forum.labradory.org

Szkolenie - Jak nauczyć Labka chodzenia na smyczy??

MODY212 - 24-03-2009, 22:51
Temat postu: Jak nauczyć Labka chodzenia na smyczy??
Jesteśmy "młodymi rodzicami" a nasza Lunka ma 7 tygodni. Za 2 tygodnie odbędzie pierwszy spacerek po ostatnim szczepieniu. Jak próbowaliśmy w domu zapinać jej smycz to to bedzie ciężkie zadanie iść na spacer:/ poza tym strasznie dobiera sie do naszych stóp pogryza itd. czxy to normalne albo jak można temu zaradzić. Prosimy was bardzo o pomoc i z góry dziękujemy!!!


Pewnie to nie będzie nasze ostatnie pytanie:)...!
A oto maleńka Lunka...

Baszka - 24-03-2009, 23:00

MODY212 napisał/a:
Pewnie to nie będzie nasze ostatnie pytanie:


Witaj na forum :)

oj...pewnie nie :haha: ..podgryzanie to standard u labków...szukaj tematów na forum.. większość już była w TYM temacie :D

fotki mówią że to naprawdę "podgryzaczka" :haha: :D

Ziemo - 24-03-2009, 23:17

Jak nauczyć Labka chodzenia na smyczy??
... Ja bym zaczął - wiem to po sobie - od nauki cierpliwości do nauki... U siebie :-P
Wtedy naprawdę wiele z tych "dziwnych" psich zachowań, staje się znośniejszymi, łatwiejszymi do ogarniecia i dla nas.
A co do smyczy... No cóż, mała przez czas jakiś będzie się broniła, ale Uwierz, że to minie, a mała się z nią oswoi, Nawet się nie Zorientujesz kiedy. Tak jak teraz stanowczo się broni, zapewne i nieraz zapiera, tak wkrótce zacznie zachowywać sie spokojniej. :)

Karlajn - 24-03-2009, 23:36

Witam, moja Betka skończyła 4 miesiące. Na spacerkach w zasadzie nie było problemów, wszystko dookoła było tak niesamowicie nowe i absorbujące, że nie zwracała wcale uwagi na smyczkę, problem jest większy kiedy się labka robi odważniejsza i zaczyna używać siły... :haha:
Baszka - 24-03-2009, 23:57

Karlajn, ..ucz ją ucz."nauki to potęgi klucz" :haha: jak pojmie komendę " noga" to Tobie siła będzie niepotrzebna Pociesz się że mój prawie 5-letni labek, też nie zawsze chce :confused: ją słyszeć :D
Ziemo - 25-03-2009, 00:03

Ja stosuję - Równaj :)
MODY212 - 25-03-2009, 10:43

:) mam nadzieję Karlajn, że nasza Luna tez będzie zajmowała się wszystkim co dookoła niej ;D najbardziej przeraza nas kwestia siusiania...jest to nasz pierwszy piesek i nie do końca orientujemy się jak to zrobic aby nie siusiała w domu...oczywiście jak juz będziemy chodzić na spacerki! No i jeszcze jeden problem....noc i nasze łóżko, codziennie wieczorem walczymy z nią aby spała na swoim miejscu ale ona uparta sunia i tak do nas przychodzi jak juz zaśniemy ]:) i jak tu wytłumaczyć takiemu pieskowi, gdzie jego miejsce?????
pozdrawiamy serdecznie

Karlajn - 25-03-2009, 11:36

Witajcie labkowi przyjaciele :haha: masz rację Baszka,ćwiczymy intensywnie - teraz komendę "spokojnie" na widok innych piesków. A co do siusiania na dworze, też mieliśmy problem na początku - Betka elegancko wytrzymywała cały spacerek i załatwiała wszystko po powrocie. Do czasu kiedy spotkaliśmy innego "zabawowego pieska" i w trakcie igraszek już nie mogła wytrzymać i wysiusiała się pierwszy raz na dworze. Od tamtej pory zawsze piszczy zaczepia łapką kiedy chce wyjść. :haha: Obserwujcie dokładnie co wam mówi Luna... :haha:
MODY212 - 25-03-2009, 21:42

ojj...co do tego siusiania to dzis pierwszy raz zrobila nam nieprzyjemna niespodziankę i wysiusiała sie na kanapę..i co dziwne w miejscu na którym spi :(
Muszol - 25-03-2009, 21:57

MODY212, u mnie i Fifty i Centi nawet... siusiały kilka razy na łóżko
Karlajn - 25-03-2009, 22:11

MODY212 napisał/a:
ojj...co do tego siusiania to dzis pierwszy raz zrobila nam nieprzyjemna niespodziankę i wysiusiała sie na kanapę..i co dziwne w miejscu na którym spi :(


hm... no to faktycznie nieciekawie :( beta tak zrobiła kiedy się trochę spłoszyła - uczyliśmy ją załatwiać się na gazetkę i pewnego razu skoczyliśmy do niej z tą gazetką trochę zbyt energicznie - nic nie zrobiła, a potem odkryliśmy mokrą plamę na łóżku :(

MODY212 - 27-03-2009, 10:45

mam nadzieje,ze to był jednorazowy incydent;)ojjj już nie możemy doczekać się pierwszego spaceru oraz czasów jak nie będzie siusiała w domu;)
orlosia - 23-04-2009, 12:08

witam ;)
mam 10-tygodniowego labka o imieniu Ruben..i ten sam problem co wy...
tylko że Ruben nie lubi wychodzić z domu...musimy go wyprowadzać bez smyczy wtedy pojdzie na spacer, czasem zdarzy mu sie uciec do domu.
niewiem dlaczego tak się zachowuje przeciez kiedy oddalimy się od domu ładnie chodzi na smyczy biega bawi sie z innymi psami ... czyli nie ma z nim zadnego problemu..tylko to wychodzenie z samego domu jest najgorsze. jest mądrym psem umie juz siadac lezec...haah tylko pozostąło mu wpoic jeszcze zasade ze siusiać powinno sie na dworku ;) : :haha:

Monika i Diablo - 23-04-2009, 14:42

hej mój Diablo też pieknie chodzi bez smyczy ale dla świętego spokoju zafundowałam "sobie" :haha: szelki a do obrozy przyzwyczajam go tylko w domu .też wszystkich domowników podgryza ...czekam na dzień kiedy mu przejdzie :haha:
Vito - 24-04-2009, 09:39

Warto jest poćwiczyć najpierw w domu chodzenie na smyczy, poźniej piesek jest bardziej przyzywczajony do chodzenia, ale tak jak pisaliscie wczesniej musimy uzbroić się w cierpliwość :)
jak pies się ciganie warto stanąć, wtedy jedną reka trzyma smycz a drugą przyciągamy, najważniejsze żeby nie czarpać się z pieskiem ;)

Monika i Diablo - 24-04-2009, 10:58

Ogladałam ostatnio program "ja albo mój pies"i tam trenerka pokazywała ze jesli pies ciagnie należy się odwrócić i iść w przeciwna strone...to my prowadzimy nie pies :) i tak do skutku a jesli i tak wychodzimy na spcerek to co nam szkodzi "pozawracać " z drogi :haha:
bacha - 24-04-2009, 12:48

Monika i Diablo napisał/a:
Ogladałam ostatnio program "ja albo mój pies"i


na jakim kanale jest ten program??

judi20 - 24-04-2009, 13:04

Też chciałabym wiedzieć :)
Salerno - 24-04-2009, 13:18

Cytat:
na jakim kanale jest ten program??


TVN Style

Monika i Diablo - 24-04-2009, 14:53

tak TVNStyle tyle ze często maja przesunięty program i rzadko udaje mi sie nagrac...a przedostatni był własnie o dwóch Labkach ...straszne łobuzy (z winy Państaw) i straszne mądrale jak się okazało ;*
effcyk - 25-04-2009, 10:32

moja mądrala ciągnie do psa albo jak widzi "nasz teren" na którym go spuszczam to 3 metry tak od tego terenu to strasznie już ciągnie żeby jak najszybciej go puścić ;] wtedy ja robie mu na złość i staje w miejscu i każe mu usiąść on wtedy niezadowolony uspokaja sie troche i wtedy idziemy dalej i tak do skutku aż sie nauczy że ciągnąć nie wolno mam nadzieje że podziała a co jest dobre często kładzie mi sie na środku ulicy normalnie z domu mamy 10 15 min drogi na łączki on potrafi sie kłaść po drodze z 10 razy a to bo pies idzie a bo to cos wyczuje a ja chce go zaciągnąć dalej a bo to jest zmęczony, używałam smaków - działają ale obawiam sie że pies sie wycwanił , kładzie sie co raz częściej żeby chyba tylko te smaki dostać ;] ehh
ksantia - 25-04-2009, 23:18

Monika i Diablo napisał/a:
Ogladałam ostatnio program "ja albo mój pies"i tam trenerka pokazywała ze jesli pies ciagnie należy się odwrócić i iść w przeciwna strone...to my prowadzimy nie pies :) i tak do skutku a jesli i tak wychodzimy na spcerek to co nam szkodzi "pozawracać " z drogi :haha:

mam nadzieję, że u Was to zadziała. U mnie przejście z punktu a do b zajmowało wieki. Nawet po 3tyg Luna dalej twardo szła grzecznie przez 5m :( a potem znowu musiałam zmieniać kierunek. Po zmianie metody jest ok. Nie zawsze chce iść przy nodze ale jak czuje, że smycz się skończyła to zwalnia kroku. To jeszcze nie ideał ale spacery nie są już mordęgą.

Monika i Diablo - 26-04-2009, 15:07

zanim doczytałam ze nie powinnam pieska prowadzać w szelkach juz zdążyłam je kupić :shy: wiec pierwsze spacerki były całkiem udane bo w szelkach nie ciągnał ...natomiast najlepiej i bardzo grzecznie chodzi bez smyczy ...moze mu tak zostanie? :-P
bietka1 - 26-04-2009, 23:16

Monika i Diablo napisał/a:
moze mu tak zostanie?
też kiedyś taką nadzieję miałam. Cieszyłam się, że sunia nie ciągnie, pięknie wraca na każde zawołanie. Pamiętam, jak chwaliłam się hodowczyni, ze Sarunia taka grzeczna :-P . No i zrobiłam bląd, bo w porę nie rozpoczęłam nauki ładnego chodzenia na smyczy. Przyszedł okres dorastania, większej ciekawości świata i skończyło się ładne chodzenie. Do tej pory miewamy problemy w nowych miejscach, bo przecież trzeba wszystko sprawdzić i obwąchać. Pracujemy dalej, może kiedyś osiągniemy ideał :lookdown:
A zawracanie i zmiana kierunku? Też to trenowałam, ale suka szybko załapała, że pani i tak w końcu pójdzie w tą stronę, gdzie było coś interesującego, więc cierpliwie dreptała obok mnie we wszystkich kierunkach świata, a potem śmigała do upragnionego celu. Wiem, byłam za mało stanowcza, ale jak w ten sposób dojść np. do lasu, gdzie pies może pobiegać bez smyczy? No i nie zawsze można wykonać "w tył zwrot", np. na przejściu dla pieszych.

figusiowaa - 23-05-2009, 11:03

orlosia12 napisał/a:
witam ;)
mam 10-tygodniowego labka o imieniu Ruben..i ten sam problem co wy...
tylko że Ruben nie lubi wychodzić z domu...musimy go wyprowadzać bez smyczy wtedy pojdzie na spacer, czasem zdarzy mu sie uciec do domu.
niewiem dlaczego tak się zachowuje przeciez kiedy oddalimy się od domu ładnie chodzi na smyczy biega bawi sie z innymi psami ... czyli nie ma z nim zadnego problemu..tylko to wychodzenie z samego domu jest najgorsze. jest mądrym psem umie juz siadac lezec...haah tylko pozostąło mu wpoic jeszcze zasade ze siusiać powinno sie na dworku ;) : :haha:


Mój Figo też się kładł, chciał uciekać itp. Ale starałam się dać mu czas. (na wszystko przyjdzie pora ;D ) Jak szłam gdzieś z nim na smyczy(miał gdzieś 3miesiące) kładł się i nie poszedł dalej :/ No to ja go brałam na ręce, ale tylko na kilka kroków. Potem jak przeszedł kawałek sam, dostawał jakiegoś smakołyka :) Z czasem chętniej chodził na smyczy. A teraz jak widzi smycz to bardzo się cieszy.
Może moja technika nie jest jedną z najlepszych, ale w Figa przypadku była skuteczna :haha: Pozdrawiam i życze sukcesu z Rubenem ;)


BarbaraS - 23-05-2009, 12:20

bietka1 napisał/a:
jak w ten sposób dojść np. do lasu, gdzie pies może pobiegać bez smyczy?

Coś mi się wydaje że właśnie w lesie pies luzem biegać nie powinien :/

bietka1 - 23-05-2009, 13:39

BarbaraS, wiem, ale ciiicho, bo się wyda ;]
skyline89 - 25-05-2009, 19:07
Temat postu: szelki czy obroża?
czy przyzwyczaic pieska do obróżki czy do szelek?

jak powinien wyglądac pierwszy spacer??

jak uczyc psa aby szedł przy nodze?


orlosia - 25-05-2009, 21:03

figusiowaa,
dziekujemy...my teraz jestesmy na etapie nagradzania Rubena smakami za nieciągniecie smyczy ładnee spacerowanie bez kładzenia się czyli taka nasza metoda a czy przyniesie jakis skutek?..tego niewiem, ale napewno juz jest o wiele lepiej niz na początku :) ;*

novati - 26-05-2009, 08:58

skyline89, obroża czy szelki to indywidualna sprawa właściciela, jedno wierzą ze szelki źle wpływają na rozwój psa inni nie.

Mój Chrupek cały czas nosi obroże.

Co do uczenia to mała kluska uczy sie szalenie szybko, trzeba ją szkolić od początku póki masz siłę ją utrzymać :P

NIe wolno uczyć psa nawyku ciągnięcia bo wtedy trudniej oduczyć tego psa. tak wiec poczytaj jest tu dużo rad jak nauczyć psa chodzić na smyczy.

skyline89 - 26-05-2009, 18:35

słyszałam że obróżka jest średnia ?... a szelki dlaczego źle wpływają?
już nie mogę się doczekac tych spacerów:)))

a myślicie że kiedy powinnam z pieskiem pierwszy raz na spacer wyjśc?
odczekac tydzień? 2? zanim się przyzwyczaji do naszej rodzinki?

ewusia81 - 20-06-2009, 06:15

moja Emma ma 8 miesiecy i tez ciagnie jak oszalala :( normalnie spacer z nia to dla nas niczym sprint i do tego boli reka bo przeciez wszystko musi obwachac i wszedzie byc. zauwazylam tylko ze jak juz sie zmeczy tym ciagnieciem i emocje juz opadna to idzie ladnie i spokojnie z malymi tylko "wyskokami" jak cos ciekawego mignie jej przed nosem. cala reszta nie dziala :( dlatego zamierzam sie wybrac na szkolenie posluszenstwa. niedawno poznalam na spacerku z Emma pania, ktora ma 3 letniego labka i zachwalala sobie bardzo. wiadomo ze jak jest cos super interesujacego w danym momencie to nic go nie powstrzyma ale z tresury pani byla bardzo zadowolona :) Mysle sobie tez ze bedzie to dla nas obu fajna przygoda i zmobilizuje ja do myslenia tez o czyms innym jak tylko glupotki :-P

[ Dodano: Sob 20 Cze, 2009 ]
bo zapomnialam, my tez chodzimy z obroza ale zastanawialam sie nad kupnem szelek w nadziei ze moze z nimi bedzie mniej ciagnac i latwiej bedzie nad nia zapanowac... ale teraz to juz nie wiem :( jakie sa minusy szelek?? :confused:

effcyk - 20-06-2009, 10:32

ewusia81 napisał/a:
moja Emma ma 8 miesiecy i tez ciagnie jak oszalala normalnie spacer z nia to dla nas niczym sprint

mój tata jak wczoraj wyszedł z Nestorem na spacer to sąsiadka do niego " Panie Marku gdzie Pan tak biegniesz..... :D :D " no mój tata nawet nie zdążył odpowiedzieć :-P

anna34 - 20-06-2009, 10:39

Szkolenie napewno trochę pomoże,CHopper też po szkoleniu co prawda raczej przy nodze nie chodzi,ale przynajmniej na luznej smyczy,idzie żyć wreszcie :-P
Ale generalnie kogo nie spotkam ze starszymi labkami to każdy mówi,że przechodził przez to samo i że tak ok.3 r.ż laby zaczynają się wyciszać już :-P .Mnie został jeszcze rok :D (mam nadzieje,że to prawda) :-P

ewusia81 - 20-06-2009, 18:48

uuuuu... to my jeszcze ponad 2 latka tak polatamy :D
bietka1 - 20-06-2009, 23:02

anna34 napisał/a:
ok.3 r.ż laby zaczynają się wyciszać już
jakoś tego nie zaobserwowałam :-P (no dobra, może troszeczkę..., ale wolę myśleć, że to efekt mojej pracy z Sarą :haha: )
skyline89 - 21-06-2009, 15:52

no to mnie tez troszke czeka... narazie jest mały rozrabiaka który nie lubi obroży .. za 2 lata będzie dużym rozrabiaką który nadal nie będzie lubił obroży.. cóz marne pocieszenie ale i tak go kocham=))
Radek - 21-06-2009, 16:44

Cytat:
czy przyzwyczaic pieska do obróżki czy do szelek?

jak powinien wyglądac pierwszy spacer??

jak uczyc psa aby szedł przy nodze?


Przyzwyczaj do jednego i drugiego, z tym że do szelek nie do póki jest mały.
Na smyczy trzymaj go krótko. Ma iść przy nodze równo z tobą. Jak zaczyna ciągnąć to szarpnij, zatrzymaj się na chwile i znów idź. I tak do sukcesu. Zazwyczaj pomaga. Nie dawaj mu luzu do póki się nie nauczy. Jak zaczyna ciągnąć to trzymaj go ostro a jak idzie ładnie to jakiś smakołyk i smycz trzymana lekko. Na smyczy ucz od małego. Jak chcesz mu dać wolności to spuść ze smyczy, a na smyczy to tylko posłuszeństwo się liczy. Chyba że biegasz z psem to należy mu się więcej luzu.

DarekB - 12-07-2009, 12:02

Monika i Diablo napisał/a:
zanim doczytałam ze nie powinnam pieska prowadzać w szelkach juz zdążyłam je kupić :shy: wiec pierwsze spacerki były całkiem udane bo w szelkach nie ciągnał ...natomiast najlepiej i bardzo grzecznie chodzi bez smyczy ...moze mu tak zostanie? :-P


a dlaczego nie szelki ? mi Pani weterynarz poleciła dla labradora właśnie szelki póki się nie nauczy grzecznie chodzić a co do tego, że jak psy noszą szelki to może im się źle rozwinąć klatka piersiowa to od obroży mogą mieć źle rozwiniętą i podrażnioną krtań :)

Radek - 15-07-2009, 11:35

DarekB napisał/a:

a dlaczego nie szelki ? mi Pani weterynarz poleciła dla labradora właśnie szelki póki się nie nauczy grzecznie chodzić a co do tego, że jak psy noszą szelki to może im się źle rozwinąć klatka piersiowa to od obroży mogą mieć źle rozwiniętą i podrażnioną krtań :)


Jeśli chcesz pomóc psu z nieprawidłowym rozwoju stawów to używaj szelek. Na szelki poczekaj kiedy przestanie rosnąć.
Jeśli chcesz nauczyć go chodzić na smyczy to nie uzywaj szelek. Pies w szelkach nie czuje takiego dyskomfortu kiedy ciągnie jak przy obroży. W ogóle po co ci szelki na spacery. Szelki to są dla psów przewodników, do biegania, żeby przypiąć w samochodzie, ale po co uzywać szelek, nic w tym fajnego. Tylko zbędna niewygoda z zakładaniem. Jak Cię taki młody pociągnie to rękę wyrwie :) Myślę że dużo wygodniejsza jest smycz dla psa już nauczonego ładnego spokojnego chodu.

Gosiacz_ek - 15-07-2009, 11:47

Jakoś nie przypominam sobie żeby mój piesek buntował się na smyczy jak był malusi. Raczej właśnie rwał się do przodu a jak był bez to mi się chował za nogi ;)
teraz musiałam pożyczyć teraz szelki bo obroża by obcierała Bastusiowi ranę na szyi i powiem wam, że nie zauważyłam żeby jakoś bardziej ciągnął niż na obroży a i łatwiej mi go utrzymać jak zobaczy psa którego nienawidzi :bad: bo jak jest na obroży to wije się w kółko i zawsze mam wrażenie że z niej wypadnie :P Ale rzeczywiście nie chce się ciągle ich zapinać i odpinać a pozatym jak piesek wejdzie w kałużę to nie tylko jego trzeba myć ale też szelki. Więc mam dylemat ale chyba zostanę przy obróżce ;) albo będę używała tego i tego :D

DarekB - 15-07-2009, 18:24

No to ja już nie wiem w co wierzyc jedni mowia ze szelki powoduja zly rozwoj klatki a drudzy ze obroza powoduje zly rozwoj krtani ..
bartek.richie - 15-07-2009, 22:27

mój na szelkach się wycwanił i ciągnąć zaczął to przerzuciłem sie na obroże - przynajmniej wie ze jak ciągnie to sam sobie winien
ewusia81 - 15-07-2009, 22:27

my mamy kantarek i jest rewelacja :) od razu inaczej sie spaceruje zamiast biegac..polecam
rodzynka - 23-12-2009, 18:02

Założyłam dzisiaj Irce pierwszy raz smycz. Masakra. Kładzie się na podłodze, rzuca się we wszystkie strony, byleby tylko ją dorwać do gryzienia. A jak chwyci, to nie puszcza. Od czego zacząć naukę chodzenia na smyczy? Jak to się robi???
wasilewskipiotr - 20-01-2010, 23:04

co do chodzenia na smyczy i ciągnięcia to ja pracuje nad Molą w ten sposób, że jak zaczyna siłować się juz to zatrzymuje się, daje jej do zrozumienia, że ciągniecie powoduje złe skutki dla niej. poki co widze delikatna poprawę, ale do ideału daleko :)
Grapy - 20-01-2010, 23:11

rodzynka, ja niestety przyznaję się,że 3 pierwsze spacery Grapy nieźle przejeździł na pupie :bad: Wspierali mnie chwała bogu wszyscy labradorowsy z okolicy i nie wyklęli mnie za siłowe tłumaczenie szczeniakowi,że jednak musi iść z linką przy szyjce ;) Jak już ruszył to go głaskałam na pochwałę i co raz lepiej bawił się spacerem. :haha:
Madzialenka - 09-03-2010, 14:45

My tez mamy spory problem z ciägnieciem na smyczy i nie potrafie sobie z tym poradzic :bad: Z zatrzymywaniem sie w ogöle nie skutkuje,bo jak w koncu ruszam to Blondi jak wsciekla zaczyna wyrywac sie do przodu na krötkiej smyczy,prawie na lezäco jakby biegla w miejscu,strasznie to wygläda.A jesli chodzi o zmiane kierunku,to nie wiem czy dobrze to robie... a mianowicie suka staje w miejscu,a ja ide dalej i co mam jä ciägnäc za sobä czy czekac az sama ruszy? Ona sie zapiera lapami i nie chhce isc w przeciwnym kierunku ,a ja na sile jej ciägac nie chce,bo nie stosuje przemocy i zmuszac jej nie chce ciägnieciem.Jak mam smaczka w lapce i powiem noga to idzie röwniutko ,ale nie dalej niz 6-8 metröw czyli zna komende i wie czego oczekuje.Kurde rece mi juz opadajä i cierpliwosc na wykonczeniu!
runi_losho - 20-05-2010, 10:21

Nasza Nana spędza z Nami dużo czasu. Na początku jak ja kupilismy to sie Nas pilnowalam , pozniej coraz czesciej juz sie oddalala na trawe czy biegla do innych ludzi , trzeba miec duzo cierpliwosci na smyczy dop iero ja uczymy , czasami nie chce isc na niej bo jej sie nie podoba , ale jak dajemy smakolyk zachecamy to ladnie jej wychodzi ..Wydajemy jej komendy i rowniez zaczyna rozumiec ..choc czasem pokazuje wielkie fochy hih
dzionga - 20-05-2010, 11:27

runi_losho, a ja dziś idę na pierwszy spacerek.. Mam nadzieję ze będzie udany,bo z Claire było niefajnie.
Twoja Nana i mój Brutus są prawie rówieśnikami :)

AniaCz. - 20-05-2010, 16:13

Madzialenka, kiedy cwiczysz chodzenie na smyczy? Przed czy po spacerze?
Pies musi byc wybiegany, zeby zaczac z nim pracowac.

mawi27 - 20-05-2010, 19:38

nas nauczono w bardzo prosty sposob prowadzac psa na smyczy, zeby woogole pracowac psem nie moze byc za bardzo najedzony, bo wtedy latwie wspolpracuje z przewodnikiem gdy sie mu cos kaze robic na tzw smaczka, z Lara nie mialam zadnego problemu (wogole to bystra dziewucha) ale Torque byl z lekka ,,potrzaskany" :) ale nauczyl sie bardzo szybko, smakiem prowadzilam go przy lewej nodze w taki sposob zeby smycz nie byla napieta i wyuczalam w nim komende noga, jak juz zalapal, stopniowalismy tempo w jakim ma chodzic, dzis wie ze jak mowie wolno to zwalnia, jak bieg to biegnie, czasem sie wyrwie przed moja noge ale lekkie napiecie smyczy i wraca do szeregu, zajelo nam to dobre 2 tyg codziennego cwiczenia.
Do kazdej nauki potrzeba sporo cierpliwosci choc czasami sie juz nie chce ale po pewnym czasie jest sie z siebie bardzo dumnym a piesek nie sprawia klopotow na spacerach (no gorzej jest jak zobaczy psa a nie jest wystarczajaco zmeczony po harcach z Lara :-P )

SzySzka - 22-09-2010, 15:06

Nie chciałam budować nowego tematu, dołączę się z moim tutaj, choć troszkę się mija. Chodzi mi o kojarzenia zapięcia na smycz psa z czymś miłym. Niestety, moja bojaźliwość o wszystkich dookoła spowodowała, że jak zapinam Pestkę na smycz, ona staje nieruchomo z głową wyciągniętą do góry i się rozgląda, czy idzie pies, albo czy ktoś w pobliżu jest, żeby tylko dać dyla, bo może ktoś gdzieś fajny na horyzoncie.

Jej reakcja jest po prostu moją "fobią", żeby pies mi gdzieś nie odleciał. Zdarzało się, że leciałam z niepokojem, napięciem w głosie (sama bym się skapnęła, że coś jest nie tak jakby ktoś tak mnie wołał :<) i kazałam czekać, bo widziałam w oddali dziecko, czy psa (np. dla mnie groźnego, albo mi nieznajomego). Staram się być odpowiedzialnym właścicielem i chyba nieraz za bardzo. W sumie chyba aż tak do końca nie znam swojego psa, po prostu ciągle mam wizje, że leci mi na jakiegoś dzieciaka i nie daj boże przewraca i dzieje się tragedia (nigdy się to nie zdarzyło, nigdy nie naskoczyła na żadne dziecko, ale nie zawsze też idealnie się przywołuje, a jak widzi jakiegoś psa - to mnie nie ma, zawsze poleci do niego przez pół parku :(((. Mam wewnętrzny ciągły lęk na spacerach jak jest spuszczona luzem), rozglądam się non stop w kółko, czy kogoś nie ma, czy nie idzie pies, który mi jej nie udusi, bo ona musi oczywiście każdego przywitać.
Niedługo się wykończę :( .
Teraz jak jesteśmy sobie na spacerze, staram się ją odwrażliwiać od tego. Zapinam od tak, udając, że nic się nie dzieje...żeby nie kojarzyła tego z tym, że coś się święci w obszarze. Skutki - marne :D

Jakieś porady?

A dodam jeszcze coś...Pestka chodzi bardzo ładnie na smyczy, ale jak widzi psa - TRAGEDIA. Siada, nieraz się położy i żadne cmokanie, smakołyki przy ryjku (najlepsze parówki i inne rzeczy) nie pomagają. Żadne zabawki, sznurki, piłki, jeżyki, dyski - NIC. Ma mnie gdzieś - nie potrafię skupić jej na sobie, mimo, że naprawdę robię różne rzeczy. Jest pies - mam Cię gdzieś. Potrafi całą drogę mi przystawać i się obracać do tyłu, jak idzie za nią pies. Pracujemy w rozproszeniu, nieraz uda mi się, ją zainteresować, no ale pies to jest świętość :((( Zna ktoś może jakieś inne metody?

bietka1 - 23-09-2010, 17:47

SzySzka, a może zabawka? Mi ostatnio poradzono piszcząca zabawkę ukrytą w kieszni (Nero też odmawia przyjmowania smaczków, jak go coś rozproszy i podekscytuje). Jeszcze nie próbowałam i nie wiem czy i jak zadziała, ale może akurat to będzie jakiś sposób na odwrócenie uwagi?
A co do źle kojarzonego zapinania na smycz, to ja bym wprowadziła zapinanie albo całkiem bez powodu i potem odpięcie, albo zapinanie i proponowanie zabawy, np. z piłeczką na sznurku.

mav_sheep - 07-10-2010, 12:04

Witam !
Również podepnę się pod temat. Mam dość poważny problem z moim Gringiem. Za nic na świecie nie chce przyswoić sobie chodzenia na smyczy. Każda nowa trawka, drzewo, kosz musi obwąchać nie wspominając już o śladach psów kotów, po prostu tropi wszystko z ryjkiem przy ziemi. Spacer wygląda jak wyjście do lasu z świnką szukającą trufli. Co do samej nauki ogólnie pracujemy z klikerem i tu nie ma żadnych problemów szkoleniowych komendy wykonuje ok. Dla tego zwracam się do Was z pytaniem co zmienić czy też co robię nie tak? Po ogrodzie na smyczy pies chodzi idealnie (więc zakładam że rozumie o co chodzi w tej zabawie) na prostym odcinku chodniku wzdłuż parceli również sobie radzi ( nie idealnie ale znośnie) natomiast spacer gdzie indziej - tragedia ( dla tego praktycznie zrezygnowałem z dłuższych spacerów póki co ) Oczywiście wydawało mi się że przyczyną jest brak skupienia na przewodniku (nad czym pracowaliśmy i dalej pracujemy ) ale gdy jedziemy się wybiegać ( trochę chore ale jeżdżę z nim autem żeby nie utrwalić mu jeszcze bardziej nawyku) to obojętnie co się dzieje pies na komendę do mnie sprintem leci i słucha się poleceń. Natomiast jak jest zapięty na smyczy kombinuje tylko jak "wyrwać" do przodu. Np zwykłe siad jak jest spuszczony wykonuje od razu natomiast zapięty musi sprawdzić czy jest na smyczy po czym łaskawie siada. Opiszę pokrótce w jaki sposób uczyliśmy się chodzić. Najpierw najprostsza metoda "drzewo" (wtedy jeszcze nie używałem klikera tylko smakołyki) pies ciągnie ja staję ok po paru tyg pies wyrobił sobie nawyk "kółek" jak smycz się naprężała "musi" obiegnąć mnie dookoła i dopiero poluźnia smycz wygląda to trochę jak koń wypuszczony do wybiegania. Później z klikerem dojście od jednej osoby do drugiej (z wracaniem się do startu w razie pociągnięcia) - i tu zaskakująco dobrze z tym że nie jestem mu w stanie przerobić tego na indywidualny spacer. No i ostatnio indywidualne chodzenie. Ja idę tyłem pies za mną też bez większych rezultatów. Problem na pewno leży też w tym że nowe zapachy są dla niego bardziej interesujące niż jakikolwiek smakołyk. I teraz sam już nie wiem czy zmienić kompletnie sposób ( np zmienić zwykłą obroże na uzdową / szelki ) czy też próbować innych sposobów np nie wprowadzałem mu żadnej komendy "równaj" czy "noga" z tego względu że na "swoich terenach" chodzi dobrze, a może uczyć go chodzić przy nodze bez smyczy ?
pozdrawiam

Pattina - 09-01-2011, 16:18
Temat postu: Nauka chodzenia na smyczy
Taj to mądry pies, szybko nauczył się komend " siad" , " leżeć " , "daj łapę " , " przybij piątkę " , " daj głos " , " Zostaw ", " Przynieś ", "Zostań " . Nad "puść" pracujemy :)
Skakanie na gości w domu mamy także prawie opracowane
Wielkim problemem dla nas jest nauka chodzenia na smyczy :(
Na obroży dusił się wiecznie, co nie przeszkadzało mu w dalszym szarpaniu.
W szelkach na jakiś czas problem ustąpił i ładnie chodził.
Odkąd spadł śnieg nie panuje już nad nim :(
Na początku strasznie się ekscytuję, za moment uspokaja.
Wtedy idzie spokojnie. Pracujemy nad komendą noga-ale ciężko to idzie, tzn jeśli jesteśmy sami na pustkowiu nie ma większego problemu, jednak gdzieś na chodniku, wystarczy dziecko, człowiek który go zaczepi już w ogóle nie wspominając o psach :<
Wtedy NIC kompletnie na niego nie działa. Nie jestem w stanie na sobie skupić jego uwagi , pajacuję, wołam, macham zabawką, smaczkiem, każe usiąść, zachodzę mu drogę - generalnie ma mnie w nosie.
Próbowaliśmy sposobu podpatrzonego w programie Victorii gdy pies szarpie mówię "nie", zmieniam kierunek spaceru i "idziemy" . Niestety krążymy tak w kółko bo to na niego nie działa
Niestety długie spacery są bardzo męczące dla mnie.
Na krótkiej smyczy jeszcze jakoś go utrzymam, jednak jak jest na dłuższej to nic tylko lecę za nim a jest jeszcze mały, strach pomyśleć co będzie jak urośnie.
Nie mam pojęcia jak mam go oduczyć szarpania.

Nasz spacer wygląda tak jak na załączonym obrazku :doubt:



Jeśli taki temat już był, przepraszam i proszę władzę o przeniesienie

tenshii - 09-01-2011, 16:23

Pattina, zanim założysz wątek użyj opcji szukaj.
Tematy scaliłam ;)

Pattina - 09-01-2011, 16:36

Aniu szukałam ale wyskoczył błąd strony.
W każdym razie przepraszam za zamieszanie i już biorę się do lektury ;)

tenshii - 09-01-2011, 19:13

Pattina, spoko loko ;) ;D :D
Miłej lektury

Pattina - 09-01-2011, 19:26

Hmmm mało podpowiedzi niestety
Kolczatkę wykluczam
Na porządne szkolenie narazie brak $
Zmienianie toru spaceru po jego szarpnięciu nic nie daję
Jedyne ci tu znalazłam to może kantarek ?
Zdesperowana już jestem :cring:

mav_sheep - 09-01-2011, 20:25

Trzeba różnych metod czasem próbować. Ważne żeby to nie były jednorazowe próby. Daj sobie np miesiąc czy więcej czasu na określoną metodę i ćwicz codziennie jeśli po wyznaczonym okresie nie widzisz postępu zmieniasz metodę. http://members.westnet.co...dz04e02.htm#d17
pozdrawiam

ktosia - 09-01-2011, 22:25

Pattina napisał/a:
Wtedy NIC kompletnie na niego nie działa. Nie jestem w stanie na sobie skupić jego uwagi , pajacuję, wołam, macham zabawką, smaczkiem, każe usiąść, zachodzę mu drogę - generalnie ma mnie w nosie.
Próbowaliśmy sposobu podpatrzonego w programie Victorii gdy pies szarpie mówię "nie", zmieniam kierunek spaceru i "idziemy" . Niestety krążymy tak w kółko bo to na niego nie działa


nasza trenerka mówi,że to tak długo trzeba i na każdym spacerze do skutku nie dać psu na napiętej smyczy dojść do miejsca gdzie ona bardzo ciągnie --> w ten sposób my potrafimy nawet 20-30 min do parku wchodzić :D i cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość

Haadija - 16-02-2011, 10:22
Temat postu: Chodzenie na smyczy
Pewnie takich tematów, było tutaj na pęczki... ale chciałabym opisać swój problem.
Morris jest naprawdę mądrym, fajnym psiakiem, ale jest okropny na spacerach.... może wymienię co średnio mi się podoba;
-zjada wszystko (on nie idzie na spacer za potrzebą, chyba, że to potrzeba zjedzenia śmieci. Dzisiaj przez 15 min zaliczył 38 różności)
-ciągnie... i na nic szybkie szarpnięcie. On tylko zmienia kurs w celu zjedzenia innego śmiecia.
-no i ludzie... jak czasem na niego patrzę, to mam wrażenie, że w jego głowie narodziła się idea mówiąca o tym, że inni ludzie na miasto wychodzą specjalnie dla niego. Jest mu obojętne kto, po co, gdzie... każdego, bez wyjątku, obskoczy. Chciałabym go w parku spuścić ze smyczy.... ale on mi goni ludzi! i jak reaguje na swoje imię, tak w szału "na człowieka" nic, zero. Mogę wołać i odpowiada mi echo...

nika - 16-02-2011, 10:50

racja, takich tematów jest tu mnóstwo - wystarczy poszukać ;p

http://forum.labradory.or...?t=1456&start=0
http://forum.labradory.or...?t=4028&start=0
http://forum.labradory.or...?t=1302&start=0
http://forum.labradory.or...?t=4712&start=0
http://forum.labradory.or...r=asc&start=240
http://forum.labradory.or...?t=5039&start=0

[ Dodano: 16-02-2011, 11:12 ]
Haadija napisał/a:
Dzisiaj przez 15 min zaliczył 38 różności


no, i zamiast liczyć ile zdobyczy upolował Twój pies to lepiej naucz go na blachę komendy puść /zostaw/nie rusz. na początku oczywiście ćwicz w domu, a później w rozproszeniach na spacerze. ja rzucałam na podłogę karmę i mówiłam zostaw - jak nie wziął to oczywiście nagroda z ręki, a nie w postaci tego co zostało rzucone ;) i jeden i drugi nauczył się w ten sposób - to nic trudnego ;)

tenshii - 16-02-2011, 12:42

Haadija, przed założeniem wątku korzystaj z opcji 'szukaj', szczególnie jeśli zdajesz sobie sprawę, że podobne wątki już istnieją.
Pikuś - 16-02-2011, 13:19

Haadija, zacznijmy od zakupu linki taka 10m będzie ok :haha: Pies jest niby wolny, ale pod Twoją kontrolą, tak nauczy się przychodzić na zawołanie :haha: Co do chodzenia przy nodze, albo metodą "drzewo" albo tą drugą zapomniałam jak się nazywa, ale polega na tym, że jak pies ciągnie w danym kierunku, żeby się zatrzymać i zacząć iść w przeciwną stronę, ale ja ciągnięcia na smyczy oduczyłam Mazaka komendą "noga!" :haha:
Haadija - 16-02-2011, 13:30

tenshii napisał/a:
Haadija, przed założeniem wątku korzystaj z opcji 'szukaj', szczególnie jeśli zdajesz sobie sprawę, że podobne wątki już istnieją.


Oglądałam... ale wydawało mi się, że mój pies do tych przypadków nie pasuje.

Tak, tak mój pies umie siad, zostaw, pilnuj... ma to opanowane do perfekcji.... w domu. Na dworze to już inny pies. Ja daję komendy, a on w trakcie pożera śmiecia, kręci się w kółko, ciągnie smycz i zero kontaktu z nim. Chciałabym go nagrodzić za dobre zachowanie, ale uwierzcie nie mam szansy, bo w ciągu dwóch sekund nie nagrodzę go. A i tak zauważyłam, że te dwie sekundy to nie jest jego "grzeczność" tylko szukanie śmieciowej, ludzkiej ofiary. Ktoś powiedział że jak ciągnie mam się zatrzymać. Spoko. Zatrzymam się, a on już wykopie jakiegoś korzonka i wcale nie musi nigdzie iść. Ktoś powiedział, że mam zmienić kierunek. Spoko. Za nami, przed nami, obok nas też są ludzie i też są śmieci. Jest mu obojętne. Doradzali, że mam mocno szarpnąć smycz, a jak zwróci uwagę to nagrodzić. Problem jest tylko taki, że chyba musiałabym ją tak szarpnąć żeby pies zrobił wywrotkę... inaczej ma to gdzieś.

Nie myślcie, że mam psa z którym nikt nic nie robi. Tak jak mówiłam, w domu pies nie zje z miski dopóki nie dam znać, że może, siada, zostaje, prosi, daje łapkę, przybija piątki, przychodzi na swoje imię, kiedy jesteśmy całkowicie sami na otwartej przestrzeni i jest mało śmieci jest idealnym psem spacerowym.... ale ja nie mam możliwości codziennego chodzenia w głąb lasu i mieszkam w mieście.
Serio, jest kochanym psiakiem... ale przeraża mnie wizja kiedy osiągnie swoje kg... chyba mi powyrywa ręce ze stawów.

tenshii - 16-02-2011, 13:31

Haadija napisał/a:
Oglądałam... ale wydawało mi się, że mój pies do tych przypadków nie pasuje.

w wątkach nie chodzi o przypadki a temat. Jeśli masz problemy z chodzeniem na smyczy proszę wpisać się w wątek o chodzeniu na smyczy. Powielanie tematów nie jest potrzebne :)

tenshii - 16-02-2011, 13:33

Haadija, kup mu szelki easy walk, takie:
http://forum.labradory.or...p=189686#189686

Pikuś - 16-02-2011, 13:36

Haadija, a może zabierz jakąś piszczącą zabawkę na spacer, naciśniesz ją to może zwrócisz uwagę Morrisa. Wnioskuję, że Twój pies się w ogóle Tobą na spacerach nie interesuje, to źle. Musisz zrobić coś aby być dla niego atrakcyjnym :haha:
nika - 16-02-2011, 14:00

Shiro jak był młodszy też zwracał uwagę na wszystkich ludzi dookoła tylko nie na mnie. chciał skakać na każdego, ciągnął do ludzi, latał na smyczy - dosłownie.
od początku uczyłam go komendy równaj, jak szedł jakiś człowiek i pies chciał już do niego startować było równaj - znalazł się obok mojej lewej nogi (czyli zazwyczaj z tej strony gdzie ludzie akurat mnie mijali, niestety) i czekał na nagrodę, ja, trzymając smaka w ręku w trakcie mijania człowieka mówiłam "zostaw" - widziałam jak ze sobą walczy: co jest lepsze, człowiek czy smaczek, smaczek czy człowiek i jak tylko na mnie spojrzał i wybrał smaczka dawałam mu go chwaląc "dobre zostaw, dobry pies" i pełna ekscytacja jego posłuszeństwem :D
poskutkowało, wiadomo - nie od razu, bo wymagało to czasu, ale teraz jak jest zostaw to nie zwraca uwagi na człowieka, nawet przy ciągnięciu do psów, co było u niego totalnym koszmarem, zazwyczaj działa - wyrwie, ale jak mu powiem zostaw to patrzy na mnie, przychodzi, nie fruwa na smyczy :)
niech pies widzi, że masz coś dla niego smakowitego, pokaż mu to, naucz, że z jednej strony tylko dostaje smaczka, dawaj mu go z jednej ręki - nauczy się, że jak go wołasz to ma być np. z prawej, nigdy inaczej - u mnie tak właśnie jest a osiągnęłam to przez to jak opisałam :) to się wszystko da, ale wymaga cierpliwości i czasu ;)

Gocha2606 - 16-02-2011, 17:13

Hadija, ale on ma dopiero 3 miesiące!
Nie wymagaj cudów od takiego maluszka, tylko na spokojnie naucz go SKUPIENIA na sobie w domu, potem na dworze, naucz go W DOMU co oznacza chodzenie na smyczy, a potem stopniowo przenoś to na spacer.
Naucz go, że to nie on, tylko TY decydujesz, jak szybko i w jakim kierunku idziecie.
Masz malca, nie trzeba używać wobec niego szarpania, zwykle wystarczy pisnąć, klasnąć w ręce, zrobić coś niespodziewanego, co zwróci uwagę psiaka.

A jeśli sobie nie radzisz - zapiszcie się do przedszkola. ;D

Haadija - 18-02-2011, 00:03

Ja wiem, że ma dopiero 3 miesiące... ale chciałabym żeby przynajmniej jedną czynność na spacerze opanował... Dzisiaj było trochę lepiej. Nawet miałam go okazję pochwalić. Tylko na klatce chciał przywitać chłopaka... i przywitał dwiema łapami z błota :) dobrze, że młodzi ludzie zazwyczaj są bardziej wyrozumiali :)

Szeleczki mu zakupię... ale musi trochę podrosnąć, bo szkoda mi kasy żeby za mc kupić nowe. Chyba, że źle myśle?

asiulka0889 - 18-02-2011, 17:46

nasza treserka jest zdania żeby szczeniaka uczyć dwóch rzeczy czyli przywoływania na każdym kroku i nagroda a drugie to nie pozwolić ciągnąc a reszta potem :)
GIZELKA - 27-03-2011, 13:16

nika, Gocha2606 tak jak radziłyście poszłam z Astrem na spacer.
Najpierw trzymałam go za szelki(kolczatka sobie wisi i odpoczywa :D ), ale on wyrwał się mi i zaczął biegać. :( Po 10 minutach, zawołałam go a on tylko się odwrócił, spojrzał i dalej poszedł biegać, robiłam tak jeszcze kilkaNAŚCIE razy, ale zrobiło się ceimno i musiałam wracać. Pierwszy ,,trening" zaliczam za NIEUDANY... :doubt:
Jeszcze dziś z nim wyjdę, może będzie lepiej ... :beated:

mibec - 27-03-2011, 13:34

GIZELKA napisał/a:
zawołałam go a on tylko się odwrócił, spojrzał i dalej poszedł biegać,
pies nie jest nauczony przywołania - kup linę treningową albo użyj zwykłego sznurka z supełkami i ucz przychodzenia na zawołanie. Jeśli nie przyjdzie po to masz linę: lekko przyciągasz psa i wołasz... zresztą pewnie już czytałaś o tym :D
GIZELKA - 27-03-2011, 13:40

mibec napisał/a:
zresztą pewnie już czytałaś o tym

Oczywiście, ale się zapomniło. :)
Jakąs linę w domu poszukam, albo kupię w poniedziałek. :-P
Dziękuję mibec za przypomnienie.

[ Dodano: 27-03-2011, 13:41 ]
mibec napisał/a:
zresztą pewnie już czytałaś o tym

Oczywiście, ale się zapomniło. :)
Jakąś linę w domu poszukam, albo kupię w poniedziałek. :-P
Dziękuję mibec za przypomnienie.

[ Dodano: 27-03-2011, 13:42 ]
Kurcze, coś mi dwa razy wysyła... :confused:

R-O-K-S-A-N-A - 27-03-2011, 16:02

U mnie było identycznie
GIZELKA - 28-03-2011, 15:30

Nie znalazłam liny, ale poszłam z nim na spacer. :)
Wiecie CO?!
Ja go zawołałam to podszedł, powiedziałam siad ... USIADŁ!!!! ;D ;D
Tylko coś za bardzo nie chciał iść przy nodze. Trzymałam go za szelki to z 5 metrów podszedł, a poźniej pobiegł daaalej. ]:)
Ale przynajmniej jest poprawa!
W tygodniu, nie mogę chodzić, bo lekcje, szkoła, ale w sobotę czy niedziele, znowu spacerki. :lookdown:

happy dog - 12-04-2011, 12:21
Temat postu: szkolenie sztuczek w domu i na dworze
zwracam się z prośbą ponieważ mój pies wyrywa się na spacerze a w domu chcem nauczyć psa komendy "czekaj" ale to za trudne jak dla mnie proszę o pomoc a i jeszcze nie mogę nauczyć komendy"do nogi" próbuje i próbuje ale nic z tego :(
nata - 12-04-2011, 12:29

happy dog, wypróbujcie szelki easy-walk http://forum.labradory.or...fceb20f0#221903
no i poczytaj cały ten temat, wypróbuj metody jakie są tu wskazane, na pewno coś załapie :) Labki to mądre psiaki i łasuchy przy okazji więc troche cierpliwości, ćwiczeń i smaczków i będziesz dumna ze swojego psiaka :)

jkasia - 19-04-2011, 13:02

Pozwole sobie wkleić link do filmu instruktarzowego trenera o imieniu Zak Gregore
http://www.youtube.com/wa...&feature=relmfu

Ja jestem tym kolesiem zachwycona,jest łagodny, wspaniale sie komunikuje ze zwierzetami, ma fajne metody. Na YT mozna znaleźć wiele ciekawych filmikow z jego udziałej i jego super psów :haha:

kasiek - 19-04-2011, 13:38

jkasia, probowalas juz tak z Kasta musze poprobowac z Semirem moze akurat nam sie uda :)
jkasia - 19-04-2011, 17:17

kasiek napisał/a:
jkasia, probowalas juz tak z Kasta musze poprobowac z Semirem moze akurat nam sie uda
próbowałam chodzenia własnie teraz na popołudniowym spacerze i za każdym razem mowiłam eeee i stawałam - działa! Prawie cała droge na łaczke szła grzecznie przy nodze bez smakołyka. jak nam przeswietlenie dobrze wyjdzie to zaczynamy trenowac z freesbee. Zak tez ma filmiki jak to zrobic ;D
kasiek - 20-04-2011, 09:49

jkasia, Zak Gregore jest niesamowity :) Podoba mi sie jego mentalnosc ,spokoj,opanowanie .Tak jak i Ty wczoraj wuyprobowalam chodzenie z Semirem przy nodze stosujac jego wskazania .Semirbardzo sie zdziwil co ja robie .Patrzyl dziwnie na mnie nie szarpal tak jak zawsze.A teraz najwazniejsze ... jak wracalismy do domu to cala droge powrotna szedl mi przy nodze bez zadnych oporow ,bez zwracania uwagi na cokolwiek lub kogokolwiek.Smycz mialam doslownie na palcu ,moglam ja puscic ,tylko nie chcialam ,zeby ciagnela sie za psem po ulicy .Szedl tak z 600 metrow .Przed bramka puscilam smycz ,wszedl grzecznie na podworko .Bramka byla otwarta ,odpielam go nie zamykajac bramki pochwalilam .Bylam z niego bardzo dumna :haha:

[ Dodano: 20-04-2011, 09:56 ]
jkasia, Co do freesbee to tez bym chciala pocwiczyc .Boje sie ,ze nie dam rady :( ,poniewaz mam dwa psy ...... I nie wiem jak to bedzie wygladalo .Moze to bedzie istny chaos,przepychanka kto pierwszy ,A moze nie bedzie tak zle.W kazdym razie sprobuje nie mam nic do stracenia :) Teraz tylko nie pozostaje nam nic innego ,jak tylko praca... praca... Zycze nam powodzonka .A Tobie rowniez powodzonka odnosnie przeswietlenia :)

nata - 20-04-2011, 10:27

jkasia, też mi się podobają jego metody :)
A co do freesbee to ja nie wiem już sama... bo moja Pola nie aportuje.. :beated: Czasem jej się zdarzy pobiec za aportem, ale raczej bez rewelacji. I własnie to samo jest w freesbee. Jakbyś mogła to wstaw ten link, chyba jest o temat o frisbowaniu, popatrze moze coś nowego wymysle i ten moj mały bucek się zainteresuje czymś w koncu a nie tylko wąchaniem :stinky:

jkasia - 20-04-2011, 14:21

nata, obejrzyj ten filmik
http://www.youtube.com/watch?v=hoNerLMteNM
, to o zainteresowaniu psa freesbee :haha: kasiek, no powiem, że nie wiem jakz zdwoma psiakami pracować- chyba na 2 osoby :)
kasiek napisał/a:
A Tobie rowniez powodzonka odnosnie przeswietlenia
;*
lullaby - 23-04-2011, 20:16

Ja problemu ciągnięcia na smyczy nie mam... ale mam inny chyba bardziej irytujący :-> Mianowicie kiedy zapinam Akselowi smycz on od razu zaczyna ją gryźć , myśli, że to zabawka :| Kładzie się i tylko gryzie, ja delikatnie ciągnie to on myśli ze się bawimy w przeciąganie :| Po prostu masakra. Kiedy już uda mi się go doprowadzić do pozycji w miare stojącej i nie gryzącej on kręci łebem na wszystkie strony tak żeby znowu złapac kawałek smyczy :bad: Juz nie wiem co mam robić :(
petrelli - 24-04-2011, 12:55

lullaby napisał/a:
Juz nie wiem co mam robić

Posmaruj ten kawałek który chwyta cytryną, albo posyp jakimś pieprzem - czymś co mu zohydzi smak :D Niby śmieszne rozwiązanie, ale u mnie poskutkowało bo miałem podobny problem, więc może i u Ciebie zadziała? ;]

lullaby - 24-04-2011, 14:00

petrelli napisał/a:
lullaby napisał/a:
Juz nie wiem co mam robić

Posmaruj ten kawałek który chwyta cytryną, albo posyp jakimś pieprzem - czymś co mu zohydzi smak :D Niby śmieszne rozwiązanie, ale u mnie poskutkowało bo miałem podobny problem, więc może i u Ciebie zadziała? ;]


Sprobujemy :)

mibec - 24-04-2011, 14:05

lullaby może któryś z tych sposobów zadziała: http://wesolalapka.pl/ind...&do_pdf=1&id=52
lullaby - 24-04-2011, 18:49

mibec, dziękuję Ci bardzo :)

Chyba zdecydujemy się na płyn przeciw obgryzaniu paznokci :)

petrelli - 25-04-2011, 11:16

lullaby napisał/a:

Chyba zdecydujemy się na płyn przeciw obgryzaniu paznokci :)

Też dobry pomysł, daj znać jak będą jakieś rezultaty i napisz czy pomogło? :)

scul2 - 18-07-2011, 17:41

Moja Iza ma swoj sposob na nauke chodzenia na smyczy... a mianowicie skuteczne jej unikanie... ilekroc Pani zaklada jej obroze jak za dotknieciem magicznej rozdzki pies robi sie strasznie zmeczony poklada sie na trawie, zapiera, zasypia... 8)

mam pytanie.. czy ja powinnam uczyc ja najpierw nie ciagniecia na smyczy pozniej chodzenia przy nodze czy jednoczesnie chodzenia przy nodze bez napinania smyczy ?

ps.pytanie nie w temacie ale jestem tu nowa i mam problem z odnajdywaniem tematow na ktore sie wypowiadalam jest jakis szybszy sposob ich odnajdywania niz pamietanie w jakich tematach sie pisało??

mibec - 18-07-2011, 17:59

scul2 napisał/a:
czy ja powinnam uczyc ja najpierw nie ciagniecia na smyczy pozniej chodzenia przy nodze czy jednoczesnie chodzenia przy nodze bez napinania smyczy
ja pracowalam w tym samym czasie :)
scul2 napisał/a:
jest jakis szybszy sposob ich odnajdywania niz pamietanie w jakich tematach sie pisało
jak jestes zalogowana to na stronie glownej po prawej stronie jest opcja: "zobacz swoje posty".
scul2 - 18-07-2011, 18:32

mibec a po jakim czasie udało sie opanowac Twojemu pieskowi prawidlowe chodzenie na smyczy??


dziekuje bardzo znalazlam :) a takie pytanie jeszcze nie odnosnie tematu. w tym miejscu nie ma mozliwosci informowania na ktory temat jest odpowiedz?

tenshii - 18-07-2011, 19:11

scul2 napisał/a:
a takie pytanie jeszcze nie odnosnie tematu. w tym miejscu nie ma mozliwosci informowania na ktory temat jest odpowiedz?

a nie przychodzi Ci powiadomienie na email?

możesz korzystać z opcji "Zobacz posty nieprzeczytane [liczba postów]"
na głównej stronie forum, ale wtedy musisz pamiętać, w którym temacie pisałaś. Jedyne w tym ułatwienie, że nie musisz szukać ich po forum - jeśli ktoś odpowie będą na liście postów nieprzeczytanych

scul2 - 18-07-2011, 19:21

dziekuje bardzo :) )) co ja bym bez was zrobila :* *
mibec - 19-07-2011, 10:00

scul2 napisał/a:
po jakim czasie udało sie opanowac Twojemu pieskowi prawidlowe chodzenie na smyczy
po kilku tygodniach bylo widac pierwsze efekty, potem byl lekki regres, bo zostal u niani, wiec praca od poczatku, potem byl okres mlodzienczego buntu, generalnie dluuugo :)
scul2 napisał/a:
nie ma mozliwosci informowania na ktory temat jest odpowiedz
na dole, po prawej stronie jest opcja: "sledz odpowiedzi w tym temacie" - jak ja odklikasz bedziesz otrzymywala powiadomienia na maila :)
scul2 - 19-07-2011, 17:31

ehh gdyby tylko moja Iza tak poslusznie chodzila przy smyczy zawsze... mam pytanie czy pies jak sie robi pewniejszy siebie to zacznie mi ciagnac na smyczy czy bedzie takim aniolkiem jak za 1 razem ?;>> bo goraco modle sie o to 2 :-P
sangoma - 26-08-2011, 21:52

Wszystkich zdesperowanych z okolic Wawy zapraszam na szkolenie tematyczne które ruszy koniec września/początek października - PIES NA LUZIE - czyli nauka chodzenia na luźnej smyczy :)
dominika92 - 01-12-2011, 15:04

ja się powoli zaczynam załamywać..ćwiczymy od jakiś 2-3 tyg . postępy jakieś są, jak ciągnie zatrzymuje się, czekam aż poluzuje smycz i podejdzie do mnie i nagradzam, klikam jak idzie przy nodze na luźnej smyczy i nagradzam, tylko że ona mam wrażenie słyszy klikanie wtedy kiedy jej to pasuje, jak już coś zobaczy, poczuje, to ją nie obchodzi że klikam, że mam chrupki czy kiełbaskę...a już nie daj boże jak zobaczy psa..wtedy to nawet ciężki mi stanąć z nią w miejscu. mogłabym mieć tonę najlepszego jedzenia na świecie, a ona i tak by nie zareagowała :(
tak więc jak nie ma nic ciekawego w okolicy- ładnie reaguje na klikanie i zaczyna chodzić przy nodze, ale jak tylko coś poczuje to koniec..i nie mogę nad nią zapanować :(

kasia89t - 01-12-2011, 17:07

dominika92 napisał/a:
słyszy klikanie wtedy kiedy jej to pasuje, jak już coś zobaczy, poczuje, to ją nie obchodzi że klikam, że mam chrupki czy kiełbaskę...a już nie daj boże jak zobaczy psa..wtedy to nawet ciężki mi stanąć z nią w miejscu. mogłabym mieć tonę najlepszego jedzenia na świecie, a ona i tak by nie zareagowała :(



a może zdarzyło Ci sie kilka razy kliknąć w momencie kiedy ona zobaczyła innego psa- klikałaś w nadziei że ona wróci na dźwięk klikera i przez to utrwaliłaś jej zachowanie, poza tym nie tylko jedzenie może być nagroda a nawet moze sie znudzić po jakimś czasie dlatego powinnaś też cwiczyć np z piłką albo kijkiem, albo z zabawką dla której zrobi wszystko i najlepiej żeby była to rzecz którą dostaje tylko na spacerach, no i jeszcze jedna ważna rzecz jesli ćwiczycie 2-3 tygodnie to nie musisz juz nagradzać za każdym razem, powinnyście byc juz na etapie w którym suka nie wie kiedy ani jaką nagrodę dostanie. Takie mieszanie nagród i niesystematyczne nagradzanie można porównać do ludzkiego uzależnienia od hazardu- ludzie grają bo nigdy nie wiedzą kiedy i ile wygrają ;)

dominika92 - 01-12-2011, 17:47

kasia89t napisał/a:



a może zdarzyło Ci sie kilka razy kliknąć w momencie kiedy ona zobaczyła innego psa- klikałaś w nadziei że ona wróci na dźwięk klikera i przez to utrwaliłaś jej zachowanie,


nie, nigdy tak nie zrobiłam.

kasia89t napisał/a:

poza tym nie tylko jedzenie może być nagroda a nawet moze sie znudzić po jakimś czasie dlatego powinnaś też cwiczyć np z piłką albo kijkiem, albo z zabawką dla której zrobi wszystko i najlepiej żeby była to rzecz którą dostaje tylko na spacerach


ale w tym wypadku to chyba nie działa bo nagrodzić piłką ją mogę jak spuszczona jest ze smyczy, żeby się pobawiła, albo rzucić na aport


kasia89t napisał/a:
no i jeszcze jedna ważna rzecz jesli ćwiczycie 2-3 tygodnie to nie musisz juz nagradzać za każdym razem, powinnyście byc juz na etapie w którym suka nie wie kiedy ani jaką nagrodę dostanie. Takie mieszanie nagród i niesystematyczne nagradzanie można porównać do ludzkiego uzależnienia od hazardu- ludzie grają bo nigdy nie wiedzą kiedy i ile wygrają ;)


rozumiem zasadę hazardu, ale z tego co ja czytałam chyba wprowadza się ją gdy pies już reaguje na komendę, w tym wypadku za każdym razem luzuje i idzie przy nodze, a u nas tego nie ma. u nas za nagrodą jeszcze nie zawsze reaguje bo są ciekawsze rzeczy...i udaje głuchą..nawet jak mówię dobry pies.

scul2 - 01-12-2011, 18:52

ja w sumie nie mam specjalnego problemu zeby Iza ciagnela na smyczy (narazie i oby sie to nie zmienilo) choc czasem zdarzy jej sie na widok psiaka ale syzbko to temperuje.. problem w tym ze owszem idzie pieknie przy nodze... do czasu az dostanie smaka po czy idzie do przadu na luznej smyczy... albo... w ogole nie reaguje na komende... tylko idzie do przodu bo cos jest ciekawsze... ehh :(
kasia89t - 01-12-2011, 20:11

dominika92, Jeżeli pies czegoś nie wykonuje to przeważnie wina leży po stronie człowieka, labrador jest przeważnie skory do wykonywania poleceń i to Ty widocznie coś źle robisz,moze jesteś zbyt nudna w porównaniu do środowiska,może masz za słabe argumenty żeby ja przekonąć do siebie, może od razu za duże rozproszenia ? nie mozna wymagać od psa komendy której nie zna. z moim psem też tak było,za nic w swiecie nie chciał robic "równaj" ja wychodziłam z siebie a on nic, okazało się że robie to z nim za wolno a on woli szybsze tempo pracy. Może spróbuj z nią poćwiczyć w domu, kilka serii chodzenia po pokoju, później po podwórku, poźniej na spacerze i jak na spacerze jej się uda to pobaw się z nią w przeciaganie np pilką na sznurku,puść ja w nagrode niech pobiega powącha. I nie mów do niej nonstop bo zacznie traktować to Twoje gadanie obojętnie. Przyjrzyj się dokładnie swoim próbom szkolenia i poszukaj swoich błędów. Nie ma rzeczy niemożliwych ;) aaa konsekwencja i spokój to podstawa :)

Ps a co do innych psów to może być tak jak z moim, prawdopodobnie szarpie bo czuje ze ja sie spinam i próbuje mnie uspokoić,wyrywa sie i pokazuje mi ze nie mam sie czego bac bo on nas obroni. Jak jestem wyluzowana i np z kims rozmawiam on tez jest spokojny :)

dominika92 - 01-12-2011, 22:30

kasia89t, no tak, właśnie problem polega na tym że ja nie jestem ciekawsza :P a że mieszkam w Warszawie to ciężko znaleźć miejsce gdzie jest mało rozproszeń..wszędzie są powyrzucane kości albo inne świństwa i to jest ciekawsze..nie wiem jak mogłabym się stać bardziej atrakcyjna.
a ona jak widzi psa to po prostu chce się bawić, pies jest dla niej najważniejszy i nie wyobrażam sobie żeby znaleźć coś co by było dla niej atrakcyjniejsze..ew. się położy i nie ruszy do momentu aż pies nie zniknie z pola widzenia :P
ćwiczenie w domu nie ma sensu o tyle że w domu robi idealnie a na zewnątrz potem znowu jest problem, jak jest coś ciekawszego niż ja, bo jak nic nie znajdzie, nic nie ma, to okresami idzie wpatrzona we mnie, ale jak już coś poczuje to koooniec, zero reakcji na mnie :(

kasia89t - 01-12-2011, 22:52

dominika92 napisał/a:
ćwiczenie w domu nie ma sensu o tyle że w domu robi idealnie a na zewnątrz potem znowu jest problem, jak jest coś ciekawszego niż ja, bo jak nic nie znajdzie, nic nie ma, to okresami idzie wpatrzona we mnie, ale jak już coś poczuje to koooniec, zero reakcji na mnie :(
a co robisz jak coś poczuje?? i generalnie jak sie zachowujesz na spacerach ?
dominika92 - 01-12-2011, 23:23

jak sobie zwyczajnie wącha nie ciągnie mnie to jej daje, bo też na tym polega spacer, nie chodzi mi o to żeby nie mogła się zatrzymać i czegoś sobie powąchać, gorzej kiedy coś wyczuje i zaczyna mnie ciągnąć, wtedy się zapieram i stoję w miejscu, nie ciągnę jej w drugą stronę, ale przyznam się, że czasem sporo mnie kosztuje żeby utrzymać się w miejscu, bo jest okropnie silna..czekam aż poluzuje smycz i podejdzie trochę w moim kierunki i klikam i mówię dobry pies, ale ona wtedy nie reaguje..
czasami zdarza mi się ją odciągać od czegoś, jak nie mogę się utrzymać w miejscu a ona mnie ciągnie w drugą stronę..to wiem że to błąd..staram się tak nie robić..ale czasem zwyczajnie ona ma takie parcie żeby wyciągnąć coś spod liści czy dorwać coś co wyczuła że moje ręce tego nie wytrzymują i tracę równowagę :doubt: czasami też cierpliwość i wtedy ją odciągam..

kasia89t - 01-12-2011, 23:34

Powinnaś ją odciągnąć i zainteresować sobą zeby wiedziala ze jak mówisz np "chodz idziemy" to zaraz bedzie coś fajnego np zabawa piłka- przeciganie sie albo jakiś mega smaczek :) nie możesz jej ustępować bo z wiekiem bedzie coraz silniejsza i bedzie coraz gorzej
mav_sheep - 03-12-2011, 12:24

dominika92 może spróbuj zmienić wasze relacje na spacerze. Jeśli idziecie to pies ma się trzymać blisko bez ciągnięcia dopiero gdy Ty tego chcesz dajesz np komendę "wąchaj" i wtedy psiak może bardziej swobodnie niuchać ( z czasem oczywiście może się zdarzyć że pies Ci zacznie sygnalizować co gdzie chce ale to Ty jako przewodnik musisz mieć ostateczne zdanie czy wolno czy nie wolno powąchać itd.). Łączenie spaceru z wąchaniem przeważnie nie jest dobrym pomysłem, po prostu suczka szuka sobie rozrywek wśród ciekawych zapachów. Znajdź jakieś interesujące dla niej zapachowo miejsce i poćwicz z wracaniem ( na początek to może być parę kroków ) , jeśli dojdzie spokojnie na luźnej smyczy daj komendę wąchaj jako nagrodę. Jeśli psiak CI się bardzo wyrywa trzymaj go na krótkiej smyczy ( tak żeby miał możliwość być co najwyżej kufrem przy Twoim kolanie - nie może być cały czas na napiętej smyczy ) i bardzo powolne kroki.
pozdrawiam

maggy80 - 04-12-2011, 10:59

mam 3-miesięcznego labusia chciałabym go szkolić od kiedy mogę zaczać? :shy:

[ Dodano: 04-12-2011, 11:19 ]
Na smyczy chodzi posłusznie czasami ślamazarnie,ale sobie radzi.Nie lubi wchodzić po schodach :lookdown:

mibec - 04-12-2011, 12:15

maggy80 napisał/a:
od kiedy mogę zaczać?
juz.
maggy80 napisał/a:
Nie lubi wchodzić po schodach
bo nie powinien chodzic po schodach - dopoki mozesz, nos psa.
dominika92 - 07-12-2011, 17:39

mam wrażenie, że wszelka nauka teraz jest bezcelowa...pies nie biegał od miesiąca przez chorą łapę..właśnie wróciłam ze spaceru i już ryczę z bezsilności i bezradności..nie jestem w stanie jej utrzymać, nie ważne jak się zaprę nogami, co nie będę robić..pies jest tak niewybiegany że ciąga mnie na wszystkie strony jak tylko zobaczy w jakiejkolwiek odległości psa, czy nawet już cokolwiek co się rusza ptaka, kota... :cring: :cring: już nie mam siły, wyglądam jak idiotka, pies mnie wyprowadza na spacer a nie ja jego...nawet nie mogę jej winić, bo nigdy się tak nie zachowywała, ale to pies z adhd jak mu się zabierze ruch to właśnie tak jest..nie jestem w stanie zatrzymać się i stać w miejscu...po prostu nie mam siły, latam na wszystkie strony i pewnie dopóki nie wyleczy łapy i się nie wybiega tak będzie :cring: :cring: :cring:
mibec - 07-12-2011, 17:44

dominika92, mecz ja w domu - u nas po operacji bardzo pomagaly komendy stateczne np. nie rusz (chrupek na lapce), zostan, a ja wyczynialam rozne cuda itd... a na koniec masazyk i szepczesz pieskowi rozne bzdurki. Zrezygnuj z jedzenia w misce - tylko kongi czy kongopodobne zabawki - dla dobra lapki musicie wytrzymac.
Dasz rade ;*

dominika92 - 07-12-2011, 17:56

Dostaje mniej jedzenia i kongi, coś w stylu masażu to mamy zawsze, bo to pieszczoch więc przychodzi się powali a ja ją wtedy drapię i do niej mówię ;) Ale to wszystko jest nie ważne w momencie gdy na zewnątrz gdzieś zobaczy psa....Wtedy to nic nie jest w stanie jej powstrzymać nic a nic..tż jeszcze jakoś ją utrzyma, bo jest silniejszy, ale ja już nie jestem w stanie, nawet tyle żeby stanąć w miejscu..:(
Jeszcze ludzie, którzy podchodzą do mnie z psem, mimo że widzą, że mój pies ma coś na łapie mnie powalają..I nie dociera jak mówię, że ma chorą łapę..Wczoraj jakiś facet spuścił swojego bo " o niech się pobawią" , a ja mało nie straciłam ręki, musiałam się drzewa przytrzymać, a to też niewiele dało..Po prostu masakra..a nie wiadomo ile to jeszcze będzie trwało, kiedy będziemy mogli iść pobiegać..męka...

patrick - 27-12-2011, 17:49
Temat postu: Problemy ze spacerem
Witam

Jestem tu nowy, przeczytalem kilkanaście tematów na temat chodzenia z pieskiem.

Oto mój problem. Piesio (Kala), bardzo szybko opanowała wszystkie możliwe (potrzebne rzeczy), jak sygnalizacja siku, szkolenia, komendy itp itd. jest tylko jeden problem. Chodzenie na smyczy. Chodzi, ale bardzo ciągnie na smyczy, staram się iść pociągać ją delikatnie, mówie "noga" i przez chwile jest ok. ale spacer na smyczy z nia jest bardzo uciążliwy. Muszę chodzić sam bo reszta nie umie sobie poradzić z nią. Dużo wącha po drodze wszystkie słupy i ściany są obwąchane. Czasem tak bardzo ciągnie że aż charczy jej w gardle. Czy dalej próbować delikatnie ja pociągać i konsekwentnie komenda noga?

Czy każdy młody labek ma taki okres w życiu, czy raczej gdzieś popełniłem bład w wychowaniu pieska?

Pattina - 27-12-2011, 18:00

Moja rada w skrócie jest taka że jeśli już ją pociągniesz i przywołasz do nogi daj nagrodę bo nic bardziej nie motywuje niż nagrody, na początek jakieś smaki, później pochwała czy głaskanie.
Nauka chodzenia przy nodze jest cieżka i mozolna , sami mamy z tym problem.
Jednakże zachęcam do przeczytania wątku który Ci podrzuciłam :)

Adix1995 - 28-12-2011, 21:11

pomóżcie! nie wiem w jaki sposób nauczyć chodzić na smyczy mojego 2-miesięcznego Brutusa.. kiedy wychodzimy na dwór siada sobie skubaniec na trawniku i nie chce się ruszyć, albo ciągnie mnie w przeciwną stronę niż ja chcę. macie jakieś sprawdzone sposoby?
dominika92 - 28-12-2011, 21:12

Adix1995, taki mały psiak nie powinien wychodzić jeszcze na spacery :( kwarantanna...
Adix1995 - 29-12-2011, 23:15

on jest po szczepieniach, więc nie ma żadnego problemu z wychodzeniem... weterynarz też nic nie mówił, że nie powinien..
Ewelina - 29-12-2011, 23:27

Adix1995, a ile miał szczepień kiedy następne? Pewnie mial dwa szczepienia?
Adix1995 - 30-12-2011, 20:57

Ewelina, jak na razie miał te pierwsze przeciwko nosówce, parwowirozie i inne te podstawowe. Po nowym roku idziemy z nim na następne
dominika92 - 30-12-2011, 21:07

Adix1995, no to nie jest po szczepieniach i powinien siedzieć w domu, lub wychodzić dosłownie na sekundę za potrzebą.
Nikaaa - 07-03-2012, 15:13

Kurcze a ja mam pytanie. Od pewnego czasu ostro ćwiczymy chodzenie na luźnej smyczy. Efekty są, ale to zależy od humoru Jesski i otoczenia. Wychodząc z domu idzie jak aniołek, ale im dalej tym gorzej. Klikam jej bardzo często kiedy idzie na luźnej smyczy, podoba mi sie to, że często idąc ogląda sie na mnie i się pilnuje. No ale jak wspomniałam do czasu.. Jak się nakręci to nagle ma wszystko gdzieś.

I wygląda to tak: idziemy, ona ciągnie - ja staję. Postoi chwilę na napietej smyczy, potem patrzy się na mnie i cofa się, żeby poluźnić smycz, więc ruszamy. Dwa kroki na luźnej smyczy (klikam, zanim zacznie ciągnąć) bierze smaczka i sru do przodu, znowu ciągnąc :/ Więc ja staję, po chwili sie cofa, poluźnia i tak w kółko.. Nieraz dojscie do parku oddalonego o 3 minuty zajmuje nam prawie 10..

Ostatnio zaczęła ciagnąc jak wół zaraz przy wejściu do parku. Więc zawróciłyśmy do krawęznika i jeszcze raz w stronę wejścia a ta znowu ciągnie, więc znowu zwrot i tak chyba z 5 razy zanim doszła W MIARĘ nie ciągnąć.

Nie wiem czy ja coś robię źle czy ona jest jakaś dziwna.. :( Czasami wydaje mi sie, że wszystko kuma a czasami parzy sie na mnie jak cielak i nie wie o co mi chodzi.. Idzie się zniechęcić przy takich "sukcesach" :(

dominika92 - 07-03-2012, 15:17

Nikaaa, szkoleniowcem nie jestem, ale wydaje mi się, że to normalne- im bliżej parku tym większa ekscytacja psa przez co ciężko mu się skupić na tym co od niego wymagasz..wiadomo park to zabawa, bieganie luzem, inne psy, inne zapachy.Może po prostu jeszcze nie ten poziom?
Mamy podobnie ostatnio z ćwiczeniem przywołania, ogólnie jest coraz lepiej, ale są sytuacje kiedy się nakręci, albo poczuje jakiś trop i wtedy mogę sobie wołać..może za szybko byśmy chciały? :P

Nikaaa - 07-03-2012, 15:23

dominika92, no to co mamy robić, skoro w okolicach domu i na podwórku chodzi bardzo ładnie a dalej ciągnie.. Przecież nie przestane z nią chodzić do parku bo ciągnie na smyczy :( Nie wiem co powinnam zrobić, żeby nauczyła sie, ze do parku mozna wejść spokojnie i nie trzeba leciec, czy wystarczy jak będziemy to ćwiczyć do znudzenia czy powinnam ja niechęcić w jakiś inny sposób.

Zdaje sobie sprawe, że w parku są różne atrakcje, bo ciągnie tak samo jak idziemy jakąś nową trasą, przecież wszystko trzeba obwąchać :beated: Ale już czasami nie mam siły.. Myslałam, że sposkutkuje wracanie się do konkretnego miejsca za każdym razem jak pociągnie, ale jak widać nie działa.

Domi a jak u Was? Bo czytałam, ze miałyście podobny problem ;)

Swoja droga zaczynam nie lubić wiosny, przez zimę pies był jak anioł - przychodziła na zawołanie - teraz moge sobie gardło zedrzeć.. Chociaż dzisiaj pobiegła do psa i w połowie sie wróciła :victory:

mibec - 07-03-2012, 15:36

Nikaaa, cierpliwosci :)
Ja mialam taki sam problem z Barneyem, cwiczylam do znudzenia, czasem dluzej trwalo dojscie do parku niz sam w nim pobyt. Ciagnie - zatrzymaj sie; wroci idziecie, zaczyna ciagnac.... U nas poskutkowalo, zreszta ja poprostu nie znam innej metody :)

dominika92 - 07-03-2012, 15:44

Nikaaa, u nas był problem duży jak pies był niewybiegany, jak mieliśmy te wszystkie kłopoty z łapkami..koszmar :beated: odkąd znowu biega i jest zmęczona psychicznie i fizycznie to tak nie ciągnie, więc przyznam szczerze, że ostatnio zaniedbaliśmy nad tym ćwiczenia, skupiłam się na przywołaniu.
Hela ciągnie teraz w paru sytuacjach: jak coś wyczuje- jakieś wyrzucone kości i chce się do nich dostać i tak jak u was jak wie, że idziemy do parku i jak zobaczy psa..ostatnio radzimy sobie z tym dzięki piszczącej piłce, która jest doskonałym wabikiem:D jak grzecznie idzie (wpatrzona we mnie i piłkę) to po chwili daje jej piłkę w nagrodę i sobie niesie, jakoś się sprawdza, ale jak już wyćwiczymy przywołanie, to muszę się od nowa za to wziąć..:P

Nikaaa - 07-03-2012, 15:47

mibec, wiesz jak to jest jak człowiek ma chwile zwątpienia :D
Ale dzięki za słowa wsparcia :* Bo już się zaczełam zastanawiać czy to ja coś robię źle czy ona jest nierozumna. Ja wiem, że to jest jeszcze szczeniak i jest masa innych, fajniejszych rzeczy niż uczenie się cierpliwego chodzenia, ale wydawało mi sie, że skoro już zaczeła się pilnować i wie, że żeby iśc dalej trzeba sie cofnąć to jakoś pójdzie a tu taka porażka..

[ Dodano: 07-03-2012, 15:50 ]
dominika92, to super, że macie jakieś sukcesy :) Zawsze to lepiej jak pies sie wybiega. Kiedyś wzięłam Jesse do centrum miasta po długim spacerze i niedosyc, że 20minutowy spacer pokonała praktycznie cały czas na luźnej smyczy to jeszcze przeszłyśmy przez największy deptak ze sklepami i oprócz rozglądania się nie reagowała specjalnie na ludzi ;) No ale przed wyjściem do parku jest totalna masakra..

szalej - 07-03-2012, 18:56

Ja powiem jak ja robiłam. Hake generalnie jest nauczony bardzo ładnie równać i jeśli chodzi o równanie nie mam żadnych zastrzezeń ( no, chociaż profesjonalniej by było gdyby jeszcze przy tym się na mnie patrzył, no ale nie przesadzajmy) ale wiadomo, pies nie równa przez cały spacer bo musi też się załatwić. Od roku intensywnie ćwiczyłam z Hakerem chodzenie na luźnej smyczy, jak można się domyśleć były wzloty i upadki, ale generalnie nie narzekam. Miałam za to jeden problem, pies generalnie ładnie szedł na smyczy ale jak dochodziliśmy do końca krawężnika np. do trawki, do początku parku do początku generalnie czegokolwiek to nagle się wyrywał do przodu tak że prawie zwalał z nóg.
Mam za to z psem świetnie opanowaną komende siad w każdej okazji. Dlatego postanowiłąm to wykorzystać. Zaczynam od tego, że wychodząc z klatki pies idzie za mną może się wydawać nie takie ważne, ale wprawia go w inny nastrój, potem przechodze pierwsza przez drzwi co skutkuje się tym ze się pies nie pcha. Kiedy wychodzimy z klatki pies mi wyrywał do przodu, więc nauczyłąm go że za KAŻDYM RAZEM ( nie ważne jak się śpiesze) wychodzimy ja powoooli zamykam za sobą drzwi a pies w tym czasie siada. Ogląda sobie otoczenie ale siada i nie ciągnie, nie rusza się zanim ja nie rusze się do przodu ( ale ruszanie w bok, mówienie, głaskanie i klepanie nie daje mu prawa ruszenia do przodu). Kiedy nie jest taki nakręcony ruszamy. Idzie spokojnie ale potem są jakieś drzewka, jego ulubione miejsca etc i już wiem że tam zacznie ciągnąć więc nie dopuszczam do tego żeby nawet jeszcze o tym pomyślał, myśle szybciej niż on. Zanim jeszcze zacznie ciągnąć każe mu usiąść. Nie może się skupić i na siadaniu i na ciągnięciu. Jak się uspokoi ruszamy i już dochodzi spokojnie do miejsca. Wrazie gdyby dalej pociągnął, wracam, pies znów siada ( ale nie koło mnie, bo to nie komenda sztywna, tylko luźna) i tak w kółko. Na moim psie działa idealnie

siulentas - 07-03-2012, 20:52

ja bylam z psami bez szelek i jestem zadowolona. troszke ciagneli momentami wiadomo do idealu daleka droga ale jestem zadowolona bo i do malamuta mi wallek nie pociagnal. honey idzie lepiej mniej ja interesuje otoczenie tyle co czasem siusnie ewentualnie chce na trawke biegac ale jak ja wyprowadze z bledu ze nie idzie na trawke a na spacer jest ok za to wallek co kawalek cos wywacha a to siusiu trzeba zrobic co kawalek a to pieska widzi to malo sie nie udusi heh noi jak idziemy w nowe miejsce to na smyczy mi glupawki dostaje :-P caly czas jest nakrecony.
mysle ze bede cwiczyc teraz z siadaniem, zawracaniem i milionem smaczkow noi szelki tez sie przydadza nadal hehe :-P

Rysia88 - 08-03-2012, 15:23

Nikaa ja mam z Tośkiem taki sam problem - ogólnie nie ciąga na smyczy, ładnie chodzi na luźnej... ale jak idziemy na parowę - tam gdzie jest luz, bieganie, piłka i szaleństwa to ciągnie tak, że prawie się dusi :beated: dlatego kupiłam kantarek i jest on używany tylko na ten jeden długi spacer - tzn na dojście do miejsca gdzie mogę go puścić i jako kaganiec do autobusu... Kiedy idzie w kantarku chwalę go, jak nie zapomnę klikera to klikam...ostatnio zapomniałam kantarka i....Tosiek ciągnął dużo mniej... :)
ppaula2 - 08-03-2012, 15:42

Ja nie wiem po kim ma to Novi, bo ona w ogóle nie ciągnie :)
Chyba po sąsiedzie :D

nata - 08-03-2012, 16:05

Nikaaa, jeżeli masz możliwość to moim zdaniem powinnaś ewentualnie zmieniać tą drogę do parku. Czyli nie wracać zawsze w to samo miejsce i nie chodzić ciągle tą samą trasą, tylko np obejść jakoś z drugiej strony.
Ona prawdopodobnie już doskonale zapamiętała tę trasę i wie czym to pachnie - super radochą i szaleństwami, dlatego tak się ekscytuje i ciągnie.

Pola ma swoje lepsze i gorsze dni, ale za mało ćwiczmy po prostu :( W mieście nie jest najgorzej, ale jak ma iść na smyczy np na polu to koszmar ]:) Teraz dłuższe dni nadchodzą więc mam nadzieję, że i my zabierzemy się na poważnie za ładne chodzenie na smyczy:)

Nikaaa - 08-03-2012, 17:21

nata napisał/a:
Nikaaa, jeżeli masz możliwość to moim zdaniem powinnaś ewentualnie zmieniać tą drogę do parku. Czyli nie wracać zawsze w to samo miejsce i nie chodzić ciągle tą samą trasą, tylko np obejść jakoś z drugiej strony.
Ona prawdopodobnie już doskonale zapamiętała tę trasę i wie czym to pachnie - super radochą i szaleństwami, dlatego tak się ekscytuje i ciągnie.
Dzięki ;) Nie za bardzo mamy jak się dostać inna droga do praku, chyba ze obejdziemy go dookoła, ale może warto spróbować. Poćwiczymy tak i zobaczymy jakie będa efekty :)
Pikuś - 17-05-2012, 21:44

My dzisiaj zaczęliśmy naukę, tylko nieprawidłowo bo przy prawej nodze :-P
Uczylam wedlug tego
http://www.psy24.pl/1623-...j-nad-psem.html
najpierw wprowadziłam komendę równaj, ale że Mazak bardzo szybko załapał zaczełam nagradzać samo chodzenie przy nodze. Mazak bardzo ładnie wyłapal o co mi chodzi i po bardzo krótkim czasie nie musiałam nic mówić :)
Naukę chodzenia przy nodze bez smyczy (bo to też zaczęliśmy) zaczełam uczyć tak samo tylko przy lewej nodze, zalapał natychmiastowo :) Jestem dumna ;D

Karoola - 20-05-2012, 03:31

Pikuś, braaawo! :haha: Zdolni jesteście! :)
Milena - 20-05-2012, 10:08

No brawo :haha: na spotkaniu pokażesz co potraficie :)
Pikuś - 20-05-2012, 19:21

Dzięki dziewczyny ;D
Milena napisał/a:
na spotkaniu pokażesz co potraficie
zdążymy się jeszcze podszkolić.. ufff :D
dominika92 - 21-05-2012, 11:06

ja też wprowadziłam komendę "równaj" :) Coraz lepiej nam to wychodzi. :)
Muszę jakiś filmik nakręcić z naszych ćwiczeń w końcu, miałam w weeend, ale choroba Helutki pokrzyżowała nam plany bo nie mogła jeść ani chodzić.
Ale dziś już ćwiczyłyśmy i jak te psiaki wszystko pamiętają...do tego stopnia, że jak wróciłyśmy ze spaceru, to pies zatrzymywał się na każdym półpiętrze, bo wiedział, że mam kliker w ręku, a kiedyś jej to klikałam, żeby nie leciała po schodach jak wariat. Pamiętliwe to psisko :D

Lilitu - 23-05-2012, 15:23

A ja coś schrzaniłam :doubt: Odie coraz ładniej równa i idzie na luźnej smyczy, ale zdarza się mu przycisnąć do mojej nogi tak mocno, że nie mogę utrzymać równowagi, co podczas przebieżki kończy się spotkaniem z glebą ]:)
dominika92 - 25-05-2012, 17:05

u nas jest super, aż jestem w szoku, bo nastawiłam się na niezłą walkę :) Tymczasem pies ciągle mi idzie przy nodze, a to dopiero 5 dzień nauki chyba.. :) Tylko jednak odpuściliśmy na razie "równaj" i ćwiczymy samo chodzenie na luźnej smyczy, bo nie chcę psu namieszać w głowie. Jak opanujemy zwykłe spacerowanie na luźnej smyczy, to weźmiemy się za "równaj". Póki co nie jest nam to do niczego potrzebne, a uczymy się jeszcze innej komendy, więc co za dużo to nie zdrowo. :-P
Karoola - 25-05-2012, 17:45

Ja też ostatnio wzięłam się porządnie za spokojne spacerowanie na luźnej smyczy. Raaaany, jaka jestem dumna z mojego psiurka, zdolniacha :D
dominika92 - 25-05-2012, 17:54

Karoola, ja jestem taka dumna, że aż muszę to uwiecznić :D
Karoola - 25-05-2012, 18:11

dominika92, dawaj ;D
zanka - 11-06-2012, 08:41

u nas z chodzeniem na luźnej smyczy coraz lepiej ;D tylko mam problem, bo Largo chodzi ładnie tylko ze mną. nie wiem co z tym zrobić. myśle, że w dużej mierze to wina TŻta, bo jak Largo ciągnie to on raz reaguje, raz nie. wkurza mnie jego niekonsekwencja. i przez to jestem ciągle 'proszona' o wychodzenie z psem, bo TŻta jakoś dziwnie nie słucha. a ile ja musiałam sie wcześniej z nim namęczyć to już nie ważne ]:)
neravia - 11-06-2012, 20:44

u nas też na słowo "równaj" Kami zazwyczaj wie gdzie ma się pojawić..zazwyczaj - bo w nowych miejscach do obwąchania słabo czasami działa :-P
zanka, co robicie jak Largo ciągnie na smyczy?

zanka - 11-06-2012, 21:18

zatrzymuje sie i czekam aż smycz będzie luźna.
ale też jest problem nowych miejsc, bo jak coś ciekawie pachnie to nie ma zmiłuj

neravia - 11-06-2012, 21:29

zanka napisał/a:
jest problem nowych miejsc, bo jak coś ciekawie pachnie to nie ma zmiłuj

no właśnie.. mam nadzieję, że i to jest do opanowania :doubt:

dominika92 - 12-06-2012, 11:43

u nas jest jeszcze problem zaraz po wyjściu z bloku jak pies jest w euforii, że idzie na spacer :bad:
a poza tym też u mnie to samo, że tż ma większy problem z psem..wczoraj jak poszliśmy razem to mimo że on trzymał psa to pies patrzył się na mnie..w końcu ja psa wzięłam i nie chciał iść się załatwić tylko przychodził mi do nogi i siadał :beated: Ale i tak daleko nam do ideału, bo na początku spaceru jest euforia no i jak idziemy w stronę parku to też.

Ewelina - 12-06-2012, 11:55

Moja chodzi na smyczy jak mój cień. Ogon pod siebie głowa bardzo nisko. Obrażona na cały świat :bad:
AnIeLa - 12-06-2012, 12:00

dominika92, a próbowałaś metody na drzewo? Jak tak ciągnie do parku to jej pokaż że w ,momencie gdy ciągnie to nie idzie. Jak masz więcej czasu to możesz jej pokazać że ciągnięcie = pójście w inną stronę niż ten fajny park. :)
dominika92 - 12-06-2012, 12:03

AnIeLa, tak, za każdym razem jak smycz się napina to się zapieram. :) Ale o ile normalnie jest już wyuczona i zawraca niemal w sekundę, tak gdy idziemy do parku, czy właśnie na początku spaceru, trochę dłużej jej to zajmuje. Ale, wszystko w swoim czasie, nikt nie mówił, że wszystkiego się nauczymy w tydzień. :)
Z czasem pewnie i to nam się uda. :) Mam nadzieję :D

mibec - 12-06-2012, 12:07

Ewelina napisał/a:
Ogon pod siebie głowa bardzo nisko. Obrażona na cały świat
ojej, a dlaczego tak? Barney sie cieszy, bo wie ze dobrze robi - ryjek usmiechniety i kreci pupa i ogonem :) Z tym ze on i tak najczesciej bez smyczy chodzi; zapinam go choc raz na kilka dni, zeby nie zapomnial ;)
dominika92 napisał/a:
Z czasem pewnie i to nam się uda.
oczywiscie ze sie uda :)
zanka - 12-06-2012, 16:46

dominika92 napisał/a:
Ale o ile normalnie jest już wyuczona i zawraca niemal w sekundę
znam to. jak sie zapieram to Largo albo sie cofa albo siada i patrzy na mnie jak gdyby nigdy nic :D
my mamy też problem z wychodzeniem z windy. wtedy dopada go szczęście niepojęte, że zaraz będzie na dworzu i bardzo sie wyrywa. dzisiaj przytknęłam mu do pysia paróweczke i całkiem elegancko wyszliśmy :D

Ewelina - 12-06-2012, 16:48

mibec, Bo ona ogólnie chodzi bez smyczy. Jakoś od początku nie lubiła smyczy. Czuła się blokowana. Nie mam problemów z odwołaniem jej czy chodzeniem przy nodze bez smyczy. Po prostu jej nie lubi i tyle.
agaw - 17-07-2012, 11:57

Witam...wczoraj wzielam rocznego labka i nigdy nie chodzil na szmyczy.jak ja zakladam od razu ,,gleba,, i ,,foch,, i nigdzie nie idzie.jak tylko sciagne pies od razy zyje :)
jak w takim wypadku nauczyc go chodzic na smyczy badz szelkach ?
prosze o pilna porade..

Karoola - 17-07-2012, 15:56

agaw, starałaś się jakoś zachęcić psa zabawką, przysmakiem, odwrócić jego uwagę od "tego ustrojstwa przy szyi". A w samej obroży chodzi, czy to smycz mu przeszkadza? I powolutku, nie wszystko na hura, pies musi się przyzwyczaić - tak, żeby to było dla niego naturalne.
agaw - 17-07-2012, 16:27

Karoola, nie uzywam obrozy tylko szelki :)
jego reakcja jest taka sama jak przy obrozy...kladzie sie i foch..jak tylko sie zdejmie piesek ozywa :)
czyli musi sie przyzwyczaic?czy zakladac mu np szelki w domu aby w nich byl?

PeKa - 18-07-2012, 08:48

Z windy to chyba taki standard wychodzenia. Leci jak na złamanie karku :bad: Coraz ładniej chodzi na smyczy chociaż czasem tez zaczyna ciągnąć, interweniuje, na chwile przestaje i zaraz znowu. Nie jest tak zawsze, czesto slicznie, równo idzie. Problemem jest natomiast radosnym skakaniem do kazdego czlowieka :confused: Smaczki na odwrocenie uwagi nie pomagaja, nie interesuja jej niestety wtedy. Zreszta srednio ja interesuja w wiekszosci przypadkow na spacerze.
mibec - 18-07-2012, 11:23

agaw, zakladaj mu szelki w domu na chwile i baw sie z nim jakas zabawka, generalnie rozprosz jego uwage, w koncu to dziwne cos na grzbiecie przestanie przeszkadzac :)

[ Dodano: 18-07-2012, 10:35 ]
PeKa, skoro smaki nie pomagaja to sprobuj z piszczaca zabawka :)
Poza tym smaki smakom nierowne :-P - sprobuj cos bardzo pachnacego np. malutkie kawalki parowki, szynki albo wedzonego serka :)

zanka - 06-08-2012, 11:01

poddaje sie. moje psa nie da sie nauczyć chodizć na smyczy. ten pies jest niereformowalny. próbowałam wszystkiego, dwóch szkoleniowców próbowało pomóc i nic. może po kastracji będzie lepiej? chociaż to przecież nei jest lek na całe zło. a bez smyczy słucha sie całkiem dobrze. tylko nie chodzi przy nodze.
dominika92 - 06-08-2012, 11:35

zanka, a ostatnio mówiłaś że jest ok chodzicie bez smyczy i chodzi przy nodze? już nie? :(
zanka - 06-08-2012, 12:13

dominika92, coś Ty, na smyczy jest dramatycznie. jak widzi psa to nie jestem w stanie go utrzymać. ciągnie jak traktor. reaguje tylko jak widzi w ręku smaki i to też nie zawsze. a teraz jak każda trawka jest godna polizania to nie mam szans czegokolwiek go nauczyć. a co do chodzenia luzem to też go nie puszczam, bo pare razy uciekł za zapachem (obstawiam, że za sukami) i chodze z nim po osiedlu na linie i przywołuje. przychodzi, chyba, że coś wyniucha, albo zobaczy psa. ale od psa sie odwołuje.
nie wiem już co robić. zastanawiam sie czy jak pójdziemy na szkolenie to coś da. ale na razie nie mamy na to kasy

Kesja - 06-08-2012, 19:37

zanka, chyba najlepszym rozwiązaniem będzie poczekać na kastrację :confused: Na pewno przez zapachy suczek jest taki zdezorientowany... Moim zdaniem nie ma co iść na szkolenie teraz, psiego nosa nie oszukasz i jak wyczuje cieczkę to nic nie da szkolenie...
bina071 - 09-01-2013, 20:40

To ja się tu podrzucę z moją fajtułapką. Lejla do początku grudnia chodziła idealnie na smyczy, nie ciągnęła ani nie sprawiała problemów.. dopóki narzeczony nie zaczął jej wyprowadzać. Od teraz ja z nią wychodzę i mam urwanie głowy(w sumie tą ręce mi z nadgarstków mało nie wylecą :bad: ) , nigdy więcej już mu jej nie dam, ani na chwikę. Chciałabym sposobem na zatrzymanie się w miejscu, ale to dużo nie daje, bo ona zrobi tyci tyci ruch w tył albo w bok, żeby poluzować smycz i zanim ja do niej dojdę i powiem że "idziemy, idziemy", to smycz zaś jest napięta na maksa :( Myślałam żeby przy zatrzymaniu kazać jej usiąść i czekać aż do niej dojdę lub po prostu przywołać ją do siebie. Proszę pilnie o jakieś rady, nie chcę psu motać w głowie. Oczywiście do dyspozycji mam klikera i całą masę smaczków :) Help :cring:
mibec - 10-01-2013, 13:45

bina071, moze sprobuj z szelkami easy walk?
bina071 - 10-01-2013, 14:43

mibec, mamy te szeleczki, ale ja jakoś nie umiemz nich skorzystać. Smycz się wtedy Lejli plącze między łapami, mi też jakoś nie wygodnie się ją na nich prowadzi. Uza też odpada, bo spacer zamienia się w próbę ściągnięcia i tarzanie się mordką o ziemię :(
zaba - 10-01-2013, 17:57

bina071, my mamy Easy Walk, ale te zapinane od góry, co "ściskają" pod pachami. U nas się sprawdziły.
bina071 - 10-01-2013, 19:04

zaba, o! Właśnie wygooglałam jakieś z trixie na necie. Chyba się zdecyduję :beated:
AnIeLa - 10-01-2013, 19:09

bina071, nie bierz tych z trixie one polegają na wrzynaniu się psy pod pachy tych sznurków to jest straszne moim zdaniem. Zobaczy do tematu o szelkach easy walkach, jest taki na forum http://forum.labradory.or...p=488859#488859
zaba - 10-01-2013, 19:10

bina071, u nas się sprawdziły. Teraz Rocco ma zwykłe szelki, ale kojarzy - szelki - trzeba grzecznie chodzić ;D A na obroży dalej ciągnie :bad:
AnIeLa - 10-01-2013, 19:16

zaba napisał/a:
A na obroży dalej ciągnie :bad:


Z psem trzeba ćwiczyć inaczej nigdy się nie nauczy,że ciągnąć nie należy.

zaba - 10-01-2013, 19:18

AnIeLa, teraz dlatego chodzimy na obroży :) Kiedys był półzacisk, teraz zwykła skórzana. Mozolnie, ale chyba coś łapie.
Genlisea - 15-01-2013, 16:24

Ja z moim Skiperem to nienawidze wychodzić na smyczy - bo to poprostu udręka :cring: po ostatnim krótkim spacerze wraz z Lucy (i oczywiście z moim trzyletnim synem) (dosłownie po 15 minutach) zrezygnowałam - po powrocie do domu przez 10 min trzęsła mi się ręka bo nie umiałam utrzymać tego wariata - w dodatku parę metrów przed domem natknęliśmy się na suczkę schit-zu czy coś w tym stylu - prawie mi ręki nie wyrwał ]:)

Lucy grzecznie chodzi nawet bez smyczy przy nodze - a jego to nie umie nauczyć :->

Tez mam jakieś szelki esy walk ale przegryzł je - więc kupiłam nowe - wytrzymały parę dni i znowu je zerzarł :-o Dzisiaj zamówiłam norweskie, spadł u nas śnieg więc mam nadzieje że zdążą dojść zanim stopnieje i jeszcze jakieś sanki kupię, może się chłopak troche zmęczy tym ciągnięciem :) :bad:

Jacek Trzpil - 19-02-2013, 16:47

Cześć
Moim zdaniem naukę warto zacząć od przywołania psa, reagowania na imię (powinien na nas spojrzeć) i komendy stój lub/i zostań.
Przy chodzeniu przy nodze bez nauczenia takich podstaw jest trudniej.
Ja swoje psiule uczę chodzenia przy nodze bez smyczy. Pokazuję psu, że mam w dłoni coś dobrego, daję komendę do marszu i .... idziemy. Psiak przez pewien czas obserwuje dłoń, którą trzymam przy ciele. Po kilku krokach - nagroda z dłoni do kufy. Kolejny smakołyk i powtórka. Z czasem coraz dłuższe odcinki marszu i nagroda. Gdy wiem, że pies wie o co chodzi, zaczynam korygować go, gdy wyprzedza, uczymy się zatrzymań (pies siada w miejscu), zwrotów.
Moim psom nauczonym chodzenia przy nodze w ten sposób właściwie smycz nie przeszkadza.
Radzę, czy to ze smyczą czy bez, uczyć chodzenia przy nodze w domu, na własnym podwórku. Jednym słowem w miejscach, gdzie pies skupi się na nas, gdzie nie rozprasza go 1000 innych rzeczy.
Jak ciągnie, warto zatrzymać się (ocz. z komendą) i poczekać chwilę.
Żeby nie wyszło, że moje to tylko grzeczne, też czasem gdzieś pognają, pociągną na smyczy, ale w większości przypadków jestem w stanie wyegzekwować to, czego psy nauczyłem.

jolka1194 - 26-02-2013, 19:22
Temat postu: Chodzenie przy nodze
Jak nauczyć labka chodzić przy nodze? Mój ma 8 miesięcy i za nic w świecie nie chce chodzić przy nodze. Na dworze, ulicy łapie wszystko co popadnie, wyrywa się do wszystkich psów i ludzi. Nie reaguje na komendę "równaj". Jedynie w domu czasami mu wychodzi. Tak ciągnie na spacerach, że momentami nie da rady go utrzymać! Przewrócił już 2 osoby :haha:
Jacek Trzpil - 28-02-2013, 22:28

Staraj się uczyć tam, gdzie nie ma tylu bodźców rozpraszających. Nauka to Ty i Twój pies. Jak już wie o co chodzi, to do ludzi :) Najlepiej najpierw daj się młodemu wybiegać, potem trening. Pies nie powinien Tobą rządzić, Ty jesteś szefową stada. Poczytaj Jane Fennell "Zapomniany język psów w praktyce". Warto. Sukcesów :)
Ska - 01-03-2013, 09:04

Roxy ma dopiero 2 miesiące. wychodzimy na spacery regularnie - 5 razy dziennie. na razie nie dopuszczamy jej do innych psów.
nasz problem to.. ludzie :D Roxy podbiega do każdego, kogo spotkamy na ulicy. chce się przywitać, skacze i wariuje. niestety większość nie pomaga mi w oduczeniu tego zachowania, bo reaguje w stylu "Boże, jaki piękny piesek", podchodzi, zaczyna głaskać itp. itd.
staram się kontrolować sytuację, kiedy widzę, że ktoś się zbliża - oddalam się na bezpieczną odległość, zabezpieczam smycz, mówię coś w stylu - "nie wolno, zostań" i nie pozwalam małej lecieć za człowiekiem. zazwyczaj siada wtedy spokojnie i czeka, aż ktoś sobie pójdzie. mimo wszystko to bardzo zaburza spacer, bo większość czasu mogłabym stać i ją uspokajać.

takie reakcje są chyba normalne dla szczeniaków? ale czy pozwalać jej się witać czy od razu uczyć, że nie wolno? (nie każdy człowiek życzy sobie skakania na siebie i brudzenia nogawek spodni :P )

thx!

AnIeLa - 01-03-2013, 09:50

Ska napisał/a:
ale czy pozwalać jej się witać czy od razu uczyć, że nie wolno? (nie każdy człowiek życzy sobie skakania na siebie i brudzenia nogawek spodni :P )


Od razu ucz, że nie wolno, chociaż pewnie łatwo nie będzie. Mój ma 8 lat a i tak ludzie na niego ciumkają, cmokaja i tiutiają :|

Ale już wypracowałam sobie minę po której się oddalają :D

tenshii - 01-03-2013, 10:28

AnIeLa napisał/a:
Ale już wypracowałam sobie minę po której się oddalają

You made my day!
Dzięki :D
i sorry za OFF

Jacek Trzpil - 01-03-2013, 15:36

Pani Fennell proponuje taki układ z psem: Przewodnik to król, pies podwładny :) . Do króla nie podchodzi się kiedy się chce, raczej też nikt na niego nie wskakuje. Ocz. b. upraszczam, zachęcam poszukać tej książki.
Gdy moje młode psy skaczą - zrywam z nimi kontakt wzrokowy, odwracam się, ogólnie zachowuję się tak, jak by dla mnie nie istniały w tym momencie. Jak pies się uspokoi (z reguły szybko to się dzieje) przywołuje psa i jest głaskanie, zabawa. Chodzi o to, kto decyduje (czyli rządzi) kiedy się bawimy, kiedy trenujemy a kiedy nie chcę, żeby pies mi przeszkadzał.
Z 2 m-cznym szczeniakiem trzeba delikatnie. To czas psich lęków. Warto psiaka pozytywnie nakręcać, powinien być pewny siebie a hierarchię budować np. tak, jak napisałem wyżej.
Młody psiul potrzebuje też w tym czasie kontaktu z dorosłymi psami, wskazany jest wręcz dorosły samiec (ocz. nie agresywny), który nauczy szczeniaka, jak trzeba się podporządkować dorosłemu. Ogólnie psią mowę ciała maluch musi poznać i to teraz, jak będzie starszy może być za późno.

iness8@o2.pl - 01-03-2013, 18:57

AnIeLa napisał/a:
Ska napisał/a:
ale czy pozwalać jej się witać czy od razu uczyć, że nie wolno? (nie każdy człowiek życzy sobie skakania na siebie i brudzenia nogawek spodni :P )


Od razu ucz, że nie wolno, chociaż pewnie łatwo nie będzie. Mój ma 8 lat a i tak ludzie na niego ciumkają, cmokaja i tiutiają :|


Racja, wymagaj od samego początku. Ina też ma prawie osiem lat ,większość ludzi mi ją zaczepia, kto by na nią nie spojrzał to ona już się cieszy. Ogromnie mi to przeszkadza. Puma taka nie była, ona do obcych miała dystans, nie każdemu dała się pogłaskać, robiła uniki ,a jak ktoś był zbyt nachalny to warczała.
Teraz jak zdecydujemy się na szczeniaka to będzie jazda bo nie pozwolę głaskać. 3/4 osiedla mnie znienawidzi ale to mój pies ,a nie ich :)

AniaCz. - 01-03-2013, 22:57

Jacek Trzpil napisał/a:
Pani Fennell proponuje taki układ z psem: Przewodnik to król, pies podwładny

Metody Pani Fennell zostały obalone przez szkolących metodami pozytywnymi. Pies musi człowieka uważać za swojego przewodnika przy którym czuje się bezpiecznie i miło. :) Mi osobiście określenie podwładny źle się kojarzy, raczej z przewodnikiem despotą niz przyjacielem.

Jacek Trzpil - 02-03-2013, 00:35

czytałaś tą książkę?
Zarzut, że jej szkolenie jest agresywne w stosunku do psa jest nieprawdziwy.

[ Dodano: 02-03-2013, 01:08 ]
W zasadzie chodzi mi oto, że nasze relacje z psami (wg. mnie) nie powinny być partnerskie. Przewodnikiem zawsze powinien być człowiek, pies podwładnym. Stawiając psa w roli szefa, czyli dając mu możliwość wyboru, decydowania w wielu codziennych sprawach robimy mu wręcz krzywdę. Pies w naszym świecie - świecie ludzi - w b. wielu sytuacjach sobie nie radzi. Nie zapewni nam wyżywienia, źle rozumiana obrona stada może doprowadzić do pogryzienia kogoś. Moim zdaniem pies zdecydowanie lepiej się czuje, jeżeli to my będziemy decydować o takich sprawach a on nas będzie słuchał. Relacje pies-człowiek, żeby były trwałe i stabilne trzeba cały czas utrwalać, przypominać, jaka jest hierarchia. Jeżeli tak postępujemy to uczenie psa jest dużo łatwiejsze, nie wymaga żadnej przemocy, bo szefa-króla (jak zwał, tak zwał) stada nasz pies po prostu słucha i jest mu z tym dobrze. Ocz. o ile ten szef odwzajemnia swojemu psiemu przyjacielowi bezgraniczną miłość, którą pies człowieka obdarza. Tak nawiasem mówiąc, czytałem niedawno, że nawet naukowcy przyjmują określenie bezgranicznej miłości jako stosunek psa do człowieka :) . Moim zdanie to super, zwłaszcza, że przez lata w badaniach naukowych zwierzęta nie mogły mieć imion, były tylko numerami. Wiele się zmienia i to na korzyść naszych braci mniejszych.

Ska - 04-03-2013, 09:21

nad problemem zaczepiania ludzi mocno pracujemy i jest coraz lepiej :)

zauważyłam w weekend, że Roxy podczas spaceru sporo na mnie skacze, zaczepia nogawki albo wchodzi pomiędzy nogi. reaguje na komendę "zostaw", wtedy zatrzymuję się na chwilę, żeby się uspokoiła, ale po kilku krokach znów to samo. wiem, że chce się bawić, ale spacer to spacer :) co mogę innego zrobić?

PS: dzisiaj zatrzymałam się na dłuższą chwilę, mocną ją poprzytulałam, ukochałam i się trochę uspokoiła. może potrzebna jej z rana więcej czułości? (bo fakt faktem, że witam ją spokojnie i pierwsze co robię po obudzeniu to hop w ubranie i wychodzimy. podobnie kiedy wracam z pracy - od razu wyruszamy na spacer)

missy - 03-04-2013, 14:39

My też pracujemy cały czas nad chodzeniem spokojnie na smyczy... i nad tym żeby szła po jednej stronie a nie plątała się pod nogami..

Nie wiem tylko czy do tej nauki lepiej używać normalnej krótkiej smyczy czy linki treningowej?

Nikaaa - 03-04-2013, 19:35

missy napisał/a:
lepiej używać normalnej krótkiej smyczy czy linki treningowej?
Linka treningowa służy do nauki przywoływania, czyli pracy z psem na odległość. Do nauki chodzenia przy nodze wystarczy zwykła, krótka smycz :)
ollinko - 04-04-2013, 21:49

Jacek Trzpil, Przeczytałam z zainteresowaniem Twoje wypowiedzi w temacie chodzenia psa na smyczy.
Jestem u kresu, nie wiem co mam robić.
Moja suka ma prawie dwa lata, nie umiem nauczyć jej chodzenia przy nodze. Chodzenie ze smakami w dłodni kończy się tylko tym że obskakuje mnie na spacerze i nic z tego nie wynika.
Próby stawania w miejscu kiedy ciągnie - ona się zatrzymuje i zajmuje wąchaniem trawy, ja ruszam, ona znowu ciągnie.
Teorię metod uczenia psa znam, praktyka mnie przerasta.
Dzisiaj wyrwała mi ramię z barku bo się wyrwała za psem i szczerze to nie wiem co mam czynic ;)

Jacek Trzpil - 05-04-2013, 10:42

Dwa lata, to już powinna spoważnieć :haha:
Dużo łatwiej jest cokolwiek wyegzekwować od psa, gdy wie, że to Ty jesteś szefem stada. Nauczyć chodzenia przy nodze a doprowadzić do tego, że pies będzie to robił nawet w sytuacji dużego rozproszenia to dwie różne historie. Nauka komend jest dużo prostsza niż doprowadzenie do ich wykonywania przez psa za każdym razem, gdy tego chcemy.
Bądź szefową, czyli np.:
- poranne powitanie, pies przybiega, chce się witać - odwróć się od niego, poczekaj aż się uspokoi, wtedy go przywołaj; decyzja, że bawisz się z psem wychodzi od Ciebie;
- karmienie - przygotuj miskę, posadź psa i każ mu trochę poczekać (możesz w tym czasie sama coś zjeść), tak żeby jadł dopiero po Twojej komendzie;
- swobodne bieganie psa na spacerze - zacznij od tego, że spuszczasz psa i po chwili go przywołujesz, gdy przybiegnie pochwal i dopiero teraz pozwól mu się wyszaleć;
W wielu codziennych sytuacjach akcentuj, że to Ty decydujesz co kiedy i jak robicie. Gdy pies to zrozumie i zaakceptuje łatwiej będzie Ci nad nim zapanować w sytuacjach trudnych. Bardzo możliwe, że Beza jest nadpobudliwa i dlatego łatwo Ci nie będzie.
Idealnie przy nauce chodzenia przy nodze dać psu możliwość wybiegania się wcześniej.
Bodajże 12 maja w W-wie (Fort Augustówka)będziemy robili pokazy przygotowania retrieverów do Zawodów Dummy, gdy będzie to pewne, potwierdzę. Gdybyś mogła wtedy podjechać na to spotkanie może w realu bardziej bym mógł pomóc.

ollinko - 05-04-2013, 11:35

Żebym chociaż w Polsce była... a nie jestem.
Ale będę próbować tego co napisałeś, brzmi rozsądnie.
Przestałam się z nią witać wylewnie już jakiś czas temu, głównie z powodu niemowlaka na rękach od paru miesięcy. Zauważyłam, że ograniczyło to to niekontrolowane skakanie po mnie w momencie powitania. Po tym co napisałeś spróbuję jeszcze bardziej wziąć to pod kontrolę.
Na spacerze przychodzi, bez ciastek nie wychodzę z domu, na słowo ''ciasteczko'' i ruch ręką mam 95% szans że przyjdzie.
Jedzenie na komendę jest o tyle utrudnione, że to niejadek i specjalnie się miską nie interesuje. Ale potrenuję ze smakami.

Stawiałabym też na tą nadpobudliwość, po sterylce trafiła po kilku godzinach do szpitala na tydzień, bo szału dostawała mimo otępienia po narkozie. Teraz walczymy z łapą, liże miejsce po kroplówce, aż do blizn. Z kliniki oddali nam ją po tygodniu uprzejmie acz z ulgą, tak była radosna i przyjacielska ;) Fakt faktem jest spokojna jak śpi. I widać że panuje w miarę nad sobą przy dziecku, ale tu oczywiście pełna kontrola.

Ze względów bezpieczeństwa większość ciąży i teraz spaceruję z nią na szelach easy walk i to oczywiście pięknie pomaga, ale kurczę... patrzę na inne psy na spacerach idące spokojnie przy nodze i po ludzku zazdrość mnie zżera że ja tak nie mogę :)
dziekuję :)

Jacek Trzpil - 05-04-2013, 14:54

Staraj się dać suni możliwość wybiegania się, niech przynosi aporty, pływa. Jak się wyszaleje łatwiej o posłuszeństwo.
Poza tym, jak dziecko pcha paluszki do gniazdka to nie ma zmiłuj, reakcja dorosłych jest natychmiastowa i zdecydowana. Z psem tak samo, jak czegoś nie może, top nie może. Jeżeli nie chcesz, żeby wyrywała się do każdego napotkanego psa, znajdź sposób, żeby odwrócić jej uwagę od psa, do którego ona musi teraz, już pognać. Warto utrudnić kontakt wzrokowy z innym psem. Psy muszą przez jakiś czas skupić na sobie uwagę - tak zapraszają się wzajemnie do zabawy.
Powodzenia :)

Crockerydoll - 12-04-2013, 10:17

Witam! Drodzy labkowicze, mam pewien problem z moją Sabcią. Jest uroczą i naprawdę żywą sunią, która niedawno skończyła 5 mies. Mamy pewien problem, spacery to jedno wielkie przeciąganie. Stosowałam się do waszych porad, próbowałam ja przekupić smaczkami i za każdym razem jak zrobi coś dobrze to ją nagradzam, a za złe zachowanie ignoruję. Jest bardzo silna, a dopiero ma 5mies.! Oczywiście, jak ma na to ochotę to idzie w miarę ładnie, ale jedzenie na dworze jest silne do tego stopnia, że Pani zapierająca się piętami jak może nie robi na niej wrażenia. Martwię się, próbowałam też odwracania się i zmiany kierunku spaceru, ale to nie robi na niej najmniejszego wrażenia. Chyba trzeba odzyskać przewodnictwo stada, tylko jak to zrobić? Sabunia prosi o pomoc!
Jacek Trzpil - 12-04-2013, 15:20

Cześć
Staraj się tak organizować spacery, żeby psiul miał możliwość wybiegać się, jest młody, potrzebuje dużo ruchu. Odn. posłuszeństa, masz rację, powinnaś być Szefową stada, myślę, że wiesz o co chodzi i jak to robić. Cierpliwości i powodzenia :haha:

Crockerydoll - 12-04-2013, 19:08

[quote="Jacek Trzpil"]Cześć
Staraj się tak organizować spacery, żeby psiul miał możliwość wybiegać się (...)


Biegam z moją labką codziennie o 6 rano, ale może faktycznie z biegiem czasu potrzebuje więcej ruchu... Bardzo dziękuję za odpowiedź :)

Olie - 13-04-2013, 10:21

Nasz Pako również odmawia chodzenia na smyczy.
Zapinanie go w domu na smyczy i uczenie go spacerowania z czymś "przy sobie" kończy się zazwyczaj tak, że biega jak szalony po całym domu a dzieciaki gonią za nim usiłując go za tą smycz złapać. Można by pomyśleć, że faktycznie chyba się przyzwyczaił.. ale nic bardziej mylnego.
Jak tylko przekroczy próg domu na smyczy zapiera się i nie chce iść. Podskakuje do tyłu jak królik i macha dziwnie przednimi łapami. Sąsiedzi mają pewnie niezły ubaw ale mi do śmiechu nie jest.
Zwłaszcza, że często wybywamy na rodzinne spacery i chciała bym by nasz czworonożny pies chodził na smyczy jak na psa przystało.

Po ogrodzie biega luzem. hm.
Smaczki nie pomagają. Uparciuch jakich jak widać tu nie mało :haha:

series - 14-04-2013, 20:10

Witam,mój lab to 2mies.suczka. Największy problem to spacery...i zapieranie się przy chodzeniu :( już nie wiem co robić? Ciągnąć na siłe? Ignorować i czekać az ruszy do przodu? Smaczek pomaga a 10min, a po kilku razach już nawet ich nie chce jeść. Poza tym sunia nawet na długim spacerze np.po kolacji nie zalatwia się na podwórku tylko w domu(podczas kwarantanny robiła na matę lub na balkonie). Ze spacerów przychodzimy umęczeni-ja psychicznie ona fizycznie. Jakieś porady? Proszę....
Di - 14-04-2013, 20:43

series napisał/a:
Ciągnąć na siłe?


Nie.
Z tego, co opisujesz, maleństwo się zwyczajnie boi. Najpewniej będzie czuć się na Twoich rękach, jest zbyt maleńka na samodzielne spacery w tym wielkim, strasznym świecie. Nie mówiąc o kwarantannie - Dakota jest póki co narażona na różne świństwa, więc nie powinna chodzić po terenach, które odwiedzane są przez inne psy/koty.

Jeżeli masz swój skrawek trawy, o który jesteś pewna, że jest czysty, to przypinaj jej smycz i niech się luźno ciągnie za nią, a Ty baw się za nią, karm smaczkami pysznymi, pokazuj nowe zabawki, wygłupiaj się z nią. Niech sobie dobrze skojarzy ciągnącą się za nią smycz, że jest to czas pełen nowych, fajnych doznań. Ale spacery w ruchliwe ulice, w miasto - niech odbywa na Twoich rękach, do zakończenia kwarantanny.

series napisał/a:
Poza tym sunia nawet na długim spacerze np.po kolacji nie zalatwia się na podwórku tylko w domu


Masz maleńkiego szczeniaka. Ona bardzo szybko się męczy i większość rzeczy będzie ją póki co w równym stopniu intrygować/fascynować/przerażać. Ze względu na rozwijające się ciągle stawy, spacery nie mogą być długie i silnie męczące dla takiego maleństwa. Odsyłam do tematu o ruchliwości szczeniaka i kwarantannie.

Powodzenia!

Crockerydoll - 15-04-2013, 22:19

Drodzy labkowicze !
Muszę się koniecznie pochwalić, bo jest czym ! Moja Sabusia wkoncu załapała o co chodzi ze spacerami ! Już nie ma ciągania i wyprowadzania Pani czy Pana na dwór, teraz piesek chodzi pieknie przy prawej nodze i noskiem nawet nie stara się wypchnąć przed Pańcię ^^ Chyba, że zobaczy innego psa, ale to juz inna sprawa :D Nie mozna mieć wszystkiego naraz. Wasze porady są naprawdę cenne. Wszystkim świeżym, psim rodzicom bardzo polecam przestudiowanie całego zagadnienia. To dla nas pół godzinki roboty, a dla psa koniec męczarni na dworze.
Pozdrawiam :)

Nikaaa - 16-04-2013, 21:05

Crockerydoll, gratuluję sukcesu :) Jak widać dla chcącego nic trudnego :)
Solo - 16-04-2013, 21:22

Ja muszę przyznać, że Basket bardzo szybko się nauczył chodzić na smyczy. Wczoraj pierwszy raz miał obrożę na sobie, więc nawet nie dało się go ruszyć :P A dzisiaj jeszcze miał lekkie opory, ale postępy są ogromne! :D

Mi pomogło odczepienie na chwilę smyczy. Na zasadzie idziemy topornie przed siebie, odczepiam smycz, od razu ruszył chętniej, co najlepsze ani razu nie wyprzedził, szedł albo za mną albo zaraz obok. Po chwili założyłem mu ponownie smycz, znowu był opór, ale powtórzyłem taki zabieg parę razy i dzisiaj już na spokojnie mogłem z moją psinką spacerować :D

luizka4don - 16-04-2013, 21:29

Solo napisał/a:
Ja muszę przyznać, że Basket bardzo szybko się nauczył chodzić na smyczy. Wczoraj pierwszy raz miał obrożę na sobie, więc nawet nie dało się go ruszyć :P A dzisiaj jeszcze miał lekkie opory, ale postępy są ogromne! :D

Mi pomogło odczepienie na chwilę smyczy. Na zasadzie idziemy topornie przed siebie, odczepiam smycz, od razu ruszył chętniej, co najlepsze ani razu nie wyprzedził, szedł albo za mną albo zaraz obok. Po chwili założyłem mu ponownie smycz, znowu był opór, ale powtórzyłem taki zabieg parę razy i dzisiaj już na spokojnie mogłem z moją psinką spacerować :D


A ile ma twoj psiak??

Solo - 16-04-2013, 21:48

9 tygodni :D :P
Nikaaa - 16-04-2013, 21:59

Cytat:
9 tygodni
Przecież on nie może jeszcze na dwór wychodzić...........
luizka4don - 16-04-2013, 22:06

Pierwsze to powinien byc na kwarantannie.
A taki maly psiak to niby umie chodzic na smyczy bo za duzo to nie pochodzi moja w tym wieku po domu tez ladnie chodzila ale jak juz urosla to dopiero zaczeły sie problemy typu ciagniecie i zaciekawienie calym otoczeniem wiec wszystko przed wami.

Solo - 16-04-2013, 22:09

Czemu nie może? Rozwińcie myśl
missy - 16-04-2013, 22:13

Solo napisał/a:
Czemu nie może? Rozwińcie myśl

ponieważ musi przejśc kwarantannę po szczepieniach. Wyjść może dopiero po 3 szczepieniu.

Twoj maluch miał już jakieś szczepienie?

Tutaj więcej: http://forum.labradory.or...ght=kwarantanna

luizka4don - 16-04-2013, 22:16

Solo napisał/a:
Czemu nie może? Rozwińcie myśl


To juz wiemy ze piesek z pseudohodowli....

Ja nie kumam jak sie kupuje psa to najpierw trzeba sie dowiedziec tego i owego. A po za tym weterynarz powinien o tym powiedziec (oczywiscie jesli wogole byl juz u weterynarza...)

Solo - 16-04-2013, 22:24

No nie była to oficjalna hodowla to fakt, ale to nie moja wina, że mi o tym nie powiedzieli.

Psiak miał jedno szczepienie, drugie ma zaplanowane na 4 maja dopiero.

Mamy go nie wyprowadzać w takim razie aż do 3 szczepienia?

[ Dodano: 16-04-2013, 22:25 ]
W sensie, że nie powiedzieli mi o szczepieniach i kwarantannie.

luizka4don - 16-04-2013, 22:47

NIEOFICJALNA CZYLI PSEUDOHODOWLA !!
Prawdziwa hodowla to ta zrzeszona w Zwiazku Kynologicznym . W takiej hodowli napewno wszystko by powiedzieli.
Czyja wina to nie wiem lecz moim zdaniem jesli kupuje sie psiaka to powinno sie poczytac a wpisujac w wyszukiwarke w podstawowych infomacjach jest wzmianka o kwarantannie. Chcesz to wychodz ale nie daj bog twoj psiak zlapie jakies swinstwo na dworze i nie przezyje tego to bedzie tylko i wyłacznie twoja wina .
Kwarantanna jest dla tego ze taki mały psiak nie ma jeszcze odpornosci (taka odpornosc nabywa po trzecim szczepieniu. Wiec zastanow sie czy wolisz przetrzymac jeszcze kilka tyg psiaka w domu(ewentualnie na szybką potrzebe na trawke gdzie jestes na 100% pewny/na
ze zadne zwierzeta tam nie łaza. czy grac w ruletke i narazic psiaka i siebie na cierpienie a nawet smierc nie wspominajac o kosztach leczenia .

Solo - 16-04-2013, 23:05

Ej spokojnie, nie musisz po mnie krzyczeć. Jutro idziemy do weta na drugie odrobaczenie, pogadamy i pewnie się zastosujemy do kwarantanny. Nie zamierzam psiaka narazić na żadne niebezpieczeństwo, także bez nerwów. Nie gadasz do małego dziecka, które dostało nową zabawkę.
Nikaaa - 17-04-2013, 23:43

Solo napisał/a:
Nie gadasz do małego dziecka, które dostało nową zabawkę.
Czyżby? Przyznaj, że mało odpowiedzialnie podszedłeś do tematu psa, skoro nie przygotowałeś sie zanim szczeniak do Ciebie trafił, czyli kupiłeś go z pseudohodwoli (czym złamałeś prawo. Wiesz, że takie "hodowle" są nielegalne a rozmnażanie psów ścigane przez prawo?) a ponadto nie masz podstawowej wiedzy na temat szczepień, kwarantanny i bezpieczeństwa psa. Zamiast się obrażać posłuchaj rad bardziej doświadczonych od siebie ludzi i narazie daj sobie spokój ze spacerami. I owszem:
Solo napisał/a:
Mamy go nie wyprowadzać w takim razie aż do 3 szczepienia?
Macie go nie wyprowadzać nie tylko do 3 szczepienia, ale do 2 tygodni po szczepieniu, kiedy to szczeniak nabędzie 100% odporności na choroby wirusowe. Jak zrobisz tak zrobisz, ale ja uważam, że nie warto ryzykowac zdrowia i życia psa, bo można sie jakoś przemęczyć te kilka tygodni na gazetach czy podkładach.

A jeśli chodzi o ciągnięcie na smyczy to jeszcze wszystko przed Tobą. Pies prawdopodobnie jest tak przerażony tym co spotyka na swojej drodze, że trzyma się Ciebie bo czuje się bezpieczniej. Poczekaj aż podrośnie i wszystko go zacznie interesować, gwarantuję, że tak łatwo już nie będzie :P

luizka4don - 17-04-2013, 23:59

Nikt na nikogo nie krzyczy.

Ja od momentu podjecia decyzji ze chce psiaka mineło pol roku przez ten czas przeczytałam dziesiatki artykułów ,informacjii podstawowych jak i innych. Pojawienie sie psiaka w domu powinno własnie zaczac sie od przesledzenia przynajmniej podstawowych informacji czyli np. na co zwracac uwage przy kupnie psa (a tam napewno jest wzmianka ze hodowla ma byc zrzeszona w Zwiazku Kynologicznym FCIjak i rowniez podstawowe badania rodzicow co zmniejsza ryzyko zachorowan szczeniat na choroby genetyczne,) , czym karmic psiaka, informacje o szczepieniach=kwarantanna,) To jest minimum jakie przyszly wlasciciel powinien wiedziec . Ja to chyba przeczytalam wszystko co mozliwe bo maz mowil mi ze niedlugo bede szczekac. No ale stało sie to juz nie cofniesz ale w chwili wolnego czasu radze przeczytac forum tam jest wiele cennych informacji ktore napewno ci pomoga jak rowniez rozwieja twoje watpliwosci jesli sie pojawia.

Wiadomo kazdy psiak jest kochany czy to z rodowodem czy bez ,ale nam chodzi o to żeby nie nakrecac biznesu psedohodowla ktore wykorzystujac mała luke w ustawie tak naprawde ją łamia. W takich hodowlach nie ma nadzoru i nigdy nie jestes pewien-na czy pies jest czystej rasy ,czy nie jest ze skojarzenia kazirodczego(co wplywa nie tylko na zdrowie jak na psychikę)
Nikt nie chce cie linczowac ze twoj psiak jest z pseudo to są poprostu rady ktore jak widac wykorzystujesz co nas bardzo cieszy .Życze jak najlepiej!! :)

Solo - 18-04-2013, 00:43

No dobra już dobra :P Leżę na ziemi i uznaję Waszą dominację w tej dziedzinie :P
Nikaaa - 18-04-2013, 09:08

Solo, nikt Cię tu nie chce zdominować, poprostu.. Czasami ludzie popełniają błędy i dobrze jest się przyznać i wyciagnąć wnioski, aby nie popełnić ich kolejny raz lub nawet móc w przyszłości uświadamiać innych ;)
Także z wychodzeniem na spacery jeszcze się wstrzymaj dopóki Basket nie będzie mieć wszystkich szczepień. Póki co możecie ćwiczyć chodzenie na smyczy w domu. Tak jak i przywołanie, bo jak zaczniecie wychodzić i będziesz chciał zacząć spuszczać małego ze smyczy to dobrze by było, aby reagował i przychodził na swoje imie ;)

Aleksandra - 27-05-2013, 09:12

Czytam, czytam i już sama zgłupiałam. :< Mój wet powiedział, że jeżeli mieszka się w domku jednorodzinnym z podwórkiem można psiaka wypuszczać na podwórko, nie ma konieczności pilnowania tej kwarantanny, może nie cały dzień na podwórku, ale na siusiu i do domu, ale przez to wypuszczanie moją ślicznotę kleszcz dziabnął i był problem. Teraz jest już po kropelkach i już nieźle bryka, ale serducho nieźle mi waliło, kiedy widziałam jak się męczy, jaka była osowiała i słaba. Forum prześledziłam dużo wcześniej zanim mała trafiła do nas, więc byłam świadoma tego co i jak robić, żeby Neilla była zdrowym i szczęśliwym szczeniakiem. Myślę, że jest różnica pomiędzy wypuszczeniem szczeniaka na trawnik na podwórko a wyprowadzeniem do parku czy ulicę. :doubt:
Di - 27-05-2013, 19:45

Aleksandra, bo ile szkół, tyle opinii. W każdym razie - już kilka razy pisałam, że ja trzymała całą kwarantannę w domu, mimo iż mam dom z ogrodem. Przerażał mnie fakt, że na ogrodzie przebywają koty! ;/ I wszędzie zostawiają cuchnące niespodzianki, którymi swoją drogą Bianosława od zawsze była zafascynowana. Toteż do dwóch tygodni po od III szczepienia Bianka siedziała w domu. Ale potem - hulaj duszo, piekła nie ma;D
Aleksandra - 27-05-2013, 20:02

Tak to już jest, nie tylko szkół ale i głów :-o . Każdy wet, co innego powie. Ja teraz wypuszczam Neillę, ale na kostkę przed dom załatwi swoje potrzeby i zabieram do domu. Mądrą mam sunię, w nocy nie sika już wcale( trzecią dobę) :D wyprowadzamy o 23 i wytrzymuje do 6. W dzień podchodzi do drzwi i piszczy komunikując potrzebę. Jednak podkłady z apteki są w gotowości :D , świetna sprawa i to dzięki forum o nich się dowiedziałam. Czego to ludzie nie wymyślą :D

[ Dodano: 29-05-2013, 14:19 ]
Trochę zboczyłam z tematu z tą kwarantanną, ale muszę wtrącić jeszcze słówko. Szukając szczeniaka trafiłam na Perfekt Partner i u tego hodowcy małe szczeniaki hasające po ogródku, nawet teraz na stronie ogłoszenia wp.pl zdjęcia są zrobione na ogródku, więc ja na słowo kwarantanna patrzę z przymrużeniem oka lub kto tam woli zza okularów 8)

Siekiera - 03-03-2014, 22:13

Mianowicie mam z nim już kłopot że tak powiem prubowaliśmy w szkółce ale nic nie dało może tu mi ktos pomoże.... Blade ciągnie na smyczy nie wiem jak już temu zaradzić pociągm go gdy ciągnie mówie nie i ide w innym kierunku i nic kupiłem uzde zaciskową nic myśle teraz o kolczatce bo już moja żona nie daje sobie rady z nim na dworze:(
neravia - 03-03-2014, 22:19

Ja polecam szelki easywalk. Poza tym warto na spacerach na smyczy mieć przy sobie jakies smaczki, pies skupiony na Tobie nie bedzie tak ciągnął.
mibec - 03-03-2014, 22:20

Siekiera napisał/a:
myśle teraz o kolczatce
to nie mysl ;) Skoro nie radzisz sobie z psem raczej pomysl o szelkach easy walk (z koleczkiem do zapinania smyczy na piersi)
http://forum.labradory.or...=5431&start=520

W jaki sposob pracujesz z psem? Jakie metody pokazano Ci w szkole?

Siekiera - 03-03-2014, 22:29

Ide z nim i jak ciągnie zmieniam mu kierunek i nagradzam ale to nic nie daje...potem mowie do niego dziala na chilw wychodzimy na trawe czy obok i konic :( Potem było cmokanie i ja zmieniak kierunek i jak idzie za mna nagroda ale tez nic z tego :( i juz nie wiem sam jak pisalem ja sobie radze ale zona nie :( Bo nie mam sily tyle
mibec - 03-03-2014, 22:39

Siekiera, moze uzywasz za malo atrakcyjnych smaczkow albo lepiej by sie sprawdzila piszca zabawka, uzywana tylko na spacerach?
Moze pomysl o jakiejs innej szkole, bo chyba niewiele Wam daly te lekcje.

Poogladaj sobie filmiki, moze pomoga.



Sarrai - 03-03-2014, 22:42

Siekiera, mówię Ci - kup te easy walki. Frida też mnie ciągnęła niemiłosiernie, a w easy walkach jest w stanie ją wyprowadzić kilkuletnie dziecko. Po najbardziej śliskim chodniku byłam w stanie z nią przejść bez ciągnięcia :D
Siekiera - 03-03-2014, 22:57

Ok jutro jadę po te szelki a co do tego pierwszego filmiku to jak mu daje smaki na dworze to albo odrazu siada a jak idziemy to podskakuje i az mnie w reka dziabnie nie wiem jak go nauczyc bo spokojnie chytał
Ania8017 - 04-03-2014, 21:01

My uczymy się "na smaczek". I w sumie to działa. Oczywiście jak Saba zobaczy innego psa,to nic już nie działa;) Poza tym w miarę nam idzie. Jak gdzieś zaczyna "marudzić" to wołam ją i ona już wie,że jak będzie ładnie szła to czeka ją nagroda:)

Natomiast co do Kory-nic nie działa. Ciągnie jak wariat. Ale to są niestety zaniedbania z czasów szczenięcych. Nie przywiązywaliśmy uwagi do chodzenia na smyczy,bo mieszkamy na wsi. No i teraz mamy dzikuskę;)

bunia69 - 04-03-2014, 21:26

[quote="Ania8017"] co do Kory-nic nie działa. Ciągnie jak wariat. Ale to są niestety zaniedbania z czasów szczenięcych. Nie przywiązywaliśmy uwagi do chodzenia na smyczy,

ja mam podobnie Dejzi ciągnie jak diabli
a z Kofi chodzi pięknie,ale to też moja wina
że Dejzi tak ciągnie :confused:

Monisiaczek - 05-03-2014, 12:16

Ej, dziewczyny, nie przesadzajcie. Pies, tak jak człowiek, uczy się całe życie. Dorosłego labka też można nauczyć chodzenia na smyczy :)

Siekiera, czytam Twoje posty i zastanawiam się, czy nie za wiele na raz wymagasz od Blade'a. Napisz, czy ćwiczyłeś z nim najpierw w domu? Na świeżym powietrzu psa rozprasza wiele rzeczy, w domu łatwiej mu skupić się na człowieku i zadaniu, które ma wykonać.

Ania8017 - 05-03-2014, 22:38

Monisiaczek, przyjedź do mnie i naucz moją Korę, a Cię ozłocę;) Powodzenia! Ci co próbowali,źle skończyli. Ja uważam,że błędy popełnione w czasach szczenięcych mszczą się potem bardzo. Szarpanie się z psem na smyczy to jedno,a pies chodzący na luźnej smyczy przy nodze to drugie. Nie wierzę,że ktoś nauczy tego moją Korę.
tenshii - 06-03-2014, 09:44

Ania8017, ja bym chętnie spróbowała nauczyć jej chodzenia na smyczy.
Nie wierzę, że są psy, których nie da się tego nauczyć.
Wiem natomiast, że są takie, które wymagają mnóstwa pracy w tym zakresie - to owszem.

Monisiaczek - 06-03-2014, 12:07

Ania8017, uwierz - da się ;) Moje oba laby to łańcuchowce, adoptowane w wieku dorosłym. Łatwo nie było, zwłaszcza ze Skipperem. Nadal nie jest idealnie, ale już nie jestem balastem przyczepionym do drugiego końca smyczy - a tak było na początku naszej wspólnej pracy :-P
Ania8017 - 06-03-2014, 13:07

Monisiaczek napisał/a:
Ania8017, uwierz - da się ;) Moje oba laby to łańcuchowce, adoptowane w wieku dorosłym. Łatwo nie było, zwłaszcza ze Skipperem. Nadal nie jest idealnie, ale już nie jestem balastem przyczepionym do drugiego końca smyczy - a tak było na początku naszej wspólnej pracy :-P


Moja nigdy nie była wiązana. Jest "psem wolnym". Czasem jestem zmuszona zamknąć kojec-gdy ktoś ma do nas przyjść,bo Kora niestety u wielu ludzi(a zwłaszcza dzieci) budzi strach. Na smyczy przeciągnęła już kilka osób(tych lżejszych). Mój teść,który nie jest mikrusem( ma również do czynienia z szarpiącymi cielakami) był kiedyś zmuszony ją przyprowadzić z łąki na smyczy. Naszarpał się cholernie.Kora jest psem z mnóstwem energii i nie tak łatwo ją zmęczyć. Ja tak naprawdę nie potrzebuję żeby chodziła ładnie na smyczy,ale współczuję ludziom,którzy mają takie problemy mieszkając w mieście. Z Sabą postępuję już zupełnie inaczej-uczę ją zachowań psa miejskiego;) Saba nie przesiaduje godzinami na dworze robiąc co jej się podoba. Myślę,że jak pies poczuje brak kontroli to zaczynają się problemy. Kora miała być psem,który sobie biega i tak naprawdę to się zemściło na nas. Saba też robi różne głupotki jak zostanie na godzinę sama w ogrodzie-np.wykopywanie roślin,które da się wykopać,znoszenie pod drzwi wszystkich klamotów z piaskownicy;),ale dużą część czasu spędza z nami ucząc się pewnych zachowań i tego,co wolno,a czego nie. I tak samo jest z chodzeniem na smyczy-jest czas na szaleństwa i jest czas na smycz. U Kory był w 95% czas tylko na szaleństwa. Jak Kora miała 5 miesięcy to już żadne dziecko nie chciało do nas wejść na podwórko.

dominika92 - 07-03-2014, 19:25

Ania8017, każdego psa się da nauczyć i Korę pewnie też, ale skoro nigdy nie była uczona tego, bo nie było takiej potrzeby to stąd też problem. Skoro głównie poruszacie się po łąkach to pewnie też tej smyczy za dużo się nie używa, no a jednak przy nauce podstawą jest to żeby męczyć coś do bólu i ciągle.
Psy uczą się w każdym wieku, oczywiście łatwiej i prościej jest jak się coś ćwiczy od szczeniaka, ale to nie znaczy, że później jest to niemożliwe. :)

magdalenka17-91 - 25-06-2014, 15:36

Proszę Was o pomoc i poradę bo naprawdę nie wiem czym mam zainteresować swojego psiaka kiedy wychodzimy na spacer.
Nero ma 14miesięcy i gdzieś od 5 miesięcy tak jakby zapomniał jak sie chodzi na smyczy, a wcześniej się nauczył pomimo, że jako szczeniak bał się wychodzić i zapierał się jak osioł żeby tylko nie iść, wtedy pomogły smakołyki. Coś zrobiliśmy źle zapewne w pewnym momencie i cała praca poszła na marne.
Teraz przez pierwsze 10 a czasem nawet 30min pies jest jak w transie i wszystko chce obwąchać, oznaczyć i zobaczyć i ciągnie ile sił w łapach. Staram sie go uspokoić, za każdym razem stajemy i czekamy aż emocje opadną i potem już jest ok, jak sie zapomni to poprawka i idziemy, ale jak zobaczy innego psa, dziecko, dorosłego, patyk lub wodę to już kompletnie nie słucha i jego siła porywa mnie to lotu :-o . I tak po 2-3h spaceru i ciągłego poprawiania ręka mi odpada i cierpliwość słabnie. :(
Dodam, że stosowaliśmy piszczącą zabawkę ale przestała działać, no nie wiem tak jakby przywykł i stała sie nudna dla niego, smakołyki też nie zawsze działają, a najlepiej gdybym mu dała przed nos pęto kiełbachy (pewnie bym to zrobiła ale Nero musi zrzucić zbędne kilogramy zdaniem naszego weta)
No i tak doszliśmy do kolczatki, która spowodowała pewną poprawę. Z forum wiemy już, że to rozwiązanie było złe i poradzono nam szelki easy walk, na które to czekamy aż przyjdą :)
Tylko, że szelki to chyba jeszcze nie wszystko. Czytałam że muszę być bardziej interesująca dla mojego psa od innych psów, ludzi itp. że muszę odwrócić jego uwagę... no ale jak jeszcze to mogę zrobić?
Aha i tak teraz myślę, że może smakołyki go nie motywują i nie interesują bo rodzina mu je dawała ot tak...

Célia - 22-08-2014, 12:44

Ja z Walley'em nie dawałam sobie rady kompletnie. NIC nie skutkowało, a męczyłam się z nim już 3/4 miesiące. Szarpał, gryzł smycz, atakował rowerzystów, inne psy... Nie chciałam kolczatki, o nie! PRÓBOWAŁAM WSZYSTKIEGO! I została tylko ona... Kupiłam o rozmiar za dużą i już po pierwszym spacerze wiedziałam, że to jest to. Po regularnych treningach z nagrodami, zachętami i oczywiście karceniem kolczatką Walley chodzi coraz lepiej. Już niedługo znów wrócimy do tradycyjnej obroży :) . Chcę tylko dodać, że z kolczatką należy jak najostrożniej postępować. I wybrać ją jak wszystko inne zawiedzie.
Nati8675 - 22-08-2014, 19:14

A ja oduczyć żeby nie gryzł smyczy ? Mój Marley jak stwierdzi ze nie ma już nic do wąchania to skacze łapie smycz i potem ciągnie , mówię puść ale on uważa ze to zabawa.
kamil8406 - 22-08-2014, 20:30

Nati8675, chodz na spacery z jedzeniem ( złapie smycz to mów puść jak posłucha to go nagródz powinien załapać po kilku spacerach), jeśli to nie pomaga to daj w bużke zabawkę lub patyka bedzie niósł to za smycz nie bedzie łapał.
Sirmione - 24-08-2014, 15:46

Imbir przed rozpoczęciem szkolenia był straszną lokomotywą, okropnie ciągnął zarówno w obroży, jak i w szelkach. Dopiero pod koniec każdego spaceru, kiedy był już bardzo zmęczony to grzecznie szedł przy nodze, więc niejako znał ten sposób chodzenia, lecz nie miał go nazwanego.
Przeszło m-c temu zaczęliśmy szkolenie, smycz została przepięta z powrotem do obroży i najpierw Imbir uczył się chodzenia na luźnej smyczy (metoda na zawracanie, kiedy smycz się napnie). Następnie zaczęliśmy ćwiczyć chodzenie przy nodze, idąc środkiem drogi i chwaląc, gdy ładnie szedł oraz przyciągając go do siebie po komendzie "noga". Później zaczęliśmy chodzić chodnikiem tudzież bliżej krawędzi drogi i teraz spacery z nim, to czysta przyjemność!:)
Oczywiście, czasami jeszcze zdarza mu się pociągnąć, kiedy pojawi się jakiś silny bodziec z zewnątrz, lecz jak najbardziej da się nauczyć psa pięknego chodzenia przy nodze. Sama nie dowierzam jak bardzo się zmienił przez tak krótki czas:)

Vicek91 - 03-12-2015, 21:50
Temat postu: Ciągniecie na smyczy
Witam mam problem z pieskiem próbowałem już chyba wszystkiego gdy zaczynał ciągnąć stawałem ale to nie przynosi rezultatów,nagradzałem go gdy tylko chwilkę szedł spokojnie itp kupiłem nawet dławik łancuszkowy dawał efekt pies ładnie szedł ale teraz znowu zaczyna ciągnąć wszystko obwąchuje gdy widzi jakiegoś przechodnia lub psa to masakra mało mi ręki nie wyrwie ze stawów nie wiem już co mam zrobić odechciewa mi się spacerów z nim możecie coś doradzić?Nie chce zakładać nowego tematu ale jeszcze mam jedno pytanie pies strasznie się ślini gdy mnie dotknie zostaje mi na ubranie śluz czy to normalne u labradora?
klaudia1234 - 05-12-2015, 20:42

Mieszkacie w domu czy bloku?
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć że:
1. Kolczatka, dławik to bardzo złe przedmioty. I nie dlatego że jestem straszną zwolenniczką pozytywnych metod szkolenia.
Mój pies u poprzednich właścicieli chodzł w kolczatce. Efekt był taki że ciągnął na smyczy jak smok, nie czuł bólu i mógł się nawet udusić byle tylko dotrzeć do celu...
Mieszkam w domu więc mi trochę łatwiej.
Na początku uczyłam Nera skupiania uwagi w rozproszeniach.
Potem gdy potrafił się wyciszyć uczyłam komendy 'noga" i "równaj"
(uczyłam tego w domu)
Potem wychodziłam do ogrodu (większe rozproszenia, zapachy itp) i tam równaliśmy.
Gdy przyszedł czas na spacer (pies wiedział co znaczy słowo "równaj") zanim otworzyłam bramę mówiłam "siad" "równaj"
Na początku było trudno, teraz jest o niebo lepiej.
Z tego co widzę Twój psiak jest młody, powinienieś zacząć naukę gdy był malutki i lekki, teraz już swoje waży i jest trudniej...
Sama wiem po sobie że 40 kg ciągnącego laba to spore wyzwanie...

Vicek91 - 06-12-2015, 20:51

Mieszkam w domu pies zna komendę równaj np. na ogrodzie chodzi cały czas przy nodze ale gdy wyjdę na drogę to już nie ten sam pies wydaje mi się że jest strasznie podniecony spacerem bo gdy już wracamy do domu idzie spokojnie przy nodze.Najgorzej jest gdy zobaczy jakiegoś psa lub człowieka ciągnie nie miłosiernie jak nauczyć go skupiania uwagi na sobie?
klaudia1234 - 07-12-2015, 00:49

Vicek91, Znam ten problem. To może najpierw "wymęcz" psa na podwórku?
To znaczy: Niech aportuje piłkę, szuka smaczków w trawie, wykonuje sztuczki - tak aby był zmęczony. Gy będzie prawie padnięty wyjdź z nim na spacer. Jeśli będzie zmęczony, nie będzie miał siły aż tak ciągnąć. Wtedy ucz go tego że na zewnątrz też ma chodzić przy nodze.

jusiia88 - 26-10-2016, 21:47
Temat postu: Ciągniecie
Witam. Mój problem jest taki. Nie potrafie mojego psa nauczyc chodzenia na zwyklej smyczy. Problem jest taki...jak tylko zapinam jej smycz zaczyna sie udreka...skacze mi do rekawa...uwiesza sie na nim...do pyska wciska tyle smyczy ile da rade zmiescic...i to samo jest na dworzu przez pierwsze 10-15 min. Potem zrobi.co ma zrobic i po spacerze jak wracamy znowu jest to samo. Probowalam wychodzic ze smakolykami...ale jak tylko widzi ze je mam to jest jeszcze gorzej bo wtedy skacze na mnie i chce za wszelka cene je zdobyc.. nie reaguje wtedy na rzadne komendy... jakby wpadla w jakis trans.
Sprawa wyglada inaczej jesli chodzi o smycz automatyczna. Jak jej podpinam to stoi grzecznie i czeka. Na dworzu chodzi spokojnie jak za daleko sie oddala to na komende stoj albo "do mnie" reaguje bez problemu. Nie skacze. Nie gryzie doslownie aniolek.
Nie wiem co sie z nia dzieje jak idze na zwyklej smyczy..czy tak reaguje na ograniczona swobode?

adresprzema - 26-10-2016, 23:29

Wielu autorów książek pisze, że smycz automatyczna nie jest najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza kiedy chcemy psa nauczyć chodzenia na luźnej smyczy. Smycz automatyczna z założenia nigdy nie jest luźna.
jusiia88 napisał/a:
Problem jest taki...jak tylko zapinam jej smycz zaczyna sie udreka...skacze mi do rekawa...uwiesza sie na nim...do pyska wciska tyle smyczy ile da rade zmiescic...i to samo jest na dworzu przez pierwsze 10-15 min.


Mam wrażenie, że opisałaś kilka problemów. Czym innym może być skakanie do rękawa, a czym innym zabawy smyczą. Nie miałem nigdy takich problemów z Korą. Od szczeniaka chodziła po domu ze sznureczkiem 80 cm zapiętym do smyczy. Natomiast kiedy chciała gryźć rzeczy niepożądane spryskiwałem je specjalnym płynem. (Jest w ofercie przynajmniej kilka), o nieprzyjemnym smaku/zapachu. Zresztą ten sam efekt będzie po spryskaniu/natarciu smyczy pieprzem, czy ostrą papryką lub ich roztworami. Sprawdź jak sunia reaguje na pieprz czy ostrą paprykę.

jusiia88 napisał/a:
Nie wiem co sie z nia dzieje jak idze na zwyklej smyczy..czy tak reaguje na ograniczona swobode?

Możliwe. Jeśli tak to trenuj z nią chodzenie na smyczy automatycznej, jednak zablokowanej na 2-3 metrach. Sama się przekonasz o co chodzi.

Vicek91 - 04-05-2017, 14:22

Witam mam 8 tygodniowego labradora i próbuje go nauczyć chodzić na smyczy ale mam problem z tym ponieważ gdy tylko zakładam mu obroże i zapinam smycz pies siedzi w miejscu i nie chcę się ruszyć próbowałem go zachęcić karmą ale to nie skutkuje możecie coś poradzić?
adresprzema - 04-05-2017, 15:39

Vicek91 napisał/a:
gdy tylko zakładam mu obroże i zapinam smycz pies siedzi w miejscu i nie chcę się ruszyć próbowałem go zachęcić karmą ale to nie skutkuje możecie coś poradzić?

Rozłóż naukę chodzenia na smyczy na małe kroczki.
Etap 1.
Załóż psu obróżkę, czy cokolwiek luźnego na szyję i najpierw pozwól się psu do tego przyzwyczaić. Niech chodzi po domu w obróżce.

Etap 2.
Po 2 - 3 dniach przypnij psu do obróżki 40 - 60 cm sznurka. Niech z tym biega po domu. Możesz uczyć psa zostawania przydeptując koniec sznurka, lub przydeptując sznurek korygować niewłaściwe zachowania.

Etap 3.
Po 2 - 3 dniach schyl się i podnieś koniec sznurka. Zobaczysz, że wstępnie nauczyłeś psa chodzenia na smyczy.

Vicek91 - 27-05-2017, 12:14

Mój piesek chodzi bardzo ładnie na smyczy w ogóle nie ciągnie cały czas chodzi przy nodze ale mam jeden problem gdy przechodzę koło innych psów które są za bramką odbija mu i zaczyna ciagnąc i szczekać próbowałem zwrócić jego uwagę przysmakiem ale nie działa są jakieś inne sposoby na to?
adresprzema - 27-05-2017, 13:51

Vicek91 napisał/a:
gdy przechodzę koło innych psów które są za bramką odbija mu i zaczyna ciagnąc i szczekać próbowałem zwrócić jego uwagę przysmakiem ale nie działa są jakieś inne sposoby na to?

To normalne, że pies, a zwłaszcza szczeniak i do tego tak przyjacielski jak labek, emocjonuje się na widok innych psów. Chce się bawić i trudno mu się dziwić.
Nie znam żadnego magicznego zaklęcia, a zamiast tego nauczyłem Korę siadać na widok innych psów. Nie znam innych sposobów, jak tylko skupianie psiej uwagi na przewodniku, za pomocą smakołyków, zabawek, itp. I raczej uzbrój się w cierpliwość, bo nie jest trening ani szybki, ani łatwy.

jarilitmanen1 - 08-03-2018, 11:55

Od wczesnych lat zapisałem swojego do Pana Marcina http://www.marcinwierzba.pl/site/?strona&id=4 i efekty można poznać już po kilku miesiącach.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group