forum.labradory.org

Seksuologia i rozród - Powiększone jądro

Niteczka95 - 16-04-2014, 23:56
Temat postu: Powiększone jądro
Temat jest trochę nietypowy i ponadto dotyczy nie labradora, a mieszańca z bokserem, nie będziecie mieć chyba za złe bo piesek to piesek nie? :-P
Pies jest już starszawy, bo już leci mu 13 roczek, jak wiadomo pies tak, jak człowiek starzeje się i wszystko się starzeje (w sensie w jego organizmie) i od pewnego czasu jego jajeczka uległy prawie grawitacji ;D
Ostatnio zauważyłem, że lewe (chyba) jądro Dżekiego jest większe, pomyślałem że to normalne, miałem wspomnieć o tym mamie, ale wyleciało mi z głowy :confused:
Dziś zauważyliśmy, że samiec ma tylko jedno jądro (tak to wyglądało), w rzeczywistości jądro to jest znacznie więęęększe i drugie przy nim wręcz "ginie".
Nie wiadomo czy to go boli, ale raczej nie, bo pozwala normalnie się tam dotknąć, nie odgryza się, nie piszczy ani nic...
Na chwilę obecną samochód jest u mechanika i nie wiadomo czy jutro już będzie sprawny, jeśli tak to mama pojedzie z nim do weterynarza, ale jeśli samochód jeszcze nie będzie naprawiony to kiepsko... :|
Nie wiem czy to istotne, ale dodam, że Dżeki jakiś rok temu miał robione badanie krwi i wszystko było ok.
Czy to może być coś groźnego i co to w ogóle może być?! :(

anna34 - 17-04-2014, 09:04

Myśle,że trzeba pokazać to wetowi,nie ma co gdybać,to mogą być różne choroby.
Dlatego mój samiec jest wykastrowany,żebym nie musiała przeżywać takich tortur.

tenshii - 17-04-2014, 09:43

Jak to już taki staruszek to pewnie jakieś zmiany nowotworowe związane z brakiem kastracji :(
Mój niegdysiejszy pies miał podobnie.
Koniecznie do weta

Niteczka95 - 17-04-2014, 11:12

Tylko problem z tym, że samochód będzie dopiero wieczorem, a jak nie to w sobotę, a wszyscy w pracy i nie mamy, go jak zawieźć.
Jądro jest twarde w dotyku, pozwala się dotknąć nie piszczy, czy to rzeczywiście może być.
On skończone 12 lat, wtedy nikt niemiał takiej świadomości co do kastrowania/sterylizacji.
W sumie to nie jest mój pies, więc nawet decyzja nie należałaby do mnie (w ów czasie).
Może to być nowotwór fakt, że piesek ostatnio schudł, a apetyt ma za dwóch :(

tenshii - 17-04-2014, 11:14

Niteczka95, kilka dni go pewnie nie zbawi także się nie stresuj.

Mój kundelek też nie był kastrowany bo nie miałam takiej świadomości.
Miał raka odbytu i po wycięciu guzów żył jeszcze pół roku.

To niekoniecznie musi być to, więc nie zakładaj tak od razu, ale do weterynarza powinniście pójść.

kamil8406 - 17-04-2014, 13:32

Niteczka95, nie musi mieć to być od razu nowotwór, może być zwykłe zapalenie jądra. Dopilnuj tylko żeby dużo pił i sikał. Jeśli to bedzie zapalenie dostanie antybiotyk i po kilku dniach powinno być wszystko w porządku. Jeśli przestanie sikać natychmiast do lekarza
anna34 - 17-04-2014, 14:06

kamil8406 napisał/a:
Niteczka95, nie musi mieć to być od razu nowotwór, może być zwykłe zapalenie jądra.

ja tutaj widze nawoływanie do niekastrowania.
To może być wszystko,albo nic.
Tylko czemu ludzie w obliczu choroby dopiero zaczynają rozumieć.
I nie odnosze się do konkretnej sytuacji,ale tak wogóle ogólnie.

kamil8406 - 17-04-2014, 14:49

anna34, ja nie nawołuje do nie kastrowania,pisałem tylko że w przypadku mojego psa że się to dla niego skończyło.
Niteczka95 - 17-04-2014, 21:10

Samochód sprawny, więc jutro jedziemy z biednym staruszkiem do weterynarza i zobaczymy co będzie?
Dziś ja go dotykałem, trochę dla mnie warczał, ale pozwolił, to jądro jest dużo twardsze od tamtego i tamto "zdrowe" przy tym to jak łepek od szpilki.
Jest takie jakby coś na nim było, żylaki, guzki coś takiego porównywalny do piłki od baseballa :cring:
Dziś go obserwowałem, to bardzo ostrożnie i chętnie siada, woli się położyć. Kiepsko też z podnoszeniem łapy do siusiania.
Apetyt ma ciągle coś by zjadł, wciąż zagląda do misek (a tak nie robił wcześniej, nie aż tak natarczywie, jak teraz). Potrafi zjeść swoją porcję i zaraz przyjść i prosić o jeszcze... a chudnie w oczach.
Mama powiedziała, że na pewno goi nie uśpi.

Baszka - 17-04-2014, 23:52
Temat postu: SUPRELORIN_okresowa, chemiczna kastracja samców..
Ktokolwiek zastosował taką metodę....proszę o komentarze :)
donia457 - 18-04-2014, 00:38

Niteczka95, nie chce was martwic ,ale to nowotwór. :shy: ..podobnie mialam ze swoim kundelkiem(18 lat temu) Ami tez miał juz swój wiek....po operacji żyl jeszcze 2-3 lata..niestety zrobily sie przerzuty na żołądek :cring:
Amisiowi zrobiło się jedno jądro duże..wręcz ogromne...............drugie bylo malutkie..zostal wykastrowany..

Ewelina - 18-04-2014, 10:16

Niteczka95, Daj znać co i jak :(
Niteczka95 - 18-04-2014, 10:39

donia457 napisał/a:
Niteczka95, nie chce was martwic ,ale to nowotwór. ..

Domyślamy się właśnie, że to może być to :( Dżeki jest mieszańcem z bokserem, a boksery jak wiadomo mają duże skłonności nowotworowe.
donia457 napisał/a:
Amisiowi zrobiło się jedno jądro duże..wręcz ogromne...............drugie bylo malutkie..

U nas taki sam przypadek to jedno jak piłka do baseballa, a drugie jak orzeszek, tamto jest normalne, ale w stosunku do drugiego tak wygląda. Jest takie jakby "żylaste", "guzowate" i twarde.
donia457 napisał/a:
po operacji żyl jeszcze 2-3 lata..niestety zrobily sie przerzuty na żołądek

Moja mama powiedziała, że na pewno go nie uśpi!
Ewelina napisał/a:
Niteczka95, Daj znać co i jak

Za chwilkę jedziemy, na pewno napiszę co się dzieje :cring:

tenshii - 18-04-2014, 10:48

Niteczka95 napisał/a:
Moja mama powiedziała, że na pewno go nie uśpi!

jeśli będzie cierpiał to też nie?
Przyjacielowi, dla którego nie ma ratunku, należy pozwolić godnie odejść.

donia457 - 18-04-2014, 11:01

Niteczka95 napisał/a:
U nas taki sam przypadek to jedno jak piłka do baseballa, a drugie jak orzeszek, tamto jest normalne, ale w stosunku do drugiego tak wygląda. Jest takie jakby "żylaste", "guzowate" i twarde.

no..u nas dokladnie tak samo to wyglądało :(

Niteczka95 - 18-04-2014, 17:36

Byliśmy ze staruszkiem u weterynarza, jest to nowotwór - wodniak jądra. :(
Dżeki będzie wykastrowany, choć nie wiadomo czy przetrzyma narkozę. :(
Dopiero tydzień po świętach można zrobić zabieg, teraz mamy podawać Pyralginę 1x dziennie.
Zastanawiam się teraz czy mam sterylizować Moją Jenny, skoro "dziadek" będzie wykastrowany i nie będzie mógł już zrobić jej "krzywdy"?

anna34 - 18-04-2014, 17:39

Niteczka95 napisał/a:
Zastanawiam się teraz czy mam sterylizować Moją Jenny, skoro "dziadek" będzie wykastrowany i nie będzie mógł już zrobić jej "krzywdy"?

może warto,żeby ona nie dostała nowotworu?,ciąże urojone mogą wystąpić np(nie muszą)

Ewelina - 18-04-2014, 17:52

Niteczka95, ja bym się na twoim miejscu nie zastanawiała nad sterylizacją :shy:
tenshii - 18-04-2014, 17:57

Niteczka95 napisał/a:
Zastanawiam się teraz czy mam sterylizować Moją Jenny

A zdajesz sobie sprawę, że większosć takich guzów na starość to właśnie efekt braku kastracji i sterylizacji?
Chcecie to przechodzić drugi raz?
Myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać

Bardzo mi przykro, że piesek jest chory. Trzymam kciuki za powodzenie operacji i leczenia

Kesja - 18-04-2014, 17:58

Niteczka95, ty się nie zastanawiaj! Większość nie wysterylizowanych suczek łapie albo ropomacicze albo rak sutka, nie ma się co zastanawiać - sterylizacja jest najlepszym wyjściem. Lepiej wysterylizować sunię jak jest młoda, dobrze zniesie narkozę, niż później z konieczności i przechodzić jeszcze dodatkowy stres.
I trzymam kciuki za pomyślny przebieg zabiegu u Dżekusia.

Niteczka95 - 18-04-2014, 21:26

Ewelina napisał/a:
Niteczka95, ja bym się na twoim miejscu nie zastanawiała nad sterylizacją

Dlaczego?

Kesja - 18-04-2014, 22:26

Niteczka95 napisał/a:
Ewelina napisał/a:
Niteczka95, ja bym się na twoim miejscu nie zastanawiała nad sterylizacją

Dlaczego?

:oh:
A przeczytałeś dwa posty po Ewelinie: mój i tenshii? Przeczytaj to będziesz wiedział dlaczego.

Niteczka95 - 18-04-2014, 22:32

Cytat:
A przeczytałeś dwa posty po Ewelinie: mój i tenshii? Przeczytaj to będziesz wiedział dlaczego.

Przepraszam, źle to odebrałem
Cytat:
Niteczka95, ja bym się na twoim miejscu nie zastanawiała nad sterylizacją
myślałem że chodzi o to żeby nie sterylizować, sorki :D
kamil8406 - 18-04-2014, 22:36

Niteczka95, Dzeki miał pobierany płyn z moszny do analizy Kastracja w takim wypadku jest najlepszym rozwiązaniem ale sam wodniak nie oznacza od razu że to nowotwor.
Niteczka95 - 18-04-2014, 22:42

kamil8406, nic niemiał pobierane :-o doktor powiedział, że resztę zobaczymy jak już się umówimy na termin
kamil8406 - 18-04-2014, 23:04

Wodniak najczęściej robi się od urazu mechanicznego lub ze starości, natomiast nowotwór można stwierdzić jeśli pobierze sie płyn do analizy. W każdym razie kastracja i tak jest nieunikniona.
Wena - 19-04-2014, 07:38

ciekawe że jakoś nikt się nie martwi o suki hodowlane i reproduktorów - przecież nikt ich przynajmniej przez dobrych kilka lat nie sterylizuje i nie kastruje, Jenny ma chyba jeszcze możliwość zostać takim psem, więc można to odwlec w czasie -sory za off top
tenshii - 19-04-2014, 08:13

Wena, ciężko wykastrować psa, którego celem jest rozród, więc ten temat nie jest podejmowany bo jest nielogiczny i bez sensu. Skoro rasa ma przetrwać i są hodowle muszą być psy niekastrowane. Coś za coś.
Jeśli jednak pies nie jest hodowlany to dlaczego nie zrobić zabiegu skoro chroni przed pewnymi rzeczami? Choroby mogą przyjsć w każdej chwili, nie tylko na starość.
Ponadto to, że suka w wieku 10 miesięcy ma 3 cieczkę też nie jest normalne i według mnie wskazuje na dość duże wahania hormonalne, a właśnie przez takie wahania powstaje ropomacicze i rak sutka. Jenny ze względu na to jest według mnie w grupie większego ryzyka i tym bardziej powinna zostać jak najbszybciej wysterylizowana.

figula1 - 19-04-2014, 09:46

tenshii napisał/a:
Wena,Ponadto to, że suka w wieku 10 miesięcy ma 3 cieczkę też nie jest normalne .


To jest bardzo nienormalne , cieczka trwa ca 3 tygodnie czyli razem to 9 tygodni= ponad 2 miesiące, a suka ma 10 miesięcy. Czy to na pewno były cieczki, co lekarz na to ???

Ponadto, każdy guz jest nowotworem, nie każdy nowotwór to rak, ale każdy łagodny guz może zezłośliwieć :< I jeszcze jedno, jeśli pies ma duży apetyt, dużo je, a chudnie to, to jest pierwszy sygnał, żeby z psem iść do lekarza.

Ewelina - 19-04-2014, 10:04

Moja miała podobnie co chwilę cieczka i ciąża urojona, myślę że krzepliwość krwi z którą moja sucz ma problem może być tego przyczyną, ale też hormony odgrywają bardzo ważną rolę. Ja bym sunie sterylizowała 3 miesiące po skończonej cieczce nie ma na co czekać.
A za psinka o którym jest temat trzymam kciuki za całych sił ;*

anna34 - 19-04-2014, 11:30

Wena napisał/a:
Jenny ma chyba jeszcze możliwość zostać takim psem, więc można to odwlec w czasie -sory za off top

Nie wiem,ale nigdzie nie doczytałam,żeby jeździła na wystawy?,albo coś pominęłam?

Niteczka95 - 19-04-2014, 14:22

figula1 napisał/a:
To jest bardzo nienormalne , cieczka trwa ca 3 tygodnie czyli razem to 9 tygodni= ponad 2 miesiące, a suka ma 10 miesięcy. Czy to na pewno były cieczki, co lekarz na to ???

Pierwszą cieczkę przed ukończeniem 6 miesięcy konsultowałem z weterynarzem, wszystko w porządku, druga być może mi się to przewidziało wtedy już nie konsultowałem na pewno jest to druga (obecnie)!
anna34 napisał/a:
Nie wiem,ale nigdzie nie doczytałam,żeby jeździła na wystawy?,albo coś pominęłam?

Nie, bo nigdzie nic takiego nie zostało napisane, ale myślę że Wena chodziło o to, że zawsze jest na to szansa.
Chciałbym spróbować, ale nie mam nikogo, kto by mi w tym pomógł :( a trochę to też kosztuje - chodzi tu o wyjazdy

Karoola - 19-04-2014, 15:01

Niteczka95, a hodowla kosztuje jeszcze więcej, więc bez sensu się za to w ogóle zabierać. Mało jest labradorów?
Niteczka95 - 19-04-2014, 21:09

Karoola napisał/a:
Niteczka95, a hodowla kosztuje jeszcze więcej, więc bez sensu się za to w ogóle zabierać. Mało jest labradorów?

A jeśli robi to z prawdziwym zaangażowaniem i pasją i coraz bardziej się samodoskonali to czemu nie?

tenshii - 19-04-2014, 21:13

Niteczka95 napisał/a:
nie mam nikogo, kto by mi w tym pomógł

w tym wszystkim wystawy to akurat wierzchołek góry lodowej

A poród? Ewentualne problemy przy nim? Potem 8 tygodni opieki nad szczeniakami.

Jako osoba niepełnosprawna bym się tego nie podjęła nie mając nikogo kto by pomógł.
Ty byś się podjął?

Karoola - 19-04-2014, 22:53

Niteczka95, dorzuć jeszcze do tego ogromną wiedzę, duuużo wolnego czasu i kasy. Jeśli spełniasz wszystkie wymagania + twoja suka naprawdę dobrze zapowiada się jako suka hodowlana, to jasne :haha:
figula1 - 20-04-2014, 09:12

Może nie doczytałam, ale czy suka ma zrobione te wszystkie badania - stawy, oczy, serce itp. i czy ona ma w ogóle wyrobione uprawnienia hodowlane?
Pasja i zaangażowanie nie wystarczą, proszę pamiętać, że te próby będą się odbywały na żywym stworzeniu.

Niteczka95 - 20-04-2014, 09:58

tenshii napisał/a:
Jako osoba niepełnosprawna bym się tego nie podjęła nie mając nikogo kto by pomógł.

Ty byś się podjął?

Znaczy, że nikogo nie mam do pomocy, bo rodzina by pomogła, tylko ja mówię co by było gdyby, nie mówię, że już "zakładam hodowlę" to są tylko takie ciche marzenia :)
Ja bym też sam jako sam (bez pomocy) się nie podjął, ale po co robić szum, jak możemy sobie delikatnie podyskutować. :-P Przecież zdaję sobie sprawę, że to niesamowita odpowiedzialność.
Karoola napisał/a:
Niteczka95, dorzuć jeszcze do tego ogromną wiedzę, duuużo wolnego czasu i kasy. Jeśli spełniasz wszystkie wymagania + twoja suka naprawdę dobrze zapowiada się jako suka hodowlana, to jasne

Rozumiem, ale to tylko takie przypuszczenia, spokojnie nic nie robię "na łeb na szyję" nic się nie dzieje :-P
figula1 napisał/a:
Może nie doczytałam, ale czy suka ma zrobione te wszystkie badania - stawy, oczy, serce itp. i czy ona ma w ogóle wyrobione uprawnienia hodowlane?

Pasja i zaangażowanie nie wystarczą, proszę pamiętać, że te próby będą się odbywały na żywym stworzeniu.

Wiem o tym :)

tenshii - 20-04-2014, 11:35

Niteczka95 napisał/a:
po co robić szum, jak możemy sobie delikatnie podyskutować.

nikt nie robi szumu :) dyskutujemy, stąd pytanie czy byś się podjął

kamil8406 - 20-04-2014, 11:52

Niteczka95, z samą Jenny raczej hodowli nie stworzysz, a reproduktorem raczej ona nie może byc ;D
tenshii - 20-04-2014, 11:54

kamil8406 napisał/a:
z samą Jenny raczej hodowli nie stworzysz

dlaczego nie :lookdown:

kamil8406 - 20-04-2014, 12:27

tenshii, znasz hodowle z jedna sunią bez psa :-P ?
tenshii - 20-04-2014, 12:30

kamil8406 napisał/a:
znasz hodowle z jedna sunią bez psa ?

znam, mało takich, które nie mają reproduktora?
Choćby Reda od Donii, albo Paula, i wiele innych.
W hodowli nie chodzi o to, żeby kryć własnym psem

Karoola - 20-04-2014, 12:36

kamil8406, ojojoj, widzę brak elementarnej wiedzy o hodowli :lookdown:
Hodowla to suka, taka prawda. Nie ma hodowli bez suki. Możesz mieć samego reproduktora, ale nie masz hodowli. Możesz mieć sukę, kryjesz ją reproduktorem (nie swoim), rodzą się szczeniaki i to jest hodowla.

anna34 - 20-04-2014, 12:41

kamil8406 napisał/a:
tenshii, znasz hodowle z jedna sunią bez psa :-P

Znam,a od kiedy trzeba mieć i psa i suke,zeby mieć hodowle?

kamil8406 - 20-04-2014, 13:39

tenshii, Karoola, anna34, macie rację :lookdown:
Niteczka95 - 21-04-2014, 13:04

Cytat:
nikt nie robi szumu dyskutujemy, stąd pytanie czy byś się podjął

No więc właśnie o to mi chodzi, fajna dyskusja na poziomie :)
Na chwilę obecną bym się nie podjął :<
kamil8406 napisał/a:
Niteczka95, z samą Jenny raczej hodowli nie stworzysz, a reproduktorem raczej ona nie może byc

A czemu nie, przecież od czegoś trzeba zacząć, a reproduktora nie trzeba mieć swojego, bo sam reproduktor to nie hodowla no fakt Jenny reproduktorem nie będzie nawet gdyby jej "coś" doczepić hehehe :-P

Ewelina - 22-04-2014, 15:45

Niteczka95, Jak psina?
Niteczka95 - 22-04-2014, 23:41

Ewelina napisał/a:
Niteczka95, Jak psina?

Mama teraz wyjechała więc jak przyjedzie to będzie miał zabieg, obecnie podajemy Pyralginę tak jak kazał weterynarz. Nawet teraz zbytnio nie warczy na Jenny jak mu się psoci.

Ewelina - 23-04-2014, 08:05

Niteczka95, ile w ciągu dnia mu jej podajecie? Wiesz tak pytam bo jako doraźny środek jest ok, ale jak ją się dłużej podaję wywołuję skutki uboczne jest masę bezpieczniejszych środków niż ten. Kiedy twoja mama wraca?
anna34 - 23-04-2014, 08:42

Niteczka95 napisał/a:
obecnie podajemy Pyralginę tak jak kazał weterynarz.

Pyralgine psom można podawać tylko w czopku,a takiej teraz nie ma ,wiec się zastanawiam jaki wet kazał to podawać.
No chyba,że podajesz ją dożylnie,to ok.W tabl.to zabójstwo dla psa.

Niteczka95 - 23-04-2014, 14:00

Ewelina napisał/a:
Niteczka95, ile w ciągu dnia mu jej podajecie?

Dajemy mu 1x dziennie, ale teraz już mu nie podaję.
Piesek nie popiskuje, ale w jego oczach widać, że coś mu jest.
Ewelina napisał/a:
Kiedy twoja mama wraca?

Mama wraca w niedzielę.
anna34 napisał/a:
wiec się zastanawiam jaki wet kazał to podawać.

My mamy bardzo dobrego, zaufanego weterynarza, ale wtedy go niebyło i był taki jakiś młody praktykant :(

anna34 - 23-04-2014, 14:33

W życiu nie podałabym swojemu psu pyralginy doustnie nawet jednorazowo,ale każdy robi jak uważa.
A może jakiś sąsiad mógłby pomóc pojechać Ci z psem do weta,do niedzieli(a właściwie pewnie poniedziałku )jeszcze kupa czasu :( ,a pies
Niteczka95 napisał/a:
ale w jego oczach widać, że coś mu jest.
,znaczy nie czuje się raczej komfortowo.
Niteczka95 - 24-04-2014, 10:35

anna34 napisał/a:
W życiu nie podałabym swojemu psu pyralginy doustnie nawet jednorazowo,ale każdy robi jak uważa.

Tak nam powiedział ten praktykant u weterynarza, bo doktora nie było :(
Już teraz nie podaję Pyralginę.

Ewelina - 24-04-2014, 19:44

Niteczka95 napisał/a:
Już teraz nie podaję Pyralginę.
_________________
A jak psina się czuje? :(
Niteczka95 - 24-04-2014, 20:29

Ewelina napisał/a:
A jak psina się czuje? :(

Popiskuje, chodzi za mną i ciocią (bo mamy nie ma i ciocia ją zastępuje w domu :-P ) i kręci się nadepnąć go można, bardzo często chce wychodzić na zewnątrz, ale ucieczki nadal mu w głowie, nie chcę nic mówić ale wydaje mi się, że on już jest bliski końca :cring:

anna34 - 24-04-2014, 20:35

Ja rozumiem,mamy nie ma,ale nikt się nie znajdzie,żeby z psem do weta pojechać.Ja bym patrzeć nie mogła na cierpienie psa :(
AniaCz. - 24-04-2014, 22:29

Nikt nie może jechać z psem do weterynarza? Pies ewidentnie cierpi. :(
Niteczka95 - 24-04-2014, 22:39

anna34 napisał/a:
Ja rozumiem,mamy nie ma,ale nikt się nie znajdzie,żeby z psem do weta pojechać.Ja bym patrzeć nie mogła na cierpienie psa

Nie wiem co poradzi weterynarz, jak byliśmy wtedy to powiedział, że tu ewidentnie musi być zabieg i podał jakiś zastrzyk taka malutka szczykaweczka, nie wiem jaki to był lek, ale to był ten młody który zalecił podawanie Pyralginy :doubt:

mibec - 24-04-2014, 22:55

Niteczka95, a taksowka nie mozesz jechac? Szkoda psa zeby sie meczyl :(
Niteczka95 - 25-04-2014, 22:53

Dżekuś dziś zjadł cały obiad i już tak nie piszczy, jest mu chyba trochę lepiej

[ Dodano: 29-04-2014, 09:50 ]
Śpieszę donieść, że byliśmy ze staruszkiem u weterynarza i dał mu jakiś zastrzyk przeciwbólowy, operacja po majówce, ale chyba nie jest aż tak źle skoro napala się Jenny, bo ma cieczkuje :-P

Nitka - 02-05-2014, 00:27

Mój poprzedni pies miała raka jądra w wieku 11 lat, po amputacji żył jeszcze 4 lata i odszedł na coś zupełnie innego-więc nie trzeba zakładać najgorszego, ale... nie rozumiem po co wet kazał czekać po majówce. Każdy dzień zwłoki jest niedobry. Ja po zauważeniu wielkiego jądra, natychmiast pojechałam do weta i za dwa dni była operacja, mimo że było to w 2001 roku, tym bardziej teraz kiedy medycyna poszła do przodu jeżeli chodzi o diagnostykę i wszystko :<

Mam pytanie, Twoja sunia nie ma roku a już kolejny raz cieczkuje? Moja pierwszy raz miała cieczkę w wieku 10 miesięcy, a chyba one występują co pół roku, nic się z nią nie dzieje, badałeś ją??
Pytam bo moja sunia, która po pierwszej została wysterlizowana- miała 13 miesięcy już miała w macicy płyn i wet mówił, że ryzyko ropomacicza było wielkie i nigdy mamusi by z niej nie było. Znajomej labcia jest już po poważnej sterylce z powikłaniami, bo pierwszą cieczkę miała w wieku 6 miesięcy, a następną za 3 i kolejną za 3 nie mając roku miała 3 cieczki, gdyby nie ich pośpiech suni mogłoby już nie być, a tak jest zwariowaną, zdrową małolatą.

Niteczka95 - 05-05-2014, 10:29

Nitka napisał/a:
Mam pytanie, Twoja sunia nie ma roku a już kolejny raz cieczkuje?

Pierwszą miała przed 6 miesiącem, a teraz od 19 kwietnia ma drugą, bo wcześniej chyba źle policzyłem :-P jak na razie wszystko jest ok :)

Ewelina - 05-05-2014, 15:57

Niteczka95, A jak psinek jest już po zabiegu? Czy dalej bezsensownie trzymany na lekach?
Niteczka95 - 06-05-2014, 23:20

Ewelina napisał/a:
Niteczka95, A jak psinek jest już po zabiegu? Czy dalej bezsensownie trzymany na lekach?

Jutro ma mieć operację popołudniu, tylko weterynarz musi zadzwonić o której godzinie dokładnie.

Ewelina - 07-05-2014, 08:23

W takim razie trzymam kciuki z całych sił, daj znać co i jak. Powodzenia :)
Niteczka95 - 07-05-2014, 17:44

Ewelina napisał/a:
W takim razie trzymam kciuki z całych sił, daj znać co i jak. Powodzenia

Dziękujemy bardzo, bardzo będziemy się denerwować, ale to jutro, bo dziś przed południem dzwonił pan doktor, że ma jakąś krytyczną sytuację w gospodarstwie i musi tam być, a nie chciałby sam zostawiać tam asystenta, co do operacji to nie ma w ogóle mowy, on musi przy tym przecież być.
Także jutro na godz. 8.00, dzięki za słowa potrzymania na duchu, będzie dobrze... :(

Ewelina - 07-05-2014, 20:42

Musi być dobrZe innego wyjścia nie ma :)
bietka1 - 08-05-2014, 00:01

Trzymamy kciuki za Dżekusia!
Niteczka95 - 08-05-2014, 10:00

Zdaję relację na świeżo Dżeki przyjechał właśnie z mamą do domu, nie miał siły wejść, więc go zaniosła od razu na jego legowisko, obecnie śpi, weterynarz powiedział, że przerzutów niema bo jest to rozpoznane w miarę szybko, ale istnieje jakieś tam ryzyko.
W sobotę trzeba mu dać zastrzyk, a w łapie ma wenflon zabezpieczony opatrunkiem, na wypadek gdyby w przeciągu tygodnia po zabiegu jeszcze był osłabiony to wtedy do weterynarza i kroplówka.

[ Dodano: 08-05-2014, 10:01 ]
bietka1 napisał/a:
Trzymamy kciuki za Dżekusia!

Dziękujemy bardzo :)

mibec - 08-05-2014, 10:05

Niteczka95, jakis kolnierz dla psa masz? zeby rany nie rozpapral.
Zdrowka dla malucha ;*

gohan8 - 08-05-2014, 10:06

Pozostaje życzyć szybkiego powrotu do zdrowia :)
Niteczka95 - 08-05-2014, 11:14

mibec napisał/a:
jakis kolnierz dla psa masz? zeby rany nie rozpapral.

Nie mam właśnie, ale jest "psiknięty" takim czymś srebrnym.
Cytat:
Zdrowka dla malucha

Jakiego malucha, to przecież staruszek :P
Cytat:
Pozostaje życzyć szybkiego powrotu do zdrowia

Dziękujemy

mibec - 08-05-2014, 11:19

Niteczka95 napisał/a:
Nie mam właśnie, ale jest "psiknięty" takim czymś srebrnym
jesli bedzie sie interesowalal rana to bedziesz musial pomyslec o jakims zabezpieczeniu.
Niteczka95 napisał/a:
Jakiego malucha, to przecież staruszek
ale maly :-P
Niteczka95 - 08-05-2014, 12:07

Dżekuś po raz pierwszy stał, a już mama dzwoniła do weta, bo oddychał, ale nie reagował na nic i doktor powiedział, że jak do 14 niewstanie i nie będzie pił to na kroplówkę.
Wstać - wstał, ale nie pije.

[ Dodano: 20-05-2014, 20:05 ]
Dżeki dziś miał wyciągane szwy, wszystko jest ok, dostałem jeszcze antybiotyk, ale ogólnie jest wszystko ok, dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali i pocieszali! :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group