|
forum.labradory.org
|
|
Szkolenie - Komentarze i dyskusja do tematu "Szkolenie własne..&quo
Dżastin - 20-09-2008, 23:02
BlueDiego, czy korzystasz z jakis ksiazek lub czasopism? czy jedynie z własnej wiedzy? będę brała z Ciebie przykład moze sie czegos nauczę
twoja Kaja duzo umie, ale czy mogłabym wiedziec co to jest a raczej jak to pies wykonuje:
"3.Swobodne i długotrwałe posługiwanie się wiatrem górnym i dolnym podczas ruchu."
i jeszcze jedno moja Lajla ma juz 3 lata czy zdołam ja oduczyc gratulowania smaczkiem za wykonanie zadanie? poza tym ona jest bardzo energivcznym psem, i z tym mam najwiekszy problem by ja uspokoic, nie slucha sie mnie tak jak bym tego chciała, przedwszystkim, nie moge jej puszczac bylegdzie, sama najpierw musze przebadac teren czy jest czysty (nie ma ludzkich odchodów, pozostawionych smieci), dla mnie to jest straszne, nie chce sie juz bac ze pies mi cos zeżre jak cos poczuje, ma sie mnie posłuchac bezwarunkowo to dla jej dobra. Ale własnie zauważylam jedną istotną rzecz w jej zachowaniu, ona uwielbia sie ze mna bawic, uwielbia aportowac, robi to bezbłednie (niestety czesto sie zdarza ze na smaczek ale czasem nie mam go przy sobie i tez lubi przynosic). Mam nadzieje ze dalej bedziesz opisywał nauke Kaji, bo to bedzie równiez przydatne dla mnie
labi - 20-09-2008, 23:56
BlueDiego, szacun za to, co osiągnąłeś z Kają Ja swego trolla rozpieszczam ostatnio, to i analfabetyzm wtórny ma miejsce, ale On również to wszystko potrafił
Naprawdę miło mi się czyta Twoje posty (Natce również) Czekamy na kolejne odsłony
BlueDiego - 21-09-2008, 06:58 Temat postu: Komentarze i dyskusja do tematu "Szkolenie własne..&quo Po to aby nie "rozwadniać" tematu właściwego, proszę o umieszczanie uwag, komentarzy i polemik w tym temacie...
[ Dodano: Nie 21 Wrz, 2008 ]
Dżastin napisał/a: | BlueDiego, czy korzystasz z jakis ksiazek lub czasopism? czy jedynie z własnej wiedzy?
........ ale czy mogłabym wiedziec co to jest a raczej jak to pies wykonuje:
"3.Swobodne i długotrwałe posługiwanie się wiatrem górnym i dolnym podczas ruchu."
i jeszcze jedno moja Lajla ma juz 3 lata czy zdołam ja oduczyc gratulowania smaczkiem za wykonanie zadanie? poza tym ona jest bardzo energivcznym psem, i z tym mam najwiekszy problem by ja uspokoic, nie slucha sie mnie tak jak bym tego chciała,
.................
Ale własnie zauważylam jedną istotną rzecz w jej zachowaniu, ona uwielbia sie ze mna bawic, uwielbia aportowac, robi to bezbłednie (niestety czesto sie zdarza ze na smaczek ale czasem nie mam go przy sobie i tez lubi przynosic). Mam nadzieje ze dalej bedziesz opisywał nauke Kaji, bo to bedzie równiez przydatne dla mnie |
Oczywiście, że korzystam z książek, internetu i moich doświadczeń ze szkolenia Foksia, chociaż metody szkolenia labka trochę się różnią..
Co do posługiwania się wiatrem (górnym i dolnym) w ruchu: Pies biegając musi oddychać, a jednocześnie ma węszyć. Oddycha przez mordę, niucha nosem. Musi się nauczyć sprawnie (bez zmęczenia) pogodzić dwie czynności: bieg i węszenie.
Dżastin, z tego co wiem, psa można szkolić (uczyć) niezależnie od wieku. Szkolenie psa z nawykami jest trudniejsze i wolniejsze, przynajmniej do chwili "wyprostowania" relacji z pańcią... Wkrótce opiszę, jak ja to robiłem... Kaja jest też suczką "dominującą", bardzo energiczną i czasami nieznośną...
Gdybym nie myślał, że moje wypociny mogę choiaż niektórym osobom pomóc, wcale bym się nie trudził...
[ Dodano: Nie 21 Wrz, 2008 ]
labi napisał/a: | BlueDiego, szacun za to, co osiągnąłeś z Kają Ja swego trolla rozpieszczam ostatnio, to i analfabetyzm wtórny ma miejsce, ale On również to wszystko potrafił
Naprawdę miło mi się czyta Twoje posty (Natce również) Czekamy na kolejne odsłony |
Już gdzieś pisałem, że z lekka się marnuje Twój piesek...
Ale nie ma nic straconego. Odnowić (odkurzyć) umiejętności jest znacznie łatwiej, niż szkolić od podstaw...
Cieszę się, że lubcie czytać moje posty (i wzajemnie), daje mi to "napęd" do pisania...
labi - 21-09-2008, 13:46
BlueDiego napisał/a: | z lekka się marnuje Twój piesek. |
Grunt, że ja się rozwijam
BlueDiego napisał/a: | daje mi to "napęd" do pisania. |
Przyznaj się, że i inne "oleje napędowe" stosujesz (no, chociaż czasem)
Właśnie wyruszamy w las (deszczowy)
kagan - 21-09-2008, 18:53
BlueDiego napisał/a: | 1.Bezwarunkowy i natychmiastowy powrót do mnie na podwójny gwizdek lub komendę słowną "Kaja, do mnie". |
jak nauczyć psa tej bezwarunkowosci? Wiadomo że jak pies jest czymś zaabsorbowany to sa z tym problemy
Ryniu - 21-09-2008, 19:02
Też proszę o wyjaśnienie "Bezwarunkowy i natychmiastowy powrót do mnie"
Ja próbowałem najróżniejsze sposoby i albo mi brakowało wytrwałości albo Enzo był przebiegły. Stosując kolejną metodę, za każdym razem przybiegał jak błyskawica, później jednak już zaczynał ważyć co mu się lepiej opłaca np zabawa z ukochaną, czy najlepszy nawet smakołyk lub super gwizdek Może wina leży po mojej stronie, gdyż nie wiedziałem jak się zachować gdy on się zaczynał ociągać z wykonaniem komendy lub wręcz odstępował od jej wykonania. Więc co trzeba wtedy zrobić?
Pozostało mi to że czasami przychodzi wtedy kiedy chce
BlueDiego - 21-09-2008, 21:10
kagan napisał/a: | jak nauczyć psa tej bezwarunkowosci? Wiadomo że jak pies jest czymś zaabsorbowany to sa z tym problemy |
Ryniu napisał/a: | Też proszę o wyjaśnienie "Bezwarunkowy i natychmiastowy powrót do mnie" |
Mając przejścia i trudności z egzekwowaniem tej właśnie (moim zdaniem najważniejszej komendy), z moim wcześniejszym pieskiem Foksiem, Kaję rozpocząłem jej uczyć (tej komendy), gdy miała 5 miesięcy. Oczywiście w domu, gwiżdżąc wiele razy w ciągu dnia i wołając na Kaję, nagradzając tylko za natychmiastowe przyjście... 6-miesięczna Kaja przybiegała już "na polu" p.http://forum.labradory.or...ewprofile&u=184
Dwa razy zdarzyło jej się wtedy zignorowanie tej komendy... Za pierwszym razem, zabrałem ją szybko do domu i przez bite trzy dni, do znudzenia robiłem to ćwiczenie od początku... Potem wyszedłem znów "na pole" i zastosowałem metodę, którą stosowałem na Foksia.. Linka 20m i przez kilka dni cierpliwie puszczałem ją na lince i znienacka gwizdałem, ściągając linkę aż do końca (na siłę i energicznie).. W sumie kilkadziesiąt razy... Po takich ćwiczeniach Kaja zaczęła wracać instynktownie, nie czekając aż zacznę ściągać linkę.
Za każdym razem ją chwaliłem bardzo wylewnie...
Zdarzył się i drugi raz (Kaja w 9-miesiącu życia), przed cieczką, co mnie prawie załamało...
Byłem gotów Kaję oddać bratu. Ale na szczęście brat z żoną wyjechał gdzieś na komunię (czy inną uroczystość rodzinną) i zrobiłem Kaji ponowną sesję z linką. Trzy dni - kilkadziesiąt razy... Od tamtej pory (Kaja już miała cieczkę) z przywołaniem nie ma problemu..
Chciałem jeszcze nadmienić, że kilkakrotnie gwizdałem na Kaję, stwarzając "sytuacje krytyczne". Na ten pomysł wpadłem zupełnie przypadkowo... Kiedyś po prostu przewróciłem się na śliskiej ścieżce i trochę potłukłem plecy.. Straciłem na chwilę oddech, a gdy go odzyskałem zagwizdałem na Kaję, która gdzieś poleciała i węszyła za aportem. Ku mojemu zdumieniu Kaja nie tylko natychmiast wróciła, ona słysząc moje jęki przybiegła jak rakieta i niespokojnie kręciła się koło mnie. Potem, jakiś miesiąc później, zraniłem sobie nogę (stopę), przebijając ją jakimś kolcem... Miałem w bucie pełno krwi.. Postanowiłem to wykorzystać... Rzuciłem Kaji aport i gdy pobiegła, szybko zagwizdałem, głośno jęcząc.. Kaja była przy mnie natychmiast (w kilka sekund) i znów zaniepokojona wyraźnie, chciała lizać mi ranę...
Jej pańcio-przewodnik był ranny... Potem jeszcze kilka razy symulowałem jakąś boleść, kładłem się i jęczałem, uprzednio gwizdnąwszy. Za każdym razem Kaja była przy mnie błyskawicznie.. Teraz już przywołania jestem pewny na 99%.
Nie wiem, czy Wam sie te moje doświadczenia przydadzą, ale ja nie jestem specjalistą od szkolenia, mogę opisać jedynie jak ja sobie poradziłem...
Gerard - 22-09-2008, 05:42
http://www.labteam.pl/?uz...=1&id=10&id2=10
W artykule między innymi o warunkowaniu przywołania.
BlueDiego - 22-09-2008, 12:10
Gerard napisał/a: | W artykule między innymi o warunkowaniu przywołania. |
Gerard, mnie zastanawia, czy piesek uczony odruchu bezwarunkowego, dostając kilkaset + kilkaset (w domu) i kilkaset smaczków na dworze jako nagrodę za wykonanie ćwiczenia, nie uzależni się od tychże smaczków...
Po drugie, cytuję:
"Jeśli obawiamy się, że pies ucieknie lub nie zareaguje na komendę przywołującą, to zapnijmy psa na linkę lub smycz zanim zaczniemy z nim naukę przywołania z większej odległości. Nie przywołujmy psa w sytuacjach, w których nie jesteśmy pewni, czy pies nas posłucha. Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana".
Co w tej sytuacji znaczy "wyegzekwowana", jeśli pies nie przyjdzie "na smaczka"?
Lorena - 22-09-2008, 12:27
BlueDiego napisał/a: | kilkaset smaczków na dworze jako nagrodę za wykonanie ćwiczenia, nie uzależni się od tychże smaczków... |
nie uzależni się jeżeli właściciel potrafi odpowiednio nimi operować. Ja używam bardzo wiele smaczków bo uważam, że małej się należy za dobre sprawowanie i nikt mojego zdania nie zmieni, ale także od małego uczyłam Lorenę że komendy działają bez smaczka , a nagrodą jest także pieszczota czy "dobry pies, mądra suka" i jest ok. Trzeba umieć zastosować umiar. BlueDiego napisał/a: | Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana".
|
trzeba zawsze robić wszystko żeby pies przyszedł, jeżeli nie reaguje na komendę a chcemy żeby podszedł wystarczy zniknąć z njego pola widzenia bądź zacząć mu po porstu uciekać, efekt murowany- w momencie kiedy pies do nas biegnie mówimi "do mnie" , a jak jest już przy nas nagradzamy.
BlueDiego - 22-09-2008, 12:57
Lorena napisał/a: | Trzeba umieć zastosować umiar.
....wystarczy zniknąć z njego pola widzenia bądź zacząć mu po porstu uciekać, efekt murowany...
|
O ten właśnie umiar chodzi.. Sam stosuję smaczki, na samym początku nauki, a potem je odstawiam (jak smoczki dzieciom..)
Dlaczego autor zaleca zapinać psa na lince lub smyczy? Bo pies może Cię nie widzieć, a głos na niego nie działa... A wyegzekwować trzeba, więc trzeba ściągnąć linkę... Nie ma innej, pewniejszej metody. To ma działać niezależnie od woli psa... (ma być odruch bezwarunkowy).
Lorena - 22-09-2008, 12:59
BlueDiego napisał/a: | A wyegzekwować trzeba, więc trzeba ściągnąć linkę... Nie ma innej, pewniejszej metody. |
ja tam nie ciągnę nigdy za linkę, wolę inaczej to załatwiać.
Bora - 22-09-2008, 13:19
"Jeśli obawiamy się, że pies ucieknie lub nie zareaguje na komendę przywołującą, to zapnijmy psa na linkę lub smycz zanim zaczniemy z nim naukę przywołania z większej odległości. Nie przywołujmy psa w sytuacjach, w których nie jesteśmy pewni, czy pies nas posłucha. Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana. "
Ten cytat rozumiem w ten sposób, że linka potrzeba jest po to, żeby w razie czego móc psa po prostu złapać lub uniemożliwić uciekanie np. nadepnąć na linkę i wtedy zawołać... pies nie może iść w przeciwną stronę bo linka go blokuje, wiec nie pozostaje mu nic innego jak przyjść do pana. Może chodzi też o to, że pies ma załapać, że komenda działa nawet w odległości 50 m od pańcia, a nie tylko obok niego.
Czy uważacie "przyciąganie" psa do siebie za coś niewłaściwego?
Goha_lab - 22-09-2008, 14:34
Bora napisał/a: | Czy uważacie "przyciąganie" psa do siebie za coś niewłaściwego? |
Zależy co przez to rozumieć. Jeśli szarpnięcie za linkę i natychmiastowe jej poluzowanie to dobra metoda. Jeśli wleczenie zapierającego się psa to już nie.
Bora - 22-09-2008, 15:33
No właśnie...
Pisząc szarpnięcie, masz na myśli, krótki ostry sygnał wydany smyczą/linką?
W którym miejscu jest "egzekwowanie" komendy? a w którym już korekta? Jak to jest?
Pytam, bo sama mam problem z egzekwowaniem przywołania... gdzieś popełniłam błąd i czeka mnie praca od nowa.
BlueDiego - 22-09-2008, 16:11
Bora, kto by tam ciągnął zapierającego się labka? Takiego "cielaka"? Ja ściągając linkę na początku pociągałem szybko i energicznie (można nazwać to zdecydowanym szarpnięciem, bo linka jest trochę rozciągliwa) a potem jednostajnie ciągnąłem, sam robiąc parę kroków w stronę psa, aby sprawę szybciej zakończyć.. Na końcu ją głaskałem (no, nie linkę a Kaję)...
Widzę, że mimo upływu czasu (ponad 10 lat), niektóre metody praktycznie się nie zmieniają.. Jedynie inaczej się o nich pisze...
Bora - 22-09-2008, 17:08
Wiecie, cały czas widzę, że metody metodami, ale i tak trzeba je dobrać do psa.
Dla Bory ostre krótkie szarpnięcie jest niewiadomo jaką karą, a takie przyciąganie traktuje w miarę "normalnie".
BlueDiego - 22-09-2008, 17:23
Bora, BINGO!!,
Ryniu - 22-09-2008, 19:49
Bora, bo ostre krótkie szarpnięcie jest dla niej naturalne, jak pouczenie alfy w stadzie. A przeciąganie to zabawa
Gerard - 23-09-2008, 00:33
BlueDiego napisał/a: | Gerard, mnie zastanawia, czy piesek uczony odruchu bezwarunkowego |
To nie jest odruch bezwarunkowy, to jest w 100% odruch warunkowy, dlatego mówi się o
warunkowaniu zachowania.
"Iwan Pawłow (ten od psów Pawłowa) badając fizjologię wydzielania śliny stwierdził, że psy wydzielają ślinę nie tylko w trakcie posiłku, ale także w reakcji na bodziec, który posiłek poprzedzał. Jedzenie, które powodowało ślinienie nazwano pierwotnym bodźcem kluczowym, a dzwonek bądź lampkę bodźcem obojętnym. W wyniku powtarzania tej samej czynności bodziec obojętny przekształcił się we wtórny bodziec kluczowy. Manipulując tymi bodźcami, Pawłow nazwał związek między takim bodźcem i reakcją odruchem warunkowym, w odróżnieniu od wrodzonego odruchu bezwarunkowego. Dalsze badania doprowadziły Pawłowa do odkrycia praw nabywania odruchów warunkowych."
BlueDiego napisał/a: | dostając kilkaset + kilkaset (w domu) i kilkaset smaczków na dworze jako nagrodę za wykonanie ćwiczenia, nie uzależni się od tychże smaczków... |
Nie sądzę. Cytowany artykuł mówi o kształtowaniu zachowania u szczeniaka. Jeśli mamy już ukształtowane zachowanie, możemy zmieniać sposób nagradzania, bo u dorosłego psa nagrodą nie musi być koniecznie smaczek. To może być również socjal, czyli poklepanie psa.
Tym bardziej, że zachowanie wyuczone utrzyma się najdłużej, jeśli jest nagradzane nieregularnie, nie za każdym razem i w różny sposób.
BlueDiego napisał/a: | "Jeśli obawiamy się, że pies ucieknie lub nie zareaguje na komendę przywołującą, to zapnijmy psa na linkę lub smycz zanim zaczniemy z nim naukę przywołania z większej odległości. Nie przywołujmy psa w sytuacjach, w których nie jesteśmy pewni, czy pies nas posłucha. Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana". |
Zapięcie psa na linkę jest typowym przykładem uniemożliwienia. Linka w tym przypadku nie służy do ściągania do siebie psa. Wspominała chyba o tym Lorena.
BlueDiego napisał/a: | Co w tej sytuacji znaczy "wyegzekwowana", jeśli pies nie przyjdzie "na smaczka"? |
BlueDiego, pies nie przychodzi "na smaczka". Nie można przywoływać psa trzymając w ręku smaczka i wabiąc go tym smaczkiem . Pies nie może widzieć nagrody. Nagroda musi być niespodzianką, dlatego między innymi nagrody należy zmieniać. A co jak nie weźmiesz smaczków na spacer ? Pies ma wykonywać komendę z radością, ale dla Ciebie a nie dla smaczka. Smaczki są tylko narzędziem do nauki warunkowania zachowania.
BlueDiego - 23-09-2008, 06:28
Pewnie w prawie wszystkim masz rację... Ale:
"Jeśli obawiamy się, że pies ucieknie lub nie zareaguje na komendę przywołującą,".....
Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana".
Nadal nie mam odpowiedzi jak się zapewni wyegzekwowanie w przypadku braku reakcji na komendę przywołującą. To przecież realny psiak a nie automat. A komendy "spalić" nie warto..
Gerard - 23-09-2008, 08:06
BlueDiego napisał/a: | Pewnie w prawie wszystkim masz rację... Ale:
"Jeśli obawiamy się, że pies ucieknie lub nie zareaguje na komendę przywołującą,".....
Zawsze musimy zadbać o to, żeby komenda była wyegzekwowana". |
Pewnie cała sztuka polega na tym, żeby pies miał szansę zawsze zareagować na komendę.
Przynajmniej prawie zawsze. Nie twierdzę, że ja to potrafię. Gdyby to było takie łatwe, to
wszyscy mielibyśmy psy idealne .
BlueDiego napisał/a: | Nadal nie mam odpowiedzi jak się zapewni wyegzekwowanie w przypadku braku reakcji na komendę przywołującą. To przecież realny psiak a nie automat. A komendy "spalić" nie warto.. |
Odnoszę wrażenie, że to czysta teoria i że nawet najlepszym zdarza się, że pies nie zareaguje na komendę. Ja nie jestem ekstremalnym wyznawcą teorii szkolenia pozytywnego. Jestem zdania, że jeśli mamy pewność, że pies rozumie komendę a jednak ją wyłamuje, wtedy najlepszym rozwiązaniem jest kara. Pod warunkiem, że potrafimy ją stosować.
Jeśli zaś chodzi o przywołanie, ktore również Twoim zdaniem, jest najważniejszą umiejętnością psa, przede wszystkim dla jego bezpieczeństwa, chodzi o wyćwiczenie odruchu warunkowego. Pies słysząc gwizdek, lub inną komendę, nie kalkuluje, tylko zawraca do nas, bo zawracają go jego własne mięśnie. To ma być odruch warunkowy, taki sam jaki odkrył Pawłow, odruch mięśniowy. Ale to znowu tylko teoria, bo poza wiedzą jak uwarunkować zachowanie, trzeba mieć również sporą praktykę w szkoleniu, żeby nie popełniać w trakcie warunkowania jakiegoś zachowania, błedów.
Niech każdy się zastanowi, ile razy przywołał do siebie szczeniaka, tylko po to, zeby zapiąć go na smycz i zakończyć spacer. Ile razy przywoływalismy szczeniaka, żeby zapiąć go na smycz, kiedy zobaczylismy na horyzoncie innego psa. Ile razy przywołując psa powtarzalismy komendę przywołującą więcej niż raz, czasami wielokrotnie, itd., itd..
To jest własnie "palenie" komendy. W ten sposób nie da się psa bezwzględnie na nią uwarunkować. Trzeba dużej wiedzy, praktyki i konsekwencji, żeby nie popełniać takich błędów.
[ Dodano: Wto 23 Wrz, 2008 ]
BlueDiego napisał/a: |
Nadal nie mam odpowiedzi jak się zapewni wyegzekwowanie w przypadku braku reakcji na komendę przywołującą. To przecież realny psiak a nie automat. A komendy "spalić" nie warto.. |
Linka jest tym gwarantem, że nie spalisz komendy. Ja to rozumiem tak. W poczatkowej fazie
nauczania dajesz psu komendy tylko wtedy, kiedy masz z nim kontakt wzrokowy. Jesteś po
pierwszych sesjach warunkowania, które robiłeś w domu. Wychodzisz ze szczeniakiem do pustego parku, na puste boisko szkolne. To i tak daje młodemu psu wiele możliwości rozproszenia, braku skupienia na Tobie. Pies biega swobodnie na lince. Wyczekujesz kiedy
patrzy na Ciebie, kiedy jest skupiony na Tobie, albo wręcz kieruje się w Twoją stronę i dopiero wtedy dajesz mu komendę przywołujacą. Linka jest tylko narzędziem uniemożliwiającym, zabezpieczającą psu bezpieczeństwo. Najlepiej jak masz ją przewiązaną wokół bioder, tak zeby ręcę były wolne.
gusia1972 - 23-09-2008, 08:23
ja jestem pod wielkim wrażeniem zazdroszczę pasji i zdrowia w tym wieku ale zdrowie pewnie przekłada się na pasję
ja też szkolę Kalę ale jakby zawsze nie do końca i największy problem mam właśnie z tym bezwarunkowym przywołaniem często wraca na wołanie "do mnie" ale ... nie zawsze najgorzej jak leci w stronę takiej stałej kałuży wtedy nie mogę jej zatrzymać
BlueDiego - 23-09-2008, 12:33
gusia1972 napisał/a: | ja jestem pod wielkim wrażeniem zazdroszczę pasji i zdrowia w tym wieku ale zdrowie pewnie przekłada się na pasję |
Niestety sie nie przekłada... Ze zdrowiem mam kłopoty, jestem prawie inwalidą w opiniach lekarzy (po dwóch zawałach). Powinienem grzecznie siedzieć w domu i "grzać kanapę"..
Ale już w mojej naturze jest zakodowana miłość do szwendania się "po terenie", i im gorsze warunki (pogoda), tym chętniej wychodzę (wyjeżdżam) do lasu, na łąki, pola, nad jeziora.. Bo wtedy tam jest mało ludzi, cisza, spokój i nie niepokojona przyroda..
To jest mój sposób bycia i życia, i jeśli miałbym odejść to właśnie tam, w tych miejscach...
Gerard, mógłbym się na pewno niejednego od Ciebie nauczyć... Bo z Twoich wypowiedzi wynika, że nie jesteś tylko teoretykiem-idealistą, a z psami miałeś osobiste doświadczenia.. Szkoda, że gdy mieszkałem 10 lat pod Warszawą i strzelałem, nie mogłem Cię poznać..
Ola - 23-09-2008, 16:36
BlueDiego, ja również jestem pod olbrzymim wrażeniem pasji i wytrwalości w szkoleniu Kaji.
I wbrew temu co niektórzy tu piszą bardzo bym chciala aby Holly choć w 1/4 byla ze mną tak zwiazna jak Kala jest z Tobą - bo dla mnie wieź miedzy Wami jest niezaprzeczalna.
Gratuluje i życzę jeszcze wielu sukcesów.
Jola - 23-09-2008, 16:37
Ola napisał/a: | BlueDiego, ja również jestem pod olbrzymim wrażeniem pasji i wytrwalości w szkoleniu Kaji.
I wbrew temu co niektórzy tu piszą bardzo bym chciala aby Holly choć w 1/4 byla ze mną tak zwiazna jak Kala jest z Tobą - bo dla mnie wieź miedzy Wami jest niezaprzeczalna.
Gratuluje i życzę jeszcze wielu sukcesów. | Nic dodać nic ująć! Brawo i gratulacje Blue Diego!
Lorena - 23-09-2008, 16:52
BlueDiego napisał/a: | Po sekundzie, gdy Kaja jeszcze nie siedzi, nogą szturcham ją w tyłek. Jeśli to nie skutkuje, po następnej sekundzie schylam sie i klepię ją po zadzie, zmuszając do siadu.. |
czy nie lepiej zamiast szturchania i klepania , naprowadzić psa smaczkiem? po kilku sesjach pies potrafi wykonać komendę bezbłędnie, Lorenie w taki sposób zajęło to jeden dzień.
BlueDiego - 23-09-2008, 21:34
Lorena, pewnie lepiej, ale przyjąłem zasadę, że na dworze (na polu) nie używam smaczków...
Jaką krzywdą dla psa jest szturchnięcie nogą lub poklepanie po zadzie? Przecież to nie człowiek i inaczej odbiera takie czyny... Pies nie uważa np. klepnięcia po mordzie jako "zniesławienia", raczej jako element zabawy... Tak ja to rozumiem...
Gerard - 24-09-2008, 05:28
BlueDiego, skoro już tak się komplementujemy , to chciałbym powiedzieć, że najbardziej
cenię sobie ludzi, którzy poza tym, że psa mają, coś z nim robią, dają mu zajęcie. Dla psów rasy labrador retriever jest to szczególnie ważne, bo są to psy, które uwielbiają pracę, które zostały wyhodowane do współpracy z człowiekiem. Praca z psem wpływa korzystnie na jego rozwój emocjonalny i psychiczny. Nie ważny jest rodzaj pracy, to może być najzwyklejsze amatorstwo i rekreacja. Ważne jest, żeby robić z psem cokolwiek, bo nic tak nie wiąże psa z człowiekiem, jak wspólna praca.
Dlatego szanuję Twoją pracę z Kają i jestem przekonany, że ona jest psem naprawdę szczęśliwym. Bez względu na to jakie metody szkoleniowe stosujesz .
blekitny.zamek - 24-09-2008, 07:44
"'Ja nie jestem ekstremalnym wyznawcą teorii szkolenia pozytywnego. Jestem zdania, że jeśli mamy pewność, że pies rozumie komendę a jednak ją wyłamuje, wtedy najlepszym rozwiązaniem jest kara. Pod warunkiem, że potrafimy ją stosować."
No właśnie,interesuje mnie,jaką zastosować w takim przypadku karę...
czy złapanie za kark(jak to robi Matka) i w ten sposób pokazanie psu,że robi żle,jest Waszym zdaniem o.k. ?
Czy fizyczne karanie w ogóle nie wchodzi w grę. Bardzo bym chciała poznać Waszą opinię ?
Blue Diego! podziwiam Cie bardzo za cierpliwość i wytrwałość.
Ja też kiedyś byłam cierpliwa,a potem urodziłam dwójkę dzieci płci męskiej
pozdrawiam
Gerard - 24-09-2008, 08:22
blekitny.zamek napisał/a: | No właśnie,interesuje mnie,jaką zastosować w takim przypadku karę...czy złapanie za kark(jak to robi Matka) i w ten sposób pokazanie psu,że robi żle,jest Waszym zdaniem o.k. ?
Czy fizyczne karanie w ogóle nie wchodzi w grę. Bardzo bym chciała poznać Waszą opinię ? |
Zamiast się wymądrzać, zaproponuję Ci, żebyś dokładnie i z uwagą przeczytała ten tekst:
http://pies.onet.pl/6007,...,1,artykul.html
Naprawdę warto przeczytać.
[ Dodano: Sro 24 Wrz, 2008 ]
blekitny.zamek napisał/a: | "czy złapanie za kark(jak to robi Matka) |
Tak naprawdę robią suki, karząc własne szczeniaki ? Nie wiedziałem. Czy to aby nie jedna z teorii "wczesnego" Johna Fishera z "Okiem psa" ?
Warto wiedzieć, że John Fisher do końca życia nieustannie i cały czas rewidował swoje poglądy
i teorie. Jego artykuł "Understanding of the Pet Dog" i ostatnia książka "Diary of Dotty Dog Doctor" pokazuje jak zmieniły się jego poglądy od czasu napisania "Okiem psa".
Wracając do Twojego pytania....z tekstu, który pozwoliłem sobie zacytować wynika, że nie
sposób w jaki wymierzamy karę jest ważny (oczywiście bez przesady), ale ważne są przede wszystkim czas i siła z jaką kara jest wymierzana. Dlatego ja nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie.
BlueDiego - 24-09-2008, 13:20
blekitny.zamek napisał/a: | Blue Diego! podziwiam Cie bardzo za cierpliwość i wytrwałość. |
No wiesz "blekitny.zamek", jesteś pierwszą osobą która mnie nazwała osobą cierpliwą i wytrwałą!!
Co do artykułu, który polecił Gerard, całkowicie się ze stanowiskiem autora ZGADZAM.
Bicia nigdy w czasie szkolenia nie stosuję, natomiast różne kary (najczęściej "niefizyczne") - tak, ale rzadko...
"blekitny.zamek", Twój piesek jest jeszcze bardzo malutki...
blekitny.zamek - 24-09-2008, 13:45
Zamiast się wymądrzać, zaproponuję Ci, żebyś dokładnie i z uwagą przeczytała ten tekst:
http://pies.onet.pl/6007,...,1,artykul.html
Naprawdę warto przeczytać.
Wielkie dzięki. Właśnie tych informacji mi brakowało
Na spacerze spotkałam się już z teorią nadeptywania psu na tylne łapy
A jak przeczytałam o podtapianiu psa w dołku z wodą,to mnie zmroziło
Tak naprawdę robią suki, karząc własne szczeniaki ? Nie wiedziałem. Czy to aby nie jedna z teorii "wczesnego" Johna Fishera z "Okiem psa" ?
Nie,tak słyszałam przynajmniej od dwóch osób,które mogły obserwować suczkę ze szczeniętami .Ale,że nie widziałam tego osobiście,to głowy nie daję
pozdrawiam
[ Dodano: Sro 24 Wrz, 2008 ]
"blekitny.zamek", Twój piesek jest jeszcze bardzo malutki...
[/quote]
Wiem,moje maleństwo skończyło dzisiaj trzy miesiące
Ale lepiej zawczasu dowiedzieć się rożnych rzeczy,bo " Czego Jaś się nie nauczy,tego Jan nie będzie umiał"
pozdrawiam
Lorena - 24-09-2008, 13:53
BlueDiego napisał/a: | natomiast różne kary (najczęściej "niefizyczne") - tak, ale rzadko... |
np jakie?
BlueDiego - 24-09-2008, 15:29
blekitny.zamek napisał/a: | Ale lepiej zawczasu dowiedzieć się rożnych rzeczy,bo " Czego Jaś się nie nauczy,tego Jan nie będzie umiał" |
Znany i cytowany przeze mnie C.Marchwicki również zaleca, od maleńkości, wymaganie od psiaka tych rzeczy, których będzie musiał przestrzegać jako dorosły pies... Wiele zależy też od charakteru pieska...
Lorena napisał/a: | np jakie? |
np. odsuwanie ręką, odwracanie się i totalne ignorowanie... zapinanie na smycz uwiązaną do drzewka i ignorowanie przez wystarczająco długi czas.... odebranie aportu i powieszenie go na drzewie lub ostentacyjne przyglądanie się mu obracając w ręku przez kilka minut... zapięcie na smycz i oddalenie się na dużą odległość, na kilka minut... oraz kary słowne np. "ty taka owaka..", "wredna małpo" itd. itp.
gusia1972 - 01-10-2008, 14:44
i jak Kaja się czuje ?? jeszcze jesteście na daczy ?
szarpi - 07-10-2008, 20:02
Dziś pierwszy dzień szkolenia soni a przednami 3 miesiace nauki zobaczymy czego są warte te szkolenia PT.
BlueDiego - 10-10-2008, 10:46
szarpi napisał/a: | Dziś pierwszy dzień szkolenia soni a przed nami 3 miesiące nauki zobaczymy czego są warte te szkolenia PT. |
Życzę Ci żeby Sonia szybko przyswoiła sobie zakres szkolenia PT (ja przechodziłem PT1 i PT2 z moim poprzednim psem). Ale, moim zdaniem, to szkolenie jest ważniejsze dla pańcia, aby umiał później systematycznie pracować z pieskiem. Jeżeli nie będziesz ciągle suni szkolił, to szybko nastąpi wtórna nieumiejętność.. Znany mi właściciel labka - Maksia był dwukrotnie na szkoleniu PT i teraz również pies z reguły go nie słucha, gdy wychodzi z nim na spacery.
Ale on psa nie szkoli, gdyż uważa, że pies "po szkole" powinien wszystko umieć, czego go uczyli.
Właśnie wróciłem z daczy, do Lublina. Dopisałem dalsze odcinki w temacie "Szkolenie psa polującego". Wszystkim, co czytają ten temat, życzę przyjemnej lektury...
szarpi - 10-10-2008, 15:23
BlueDiego, Nie nie ja nie jestem z tych co myślą , że po paru lekcjach sonia będzie czytac i pisac ja jestem zdania , ze z szczeniakiem jest jak z dzieckiem
BarbaraS - 12-10-2008, 08:54
szarpi napisał/a: | przednami 3 miesiace nauki zobaczymy czego są warte te szkolenia PT. |
Trzy miesiące to za mało by oceniać ile jest warte szkolenie. W tak krótkim czasie możesz jedynie nauczyć się podstaw pracy z psem. Swoją drogą szkoła szkole nierówna.
szarpi - 12-10-2008, 20:42
BarbaraS napisał/a: | szarpi napisał/a: | przednami 3 miesiace nauki zobaczymy czego są warte te szkolenia PT. |
Trzy miesiące to za mało by oceniać ile jest warte szkolenie. W tak krótkim czasie możesz jedynie nauczyć się podstaw pracy z psem. Swoją drogą szkoła szkole nierówna. |
zgadzam sie z tym , reszte musze już sam utrwalac sam
|
|