego obawiać że dostaniemy po twarzy nim jak wiaterek powieje.
Mój znajomy miał taka sytuację że go amstaf zaatakował (masakra), wypsikał cały gaz na niego i zaczął się kręcić wokół swojej osi.
Kiedyś miałam taką sytuację kiedy Aksel był jeszcze mały to zaatakował go pies naprawdę wielki i masywny a ja nie myśląc po prostu odciągnęłam go od Aksla chwytając za obrożę....nie wiem czy teraz bym tak zdołała zrobić ale to była szybka reakcja na hasło: ratuj swojego Akselka;)

Bora - 10-09-2008, 09:15

Tsunami napisał/a:
Bora a czyja jest ta suka?

Trudno mi powiedzieć. Suka jest na tyle zadbana, odżywiona, że wątpię, żeby była bezdomnym psem. Mam wrażenie że po prostu albo ucieka z czyjejś posesji, albo ktoś ją wypuszcza "na spacerek". Czasem jest codziennie przez tydzień, ale np. jak były straszne ulewy i wiatry to nie pojawiała się na osiedlu. Kiedy pogoda się poprawiła, znowu zawitała do nas.
Nie raz Straż Miejska była o tym informowana. Nikt nie przyjechał, nikt nie sprawdził....

Dżastin - 10-09-2008, 09:30

Bora, u nas straz miejska równiez nie reaguje wiec wtedy dzwoni sie do takiego Animal Patrol czy cos w tym stylu sama pare razy dzwoniłam zeby wzieli psa i przyjezdzaja zawsze
Bora - 10-09-2008, 10:29

Animal Patrol... u nas czegoś takiego nie ma :/
Dżastin - 10-09-2008, 11:06

ale oni biora psa do schronu wiec tez nie za fajna sprawa
Salerno - 10-09-2008, 14:02

Gdybm widziała, że jakiś pies robi krzywde mojego Bazylkowi, Rinowi czy tez komuś innemu zrobiłambym wszystko żeby go odciągnąć i nie wiem do czego mogłoby to doprowadzić.
Ostatnio miałam taką sytuację: szłam wieczorem z Bazylem na spacer, było ciemno. Nagle z krzaków wyłonił sie amstaff, zaczął warczeć na Bazylego i nie miał raczej dobrych zamiarów co do nas. Wziełam Bazyla za siebie a tamtemu strzeliłam ze smyczy. Pewnie było to głupie bo mógł mnie zaakatkować ale nic innego do głowy mi nie przyszło. Na szczescie uciekl i od tamtego czasu go nie widziałam.
A nie nosze przy sobie niczego czym moglabym go np. psiknąć i szczerze napisze, że nigdy o tym nie pomyslałam.

kagan - 10-09-2008, 16:01

Dżastin napisał/a:
ale oni biora psa do schronu wiec tez nie za fajna sprawa


Moim zdaniem lepiej to zrobić niz potem czytać w gazecie że kogoś pies pogryzł. Niestety coraz wiecej jest osób niefrasobliwych i nieodpowiedzialnych ktore posiadaja psy w tym te z niskim poziomem bulu. U mnie w bloku chlopak ma pitbula i jak on wychodzi z domu to zamyka go w pokoju zeby rodziców nie pogryzł. To chyba nie jest normalna.

Goha_lab - 10-09-2008, 19:58

Bora, tutaj http://nowysklep.pl/gaz-o...0-ml-p-624.html
Bora - 10-09-2008, 20:14

Goha_lab napisał/a:
Bora, tutaj http://nowysklep.pl/gaz-o...0-ml-p-624.html

Dzięki. Powiem szczerze, że nie jestem pewna czy bym go użyła, no ale w razie czego...

Goha_lab - 10-09-2008, 20:15

Bora, myślę że wolałabym zrobić krzywdę obcemu psu niż żeby on zrobił krzywdę mojemu :( Tak to już bywa a wszystkiemu winni są właściciele :bad:
zuzia - 10-09-2008, 20:25

ja to sobie sprawie taki gaz, mam nadzieję że nigdy go nie użyję. Jasne że nie chodzi o sytuacje lekkich spięc kiedy wystarczy przypiecie psa na smycz, ale na wypadek naprawdę niebezpiecznych "spotkań". Kiedyś widziałam taką sytuację jeden trzyma, drugi zwija się z bólu i wyje a człowiek nie może nic zrobic, bo nic nie pomaga. Okropnośc.
kagan - 11-09-2008, 16:22

Ciekawe jak sprawdziłby sie paralizator elektryczny. Wydaje mi sie że powinien zdać egzamin w krytycznej sytuacji np. gdy nie mozna rozdzielić 2 psów lub jakis pies nas atakuje tyle że trzeba by było jakoś prad dobrac żeby nie zabiło psa od razu.
Ola - 12-09-2008, 10:53

Patrycja napisał/a:
szłam wieczorem z Bazylem na spacer, było ciemno. Nagle z krzaków wyłonił sie amstaff, zaczął warczeć na Bazylego i nie miał raczej dobrych zamiarów co do nas


a ja w obronie tych biednych amstaffków. Jak wiecie Holly wychowuje się z dwoma amstaffami mojich teściów - fakt że są to juz psy które mają jeden 9 drugi 8 lat, ale to są najbardziej lagodne psy jakie widzialam, wiec proszę Was nie generalizujcie i nie wrzucajcie wszystkich amstaffów do jednego wora.

a co do obrony to za namową Natki tez chce sie zaopatrzyc w gaz pieprzowy.

anna34 - 12-09-2008, 11:16

Ola,bo to wszystko zależy od tego,kto wychowuje takiego amstafa.Mój Chopper tez bawi się z amstafką,którą wychowują ludzie po 50-tce,sama łagodność,kocha dzieci,a jak kiedyś jakiś pies próbował rzucić się na mojego,to Milka(amstafka)podbiegła do niego,pokazała zęby i tamten uciekł,kochana psina.
Ale jak widzę na spacerze ogoloną głowe w dresie z amstafem to odrazu wiem,że pies jest nie wychowany,niestety to się sprawdza.
W moim bloku jeden chłopak 16 latek ma takiego 10 tyg,amstafa i juz zaczynaja się problemy,mały rzuca się na każdego psiaka,podgryza,a Labke Daisy ugryzł do krwi juz nie raz,a chłpaczek się cieszy,że pies da sobie rade i nie reaguje,nie zabrania mu gryzienia.
Aż boje się pomyśleć co dalej bedzie.

Ryniu - 12-09-2008, 11:29

anna34, Enzo też bawi się z amstafką i to z rodowodem i jest OK. Ale do obcych psów tej rasy niestety nie mam zaufania od czasu jak Enzo będąc jeszcze szczeniakiem został pogryziony.
zuzia - 12-09-2008, 23:09

Luna też ma znajome amstafy, kotłuje się z nimi wspaniale, szczególnioe z jedną suką. Jednek jest to rasa niebezpieczna (jak wiele innych), tak niestety jest że jak się widzi psa tej rasy to zapala się czerwona lampka. Ja też uważam że wszystko (jak pies zachowuje się w stosunku do innych psów) zależy od właścicieli. U mnie na osiedlu jest amstaf lub pitbul którego ukochany pan faszeruje sterydami, na szczęście jeszcze go nie spotkaliśmy i oby to się nie zmieniło.
Salerno - 13-09-2008, 14:17

Ola, ja nie wrzucam wszystkich psów do jedneg worka. Po prostu to mnie spotkało i taki był pies. Ja nie twierdze, że wszystkie takie sa.
zaradna - 24-10-2008, 19:43

Ja ostatnio miałam taka sytuacje, że wyszłam z Elmem na spacer szedł na smyczy i z bloku wylecial rodek wrogo nastawiony. Zaczoł warczeć na nas, przybiegł i chciał zacząc gryźć Elma ja nie mysląc za duzo kołowałam się w ta i spowrotem aby schować Elma za siebie, biedaczek był taki przerazony że sam się za mnie schował i cały się trząsł. Rodwailer złapał mnie za nogawke i lekko ugryzł, a gdy z klatki wyleciała jego pani wrzeszcząc na niego on wtedy jeszcze bardziej sie zaagresował ona ledwo go odciagneła zaczeła mnie przepraszać ja nie słuchając jej wziełam Elma na ręce i cała zapłakana poszłam usiaść gdzieś bo sama byłam w szoku. Musiałam uspokajac siebie i psa.
Dla mnie to jest poprostu wielka nie odpowiedzialność właścicieli, ktorzy wychowuja psy na agresywne, a potem wypuszczają je samopas,
Gdyby znowu mi się powturzyła taka sytuacja chyba byłabym zupełnie bezradna i niewiedziała co robić.

mala85 - 24-10-2008, 20:20

zaradna, ja na Twoim miejscu zgłosiłabym to na straż miejską żeby kobieta miała nauczkę :bad:
zaradna - 24-10-2008, 20:32

Cytat:
zaradna, ja na Twoim miejscu zgłosiłabym to na straż miejską żeby kobieta miała nauczkę :bad:

Tylko, że u nas jest małe miasteczko i straz miejska nie funkcjonuje niestety.
Jest tylko policja, która watpie, że by coś zrobiła

Goha_lab - 24-10-2008, 21:45

Rottweilery stały się ostatnio tak popularne że wszyscy chcą sobie sprawić "mordercę" i siać postrach na ulicy :bad: :bad: :bad: A rasa na tym cierpi :cring:
zaradna - 24-10-2008, 21:56

mam znajomą która ma rodka i on jest wcieleniem anioła jest bardzo łagodnym psem.
mówi się, że to rasa groźna ale dla mnie takich ras niema. Są nie odpowiedzialni ludzie.
Wszystko zalezy od tego jak sie psa wychowuje, a bynajmiej w większości %.
Takie moje zdanie

morcmarc - 15-01-2011, 23:05

Sorry że odświeżam tamat.


Na szkoleniu była przygoda tzn po szkoleniu.
Jako nowi wychodzilismy z treserką ze szkolenia rozmawiając itp itd staliśmy przed posesją i jakiś obcy ONek rzucił się na Bubu, nie wiadomo skąd. Odciągnęła go i pogodniła.

Wieczorem Bubu został zaatakowany przez wielkiego kundla wilczura - pudla kudłatego - i nie wiem co to jest.
Udało mi się Bubu wyrwać ze szponów i chwycić na ręce. Piec wyleciał z otwartej posesji (bramka otwarta bo właściciel wjeżdzał autem)
Nie zastanawiałem się i zadzwoniłem na Policję. Gość zmiękł. Czekałem na Policję aż w końcu poszedłem do domu (ok 200m od miejsca zdarzenia) w zgłoszeniu telefonicznym podałem swoje dane wiec policjanci przyjechali do domu.
Spisali mnie i zapytali się co chce zrobić czy chcę wnieść przeciw właścicielowi.
Powiedziałem ze na razie nie i że ządam zwrócenia uwagi i sprawdzenia czy pes jest szczepiony itp itd i ukarania właściciela jeśli pies nic nie ma.
Pogadałem z panami Policmajstrami i pojechali do drugiego gościa.
Konsekwencje? Mandat bo pies nie szczepiony, nie rejestrowany, taki domowy pupilek 65-70cm wysokości.

Tak więc po dwóch incydentach jednego dnia postanowiłem iż zakupie gaz.

Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych i powiedziałem krótko, Wojna takim psom i "odpowiedzialnym" inaczej właścicielom.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group