|
forum.labradory.org
|
|
Pielęgnacja i akcesoria - Jazda samochodem
AnTrOpKa - 03-12-2007, 18:58 Temat postu: Jazda samochodem Hexa często jeżdzi samochodem (codziennie lub co drugi dzień). Siedzi wtedy "w nogach" u pasażera. Jeszcze nie miałam zdażenia żeby zatrzymała mnie policja do kontroli, ale za każdym razem gdy mijam policję to się zastanawiam czy prawo reguluje w jaki sposób można przewozić zwierzęta? Czy mogę dostać mandat? Kiedyś cos słyszałam, że psy trzeba przewozić w klatkach... Ale jak jest w rzeczywistości to nie wiem...
labradorka - 03-12-2007, 19:07
Pieski muszą jeździć w specjalnych pasach-szelkach, wtedy jest zgodnie z prawem i bezpiecznie dla psiaka Można zobaczyć,m jak się prezentują tutaj:
http://allegro.pl/item275..._dla_psa_m.html
Bora - 03-12-2007, 19:54
Bora jeździ w zwykłych szelach, tyle że przekładam pas przez nie (ten który sie nie rozciąga). Jak zahamuję to nie spadnie.
cranbi - 03-12-2007, 21:47
Nasz jeździ w bagażniku kombi. Na dłuższe trasy kładziemy tam legowisko i Maluch całą drogę przesypia. Rozglądamy się właśnie za dobrymi pasami do auta.
Ryniu - 03-12-2007, 23:03
Nie ma przepisów normujących sposób przewożenia psa. O wszystkim decyduje zdrowy rozsądek kierującego który powinien zadbać o bezpieczeństwo swoje i psa. Ja wożę psa na tylnej kanapie, na specjalnej macie - na trasie staram się go przypinać na szelki.
Tomi - 04-12-2007, 13:29
Wiadomo ,że jakoś Pluszaka trzeba zabezpieczyć w podrózy , tak aby jemu i nam nie stała sie krzywda. O pomysłowości Labusiów , każdy posiadacz tego typu Pluszaka wie i zdaje sobie sprawę ,że zawsze można się troszkę zdziwić kiedy na kierownicy wyląduje nam nasz czworonożny przyjaciel ... i to w najmniej oczekiwanym momencie ( bo np. akurat gdzieś tam kota zobaczył za szybą lub tez jakąś inną ciekawostkę)
labi - 04-12-2007, 14:41
Labi zrobił z nami grube tysiące kilometrów. Siedzi na tylnej kanapie i albo wyglada przez okno (otwarte), albo śpi. Nie przypinamy go. Kiedy mamy większy bagaż, staramy się wypełnić wolne miejsca za siedzeniami, wyrównując w ten sposób poziom jego tymczasowego legowiska. Labi, generalnie rzecz biorąc, bardzo lubi podróże samochodem.
Irefra - 04-12-2007, 17:36
Sabor też bardzo dużo z nami podróżuje.Nie przypinamy go niczym , bo siedzi raczej spokojnie , wpycha się czasem między siedzenie z tyłu , a fotel albo patrzy przez okno.JNa ogół est bardzo żywiołowy , ale w samochodzie jest grzeczny , a przede wszystkim on to uwielbia!!!
J M - 30-12-2007, 14:04
Nie zabezpieczone psy w samochodzie to najprostsza droga do nieszczęścia. Włosy mi się jeżą na głowie jak na trasie widzę np. psa siedzącego na tylnej półce. Po prostu kompletny brak wyobraźni. W sytuacji awaryjnego hamowania, ten beztrosko podróżujący pies wylatuje do przodu jak pocisk...w najlepszym przypadku zatrzymując się na przednich fotelach... IMHO pies podobnie jak człowiek zawsze powinien podróżować w zapiętych pasach. W końcu chodzi o bezpieczeństwo nasze i naszych ukochanych psiaków.
Link do artykułu o bezpieczeństwie psa podczas podróży
PS.
Przewóz psa przy otwartym oknie moim zdaniem może doprowadzić do niemiłej kontuzji oka...wystarczy mały kamyk wylatujący spod koła jadącego przed nami pojazdu...
cranbi - 30-12-2007, 14:21
Teraz to już w ogóle musimy kupić pasy do auta. Jak na razie, przyznaję się uczciwie, jakoś się tylko zastanawialiśmy nad tą opcją. Teraz to już pewne na bank.
zwawa - 15-01-2008, 19:17
My jeździmy z psem w dużym samochodzie ( zresztą specjalnie kupionym bo pies się nie mieścił Pies jeździ za kanapą:) W takich warunkach nie sądzę żeby pasy były potrzebne W końcu tatuś wie co robi
gusia1972 - 16-01-2008, 15:09
Kala najczęściej jeździ na tylnej kanapie między moimi córkami oczywiście w szelkach przypieta pasem psim bezpieczeństwa ale szelki ma swoje normalne bo z tych kupionych z pasem wyrosła
aga - 16-01-2008, 21:33
Niuśka, Lego i Betel podróżują w bagażniku kombi dodam, że w dużym kombi
Ryniu - 16-01-2008, 23:15
aga napisał/a: | w bagażniku kombi dodam, że w dużym kombi |
To już by się chyba przydała mała ciężarówka
aga - 17-01-2008, 17:23
Ryniu napisał/a: | aga napisał/a:
w bagażniku kombi dodam, że w dużym kombi
To już by się chyba przydała mała ciężarówka |
przez chwilę zastawianaliśmy się na pickup-em z zabudową, ale wtedy sfora byłaby poza kontrolą a jeśli chodzi o wybór auta to oglądanie zawsze rozpoczynamy od bagażnika, ciekawe dlaczego...
Ryniu - 17-01-2008, 22:22
aga napisał/a: | ciekawe dlaczego... |
wiadomo, aby parasolka i saszetka jeszcze się zmieściła
Ola - 02-02-2008, 20:19
A ja jeżdze z Holly na tylnym siedzeniu, bo jak niektórym wiadomo Mój Gamon ma chorobę lokomocyjną i muszę miec ja pod kontrolą, no chyba że jade sama z nią to wtedy Holly siedzi sama na tylnim siedzeniu, a ja na kazdych światłach oglądam sie do tyłu w jakim jest stanie...
maa821 - 13-05-2008, 08:28 Temat postu: Labrador w samochodzie czy wasze pluszaki lubia jezdzic samochodem? jak sie wtedy zachowuja? a moze maja problemy lokomocyjne - jak sobie wtedy z tym radzicice. I to co mnie najbardziej interesuje - gdzie jezdza? widzialam takie "pledy" do polozenia na siedzenia z tylu samochodu i zastanawiam sie wlasnie czy to sie sprawdza. ma moze ktos z was taki wynalazek?
gusia1972 - 13-05-2008, 08:33
maa821 napisał/a: | czy wasze pluszaki lubia jezdzic samochodem? jak sie wtedy zachowuja? a moze maja problemy lokomocyjne |
Kala lubi jeździć tylko jej się drzwi otwiera i sama wskakuje, nie choruje
maa821 napisał/a: | I to co mnie najbardziej interesuje - gdzie jezdza? |
na kanapie z tyłu samochodu pomiędzy moimi córkami
maa821 napisał/a: | widzialam takie "pledy" do polozenia na siedzenia z tylu samochodu i zastanawiam sie wlasnie czy to sie sprawdza. ma moze ktos z was taki wynalazek? |
pledu jako takiego nie mam ale mam kocyk na wrazie czego, jakby pies gdzieś się utytłał
maa821 - 13-05-2008, 09:07
gusia1972 napisał/a: | na kanapie z tyłu samochodu pomiędzy moimi córkami |
i mieszcza sie tam w 3?? czy moze masz minibusa?
papisia - 13-05-2008, 09:18
My mamy psiowóz... Nikt poza psami do tyłu chyba nie wsiada bo może natknąć się na wszystko począwszy od patyczków a skończywszy na rozmamlanych na siedzeniu psich ciastkach. W dłuższą podróż psy zawsze jadą w pasach.
Saba od początku nie znosiła jazdy samochodem... Całą drogę puszczała dwa sople spod fafli a wsiadała do auta jakby miała jechać conajmniej na rzeź Dwa razy przytrafiło jej się zwymiotować. Potem pojawiła się Chillinka i problem zrobił się malutki... Saba nie szaleje na widok auta, ale wsiada bez wahania do niego i znosi dużo lepiej podróż mając u boku drugiego psiura. Nie ma sopli, nie mam drgawek - śpi spokojnie całą drogę.
[ Dodano: Wto 13 Maj, 2008 ]
maa821 napisał/a: | gusia1972 napisał/a: | na kanapie z tyłu samochodu pomiędzy moimi córkami |
i mieszcza sie tam w 3?? czy moze masz minibusa? |
Szkoda, że mój tz zabrał ze sobą aparat do pracy bo pokazałabym Ci zdjęcie jak jedzie chłop 190cm wzrostu z tyłu z trzema albo czterema labkami w lanosie
maa821 - 13-05-2008, 09:29
papisia napisał/a: | Szkoda, że mój tz zabrał ze sobą aparat do pracy bo pokazałabym Ci zdjęcie jak jedzie chłop 190cm wzrostu z tyłu z trzema albo czterema labkami w lanosie |
koniecznie musisz pokazac to zdjecie!! koniceznie plizzz
karolina - 13-05-2008, 09:40
haha my tez mamy psiowóz, w sumie inaczej sie nei dalo bo samochód to ulubione miejsce Bazyla, czasem nawet lubi sobie w nim posiedzieć jak nigdzie nie jedziemy, wtedy znosi tam zabawki, patyki ) a podróze, te dalsze obrażony w pasach z tylu, a te krótsze to czasem z tyłu a czasme przeksakuje do przodu jak nikt nie jedzie jako pasażer )
bkrawczy - 13-05-2008, 10:11
Wigor lubi jezdzić. Też sam wskakuje Najlepsze jest to ze jak jedzie z tylu sam to przykleja sie calym cialem na stojaco do tylnego oparcia. A jak ktos z nim jedzie to on zawsze musi byc na kolanach i ogladac
AniaCz. - 13-05-2008, 10:15
Ja rowniez mam psiowoz.Jak jeszcze nie mialam combi to psy jezdzily z tylu.Mialam taka specjalna mate na siedzenia.Fajna sprawa, mozna latwo wyczyscic.Teraz mam combi i odzylam, nie moglabym miec juz innego samochodu.
Kiedys wyjezdzalam i zabieralam wszystkie psy ze soba(czyli cala piatke).W bagazniku jechal kaukaz.,na tylnych siedzeniach labki i jack russell terrier, a z przodu w nogach pasazera moj zmiksowany owczarek.Znajomi nie mogli uwierzyc jak zapakowalam je do samochodu. Jechalam przez miasto i jak stanelam na swiatlach chlopczyk z samochodu obok krzyczy do taty.zobacz ta pani wiezie zoo
gusia1972 - 13-05-2008, 10:26
maa821 napisał/a: | i mieszcza sie tam w 3?? czy moze masz minibusa? |
nie Lagunę
ooo tak się śpi na kanapie
Andevil - 13-05-2008, 10:44
Devil bardzo lubi jeździc samochodem - podróż kojarzy mu sie z pływaniem w stawie, bo to najczęstszy cel jego wyjazdów. Jeździ na tylnej kanapie mojego fordzika Ka i w zasadzie nikt tam poza nim nie wsiada. W trakcie jazdy jest na początku trochę podekscytowany, ale z czasem to mija. Lubi czasem liznać w ucho, albo położyc łeb na ramieniu.
Mamy też samochód combi, ale Devil nie lubi jeździć w bagażniku, zdecydowanie za daleko ma do nas i to go bardzo niepokoi.
maa821 - 13-05-2008, 11:18
gusia1972, no fota jest nieziemska:)
[ Dodano: Wto 13 Maj, 2008 ]
moj Labi uwielbia jezdzic na polce z tylu. Problem polega na tym, ze t osa ostatnie dni kiedy tam sie miesci. A on nadal tego nie kuma i skacze tam i kaze sie tam podsadzic
i wlasnie rozkminiam jak najlepiej przyzwyczajac go do jazdy(tzn w jakim miejscu). Widze, ze wiekszosc z waszych psiurkow jedzi z tylu (i to nawet w 3 ludki)
Jagnes093 - 13-05-2008, 14:50
maa821 napisał/a: | a moze maja problemy lokomocyjne - jak sobie wtedy z tym radzicice. |
Jak miałam, kiedyś jamnika to miał chorobe lokomocyjną i przebywanie razem z nim w samochodzie to był koszmar, aby pies się tak nie męczył zawsze dostawał awiomarin czy jakoś tak wtedy czuł się o niebo lepiej.
W tej chwili mój psiak uwielbia podróże samochodem, a siedzi lub leży zawsze na podłodze bo tam jest najchłodniej.
AnTrOpKa - 13-05-2008, 16:39
Hexa lubi jeździć samochodem. Jeździ nim codziennie (minimum co 2 dni...) i są to podróże od kilku do kilkudziesięciu kilometrów.
W którym miejscu jeżdzi? W aucie Rafała najczęściej w nogach pasażera (nawet jak jest pasażer). Po prostu nauczyła się tak od małego i tak zostało (jednak jest to niebezpieczne, bo jak pies nie lezy tylko siedzi i poduszka airbag by wybuchła....). A w kamieńskich autach to przeważnie z tyłu na siedzeniu. Matę mamy, ale rozkładamy tylko jak jest mokra
Gdy mówię do Hexy "jedziemy do Maxa" albo "jedziemy do piesków" to siedzi i patrzy przez okno. Jeśli jednak mówię "jedziemy do Kamienia" to od razu jak wejdzie do auta się kładzie, bo wie, że to dłuższa podróż (godzinna)
BlueDiego - 14-05-2008, 05:28
Kaja gdy miała 2-3 miesiące wymiotowała w samochodzie i strasznie tego środka lokomocji nie lubiła... Teraz już jeździ chętnie, z reguły na przednim siedzeniu, gdzie rozkładam kocyk. W samochodzie wydziela bardzo dużo śliny... Mam matę na tylne siedzenie, ale Kaja, gdy nie ma innych pasażerów, zdecydowanie preferuje miejsce obok kierowcy... Tam też się lokuje po wskoczeniu do samochodu i czasem trzeba stoczyć z nią "walkę", gdy musi jechać z tyłu... Gdy trzeba, zostaje w samochodzie 1-2 godziny, nie robiąc szkód. Najczęściej ten czas przesypia na miejscu kierowcy..
Ola - 14-05-2008, 06:11
Holly niestety jak była mlutka miała chorobę lokomocyjną i to było straszne. Wymiotowałam nam bardzo często i była taka smutna wygladała jakby zeszła dopiero z karuzeli.... Każda podróż samochodem to było koszmarne przeżycie zarówno dla niej jak i dla mnie, szczególnie kiedy jechałam z nią sama, bo kiedy jako kierowca jechał TZ to ja siadałam z Młodą z tyłu i tuliłam ją do siebie.
Teraz na szczęście Holly już wyrosła z choroby,przynajmniej nie wymiotuje i sie nie ślini, teraz wchodzi do samochodu kładzie sie z tyłu. Fakt że dopiero od jakiegoś misiaca jeżdzi sama z tyłu - a ja wróciłam na miejsce pasażera z przdu auta.
A matę do samochodu mamy i świetnie sie sprawdza. Łatwo się ją pierze w pralceczce i szybko wysycha. Tylko trzeba uwazac przy zakupie, bo w sklepach takie maty kosztują koło 70 zł,a my na allergo kupiliśmy ją za około 40zł.
labi - 14-05-2008, 06:30
Labi jazdę samochodem uwielbia "od szczeniaka". Tak, jak pisze Andevil, kojarzy mu się zawsze z czymś miłym (woda, las, inne psiurki). Lubi wyglądać przez otwarte okno (wiem, że to niewskazane, ale trzeba go wtedy widzieć ) W trakcie długich podróży zasypia. Również lubi czasem położyć łapetynkę na ramieniu My często wozimy różne znajome psiury, stąd na kanapie leży kocyk, ale nie radziłbym tam wsiadać pasażerom
papisia - 14-05-2008, 07:53
Sabie też samochód powinien się miło kojarzyć... Chociaż wie, że jedziemy np na spotkanie z psiurami albo nad wodę bo poznaje np po naszykowanej zabawce do wody to radość ogromna jest tylko do momentu dojścia do drzwi samochodu. Potem działa w zwolnionym tempie... Jakby tłumaczyła sobie, że podróż trzeba przecierpieć, a potem tylko dobra zabawa. Wsiada, kładzie się i odżywa dopiero po wyjściu.
Lorena - 14-05-2008, 11:35
Dzisiaj Lora po raz pierwszy odkąd przyjechała do nas jechała samochodem. Na początku był problem z wejściem do niego, nie wiedziała jak ma to zrobić i nie chciała no ale wiadomo smakołyki potrafią zdziałać cuda W samochodzie nie wiedziała za bardzo jak ma się usadowić, początkowo siedziała na ziemi, ale potem wdrapała się na kolana i zaglądała przez okienko, z wyrazu pysiorka widać było że podobał się jej wiejący wiaterek w pysior
Mikiia - 14-05-2008, 18:53 Temat postu: :) Koka na początku nie lubiła jazdy samochodu, gdyż jak ją odbieraliśmy od mamy to jechała autem a potem była wyprawa do weta na szczepienie (ostatnie podczas kwarantanny). Więc pierwszy wyjazd 100 km poza Gdańsk to było jedno wielkie skomlenie Ale kiedy wracaliśmy to była cała szczęśliwa, dlatego że wybiegała się po lesie i wykąpała w jeziorze. Od tamtej pory Koka wsiada do samochodu bardzo chętnie i jak tylko zatrzymujemy się koło auta to ona od razu chce wsiadać A jeździ różnie- to zależy kto i gdzie jedziemy. Jeśli jedzie ze mną to jedzie na pace gdyż jeżdżę Seicento Van, jeśli jedziemy w dalszą drogę to jeździ w bagażniku ( mamy kombi) tam się rozkłada na posłaniu ze swoimi misiami i idzie spać. Jedyne kiedy zacznie skomleć to wtedy kiedy musi na siusiu i wtedy niema siły trzeba zrobić postój. O wiem czego nielubi - kiedy wjeżdżamy na leśną drogę i zaczyna trząść
kasiula_86 - 05-11-2008, 15:19
Fado nie bardzo lubi jechał już 2 razy w swoim życiu i widac po nim ze jest zdenerwowany piszczy nie moze sobie znalesc miejsca nawet na moich kolanach sie wierci i piszczy
mam nadzieje ze sie przyzwyczai i polubi podróże
novati - 05-11-2008, 15:28
spokojnie Chrupek reagował podobnie najczęściej chciał się przemieścić do nas do przodu i pies nam lądował na drążku zmiany biegów teraz Chrupek lubi auta bo wie ze wyjdzie z niego w jakiś fajnym miejscu że jedzie na wycieczkę leży grzecznie na tylnym siedzeniu
Chrupka od razu przyzwyczajaliśmy ze jedzie sam z tyłu a my z przodu żeby później któreś z nas nie musiało ciągle siedzieć z tyłu
Jola - 05-11-2008, 16:45
Tarka uwielbia jeździć autkiem - Je,sli wychodzimy z TŻ to wypada z klatki i natychmiast pędzi do samochodu. Siada przy drzwiach i czeka. Płacze tylko jak zatrzymujemy się na światłach lub w korku. Przestaje natychmiast gdy ruszamy...
Marrllena - 05-11-2008, 19:37
Moje malenstwo uwielbia jezdzic autkiem. Jego pierwsza trasa to okolo140 km jak go bralismy od mamusi potem po okolo 2 tyg jechał ze slaska nad morze cale 760 km i caly czas siedział( spał,wyglądal przez okno) mi na kolanach z przodu. Ogolnie to jak widzi ze podchodze do autka i zobaczy ze otwieram juz jest pierwszy w srodku... A jak wracamy do domu to zawsze na sile musze go wyciągac bo nigdy nie chce wyjsc...
Maluszek zalezy jezdzi z tylu z przodu( woli z przodu), przewaznie rozscielam kocyk na siedzeniu...
iness8@o2.pl - 05-11-2008, 20:53
Moje dziewczyny tez uwielbiaja jazde samochodem Zawsze gdy go tylko zobaczą to już szczekają i merdają swoimi ogonami
AnTrOpKa - 05-11-2008, 22:07
A Hexa jest dziwna Bo traktuje to wszystko bez żadnego entuzjazmu Wie np, że jedziemy do Maxa, ale nigdy nie wskoczy z biegu do samochodu, tylko przeważnie wejdzie do połowy a drugą połowę trzeba wepchnąć Ogólnie będąc w środku nie sprawia żadnych problemów. siedzi lub lezy grzecznie, w dalszych podróżach przeważnie śpi Tylko to wskakiwanie tak jej opornie wychodzi hehehe
Marrllena - 05-11-2008, 22:09
AnTrOpKa napisał/a: | tylko przeważnie wejdzie do połowy a drugą połowę trzeba wepchnąć |
To tak jak Bombelino, przewaznie(moze dlatego ze on jeszcze maly jest, albo jak to ma w naturze mnie jak zwykle wykorzystuje )
Tylko czasami mu sie zdazy samemu wejsc ,ale zawsze jest to z wielka radoscia.
zuzia - 06-11-2008, 08:35
Luna jeździ w pasach, z własnej inicjatywy nie wskoczy do auta, muszę stać przy niej i mówić hop, hop, czasem też jej kuper ciąży. Na początku podróży zwykle chce się przenieść do przodu, ale po kilkuset metrach się uspokaja i zazwyczaj śpi. Lubi kłaść łepetynkę na podłokietnik, śmiesznie wtedy wygląda.
Bora - 06-11-2008, 08:41
Bora nauczyła się rozpoznawać nasze auto, chyba po kształtach i zapachu. Potrafi je znaleźć na parkingu. Poza ty reaguje pobudzeniem na dźwięk włączanego/wyłączanego alarmu... ma takie charakterystyczne "pik-pik". Wtedy szybko przerywa to co robi i biegnie na balkon, szuka wzrokiem mojego ojca który wrócił z pracy. Tata jej zawsze z dołu "pomacha" ręką .
Nauczyła się, że tata=samochód i jak tylko ojciec sie szykuje do wyjścia to ona dostaje szału. Też koniecznie chce, szaleje w windzie, ciągnie jak parowóz do auta, wskakuje do tyłu (nawet na dobę po operacji wariatka chciała wskoczyć o własnych siłach). Bardzo lubi jeździć samochodem. Jeździ w pasach bo sie wierci.
labi - 06-11-2008, 09:46
kasiula_86 napisał/a: | mam nadzieje ze sie przyzwyczai i polubi podróże |
A ma jakieś inne wyjście?
U Labiego nic się nie zmieniło. Lubi jazdę z łepetynką w otwartym okienku. Aż mu się micha śmieje Negro również chętnie wsiada, ale zaraz się kładzie i zasypia
Jest u nas znów Bemolek On kiedyś musiał być do samochodu wepchnięty siłą. Obecnie sam chętnie wskakuje, bo wie, że za chwilę wylądujemy w jakimś fajnym leśnym terenie, pełnym aromatów rozmaitych. Niestety, nie spuszczamy go ze smyczy nauczeni doświadczeniami jego wcześniejszych "przebieżek"
DZIADEEK - 06-11-2008, 20:50
a Tesi do taj pory jecjała 4 razy tak po 1.5 godziny i jest ok. . na początku -pierwszy raz piszczała- , ale nie okazałem zainteresowania i teraz spi. Mam nadzieje , ze cały czas tak będzie bo będzie jeżdzić ze mną do pracy co dziennie.
aganica - 23-01-2009, 15:13
Odświeżam temat bo uważam go za ważny .
Po ostatnim . przykrym , zajściu Enzika powinniśmy się zastanowić nad bezpieczeństwem naszym i naszych czworonogów , podczas przemieszczania się samochodem.
Czy zawsze bierzemy pod uwagę , wypadki losowe?
Czy tylko liczymy na dobrą passę , że nas napewno nic złego nie spotka?
andzia - 23-01-2009, 16:26
Ja z Sarą bardzo mało podróżuje Sara autem jechała 3 razy do weta i siedzi na tylnej kanapie
aganica - 23-01-2009, 18:48
Przecież częstotliwość nie ma znaczenia ..
Zawsze jest ten jeden raz .Uważam że pies zawsze powinien być odpowiednio zabezpieczony , nawet wtedy gdy tylko jedziemy kawałek /do przysłowiowego kiosku po gazety/
AnTrOpKa - 23-01-2009, 19:27
aganica, masz rację. Hexa przeważnie leży zwienięta w kłębek w miejscu na nogi u pasażera. Jednak gdy usiadzie to zawsze boję się, że w razie czego jakby poducha powietrzna wystrzeliła, to mogłaby jej zrobić straszną krzywdę... Mam wyłącznik poduchy pasażera, ale przyznam się, że nie zawsze pamiętam o dezaktywacji poduchy.
aganica - 23-01-2009, 19:36
AnTrOpKa napisał/a: | w razie czego jakby poducha powietrzna wystrzeliła |
Też tego się obawiam .
Gdy Hermiona była mało pojechałam na działkę ,ze wzgledów osobistych musiałam szybko wrócić do domu , czas naglił , droga daleka .Córka siedziała obok , pies w nogach bo taka malutka .Wyłaczyłam poduszkę ze względu na córkę ,by jej nie zabiła w razie kolizji a pies by się wysunął.Powierzchnia się zniekształca i grozi nieszczęściem .Przy olbrzymiej prędkości córka poprosiła bym przełożyła psa do bagażnika / mam kombi z kratą/ bo jednak trzeba włączyć poduszkę .
Wiem ....powiesz że powyżej 100km/h juz właściwie nic nie ma znaczenia , ale to tylko taki przykład co do poduszki.
AnTrOpKa - 23-01-2009, 19:44
aganica napisał/a: | Powierzchnia się zniekształca i grozi nieszczęściem . |
tzn jaką powierzchnię masz na myśli?
aganica napisał/a: | Wiem ....powiesz że powyżej 100km/h juz właściwie nic nie ma znaczenia , ale to tylko taki przykład co do poduszki. |
Ma znaczenie, ma. Zależy od rodzaju kolizji.
aganica - 23-01-2009, 19:47
AnTrOpKa napisał/a: | jaką powierzchnię masz na myśli | otwierającej się poduszki . Jeśli w dolnej części natrafi na przeszkodę/głowę psa/ górna częsć napełnia się z podwojoną siłą co grozi dużym urazem dla osoby siedzącej na przednim siedzeniu.
Bora - 23-01-2009, 22:46
Bora jeździ na tylnym siedzeniu, mam taką karimatę i szelki. Zwykle z Borą jeżdżę wolniej, no ale wolniej wcale nie oznacza bezpieczniej.
bietka1 - 23-01-2009, 23:36
No i teraz mam zgryz.... Sara do tej pory jeździła w "bagażniku", a tam nie ma możliwości zapięcia pasów. Mądrzej byłoby na tylnym siedzeniu, ale jak zainstalować matę, skoro mój gruchot jest dwudrzwiowy
aganica - 23-01-2009, 23:51
bietka1 napisał/a: | skoro mój gruchot jest dwudrzwiowy | przecież kardigan zaczepiasz o zagłówki .Ja nie widzę problemu z montażem ..Najpierw tył , potem jeden przód i jak pies wsiądzie zakładasz drugi przód.
Ja mam i kombi z kratą i trzydrzwiowego .W obu samochodach suki wożę na tylnym siedzeniu.
bietka1 - 23-01-2009, 23:55
aganica, w takim razie najbliższy zakup to kardigan i odpowiednie szelki. Dzięki za rozwianie moich wątpliwości
aganica - 24-01-2009, 00:00
Tylko kup ten zapinany na pasy i taki automat jak przy obroży .Łatwiej się zapina Długość pasów jest regulowana .I nie zapomnij by były otwory na zaczep do szelek /nie wszystkie kardigany mają/
Bora - 24-01-2009, 00:39
Zgadza sie. Przydaje się też taki suwak. Dzielisz wtedy kardigan na pół i łatwiej np. psa zapakować do środka.
bietka1 - 24-01-2009, 00:42
OK. dzięki dziewczyny
aganica - 25-01-2009, 09:38
Szukając wszelkich rozwiązań , trafiłam na forun Haszczaków i tam ludzie mają przyczepki dla psów.Zrobione z normalnych przyczepek tylko z nadbudową transportową.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu? , jak prawo się ma do przewożenia psów w przyczepkach ? bo tego nie doczytałam.
[ Dodano: Nie 25 Sty, 2009 ]
Znalazłam też firme robiącą takie http://kemot-poznan.webpark.pl/indexpl.html przyczepy..
mala85 - 26-01-2009, 08:58
w naszym przypadku jest tak że Aksel siedzi najczęsciej w bagażniku ale jak bagażnik jest zawalony to hrabstwo przechodzi do tylnich siedzeń
szelek nie ma ale ma pokrowiec który uniemożliwia wejście do miejsc kierowcy i pasażera.
Ale nad psimi pasami muszę się zastanowić...
gusia1972 - 26-01-2009, 09:19
ja mam taki pokrowiec http://animalia.pl/produk...150x145cm_.html
ale dopiero od soboty więc się jeszcze nie wypowiem
maty mieć nie mogę bo z Kalą dzieci jeżdżą i muszą gdzieś nogi trzymać
po Wrocławiu jak jeździmy to nie zapinamy Kali, jest zapinana w pas jak jeździmy w trasy
aganica - 26-01-2009, 10:45
Cytat: | Wrocławiu jak jeździmy to nie zapinamy Kali, jest zapinana w pas jak jeździmy w trasy
_________________ | A jakie to ma znaczenie ..miasto czy trasa?..Enzik własnie w mieście ucierpiał na braku pasów.
gusia1972 - 26-01-2009, 11:31
może niewielkie bo wszedzie można walnąć, ale w mieście najcześciej nie można się rozpędzić bo we Wrocławiu to najwięcej czasu spędza się w korkach
a na trasie to mój mąż jednak szybko jedzie
aganica - 26-01-2009, 13:06
gusia1972 napisał/a: | najwięcej czasu spędza się w korkach | jak bym we własnym mieście jeździła ..
papisia - 26-01-2009, 19:44
aganica napisał/a: | Co sądzicie o takim rozwiązaniu? |
Łooo moja droga... Chyba bym umarła z rozpaczy jakby mi przyszło moje dziewczynki zamknąć w takiej "lodówce" One by się zawyły, a ja razem z nimi...
Nu nu nu! mają być z pancią, na oku Poza tym jakbym mogła pozbawić ich frajdy z wyglądania przez okno
Tak jeszcze a propos przyczepek... Dwa lata temu kobieta jadąc na wystawę do Częstochowy zgubiła tak psa na trasie - wypadł z przyczepki. Nie wiem czy była to akurat taka, jak te które aganica pokazałaś i z tyloma zabezpieczeniami... Nie zmienia to faktu, że pies ponoć był solidnie poobijany
aganica - 26-01-2009, 21:43
papisia napisał/a: | Nu nu nu! mają być z pancią, na oku | podałam to jako ciekawestkę i powód do dyskusji , co nie znaczy że moje panny będą tak jeździły
papisia napisał/a: | pozbawić ich frajdy z wyglądania przez okno | i urazu gdy ,kamyk,paproch , pyłek ,ziarenko....wpadne przez okno..
Moje dziewczyny , zawsze mają do dyspozycji tylną kanapę , czasem ją dzielą z kotami /te potworki drą japę jak jadą w transporterze /
figa1 - 26-01-2009, 22:27
Nasza przeważnie jeździ w bagażniku kombi , na dodatek zawsze musi mieć kaganiec bo podróż to takie nudne zajęcie że trzeba się czymś zająć czy to dywanik czy tylny pas nieważne cokolwiek aby dało się żuć( bo zabawki to ja toleruje ale w domu )a z tyłu dzieciaczki.
papisia - 26-01-2009, 22:58
aganica napisał/a: | i urazu gdy ,kamyk,paproch , pyłek ,ziarenko....wpadne przez okno |
Nie sprecyzowałam - wybacz chodziło o szybę nie pozwalam im głów wystawiać przez okno podczas jazdy szyby uchylone, ale głowy mają pozostać w środku pojazdu
aganica - 26-01-2009, 22:59
papisia napisał/a: | chodziło o szybę | ufffff...ulżyło mi
Bora - 27-01-2009, 13:55
Bora też bardzo lubi patrzeć na drogę jak jedziemy. Opiera sie nochalem o szybę i kontroluje sytuację.
Zauważyłam też, że im więcej jeździ tym jest spokojniejsza podczas jazdy. Zabieram ją nawet wtedy kiedy idę do garażu po auto i ma ze mną przejechać paręset metrów.
aganica - 27-01-2009, 19:14
Ja troszkę zmienię temat /za co z góry przepraszam ale.../mam problem natury technicznej.
Fionka jast suką na tyle zmotoryzowaną że uwielbia wszystkie samochody .Bez znaczenia czy własny czy obcy , wsiada do każdego, wystarczy że ktoś drzwi otworzy a ona już jest w środku.Co mam zrobić by ją tego oduczyć ?, by kiedyś mi w ten sposób nie zginęła.
figa1 - 27-01-2009, 21:26
No niestety to przykre ale wydaje mi się że nauka na pozoranta Najlepiej by było podstawić kogoś dobrze ci znanego żeby zbytnio nie narażał psa i jak on do obcego autka to ten niestety -w nosa mu ,Ty zaś z drugiej strony i fee niedobry pies.Wiem że to trochę może krzywdzące ale my tak pewnych rzeczy figę oduczaliśmy -trochę łezka sie w oku zakręciła ale teraz jest ok,jak jest stój to ma tak być a nie hop na koze Ale oczywiście to my ją tak uczyliśmy ,nie każdemu może to się podobać,lecz wolałam to niż później hektoliktry łez bo zgineła
papisia - 27-01-2009, 21:45
A nie lepiej nauczyć spokojnie psa wsiadania dopiero na komendę nawet do własnego samochodu? Przećwiczyć każde nawoływania, nająć znajomych z samochodami i ćwiczyć...
Nie wiem... ale jakbym moim psom w łeb przyłożyła za wsiadanie do obcego samochodu to nie wiem jakbym potem im wytłumaczyła, że mają wsiadać do znajomych z którymi się zabieramy... Nie chciałabym z psa debila robić. Lepiej nauczyć, że nie może wsiadać dopóki nie pozwolę.. Ale to też tylko moje zdanie.
aganica - 27-01-2009, 22:27
Dziękuję za dobre rady , wszystko przećwiczę tylko wyjdę na prostą .Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie.
figa1 - 27-01-2009, 23:23
papisia napisał/a: | Nie wiem... ale jakbym moim psom w łeb przyłożyła za wsiadanie do obcego samochodu |
Chyba nie dokońca mnie zrozumiałaś gdyż to nie od ciebie ewentualnie miałby dostać w ŁEB tylko od kierowcy i to jakby sam wskakiwał bez twojej bezpośredniej obecności a przy Tobie jaknajbardziej komenda i w auto ale oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania .Oczywiście niema mowy tutaj o jakimś katowaniu lub znęcaniu się nad kluską.
Tsunami - 27-01-2009, 23:42
Dobrze, że moja Tsuśka wsiada do samochodu tylko jak ją zawołam... Inaczej jak taki brudas usmarowałby tapicerkę sąsiadom to już bym nie żyła A po spacerkach o tej porze roku wygląda strasznie Także w sam raz na moje psie reno
aganica - 27-01-2009, 23:52
Już nie wspomnę jak mój labowóz wygląda ..
Bora - 28-01-2009, 15:09
aganica napisał/a: | Już nie wspomnę jak mój labowóz wygląda .. |
hahaha pewnie podobnie jak moja corsa
aganica - 28-01-2009, 16:58
Bora napisał/a: | podobnie jak moja corsa | pewnie.....tylko razy dwa...bo i sierściucha mam czarnego i białego ..
papisia - 28-01-2009, 17:41
Ja się nawet nie wypowiadam
aganica - 28-01-2009, 17:48
papisia napisał/a: | Ja się nawet nie wypowiadam |
Chyba nie musisz..znamy ten problem z własnych doświadczeń .
Szyszunia - 29-01-2009, 10:36
Ja jak narazie to szyby z tylu mam oslinione
Viccis - 07-04-2009, 15:01
Ja już pisałam w innym temacie, podróże odpadają będziemy musieli kupić aviomarin, albo po prostu przeczekać aż mały wyrośnie z choroby
aganica - 07-04-2009, 17:04
Z Hermioną małam wielkie problemy lokomocyjne , mało tego że nie chciała wsiąść i jedna osoba ją pchała za zadek a druga ciągnęła za głowę to jeszcze po kilku kilometrach wymiotowała ,całą drogę dyszała i się fafluniła łykając ślinę.Wet powiedział bym nie podawała aviomarinu bo on przytępia psa i trzeba podać dwie godziny przed drogą , potem cały dzień pies jest zamulały i senny.Polecił cinnarizinum bo ten lek dotlenia komórki muzgowe i na psy działa wyciszająco nie powodując otępienia i senności.Podałam tylko dwa razy i podziałało .Hermiona zrozumiała że :nie taki diabeł straszny ,Chociaż dyszy do tej pory.
Fionka jest odwrotnością , wsiada do każdego auta nie patrząc czy to nasz , czy obcy ,byle drzwi były otwarte.Kilka razy już wskoczyła ludziom do samochodu , wpychając się na kolana ,co nie było mile widziane.Podczas jazdy wygląda przez okno i jest najszczęśliwszym psem.W długie trasy bierzemy kombi ,ale i tak dziewczyny jeżdżą na tylnym siedzeniu na kardiganie i w szelkach.Po mieście poruszamy się dwudrzwiowym golfikiem i wcale im nie jest za ciasno
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2009 ]
Wracamy do domu...
zaradna - 07-04-2009, 19:12
aganica napisał/a: | Fionka jest odwrotnością , wsiada do każdego auta nie patrząc czy to nasz , czy obcy ,byle drzwi były otwarte.Kilka razy już wskoczyła ludziom do samochodu |
Jak bym o Elmie czytała
Jagusia - 07-04-2009, 20:19
Moje futrzuny podróżują w bagażniku. Choć to na pozór troszkę bestialsko brzmi to tak naprawdę im chyba to odpowiada. Nie mamy auta combi i nie da się podnieść tylnej półki, ale jakoś radzić sobie musieliśmy. Na tylnej kanapie jeżdzi Stasio no i z psami robiło mu się troszkę ciasno. Więc kiedy jeszcze mieliśmy tylko jednego laba wykombinowałam , aby skladać jedną połówkę tylniego fotela tak aby pies mógł się swobodnie położyć, jeśli tego zapragnie, a glowę mogl mieć cały czas w kabinie. Po kilku takich podróżach zauważylam, że Sara zamiast z głową na siedzeniu woli zwinąć się cała w kłębek w bagażniku. Z Enzem wypróbowaliśmy to samo rozwiązanie i też poskutkowało. Teraz psy jak tylko widzą otwarty bagażnik pakują się do niego na wyścigi. Kanapę otwieram, ale tylko po to aby miały choć troszkę światła, a one w tym bagażniku zwijają się w dwa kłębki i zasypiają po kilku minutach.
aganica - 07-04-2009, 20:25
oooo jakie fajne rozwiązanie , nigdy bym na to nie wpadła..
zaradna - 07-04-2009, 22:19
Elmo też jezdzi w bagazniku ale jak jedziemy combi
AnIeLa - 08-04-2009, 09:43
Asior też jeździ w bagażniku vw w sumie to tam nic wiecej oprawie nie ma niz jego posłanie i zabawki
Marrllena - 08-04-2009, 23:01
Jutro sie przekonamy jaka Bombello ma wytrzymałosc jazdy autem... Jutro długa droga bo az na Śląsk jedziemy... Jak był malutki to wytrzymał a teraz... z sama jestem ciekawa :)Ślązacy moze jakies spotkanko???? Bedziemy w okolicach Rybnika całe swieta az do środy
gwiazdka - 09-04-2009, 08:49
Moja suńka uwielbia jazdę autem.. zazwyczaj jak tylko wsiada to układa się do snu
Huberto - 09-04-2009, 10:27
Mój Gordon nie miał jeszcze możliwości podróżować samochodem i sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądało:)
Nie wliczając tego jak go kupowałem to jechał samochodem ale to wtedy był malutki i sobie przespał całą noc
effcyk - 09-04-2009, 11:19
Nestor lubi jeżdzić samochodem co ciekawe nigdy nie był w sumie uczony tj nie zabieraliśmy go nigdzie autem z wyjątkiem do lecznicy , ostatnio zabrałam go do "biedronki " lubi jezdzić ale tylko w nogach na przednim siedzeniu po stronie pasażera ,z tyłu na fotelach siedziec nie lubi bardzo sie wierci
zuzak - 12-04-2009, 08:49
a u nas odwrotnie, Max nie lubi jeździć samochodem, a zwłaszcza wchodzić do samochodu. No szkoda bo my właśnie z narzeczonym dużo jezdzimy i nie chcemy zostawiać maxa samego w domu, aż serce mi sie kraje jak widze, że on zrobi wszystko tylko, żeby nie wsiąść do samochodu, może macie jakieś rady żeby polubiał jazdę samochodem, słyszałam coś o jakiś tabletkach?
natusia - 13-04-2009, 18:20
a u mnie psy kochaja jeździć samochodem zawsze są do tego pierwsze
optymistic - 16-04-2009, 12:49
Kiler też nie lubi jezdzić samochodem... Co prawda rzadko ma okazję. Teraz w dwa weekendy pod rząd jechalismy na wieś. Co prawda dostał aviomarin - za pierwszym razem jedną tabletkę godzinę przed podróżą, a za drugim najpierw 2 godziny przed jazdą jedną tabletkę i potem pół tabletki bezpośrednio przed wyjazdem. Jednak ani razu to nie poskutkowało. Za każdym razem mocno się ślinił i wymiotował 2 razy w ciągu godzinnej podróży. Za nic w świecie nie chce wsiadać samodzielnie do auta. Zawsze się zatrzymuje jakiś metr przed samochodem i robi "osiołka" Zapiera się łapami jak tylko może. Ma już 8 miesięcy i myślałam, że z tego wyrośnie, ale jakoś nic tego nie zapowiada...
gusia1972 - 16-04-2009, 14:12
Kala uwielbia jeździć samochodem zapewne dlatego że jazda samochodem kojarzy jej się z różnymi atrakcjami zazwyczaj jak wskoczy to sie od razu kładzie i leży aż dojedziemy dopiero wtedy zaczyna piszczeć i szaleć aby jak najszybcie wyjść i ... robić to po co przyjechaliśmy w dane miejsce
zuzia - 16-04-2009, 16:29
optymistic, a może wrzuc na tylne siedzenie kawałek paróweczki Luna zawsze jeździ z zabawkami, czasem dostaje do auta sprasowaną kośc
optymistic - 17-04-2009, 07:44
Staramy się ograniczać mu jedzenie do minimum w dniu podróży, żeby nie miał czym wymiotować. Próbowałam go zachęcić do gryzienia kija któregoś razu, ale on nawet na niego nie spojrzał. Miałam wrażenie, że w ogóle nie słyszy co się do niego mówi. Był zbyt przejęty samochodem Czasem dostaje dropsiki w drodze, ale szybko je połyka i znowu się ślini
zuzak - 19-04-2009, 21:02
no a mój max 2 raz wymiotował w samochodzie:( dziś kupiliśmy mu tabletki
gusia1972 - 20-04-2009, 21:59
oj bidni jesteście z tymi rzygaczami
Kika - 27-04-2009, 20:01
Mój labek strasznie nie lubi jeździć samochodem, chociaż jeździmy z nim na razie tylko w przyjemne miejsca, żeby mógł się pobawić i wyszaleć. Jeździmy przeważnie 15-20 min w jedną stronę, ale nawet podczas tak krótkiej podróży Kenzo starsznie się ślini, leci mu jak z kranu i jest niespokojny. Już nie wspomnę o tym, że samochód omija szerokim łukiem i nigdy jeszcze nie wsiadł dobrowolnie, zawsze musimy go wnosić. Czy to jest choroba lokomocyjna? Można jej jakoś zaradzić? W czasie tych krótkich podróży nie wymiotuje, ale gdy wracaliśmy z hodowli, około 200km, to wtedy wymiotował. ( Szkoda, że nie lubi jeździć, bo zbliżają się wakacje i planowaliśmy go wszędzie zabierać... Ale to chyba dla niego męczarnia, więc nam się odechciewa.
Monika i Diablo - 27-05-2009, 17:37
Diablo uwielbia jazde ...mam problem z wyciagnieciem go z auta moze to dlatego z e jechałam po niego 150km jak go kupowałam ...cała droge przespał na kolankach u "cioci" .
Ewelina - 27-05-2009, 21:42
Yokusia uwielbia jazdę samochodem.Często jeździmy z nią do mojej babci.Podróż trwa od 6 do 7 godzin a Yokusia jest spokojna.Mojej mamy pies musi dostać tabletkę uspokajająco
[ Dodano: Sro 27 Maj, 2009 ]
uspakajającą
Gosiacz_ek - 28-05-2009, 13:16
Widzę, że większość z was którzy mają kłopot z psami w czasie jazdy mają szczeniaki lub młode psy. Trochę was pociesze W 85% psy do 9miesiąca życia mają chorobę lokomocyjną a potem się to wszystko ładnie normuje. Buster najpierw wymiotował, potem jak wyrósł z żygania jęczał i szczekał a teraz jest już wszystko w porządku Co prawda żadko z nim jeżdżę ale już się kładzie z tyłu i grzecznie czeka aż dojedziemy.
A w ogóle czytałam gdzieś że teraz obowiązkowe są pasy i można dostać mandat za psa bez nich. Czy to prawda?? Bo Bastuś ma pasy ale strasznie ich nie lubi więc jeździ bez.
Ewelina - 28-05-2009, 13:21
Gosiacz_ek, Prawda.Kiedyś zatrzymała mnie Policja a Yoko siedziała sobie z tyłu.Sprawdził i zapytał się gdzie pasy dla psa.Ja nigdy wcześniej o tym nie słyszłam.Dlatego obyło się bez mandatu.Mam szeleczki dla Yoko i czuję się bezpieczniej
http://www.allegro.pl/ite..._110_cm_xl.html
Ziemo - 28-05-2009, 13:44
Ewelina napisał/a: | Dlatego obyło się bez mandatu |
Gdyby chciał Ci go wlepić, próbowałby to zrobić bezprawnie... Do tej pory bowiem nie regulują tego żadne przepisy związane z prawem o ruchu drogowym...
... Ty Decydujesz jak najbezpieczniej przewozic pupila
Ewelina - 28-05-2009, 13:53
Ziemo, A to Ciekawe.Może chciał mnie poprostu poderwać i wymyslił taką bajeczke
[ Dodano: Czw 28 Maj, 2009 ]
Ty Decydujesz jak najbezpieczniej przewozic pupila
W sumie masz rację, ale wolę żeby jeździła w pasach bezpieczeństwa.Ja czasami mocno hamuję
Ziemo - 28-05-2009, 13:56
Ewelina napisał/a: | wolę żeby jeździła w pasach |
I bardzo dobrze
orlosia - 28-05-2009, 15:33
A ruben nie ma choroby lokomocyjnej...ale nie lubi jeździc samochodem...mam nadzieje ze jeszcze polubi
mTa22 - 28-05-2009, 16:46
Roni generalnie dobrze znosi jazdę samochodem, tylko na razie musi ktoś go trzymać, bo najchętniej cały samochód by zwiedził i wszedł mi na kolana, a i czasami próbuje złapać gałkę od zmiany biegów jak jej używam:D
Ewelina - 28-05-2009, 19:57
mTa22, Roni chcę po prostu prowadzić.Dlatego ci gałkę podgryza
gwiazdka - 28-05-2009, 20:12
Moja kocha samochody .. kiedyś wskoczyła obcym ludzią do auta bo było czarne tak jak nasze i chyba jej się pomyliło
Jagusia - 28-05-2009, 20:23
Mnie ostatnio Enzik zmasakrowal zakupy w bagażniku. Jajka, śmietana, mleko, pomigory, jedna wielka papka się zrobila. My psiaki zawsze wozimy w bagażniku, otwierając im jedno z tylnich siedzeń aby mogly mieć pogląd na świat. Enzik tak kocha jazdę autem, że jak tylko widzi otwarty bagażnik natychmiast się pakuje czy go ktoś zapraszal, czy nie. Kiedy wjechalam na podworko musial być czymś mocno zajęty, że się od razu nie pojawil. Myśląc, że piesy siedzą w domciu, otworzylam bagażnik, żeby wypakować zawartość, no i masz babo palcek - albo raczej marmoladę...
Ziemo - 28-05-2009, 21:56
Jagusia napisał/a: | albo raczej marmoladę |
Chyba o jajecznicy Zapomniałaś Jaguś
optymistic - 29-05-2009, 07:32
AAAAAAAA! Kiler przestał wymiotować w samochodzie! ^^ Chyba się już przyzwyczaił Teraz się tylko ślini, ale i tak w mniejszym stopniu niż kiedyś. No i jezdzi w pasach, dla mojego i jego komfortu. Na pewno mi jest wygodniej, bo nie musze go gonić po całym samochodzie A on też chyba do tego przywyknął
Ziemo - 29-05-2009, 07:40
Optymistyczne wiadomości optymistic
Zuch chłopak
Yerenia - 29-05-2009, 08:41
Nuka uwielbia jazde samochodem, na haslo "hop" wskakuje do srodka i idzie spac a jak nie spi to patrzy sobie przez okno i podziwia swiat czasem to sie zastanawiamy czy wzielismy psa ze soba, bo tak cicho siedzi sobie z tylu
Kika - 29-05-2009, 09:21
Optymistic, a czy Twój Killer sam wchodzi do auta? Bo mój ma 6 miesięcy i nie cierpi samochodu, na sam widok,że próbujemy gdzieś go zabrać, to ucieka, kładzie się, zapiera. Do tej pory mój mąż zawsze musiał go wnosić na rękach, ale on robi się coraz cięższy... Ja sama nie mogę z nim nigdzie jechać, bo sama go nie dam rady zapakować. Mam nadzieję, że w końcu polubi jazdę, bo to naprawdę uciążliwe:(
gwiazdka - 29-05-2009, 09:49
Yerenia napisał/a: | Nuka uwielbia jazde samochodem, na haslo "hop" wskakuje do srodka i idzie spac a jak nie spi to patrzy sobie przez okno i podziwia swiat czasem to sie zastanawiamy czy wzielismy psa ze soba, bo tak cicho siedzi sobie z tylu |
tak samo jest z zarą
iness8@o2.pl - 29-05-2009, 09:51
Kika, jak Ina była malutka miałam ten sam problem. Musisz po prostu z nim trenować wchodzenie do samochodu tylko nic na siłę. Gdy będziecie zbliżać się do samochodu to dawaj mu smaczki , stańcie przy samochodzie i dalej go nagradzajcie. Po tym etapie będziecie mogli spokojnie podejść z nim do auta. W kolejnym etapie Ty siedzisz w samochodzie i dajesz psu smaczki (pies jest przed autem), gdy nie będzie się bał możesz spokojnie go zacząć wołać i mówić żeby wsiadł...pokazujesz psiakowi wtedy smaczek.
Z moją Iną to wypaliło, teraz zawsze jak widzi samochód to pędzi do niego i wskakuje
Życzę powodzenia
Aaaa dobrym smaczkiem jest wątróbka
optymistic - 29-05-2009, 13:48
To prawda, trzeba było go przekupiać smakołykami Układałyśmy mu smaczki najpierw na progu samochodu, potem na siedzeniu z brzegu, potem trochę dalej i dalej aż tym szlakiem przeszedł przez cały samochód i wysiadł z drugiej strony. Co prawda nie robił tego od razu chętnie, czasem wszedł do samochodu i się zaraz wycofał, ale jakoś w końcu się udawało. Z czasem sam wskakiwał do środka, tylko trzeba było najpierw go zaciągnąć do drzwi A teraz już sam podchodzi i wskakuje i wyskakuje na komendę. Małymi kroczkami, ale w końcu się udaje
Ale i tak widok labka robiącego osiołka i uciekającego na widok samochodu jest bezcenny
Kika - 29-05-2009, 18:26
Próbowałam już smakołykami, ale na niego to nie działa:( Jakoś nie jest łakomy na smaczki. Może coś pyszniejszego muszę dla niego poszukać...
Monika i Diablo - 30-05-2009, 16:04
Ja za to miałam dzisiaj ubaw niesamowity poniewaz sprzatałam auto przed domem i kiedy je odkurzałam Diablo siedział w środku nadstawiajac się aby tez go odkurzyć a kiedy je myłam latał jak szalony dookoła czekając kiedy otworzę i pojedziemy
Ewelina - 09-07-2009, 11:56
Patrzcie co za cudo znalazłam na allegro:
http://www.allegro.pl/ite...oza_obroza.html
siedlar - 09-07-2009, 13:22
Mój Bantu uwielbia jeździć, otwieram mu tylne szyby i tylko w lusterku widze jak mu uszy falują, a na dwupasmówce to mu ludzie zdjęcia robią jak jedzie tak wychylony, zacząłem się nawet zastanawiać jak go naczyć ze mną na motorze jeździć
zaba - 09-07-2009, 13:23
To zazdroszczę. Rocco ma chorobę lokomocyjną (jednak mam nadzieję, że to minie). A jeśli już gdzieś jeździmy, to albo wywala mi się łapami na plecy, albo na półkę przed tylnym oknem i tak jedzie.
zaradna - 09-07-2009, 13:55
Elmo ostatnio jechał sobie na tylnymsiedzeniu, miał odkręconą szybe i wyglądał przez okno podczas jazdy, a ja się tylko modliłam, żeby nie wywinoł Merleyowego numeru haha
bietka1 - 09-07-2009, 14:48
siedlar napisał/a: | lusterku widze jak mu uszy falują, |
zaradna napisał/a: | miał odkręconą szybe i wyglądał przez okno podczas jazdy | ja bałabym się o uszy - mój wet zawsze powtarza, że kocha takich właścicieli psów, bo dzięki nim ma na chlebek z szyneczką Ale nie przeczę, że widok cudny
zaradna - 09-07-2009, 15:00
bietka1, hehe uszkom naszczęście nic nie jest zdrowiutkie
bietka1 - 09-07-2009, 15:03
zaradna napisał/a: | uszkom naszczęście nic nie jest zdrowiutkie | i oby tak pozostało
siedlar - 09-07-2009, 15:36
u nas też zdrowe
skyline89 - 01-09-2009, 15:43
ja narazie Astona muszę wkładac do bagażnika..bo jest za wysoko dla niego ..początkowo się broni.. później jak jesteśmy na miejscu i chcę żeby wysiadł to cwaniak nie chce:)
mam tylko pytanie czy to że mu z noska leci to normalne??
słowiczek - 09-10-2009, 13:15
A czy Wasze psy, jeżdżąc z Wami w samochodzie mają założone pasy bezpieczeństwa??Wiem, że takowe są i palnujemy zakup, bo ostatnio zdażył nam się mały przypadek i teraz dla bezpieczeństwa musimy.
Wiem, że psy jeżdżące w bagażniku w kombi raczej nie muszą.A naszej Nili tam nie chcemy wozić tylko z tyłu, między dziecięcymi fotelikami.
Jak to jest u Was??
Aneti - 09-10-2009, 13:44
mi mamy prezeboje, muszę z Hepi z tyłu siedzieć bo wiariuje na cąłego, chodzi z jednego siedzenia na drugie, już myślałam żeby w jakiś sposób ja unieruchomić, bo siedizeć ani leżeć za nic nie chce, a wiadomo jak sie ostro zahamuje to mozę stać sie krzywda.
Te pasy bezpieczeństwa jak wyglądają?
słowiczek - 09-10-2009, 14:08
Aneti, ja na allegro znalazłam cóś takiego
http://www.allegro.pl/ite...amochodowe.html
Oczywiście trzeba dobrać rozmiar.
Nie jest drogie i dla psa bezpieczeństwa kupię.
Ma ktoś już z pasami doświadczenie? Sprawdzają się??
papisia - 09-10-2009, 20:08
słowiczek napisał/a: | Ma ktoś już z pasami doświadczenie? Sprawdzają się?? |
Ja od trzech lat mam takie
http://www.allegro.pl/ite..._xl_trixie.html
jestem z nich zadowolona. Mam w kilku rozmiarach dla psiaków.
Generalnie nie mamy problemu z podróżowaniem. Otwieram drzwi, pakuję stado do tyłu i jeździmy sobie Nie skaczą, nie szaleją, nie przeszkadzają mi w prowadzeniu samochodu i jak podjeżdżam na stację benzynową to pan zawsze się nabija, że z obstawą przyjechałam
słowiczek napisał/a: | Wiem, że psy jeżdżące w bagażniku w kombi raczej nie muszą.A naszej Nili tam nie chcemy wozić tylko z tyłu, między dziecięcymi fotelikami. |
Ja w bagażniku mam posłanie dla psów, ale one tam nie lubią i nie chcą jeździć. Zawsze przechodzą na tył
Japoński - 13-10-2009, 11:48
Ja stosuję pokrowiec na tylną kanapę - zakładany na zagłówki foteli przednich i tylnych - powstaje taki trochę hamak z boczkami - ślady bytności psiaka w samochodzie zostają tylko w postaci śliny na szybach pokrowiec ma wycięcia do pasów - kupiliśmy specjalną smyczkę do szelek z wpięciem do pasów. Jest na tyle długa że Brego ma pełną swobodę z tyłu, a jednocześnie jest bezpieczny i na przód pakuje tylko ryjek...
Aneti - 13-10-2009, 16:46
ja właśnie też myślałam o takim pokrowcu, bo od kiedy Hepi z nami jeżdzi mamy w samochodzie straszny bałagan, a jeszcze teraz jak jest błoto to wogóle, koszmar na tylnich siedzeniach. A taki pokrowiec można bez problemu prać?
Japoński - 14-10-2009, 09:17
Różne są - poprzedni miałem miękki, lekko pikowany - nadawał się do prania, ale nie nadążałem - wiesz pakowanie non stop mokrego psa... Teraz kupiłem taki z impregowanego brezentu - w zoologu - coś ok. 150zł - dobrany rozmiar do wielkości samochodu, boczne osłony na suwak - ten czyści się bieżącą wodą lub mokrą szmatą. Zaraz jest suchy.
papisia - 14-10-2009, 12:23
Aneti napisał/a: | A taki pokrowiec można bez problemu prać? |
Ja swój wczoraj prałam (mam taki z brezentu, rozsuwany z dziurami na pasy zamykanymi na rzep). Spłukałam wszystko w wannie, a potem wrzuciłam na 30' do pralki bez wirowania. Potem wytarłam, rozwiesiłam na chwilę i po sprawie. Mam go niedługo i dziewczyny jeździły na nim może ze dwa tygodnie. Niestety przy takiej ilości psów lepszy będzie pokrowiec z osłonami na boki i raczej swój odsprzedam i kupię sobie taki jak pisze Japoński
Japoński - 14-10-2009, 12:37
http://www.bizon.pl/pokro...67cm-p-366.html - tu masz mniej więcej to co ja. Zwróć uwagę na przyssawki do szyb bocznych - bez nich zapinane boczki kompletnie nic nie dają - psiak ściąga pokrowiec podczas wiercenia.
Mój jest jeszcze troszkę inny - jeśli wożę więcej psów to rozkładam siedzenia - wtedy mocuje się go paskami do podłogi tak jak w kombi. Nie wiedziałem na necie takiego. Kupiony 1 rok temu w kakadu - na ogół mam o nich marne zdanie, ale bywają tam produkty niespotykane gdzie indziej - drogo, ale warto zaglądać. Nie radzę też wersji przypinanej na paski do zagłówków - łatwo się urywają, co przy cięższym psiaku lub więcej niż jednym następuje dość szybko.
Paulinna - 14-10-2009, 16:01
Freeq'uś lubi jeżdzić samochodem i zawsze wtedy podziwia widoki za szybą
zaba - 14-10-2009, 18:00
To tylko wam zazdrościć. Ja mam okropny problem z Rocco jeśli chodzi jazdę samochodem. Nie usiedzi spokojnie i prawie zawsze wymiotuje.. Polecono nam Aviomarin na czczo przed wyjazdem gdzieś, ale nie jeździmy z nim póki co, bo nie chcemy go męczyć.
Huberto - 14-10-2009, 22:53
Mój zaczoł nic sobie nie robić z tego ze jedzie samochodem i sobie śpi smacznie
shieeea - 17-10-2009, 12:18
Chili też nie może usiedzieć na miejscu Jak jedziemy do mojego rodzinnego domu to w połowie drogi dopiero zasypia (po 50 km)...
luunaa - 08-11-2009, 16:39
My pierwszy dłuższy wyjazd mamy za sobą, Dexter trochę się stresował ale od razu poszedł spać i całą drogę przespał na tylnym siedzeniu.
mawi27 - 09-11-2009, 08:44
Lara uwielbia jezdzic samochodem, zawse gdy stoimi w poblizu i juz wie ze szykuje sie jakis wyjazd jest pierwsza przed drzwiami , siada w nogach gdzie miejsce pasazera i od razu uklada sie do snu i spi sobie smacznie nie zwracaac wogole uwagi na to co sie dzieje dookola, byla juz z nami nad morzem i jechala na wyprawe 300 km do wawy i nie bylo z nia zadnych problemow
supergirl - 09-11-2009, 11:22
Mój też jeździ bezproblemowo Przypinam go pasami do szelek na tylnych siedzeniach i tak jeździ Czasem mu otworzę okno, to sobie przez nie wygląda
słowiczek - 09-11-2009, 11:25
A moją to trzeba na siłę wsadzać do auta...ale jak juz siedzi to w miarę spokojnie. Z początku strasznie piszczała...
orlosia - 10-11-2009, 14:36
Rubenik polubił jazde autem...
dostał nawet swoje siedzisko i pasy specjalne
często tez podruzuje autobusem to popisuje sie tylko przed ludzki ale niestety musi byc w kagańcu
dzionga - 10-11-2009, 19:27
Claire jechała co prawda tylko raz samochodem..,ale nie zrobiło to na niej większego wrażenia.;]
KiNiAeNHa - 11-11-2009, 14:09
Bambsej bardzo nie lubi jezdzić autem wierci się kręci szczeka piszczy wszystko robi żeby tylko się wydostać natomiast kiedyś jak wracaliśmy ze wsi staneliśmy na stacji kiedy poszłam zapłacić Bambsej został sam w środu zesikał się chyba ze strachu że on w dodatku sam w tym głupim samochodzie od tej pory staram się ograniczać mu podróże jezdzimy tylko kiedy trzeba żeby mu zaosczędzić stresu
buuterfly - 11-11-2009, 19:28
Eeee to ja tak nie mam Jak wieźliśmy Lunę do domku pierwszy raz to 10 metrów przed domem....Puściła mega pawia Na samo wspomnienie mi niedobrze...I jeszcze moja 6letnia siostra wtedy z nami jechała...Też była od tego zapaszku zielona.A kolejny raz to jak kolega wiózł mnie i Lune do domu.Chyba jej się jego auto nie spodobało....Bo wszystkie trzy możliwe warianty wykorzystała A teraz...Prawdziwa globtroterka...Większość czasu śpi,albo patrzy przez szybe i daje buziaczki samochodzikom.Co oczywiście doprowadza do szału mojego M
laurciusia22 - 09-12-2009, 18:01
oO jeny jedna z najbardziej ulubionych zajec sydka, wystarczy tylko otworzyc drzwi i juz leci
Wisteriusz - 22-02-2010, 14:48
Patrzcie na to :
Hehe - żartuję, nie jeździmy tak, tylko na chwilę jak zwolniłem jej pozwoliliśmy. Ubzdurała sobie, żeby złapać wycieraczki
A tak na poważnie to na razie jeździ w koszyku lub w nogach pasażera (jeśli tylko ze mną), ale wkrótce pewnie kupimy te szelki specjalne.
Ewelina - 22-02-2010, 18:04
Genialne ujęcie
Grapy - 22-02-2010, 18:09
słowiczek napisał/a: | A moją to trzeba na siłę wsadzać do auta... |
Mamy to samo ale samą jazdę znosi super, siedzi z tyłu przypięty pasami-najdłuższa jazda to 450km w jedną stronę Spał jak zabity
Kemot176 - 25-02-2010, 16:49
Meliska uwieelbia jeździć autem. Gdy ją kupiłem to wtedy jechała 1 raz i bez problemu siedzi z tyłu w nogach.Gdy jedziemy w dłuższą trase zabieramy miskę, trochę karmy, piłkę, kość.
Ewelina - 25-02-2010, 16:56
Yoko uwielbia jeździć samochodem Nie mamy z nią problemu jedzie sobie na tylnym siedzeniu i jaka jest z tego powodu dumna
AnTrOpKa - 25-02-2010, 17:16
Hexa bardzo dużo jeździ autem. W zasadzie codziennie jeżdzi z mamą po 30 km na wioskę się wyhasać, a raz na 2-3 tygodnie jeździ trasą Kamień -> Szczecin bądź odwrotnie Od małego była przyzwyczajona do takich właśnie podróży i nie ma z tym najmniejszego problemu. Przeważnie siedzi z przodu w nogach pasazera, a czasami z tylu na macie
skrzacik123 - 25-02-2010, 17:22
a moja kaja w samochodzie zawsze wymiotuje i niewiem, co z tym zrobic.
W ogóle to ona, boi sie jezdzi autem strasznie sie częsie i takie ma smutne oczka, jak by chciała powiedziec zabieszczie mnoie z auta.
Kiedys był problem zeby ona wsiadła do auta, musielismy ja brac rece i wsadzac na siedzenie,teraz juz wsiada sama
Ewelina - 25-02-2010, 17:26
skrzacik123, Może ma chorobę lokomocyjną.Dużo psów na nią choruję!
skrzacik123 - 25-02-2010, 17:27
i co trzeba zrobić
Ewelina - 25-02-2010, 17:28
skrzacik123, Porozmawiaj o tym z weterynarzem ja nie doradzę, bo się nie znam, ale chyba aviomarin czy coś w tym stylu wam zaleci
skrzacik123 - 25-02-2010, 17:34
na począdku marca idziemy na kontrole z uszkami to go zapytam
Paulcia - 25-02-2010, 17:52
Ami bardzo lubi jeździć samochodem,wskakuje na tylnie siedzenie i obserwuje krajobrazy
shieeea - 06-04-2010, 10:29
Szkoda,że ja nie mogę napisać o Chili,że lubi podróże autem Wsiada bardzo chętnie! Wystarczy otworzyć drzwi i już siedzi w samochodzie. Odpalamy silnik, ruszamy i zaczyna się szczekanie. Jeździmy często i od maluszka, więc sądziłam, że z czasem się nauczy. Szczeka na wszystko dookoła Kiedy się zatrzymujemy i wysiadam ja albo Sebastian Chili wpada w szał! Mogłaby zdemolować auto! Czy używacie jakichś środków, żeby psina spokojnie przeżywała jazdę?
słowiczek - 06-04-2010, 12:15
skrzacik123 napisał/a: | a moja kaja w samochodzie zawsze wymiotuje i niewiem, co z tym zrobic.
W ogóle to ona, boi sie jezdzi autem strasznie sie częsie i takie ma smutne oczka, jak by chciała powiedziec zabieszczie mnoie z auta.
Kiedys był problem zeby ona wsiadła do auta, musielismy ja brac rece i wsadzac na siedzenie,teraz juz wsiada sama |
moja zachowuje się identycznie...
Może na krótkich trasach nie wymiotuje ale się trzęsie, ślina z pyska jej cieknie...
karolziomek - 06-04-2010, 12:54
moja Vega boi sie wejść do samochodu, ale jak juz jest w nim, to śpi cały czas.
i raz jej slina z pyska leciała.
Madziuja - 06-04-2010, 18:51
Kenzo też uwielbia jeżdzić samochodem.Jezdzimy bardzo często na spacerki do lasów i do zaprzyjażnionych piesków.Pewnie ta jazda kojarzy mu sie z przyjemnościami jakie go spotkaja po tym jak z autka wysiądzie.A jeżeli jedziemy w dalszą trasę to poprostu jak mu sie znudzi to poprostu idzie spac.
carolin.e - 07-04-2010, 12:34
Nasza Nelcia również uwielbia jazde samochodem bardzo chętnie wskakuje do auta, w długich trasach śpi prawie całą drogę, czasem się pokręci poogląda przez szybe świat. Podróżuje na tylnim siedzeniu czasem wścibi główke między nas żeby patrzeć przed siebie lub poodgryzać nam uszy
inaczej sprawa ma się po podróży... jak już wysiądzie z samochodu po długiej trasie to potrzebuje dużooo ruchu żeby odreagować i wyszaleć się
oczywiście zawsze mamy przy sobie miske, wodę, karmę i gryzaki, obowiązkowy też jest kocyk i ręcznik na wypadek niespodziewanej kąpieli...
Sara_R - 24-04-2010, 21:55
Ja już za 4 tygodnie odbieram moją Maję od hodowcy.
Niestety czeka nas prawie 400km jazdy samochodem z małą
Boję się, że jak na pierwszy raz tak długa jazda ją może zrazić.
Czy macie jakieś rady jak się do takiej podróży przygotować żeby Maja zniosła to tak delikatnie jak się da???
Ewelina - 24-04-2010, 23:22
Sara_R, Ja jak odbierałam Yoko to była od razu w swoim koju, ale była tak zajęta nami, że nawet nie interesowała ją jazda
Kofi - 03-05-2010, 16:00
Moja Kofina po prostu uwielbia jeździć samochodem, gdy widzi, że zbieramy się aby z nią gdzieś jechać siada obok drzwi pasażera i czeka spokojnie na nas, a gdy już wsiadamy, ona spokojnie poczeka aż wsiądzie pasażer i spokojnie wejdzie. Z samą jazdą także nie ma problemu, pies jest spokojny, leży na podłodze, a gdy tego nie robi ładnie oprze się o fotel i ogląda widoki przez przednią szybę Na dłuższe dystanse (ponad 4-5h) psa przygotowuje, idę z nią na długo spacer aby ją zmęczyć, to w samochodzie padnie i mam 2-3h z głowy
słowiczek - 04-05-2010, 08:15
Pisałam wcześniej że Nealla ma problemy z jazdą samochodem. Strasznie się wtedy denerwuje i wymiotuje.
Na długi weekend postanowiliśmy pojechać nad morze...jakieś 350 km i około 4,5 h jazdy. Wcześniej zakupiliśmy szelki i pasy samochodowe i udaliśmy się do weta po środek przeciwwymiotny. Dostaliśmy SEDALIN.
Wszystko niby OK, więc po co to piszę. Ku przestrodze. Albo raczej abyście nie popełnili tego samego błędu co my.
Jazda w tamtą stronę OK ale Nilka po 110km niestety zwymiotowała. ( i całe szczęście - później napiszę dlaczego). Poza tym nie było żadnego problemy z nerwami u psa. Spokojnie siedziała obserwowała...gdy zajechaliśmy na miejsce pies latał wąchał i był zadowolony...
Spowrotem jeszcze lepiej. Przespała praktycznie całą drogę budziła się na przystankach, zadowolona hasała aczkolwiek było widać lekkie otłumamnienie...działanie tabletki.
Mały wypadek się zdarzył po drodze, mąż musiał bardzo gwałtownie hamować i niestety szelki i pas nie utrzymały psa i Nilka spadła uderzająć o fotel kierowcy ( a siedziała razem z dziećmi z tyłu za fotelem kierowcy). Zaraz zatrzymaliśmy się , pomogłam suce się podnieść i reszta drogi do domu już spokojnie.
Meksyk zaczął się w domu...
Pies nie mógł chodzić, przewracał się, nie było z nim kontaktu, nie reagowała na nas, na głosy,gesty, totalny odjazd, oczy zapadnięte, zero radości i entuzjazmu.A jak już udało się nam do niej dotrzeć to błedny wzrok, ledwo chodziła a raczej nogami zamiatała, ledwo stała.
Nealla wyglądała tak, jakby miała zaraz nam "zejść".
Mąż od razu do samochodu i do kliniki całodobowej do Poznania.
Tak wet obejrzał psa dokładnie i wytłumaczył co się z psem dzieje. Żadnego wstrząśnienia mózgu oczywiście nie było, po upadku też nic sobie nie zrobiła.
To efekt działania sedalinu.
Pytanie dlaczego w tamtą stronę po przyjeździe zachowywała się normalnie a tu szopki.
Bo zwymiotowała, potem ten fakt mąż skojarzył. I tak jak napisałam wcześniej całe szczęście. Bo jakby pisiursa zachowywała się tak na wyjeździe to byłaby masakra.
W klinice wet nam dokładnie wytłumaczył co to za lek, jak działa, jakie są skutki uboczne. Oczywiście wcześniej czytałam ulotkę ale do głowy mi nie przyszło, ze aż tak to będzie działać.
Choć wet stwierdził, że nie kazdy pies tak może zareagować, bo każdy jest inny.
Ale są takie psy, ze i tydzień dochodzą do siebie. Niestety Nealla należy do tych, które dochodzą do siebie po dwóch dniach. Nilka dostała tabletkę w niedzielę a dopiero dziś jest już normalna. Wczorajszy dzień praktycznie przespała, ale nie było widać działania otłumanienia i paraliżu od tabletki.
W klinice dotała zastrzyk z witaminami, który miał pomóc jej zneutralizować działanie tabletki.
Może to coś dało, że pies dzisiaj już jest normalny...
Wet w klinice wytłumaczył, że to jest środek podawany psom na podróż, tyle, ze powinno się sprawdzić wcześniej jak to działa na psa i najlepiej zacząć podawać od ćwiartki tabletki.
Sedalin to lek z grupy neuroleptyków, cyt:" Prowadzi to do obniżenia ekscytacji i obniżenia ruchliwości z relaksacją mięśni zasadniczo bez obniżania świadomości...prowadzi do apatyczności z obniżonym progiem odczuwaniem bólu... Zahamowane są: agresja, niepokój, odruchy obronne, psychiczne rozdrażnienie..."
Po tej przygodzie stwierdziliśmy, że lepiej nich pies haftuje w aucie i nigdy więcej żadnych prochów.
Ewelina - 04-05-2010, 13:35
słowiczek, Cieszę się, że wszystko opisałaś.Na pewno to niektórym pomoże!
Paulinna - 04-05-2010, 13:40
słowiczek, ja kiedyś właśnie czytałam że Sedalin nie jest zbyt dobrym lekiem bo ma okropne skutki uboczne...
słowiczek - 04-05-2010, 13:43
A i zapomniałam dopisać dlaczego "całe szczęście, że zwymiotowała".
Taki skrót myślowy, ale wytłumaczę dla jasności i konkretności poprzedniego postu: Tabletka nie zdążyła się wchłonąć całkowicie do krwiobiegu, stąd dwie różne reakcje. Dlatego Nila zachowywała się normalnie po podróży.
[ Dodano: Wto 04 Maj, 2010 ]
Paulinna napisał/a: | słowiczek, ja kiedyś właśnie czytałam że Sedalin nie jest zbyt dobrym lekiem bo ma okropne skutki uboczne... |
a my o tym nie wiedzieliśmy.
A wet u którego kupiliśmy lekarstwo nic nam nie powiedział, a my poprostu mu zaufaliśmy, nie pytając dalej...
Paulinna - 04-05-2010, 13:51
słowiczek, dobrze że dość szybko doszła do siebie... Bo w sumie dwa dni w porównaniu z tygodniem jak to u niektórych psów bywa to nie tak dużo
skrzacik123 - 07-05-2010, 09:07
ja jak ostatnio jechałam z kają 5 godzin to dałam jej lokomotiv i nic jej nie było
anna3678 - 07-05-2010, 11:33
Nasza Lusi to podrozniczka z powolania 3-4 razy w roku jezdzimy do rodzicow do Polski, mamy jakies 980 km w jedna strone Na poczatku robilismy 5, 6 przystankow bo Lusi malutka byla, teraz 2-3 razy. Z tej racji ze jezdzimy w nocy Lusi spi caly czas, problem zaczyna sie po przekroczeniu granicy..... zaczynaja sie dziury, ostre zakrety ( Kotlina Klodzka)... Lusi wymiotowala dopiero tam. Problem rozwiazal sie tak ze nie dostaje jesc przed podroza, ostatni posilek ma jak zwykle kolo 16-17 i nic wiecej, kolo 1-2 w nocy wyjezdzamy i jak zajedziemy to dopiero dostaje jesc. Dostaje pic ale zazwyczaj nie chce. Mala glodoweczka ale obchodzi sie bez lekow
słowiczek - 07-05-2010, 13:11
My dziś znów wyjeżdżamy. Nealla jedzie bez tabletki, przegłodzona ( rano jadła ) i zobaczymy jak to będzie.
Pocieszające jest to, że to tylko około godziny jazdy będzie...
Ewelina - 07-05-2010, 15:57
słowiczek, Będzie dobrze Trzymam kciuki!
słowiczek - 10-05-2010, 18:20
niestety ale miałam sprzątanie auta...
dzionga - 10-05-2010, 18:29
Claire raczej nie lubi jeździć autem,ale choroby lokomocyjnej także nie ma
W każdym razie muszę z nią zawsze siedzieć z tyłu,bo inaczej się pcha się do przodu albo się boi
Krissu - 11-05-2010, 09:18
Inari na początku trochę piszczała, ale już jest lepiej, ale na razie sama z tyłu nie chce siedzieć w trakcie jazdy siedzi i ciekawsko patrzy w szybę ostatnio próbowała wymyślić czemu przez tylne szyby(czarne) świat wygląda inaczej niż przez przednie
Adu - 13-05-2010, 09:59
Haha, pieskie problemu A co powiecie o wożeniu małych szczeniaków samochodem?
buuterfly - 13-05-2010, 12:08
My Lune od szczeniora woziliśmy.Na początku ja siadałam z nią żeby się przyzwyczaiła. Ale ona mądra jest i długo to nie trwało. Teraz siedzi ciekawsko i zagląda w okna. Liże szyby i pana po uszku. Do przodu się nie pcha. A wieczorami lub jak wracamy od moich rodziców a tam zawsze się wymęczy to poprostu zwija się w kulkę i śpi. Wymiotowała tylko ze dwa razy jak była malutka. A teraz lubi to suka
kahaja - 13-05-2010, 16:40
Fajnie że jeździliście z nią od szczeniora musi się przyzwyczaić nie??
pzdr. Lunke
P.S. Ile ona już ma??Mój ma 2 latka 4 miesiące
dzionga - 13-05-2010, 16:42
Ja z Claire także jeździłam od szczeniaka, z tym że ona się nie denerwuje tylko kiedy ja jestem z nią na tylnych siedzeniach. Niestety gdy siedzę z przodu to pcha się do mnie i trochę przeszkadza w jeździe..
kahaja - 13-05-2010, 16:44
No to mała rozrabiaka
wygłaszcz ją ode mnie i Nero
Adu - 13-05-2010, 18:04
Dzięki za info. ; )buuterfly, moja sunia miała się wabić Luna Wycałuj ją ode mnie ; ]
słowiczek - 10-10-2010, 18:28
Chciałam się pochwalić, że znaleźliśmy dla suci lek, który pozwolił jej przejechać dwa razy po 5 godzin samochodem bez żadnych niespodzianek.
Oczywiście było to po konsultacji z wetem.
Zwykły awiomarin. Dwie tabletki na raz i święty spokój w aucie. Żadnych nerwów, ziajania, piszczenia, ślinienia, haftania.
Teraz po sprawdzeniu tego leku będziemy w końcu częściej wyjeżdżać.
Powiem, ulżyło mi.
mibec - 11-10-2010, 10:11
słowiczek napisał/a: | Zwykły awiomarin | mialam pieska, ktory tez nie mogl jezdzic bez awiomarinu, ale nam wet powiedzial, zeby jezdzic tylko jak na prawde jest taka potrzeba, bo ten lek jest srednio zdrowy....
Sabusia - 11-10-2010, 20:29
Miałam dwa psy i z tego co pamiętam, jazda samochodem była "wielką wyprawą". Z Sabą jest na szczęście inaczej- jeździ chętnie i nic się nie dzieje. Już od hodowcy musiała pokonać z nami 150 km jako mały szczeniaczek W samochodzie ma swoje miejsce ale jak jeżdżę z nią sama, za skarby świata nie mogę przegonić ją z fotelika "małej pańci"
...dołączam zdjęcie- sorry za kiepską jakość ale robione telefonem w trakcie jazdy
nata - 11-10-2010, 21:52
Sabusia, haha mała woli na podwyższeniu Ale spokojnie, jeszcze chwilka i się już nie zmieści w ten fotelik
mibec - 12-10-2010, 11:48
Sabusia, boskie jest to zdjecie mala dzidzi w foteliku :D
Tosia - 12-10-2010, 19:09
wygodna jest, ale tak jak napisała nata, jeszcze trochę i fotelik będzie za mały
Ketini - 13-10-2010, 11:08
słodka jest w tym foteliku... szkoda tylko że niedługo się już tam ni zmieści
witch - 09-01-2011, 20:08
Miodzio
Moja cud miód w samochodzie,a że częso jeździmy w dość długie trasy,z tyłu kładziemy albo wyrko Waćpanny i tam siedzi przypięta pasami,albo hamak dla psów do samochodu,a najczęściej obie rzeczy i wsio gra.Daję też jabłuszko i kosteczkę,zeby sie nie nudziła i fru !
Karoola - 09-01-2011, 22:36
Mój pies uwielbia podróżować samochodem. Jak tylko widzi, że się pakujemy, on już włazi do bagażnika i czeka
witch - 10-01-2011, 00:04
Moja wskakuje przednimi łapami i czeka,aż się jej podsadzi dupkę,bo za mała jeszcze
dominika92 - 01-04-2011, 08:58
dzisiaj jedziemy w podróż, ok 2,5 h. Hela nie ma problemu żeby wsiąść do samochodu ale w środku się boi i zaczyna ślinić..zastanawiam się czy lepiej jechać z nią z tyłu co skończy się tak że powali mi się na kolanach czy może nie powinnam jej dawać do zrozumienia że coś się dzieje i usiaść z przodu..sama nie wiem
witch - 01-04-2011, 09:01
daj jej coś ,żeby się zajęła-ja np w 10cio godzinnych podróżach dawałam Gajoszkowi jabłko,kość do obgryzania ew.konga-zawsze to umila jeżdzenie samochodem, o ile nie ma problemów z żołądkiem.I ja bym siadła z przodu,bo na powolne przyzwyczajanie nie masz już czasu;)
I muszę pochwalić moją bestyję,że już sama do dużego autka wskakuje;)
dominika92 - 01-04-2011, 09:05
jechaliśmy już raz w taką podróż i w tedy siedziałam z nią z tyłu i poszła spać na moich kolanach z jednej strony mi jej szkoda i dlatego pojechałabym z nią z tyłu a z drugiej też chciałabym żeby się przyzwyczaiła.
mibec - 01-04-2011, 09:14
dominika92, ja na poczatku siadalam z tylu z Barneyem, jesli sie przytulal i byl spokojny to dostawal smaczki; zawsze mozesz sprobowac usiasc z przodu i jesli bedzie nieciekawie to poprostu sie przesiasc
donia457 - 03-04-2011, 22:12
moja Shiba nie zabardzo sie nadaje do jazdy samochodem poniewaz wymiotuje za to Rede jezdzi z przodu i pcha sie na kolana
mibec - 04-04-2011, 11:42
dominika92 i jak Hela zniosla podroz?
dominika92 - 04-04-2011, 12:02
mibec, mnóstwo śliny jak zwykle, ale tak spała cały czas..tylko ta ślina, w jedną stronę ładnie wskoczyła do samochodu za piłeczką, jak wracaliśmy to nie chciała wsiąść, ale potem zmęczona spała, tylko ilości śliny oooooooogromne..i pod koniec zwymiotowała troszkę, nie wiem być może to choroba lokomocyjna, wcześniej nie dostawała jedzenia przed jazdą, teraz dosłownie parę chrupków, żeby wsiadła do samochodu, i po 2,5h je zwróciła..sama nie wiem czy to stres czy choroba.
mibec - 04-04-2011, 12:42
dominika92 napisał/a: | nie wiem czy to stres czy choroba | nie zakladalabym od razu choroby. Sprobujcie cwiczyc codziennie i zobaczycie czy wymioty sie powtarzaja czy jednak sie przyzwyczai
mikos - 04-04-2011, 13:31
A jak małego szczeniaka przyzwyczajać do samochodu? Będziemy na święta jechać do rodziny i dobrze by było jakby młody już potrafił jeździć samochodem.
Jak go przywoziliśmy w transporterze samochodem to darł strasznie mordulkę co jakiś czas na zmianę ze spaniem. Przewoziliśmy go w transporterze.
Boję się, że jak usiądę do niego z tyłu to już zawsze będzie chciał abym tak jeździła i będzie darł się jak się przesiądę.
mibec - 04-04-2011, 13:37
mikos napisał/a: | Boję się, że jak usiądę do niego z tyłu to już zawsze będzie chciał abym tak jeździła i będzie darł się jak się przesiądę. | jak pisalam wyzej, ja na poczatku siadalam z Barneyem, zeby mu pokazac jak prawidlowo sie zachowywac (tj byl nagradzany za kazda chwilke spokoju), potem ulozylismy poduchy miedzy siedzeniami (uprzedzajac: wiem ze jestesmy nadopiekunczy ), a ja usiadlam z przodu - za pierwszym razem byl lekko zdziwiony, ale zaakceptowal to.
mikos - 04-04-2011, 14:32
A jak ułożyliście te poduchy i co to za poduchy mają być?
Ogólnie Bentley bardzo bał się jak go wieźliśmy w transporterze do domu i okropnie walczył, wył i gryzł w transporterze.
No nic zrobimy małą przejażdżkę po osiedlu.
mibec - 04-04-2011, 14:34
mikos napisał/a: | jak ułożyliście te poduchy i co to za poduchy mają być | wlozylismy poduchy ze starej sofy miedzy siedzenia, niby ma swoj pas, ale ma jakas tam mozliwosc ruchu w nim, wiec w razie gwaltownego hamowania jest bezpieczniejszy, bo nie wpadnie miedzy siedzenia
dominika92 - 04-04-2011, 15:40
my dziś znowu musimy jechać około 30 min w jedną stronę, ale to dobrze, przyzwyczai się
witch - 04-04-2011, 19:40
mibec napisał/a: | ulozylismy poduchy miedzy siedzeniami (uprzedzajac: wiem ze jestesmy nadopiekunczy ), a ja usiadlam z przodu - za pierwszym razem byl lekko zdziwiony, ale zaakceptowal to. |
my cały czas wozimy poduchy między siedzeniami,Mała ma dodatkowo zrobiony hamak z koca dla psów do samochodu i na tym też ma kocyk
dominika92 - 04-04-2011, 19:49
a u nas dziś była tragedia musieliśmy Helę zabrać ze sobą, nie chciała wsiąść do samochodu..nie pomagała piłka,chrupki, but ze skóry nic..zaczęła się ślinić jak tylko zobaczyła samochód, w końcu musieliśmy ją wsadzić, biedna cała się trzęsła, piana jej z ust zaczęła lecieć, głową trzepała na wszystkie strony chlapiąc śliną i pianą..wyglądało to strasznie..potem się uspokoiła trochę..od jutra zaczynamy powolne , spokojne przyzwyczajanie, codziennie i konsekwentnie..miejmy nadzieję że przyniesie to efekty..
aneczka14 - 04-04-2011, 21:07
dominika92 gdzieś na forum czytałam o takim sposobie by na początku przyzwyczajać psa tylko dosiedzenia w samochodzie a następnie powolutku włączać silnik i jechać powolutku.
Takie mądre rady daję a nasza Mandolina ma chyba chorobę lokomocyjną bo jak ostatnio jechaliśmy na spacer do lasu to strasznie wymiotowała.
nata - 04-04-2011, 21:36
Pola szczekała od zawsze... non stop szczekała.. całą drogę hau i hau(fakt, faktem że przez to nasze wycieczki ograniczały się jedynie do miejsc oddalonych o jakąś max. godzinę jazdy, ale też nie było potrzeby na razie jeździć gdzieś dalej)
Wyobraźcie jak ciężko prowadzi sie samochód w takich warunkach A łupnięcie to ona ma konretne... I też nic nie pomagało... ani smaczki za ciszę, ani ignorowanie, ani nic. Aż nagle od tygodnia sama z siebie przestała Obym tylko nie przechwaliła.... tfu tfu.
dominika92 - 05-04-2011, 05:54
aneczka14, właśnie tak będziemy robić bo tak strasznie mi jej szkoda..widok straszny..spojrzenie pełne rozpaczy, piana, ślina , zapieranie się przed samochodem.
dziś jeszcze poczytam o tym i mam nadzieję że za jakiś czas będą postępy, teraz co tydzień będziemy jeździć na działkę a to w obie strony około 1,5h. może do soboty się troszkę przełamiemy.
nata, oj one potrafią szczekać, biedactwa, nasza nie piszczy, nie szczeka, ale ewidentnie się stresuje
mibec - 05-04-2011, 11:57
dominika92 cwicz z sunia; mam nadzieje, ze sie w koncu przelamie - nie ma chyba nic gorszego jak patrzenie na te ich biedne mordeczki. Powodzenia
Czarrrna_ - 05-04-2011, 12:19
Na szczescie my nie mamy takiego problemu, mala sama wskakuje do auta.
dominika92 sprobuj moze tak jak mowi aneczka z tym siedzeniem w samochodzie, przyzwyczajaniem. Sprobujcie zrobic taka rundke 15- 20 minutowa pomalutku i usiadz z nia z tylu i zajmij ja czyms jakas zabawka albo ainnymi smakolykami, przytul czy poglaszcz, zeby czula sie bezpiecznie, pewnie. Jak juz sie poczuje swobodnie wtedy wprowadzajcie samotna jazde (tez krotkie rundki, przesiadaj sie na chwilke, potem na dluzej) mysle, ze to powinno poskutkowac. A jestescie pewni ze to nie choroba lokomocyjna? Bo rozumiem nerwy itd, ale skad ta slina? na sam widok samochodu ma odruch wymiotny...?
dominika92 - 05-04-2011, 12:28
Czarrrna_, nie, na sam widok samochodu się ślini, jak samochód stoi w mi ejscu też, pytaliśmy się weta powiedział że ślinienie albo z silneog stresu albo choroba ale przy takiej sytuacji zakładamy stres..próbowaliśmy już tak, zabawianie, smakołyki, kostki nie działają..musimy jeszcze zwolnić tempo i zacząć od tego żeby swobodnie podchodziła w ogóle do samochodu
bietka1 - 05-04-2011, 16:14
dominika92, ja bym zaczęła od karmienia smaczkami przy samochodzie- najpierw z takiej odległości, która jej nie przeraża, potem coraz bliżej. I nic na siłę. Tak przyzwyczajałam Sarę do jazdy kolejką SKM. Efekt był, po kiku próbach wskoczyła do wagonu bez zachęcania.
A co do transportu małego szczeniaka - my początkowo woziliśmy Sarę na podłodze przed siedzeniem przednim siedzeniem pasażera (na którym oczywiście ktoś siedział). Sara uwielbiała kłaść się domownikom na stopach, więc taki sposób był dla niej mało stresujący. Kiedy urosła na tyle, że się nie mieściła, bez problemu przeniosła się na tylne siedzenie (oczywiście w szelkach do jazdy samochodem).
dominika92 - 05-04-2011, 20:11
bietka1, właśnie tak robimy, wróciliśmy właśnie ze spaceru, najpierw poszliśmy do samochodu, staliśmy spokojnie, pies zaczął się niemal od razu ślinić, ja spokojnie szukałam piłki gdzieś pod siedzeniem a ona stała w bezpiecznej odległości, potem położyliśmy przy drzwiach smaczka, powoli podeszła cała napięta i tylko chrupka złapała i do tyłu, tak z 10 min ćwiczyliśmy i było coraz lepiej, a potem od razu do parku i zabawa piłeczką
codziennie takie ćwiczenia i myślę że damy radę
bietka1 - 05-04-2011, 20:37
dominika92, trzymamy kciuki
aneczka14 - 05-04-2011, 21:50
dominika92 oby tak dalej powolutku ale stanowczo.
dominika92 - 27-04-2011, 18:36
musimy się pochwalić że jest u nas poprawa, Hela przestała się ślinić w samochodzie!! nadal się boi i mamy kłopoty z wsiadaniem, ale cały czas ćwiczymy, teraz mamy okazję co tydzień na działce na spokojnie ćwiczyć ile chcemy, wskakuje i wyskakuje, już nam tak dobrze szło, siedzieliśmy z nią w samochodzie, kręciliśmy się, Demi też pchała nos bo czuła smaczki..myślę że pomogło to że co tydzień jeździmy na działkę i że parę razy jeździła z Demi bo właśnie jak z nią jechała to przestała się ślinić..
mimo to że tak dobrze nam szło to jak w poniedziałek wracaliśmy nie chciała wsiąść do samochodu, przełamała się po 10 min, ale potem już spała i nie było śliny
mibec - 27-04-2011, 18:39
dominika92 napisał/a: | musimy się pochwalić że jest u nas poprawa, | gratuluję, jeszcze trochę pracy i będzie dobrym pasażerem
Lilitu - 27-04-2011, 21:40
Ja mam inny problem, kiedy tylko otworzę drzwi, pies jest w środku gotowy do jazdy , jeżeli chcę coś posprzątać i go nie wpuszczam, to staje przednimi łapami na masce i drapie . Podczas jazdy bawi się tylną popielniczką albo śpi.
dominika92 na pewno się przyzwyczai i jeszcze Będziesz musiała siłą wyciągać ją z samochodu
dominika92 - 28-04-2011, 07:20
Lilitu, miejmy nadzieję że tak będzie najważniejsze że w środku już jest spokojniejsza, z wsiadaniem sobie poradzimy
Chelsea - 28-04-2011, 10:09
Moja Cześka jak tylko otworzą się drzwi zajmuje miejsce jako pierwsza, czasami jest grzeczna i leży na tylnim siedzeniu, czasami chodzi po całym aucie frajdę jej sprawiają włączone wycieraczki jak pada deszcz to głowa chodzi w prawo w lewo i przednia szyba jest do mycia
effcyk - 28-04-2011, 12:27
dominika92, ja mam całkiem odmienny problem do Twojego - bo Nestor na widok auta jest już gotowy wskakiwać i jechać. Zawsze jak mamy go zamiar gdzieś brać, to muszę go trzymać z całej siły na smyczy z 2 metry od auta, a druga osoba otwiera mu drzwi i wtedy puszczam psa, który leci na łeb na szyje do samochodu. Inaczej sie nie da, zawsze jest ktoś drugi potrzebny do pomocy no chyba, że jak jestem sama z psem - to najpierw trzeba go smyczą przywiązać do palika/drzewa etc. otwieram drzwi i dopiero go wpuszczam , bo inaczej dziure by chyba w tych drzwiach zrobił, żeby tylko jak najszybciej w aucie być.
dominika92 - 28-04-2011, 12:32
effcyk, ach te labki z jednej skrajności w drugą
kozung - 28-04-2011, 13:20
u nas problemów z jazdą nie ma, za to musimy przyzwyczajać Bonka do jazdy w bagażniku - po powiększeniu rodziny tylną kanapę zajmie synuś oby poszło jak po maśle.. a co do akcji z samochodem.. Bonek ostatnio zrobił wędrówkę na siedzenie kierowcy i przypadkiem pupą wcisnął klakson takiego wystrachanego go jeszcze nie widziałam
tamis20 - 28-04-2011, 14:42
U nas tez sporo cudowania:) bo gloria nie moze znalezc sobie mejsca i łazi po mnie gdy nie prowadze:) a szyba fiu fiu , nawet nie myjemy-na tą chwile nie ma sensu:)
mibec - 28-04-2011, 14:57
tamis20 napisał/a: | gloria nie moze znalezc sobie mejsca i łazi po mnie | nie jezdzi w pasach?
tamis20 - 28-04-2011, 18:33
raz jezdzi raz nie, zalezy gdzie jedziemy.
effcyk - 28-04-2011, 19:58
u nas bez pasów a dlatego, ze Nestor zawsze siedzi z przodu na wycieraczce pasażera . Raz czy dwa siedział z tyłu, raz z tyłu nawet spał, a tak to tylko na przednie na wycieraczke a ja na siedzeniu i trzymam go. Jak był mały to luz, a teraz się nie mieszcze z nogami bo się chłopak rozrósł
zuzia - 06-07-2011, 20:47
No własnie jak dużo z Was przewozi psy bez pasów, odkąd jest dzidzia nie mieścimy się wszyscy w auto, tzn. mieścimy się tylko że Luna musi jechać z przodu w nogach pasażera, jeśli chodzi o ilość miejsca to jest ok. Szelki do jazdy mamy, ale Luna już jakiś czas temu przegryzła ten pas co się wpina.
Ajaber - 07-07-2011, 18:56
U mnie psy mają złożone tylnie siedzenie, bądź nie. Jeżdżą bez pasów. Co do Labradorki to ona wychodzi z założenia, że niezależnie od tego gdzie jedziemy ona MUSI jechać z nami i nie ma przebacz.
monia899 - 10-07-2011, 09:28
Labi lubi jeździć autem ale tylko na tylnej kanapie. Chciałabym jednak, żeby jeździł w bagażniku, ale on nie chce. Ostatnio, gdy miał jechać w bagażniku po chwili jazdy przeszedł na tylne siedzenia. Mam nadzieję, że uda mi się go przyzwyczaić do takiej jazdy. Chciałam zapytać, czy wykorzystując specjalne szelki dla psa do samochodu będę miała możliwość zabezpieczenia go podczas jazdy w bagażniku, czy służą one tylko do przypięcia psa na tylnej kanapie ?
mibec - 10-07-2011, 11:15
monia899 napisał/a: | czy wykorzystując specjalne szelki dla psa do samochodu będę miała możliwość zabezpieczenia go podczas jazdy w bagażniku | to zależy czy masz uchwyty w bagażniku, ale chyba większość kombiakow ma. Zawsze można tez transporter kupić.
monia899 - 10-07-2011, 12:33
Muszę sobie sprawdzić jak to wygląda z tymi uchwytami. Co do transportera to wątpie, żeby Labi chciał w nim siedzieć
mibec - 10-07-2011, 22:43
monia899 napisał/a: | Co do transportera to wątpie, żeby Labi chciał w nim siedzieć | po odpowiednim treningu czemu nie?
monia899 - 11-07-2011, 08:26
Wolałabym jednak, żeby były to szelki no nie wiem, przemyślę to jeszcze...
Chelsea - 11-07-2011, 08:34
monia899, my mamy takie szelki z Trixie
http://www.zoosklep.com.p...odowe-dla-psa-l
Czesia co prawda siedziała zapięta w nich 2 razy, ale się w nich strasznie wierciła
monia899 - 11-07-2011, 08:46
Pewnie sporo czasu minie, zanim Labi się do nich przyzwyczai, ale gdyby udało mi się go przypiąć tymi szelkami w bagażniku, to wiedziałabym, że jest bezpieczniejszy i nie będzie mógł przechodzić na tylną kanapę - a ostatnio tak zrobił. Nie chcę by sobie krzywdę zrobił przy takim przechodzeniu.
Lilitu - 11-07-2011, 10:22
My mamy coś takiego:
http://www.zooplus.pl/sho...ochodowe/139817
Dobrze oddziela psa w bagażniku od tylnego siedzenia, właśnie żeby nasza klucha się nie zaklinowała między zagłówkami .
dominika92 - 24-07-2011, 13:51
a my się pochwalimy że Helcia chyba się przestała bać samochodu ładnie już sama wskakuje, czasem trzeba ją zachęcić lekkim dotknięciem, zawdzięczamy to chyba wycieczce nad morze gdzie musiała jechać 10h bo nie miała wyjścia, a potem codziennie parę razy w samochodzie nad samą plażę bo trzeba było dojechać, wczoraj wracała sama na tylnim siedzeniu i spała, położyła się, czasami jeszcze w oczkach się pojawia niepewność ale jest o niebo lepiej, mam nadzieję że już będzie dobrze
mibec - 26-07-2011, 08:46
dominika92, to swietnie
Elewelewina - 07-09-2011, 14:33
Mój Nero uwielbia jeździć samochodem Ma założone szelki i specjalny uchwyt który łączy szelki w pasem bezpieczeństwa.
siulentas - 07-09-2011, 17:45
wallus jechal kilka razy z tylu w bagazniku specjalnie kratami odgrodzonym. pierwszy raz byl dosc ciezki ale z minuty na minute bylo lepiej. teraz to juz sie kladzie i pelen luzik honey mam od niedawna ale ona jest przyzwyczajona do jazdy kladzie sie natychmiast spac. raz wallus jechal z tylu na kanapie pasazerow ale siedzial kolo mnie i ladnie patrzyl przez okna byl spokojny i grzeczny nie wiem jak to by bylo beze mnie hehehe
luczyn - 11-09-2011, 16:38
Tajfun podczas pierwszej przejażdżki nad jezioro 12km jechał zadowolony siedzi na tylnym siedzeniu bez szelek ma posłany koc, grzecznie siedzi i patrzy raz w jedno okno raz w drugie jak ktoś się zbliżał do nas samochodem ten zaczynał warczeć. Teraz mam przerąbane bo jak tylko otworze drzwi od samochodu a on jest obok to od razu pakuje się na tył auta siada i patrzy czy gdzieś pojedziemy.
ollinko - 12-09-2011, 09:48
bezka moze nie pala entuzjazmem, ale z rezygnacja kladzie sie... a zaraz potem zasypia a jak wracalismy znad morza w sobote, to padla na siedzenie wrecz z ulga, i tylko pochrapywala cala droge powrotna
mibec - 12-09-2011, 10:19
luczyn napisał/a: | siedzi na tylnym siedzeniu bez szelek | to bardzo niebezpieczne, nie tylko dla psa, ale i dla Ciebie - w razie wypadku zlamie kark osobie siedzacej na przednim siedzeniu.
nata - 12-09-2011, 11:08
Pola jak nie jest zapięta w szelki to spaceruje po całym aucie i szczeka dwa razy więcej niż jak jest w nie zapięta, także my naprawdę lubimy szelki
Bora - 12-09-2011, 11:37
mibec napisał/a: | luczyn napisał/a: | siedzi na tylnym siedzeniu bez szelek | to bardzo niebezpieczne, nie tylko dla psa, ale i dla Ciebie - w razie wypadku zlamie kark osobie siedzacej na przednim siedzeniu. |
A szelki Ciebie lub psa uratują przy zderzeniu? Szelki służą po to, żeby pies nie wiercił się w samochodzie, żeby nie wlazł na głowę i nie rozpraszał Cię.
Przy zderzeniu przy prędkości 50km szelki nic nie dadzą. Oglądałam na discovery właśnie próby zderzeniowe. Pies bezpieczny jest tylko w metalowej, atestowanej klatce.
mibec - 12-09-2011, 11:43
Zalezy co ogladalas... ja ogladalam filmik pokazujacy jak pies "pieknie" przelatuje przez zaglowek i lamie kark kierowcy, natomiast w odpowiednich szelkach nic takiego sie nie stalo.
Millka - 12-09-2011, 11:48
Tu nie chodzi o bezpieczenstwo psa jako takie. Przy gwaltownym hamowaniu, nie zapiety szelkami pies poleci do przodu jak z procy, robiac krzywde osobom siedzacym na przednich siedzeniach. Dlatego tak wazne jest zapinanie pasow przez osoby siedzace z tylu.
Bora - 12-09-2011, 11:58
mibec napisał/a: | Zalezy co ogladalas... ja ogladalam filmik pokazujacy jak pies "pieknie" przelatuje przez zaglowek i lamie kark kierowcy, natomiast w odpowiednich szelkach nic takiego sie nie stalo. |
A jakie to są te odpowiednie szelki ?
mibec - 12-09-2011, 12:00
Maja miec atest samochodowy, czyli nie zwykle szele do chodzenia, ale zwmocnione, ze wzmocnionym karabinczykiem.
oleska2803 - 12-09-2011, 12:29
a takie łączniki do zwykłych szelek wystarczają?
Karoola - 12-09-2011, 16:36
mibec, ja też słyszałam (tyle, że w radio) o tym, że takie szelki nie uchronią psa przed wypadkiem, bo ten system zawodzi od jakiejś tam prędkości (bodajże 50 km/h) a jedyną bezpieczną (zarówno dla psa jak i innych pasażerów) metodą jest klatka lub pies w bagażniku.
AnIeLa - 12-09-2011, 16:45
Asior w golfie kombi jeździł w bagażniku, w każdym wcześniejszym aucie z tyłu na siedzeniu, teraz jeździmy busem więc siedzi/ leży z tyłu na posłaniu. Nigdy nie był niczym przypinany.
Nie wyobrażam sobie, żeby był przypięty lub siedział w klatce gdy TŻ wpadł w poślizg i dachował, zrobił wtedy 3 obroty. Pies nie był zapięty nic mu się nie stało.
Bora - 13-09-2011, 00:37
mibec napisał/a: | Maja miec atest samochodowy, czyli nie zwykle szele do chodzenia, ale zwmocnione, ze wzmocnionym karabinczykiem. |
A można je gdzieś zobaczyć? Znalazłaś je na necie gdzieś?
Przyznam szczerze że moja jeździła długo w pasach, potem kiedy zaczęła jeździć ze mną nie zapinałam jej. Podczas jazdy jest grzeczna, po prostu ogląda świat za oknem. Zapiłam ją w zwykłe szelki Trixie ( nie te atestowane) i wątpie żeby one wytrzymały podczas zderzenia. bo i tak uderzy o przednie siedzenie i tak (pasek do mocowania musi być na tyle długi żeby psu umożliwić zmianę pozycji, przez to psa nie chroni). Przy zderzeniu jej 30kg ciało jest bezwładne, ma pęd (masa razy prędkość). Takie zwykłe szelki trzasną jak nic.
Taki lab jest wielkości małego dziecka (np. 3-4 letniego), a pewnie nawet nie raz cięższy... dzieci wozimy w fotelikach. Oglądał ktoś jak wyglądają te foteliki po zderzeniu ? Makabra.
dominika92 - 13-09-2011, 14:45
Bora napisał/a: |
Zapiłam ją w zwykłe szelki Trixie ( nie te atestowane) i wątpie żeby one wytrzymały podczas zderzenia. bo i tak uderzy o przednie siedzenie i tak (pasek do mocowania musi być na tyle długi żeby psu umożliwić zmianę pozycji, przez to psa nie chroni). Przy zderzeniu jej 30kg ciało jest bezwładne, ma pęd (masa razy prędkość). Takie zwykłe szelki trzasną jak nic.
Taki lab jest wielkości małego dziecka (np. 3-4 letniego), a pewnie nawet nie raz cięższy... dzieci wozimy w fotelikach. Oglądał ktoś jak wyglądają te foteliki po zderzeniu ? Makabra. |
Nie bardzo rozumiem Twojego toku myślenia. Można wnioskować, że skoro foteliki wyglądają makabrycznie po zderzeniu, to znaczy, że chyba nie ma sensu ich stosować... Pamiętajmy, że przy prędkości 150 km/h nic nie pomoże.
Pamiętajmy, że te szelki nie tylko chronią psa, ale również nas. To nie pęd jest tu ważny, a przekazana energia kinetyczna. Owa energia znacznie się zmniejszy, jeżeli pies będzie zapięty w szelki, bo one wytracą jego prędkość nawet jeśli się zerwą, a to przecież energia kinetyczna to 1 /2m * v2!
No i jeszcze jedna ważna rzecz. Czy pomyśleliście, że przy gwałtownym hamowaniu - nie przy wypadku - pies nie spadnie z tylnej kanapy? A jak nie będzie zapięty to pofrunie do przodu
mibec - 13-09-2011, 14:56
Bora napisał/a: | A można je gdzieś zobaczyć? Znalazłaś je na necie gdzieś? | no wlasnie jak sie okazalo to wcale nie jest takie latwe... RAC tak niby strasznie namawia do zapinania w atestowane szelki, ale na mojego maila z prosba o polecenie takowych nie otrzymalam odpowiedzi - moze jeszcze odpisza, a poki co kupilam zwykle szlki EzyDoga, bo uwazam ze i tak bezpieczniej niz pies luzem w aucie. dominika92 napisał/a: | bo one wytracą jego prędkość nawet jeśli się zerwą | otoz to.
dominika92 napisał/a: | spadnie z tylnej kanapy | my mamy w obu samochodach ulozone duze poduszki, zeby pies nie mogl spasc.
ktosia - 13-09-2011, 15:05
mibec napisał/a: | dominika92 napisał/a:
spadnie z tylnej kanapy
my mamy w obu samochodach ulozone duze poduszki, zeby pies nie mogl spasc. |
ja ostatnio widziałam inny fajny patent u koleżanki, miała na tylnej kanapie zawieszoną specjalną płachtę, która nie tylko zabezpieczała kanapy przed psem,ale i psa przed wpadnięciem między przednie a tylnie fotele bo była rozwieszona miedzy przednimi i tylnimi zagłówkami tak ze zasłaniała ową dziurę
mibec - 13-09-2011, 15:14
ktosia napisał/a: | fajny patent | mialam taka plachte, tylko najwyrazniej bylejakiej jakosci, bo po ok 2 tygodniach sie podarla, a niby miala byc odpowiednia dla duzych psow
ktosia - 13-09-2011, 15:16
mibec, no faktycznie musiała być byle jaka bo Moniki płachta wytrzymuje goldenke i laba, a czasami jescze na dobitkę mojego laba czyli w sumie trzy psy
nata - 13-09-2011, 15:19
ktosia napisał/a: | ja ostatnio widziałam inny fajny patent u koleżanki, miała na tylnej kanapie zawieszoną specjalną płachtę, która nie tylko zabezpieczała kanapy przed psem,ale i psa przed wpadnięciem między przednie a tylnie fotele bo była rozwieszona miedzy przednimi i tylnimi zagłówkami tak ze zasłaniała ową dziurę |
Też taką mamy, chyba każda mata samochodowa dla psa tak działa aczkolwiek u mnie nie jest tak zakładana, bo pourywały się zaczepy
Ogólnie uważam, że nie zapinanie psa w szelki podczas jazdy, jest decyzją porównywalną do niezapinania pasów przez samego/samą siebie...
Tak samo jak są przypadki, gdzie niezapięcie pasów przyczyniło się do uratowania komuś życia ( i na odwrót - niezapięcie przyczyniło się do śmierci) podobnie sprawa ma się z przypinaniem psa.. Jestem bardziej ciekawa jak stanowi prawo? Tzn czy jest jakiś przepis dotyczący psa w aucie i sposobu jego przewożenia?
dominika92 - 13-09-2011, 15:32
Prawo mówi tyle, że psa nie można przewozić w bagażniku (nie dotyczy kombi, jeśli nie ma tylnej półki), oraz pies nie może kierowcy ograniczać widoczności lub ruchów.
ktosia - 13-09-2011, 15:53
nata napisał/a: | chyba każda mata samochodowa dla psa tak działa | domyślam się, z fajnością tego pomysłu to chodziło mi o to, że taki jest bo my nacodzień zadowalamy się kocem na tylnej kanapie
Bora - 14-09-2011, 08:18
dominika92 napisał/a: | Nie bardzo rozumiem Twojego toku myślenia. Można wnioskować, że skoro foteliki wyglądają makabrycznie po zderzeniu, to znaczy, że chyba nie ma sensu ich stosować... Pamiętajmy, że przy prędkości 150 km/h nic nie pomoże. |
Nie wolno jeździć 150km/h. Nie ma takich dróg w Polsce.
Oglądałam testy fotelików. 75% z nich nie nadaje się do jazdy z dzieckiem przy 50km/h. Nie utrzymują dziecka na miejscu podczas zderzenia. Więc jeśli fotelik gorszej jakości nie utrzyma dziecka na miejscu to jakim cudem szelki utrzymają psa przed uderzeniem w przednie siedzenie.
Też korzystam z takiego pokrowca zapinanego na zagłówki samochodu - przy hamowaniu suka nie wpada pomiędzy siedzenia samochodu.
dominika92 - 14-09-2011, 15:51
Cóż... zgodnie z polskim prawem można jeździć 149 km/h ograniczenie prędkości na autostradzie to 140 km/h + tolerancja 10 km/h zapisana w znowelizowanym kodeksie drogowym. Przy 100 km/h zresztą też większość wypadków czołowych kończy się śmiercią.
Ale tak jak pisałam w poprzednim poście - nawet jeśli szelki się zerwą, to i tak zdecydowanie zmniejszą prędkość czyli też energię, a co za tym idzie skutki.
A co do fotelików, przyjmuje argument, że 75% z nich nie spełnia swojej roli, natomiast zapewniam Cię, że nawet jeśli dziecko będzie jechać w jednym z tych fotelików, to i tak skutki będą o wiele mniejsze, niż bez jakiegokolwiek fotelika.
Tak to jest, że że większość stosowanych zabezpieczeń (jakichkolwiek) działa do pewnych granic, a potem już tylko zmniejsza skutki lub opóźnia zaistnienie danego zjawiska.
Bora - 14-09-2011, 18:00
dominika92 napisał/a: | Przy 100 km/h zresztą też większość wypadków czołowych kończy się śmiercią. |
W ogóle wypadki czołowe, nawet przy znacznie mniejszej prędkości kończą sie tragicznie. dominika92 napisał/a: | nawet jeśli szelki się zerwą, to i tak zdecydowanie zmniejszą prędkość czyli też energię, a co za tym idzie skutki. |
Przyjmuję ten argument - szelki mogą nieznacznie wyhamować psa, zerwą się - fakt - pies wytraci trochę energii ale i tak źle na tym skończy. dominika92 napisał/a: | to i tak skutki będą o wiele mniejsze, niż bez jakiegokolwiek fotelika. |
Widziałam test fotelika, które przy zderzeniu składało się na pół - jak leżak. Koszmar. Nie wiadomo co lepsze...
Ostaś - 14-09-2011, 18:25
Bora napisał/a: | Nie wolno jeździć 150km/h. Nie ma takich dróg w Polsce. |
Dróg takich nie ma, ale są tacy kierowcy Kiedyś często jeździłem busem trasą Warszawa - Lublin (dopuszczalna prędkość 90 km/h), jeździłem z prędkością ok. 120 km/h, max. 140, a potrafili mnie wyprzedzać z prędkością bliską 200 km/h.
Podobnie było na odcinku Kraśnik - Nisko - Rzeszów
Harry jeździ za drugim rzędem siedzeń, w szelkach, przypięty do takiego "ucha" w samochodzie. Nie spotkałem się z żadnymi przepisami dotyczącymi transportu psów, a myślę że ten sposób transportu jest w miarę bezpieczny.
Millka - 29-09-2011, 12:37
Ja sie pochwale a co, specjalnie dla psa kupilismy samochod. Znaczy i tak mielismy cos kupic ale w przyszym roku. Nadarzyla sie okazja to ja wykorzystalismy. Kombi ale jak na razie wozimy marnego na tylnej kanapie. I w zoologu znalezlismy cos takiego
Pas bezpieczenstwa, karabinczykiem do szelek a druga strona pasuje do zaczepu pasa bezpieczenstwa. Regulowana dlugosc, testowany, z atestem.
mibec - 29-09-2011, 13:00
Millka napisał/a: | Pas bezpieczenstwa | mamy taki sam
Millka napisał/a: | Kombi ale jak na razie wozimy marnego na tylnej kanapie | moj maz tez ma kombi, ale my szukalismy auta, zeby kanapa byla dla psa wygodna; bagaznik sluzy do przewozenia bagazu, a nie czlonka rodziny
Ja mam malenkie saxo, z tylu jest bardzo malo miejsca - Barney go nie lubi, wiec sporadycznie wsiada do mamciowego pojazdu.
nata - 29-09-2011, 14:25
mibec napisał/a: | Millka napisał/a:
Pas bezpieczenstwa
mamy taki sam |
I ja i ja!
W moim małym aucie polinda też nieszczególnie lubi jeździć. Ciut lepiej jest w większych autach
Chelsea - 29-09-2011, 14:41
my również mamy taki pas bezpieczeństwa
Karoola - 29-09-2011, 16:35
mibec napisał/a: | bagaznik sluzy do przewozenia bagazu, a nie czlonka rodziny
|
Ja tam osobiście wolę, żeby pies był bezpieczny w samochodzie
Ewelina - 29-09-2011, 17:08
Ja również mam pas bezpieczeństwa dla Yoko kupiłam razem z szelkami
Labradore - 29-09-2011, 18:20
Luna jeździ w Kombiowym bagażniku
donia457 - 29-09-2011, 21:18
a moja najpierw jezdzial z przodu pomiedzy moimi nogami,ale dziewcze wchodzilo mi na kolana a pozniej chciala usiasc za kierownica wiec skonczyla w bagazniku i tam siedzi bardzo grzecznie
monia899 - 29-09-2011, 22:01
Labi jeździ w bagażniku, bo mimo szelek i pasa, którym jest przypięty, to jest wstanie trzymać pysk praktycznie pod lewarkiem zmiany biegów. A to nie jest wygodne i przeszkadza. Gdy jedzie w bagażniku, czuję się bezpieczniej i pewniej.
ola_i_radek - 30-09-2011, 23:06
Witam Wszystkich serdecznie
Mój 5-cio miesięczny lab uwielbia jazdę samochodem gdy tylko otwieramy drzwi od auta natychmiast wskakuje na siedzenie. Na razie jeździ "w moich nogach" na przednim siedzeniu lub u męża kiedy ja prowadzę, ale planujemy kupić dla niego pasy bezpieczeństwa bo bardzo szybko rośnie. Poza tym uwielbia siadać mi na kolanach podczas jazdy kiedy klima jest włączona i skierowana w moją stronę. Dodam że, jeździ pociągiem z mężem do pracy i ogólnie bardzo dobrze znosi podróże. Przyzwyczajamy go do podróżowania od chwili kiedy pojawił się w naszym domu (od 3 miesięcy).
Pozdrawiam
tamis20 - 01-10-2011, 06:11
ola_i_radek napisał/a: | Poza tym uwielbia siadać mi na kolanach |
Gloria tez to robiła i nawet nie zauwazysz kiedy nie bedziesz w stanie psa na kolanach utrzymać kup pasy , fajna sprawa, i pies się łatwo przyzwyczaja.
kiera - 14-11-2011, 23:07
Witam.Jestem na etapie poszukiwania psa (chcę adaptować jakąś bidę ) na razie rozglądałam się za tymi płachtami i potrzebuję rady-czy ona się sprawdza?Na zdjęciu wyglądała fajnie,ale czy w praktyce te zaczepy zdają egzamin?
Grapy - 14-11-2011, 23:16
kiera, zaczepy zdają egzamin, tak samo jak suwaczki na wyciągnięcie pasów-jestem bardzo zadowolona
neravia - 04-06-2012, 19:50
Szukamy szelek do jazdy samochodem. Mamy matę, ale wolałabym przypinać jeszcze pasem. Czy mogę użyć jakichkolwiek szelek, może jakieś konkretne polecacie?
Karoola - 04-06-2012, 20:08
neravia, my nie używamy, ale poleca się z grubym paskiem przechodzącym przez klatę.
Może coś takiego?
http://www.pelna-miska.pl...e-czerwone/1395
neravia - 04-06-2012, 20:16
Karoola, dzięki za odpowiedź,
bardzo podobają mi się z ezydoga te szelki http://www.pelna-miska.pl...rge-czarne/3810 ale chyba nie będą spełniać takiej funkcji w samochodzie jak te co Ty zaproponowałaś. Czy myślisz, że w takich szelkach można spokojnie również i spacerkować?
Karoola - 04-06-2012, 20:21
neravia, spacerkować w każdych się da Co do tych drugich - trzeba było się kogoś spytać. My mamy norwegi (nie z ezydoga, ale model praktycznie taki sam) i one by się wg mnie za bardzo przekręcały. Ale trzeba wypytać jeszcze... Mibec jeździ z Barnejkiem w szelach chyba...
mibec - 04-06-2012, 20:46
neravia, my uzywamy takich: http://www.dingo.com.pl/p...5-szelki-strong
Sa wygodne i dla nas (latwo sie zaklada) i dla psa + my czesto korzystamy z tej raczki na grzbiecie, zeby pomoc psu wejsc do auta albo po schodach, bo to czasem jest trudne dla niego.
neravia - 04-06-2012, 22:27
super dzięki dziewczyny
mibec, te od Ciebie bardzo mi się podobają i to jak na psiaku leżą ale zastanawiam się czy ta propozycja ezydogów od Karoola nie będzie lepiej amortyzowała ewentualnych szarpnięć podczas jazdy? mają taki pośrodku między łapami szeroki pas, Twoje mają cieńszy pasek na pograniczu klatki piersiowej i szyi, z drugiej strony wyglądają na solidne więc chyba są dobrymi amortyzatorami?Podoba mi się też, że szybko je się zakłada.
Podobają mi się te dwie opcje co podałyście
[ Dodano: 04-06-2012, 23:29 ]
mibec, jeszcze jedno pytanko czy te szelki co macie to jest typ norwegów?
mibec - 04-06-2012, 22:32
neravia napisał/a: | zastanawiam się czy ta propozycja ezydogów | tez mamy ezydogi, ale zrezygnowalismy z nich na rzecz tych strongow, bo jest wygodniej - Ezy ladnie wygladaja, ale nam sie przekrecaly, a poza tym ich zakladanie mnie wkurzalo
neravia napisał/a: | mają cieńszy pasek na pograniczu klatki piersiowej i szyi, z drugiej strony wyglądają na solidne więc chyba są dobrymi amortyzatorami? | ten pas jest bardzo szeroki i wyglada ze psu jest w nim wygodnie - zajrzyj do naszej galerii, sa zdjecia psa w samochodzie, wlasnie w tych szelach - na prawde polecam
[ Dodano: 04-06-2012, 22:35 ]
neravia napisał/a: | to jest typ norwegów? | to sa szelki pociagowe, ale czy nazywa sie to typ norweski to nie mam pojecia
neravia - 04-06-2012, 22:41
mibec, dzięki za odpowiedź, szelki na Barniusiu widziałam, fanie w nich wygląda napiszę jeszcze może o opinię do Pańci Bezosławy, bo jeśli dobrze pamiętam Beza nosi ezydogi coś trzeba kupić na pewno
mibec - 04-06-2012, 22:43
neravia, tak Beza ma ezydogi i chyba Jesse tez
nata - 05-06-2012, 08:25
neravia napisał/a: | eszcze jedno pytanko czy te szelki co macie to jest typ norwegów? |
Tak to są norwegi Ogólnie szelki które mają pasek idący poziomo przez klatkę piersiową są najczęściej typu norweskiego
mibec, fajne macie te szele, podobne do Juliusów http://juliusk9-sport.pl/...-rozm-p-68.html
Chodzą za mną, ale cena stopuje
My do auta używamy zwykłych guardów lub norwegów (mamy od Taks )
alisia - 24-11-2012, 10:47
Witam
mamy autko renault scenic i pytanko : jak w nim przewieźć labradora by mu było wygodnie i oczywiście bezpiecznie ? tylna kanapa odpada bo są tam dwa foteliki dla dzieci (ja się między nimi zmieszczę ) więc albo przód albo bagażnik... tylko jak ? fotele mamy dosć wysokie więc na siedząco na fotelu bym się chyba bała...a na podłodze po stronie pasażera jak można zamontować pasy/szelki ? W bagażniku da się psa jakoś przypiąć pasami/szelkami by mógł tam sobie leżeć swobodnie ? A z drugiej strony jak jadąc na wakacje psiak zajmie cały bagażnik to torby nie wiem gdzie wsadzimy... chyba, że da się jakoś z tyłu między fotelami przednimi a kanapą (jest tam sporo miejsca) tylko jak tam psiaka zamocować by było bezpiecznie
Karoola - 24-11-2012, 12:43
alisia, mój pies podróżuje w bagażniku, w wakacje połowa bagażnika jest zapakowana pod sufit, zabezpieczona, a drugą połowę zajmuje pies
alisia - 24-11-2012, 16:21
dzięki wielkie za odp my jeszcze mamy wózek i rowerek chłopaków, ale mam nadzieję, że jakoś się zmieści a jak Browni'ego "przyczepiasz" w sensie zapinasz czy coś ? Szelki i smyczką gdzieś do kanapy czy jak ?
mibec - 24-11-2012, 16:26
alisia, moje psy jezdza w bagazniku (mamy tam pasy), ale my nie mamy pasazerow z tylu wiec bagaze laduja na kanapie
aganica - 24-11-2012, 16:36
alisia napisał/a: | my jeszcze mamy wózek i rowerek chłopaków, | Jedynym rozwiązaniem jest, zakup bagażnika dachowego
alisia - 24-11-2012, 16:43
Przecież nawet mamy taką "łódkę" na dach
Ale dalej mnie nurtuje : jak labka "zamocować" w tym bagażniku ? Może sobie tak jechać "luzem" ? Bo nie wydaje mi się to bezpieczne ?
Karoola - 24-11-2012, 16:50
alisia, jak Browni podróżuje z bagażami to tylko walizki tak mocujemy, żeby nie pospadały, a pies luzem, bo i tak nie ma miejsca, żeby się o coś obił itp. Akurat się wpasowuje w wolną szczelinę i szczęśliwy czeka na podróż
Na jakieś krótkie dystanse czasami jeździ na tylnej kanapie, ale wtedy zawsze z nim siedzę. Ma szelki, ale bez pasów, kiedyś przypięłam go smyczą do oparcia
Przypomniało mi się, raz jechaliśmy do Warszawy z mega pełnym bagażnikiem, z tyłu siedziałam ja, siostra i pies między nami Nawet nie narzekał
alisia - 24-11-2012, 17:45
OK ale tak żeby było w porządku wobec przepisów ? Bo znalazłam zapis że pies ma być w transporterze albo w szelkach... ale de szelki powinny być jakoś zapięte do części auta chyba ? My mamy "szczęście" do kontroli więc nie chciałabym mandatu załapać
aganica - 24-11-2012, 18:10
Cytuję z neta..
Należy pamiętać, że nawet spokojny pies podczas raptownego hamowania zostaje bezwładnie wyrzucony do przodu. To jest niezwykle niebezpieczne zarówno dla zwierzęcia, jak i osób jadących w aucie. Dlatego policja może odwołać się do art. 97 kw, który pozwala karać kierowców używających pojazdu „w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim”. Ten sam artykuł narzuca obowiązek przewożenia „ładunków” we właściwy (bezpieczny) sposób. Tak więc pomimo że w przepi-sach nie znajduje się zapis bezpośrednio dotyczący pasów dla psów, funkcjonariusz policji może ukarać kierowcę, jeżeli uzna, iż sposób przewożenia psa zagraża bezpieczeństwu.
http://www.pies.pl/jak-pr...m_279_a374.html
tenshii - 24-11-2012, 18:31
Ma być kratka, transporter albo pasy. Nie tylko ze względu na bezpieczeństwo psa, ale i ludzi. Po zderzeniu pies może przelecieć przez auto łamiąc przy okazji ludziom karki.
alisia - 24-11-2012, 18:49
No i właśnie dlatego pytam JAK (jeśli nie w transporterze ) tego psa zapiąć ??? Szelki to raz i dalej co, smyczą? do czego, jak ? Pasem można na fotelu, ale nie w bagażniku, na podłodze ? Jak to fizycznie zrobić bo nie mogę sobie tego jakoś wyobrazić logicznie a chcę żeby przejazd był bezpieczny zarówno dla psich jak i człowiekowych pasażerów
tenshii - 24-11-2012, 18:57
Nasze jeżdżą na siedzeniach i mają takie pasy:
http://allegro.pl/trixie-...2744027005.html
Ale kiedyś musiały jechać w bagażniku i były przyczepione smyczą, a do czego? No to zależy już od auta.
alisia - 24-11-2012, 19:23
dzięki czyli takie byłyby OK ?
http://allegro.pl/szelki-...2807190386.html
tenshii - 24-11-2012, 19:24
alisia napisał/a: | czyli takie byłyby OK ? |
jeśli zamierzasz na co dzień prowadzać psa w szelkach to zakup takich specjalnych jest niepotrzebnym wydatkiem, ponieważ pas można przyczepić do każdych szelek.
Takie celowe do auta tylko w przypadku gdy pies normalnie chodzi na obroży
alisia - 24-11-2012, 19:48
W aukcji napisali , że można też na spacery w tych szelkach wyprowadzać więc jakby co jest 2 in 1
tenshii - 24-11-2012, 19:50
alisia napisał/a: | W aukcji napisali , że można też na spacery w tych szelkach wyprowadzać więc jakby co jest 2 in 1 |
można, ale są brzydkie
tzn wiadomo - rzecz gustu, ale gwarantuję Ci, że nawet zwykłe czarne szelki można dostać o wiele lepsze i ładniejsze niż takie (Fido takie ma do auta)
alisia - 24-11-2012, 19:54
Generalnie chodziło mi o konstrukcję smycz + szelki czy tego typu będą odpowiednie do auta
a nie wiem jeszcze czy psiak będzie chodził w szelkach czy w obroży a zabezpieczenie na podróż i tak muszę mieć jeśli szelki się sprawdzą najwyżej kupimy bardziej reprezentacyjne a jeśli nie tego typu będzie miał na podróż a spacerki w obroże
milka4 - 28-11-2012, 09:43
alisia, Mika jeździ w szelkach z wpięciem do pasów bezpieczeństwa
dodatkowo założona jest folia ochronna na siedzenia (błoto, piach, ewentualne przygody lokomocyjne)
pies wygodnie leży na siedzeniu, bagaże jak sama nazwa wskazuje powinny być w bagażniku
bunia69 - 28-11-2012, 10:08
czy możecie podpowiedzieć
co zamiast koca na siedzenie położyć
czy można kupić jakiś specjalny pokrowiec
dla labka
Kesja - 28-11-2012, 10:12
bunia69, są takie maty specjale, np tu:
http://www.zooplus.pl/sho...mochodowe/32876
http://www.zooplus.pl/sho...ochodowe/196193
http://www.zooplus.pl/sho...ochodowe/131507
http://www.zooplus.pl/sho...mochodowe/31650
Monisiaczek - 28-11-2012, 10:27
My mamy matę na tylnym siedzeniu. Nie pamiętam, gdzie kupowałam, chyba właśnie w zooplusie. Można też poszukać na alledrogo Samba podczas jazdy leży zazwyczaj spokojnie. Niestety, na Skippera jeszcze nie znalazłam patentu. Z szelek przypiętych do pasa bezpieczeństwa albo wyłazi albo... sam się z nich wypina Copperfield jakiś czy co
milka4 - 28-11-2012, 10:29
bunia69, patrz tylko żeby była z materiału wodoodpornego
ja kiedyś trafiłam na taką w Lidlu i jestem z niej bardzo zadowolona a jak to w takim sklepie kosztowała grosze
aganica - 28-11-2012, 10:48
milka4 napisał/a: | patrz tylko żeby była z materiału wodoodpornego | I by miała, przecięcie na pas bezpieczeństwa..bo inaczej..psa nie podepniesz
Ja matę kupowałam .. łooo ze sto lat temu wtedy właśnie taką kupiłam i mam problem.
bunia69 - 28-11-2012, 11:11
aganica napisał/a: | by miała, przecięcie na pas bezpieczeństwa..bo inaczej..psa nie podepniesz |
dzięki za podpowiedz oglądałam
link od kesja i tu kupimy
bo koc nie zdaje egzaminu
Monisiaczek Dejzi jest spokojna
ale jak z nią tyłu siedzę
proste mam córcię
Sammy - 28-11-2012, 20:44
chyba trzeba sie w ktores zaopatrzyc... chociaz w busie Sammy z tylu sam siedziec nie ma ochoty
zna ktos ktorys z tych pasow ?
tenshii - 28-11-2012, 20:45
Fido ma te pierwsze, są OK do auta.
Sammy napisał/a: | chociaz w busie Sammy z tylu sam siedziec nie ma ochoty |
gdziekolwiek by nie był musi być zabezpieczony
Sammy - 28-11-2012, 20:52
tenshii, to, ze musi, to wiem
w moim aucie wszystko zabezpieczone byc musi inaczej nie ruszam z miejsca
tenshii - 28-11-2012, 20:53
Sammy napisał/a: | w moim aucie wszystko zabezpieczone byc musi inaczej nie ruszam z miejsca |
super tak trzymaj
AnIeLa - 28-11-2012, 20:53
aganica napisał/a: | wtedy właśnie taką kupiłam i mam problem. |
A nie da się zrobić nacięcia tam gdzie się wpina?
Sammy, My mamy te pierwsze ale nie używamy ich do auta. Kupiłam jak pies zaczął łazić po fotelach w busie.Już mu przeszło i siedzi /leży na podłodze.
tenshii - 28-11-2012, 20:54
AnIeLa napisał/a: | A nie da się zrobić nacięcia tam gdzie się wpina? |
My tak musieliśmy zrobić dziurę w kocu właśnie na razie się spisuje dobrze
AnIeLa - 28-11-2012, 21:33
My nie używamy już kocy ani mat- po co Nam było kase wydawać W busie i w golfie psiak ma posłanie
donia457 - 28-11-2012, 23:22
AnIeLa napisał/a: | My nie używamy już kocy ani mat- |
my tez nie uzywamy,Reda jezdzi na siedzeniu
tenshii - 05-02-2014, 11:57
Kampania społeczna Pies wagi ciężkiej w samochodzie
Widok psa, który kształtem i rozmiarem przypomina raczej ogromny dmuchany balon wypełniający niemal całą przestrzeń samochodu mógłby bawić, niestety, przerażenie widoczne w oczach czworonoga świadczy o zgoła innym przesłaniu.
Prawa fizyki są w tym przypadku nieubłagane; jak informuje komunikat, który dopełnia kampanię: „With a sudden stop at 50 km/h, your dog gets 40 times heavier” ("Gdy jedziesz z prędkością 50 km/h, przy nagłym hamowaniu twój pies staje się 40 razy cięższy"). Sugestywny obraz zastosowany przez twórców z agencji TRY/APT sprawia, że choć wykorzystano wizerunek zwierzęcia, odbiorcy nietrudno jest wyobrazić sobie analogiczną sytuację i zagrożenie jakie może płynąć z niewłaściwego przewożenia innych przedmiotów czy osób.
Celem akcji jest zwrócenie uwagi na zagrożenie, które niesie ze sobą prozaiczna sytuacja jaką z pewnością jest przejażdżka z czworonożnym pupilem. Nadawca kampanii, Trygg Trafikk, czyli Norweska Rada do Spraw Bezpieczeństwa na Drodze, zachęca do przestrzegania zasad bezpieczeństwa związanych z użytkowaniem samochodu i poruszanie się po drodze, w tym standardów związanych z przygotowaniem do podróży poprzez odpowiednie przymocowanie przewożonych obiektów, czy, jak w przypadku ludzi i zwierząt, zapięcie pasów. Więcej informacji i wskazówek dla kierowców i wszystkich uczestników ruchu można znaleźć na stronie organizacji.
Trygg Trafikk to jednostka pozarządowa, która zajmuje się działalnością edukacyjną, a więc szerzeniem zasad bezpiecznego transportu wśród dzieci i młodzieży w przedszkolach I szkołach. Organizacja wspierana jest także przez norweskie Ministerstwo Transportu i Komunikacji.
źródło: http://www.kampaniespolec..._types=og.likes
ol la - 07-02-2014, 09:51
Carlo na szczęście od pierwszych dni u Nas bezproblemowo spisuje się w aucie- uwielbia przejażdżki, sam wskakuje, od razu się kładzie i śpi, albo siedzi i obserwuje. Oczywiście zawsze przypięty ( do jego normalnych szelek dokupiłam pas - z jednej strony zwykłe zapięcie, z drugiej wejście jak w pasie bezpieczeństwa). Udało Nam się również upolować w Netto matę - wodoodporna, z rozcięciem na pas ( a nawet dwoma) i kosztowała coś koło 30 zł ? Rewelacja ! W dodatku dopina się ją z jednej strony do zagłówków tylnej kanapy, a z drugiej do zagłówków przednich foteli co dodatkowo chroni podłogę przez sierścią np ... Ja jestem bardzo zadowolona
dominika92 - 07-02-2014, 15:42
tenshii, super! Oby więcej takich kampanii!
ol la - 15-07-2014, 22:10
Jednak odwołuję zachwyt nad matą z Netto... Aktualnie zostały po niej strzępy. Czy ktoś może polecić sprawdzoną firmę, sprzedawcę porządnych mat samochodowych ?
adresprzema - 02-05-2018, 23:39
W zeszłym roku mieliśmy wypadek komunikacyjny.
Autobus wjechał nam w zad.
Kora siedziała na tylnym siedzeniu kombi, ale i tak szyby się na nią posypały. (Szyby tylna i boczne z tyłu).
Wiadomo hałas uderzenia, okruchy szkła, pies był mocno wystraszony.
Żona zabrała sunię do domu, (jakieś 70 metrów), a ja czekałem na policję i formalności.
Kombi poszło do remontu i w tym czasie jeździliśmy z sunią tylko dostawczym, oczywiście w szoferce.
Po odebraniu kombi sunia jeździła jesień, zimę i wiosnę bez problemu.
Trzy dni temu, jadąc na zielonym świetle, zajechała mi drogę karetka na sygnale. Awaryjne hamowanie, bardzo ostre i sunia spadła z kanapy. Po wszystkim położyła łapy i pysk na kanapie, ale cała nie chciała już wejść.
Od trzech dni boi się wsiadać do kombi.
Jak już wsiądzie po namowach i smaczkach to pozostaje przyklejona do oparcia kanapy.
Czy miał ktoś z Państwa podobny problem?
Julita J. - 03-05-2018, 18:22
Daj jej czas, i tak była mega dzielna, że po takich przeżyciach rok temu, chciała dalej jeździć, teraz znowu się pewnie przestraszyła, może wróciły nawet jakieś stare strachy i musi się po prostu "pobać" trochę, oswoić na nowo, ale myślę, że to jest jak najbardziej normalna reakcja i na razie nie przejmowałabym się zbytnio, zachęcać, nagradzać, ale nie zwracać uwagi najlepiej, bo jak zacznie się wokół tego tematu za duży szum, to tylko może pogłębić się jej lęk, że faktycznie coś jest nie tak, kiedy wsiadamy do samochodu i jak nim podróżujemy, niech jest jak zawsze, myślę, że po pewnym czasie temat się sam wyciszy.
Moja czekolada jest urodzonym "drajwerem", od małego uwielbiała jazdę autem i nigdy w tym temacie nie było z nią kłopotu, za to biała - na odwrót od pierwszej jazdy samochodem było wiadomo, że to dla niej trauma, chowała się pod siedzenia, trzęsła, ślinotoków dostawała, że hej, ale nigdy z tego powodu nie dawałam jej do zrozumienia, że coś jest nie tak, to były jej demony, które sama musiała pokonać, jak się ociągała z wsiadaniem, to czasem nawet ją dyscyplinowałam, żadnych smaków, ochów i achów, że to robi, żeby wiedziała, że to normalne, a nie żaden wyczyn, bo ogólnie jest bardzo odważnym psem, no i nie minęło wiele czasu, a dziewczyna relaksuje się jak turystka na tylnej kanapie , ogląda świat zadowolona nawet z długich podróży, generalnie nie ma już różnicy między czekoladą a nią, a na początku na serio był draaamat, ale to pies sam musi to zrozumieć, że jest okey, że nie trzeba się bać, białej zajęło to kilka miesięcy, ale i tak jestem z niej dumna, że coś tam sobie w tej główce poprzestawiała i cyrki się skończyły, ja zawsze byłam taka sama, żeby wiedziała, że problem nie tkwi w samochodzie, we mnie czy w samej jeździe, jazda jest spoko i jak to zrozumiała, to widzę, że na serio czerpie z niej przyjemność i lubi zwiedzać i obserwować świat z tej perspektywy
U Ciebie Kora ma realny powód strachu, bo przeżyła w aucie bardzo stresujące dla niej sytuacje, dlatego tym bardziej daj jej luz, niech się boi, ma prawo, pokazuj, że jest jak dawniej i myślę, że i ona się z czasem wyluzuje na nowo
adresprzema - 03-05-2018, 21:01
Julita J. napisał/a: | Daj jej czas, i tak była mega dzielna, że po takich przeżyciach rok temu, chciała dalej jeździć, teraz znowu się pewnie przestraszyła, może wróciły nawet jakieś stare strachy i musi się po prostu "pobać" trochę, oswoić na nowo, |
Dzięki za podpowiedzi.
Analizowałem w myślach możliwe przyczyny lęków suni i mam takie podejrzenie, że lęki suni są odbiciem lęków żony. Otóż od zeszłego roku żona (jako pasażer), reaguje bardzo emocjonalnie na sytuacje zagrożenia na drodze. Nawet na takie sytuacje, które nie są bezpośrednim zagrożeniem. Znacie to pewnie Państwo - uważaj! Uważaj! - podniesionym głosem, itp.
Nawet mnie to wkurza, bo wprowadza nerwową atmosferę, kiedy wszystko i tak mam pod kontrolą. A jeśli nawet stracił bym kontrolę nad pojazdem to "uważaj! Uważaj!" i tak nie pomoże.
Mam wrażenie, że zwalczanie lęków suni muszę zacząć od zwalczania lęków żony.
Julita J. - 04-05-2018, 17:02
Też tak to widzę , ale w przypadku Kory, to nie walcz z tym, daj jej czas, wycisz żonę hehe, sam rób jak zawsze i pewnie Kora poczuje się pewniej i sama na nowo zaufa tej sytuacji, że jeżdżenie autem jest okey.
adresprzema napisał/a: | Nawet mnie to wkurza, bo wprowadza nerwową atmosferę, kiedy wszystko i tak mam pod kontrolą. A jeśli nawet stracił bym kontrolę nad pojazdem to "uważaj! Uważaj!" i tak nie pomoże. |
śmiem twierdzić, że nie tylko nie pomoże, a jeszcze bardziej zaszkodzi, mi jak raz pasażer obok krzyknął: "Uważaj!", to się nagle tak przyhamowałam pewna, że jest coś/ktoś, czego ja nie widzę, że koleś za mną już nie wyhamował i sytuacja skrajnie głupia, bo formalnie jego wina, ale tak naprawdę moja - właśnie na skutek czyjejś pseudo czujności, ja uważam, że kierowca wie najlepiej ze swojej perspektywy i wpierdzielanie się naprawdę może jedynie zaszkodzić
adresprzema - 15-05-2018, 22:54
Minęły dwa tygodnie, zachowanie Kory uległo zmianie, oczywiście samo z siebie nie minęło, tylko trzeba było nad tym trochę popracować.
Może w przyszłości komuś się przyda, więc opiszę pokrótce.
Przede wszystkim zauważyliśmy, że lęki Kory dotyczą Forda Mondeo w kombi, w którym na skutek awaryjnego hamowania spadła z siedzenia.
Nie miała problemu w tym, żeby wsiadać do dostawczego Ducato i z nami jeździć. (Choć z ludzkiego punktu widzenia komfort podróży w Mondeo i Ducato jest nieporównywalny). Wiadomo dostawcze auto służące do pracy, a nie dla przejażdżek dla przyjemności. Nieciekawe zapachy, hałas i wibracje nieporównywalnie większe niż w Mondeo. Do tego w Ducato jeździła na podłodze, między kierowcą, a pasażerem, a w Mondeo miała do dyspozycji całą tylną kanapę.
Po kilku bezproblemowych jazdach Ducato chcieliśmy ją wsadzić do Mondeo. Dalej szło bardzo opornie. Nie chcieliśmy używać siły i przemocy, żeby nie potęgować stresu. Więc żona siadła na tylnym siedzeniu i zachęcała Korę do wejścia smaczkami i tiutaniem.
Trwało to ok 2 minut, aż Kora zdecydowała się sama wskoczyć do auta.
Być może istotne jest to, że Kora weszła do auta z lewej strony, od której nigdy nie wchodziła.
W każdym razie wykonaliśmy kilka kursów w ten sposób, że żona siadała na tylnej kanapie i zapraszała Korę do auta. I od wczoraj sunia nie ma problemu z wsiadaniem do kombi.
Wniosek- nic na siłę. Opanowanie spokój i czas dadzą radę.
aganica - 31-05-2018, 07:52
Wszyscy wiemy, jak przewozić psa w samochodzie. Jak zabezpieczyć przed przegrzaniem, wiemy że się go nie zostawia w zamkniętym aucie ale...
Czy wiemy co zrobić gdy samochód odmówi posłuszeństwa, a jesteśmy daleko od domu? Trzeba wezwać lawetę, klimy nie włączymy a na zewnątrz upał.
Najlepiej by było zabrać psa do kabiny holownika ale.. na jednego psa, pan kierowca się /może/ zgodzi - na cztery? niekoniecznie.
Co zrobić? jak zabezpieczyć by się nie ugotowały w blaszanej konserwie, przez dwie godziny , na lawecie/w pełnym słońcu/ ?
adresprzema - 31-05-2018, 11:12
aganica napisał/a: | Co zrobić? jak zabezpieczyć by się nie ugotowały w blaszanej konserwie, przez dwie godziny , na lawecie/w pełnym słońcu/ ? |
Wnętrze auta nagrzewa się wtedy, gdy nie ma w nim cyrkulacji powietrza.
Zatem trzeba zapewnić cyrkulację powietrza naturalną, lub wymuszoną.
Kiedy auto jest w ruchu, wystarczą otwarte szyby, żeby wentylować wnętrze.
Ja dla bezpieczeństwa wkładam w otwarte okna kratki wentylacyjne. Po obu stronach auta.
Trudniej zapewnić wentylację kiedy auto stoi.
Są w sprzedaży wentylatory montowane w oknie podobnie jak kratki, a napędzane energią słoneczną, które wymuszają cyrkulację powietrza. Ale nie testowałem tego typu rozwiązań.
aganica - 05-06-2018, 15:08
adresprzema napisał/a: | Ja dla bezpieczeństwa wkładam w otwarte okna kratki wentylacyjne | Czy to te z firmy TRIXIE? Całkiem fajne rozwiązanie.
adresprzema - 05-06-2018, 16:19
aganica napisał/a: | Czy to te z firmy TRIXIE? |
Dokładnie.
Są dwa lub nawet trzy rozmiary. Ja mam największe, co powoduje "szczelinę" w oknach na ok 25 cm.
Podczas jazdy wystarczy jedna w jednym oknie i tak jest przewiew.
Na postoju wkładam drugą kratkę w drugie okno, żeby był przeciąg.
Minusem jest to, że w czasie jazdy, tak pow. 80 km/h trochę szumi w aucie.
Nerus - 11-06-2018, 15:51
Też słyszałem o tym, że pies musi mieć specjalne pasy do samochodu, ale my nie mamy.
aganica - 21-06-2018, 15:58
Nerus napisał/a: | pies musi mieć specjalne pasy do samochodu | Nie jest to wymóg i kary nie dostaniesz za jazdę bez pasów ale,... Warto obejrzeć crash testy z udziałem psów w samochodzie . Moje /przeważnie/ są przypięte . Piszę przeważnie , bo czasami gdy się spieszę do weta to nie zabieram szelek z pasem mocującym / wiem mój błąd/ . W sierpniu odbieram nowy samochód /specjalnie kupuję kombi by psy miały więcej luzu/ Dodatkowo zamówiłam siatkę grodziową z dwoma punktami mocującymi, by nie było potem .... dlaczego, dlaczego nie przypięłam psów.
adonia - 13-08-2019, 14:42
Mój piesek bardzo lubi jeździć autem
oleska23 - 26-09-2022, 10:29
Ja mam dwa psy i oba lubią jeździć samochodem, widać że cieszy je to zwłaszcza jak jedziemy do lasu
__________________
https://www.gemmaoleje.pl/
|
|