forum.labradory.org

Tęczowy mostek - REMI w nowym domu - walczy z chorobą

Ryniu - 29-06-2012, 12:56
Temat postu: REMI w nowym domu - walczy z chorobą
Imię: REMI
Rasa: labrador - bez rodowodu
Wiek: 8 lat
Szczepienia: tak
Odrobaczenie: tak
Płodność: niekastrowany
Chip: -
Miejsce pobytu: Bytom (ŚLĄSKIE)
stosunek do innych psów: pozytywny
stosunek do dzieci: pozytywny
stosunek do kotów: brak danych

Cytat:
Remi to fajny, zdrowy, wesoły labrador, którego pana życie się skomplikowało i z wielkim bólem musi znaleźć Remiemu nowy dom.
Obecnie pies całymi dniami przesiaduje w domu, a najgorsze jest to, że nie ma z kim wyjść nawet na krótki spacerek. Musi cierpliwie cały dzień czekać na pana a to nie wpływa pozytywnie ani na jego zdrowie, ani na samopoczucie tak psa jak i jego pana.
Remi to typowy labrador - nie przejawia negatywnych zachowań, jest przyjacielsko nastawiony do świata, uwielbia zabawy, pływanie i kontakty z człowiekiem a tego mu najbardziej teraz brakuje.

Remi,to pies już wychowany, nie sprawiający żadnych problemów.
Wszystkich zainteresowanych pomocą psu, adopcją prosimy o kontakt z
Kasią 606 962 357
info@skrzydlatypies.pl

Pamiętaj! Adopcja psa musi być przemyślana!
www.skrzydlatypies.pl













Ewelina - 29-06-2012, 13:02

Jaki słodki seniorek ;*
Almathea83 - 29-06-2012, 13:06

rany, kolejny na kolcach i kolejny do oddania :( mam nadzieję, że szybko znajdzie nowy dom ;*
Ryniu - 06-11-2012, 20:36
Temat postu: REMI MUSI ZNALEŹĆ DOM DO KOŃCA LISTOPADA 2012 !!!!
Cytat:
REMI musi znaleźć dom do końca listopada! POMOŻEMY?????
Remi, mimo, że skończył 9 lat, to wygląda i zachowuje się, jakby miał połowę lat mniej! Remi, to fajny, zdrowy, wesoły labrador, którego pana życie się skomplikowało i z wielkim bólem musi znaleźć Remiemu nowy dom. Najgorsze jest to, że jeśli do końca listopada 2012 r. nie znajdzie się ktoś, kto chciałby go przygarnąć, to Remi będzie musiał trafić do schroniska. Czasami życie tak się układa, że niestety trzeba podejmować trudne decyzje i nie być w zgodzie ze samym sobą. Pana Remiego wspieramy, jak możemy i chcemy zrobić wszystko, by pies - jedyny przyjaciel, który mu został nie musiał trafić do schroniska!
Remi to typowy labrador - nie przejawia negatywnych zachowań, jest przyjacielsko nastawiony do świata, uwielbia zabawy, pływanie, uwielbia dzieci i kontakty z człowiekiem, a tego mu najbardziej teraz brakuje.
Remi mieszka w mieszkaniu, jest grzeczny, niczego nie niszczy, nie ma z nim pod tym względem żadnych problemów, w zasadzie nie ma z nim żadnych problemów! Jedynym minusem Remiego jest to, że nie do końca akceptuje towarzystwo innych psów - dużych samców, co jest następstwem pewnie tego, że kilka lat temu był zaatakowany przez boksera. Z suczkami i małymi psami chciałby się wylewnie witać i dokazywać.
Remi jest dużym, dobrze zbudowanym psem, który ma mnóstwo energii i siły, na spacerach może się zdarzyć, że mocniej pociągnie na smyczy, należy być na to przygotowanym. Remi nie powinien być wyprowadzany na spacer przez dziecko.
Idealnym domem dla Remiego byłby dom z ogrodem, jednak może mieszkac w mieszkaniu, w bloku/kamienicy - jednak nalezy pamiętać o regularnych spacerach. Mimo, ze Remi jest już starszym psem, to jednak ciągle potrzebuje dużo ruchu i zajęć.
Często ludzie boją się adoptować starszego psa, jednak obawy są zupełnie bezpodstawne, zwłaszcza w przypadku Remiego, który jest zupełnie zdrowym, dobrze wychowanym psiakiem.
Bardzo byśmy chcieli, żeby Remi nadal mógł się cieszyć swoim psim życiem u boku nowej rodziny i jesteśmy pewni, że ktoś kto postanowi go przygarnąć do siebie zyska świetnego kompana do zabaw, spacerów na dobrych kilka lat.

Szukamy dla Remiego nawet domu tymczasowego, w którym mógłby przebywać do momentu znalezienia domu stałego. Pobyt w domu tymczasowym - na nasz koszt.

Jest jeszcze taka możliwość, że Fundacja mogłaby wziąć Remiego pod opiekę i umieścić go w hotelu dla zwierząt, jednak ze względu na ciągły brak funduszy jest to w tej chwili niemożliwe. Koszt pobytu psa w hotelu to 480zł/miesiąc.

Jeśli możesz dać Remiemiu dom tymczasowy, możesz go adoptować, masz pomysł jak mu pomóc, prosimy o kontakt:
Fundacja Skrzydlaty Pies
Kasia 606 962 357

info@skrzydlatypies.pl

Martoocha - 22-11-2012, 23:18

Dom tymczasowy lub stały pilnie poszukiwany!!!!
kasiek - 23-11-2012, 15:29

trzymam kciuki piesku....
Ryniu - 26-12-2012, 16:44

Remi jest już w swoim nowym domku:





Ryniu - 26-12-2012, 16:47

Jednak są kłopoty z jego zdrowiem, po kastracji na powikłania, jest na antybiotykach, kroplówkach. Trzymajmy kciuki za niego.
Cytat:
Dzisiaj dzwoniła p. Justyna - Remik dostał gorączki i o! No ale to bylo do przewidzenia, kilka dni po zabiegu, zmiana otoczenia, wczesniej cały dzień w samochodzie.. i jak mówilismy - trzeba być czujnym i BARDZO dobrze, że p. Justyna jest zzujna i była już z nim u weta w poniedziałek. Wet zmienił antybiotyk, dodał leki przeciwzapalne, wg weta ranka po kastracji dobrze wygląda, dzisiaj idą znowu do kontroli.. ech za pięknie by było, jakby nic się nie działo.

A poza tym p. Justyna mowi, ze Remik zaaklimatyzowal się w sekund pięć! Chłopaków nie odstępuje na krok, jak nie ma ich w domu, to Remik ma focha i leży przy drzwiach - CZEKA
Z sunią na spacerach elegancja.. sikanie jedno po drugim w jedno miejsce to podstawa !

A no i wg Chłopców REMIK CHRAPIE JAK DZIADEK


Cytat:
Najświeższe info z frontu, to takie, ze jest LEPIEJ! Wet główkował i główkował, dlaczego tak się podziało z Remikiem, bo jak sam powiedział, też nie miałby przeciwskazań do kastracji i wyszło na to, że Remik najprawdopodobnie jest odwodniony! Ma za mało płynów w organizmie, i leki nie miały się jak rozchodzić - to tak łopatologicznie rzecz ujmując - ma dużo pić, dużo odpoczywać i kroplówki dostaje.. a do tego podwójna narkoza zrobiły swoje...
Remik naszpikowany róznymi lekami, pod czujnym okiem p. Justyny i zresztą RODZINY CAŁEJ musi szybko dochodzić do sił i nie ma wyjścia! Stan zapalny i ewentualne zakażenie powinno się dac opanować w kilka dni - oby, oby, oby..


kurde! p. Justyna zamiast szykowac się do świąt, cieszyć się z Remika, to ma kurde mini szpital w domu - tak czy siak ma chłopak ma szczęście i tyle!


Cytat:
Wczoraj rozmawiałyśmy z p. Justyną - wszyscy bardzo, bardzo są pozytywnie nastawieni co do przyszłości Remcia.. wet powiedział, ze aż się boi to powiedziec, ale chyba najgrosze już za Remikiem - powiedział, że najważniejsze będą teraz kolejne 2 - 3 dni - potem mozemy zacząc skakac z radości - na razie nie zapeszamy, NIE ZAPESZAMY!!!!

I WSZYSTKIM PIĘKNIE DZIĘKUJEMY ZA TO, ZE TYLE DOBRYCH MYŚLI FRUNIE DO REMIKA!

Chelsea - 26-12-2012, 21:04

wspaniale :) Remi dużo zdrówka życzymy ;*
Ryniu - 06-01-2013, 19:37

Niestety nie udało się :( :cring:
nathaliena - 06-01-2013, 19:59

Biedny chłopczyk :cring: Biegaj spokojnie Remisiu...

Wiadomo, co "poszło nie tak" w czasie kastracji? Skąd te powikłania?

Di - 06-01-2013, 20:43

Remik [*]
AnIeLa - 06-01-2013, 21:00

Ryniu, a wiadomo na co był chory?
AnIeLa - 06-01-2013, 21:07

Znalazłam na FB
Cytat:
6 stycznia 2013 r - jeden z tych najbardziej przykrych dni - Remi dzisiaj od nas odszedł.

Dzięki zaangazowaniu wielu wspaniałych ludzi udało się Remikowi znaleźć cudowny dom u p. Justyny i Jej Rodziny... i co z tego.. los jest przewrotny i okrutny...

A wszystko zaczęło się od kastracji - pies z książkowymi wynikami badań, zaden wet nie miał przeciwskazań do kastracji.. ok 1.5tyg po kastracji pojawiło się jakieś dziwne "coś" w mosznie - tkanka tłuszczowa, która zaczęła przywierać do ścian moszny od wewnątrz, puchnąć, został wezwany specjalista chirurg z kilkudziesiąt-letnim doświadczeniem - Remi został poddany drugiemu zabiegowi, by oczyścić miejsce po kastracji - w trakcie zabiegu wet podjął decyzję o usunięciu całej moszny. Psiak mimo, ze troszkę osłabiony dobrze zniósł zabieg. Daliśmy mu kilka dni na dojście do siebie ... zastanawialiśmy się, czy czekać kolejne 3 tygodnie ( bo wtedy byśmy mogli jechać z nim do nowego domu, a czas goni) czy jechać od razu ( 4 dni po ponownym zabiegu). Czas goni, kawał drogi do nowego domu... Konsultacje z wetem, wet mówi: jechac, pies ma się dobrze! Przepisał leki, powiedział, co i jak robić no i pojechaliśmy 400km ... I po 2 dniach się zaczęło ...wysoka temperatura, osłabienie, zaczerwienie, wysięki, przesięki itd.. od razu wizyta u weterynarza - zmiana leków na mocniejsze antybiotyki, kroplówki itd... kiedy wydawało się, ze już wszystko za Remim, "zakażenie poszło w nogę" - noga zaczęła puchnąc, pojawiły się wybroczyny, które zaczęły pękać... kiedy i to udalo się opanować, to znowu Remi stracił apetyt, jego brzuch stawał sie nienaturalny - weterynarz, który go prowadził zaryzykowal: wóz albo przewóz - zrobił laparotomię - okazało się, że ma zapalenie otrzewnej i jelit , inne narządy "na oko" w dobrym stanie. Po laparotomii i oczyszczeniu otrzewnej Remik szybko stanął na nogi .... na 3 dni... oczywiscie ciagle był na lekach...
wczoraj zaczął wymiotować, kolejne leki, kolejne zalecenia.. dzisiaj rano wymioty z krwią, pół godziny po wizycie weterynarza jego organizm juz nie wytrzymał... Remi odszedł..
Zakażenie uruchomiło lawinę kolejnych powikłań, z którymi tylko tak silny pies, jak Remi mógł tak długo walczyć ...
Pies był cały czas na lekach, wg zaleceń weterynarzy
Pies już w nowym domu miał codzienne wizyty weterynarza, czasami nawet dwa razy dziennie.
Ktoś coś zaniedbał? Pewnie tak, ale kto i co? możemy teraz gdybać, obwiniać się wzajemnie, weterynarzy, może to przez to, że za szybko pojechaliśmy, mogliśmy w ogóle go nie kastrować.. mogliśmy...

Przepraszamy.

nikolajewna - 06-01-2013, 21:30

:( To chyba bardziej nieszczęśliwy splot wydarzeń niż zaniedbanie.
Madzialenka - 06-01-2013, 22:40

Biedulek,domek znalazl i tak krotko mogl sie nim cieszyc :cring:
Ewelina - 07-01-2013, 08:29

Oj biedactwo.
[']... dla Ciebie piesiu.
Czasami tak się zdarza niestety. Nikt tu nie chciał źle.

kasiek - 07-01-2013, 08:56

o matko :cring: pisku biegaj szczessliwy za TM ;*
Chelsea - 07-01-2013, 09:55

biegaj szczęśliwy za Tm[*] :cring:
troskliwa - 07-01-2013, 13:25

Remiku biegaj tam gdzies hen :cring: wspołczuje jego domkowi za krótko sie nim cieszyli :cring:
kimsi_3 - 07-01-2013, 14:16

A mi wtereynarz zawsze powtarzał - psiaka po 6 roku życia nie powinno się kastrowac :cring: Za duże ryzyko :cring:
Biedny Remi [*]

nathaliena - 07-01-2013, 14:27

kimsi_3 napisał/a:
A mi weterynarz zawsze powtarzał - psiaka po 6 roku życia nie powinno się kastrowac Za duże ryzyko
z tym się nie zgodzę absolutnie. U nas w schronisku wszystkie psy są kastrowane i sterylizowane i nigdy tak tragicznie się to nie skończyło. Ostatnio sterylizację przeszła 12-letnia suczka, bez problemów, Bajka też jest staruszką i przeszła trzy poważne operacje. Moimz daniem to absolutnie błędne podejście.
Przepraszam za OT w tak smutnym temacie.

Dopiero co zaczął nowe życie..

Weronika_S - 07-01-2013, 14:40

mnie też weterynarz mówił,że 6 lat to ostatni dzwonek na kastrację.
nathaliena napisał/a:
U nas w schronisku wszystkie psy są kastrowane i sterylizowane

co nie znaczy,że tak powinno się robić.

Przepraszam za OT,ale to właśnie była moja pierwsza myśl,po co takiego staruszka jeszcze kastrować,procedury procedurami ale czasem też trzeba wypośrodkować między nimi a zdrowym rozsądkiem czy zdrowiem psiaka.Strasznie mi go żal, tak krótko cieszył się nowym domkiem... :cring:

anna34 - 07-01-2013, 14:48

kimsi_3 napisał/a:
A mi wtereynarz zawsze powtarzał - psiaka po 6 roku życia nie powinno się kastrowac

Na szczęście ja na takiego nigdy nie trafiłam,za to każdy mi mówi,że ryzyko operacji jakiejkolwiek może wystąpić w każdym wieku.
Hake od szalej miał 10 lat i jakoś przeżył :-P
Myśle,że tutaj psiak albo chorował,albo coś zostało zwyczajnie zaniedbane ze strony weta.

AnIeLa - 07-01-2013, 14:51

Cytat:
Myśle,że tutaj psiak albo chorował,albo coś zostało zwyczajnie zaniedbane ze strony weta.


Sama podróż ( x czasu w samochodzie)stres związany ze zmianą otoczenia mogą się przyczynić do powikłań.

Nie wyobrażam sobie psa tuż po zabiegu wsadzić w samochód i jechać.


Niestety stało się tak nie inaczej.Biegaj piesku.

nathaliena - 07-01-2013, 15:00

Weronika_S napisał/a:
to właśnie była moja pierwsza myśl,po co takiego staruszka jeszcze kastrować
8 lat to absolutnie nie był staruszek, a dojrzały pies w kwiecie wieku. Mógł żyć jeszcze kolejne 8, jednak gdybanie, niestety życia nie przywróci.. Mnie też zszokowało, że tak szybko po zabiegu przebył 400km podróż :( Bardzo przykro...
Iwinka - 07-01-2013, 18:44

Remiku :cring:
Machaj ogonkiem za TM...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group