forum.labradory.org

Neurologia - Padaczka

charllotte - 12-11-2009, 16:44
Temat postu: Podejrzewamy padaczkę.
Jesteśmy w kropce. Mój pies miał wczoraj już drugi w swoim życiu napad. Wyglądało to następująco: na początku był trochę niespokojny. Później położył się na bok, skurczył wszystkie mięśnie, napiął się, wyprężył. Oczy wywrócił do góry, chwilowo nie oddychał. Nie zwracał na nic uwagi, nie widział kiedy przesuwaliśmy ręką przed jego oczami. Trwało to około 5-10 minut. Po tym wszystkim powoli dochodził do siebie, jednak przez kolejne 5 minut nie wstawał. Oślinił się cały. Czy to mogą być objawy padaczki? Jeżeli nie, to jaka to może być choroba? Proszę was o pomoc. W sobotę jedziemy do weterynarza, ale na razie chcemy mniej więcej wiedzieć czego możemy się spodziewać.
eska - 12-11-2009, 16:59

Miałem pieska z podobnymi objawami tylko bez ślinienia - też podejrzewana była padaczka. Potem padło na serce a skończyło się na kręgosłupie. A więc nie zaprzątaj sobie głowy forumowymi teoriami bo zwariujesz, bierz psa i do lekarza (byle by dobrego a nie pierwszego lepszego konowała ! )

Będzie dobrze :)

troskliwa - 12-11-2009, 19:00

charllotte z tego co opisałas moze byc to napad epi ale nie musi niestety takie napady moga byc powodem niedoborów roznych w organizmie stanow zapalnych nagłego spadku cisnienia krwi, wiec najpierw badania krwi moczu koniecznie moze cos z tego wyjdzie i bez paniki dobry wet tylko i wyłacznie .dr Marcin Wrzosek specjalizuje sie w neurologii na UP we Wrocławiu
Misiek - 12-11-2009, 19:46

moj poprzedni piesek na poczatku mial padaczke,
pozniej okazalo sie, ze mial nowotwor i niestety
nie przezyl tego :( ... wygladalo to jednak trochę inaczej,
Jak Mika miała padaczkę to zaczynała siusiać i robić pod
siebie, szczekała nie wiadomo na co, ale trwało to chwilę,
ale z czasem narastało i działo się tak coraz częściej,
w przedostatni dzień przed śmiercią już w ogóle była
nieobecna, chodziła i obijała się o wszystko bo nic nie widziała,
mam nadzieję, że Twojego pieska jednak takie coś nie
dotknie, idź jak najszybciej do weterynarza i podowiaduj się
jak najwięcej, radzę Ci jednak znaleźć fajnego weta, która
za to, że bierze kasę dodatkowo jeszcze doradzi ze wszystkim,
ja teraz takiego znalazłem, przy Mice nie miałem tyle szczęścia

Huberto - 12-11-2009, 23:15

Mój poprzedni psiak ( jamnik) miał podobne do tych co opisywała charllotte i okazało się że są to napady spowodowane przez kręgosłup, ktory miał chory od urodzenia. Te napady towarzyszyły mu tylko w latach młodości później już ich nie było.

Niestety potem wykryto u niego raka i musiałem psiaczka uśpić bo już nie było wyboru nie chciałem też, aby on jeszcze bardziej mi cierpiał

Ewelina - 13-11-2009, 13:35

charllotte, A do jakiego weterynarza chodzicie?W Kołobrzegu nie ma dobrych wetów.Może pojedziecie do kliniki w Koszalinie?
charllotte - 22-11-2009, 14:14

chodzimy do weterynarza Mariusza Brelika. Na razie mamy zrobić badanie krwi. Potem się okaże.
Ewelina - 22-11-2009, 21:27

charllotte, O Breliku słyszałam różne opinie, ale byłam u niego raz.Także się nie wypowiadam.Mam nadzieję, że Lucky będzie zdrowy!!
Mistic - 24-11-2009, 15:11

Pies mojej mamy - kundelek wzięty ze schoniska jak miał około roku też ma takie ataki, dochodzi do tego jeszcze sikanie podczas nich. Poszliśmy do weta przebadał go i okazało się to padaczką na tle nerwowym. Dostaje codziennie Mizodin na uspokojenie, a podczas ataków wlewki doodbytnicze z diazepamu.
Teraz pieso ma 12 lat, świetną kondycję, a ataki już od dawna pojawiają się tylko kilka razy w roku.

Patitka - 16-09-2010, 10:25

Witam wszystkich.Mimo że mieszkam w Słupsku to pochodzę z Kołobrzegu i często tam jestem.Ale do rzeczy.Byłam parę razy u Brelika i byłam zadowolona,zresztą cała moja rodzina posiadająca czworonogi ras różnych od yorków po parsony też chodzi do niego i są zadowoleni.myślę że to chyba jeden z lepszych jak nie najlepszy wet w Kołobrzegu.
Ja niestety po raz pierwszy dziś w nocy przeżyłam wstrząs bo coś dziwnego zaczęło się dziać z moim Velvetem.Najpierw zwymiotował,potem nagle się zerwał jakby coś go użarło przebiegł 2 metry i padł .Zaczął się telepać,dostał piany na mordzie oczy do góry nogami,poprostu koszmar."Później zesztywniał zaczął wydawać jakieś dźwięki jakby się dusił, nasikał pod siebie.Po jakiejś chwili zaczął dochodzić do siebie ,ale też tak jakoś dziwnie jak by był po narkozie.Jak już doszedł do siebie wstał poszedł na swoje miejsce i jak do tej pory nic jak ręką odjął.Nie mam pojęcia co to było, ale wyglądało jak by zdychał,koszmar.Dzwoniłam do weta ,ale Pani powiedziała że trzeba zrobić badanie krwi i wtedy się zobaczy, czy to padaczka czy coś innego.Velvet ma 4 lata i teraz by nagle dostał padaczki? co o tym myślicie?

aganica - 16-09-2010, 10:37

Warto przeczytać:
http://molosy.pl/strona_g...czka_azorek.htm

Patitka - 16-09-2010, 11:09

Przeczytałam, dzięki.Szczerze to jeszcze bardziej jestem przerażona :<
orlosia - 18-09-2010, 21:17

Patitka, spokojnie wszystko napewno sie wyjasni byc moze był to nic nieznaczący epizot
psiara2101 - 20-09-2010, 17:54

Patitka, tak jak mówi wet, przede wszystkim badanie krwi, trzeba wykluczyć wątrobę, nerki itp., te rzeczy które mogą wywoływać tzw. ataki niepadaczkowe, jeśli wszystko będzie ok to wtedy potwierdza się padaczkę. Ale wierz mi przy rzadkich i małych atakach można normalnie funkcjonować. Z reguły wtedy nie podaje się jeszcze leków, tylko ma się takie w razie "w", jeśli zdarzy się mocniejszy niż zwykle atak. 4 lata to jeszcze ten wiek gdzie może ujawnić się padaczka wrodzona, u nas pojawiła się w wieku 2 lat.

Trzymam kciuki za was ;*

orlosia - 20-09-2010, 20:33

psiara2101, to fado tez? :cring:
psiara2101 - 20-09-2010, 20:42

orlosia12, no niestety :confused: całkiem niedawno to potwierdziliśmy, ale na szczęście na razie są to rzadkie ataki i co najważniejsze typu małego. Czyli nie przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu, leków nie ma, nie musimy ograniczać ani agility ani niczego innego :) i niech tak zostanie jak najdłużej...
Ewelina - 21-09-2010, 09:06

psiara2101, Mam nadzieję, że tak u was właśnie będzie u Yoko też tak było najpierw zaczęło się od ataków z przerwami pół roku później co trzy miesiące a ostatnimi czasy ataki były nawet 3 razy dziennie po 20 minut Yoko była tak wyczerpana że nie miała siły wychodzić na dwór.W końcu zdecydowaliśmy się na leczenie jej.Od pół roku dostaje luminal unia po pół tabletki dziennie i nie ma ataków.Psiak się wyciszył i jest o wiele szczęśliwsza :)
psiara2101 - 21-09-2010, 16:15

Ewelina, mam świadomość tego, że choroba będzie się pogłębiać i w końcu będzie trzeba wejść z lekami, ale póki co nie ma takiej potrzeby :)
A przy takich atakach jak miała Yoko to się nie dziwię, wtedy to już nie ma co się zastanawiać, tylko zacząć podawać leki. Cieszę się, że z Yoko jest dobrze, niech tak zostanie jak najdłużej ;*

Ewelina - 22-09-2010, 09:51

psiara2101, Dziękuję i tego samego Wam Życzę ;*
orlosia - 22-09-2010, 15:03

psiara2101, Ewelina, widze ze coraz czescie to dopada Psiaki. Od czego zalerzy czy psiak zachoruje czy nie? bo zaczynam sie bac o zdrowie Rubenisława
Ewelina - 22-09-2010, 16:29

orlosia12, Nie wiem od czego to zależy.
psiara2101 - 25-09-2010, 19:55

orlosia12 napisał/a:
Od czego zalerzy czy psiak zachoruje czy nie? bo zaczynam sie bac o zdrowie Rubenisława


Tak naprawdę trudno to ocenić, padaczka jest chorobą dziedziczoną recesywnie, czyli oboje rodziców powinno być nosicielami, aby któreś z potomstwa było chore. Niestety nie określono jakie geny odpowiadają za dziedziczenie padaczki, na pewno natomiast nie jest to jeden gen. Teoretycznie padaczka dziedziczna ujawnia się w wieku od 2 do 5 lat, ale to zależy od rasy, u labów z tego co się orientuję to jest to mniej więcej taki okres, ale np. u owczarków belgijskich (u których też padaczka jest dużym problemem) ujawnia się w wieku 2-3 lat.
U labów jest niestety słaby przepływ informacji między hodowcami i miłośnikami, dlatego bardzo trudno, a w zasadzie jest niemożliwe znalezienie linii wolnych czy obarczonych padaczką, a szkoda. U belgów to jest prostsze bo istnieje baza, w której są rodowody, choroby itp. wiadomo wtedy które linie są obarczone padaczką, można wtedy minimalizować ryzyko wystąpienia tej choroby.
Istnieje też padaczka nabyta, po wypadku, silnym uderzeniu, tu pochodzenie choroby jest raczej logiczne.

orlosia - 25-09-2010, 22:24

Dziekuje za info :)
psiara2101 napisał/a:
orlosia12 napisał/a:
Od czego zalerzy czy psiak zachoruje czy nie? bo zaczynam sie bac o zdrowie Rubenisława



Istnieje też padaczka nabyta, po wypadku, silnym uderzeniu, tu pochodzenie choroby jest raczej logiczne.


niestety znam ;]

pancia_gnocza - 01-10-2010, 19:28

Witam, jestem początkująca na forum i chciałam opisać nasz przypadek.
Mój Sambo ma padaczkę, luminal bierze już 6 lat, co roku monitorujemy mu wątrobę ( luminal ją obciąża ).
Ogólnie jest ok, jednak Sambuś nigdy nie będzie wolny od ataków(wiadomo-choroba przewlekła)
Najgorzej było z diagnozą. Jego pierwszy atak był o 5 rano, ja zapłakana i spanikowana dotarłam z nim do weta 24h. I usłyszałam, że " to atak termiczny, bo pewnie zamknęłam psa z nagrzanym samochodzie, a jest upał" , a wogóle to " po co przyjechaliśmy tak wcześnie..." Oczywiście wet nie omieszkał nas skasować za przedwczesną pobudkę. Żenada. Fakt, że zrobiliśmy Sambusiowi wyniki i wyszły ok , więc tylko mogliśmy czekać. Wtedy zaczeliśmy czytać,a wszystko wskazywało na epilepsję. Niedługo po, bo 2 m-ce maluszek miał drugi atak, wtedy nie mógł dojść do siebie. Od tamtej pory jedziemy na luminalu.
Jak z każdym przewlekłym chorubskiem, można, a nawet trzeba się z padaczką zakolegować. Najważniejsza jest obserwacja psiunia, przed każdym atakiem jest bardziej pobudzony, wtedy trzeba zwiększyć dawkę leku, jest szansa, że atak będzie delikatniejszy.
Trzymam kciuki za wszystkich chorutków!!

jkasia - 01-10-2010, 20:44

pancia_gnocza, bardzo współczujemy choroby Sambusiowi no i Wam! Wspaniale, że ma kochanych właścicieli, którzy sie o niego troszczą. Łapka od Kasty dla Sambusia ;*
pancia_gnocza - 04-10-2010, 18:29

jkasia bardzo dziękujemy za cieplutkie słowa :)
Właśnie pokazałam Sambowi Kastę, wylizał monitor znaczy, że się podoba :haha:
Swoją drogą przesłodka dziewczynka

jkasia - 04-10-2010, 19:45

pancia_gnocza, dziekujemy za komplement ;* Buziaki dla Sambusia od Kasty ;*
orlosia - 06-10-2010, 10:06

jak wyglądaja napady u psa?
Ewelina - 06-10-2010, 12:32

orlosia12, Czym jest padaczka?

Padaczka jest stanem chorobowym, który przejawia się okresowo powtarzającymi się napadami padaczkowymi. Ich podłożem są nadmierne, gwałtowne i patologiczne wyładowania grup komórek nerwowych. Mogą one przybierać rozmaite formy - od drgawek ogarniających całe ciało po trudne do zauważenia, delikatne drżenia mięśni i zmiany w zachowaniu. Poza nawracającymi napadami zwierzę jest pozornie zdrowe i nie widać żadnych innych objawów schorzenia. Dotyka ona zarówno psów, jak i kotów, jednak u tych ostatnich występuje znacznie rzadziej.
Każdy napad padaczkowy składa się z trzech faz:

FAZA I (zwiastunowa, aura) – trwa od kilku minut do kilku godzin, zwierzę staje się pobudzone, porusza się bez żadnego konkretnego celu, jest niespokojne. Niektóre zwierzęta szukają kontaktu z właścicielem, inne chowają się w ustronne miejsca. W tej fazie można zaobserwować nadmierne ślinienie się oraz oblizywanie. Objawy dotyczące tej fazy są bardzo słabo zauważalne.

FAZA II (napad właściwy) – następuje po pierwszej fazie, a jej przebieg jest uzależniony od rodzaju napadu.
Wyróżnia się 2 rodzaje napadów:
– atak mały (bezdrgawkowy) – ma lekki przebieg i trwa bardzo krótko; może objawić się drganiem mięśni twarzy lub kończyn (zwierzę przytomne), zmianą zachowania zwierzaka i nagłymi dziwnymi ruchami (np. łapanie muchy), bądź nagłą utratą świadomości, gdy zwierzę wydaje się być „nieobecne” (zwierzę jest cały czas przytomne), a po krótkiej chwili wraca do normalnego stanu świadomości;
– atak duży (konwulsyjny, drgawkowy) – najczęstszy typ napadu padaczkowego u zwierząt; zwierzę traci przytomność i widoczne są skurcze mięśni całego ciała, często pada na bok i wydaje z siebie różne dźwięki (piski, wycie, miauczenie, szczekanie), nie widzi i nie słyszy właściciela. Podczas takiego ataku może pojawić się ślinotok bądź wymioty, a także drgawki i ruchy kończyn. Trwa on od kilkunastu sekund do kilku minut.

FAZA III (końcowa) – jej przebieg i czas trwania zależy od rodzaju ataku w fazie drugiej. W przypadku ataku małego może przebiegać bezobjawowo – zwierzę jest lekko zdezorientowane i lekko osłabione, ale po krótkiej chwili dochodzi do siebie.
W przypadku ataku dużego zwierzę jest zdezorientowane i osłabione, ma kłopoty z poruszaniem się. Pojawia się mimowolne oddawanie moczu i kału. Może ona trwać od kilku godzin do kilku dni i przebiegać dosyć ciężko – długie osłabienie, brak apetytu i pragnienia. Poważne mogą być również powikłania dotyczące układu krążenia bądź układu nerwowego (np. niedowład kończyn). Zaburzenia takie mogą ustąpić po kilku minutach, godzinach, a w skrajnych przypadkach po kilku dniach.

STAN PADACZKOWY – szczególny napad padaczkowy, występują tu przedłużone (powyżej 10 minut) bądź powtarzające się co kilka sekund ataki typu dużego. Jest to stan bezpośrednio zagrażający życiu zwierzęcia i konieczna jest natychmiastowa interwencja lekarza weterynarii. Bez niej zwierzę może zginąć.
Rodzaje padaczki

Padaczka idiopatyczna – można ją podejrzewać, gdy objawy ataku dużego występują u psów w wieku 1-5 lat. Ich przyczyną są prawdopodobnie zaburzenia wrodzone czynności mózgowych. Występuje ona głównie u psów. Koty i psy chore na ten rodzaj padaczki nie powinny być dopuszczone do rozrodu, gdyż jest ona schorzeniem dziedzicznym.

Rasy zagrożone padaczką idiopatyczną:
– collie
– jamnik
– beagle
– pudel
– owczarek belgijski
– szpic wilczy
– golden retriever
– spaniel
– seter
– owczarek niemiecki
– Alaskan Malamute
– labrador retriever
– Alaskan Husky.

Padaczka wtórna – występuje najczęściej u kotów, jednak spotkać się z nią można również u psów. Jej przyczyną jest zniszczenie części mózgu, wywołane różnymi chorobami bądź guzami nowotworowymi. Pojawiają się tu ataki typu małego.
Drgawki niepadaczkowe

Przyczyną drgawek nie musi być koniecznie padaczka, mogą to być inne sytuacje, które spowodują zaburzenia czynności mózgu. Takie drgawki są nazywane drgawkami niepadaczkowymi.

Przyczyny drgawek niepadaczkowych:
– choroby wątroby,
– zatrucie (czekoladą, strychniną),
– silne zarobaczenie,
– zbyt niski poziom cukru,
– choroby nerek,
– niedotlenienie,
– niedoczynność tarczycy (u psów),
– obniżony poziom wapnia we krwi (suki po porodzie i karmiące),
– choroby zakaźne,
– gorączka i udar cieplny,
– niedobór witaminy B1 (u kotów),
– niektóre leki (np. ibuprofen).
Diagnozowanie

Po pierwszym napadzie nie można stwierdzić padaczki. Weterynarzowi należy dostarczyć informacji na temat przebiegu ataku, samopoczucia zwierzęcia w ciągu ostatnich dni oraz okoliczności poprzedzających atak. Następnie wykonuje się badania, które pozwolą wykluczyć ewentualne choroby. Jeśli wyniki nie odbiegają od normy, samopoczucie zwierzęcia jest dobre i powtórny atak nie wystąpił, można podejrzewać padaczkę. Niestety, by to potwierdzić, należy czekać na kolejny napad. Nie ma na rynku leku pozwalającego na wykrycie padaczki.
Leczenie

Padaczka jest chorobą nieuleczalną. Podanie leków ma na celu jedynie wydłużenie czasu między następnymi atakami, skrócenie czasu trwania oraz złagodzenie przebiegu napadów.

W przypadkach ataków typu małego należy zastanowić się nad podawaniem jakichkolwiek leków przeciwpadaczkowych, gdyż objawy są praktycznie niewidoczne, a skutki uboczne podawania leków są groźniejsze niż same napady.

W przypadkach ataków typu dużego podaje się leki przeciwpadaczkowe w postaci tabletek. Najpopularniejszymi lekami są fenobarbital i diazepam. Mają one lekkie działanie uspokajające i nasenne, dlatego zwierzę może na początku więcej spać. Przed podaniem jakiegokolwiek leku należy skonsultować się z lekarzem weterynarii, który także postara się ustalić jak najbardziej optymalną dawkę.

Należy pamiętać, że w czasie terapii NIGDY nie należy przerywać podawania leków, nawet w przypadku, gdy ataki już od dawna nie występowały. Takie nagłe odstawienie lekarstw może spowodować gwałtowny, nagły i niezmiernie silny atak padaczkowy.

Leki przeciwpadaczkowe mogą powodować skutki uboczne. Najczęstszym z nich jest obniżona aktywność zwierzęcia. Trzeba go zaakceptować, gdyż wynika z działania przeciwdrgawkowego leków.

Fenobarbital powoduje u psów wydzielanie się enzymu wątrobowego, co może spowodować uszkodzenie wątroby. U kotów natomiast zwiększa apetyt, wywołuje zmiany w obrazie krwi i powoduje zapalenie skóry.

Bromek potasu u psów powoduje okresowe wymioty oraz spadek apetytu, czasami dochodzi do zapalenia trzustki. U kotów przewlekle podawany może spowodować rozwój astmy.
Jak zachować się podczas ataku?

1. Zachować spokój.
2. Usunąć groźne dla zwierzęcia przedmioty (krzesła, stoły, itp.)
3. Nie dotykać zwierzęcia – może się to skończyć dotkliwym pogryzieniem, gdyż nie jest ono w pełni świadomości. Wbrew pozorom nie może się udusić językiem lub go połknąć.
4. Uważnie obserwować zwierzę – w przypadku wystąpienia STANU PADACZKOWEGO należy bezzwłocznie zgłosić się do weterynarza, ponieważ zagraża on życiu zwierzęcia.
5. Podczas lekkiego napadu należy odczekać, aż zwierzę się uspokoi i poczuje lepiej, dopiero później konsultować się z lekarzem weterynarii.

Źródło: http://forum.labradory.or...t=2536&start=20

orlosia - 06-10-2010, 21:54

dziekuje Ewelinko ;*

niestety wiem czym jest padaczka :beated:

chodz myslalam ze u psów są inne objawy, ale widze ze to swinstwo nie oszczedza juz psiaków :<

anusia - 28-10-2010, 21:03

w tym tygodniu draco mial tez ale bardzo nasilone musielismy weta do domu sprowadzac .. i powiedziala ze padaczke ma.. podała mu leki ktore zachamowaly atak.
musze porobić Drakuli wyniki zeby sie okazalo czy to na prawde to.
okropny widok..:(

[ Dodano: Czw 28 Paź, 2010 ]
ja mialam tak ze jak Draco dostawal napadow ataku to zblizal sie do mnie klad na mnie glowe czy ocieral sie o mnie .. strasznie przerazony byl.

jkasia - 29-10-2010, 11:36

anusia, ale bidulek :(
psiara2101 - 29-10-2010, 11:44

anusia napisał/a:
jak Draco dostawal napadow ataku to zblizal sie do mnie klad na mnie glowe czy ocieral sie o mnie .. strasznie przerazony byl.


to dobrze, że szuka u Ciebie wsparcia, po pierwsze czuje się przy Tobie bezpieczniej, a po drugie będziesz wiedziała o wszystkich atakach.

anusia - 30-10-2010, 14:50

gdyby nie spal ze mna w lozku to by nikt nie wiedzial ze ma atak...
psiara2101 - 30-10-2010, 14:58

anusia napisał/a:
gdyby nie spal ze mna w lozku to by nikt nie wiedzial ze ma atak...


czyli tak jak u mnie, normalnie Fado rzadko śpi ze mną w łóżku i jest go łatwo wygonić, a przed atakiem nie da się zrzucić, więc wtedy dodatkowo wiem, że atak będzie

Ewelina - 30-10-2010, 15:20

anusia, Bardzo mi przykro, że i was to spotkało :shy:
KasiaSz. - 04-11-2010, 15:11

nasz białasek niestety też ma padaczkę :confused: pewnego dnia jak mój maż wrócił z pracy psiaki leciały na dół po schodach żeby się z nim przywitać. Niestety biały tak szybko leciał a przy tym był taki szczęśliwy że nie wyrobił na zakręcie i spadł ze schodów. Spadł i leżał na boku.Myślałam , że spadając uderzył głową i dostał drgawek i w ogóle nie mógł się ruszać. :cring:
szybko zapakowaliśmy go do samochodu i do lekarza.
Okazało się potem, po wielu badaniach, że to padaczka. Ataki pojawiają się sporadycznie, 1 na parę miesięcy.Wywołane są zbyt mocnym podekscytowaniem i radością :<
Dlatego jak wracamy do domu staramy się szybko ugasić jego radość.
Przy ataku dostaje teraz lekarstwo, które ma za zadanie szybkie zakończenie go.
Po jest bardzo zmęczony.Lekarz powiedział, że podczas ataku mózg i wszystkie mięśnie bardzo szybko pracują i dlatego pies jest strasznie wycieńczony, nawet może się załatwić.
Ważne, żeby podczas ataku trzymać psa za głowę i czekać aż się skończy.
A potem dać mu tylko odpocząć :haha:

Ewelina - 05-11-2010, 11:09

KasiaSz., U nas ataki były przy naszym powrocie do domu najczęściej, ale odkąd bierze Luminal ataków nie ma.
troskliwa - 06-11-2010, 17:59

Kurcze coraz czesciej laby zapadaja na epilepsje ale najgorsze ze leczy sie w ciemno u nas ataki najczesciej sa rano i zawsze po snie zejsciu z łożka wiec zero emocji podniecenia wzburzenia
jkasia - 06-11-2010, 21:41

Jejciu ta choroba jest przerażająca (mnie przeraża). Trzymam kciuki za wszystkie pieski cierpiące na epilepsje aby ataki nie występowały (przynajmniej jak najrzadziej)!
orlosia - 07-11-2010, 16:48

jkasia, jest przerażająca, ale moze sie też ukryć i ataków wcale nie bedzie...
uwierzcie mi da sie z nią żyć :)

anusia - 15-12-2010, 22:55

Draco swoje ataki dostaje raz w miesiącu ..
No nic nie poradze ze tak ma pozatym on nie dostawał szans na przezycie jak go kupiłam byl w strasznym stanie mysleli ze ma parwowiroze ale na szczescie wyszedl z tego calo :)

Lorena - 16-12-2010, 19:28

anusia napisał/a:
No nic nie poradze
a leczenie?
Ewelina - 17-12-2010, 08:06

anusia, Yoko ma padaczkę.Jakbyś miała jakieś pytania to zapraszam na kawkę!Wyślę ci numer tel. na Pw! Raz w miesiącu to za często!!
Asia - 22-12-2010, 13:33

Witam,
Oskar ma 4 lata i wczoraj dostal ataku.Najpierw dostal skurczow wszystkich konczyn, drgawki, oczy wyszly na wierzch to wszystko trwalo ok 10 minNie wiedzielismy jak mu pomoc.Rok temu cos podobnego sie zdazylo ale krocej i nie tak nasilone, lekarz zrobil badania krwi i zalecil podawanie magnezu i tyle...

psiara2101 - 22-12-2010, 13:36

A jakie wyniki wyszły?
Ewelina - 22-12-2010, 13:37

Asia, Na razie musicie obserwować. Możliwe, że to wcale nie jest padaczka tylko brak magnezu w organizmie.
psiara2101 - 22-12-2010, 13:38

Brak magnezu powinien wyjść przy morfologii krwi.
Asia - 22-12-2010, 13:43

magnez caly czas dostaje jak bylo zalecone, a rok temu wyniki wyszly dobre takze nie wiem co to moze byc.. oby nie padacza, ale wygladalo strasznie, same lzy leca bo nie ma jak pomoc nawet. Zaraz idziemy do innego lekarza zobaczymy co powie.
psiara2101 - 22-12-2010, 13:47

Zróbcie morfolgię na wszystko co się da, wątroba, nerki, jony itp. zobaczymy co wyjdzie
Ewelina - 22-12-2010, 13:49

psiara2101 napisał/a:
Zróbcie morfolgię na wszystko co się da, wątroba, nerki, jony itp. zobaczymy co wyjdzie
Dokładnie!
Asia - 22-12-2010, 13:53

dzieki:) za wsparcie!
Ewelina - 22-12-2010, 13:56

Asia, Trzymam kciuki za wyniki.
Asia - 04-01-2011, 22:18

okazalo sie ze to jednak padaczka Oskar dostal leki i juz go nie lapie.na poczatku byl bardzo zdezorientowany ale teraz juz wrocil do siebie
:)
pozdrawiam

Ewelina - 04-01-2011, 23:01

Asia, Jakie leki przepisał weterynarz?
Czarrrna_ - 04-01-2011, 23:28

moj drugi piesek tez ma padaczke juz ok. 2 lat. Przy wiekszej dawce emocji, upalow czy innych stesow ataki i tak wystepuja, mimo lekarstw. Z tym, ze za 10 dni idziemy do innego weta po zmiane lekow, bo ten to tylko przepisuje jedno i to samo, a normalne ze organizm sie przyzwyczaja i trzeba co jakis czas zmienic, bo te juz nie dzialaja...
ania - 11-03-2011, 01:37
Temat postu: Padaczka
witam wszystkich i prosze o pomoc
dzisiaj wieczorem moja mala miala raczej slaby apetyt - musialam ja kilkakrotnie zachecac do jedzenia ( normalnie wszystko znika w ciagu parunastu sekund) potem stala sie nadzwyczaj przytulasna ( normalnie to u niej pora na glupawki) no a potem miala isc na spacer z TZ i nagle zaczelismy chodzic kolo niej w poszukiwaniu obrozy a ona stala wpatrzona w sciane nie ruszajac sie z miejsca . Wygladalo to mniej wiecej tak jakby sie mocno zamyslila a potem nagle ocknela ptajac - przepraszam zagapilam sie o co chodzi?
bylo to przesmieszne ale godzine pozniej TZ wpadl do sypialni i powiedzial ze mala sie zatacza i ze znowu jej sie wylacza swiadomosc. Wstalam z lozka podeszlam do malej mala wziela miska w zeby i zastygla znowu, nawet nie moglam jej wyciagnac miska z paszczy !
usiadlam mala do mnie podeszla wtulila sie mocno w moja dlon oparla przodem ciala o mnie i w tym momencie tyl zaczal jej upadac w prawa strone , podtrzymalam ja - zlapala rownowage i usiadla i nagle zaczely sie jej nogi rozjezdzac .
Jutro pojdziemy do veta ale czy ktos sie z czyms takim spotkal ???
WIdze ze ja to nie boli , ona sama jest zaniepokojona dlaczego nagle pani z panciem nachylaja sie nad nia nieustannie.
Objawy tak jak mowilam wyzej wygladaja jakby zagapila sie nagle ,za pare sekund wraca jej swiadomosc i wtedy sie zatacza
TZ poszedl spac na kanape z mala zeby jej pilnowac ledwo sie wdrapala na kanape a potem zaczla nia rzucac - nie trzasc - po prostu rzucac wygladalo to jakby ktos raz na sekunde czy dwie probowal ja pociagnac zeby sie polozyla na plecach z lezenia na brzuchu - nie wiem jak to inaczej okreslic
jesli zdarzylo sie to komus albo ktos cos slyszal prosze napiszcie , blagam tylko o jedno prosze nie mowic mi ze forum to nie lecznica - wiem o tym doskonale i jutro z mala lece do weta .

papisia - 11-03-2011, 08:26

ania, nie łam się...

dobrze by było gdybyś taki "atak" nagrała - to jest pomocne dla weta... Trzeba też zwrócić uwagę na wszystkie szczegóły. Jak zachowują się gałki oczne podczas czegoś takiego, czy traci kontakt... Zwróć też uwagę czy np nie ma jakiejś cechy wspólnej np. ataki zdarzają się po jedzeniu, przed jedzeniem, wieczorami, rano itd.

Zbadaj krew suni...zrób morfologię, biochemię, jonogram, amoniak...zwróć uwagę na poziom cukru na czczo (u nas Sabę wysztywniało jak jej spadał cukier i dostawala drgawek).
Zrobiłabym też ewentualnie usg jamy brzusznej... Jeśli dalej nic - udałabym się do neurologa.

Dobry wet to podstawa - uszy do góry.

Ewelina - 11-03-2011, 11:44

ania, Sama mam psa z padaczką obserwuj małą i zrób wszystkie potrzebne badania tak jak radzi papisia, Będzie dobrze ;*
jkasia - 11-03-2011, 11:58

ania, współczuje Ci tych przeżyć bo sama sie zestresowałam czytając Twój opis. Trzymamy kciuki za małą, daj znać jak tylko bedziesz wiedziała co jest.
ania - 11-03-2011, 15:48

mala rano wstala normalnie ale jak zaczela sie cieszyc na moj widok i zarzucac dupka to stracila rownowage, TZ wzial ja na spacer , nakarmil i mala bez zadnej checi na zabawe (znowu!!!!!) polozyla sie kolo mojego lozka
martwilam sie o nia wzielam ja do lozka gdzie chrapala mi do 8 rano na rece sniac swoje pieskie sny , obudzilysmy sie ona sie otrzasnela swieza jak poranek poleciala po zabawki....
Dzwonilam do weta , wet powiedzial zeby zostawic do poniedzialku i obserwowac , pisac i nagrywac , bo byc moze mogla zjesc na przyklad trutke na szczury co tez moze wywolac halucynacje?????????????????????????????????
Jesli sie powetorzy to patrzec ktora godzina i po czym tak sie dzieje po pojedynczy episod nic nie znaczy , jak sie powtorzy zrobia jej profil na padaczke ???????????
Co robic??????? TZ zwolnil sie z pracy zeby byc z mala zaraz wejdzie do domu i mi powie co sie dzieje , czuje ze odchodze od zmyslow....

Madziuja - 11-03-2011, 16:03

Współczuje Ci bardzo, wiem jak sie martwisz ale napewno wszystko dobrze się skończy.Także obserwuj malutka.W sumie to ja nie wiem czy ja bym wytrzymała do poniedziałku.
aganica - 11-03-2011, 16:12

Dziwi mnie reakcja weta.Gdy my mieliśmy podobny epizod z Hermionką to reakcja była troszkę inna.
-pobrano wszystkie badania
-konsultacja kardiologa + EKG
-RTG kręgosłupa
Brano też pod uwagę zaburzenia senne /fazy REM/ bo atak nastąpił po, raptownym wybudzeniu, gdy sunia zeskoczyła z łóżka.
Okazało się że ma spondylozę. Wyszło to dzięki dokładnym badaniom a nie obserwacjom.

ania - 11-03-2011, 16:23

TZ wszedl do domu i zadzwonil ze mala jest ok, obtancza go dookola i zebym sie nie martwila....aha....licze godziny do 5pm

ale glowny kamien z serca mi spadl , balam sie ze mala moze umrzec....wiem ze to totalnie irracjonalne , ale wlasnie sie tego balam ...

Z opieka lekarska w uk jest w ogole dziwnie , jestem w 10 tygodniu ciazy i miewam czeste skurcze ,lekarz mi poradzil paracetamol...wiec z psicami jest podobnie....oby do poniedzialku!!!

bietka1 - 11-03-2011, 17:18

Ja bym nie obserwowała, tylko szybko zrobiła badania, przynajmniej krwi - takie jak napisała papisia. Sara w wieku 9 miesięcy miała mocny atak, określono to jako stan padaczkowy. Zaczął się podobnie jak u was, czyli psina zapatrzyła się w coś, potem jakby zaczęła łapać nieiwdoczne muchy, a potem tragedia - skórcze, drgawki, wymioty, slinotok i utrata przytomności. Czyli książkowe objawy. Od razu trafiła do weta i tam kika dobrych godzin walczyli o wyjście suni z tego stanu. myślałam, że ją stracę.W badaniach wyszły złe wyniki wątrobowe. Atak już się nie powtórzył, po leczeniu wątroba wróciła do normy i teraz jest ok. Jak widać, taki pojedynczy incydent nie musi od razu oznaczać padaczkę. U nas prawdopodobnie Sara zjadła jakąś trutkę i stąd taka reakcja układu nerwowego i uszkodzona wątroba. W tym samym dniu znajomej z osiedla zdechł kot (objawy były podobne), więc najwyraźniej ktoś chciał się pozbyć zwierzaków na naszym osiedlu :-o . Żyłam w strachu, że to padaczka i ataki się powtórzą jeszcze dobry rok... Życzę zdrówka dla małej, trzymajcie się.
mibec - 11-03-2011, 17:19

ania, a moze sprobuj innego weta? Mam nadzieje, ze bedzie ok ;*
troskliwa - 12-03-2011, 17:44

Aniu wiem co czujesz moja Abusia miala pierwszy atak epi jakies 2 lata temu tez robilismy badania wszystkie były zmiany w moczu troche podwyzszone proby watrobowe nieznacznie , u Abi ataki wystepuja jak narazie po wstaniu z lożka po snie podnosi lapke przednia sztywnieje jest cala napieta szczeki zacisniete trwa to wszystko okolo 1 min wraca do siebie i jest ok nie slini sie nie siusia , ataki takie nastepuja jak do tej pory co 4 miesiace wlasciwie .
Aganica kurcze wiec u Abusi wyglada to dokladnie jak u Twojej suni

aganica - 12-03-2011, 20:14

troskliwa, Na to wygląda. Nam postawiono diagnozę i chyba trafną bo po zastosowaniu się do zaleceń weta, ataki się nie powtórzyły.Lecznicza dawka chondroityny i obniżenie masy ciała .... zdziałały cuda.
ania - 12-03-2011, 20:54

Probowalam sie dostac do weta i wczoraj i dzisiaj - bezskutecznie...
idziemy definitywnie w poniedzialek !!!

Teraz z nowosci - rozmawialam z sasiadka , ponoc czyms wysypywali trawniki , o jej pies mocno sie rozchorowal - ma malenkiego chiuaue i ten ponoc wymiotowal ,mial ostre biegunki itp...

wiec mam nadzieje ze to bylo ostre zatrucie spowodowane jakism paskudztwem ,mala wczoraj pila ogromne ilosci wody i miala adhd
dzisiaj jest juz w normie trzymajcie kciuki , w poniedzialek poprosze o zroienie testow watrobowych zeby zobaczyc czy nie ma uszkodzen watroby

bietka1 - 12-03-2011, 21:47

ania, kciuki i łapki zaciśnięte, będzie dobrze ;*
mibec - 13-03-2011, 00:17

ania, my też trzymamy kciuki za Laylę ;*
aganica - 13-03-2011, 07:38

ania napisał/a:
poprosze o zroienie testow watrobowych
Bardzo dobrze,niech też zrobią morfologię z rozmazem by mieć pełniejszy obraz stanu zdrowia.To nie zaszkodzi a będziesz spokojniejsza że nic nie przeoczyłaś.
Trzymamy kciukasy za zdrówko maleńkiej. ;*

mibec - 03-04-2011, 01:00

ania jak Layla się miewa?
ania - 04-05-2011, 20:51

Witam wszystkich ponownie po dlugiej przerwie
Lalcia miewa sie dobrze a nawet bardzo dobrze ,jak sie okazalo to zataczanie sie i tracenie rownowagi bylo faktycznie jednorazowe, badania nie wykazaly zadnego uszkodzenia watroby ani zadnego innego uszkodzenia czyli uffff....ale tak do konca nie jestem przekonana czy wszystko minelo . Mala zawsze miala delikatny brzuszek i w sumie caly czas sie martwie czy nic nowego sie nie pojawi . Ale poki co to odpukac w niemalowane
Becia a co u was ??? xx

mibec - 04-05-2011, 20:57

ooo ania, witaj ;* Cieszę się że Layla nie ma żadnego "świństewka" i się dobrze miewa :)
ania napisał/a:
co u was
u nas sporo się działo: w skrócie musieliśmy operować łokcie Barneya - http://forum.labradory.or...r=asc&start=700
ania - 04-05-2011, 21:06

tak widzialam wlasnie weszlam na twoja stronke widze ze twoje malenstwo tak samo jak moje spi w klatce :) kupilam jej ostatnio nowe poslanie czyli prawdziwa koldre - taka ktora moge prac no i najwazniejsze mloda nauczyla sie plywac musze porobic zdjecia i w koncu zrobic mojej mlodej galeryjke
mam nadzieje ze lokcie juz sa lepsze umiziaj bobasa od nas ;* ;* ;* ;* ;*

mibec - 04-05-2011, 21:25

ania napisał/a:
w koncu zrobic mojej mlodej galeryjke
czekamy :)
ania napisał/a:
umiziaj bobasa od nas
się robi :D Mizianko dla Lalki :)
tenshii - 29-10-2011, 12:40

Nasz Fiduś chyba ma padaczkę :(

Kilka dni temu miał okropny atak. Rano ktoś zapukał do drzwi. Psy spały w pomieszczeniu obok i słychać było, że zrywają się i szczekają. Fido nagle ucichł. Myśleliśmy, że poznał ludzi za drzwiami i po prostu przestał, a okazało się, że leży i nie może wstać. Cały się trząsł, posiusiał się, miał sztywne łapki. Oczy wywrócone do góry nogami, raczej brak kontaktu z rzeczywistością. W sumie nie wiem ile to mogło trwać ale chyba minimum 2-3 minuty.
Po wszystkim bardzo dyszał i nie był w stanie wstać :cring:

Gdzieś wyczytałam, że czasami padaczka pojawia się jako powikłanie po różnych chorobach wirusowych itd, a on miał rok temu bebeszjozę.

Trzeba będzie mu zrobić jakieś wyniki i podawać leki pewnie :( Oby nie :(

aganica napisał/a:
Brano też pod uwagę zaburzenia senne /fazy REM/ bo atak nastąpił po, raptownym wybudzeniu, gdy sunia zeskoczyła z łóżka.

czy możesz coś więcej o tym napisać Agnieszko?

Ewelina - 29-10-2011, 15:33

tenshii napisał/a:
Kilka dni temu miał okropny atak. Rano ktoś zapukał do drzwi. Psy spały w pomieszczeniu obok i słychać było, że zrywają się i szczekają. Fido nagle ucichł. Myśleliśmy, że poznał ludzi za drzwiami i po prostu przestał, a okazało się, że leży i nie może wstać. Cały się trząsł, posiusiał się, miał sztywne łapki. Oczy wywrócone do góry nogami, raczej brak kontaktu z rzeczywistością. W sumie nie wiem ile to mogło trwać ale chyba minimum 2-3 minuty.
Po wszystkim bardzo dyszał i nie był w stanie wstać
Moja miała początkowe ataki kiedy wracaliśmy do domu. Kiedy ktoś zapukał w drzwi wyglądało to tak samo jak u Fido z czesem były dłużesze aż do 30minut. Teraz od półtora roku kiedy jest na luminalu nie ma ataków. Trzymajcie się kochani padaczka to nie wyrok. Teraz zapisujcie wszystkie ataki, kiedy się zaczęły ile trwały. Zróbcie badania krwi, oraz cukier. Trzymajcie się. Tulę mocno ;* Gdybyście chcieli porozmawiać oczywiście piszczie do mnie śmiało ;*
tenshii - 29-10-2011, 15:35

Ewelina napisał/a:
Teraz zapisujcie wszystkie ataki, kiedy się zaczęły ile trwały.

no właśnie tutaj może być problem :(

Ewelina napisał/a:
padaczka to nie wyrok

mimo wszystko przykro patrzeć jak ukochany pies choruje ;(

Ewelina napisał/a:
Gdybyście chcieli porozmawiać oczywiście piszczie do mnie śmiało

dzięki Ewelinko :*

A wyniki wkrótce zrobimy

Ewelina - 29-10-2011, 15:42

tenshii, Tak tymbardziej, że pies się bardzo zmienia po lekach a tym bardziej po atakach. Yoko zmieniła się strasznie niestety :( Ale nie każdy pies jest taki sam. Trzeba o tym pamiętać. Niestety coraz więcej psiaków cierpi na padaczkę. Beagle mojej teściowej od pół roku też ma ataki :(
Labradore - 29-10-2011, 18:57

tenshii, mój poprzedni kundelek miał padaczkę, podobne ataki jak Ty opisałaś.
Sztywniały mu łapy , próbował wstawać i leżeć, nie kontaktował w ogóle.
Ataki były bardzo rzadkie 2-4 razy do roku, weterynarz powiedział że jak by ataki były częściej trzeba podawać leki.

współczuje :(

aganica - 29-10-2011, 19:49

tenshii napisał/a:
czy możesz coś więcej o tym napisać Agnieszko?
Wyglądało to inaczej niż u Fido.
Hera była nagle wybudzona i po zeskoczeniu z łóżka traciła równowagę, przewracała się i próbowała poderwać co sprawiało że obijała się o meble. Nie można było nad nią zapanować bu umysł nakazywał biec a ciało odmawiało posłuszeństwa.
Co do zaburzeń sennych, wiadomym jest że psy tak jak i ludzie maja dwie fazy :
lekka - SWS podczas której odpoczywa mózg
głęboka - REM gdy odpoczywa ciało, wtedy śpiący śni co się objawia ruchem gałek ocznych, kończyn,ogona.
Przerwanie tej fazy sprawia że pies jest rozkojarzony, może warczeć a nawet ugryźć, ciało nie współpracuje z mózgiem.

tenshii - 29-10-2011, 19:57

Ewelina napisał/a:
pies się bardzo zmienia po lekach a tym bardziej po atakach.

tzn? co masz na myśli?

Labradore napisał/a:
weterynarz powiedział że jak by ataki były częściej trzeba podawać leki.

a to nie jest tak, że nieleczone się nasilają? Są mocniejsze i coraz częstsze?

aganica, dzięki. W takim razie to faktycznie nie tak wyglądało :(

dziękuję wszystkim

Labradore - 29-10-2011, 20:14

u nas tak nie było właśnie... przez kilka lat ataki miał po 1-3 razy w roku, więcej nie było...
aganica - 29-10-2011, 20:15

Znalazłam coś takiego na temat padaczki..
http://pies.onet.pl/15611...ja,artykul.html

tenshii - 29-10-2011, 20:16

Rozumiem.
Fido właśnie miał już parę miesięcy temu mały atak. Ale wówczas normalnie stał z tego co pamiętam. I sam atak trwał krócej. W ogóle był o wiele słabszy.
Ten sprzed kilku dni był straszny

aganica - 29-10-2011, 20:19

Labradore napisał/a:
przez kilka lat ataki miał po 1-3 razy w roku,
Przy takiej częstotliwości ataków, nie podejmuje się leczenia.
Wet mi wytłumaczył że działanie leków przyniesie większą szkodę niż same ataki.Dlatego kazał obserwować i dokładnie zapisywać częstotliwość ataków, podejmie leczenie gdy wystąpią częściej niż raz w miesiącu.

Ewelina - 31-10-2011, 15:14

aganica, Możliwe, że tak jest, ale Yoko miała już ataki 30 minutowe. I ostatnie ataki potrafiła mieć nawet 3 razy dziennie to było straszne, bo sikała kupkała pod siebie. Raz zdażyło się, że straciła przytomność po ataku, ale spada wtedy cukier. Dlatego moja wetka po każdym ataku kazała dać łyżkę miodu do pyska. Musiała zacząć dostawać leki, bo mogła zrobić sobię poważną krzywdę podczas ataku, bo rzucało ją strasznie w początkowej fazie. Dlatego uważam, że jak pies ma częste ataki i silne to nie ma co męczyć psa, bo pies po takim ataku jest tak wystraszony, że najchętniej wskoczyłby na ręce do swojego opiekuna i z nich nie schodził. Najgorsze jest patrzeć na krzywdę i ta nie moc jest straszna :cring: tenshii, Yoko od kiedy jest na luminalu jest bardzo bojażliwa, zrobiła się szczekliwa bardziej kłótliwa. Ma shizy nie wiem jak to inaczej nazwać na spacerach boi się krzaków, toreb, różnych dziwnych przedmiotów. Kiedy widzi innego psa jest bardzo pobudzona, jeży się trzęsie. Wcześniej tego nie było. Nie zawsze tak ma czasem jest normalnie zachowuję się jak zawsze nic jej nie przeszkadza. Inne psy traktuję jak powietrzę. Myślę, że dzieję się tak bo możliwe że miałaby atak a że bierze leki ataków nie ma. Możliwe że to jest przyczyną.
tenshii - 31-10-2011, 15:33

aganica napisał/a:
Przy takiej częstotliwości ataków, nie podejmuje się leczenia.

no tak, rozumiem
ale z drugiej strony nieleczona przybiera na sile - czytałam na info - zjawisko kindlingu
więc to jedynie czekanie aż częstotliwość ataków się zwiększy :(

aganica napisał/a:
kazał obserwować i dokładnie zapisywać częstotliwość ataków

a z tym mamy największy problem obecnie :(

Ewelina napisał/a:
Ma shizy

:( i tak źle i tak niedobrze. Ciekawe czy każdy pies reaguję podobnie

Labradore - 31-10-2011, 17:11

tenshii napisał/a:
nieleczona przybiera na sile

przy takiej częstotliwości ataku jak 1-4 na rok to chyba nie przybiera... gdyby ataki były częstsze to pewnie tak

troskliwa - 31-10-2011, 20:05

my dzisiaj po 6 godzinnym pobycie na klinikach .Abi w przeciagu 2 tyg. dzis miala 3 atak trwa okolo 2 minut zawsze wiec nie czekalam juz dluzej .Trafilismy na dr Hildebranda badania krwi typu potas sod cholesterol magnez amoniak mocznik morfologia krwi obwodowej tarczyca (wyniki w srode ) niestety wszystko w normie .Dr zastanowil sie nad sercem bo wolno bije wiec zaraz kosultacja kardio echo serca i ekg i tylko niepokojaca jest slaba kurczliwosc serducha wolno bije cos na pograniczu bradykardii przeplywy ok wszystkie nie ma bloków .Wiec zaraz konsultacja neurologiczna u dr Wrzoska caly wywiad i co zalecono nam Luminal w dawce 100mg 2 razy dziennie po poł tabl. Dawka mała ale zobaczymy .Mamy obserwowac leki systematycznie godzinowo podawac .Zobaczymy co z ta tarczyca jeszcze dr Wrzosek wspomnial ze laby i goldeny to bardzo duza populacja chorujaca na epilepsje niestety .Abusia zostala dokladnie zbadana neurologicznie czekamy jeszcze na nowe EEG bo to obecne nie jest na tyle wiarygodne niestety zobaczymy .Eweliko zmartwilam sie tylko tym skutkiem podawania luminalu :cring: w przypadku Yoko ech .A czy badacie poziom elektrolitów moze magnezu powinnas jej dostarczyc polecam Chela-mag B6
tenshii - 31-10-2011, 20:30

troskliwa, Aneczko, bardzo mi przykro, i trzymamy za Abusię kciuki bardzo mocno
Ewelina - 01-11-2011, 20:40

troskliwa napisał/a:
A czy badacie poziom elektrolitów moze magnezu powinnas jej dostarczyc polecam Chela-mag B6
Wątpie, żeby w naszej okolicy można bylo wykonać takie badanie. Yoko dostaję połówkę 100 dziennie. Nie jest to dużo. Trzymaj się ;*
troskliwa - 03-11-2011, 17:23

Ewelina Yoko dostaje raz dziennie pół Luminau 100mg ?
Ewelina - 04-11-2011, 12:44

troskliwa, Zgadza się :)
trabmar - 26-11-2011, 18:05

To co przeczytałam w postach mój Arashek chyba ma ten sam problem? .Ma 5,5 roku / Ataki powtarzają się ok 3,4 x do roku. Jest przebadany neurologicznie wraz morfologią EEG,RTG,EKG i siuskami pobranymi w ciągu 3 min i do laboratorium i wszystko jest w granicach normy./ może cukier ? /Został wykluczony . A właśnie dzis mial znowu atak, który trwał ok. 2 min.wybiegł do ogrodu i nagle cały zaczął się trząść i zrobił się sztywny. pyska leciała ślina i bardzo kwilił . \\\\\\zaczeliśmy z mężem masaż całego ciała. Ustąpiło to po paru min. Wet. powiedział, że może niedobór magnezu, potasu itp. podaje apargin ale badania nic nie wykazały.

Wet wykluczył padaczkę. To co to jest? Marina

tenshii - 26-11-2011, 18:15

trabmar napisał/a:
Wet wykluczył padaczkę

na jakiejś konkretnej podstawie?

troskliwa - 26-11-2011, 21:26

trabmar to zbadajcie poziom potasu magnezu moze pr wątrobowe .Jezeli wykluczył wszystko to moze to padaczka idiopatyczna .A jak robiliscie EEG takie standartowe jak u ludzi bo to mnie interesuje
trabmar - 27-11-2011, 12:18

Nie napisałam, że nie chceliśmy usypiać Arashka podczas badania EEG, i tylko zastrzyk uspokajający.i nic nie wykazało.b.trudno jest zdiagnozować padaczkę podczas EEG.tak więc
trzeba tylko podtrzymywać farmakologicznie.Marina

troskliwa - 27-11-2011, 18:25

Dziekuje trabar ze odpowiedz bo wlasnie bylam ostatnio na konsultacji z moja Abusia i wet powiedzial o EEG ale jak dla niego nie ma sensu robic bo pies musi byc poddany wyciszeniu a to zaburza obraz badania wspomnial ze maja miec jakis nowy aparat do EEG wiec wtedy nas zaprosi .My zyjemy z napadami juz ponad 3 lata ale dopiero od miesiaca Abusia bierze leki zyczymy zdrowia
karina.32 - 13-01-2012, 23:20
Temat postu: dziwne napięcie mięsni
Mój Kapsel ma 2 lata i 4 miesiące. Do dzis nie było żadnych problemów. A może były tylko ich nie widzielismy.
Dzis koło godz 9 nasz labus wybiegł ze swojego domku na podwórko i nie wiem co się stało ale jak wyjrzałam przez okno to leżał na brzuchu z wyciągniętymi do przodu łapkami i nie mógł się ruszyć. Nogi miał sztywne tylko było widać jak mu się ruszają przednie łapki tak jakby chciał drapać ziemię. :cring:
Głowa mu się kiwała na boki -tak delikatnie - jakby nie mógł utrzymać jej pionowo. Ale utrzymał. I kapnęła mu z pyska woda. Nos miał mokry.
Trwało to ok 5 minut.
Potem wstał pomału na sztywnych łapach ogon opuszczony i poszedł zrobić siusiu ale jak szczeniak bez podnoszenia nogi. Chodził jeszcze taki sztywny ok pół godz, ale osowiały był do południa.
Wie ktos co to może być? :(
Jutro jedziemy do weta na bad krwi ale czy to cos wyjasni?

Andante - 14-01-2012, 22:01

karina.32, opisz weterynarzowi wszystkie objawy, bo może to był atak padaczki.
karina.32 - 15-01-2012, 23:20

Bylismy w sobotę weterynarza. Przepisał ASPARGIN I VIT. B COMLEKS na 25 dni w razie ataku mamy LUMINAL w czopku. (nie ma w aptece, chociaż pani magister powiedziała że można go zrobić) Jeśli pojawią się jeszcze ze dwa ataki mamy przyjechać i przepisze lek typowo na padaczkę. A jeśli to nie pomoże wtedy będziemy dalej leczyć łącznie ze zdjęciem RTG głowy. :(
Weronika_S - 16-01-2012, 13:37

karina.32, a poczytaj o EIC u labków.Diagnozuje się to poprzez badanie krwi, robi je np.Laboklin.
karina.32 - 16-01-2012, 18:11

Widziałam film na którym jest EIC u labka.
U naszego tak to nie wygląda.
Atak nie występuje po wysiłku. Mam wrażenie że występuje po spoczynku ( śnie) jakby dostał zbyt duży rzut krwi z serca i to powoduje atak. :<

[ Dodano: 03-02-2012, 22:22 ]
Od 14 stycznia podajemy Kapslowi 2X dziennie tabletki ASPARGIN i VIT B compositum.
Przez te ponad 2 tyg żadnego ataku nie było ale dziś Kapi był jakiś smutny , osowiały z opuszczonym ogonem, smutnymi oczami i chodził na sztywnych tylnych łapach. Chwilami wyginał kręgosłup robił tzw. "KOCI GRZBIET" (jakby go coś bolalo)
Mniej je, a jeżeli już je to bez apetytu :(
Zastanawiamy się czy to nie z powodu zbyt dużej dawki tych dwóch leków.

tenshii - 23-02-2012, 11:22

Czy Wasze psy leczone luminalem brzydko pachniały w początkowym okresie brania leku?
Ewelina - 23-02-2012, 13:00

tenshii, Nie zauważyłam tego u Yoko. Z pyska jej brzydko pachnie, ale ona też nie do końca ładne zęby ma, ale chyba suki mniej pachną jak psy. Może to skutek wymiany sierści teraz na wiosenną?
tenshii - 23-02-2012, 13:11

Ewelina napisał/a:
Może to skutek wymiany sierści teraz na wiosenną?

nie, na pewno nie
nigdy wcześniej nie miał takiego zapachu :/

Ewelina - 23-02-2012, 13:13

Yoko dostaję minimalną dawkę może dlatego nie śmierdzi. Fido chyba dostaję 2 całe tabletki na dobę jak się nie mylę? Może mieć to jakiś wpływ.
tenshii - 23-02-2012, 13:48

Tak, na razie dostaje dwie tabletki.
I jego zachowanie troszkę się zmieniło, i ten zapach...

Ewelina - 23-02-2012, 13:52

tenshii, Co masz na myśli pisząc, że zachowanie się zmieniało?
tenshii - 23-02-2012, 14:17

Jest odrobinę słabszy, więcej śpi. Bywa smutny. Bardzo dużo pije i jadłby za dwoje albo troje
Ewelina - 23-02-2012, 14:56

tenshii, No tak a jak z zachowaniem nie wydaję się wam, że jest bardziej strachliwy?
tenshii - 23-02-2012, 15:04

Ewelina napisał/a:
nie wydaję się wam, że jest bardziej strachliwy?

nie, to na pewno nie

Ewelina - 23-02-2012, 15:10

tenshii, No to na szczęście, bo Yoko coraz bardziej lękliwa jest coś szurnie, tupnie, walnie zaraz się kuli, albo obraca nerwowo. Kilka razy kiedy cos zahałasowało ruszyła z impetem do przodu dobrze, że była na smyczy. Ostatnio też mi uciekła gdzie to się nigdy nie zdażało. W domu by tylko spała na swoim legowisku do naszego pokoju nie wchodzi. Bardzo a to bardzo posmutniała jest jakaś taka zagubiona i nie obecna. Kiedy wracam do domu strasznie wariuję zachowuję się tak jakby bałą się zostawać sama a wcześniej tego nie było no i bardzo się wszystkim emocjonuję nie usiedzi na miejscu kiedy się chcę ją pogłaskać kręci się jak szczeniak podgryza za ręcę, ale potrafi też uszczypać. Na spacerach jak ma zabawkę to jest ok. Mam nadzieję, że wiosną będzie inaczej i będzie bardziej szczęśliwsza.
troskliwa - 25-02-2012, 20:49

Strasznie niepokojace jest to co czytam kurcze .Abi luminal bierze od 4 miesiecy poł rano pól wieczorem 100mg z pysia nic nie czuc a co do zapachu tez nic takiego nie zauważyłam Aniu moze cos sie dzieje ze skóra moze jakis łojotok ? .Jeżeli chodzi o zachowanie to pierwsze 2-3 tygodnie to była masakra Abusia to spokojny pies a po luminalu to juz zupełnie zmuł totalny .Niezbornosc ruchowa ciagle zaspana smutna apatyczna .Ale na szczescie trwało to jakie 2-3 tyg.
Ewelina moze zaczni Yoko podawac magnez , luminal i wszystkie psychotropy wyplukuja go niestety i stad te jej niepokoje ? Aniu a czy Fido np czesciej nie miewa suchego noska nie mlaska i oblizuje sie przy luminalu powstaje charakterystyczna suchosc w jamie ustnej tz w pysku

tenshii - 26-02-2012, 21:36

troskliwa, Aneczko, wet właśnie powiedział nam, że najpierw musimy wytrzymać miesiąc, aż organizm nasyci się lekiem, i jeśli ta słabość i zamulenie będzie nadal to zmniejszymy dawkę.
Co do suchości w pysku, to Fido właśnie bardziej się ślini, ale też baaaaaaardzo dużo pije.
A co do strachów - zauważyliśmy, że bardzo piszczy kiedy traci Pawła z pola widzenia. Kiedyś tak nie było, i to mi też wygląda na strach w stylu "nie zostawiaj mnie samego".

A co do zapachu, zdaliśmy sobie sprawę, że przecież zmieniliśmy psom karmę. Teyla czasami wymiotuje i miewa luźne kupy więc mniemamy, że również zapach Fida może być efektem innego karmienia. Wrócimy do starego żarełka i zobaczymy czy smrodek przejdzie :)

Ewelina - 27-02-2012, 11:21

troskliwa, Popytam się jeszcze naszej wetki o ten magnez co i jak w jakiej postaci i ilości. Dzięki.
tenshii - 23-03-2012, 12:26

Dodatkowe informacje o padaczce można poczytać tutaj:
http://forum.labradory.or...der=asc&start=0

kuna29 - 30-04-2012, 23:31

Niestety, przed chwilą Bastuś miał atak........Podejrzewam padaczkę ale nigdy się z czymś takim nie spotkałam.....jesteśmy przerażeni, to było straszne i najgorzej, ze teraz noc....Jest mi bardzo smutno.
tenshii - 01-05-2012, 12:17

kuna29, opisz jak to wyglądało?
kuna29 - 01-05-2012, 15:45

wygięło go, był sztywny,miał drgawki, patrzył w jeden punkt, po chwili przeszły drgawki, zaczął byc bardziej obecny ale trząsł się jak z takiego mega lęku i spadł z kanapy bo mial sztywne te łapy albo takie bezładne bo nie utrzymał się, potem biegał po pokojach jakby nie wiedział gdzie jest. Nie było ślinienia ani załatwiania się.
:cring: :cring: :cring: :( :( :( :(

tenshii - 02-05-2012, 10:29

kuna29, no to się powinniście wybrać na badania
Badania krwi najlepiej zrobić do 2h po ataku.

troskliwa - 03-05-2012, 13:14

kuna29 trzymajcie sie dokladnie obserwujcie Bastka i głowa do góry zrobicie badania pewnie krew moze trzeba serduszko przebadac
kuna29 - 03-05-2012, 20:14

sprawa wygląda tak:byłam u weta. Przebadał go i pobrał krew. Baster zachowywał się ostatnio bardzo dziwnie, znalazłam dwa kleszcze, podejrzewałam że ma objawy babeszjozy ale nie. Szczerze mówiąc mamy z nim coraz więcej kłopotów, nierozumiem dlaczego ale pies bardzo zmienił się w ciągu ostatnich dni...Problemem jest wyjście z domu, boi się burzy i to rozumiem ale on potrafi trząśc się cały dzien jak usłyszy jeden grzmot, jak on przeżył te 7 lat to nie wiem!Nie wyobrażam sobie codziennie faszerowac go uspokajaczami, nie chce chodzic na spacery, najchętniej w ogóle nie wychodziłby z samochodu, z domu,w miejsca gdzie ostatnio chodził z radością, teraz nawet nie myśli tam dojśc.Siada sobie i ani w tą ani w tamtą. ucieka, nie słucha się nic a nic, a staramy się jak szaleni, jeździmy nad jeziora, do lasu, kupujemy mu smakołyki, ma naprawdę wszystko co potrzeba, włącznie z miłością. Noi weterynarz potwierdził mi, że ten atak to była padaczka ale niewiadomo jaka i czy będzie się powtarzac.
I najgorsze, że nic o nim nie wiem i nawet z weterynarzem nie mogliśmy dojsc do tego co jest przyczyną takich zachowań..... Dodam, że nie chce prawie niczego ostatnio jesc.
Przypuszczam, że przyczyną jest stres związany z burzą ale jak to życ jak tu taki klimat, że codziennie zagrzmi. W ogóle czuję jakiś dystans z jego strony. Ja jeszcze mam trochę siły ale narzeczony czuje się bardzo źle......Bo to on tak naprawdę dał mu cąłego siebie a nie dostaje kompletnie nic w zamian:((((((((

nathaliena - 03-05-2012, 22:39

kuna29, z tego, co czytałam na temat padaczki u psa, to właśnie są one takie często bardziej strachliwe, wiec sądzę, ze to zachowanie obecne spowodowane jest chorobą właśnie. Myślę, że odpowiednie leki bedzie trochę lepiej, jest tu trochę osób, ktorych psy równeiż borykają się z tym problemem, nie jesteś sama, pamietaj ;*
kuna29 - 05-05-2012, 17:20

Niestety, zachowanie Bastera w ogóle się nie poprawia. Jest z nami 2 miesiące a jest gorzej niż na początku.Nie da się z nim ani normalnie wyjśc na spacer, ani nigdzie pojechac,w mieszkaniu też zachowuje się tak, że nie ma z nim normalnego kontaktu. Ciągle nasłuchuje, nie chce jesc, nie bawi się, nic kompletnie. Ciągle się boi i już nie wiadomo czego. I teraz mam wrazenie, ze tamten atak to nawet nie była padaczka, tylko pies ma coś nie tak z psychiką i trzęsie się w momentach kiedy nic się nie dzieje. Tak jak na początku nie chciał wchodzic do klatki schodowej tak teraz nie chce z niej wyjsc. Jak już wyjdzie to dojdziemy gdzies i nagle panika niewiadomo dlaczego i ciągnie na oślep już nawet sam nie wie w którą stronę i siada i koniec heh.Ma juz siedem lat i nie sądzę, ze sie oduczy tych zachowań. Robimy co możemy, próbujemy, namawiamy, przekupujemy, była wizyta u weta i niccccccccc kompletnie zero wspólpracy z jego strony. Ja też jestem przewlekle chorą osobą i nie wyobrażam sobie codziennie takich przepraw z nim. Obawiam się, że pies pomimo swoich wielu zalet, nie nadaje się do mieszkania w mieszkaniu bo nie da się z nim normalnie wychodzic na spacery. Obserwujemy go stale i poobserwujemy jeszcze parę dni ale jeśli nie będzie poprawy, będziemy musieli pomyślec nad innym rozwiązaniem dla niego.
tenshii - 05-05-2012, 17:37

kuna29 napisał/a:
będziemy musieli pomyślec nad innym rozwiązaniem dla niego.

przede wszystkim należy pomyśleć o tym, żeby dać mu leki i sprawdzić czy pomogą

kuna29 napisał/a:
próbujemy, namawiamy, przekupujemy, była wizyta u weta i niccccccccc kompletnie zero wspólpracy z jego strony

próbujecie przekupić chorobę? nie da rady

kuna29 napisał/a:
Robimy co możemy

oprócz podanie leków...

niech wet przepisze mu tabletki, trzeba będzie trochę odczekać, aż organizm nasyci się lekiem
i zobaczyć, czy będzie poprawa

kuna29 - 05-05-2012, 17:55

nikt mi nie powiedział, że ten pies jest chory bo nie było o nim żadnych informacji, nie wiem też jaka jest jego przeszłosc ale trochę rzeczy jest zastanawiajacych co wcześniej nie miało znaczenia. Lekarz powiedział, ze narazie nie będzie pchał w psa leków bo po ogólnym badaniu nic nie wyszło złego więc moze to kwestia jest psychiki. To też nie jest taki proste żeby ciagle jeżdzic do weterynarza i po leki. Nie wiem czy to wszystko to nie jest poprostu to, ze pies był tak wychowywany i takie ma juz wyuczone przyzwyczajenia. Tak jak powiedziałam, obserwujemy i nie jest milo nam narzekac na własnego psa ale w ciagu 10 ostatnich wolnych dni od rana do wieczora jest kombinowanie żeby pies wogole zrobił siku na dworze. Rozumiem, że to wszystko brzmi dziwnie, ale ten kto nie miał takich przepraw z psem to nie zrozumie, że człowiekowi też to siada na głowe :(

[ Dodano: 05-05-2012, 17:56 ]
i nie przekupujemy choroby ale psa czym się da i jak się da żeby na spacerze przeszedł parę kroków.

tenshii - 05-05-2012, 18:09

kuna29 napisał/a:
Lekarz powiedział, ze narazie nie będzie pchał w psa leków bo po ogólnym badaniu nic nie wyszło złego

naszemu Fidowi z krwi wyniki wyszły idealne ale to nie znaczy, że nie ma padaczki. Ma padaczkę i miał częste ataki. Teraz bierze leki i ataków nie ma.
Przed lekami też potrafił się dziwnie zachowywać.
Skoro miał atak to może leki mu pomogą - lęk może być wywołany padaczką.

Poproście o opinię innego weta.

Nie musisz ciągle jeździć po leki. Fido dostaje receptę na 10 pudełek i jeździmy po samą receptę raz na jakiś czas.

Najpierw spróbujcie mu pomóc lekami, a potem myślcie o innych rozwiązaniach, bo mam wrażenie, że decyzja już została podjęta - tylko boję się myśleć jaka.


kuna29 napisał/a:
ten kto nie miał takich przepraw z psem to nie zrozumie, że człowiekowi też to siada na głowe

tu akurat źle trafiłaś, bo miałam z poprzednią suką nie takie jazdy. Moja suka była niebezpieczna względem nas, innych ludzi i zwierząt. W końcu niestety musiała zostać uśpiona, ale żeby wykluczyć różnego rodzaju przyczyny wysyłaliśmy nawet jej krew do Niemiec.

Najpierw spróbujcie, potem myślcie co dalej

tenshii - 05-05-2012, 18:11

kuna29 napisał/a:
i nie przekupujemy choroby ale psa czym się da i jak się da żeby na spacerze przeszedł parę kroków.

nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi
jeśli zachowanie jej spowodowane chorobą (np padaczką) to na nic przekupywanie psa, bo on tego nie robi specjalnie
a choroby przekupić się nie da

nathaliena - 05-05-2012, 18:15

kuna29 napisał/a:
nikt mi nie powiedział, że ten pies jest chory bo nie było o nim żadnych informacji
każdy psiak, w każdym wieku może zachorować, trzeba się z tym liczyć, a najczęściej o psach, które zostały porzucone, ze schronisk itp., po prostu nie ma informacji i jest to często wielka niewiadoma i decyzja należy do nas- czy się decydujemy na to, czy też nie. Nikt nikogo nie zmusza do zabrania psiaka, ale, kiedy już postanowiliśmy - jesteśmy za niego odpowiedzialni, mój pies takich problemów nie ma, ale uwierz- ma wiele innych i wizyty u weta, to u nas coś normalnego, Bari dostawał i nadal dostaje różne leki i też nie jest łatwo, musimy ograniczać go często, czasem wnieść na górę do spania, bywa różnie, ale to ja jego wybrałam, a nie on mnie. Taki mały OT.
Czytałam o zachowaniu Yoko, która ma padaczkę i Ewelinka często ma z nią podobne problemy, ataki paniki, pies w domu to typowy samotnik, nie łaknie tak kontaktu z człowiekiem, żyją z tym i kochają swojego psa, takich psów i ludzi jest wiele.. Uważam, że powinnaś wybrać się na konsultacje i tak, jak napisała Ania, podawać leki i odczekać, czy zauważycie poprawę w jego zachowaniu. Ten pies już zapewne swoje przeszedł, przykro mi, że jest Wam ciężko i doskonale Was rozumiem, bo ja z moimi zwierzakami też miewam chwile słabości. Niedawno rozmawiałam z koleżanką, której labek notorycznie załatwia się w mieszkaniu- nawte po spacerze i ma różne inne "odchyły", niejednokrotnie zastanawiali się nad oddaniem go, bo nie dawali rany. Pies mojej sąsiadki ma "coś z główką", jest agresywny, kiedy śpi z kimś w łóżku i ta osoba ruszy nogą- atakuje, na spacery nie chce wychodzić w ogóle, potrafi cały dzień szczekać, nie daje się go zdjąć z łóżka, czasem nie można koło niego przejść, może nie jeść kilka dni, mimo trzech pełnych misek i wiele, wiele różnych problemów. Ugryzł ich nie jeden raz, uciekał na spacerach, nie wracał przez kilka godzin, zapłacili mandaty, nasłuchali się, ze takiego agresora powinni uśpić- od wielu ludzi, oddać do schroniska, ale nie- to jest ich pies i mimo wszystko za bardzo go kochają, by się z nim rozstać.
Ja nie jestem w Twojej skórze i rozumiem, że nie jest łatwo, macie chwile załamania, ale proszę- walczcie o niego. Kolejny dom dla niego to pogłębienie tej traumy i choroby. :( Trzymam kciuki za Waszego Bastusia i za Was ;*
A co do jedzenia- może spróbujcie mu gotować, być może trzeba mu trochę "podogadzać", choć na zdjęciach absolutnie nie wygląda na takiego, który mało je. :) Choć sądzę, że, jeśli to podaczka, to odpowiednio dobrane leki pomogą i apetyt też wróci.

Pikuś - 05-05-2012, 18:21

Moja poprzednia sunia miała padaczkę. Nie było mnie wtedy na forum zdałam się na jednego weta co było moim błędem. Powiedział że ni nie da się zrobi i trzeba uspić. Koniec chyba przewidywalny.

Radzę Wam wybrać się do jeszcze jedengo weta

kuna29 - 05-05-2012, 20:31

od paru dni nie zajmujemy się niczym innym i nie myślimy o niczym innym tylko o nim. Co zrobic żeby było inaczej, dlaczego jest tak, już głowa od tego boli.Wiecie, każdy jak podejmuje decyzję o posiadaniu psa to bardzo się tym cieszy i czeka i zrobiłby wszystko żeby było dobrze. Na początku dni u nas Baster trochę nas podłamał tym, ze nie chciał nigdzie chodzic itp. Było masę stresu ale walczyliśmy o każdy krok i cieszyliśmy się najmniejszym sukcesem.
Jak już wspomniałam choruję i chciałam, zeby pies dawał mi trochę radości, zebym spędzała więcej czasu na powietrzu dzięki niemu, troche szaleństw itp.......
Pracuję od wielu lat z osobami nieuleczalnie chorymi, opiekuję się nimi i wspieram, dlatego chciałam miec taką odskocznię od tego wszystkiego..........i ok, trafił się piesek może z padaczką i o ile leczenie mogę podjąc chociaż sprawia mi to przygnębienie sam fakt, to nie wiem czy podołam temu zachowaniu w okól tego.....dzisiaj cały dzień nie chce wyjśc z domu a to blok, przecież nie będę go znosiła....
Mimo mojej wielkiej miłości do zwierząt, wszystkich, i dużo dla nich w życiu zrobiłam i poświęciłam uważam, że człowiek nie może cierpiec i podporządkowywac sie na każdym kroku im. Wiecie ile stresu kosztuje to jak idzie się z psem przez ruchliwą ulicę a on na środku zatrzymuje się, siada i nie rusza w żadną stronę????O ile to byłby szczeniak to moze łatwiej byłoby mi to zrozumiec.......
Traktuję tutaj na forum ludzi jak przyjaciół, dlatego otwieram się ze swoimi obawami.
Nie mam żadnej decyzji podjętej a na pewno ani przez sekundę nie pomyślalam o jakimś uśpieniu psa!!!Ale tu nie będę ukrywac, że nie będę miala siły przez następny długi czas na zmaganie się z takim zachowaniem jego i byc moze, że przyjdzie taki moment, że będę zmuszona poszukac dla niego domu z ogrodem gdzieś, żeby ktoś nie musiał z nim przechodzic przez to samo jeśli chodzi o wychodzenie na spacery w bloku.
Więc decyzja moja jest w tej chwili taka,ze spróbuję z lekami, i poczekam ale muszę też wiedziec ile kosztują leki bo nie jest mi teraz łatwo i nie spodziewałam się, że tak będzie....
Jeszcze zaskoczyła mnie pewna rzecz-czy to możliwe, ze sprzęt do odczytywania czipa nie odczyta go?Bo poprosiłam o sprawdzenie czipa Bastera, bo w książeczce ma zapisany a wet przyłożył mu tą maszynkę i powiedział, ze czipa nie ma.

tenshii - 05-05-2012, 21:15

kuna29 napisał/a:
Jak już wspomniałam choruję i chciałam, zeby pies dawał mi trochę radości, zebym spędzała więcej czasu na powietrzu dzięki niemu, troche szaleństw itp.......

wiesz Kuna, ja Cię rozumiem bo jestem niepełnosprawna i to w znacznym stopniu, i w momencie, w którym kupiłam psa zamierzenie wobec niego było takie, że między innymi będzie terapeutą. Teraz mam dwa i uwierz mi, że to nie sielanka. U suki było podejrzenie hemofilii, pies ma padaczkę. Każdy pies stwarza problemy. Ale na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

kuna29 napisał/a:
trafił się piesek może z padaczką i o ile leczenie mogę podjąc chociaż sprawia mi to przygnębienie sam fakt, to nie wiem czy podołam temu zachowaniu w okól tego....

nawet nie spróbowałaś... przygnębia Cię fakt, że dwa razy dziennie będziesz mu musiała podać tabletkę? To może w ogóle nie powinnaś mieć psa, bo nie ma psów idealnych.

kuna29 napisał/a:
uważam, że człowiek nie może cierpiec i podporządkowywac sie na każdym kroku im.

jest różnica między podporządkowaniem całkowitym swojego życia, a próbą zlikwidowania problemów

kuna29 napisał/a:
decyzja moja jest w tej chwili taka,ze spróbuję z lekami

no i to powinnaś zrobić zamiast gdybać co będzie...

kuna29 napisał/a:
muszę też wiedziec ile kosztują leki bo nie jest mi teraz łatwo i nie spodziewałam się, że tak będzie....

tego się trzeba zawsze spodziewać... a co do ceny nam wychodzi jakieś 60 zł miesięcznie

kuna29 napisał/a:
Jeszcze zaskoczyła mnie pewna rzecz-czy to możliwe, ze sprzęt do odczytywania czipa nie odczyta go?Bo poprosiłam o sprawdzenie czipa Bastera, bo w książeczce ma zapisany a wet przyłożył mu tą maszynkę i powiedział, ze czipa nie ma.

chip może się przesuwać. Może też być wszczepiany w różne miejsca. Czy wet sprawdził całego psa?

Wracając do meritum: ja nie mówię, że masz za wszelką cenę mieszkać z tym psem do końca życia. Uważam jednak, że zamiast pisać to co piszesz wyżej powinnaś spróbować z lekami. Nie uda się - poszukamy mu innego domu.
Na razie odnoszę jednak przykre wrażenie, że decyzja jest już podjęta, a Ty próbujesz się usprawiedliwić - albo przed nami, albo przed sobą, albo jedno i drugie, bo oczekiwałaś ideału, którego niestety nie masz. Może to wrażenie jest mylne, ale tak odczytuję Twoje posty

Almathea83 - 05-05-2012, 22:56

tenshii, zgadzam się z Tobą. Ogólnie bardzo ciężki temat, jednak kupno czy przygarnięcie psa to decyzja na lata, pies sam się nie nauczy niczego a jeśli jest chory to trzeba robić wszystko, aby mu pomóc. Uważam tez, że w jakimś sensie należy podporządkować życie psu, nie ma co ukrywać- wraz z pojawieniem się psiaka zmienia się tryb życia, jest się odpowiedzialnym za istotę zdaną tylko i wyłącznie na nas.

kuna29, trzymam kciuki, nie poddawaj się!

Rysia88 - 05-05-2012, 23:36

tenshii napisał/a:
Ale na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.


Uwielbiam to zdanie... Każdy powinien o tym pamiętać podejmując decyzję o zwierzaku.
kuna29 rozumiem w pewnym stopniu Twoje przygnębienie - mój pierwszy pies u schyłku życia zachorował na padaczkę - był to pies który przez 14 lat swojego życia do weta chodził tylko na szczepienia - okaz zdrowia, wytrzymały, silny.... Przyszedł taki czas, że zachorował - może to głupie ale nie umiałam się z tym pogodzić, nie wierzyłam, że mój wiecznie zdrowy pies tak strasznie zachorował... to był dla mnie dramat. Wet ze względu na wiek i stan psa proponował uśpienie - wyłam w gabinecie jak głupia, żeby go uratował... podarował mu pół roku życia... z jednej strony była to dla mnie gehenna - znoszenie po schodach, namawianie do jedzenia, noszenie na rękach <25kg> do weta... ciągła obawa, że nadejdzie atak - nie umiem opisać co jeszcze... a z drugiej strony on BYŁ i to było najważniejsze - jego życie, jego obecność...żeby qrcze zamerdał tym ogonem.... Przeżył 16lat chorował dużo krócej ale wiesz? ja przyjełam taką myśl - zupełnie naturalnie - tyle lat on był oddany mi - przyszła pora na zamianę ról... Mogłabym go nosić przez te 16 lat, zmieniać pieluchy co godzinę, karmić łyżką i trzymać podczas ataku byle tylko był... po jego śmierci kupiłam szczenię - 'na otarcie łez' - maluch ciężko zachorował....mimo łez, mimo poczucia bezsilności i niesprawiedliwości poświęciłam się opiece nad nim na 100% bo uważam, że taki mój obowiązek...

Spróbuj z lekami - może Baster będzie się po nich lepiej czuł. Zawsze warto próbować...

neravia - 06-05-2012, 00:01

kuna29, jest ciężko.. ale zgadzam się z powyższymi wypowiedziami, też odnoszę wrażenie rezygnacji z Twojej wypowiedzi, ale mam nadzieję, że jutro rano jak obudzisz się to powiesz sobie że warto jeszcze walczyć. Jasne, że nie będzie łatwo ale nie znaczy to, że jest to niemożliwe. Wszystkie opisywane przez Ciebie zachowania Bastusia powodują u Ciebie zrozumiały stres, u mnie również smutek, bo po jakich przeżyciach musi być ten piękny psiak :(
kuna29 napisał/a:
Jak już wspomniałam choruję i chciałam, zeby pies dawał mi trochę radości, zebym spędzała więcej czasu na powietrzu dzięki niemu, troche szaleństw itp.......

kuna29, pomyśl ile radości, jaką wieź utworzycie gdy to przetrwacie? Jak piszą dziewczyny, padaczka to nie wyrok i da się z tym żyć normalnie.
Przejrzałam Waszą galerię, emanujecie wielką miłością do tego psiaka, gdzie by znalazł indziej taki dobry dom? Nie jest łatwo ale życzę aby Wam się udało.

kuna29 - 06-05-2012, 00:02

wiecie co, cieszę się, że odpowiadacie na moje zapytania, obawy itp.
W ogóle to Bastek nie jest moim pierwszym psem, miałam kundelka, który dożył 17 lat, a razem z nim sznaucerka, który niestety przeskoczył przez ogrodzenie pewnego dnia i wpadł prosto pod koła samochodu. Miał złamany kręgosłup, nie było szans na wyleczenie. Weterynarz 2 miesące zalecał uśpienie, a my nie mogliśmy się z tym pogodzic ale musiało się to stac.....A potem miałam przygarniętego 2 letniego owczarka niemieckiego, którego kochaliśmy nad życie, mimo, że był tak agresywnym psem do ludzi, że trzeba go było zawsze trzymac z dala........w wieku 7 lat zachorował na guza jelita. Nawet nie pokazał po sobie, że coś go boli, oddał by za nas życie taki był oddany, weterynarz podał mu zastrzyk bo pewnego wieczora poprostu przestawał oddychac.......Dlatego moje uczucia są takie mieszane, bo Baster się nas nie słucha, nie widzę u niego tego oddania, na spacerze zachowuje się jakby nas nie znał a do innych się cieszy.......I powtarzam jeszcze raz nie winię go za chorobę, bo ona nie wybiera, boli mnie jego zachowanie, które nawet nie wiem czy jest nią powodowane...
Dzisiaj nie wyszedł z klatki schodowej.....Naprawdę pokochaliśmy tego psa, ale jest taaaaaka przepasc miedzy nami, że nigdy takiej nie przeżyłam ze zwierzakiem. Bardzo tego nie chcę, od dłuższego czasu nic innego mi się nie marzy jak to, żebyśmy się zaprzyjaźnili, dlatego leki to naprawdę ostatnia deska ratunku w tej kwestii.

tenshii - 06-05-2012, 00:21

kuna29 napisał/a:
Naprawdę pokochaliśmy tego psa, ale jest taaaaaka przepasc miedzy nami, że nigdy takiej nie przeżyłam ze zwierzakiem

daj czas czasowi...

i zastanów się, jak powiększysz przepaść w kontaktach na linii on - człowiek, oddając go tylko z tego powodu ;]

neravia - 06-05-2012, 01:22

kuna29, a czy Twoje poprzednie psiaki były oddane tak od razu? na pewno nie, do stworzenia więzi potrzeba czasu, sama mam obecnie szczeniaka 9-miesięcy i sami się uczymy, nie jest to jeszcze taka wieź i oddanie jak z moim poprzednim psem, który również zmarł na raka ale ja to wiem że potrzeba czasu, nie tygodni, nawet miesięcy ale lat. Co tu się dziwić Bastusiowi? Umarł mu jego pan, jesteście dla niego nowi, mimo że okazujecie tyle miłości być może dalej czuje się zagubiony? Jestem pewna, że za jakiś czas i Bastuś skoczy za Wami w ogień. bardzo cieszy mnie, że mówisz to
kuna29 napisał/a:
I powtarzam jeszcze raz nie winię go za chorobę, bo ona nie wybiera, boli mnie jego zachowanie, które nawet nie wiem czy jest nią powodowane...

uważam że oprócz leczenia przyda się rozmowa bądź spotkanie z behawiorystą, co Ty na to?

troskliwa - 06-05-2012, 11:24

No tak nikt nie jest idealny Abusia prawie od 4 lat ma epi doszla niedoczynnosc tarczycy serce na pograniczu bradykardii , leki jedne przed jedzeniem inne po jedzeniu odstępy czasowe punktualnosc .Mamy ja od szczeniaka zawsze była ,, inna'' nie lubi przytulania głaskania spoufalnia sie nie jest typem laba wesołego luzaka wariatuncia troche mi brakuje tego ,ale kochamy ja nad zycie i szanujemy .
Ja tylko odnosze wrazenie ze Bastek jest czyms strasznie zestresowany tylko czy zaburzenia neurologiczne to wywołały ? moze sprobujcie wizyty u weta innego ,moze behawiorysta moze na poczatek jakies leki delikatnie uspokajajace ? Zycze Wam wytrwałosci i przede wszystkim spokoju

Ewelina - 06-05-2012, 11:27

troskliwa, Trzymam kciuki za Abi ;* Ściskam Was mocno. U Yoko wyniki idealne jak nigdy dziewczyna mi się wyciszyła ostatnio. Jest grzeczna niczym aniołek :) Chyba wyczuwa, że mamcia w ciąży jest bo często kładzie mi pycholek na brzuchu i pilnuję mnie bardziej :)
kolorowooka - 06-05-2012, 13:35

Kuna kazdy z nas biorac psa do domu chce aby on byl naszym wiernym, zapatrzonym w nas przyjacielem. Niestety nigdy nie wiemy z jakimi problemami przyjdzie sie nam zmagac, a juz zwlaszcza kiedy przygarniamy psa z przeszloscia....
Pamietam jak pol roku temu zaczynajac moj etap zycia z labradorem trafilam na labradory.info
Tam z wypiekami na twarzy, lzami w oczach przeczytalam historie Borysa http://labradory.info/viewtopic.php?t=15279 Ten psiak pomimo otaczajacej go milosci nadal bywa wystraszony i wycofany. Na poczatku jak trafil do Marysi tez miala problem z wyprowadzaniem go na podworko, pies nie chcial nawet podejsc do miski w obecnosci czlowieka...
Wiem ze to troche odbiega od twoich problemow z Bastionem, ale moze przeczytanie takiej historii da ci sile do walki o psa ktorego badz co badz pokochalas.

kuna29 - 07-05-2012, 09:17

U nas problemy pojawiają się tak co jakiś czas. Np. Ostatnie dwa dni są ok, Bastek biega, cieszy się, do nas to mało mu się ogon nie urwie:)i to mi daje siłę, wieczorem jak śpi to mało go nie zjem:)wczoraj prawie normalnie zjadł, bawił się, tulił itp. I czasem własnie jest tak, że nagle w 5 min. zmiana o 360 stopni, nie chce nic:(((( i tak wtedy się podłamuję ale dzisiaj jadę po tabletki wyciszające bo zaobserwowałam, ze baaaaardzo duży wpływ ma na niego pogoda!I od pogody jest uzależniona jego chęć wyjścia z domu w ogóle. Przerażająco boi się jakichkolwiek grzmotów i w domu własnie zamiast skupić się na jakichś czynnosciach to nasłuchuje co dzieje się za oknem. Dlatego wierzę, że pomogę mu się wyciszyć i uspokoić i zrozumiałam, ze poprostu jak nie chce iść na dwór bo się boi to niech nie wychodzi i już.....tak, że zawsze po deszczu wychodzi słońce, tak i dla nas:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Dziękuję wszystkim za wsparcie, moze potrzebowaliśmy tego poprostu w chwilach słabości bo przecież kazdy ma czasem na kazdego nerwy:)nawet na tych, których kocha się najbardziej:)

Ewelina - 07-05-2012, 10:14

kuna29, To wcale nie musi być padaczka tylko zmainy neurologiczne. Ja bym jeszcze trochę odczekała, bo luminal może pogorszyć sytuację pies może się uspokoić na jakiś czas ale moja kiedy zaczęła dostawać luminal stała się jeszcze bardziej wycofana niestety. Może podjedź do neurologa i opowiedź o zachowaniu psa.
kuna29 - 07-05-2012, 10:29

nie , to narazie nie będzie luminal bo wet kazał jeszcze poczekać niż tak niepewnie psa faszerować moze bez potrzeby, ja mam na myśli narazie leki uspakajające bo w czasie burzy piesek się trzęsie i potem są te dziwne zachowania.
Ewelina - 07-05-2012, 11:15

kuna29, W takim razie trzymam kciuki.
tenshii - 07-05-2012, 11:36

kuna29 napisał/a:
leki uspakajające

a jakie?
bo mam nadzieję, że nie Sedalin

tenshii - 07-05-2012, 11:37

Ewelina napisał/a:
moja kiedy zaczęła dostawać luminal stała się jeszcze bardziej wycofana niestety

nic dziwnego, luminal hamuje pewne odruchy - na tym polega jego działanie
szczególnie na początku i szczególnie jak dawka jest źle dobrana
organizm musi się nasycić lekiem, a i tak nigdy w 100% (podczas przyjmowania) nie wraca do stanu sprzed brania leku

Ewelina - 07-05-2012, 11:43

ja zdaję sobię z tego sprawę. Myślę, że Yoko ma bardzo dobrze dobraną dawkę świadczy to o tym, że od dwóch lat nie miała ani jednego ataku co mnie bardzo cieszy. Wyniki wątrobowe i wyniki z krwi ma bardzo dobre :)
tenshii - 07-05-2012, 12:10

Ewelinka - cieszę się bardzo, że ataków nie ma :) Oby tak dalej :)
Ewelina - 07-05-2012, 12:22

tenshii, Ja również się bardzo cieszę ;*
troskliwa - 07-05-2012, 18:38

Abi dopiero po 3 latach zycia z epi miała wprowadzony luminal ataki sa u niej narazie słabe wiec niewiem czy dobrze czy żle ale dopiero od 6 miesiecy go podajemy .Ewelina powiedz mi co jaki czas robicie poziom leku we krwi, poziom enzymów wątrobowych ?
A co do lekow uspakajających podobno dobre rezultaty daje Stress Out

Ewelina - 07-05-2012, 18:43

troskliwa, Ja robię jej badania co 4-5 miesięcy.
kuna29 - 07-05-2012, 18:56

właśnie wróciłam od naszego weta. Pogadaliśmy trochę (jest to mój prywatny kuzyn):)i dostaliśmy proszek z magnezem i wapniem do codziennego jedzenia, bo duży jest brak magnezu i przez to też stresu więcej. I właśnie w czwartek zaopatrzę się we wspomniany Stress out (dostawa leków do przychodni gdyż teraz faktycznie w okresach burz coraz więcej piesków cierpi), gdyż to mi polecił do codziennego stosowania przez jakiś okres czasu. Ma łagodnie wyciszyc i poprawic samopoczucie Bastka. Dopiero gdyby za dłuższy okres czasu to nic nie poskutkowało to mamy się zastanowic nad czymś silniejszym ale mocno wierzę, że damy radę!
troskliwa - 08-05-2012, 09:14

kuna29 trzymamy kciuki znajoma prowadzaca DT stosuje u swoich zlęknionych psiakow Stress OUT i jest bardzo zadowolona z efektów miejmy nadzieje ze u Bastka tez sie sprawdzi
junior - 07-06-2012, 13:49
Temat postu: Pomocy!!!
Dziś mojemu psiakowi cos się stało mianowicie zaczoł cały się trząś tylne i przenie łapy zaczeły mu się rozjezdzać jak z waty nie potrafił utrzymać sie o własnych siłach zrobił sie cały sztywny i tak moze z 5- 7 min na koniec zrobił siusiu pod siebie.Co to moze być???żaden wet nie odbiera telefonu nie wiiem co robic..Niby przeszlo choć widać ze ma jeszcze smutne oczy.
anna34 - 07-06-2012, 13:52

Może to być atak padaczki :(
mibec - 07-06-2012, 13:56

junior, obserwuj psiaka, a do weta idz jutro.
Jesli atak sie powtorzy sprobuj go nagrac to na pewno pomoze wetowi. Zdrowka psince zycze :)

http://www.forum.labrador...hlight=padaczka

http://www.forum.labrador...hlight=padaczka

http://www.forum.labrador...hlight=padaczka

junior - 07-06-2012, 13:56

Jutro podjedziemy do weta porobić wszystkie badania bo naprawde groznie to wyglądało :doubt:
troskliwa - 09-06-2012, 15:22

junior i co tam z psiakiem ?
salviae - 10-06-2012, 17:43

Powiedzcie mi czy podczas ataku padaczki pies traci kontakt z otoczeniem ? moja sunia miala 3 takie ataki co ok 2-3 miesiace po drugim bylimy u weta i powiedzial ze nie mamy sie jak narazie czym przejmowac bo moga to byc poprostu ataki strachu. Za pierwszym razem bylo to w nocy spadla z fotela na ktorym spi a pozniej ze schodów ( nie wiem co ja tak zamroczylo) zeszlimy na dol, a Kala lezala i sie trząsła ale stwierdzilmy ze to ze strachu kiedy ja glaskalam i mowilam do niej merdala ogonem i patrzyla na nas, za drugim razem rzucala metalową miska :-o i spadła jej na głowę i znowu to samo - poszliśmy do weta, ale ostatnio wybudziła nas w nocy i znowu się cala trzęsła ale merdała ogonem i patrzyła na nas, jak przeszło to zachowywała się normalnie. Nie wiem czy znowu iść do weta, czytałam za jesli ataki zdarzaj się rzadko to żadnych leków się nie podaje. Czy wasze psy przestraszyły się kiedyś czegoś tak żeby tak się zachowywać ?
tenshii - 11-06-2012, 09:50

salviae, moim zdaniem nie był to atak strachu a padaczki. Niestety hałasy, uderzenia, czy wystraszenie się pobudzają ataki. Nasz Fido przed braniem leków najczęściej miał ataki kiedy spał, a ktoś pukał do drzwi. Pies momentalnie się zrywał i nagle padał jak długi z powodu ataku.
Psy z padaczką generalnie powinny mieć spokojne życie, bo właśnie każdy większy impuls może atak wywołać.
Nie słuchałabym więc tego weterynarza i skonsultowała to z innym. Przede wszystkim powinniście zabrać psa na pełen profil wyników bezpośrednio po ataku - biochemia, morfologia, nerki, wątroba itd.

A odnośnie pytania - ataki bywają różne, głebsze, płytsze - niekiedy Fido tracił kontakt ze światem, siusiał pod siebie itp. Niekiedy tylko wykręcało mu nóżki :(

salviae - 11-06-2012, 11:50

tenshii jak czesto u Was wystepowały te ataki ? to z wiekiem postepuje i moga one być czestsze? po kolejnym ataku idziemy do weta :cring:
tenshii - 11-06-2012, 12:05

salviae, Fido miewał ataki nawet co 2 tygodnie.

Wasza suczka z tego co widać ma ataki rzadziej, ale czy jesteście pewni, że wyłapujecie wszystkie?
Czy ona śpi blisko Was?

Przy tak rzadkich atakach raczej nie podaje się leków, ale padaczka ma to do siebie, że kompletnie ignorowana przybiera na sile, tzn ataki są częstsze i bardziej intensywne, więc pies musi być pod kontrolą dobrego weterynarza, a właściciel musi być 100 razy bardziej czujny nawet na najmniejsze objawy.

salviae - 11-06-2012, 13:28

Śpi z nami ale nie wiem co się dzieje kiedy jesteśmy w pracy, jednak w sobote pójde do mojego weta uszy sprawdzic :doubt: i przy okazji o to zapytam jesli znowu Nas oleje to zapisze się do innego, wiekie dzieki za odpowiedz
Że też mi się trafil taki wadliwy model ;*

Ewelina - 11-06-2012, 13:30

salviae, U nas też były na początku takie odstępy czasowe. Później dochodziło do tego, że pies miał ataki codziennie. U nas ataki pojawiały się kiedy ktoś pukał do drzwi, albo kiedy ktoś z rodziny wracał do domu. Łapy jej się rozjeżdżały i głowa jej latała później sztywniała a na końcu nie mogła się ruszyć i bardzo się śliniła. Radzę obserwować sunię i zapisywać każdy atak. Ile trwał i kiedy był. To pomoże weterynarzowi w dobraniu odpowiedniej dawki luminalu. Moja ma dawkę idealnie dobraną od ponad dwóch lat nie miewa ataku a dostaję dziennie 50mg luminalu dawka 100. Ja po każdym ataku podawałam swojej suce łyżeczkę stołową miodu, bo poziom cukru u psa jest wtedy obniżony. Możecie też dać jej trochę karmy, bo ataki są strasznie wyczerpujące. Pies powinien wypoczywać dużo i nabrać sił.

[ Dodano: 11-06-2012, 13:32 ]
salviae napisał/a:
Że też mi się trafil taki wadliwy model
to nie jest tak. Niestety coraz częściej psy chorują na padaczkę. Nie mam pojęcia z czym to się wiążę. U nas ataki wystąpiły przez uraz. Pies walnął w drugiego labradora i stracił na moment przytomność. Po miesiącu zaczęły się ataki.
salviae - 12-06-2012, 16:48

Ewelina dziekuje za odpowiedz, zdazylam po pracy dzisiaj do weta na wymaz z uszu i pytalam o te ataki powiedziala mi że luminalu jeszcze nie bedzie przepisywala bo nie traci przytomnosci i to nie jest takie mocne, a te ataki moga sie zwiekszyc ale moga tez przejsc mowila o czyms doodbytniczo podczas ataku na uspokojenie ale mowila ze pozniej pies caly dzien jest zamroczony wiec zrezygnowalam jestem juz troche spokojniejsza, teraz walczymy z uszyskami ;]
Ewelina - 12-06-2012, 16:59

salviae, Wiesz najgorsze jest to, że pracujecie i nie jesteście w stanie tak naprawdę stwierdzić ile tych ataków już było. Ja za namową weterynarza czekałam rok. Przyglądając się atakom mojego psa, bo na początku były spore odstępy czasowe. Później ataki była raz w miesiącu potem raz na dwa tygodnie aż w końcu nie wytrzymałam poszłam i sama zażądałam podania Luminalu. Nie mogłam patrzeć jak pies się męczy i robi pod siebie kupę i siku. Ten widok był przerażający. Teraz mam spokój i pies się przynajmniej nie męczy. Oczywiście nie namawiam was do podawania leku u was jeszcze te ataki nie są tak częste, ale jak będzie częściej niż raz w miesiącu poproście o luminal. Nie ma co czekać z kim bym nie rozmawiała nie ma psa, który funkcjonuję bez luminalu. Beagiel teściowej też ma padaczkę na początku ataki były bardzo rzadko teraz na luminalu dalej ma ataki raz na dwa tygodnie. Teściowa możliwe, że za długo odwlekała z podaniem, albo nie działają na niego tak silnie leki jak na moją.
tenshii - 12-06-2012, 19:48

salviae, podawanie uspokajacza doodbytniczo to ostateczność w przypadku gdy atak trwa dłużej niż 5 minut.

Zgadzam się, że luminalu jeszcze brać nie musi, bo ma ataki rzadko, jednak tego środka doodbytniczego nie odważyłabym się podać ot tak.

Przede wszystkim musicie jej zrobić pełne badania krwi, ponieważ ataki padaczki mogą mieć przyczynę niekoniecznie neurologiczną. Dlatego trzeba w pierwszej kolejności wykluczyć przyczyny nie-nieurologiczne. Wyniki koniecznie bezpośrednio po ataku

troskliwa - 13-06-2012, 21:35

tenshii napisał/a:
salviae, podawanie uspokajacza doodbytniczo to ostateczność w przypadku gdy atak trwa dłużej niż 5 minut.

Zgadzam się, że luminalu jeszcze brać nie musi, bo ma ataki rzadko, jednak tego środka doodbytniczego nie odważyłabym się podać ot tak.

Przede wszystkim musicie jej zrobić pełne badania krwi, ponieważ ataki padaczki mogą mieć przyczynę niekoniecznie neurologiczną. Dlatego trzeba w pierwszej kolejności wykluczyć przyczyny nie-nieurologiczne. Wyniki koniecznie bezpośrednio po ataku


dokładnie!

Relsed to wlewka doodbytnicza do przerwania zbyt długiego i silnego ataku

kuna29 - 28-06-2012, 12:42

witam:)od ostatniego czasu gdy opisywałam historię ataku Bastusia minęło trochę czasu.....i nic więcej się nie stało i wiecie co....mam wrażenie,że to nie była padaczka tylko jakiś taki wstrząs lękowy albo nie wiem jak to nazwać.Chodzi o to, że może stało się tak dlatego, ze to była pierwsza sytuacja lękowa(burza) w nowym domu. Bo przecież ani nie załatwił się pod siebie ani nic tyle, że te dziwne drgawki hmmmm. Tak jak pisałam podałam mu stress out. Wybraliśmy całe opakowanie i to są bardzo delikatne ziołowe leki, które tak naprawdę tam troszeczkę pomogły ale jak są burze to misiek i tak nie chce z domu wychodzić, tylko lekko drży i nasłuchuje.Ale jest lepiej, nie zmuszamy go na wyjścia skoro nie chce, a potem to przechodzi i tyle.
I ogólnie jest wszystko super i to co wcześniej nas martwiło to daliśmy sobie ze wszystkim radę i teraz tylko cieszymy się sobą i jesteśmy oddani sobie nawzajem baaaardzo:)Bastuś jest tak przyjaznym pieskiem dla wszystkich ludzi i zwierząt, że aż nie myślałam, że tak można:)
Pozdrawiamy wszystkich i życzymy zdrówka ;*

Ewelina - 28-06-2012, 12:44

kuna29, Cieszę się, że jest dobrze. Bardzo wiele psiaków boi się burzy czy wystrzałów musicie to jakoś przejść ;*
neravia - 28-06-2012, 18:32

kuna29, super, bardzo się cieszę ;*
nathaliena - 24-07-2012, 09:30

Bajka od miesiąca jest u mnie i w tym czasie miała kilka ataków, podczas których trzęsie jej się intensywnie głowa, slychac, jak wszystkie fafle pukają, jest to dość ostre trzęsienie. Zdarzyło się to kilka razu u weta, dlatego uznaliśmy, ze to wynika ze strahcu, bo Bajka jest bardzo lękliwym psem. Jednak później zaczęło zdarzać się równiez w domu, podczas snu, podczas zabawy, w różnych sytuacjach. Tydzień mieliśmy spokoju i ostatnio w przeciągu dwóch dni miała 3 ataki, które widzieliśmy, nie wiem, czy w czasie naszej nieobecności również. Jest przy tym świadoma, wygląda, jakby próbowała to opanowac, ale nie udaje się. Taki atak trwa od kilku do kilkunastu minut, bywa, że uspokaja sie na chwilę i powraca. Wygląda to bardzo nieciekawie. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? Ile kosztuje wykonanie rezonansu głowy? Jeden z weterynarzy zasugerował, że może mieć jakiegoś guza w głowie, inny, że może to objaw padaczki, podobno takie badania są bardzo drogie, macie jakieś doświadczenia, rady, sugestie?
tenshii - 24-07-2012, 10:09

nathaliena, moja poprzednia suka miała napady ekstremalnej agresji - lekarz powiedział, że może mieć guza mózgu. Sam rezonans to koszt do 1000 zł (podobno), jednak jeśli to guz to operacja i tak kosztowałaby około 10 tysięcy, nie dawała szans powodzenia, i byłaby męczarnią dla psa. Dlatego ja zrezygnowałam z diagnozowania guza mózgu. Myślę, że objawy u Bajki moga być objawami padaczki, i najpierw próbowałabym je zneutralizować lekami.
Ponadto należałoby zrobić pełen profil wyników (nie wiem czu już miała), bo takie objawy moga mieć podłoże związane z jakimiś chorobami jelit itp.
Ponadto guz pewnie objawiałby się jeszcze innymi zaburzeniami - utratą równowagi, jakimiś tikami itd.

Ewelina - 24-07-2012, 10:18

nathaliena, a czy ona ślini się podczas tych ataków? Czy tylko głowa jej lata? Wiesz wydaję mi się, że w przypadku padaczki miała by również problemy z utrzymaniem równowagi sztywnieniem w łapach. Takie trzęsienie głowy może być również wynikiem jakiegoś stanu zapalnego, albo innej choroby nie koniecznie padaczki, bo z tego co zaobserwowałam u Yoko były to fazy pierwsza faza pies padał rozjeżdżały jej się łapy, powiększały źrenice i strasznie ją telepało, w drugiej fazie sztywniały jej łapy i rzucało ją na boki pies nie miał kontroli nie reagował w 3 fazie ślinotok i czasami taki jakby bezdech dodam że u Yoko ataki były bardzo długie. Czy Bajka miała robione wyniki biochemii? czy tylko morfologie? Ja absolutnie padaczki nie skreślam każdy pies może mieć ataki w różnych stadiach i może to wyglądać inaczej kiedy też się widzi to pierwszy raz w życiu ciężko taki atak opisać.
tenshii - 24-07-2012, 10:49

Ewelina napisał/a:
Wiesz wydaję mi się, że w przypadku padaczki miała by również problemy z utrzymaniem równowagi sztywnieniem w łapach. Takie trzęsienie głowy może być również wynikiem jakiegoś stanu zapalnego, albo innej choroby nie koniecznie padaczki, bo z tego co zaobserwowałam u Yoko były to fazy pierwsza faza pies padał rozjeżdżały jej się łapy, powiększały źrenice i strasznie ją telepało, w drugiej fazie sztywniały jej łapy i rzucało ją na boki pies nie miał kontroli nie reagował w 3 fazie ślinotok i czasami taki jakby bezdech dodam że u Yoko ataki były bardzo długie.

niekoniecznie
u Fida ataki zdarzały się różne - z utratą świadomości, i o wiele mniejsze, podczas których po prostu wykręcało mu nogi.

nathaliena - 24-07-2012, 14:22

Bajka miała komplet badań krwi, wyniki były w miarę ok., myśleliśmy, że może to cukier, ale też nie.
Bajka nie ślini się podczas ataków, nie traci równowagi, jest świadoma, tylko cała głowa się trzęsie. Przeraża mnie to, że zdarzają się tak często i trwają tak długo.
W piatek mamy kolejną wizytę u weterynarza, ostatecznie zadecydujemy, czy robimy rezonans (przed Bajką jeszcze jedna operacja usunięcia całej listwy prawej, oprócz tego ma spondylozę).
Myślę, że może najlepiej byłoby zabrać ją najpierw na konsultacje do dobrego specjalisty, tylko, no właśnie.. Do kogo? Wrocław/Poznań.

tenshii - 24-07-2012, 14:27

nathaliena, we Wrocławiu jest świetny neurolog
nathaliena - 24-07-2012, 14:34

tenshii napisał/a:
we Wrocławiu jest świetny neurolog
kogo masz na myśli? Gdzie przyjmuje? i jakie są koszty konsultacji, orientujesz się może?
tenshii - 24-07-2012, 14:42

nathaliena, dr Marcin Wrzosek, przyjmuje we Wrocławiu na Klinikach
troskliwa - 26-07-2012, 17:40

Za konsultacje -wizyte u dr Wrzoska płaciłam 80 zł koniecznie umów sie wcześniej bo naprawde ciążko go złapac .
nathaliena - 29-07-2012, 13:59

troskliwa napisał/a:
Za konsultacje -wizyte u dr Wrzoska płaciłam 80 zł koniecznie umów sie wcześniej bo naprawde ciążko go złapac
na razie niestety nie mogę się umówić, poniewaz Bajka jest po sterylizacji i mastectomii, czekamy, aż całkowicie się zgaoi, dopiero wówczas, umówimy wizytę, mam nadzieję, ze, jak najszybciej.
Teresa - 31-07-2012, 12:14

ojej wspolczuje wam wszystkim :cring: moja na szczescie jest zdrowa ale moi rodzice maja 2 kundeli i one obydwa maja padaczki... ten jeden to ataki ma ze 3 w tygodniu.. to jest dopiero masakra... rodzice boja sie ich zostawiac samych :confused:
Ewelina - 31-07-2012, 12:23

Teresa, Luna jest jeszcze młoda i życzę ci tego oby jej się to nie przydarzyło, ale moja sucz zaczęła mieć pierwsze ataki po ukończeniu 1,5 roku dopiero.

Teresa napisał/a:
obydwa maja padaczki... ten jeden to ataki ma ze 3 w tygodniu.. to jest dopiero masakra... rodzice boja sie ich zostawiac samych
a czy psiaki biorą leki, czy są pod kontrolą weterynarza?
Teresa - 31-07-2012, 14:48

tak, tylko ze te psiaki sa znalezione nie wiadomo od kiedy mialy i czy byly leczone kiedykolwiek, one sa strasznie nerwowe nie w takim sensie ze chca wszystkich pogryzc ale chodzi o zazdrosc.. jak mama poglaszcze jednego a tamte to widzi to odrazu biegnie tuli sie do mamy i warczy na tamtego wtedy tamten zaczyna na tego i bledne kolo mama je uspokaja glaszcze i tuli obydwa a ci zeby na siebie chca sobie skakac do gardel i wtedy zaczyna sie od tego ze zaraz sie trzesa, naprawde moim rodzicom jest ciezko a staraj sie jak moga byle by traktowac je rowno....
mibec - 31-07-2012, 14:57

Teresa, to sa dwa samce - dobrze zrozumialam? Moze trzeba wykastrowac, zeby sie troszke uspokoily?
Teresa - 31-07-2012, 15:27

tak dwa samce.. moze i kastracja pomoze musze o tym z rodzicami porozmawiac w sumie nigdy nie widzialam by sie przystawiali do suki a kontak z sukami maja na codzien, najgorsze jest to ze ona takie zazdrosne sa :confused: kazdy nich chce zeby tylko jego piescic
Ewelina - 31-07-2012, 15:30

Teresa, Nie ważne czy są znalezione czy nie. Według mnie powinny zostać poddane leczeniu. Kastracja tu może pomóc, ale leki powinny być podane przed zabiegiem, żeby się psiaki trochę wyciszyły.
Teresa - 31-07-2012, 15:58

no tak one sa na lekach, jeden z nich to wgl taki nerwus ze szok on warczy bo warczy warczy jak sie go glaska warczy jak mu sie daje jesc jak sie nim bawi jak mu sie cos nie podoba.. dostaja leki sa po nich wyciszone ale chodza pozniej takie otepiale... mam nadzieje ze kastracje tu pomoze :)
Ewelina - 01-08-2012, 09:00

Teresa, No niestety moja dostaję luminal już 3 rok i widzę, że tracę mojego psa. Nie jest już tym samym psem co dwa lata temu, ale niestety jest chora i muszę się z tym pogodzić. Ostatnio zastanawiałam się nad jakimś suplementem wspomagającym pracę mózgu, bo mózg Yoko ostatnio wolno pracuję i się najnormalniej w świecie sucz zawiesza trzeba jej powiedzieć, żeby się załatwiła, napiła wody zjadła tak jakby o tym zapominała, albo chcę zwrócić na siebie uwagę. Ale może znacie coś co możecie śmiało polecić?
Teresa - 01-08-2012, 10:20

ojejku :cring: bardzo Ci wspolczuje :cring: ale musisz byc silna ;*
Ewelina - 01-08-2012, 11:09

Teresa, Nie załamuję się z tego powodu, ale dzięki :)
mibec - 01-08-2012, 11:10

Ewelina, a konsultowalas te jej "zawiechy" z wetem? Moze za duzo Luminalu dostaje?
Ewelina - 02-08-2012, 09:46

mibec, Ona dostaję najmniejszą możliwą dawkę. Niestety bierze luminal już długo i wet sam powiedział mi kiedyś o skutkach ubocznych na co się godziłam. Wole to niż oglądanie mojego psa podczas ataku. Zmniejszyć dawki już nie mogę, zrezygnować z podawania leku również. Wyniki ma dobre. Więc o wątrobę się nie martwię. Liczę się z tym, że z roku na rok będzie tylko gorzej. Ciężko mi jest bo to bardzo aktywny psiak. Zobaczymy na zimę może upały też robią swoje.
tusia993 - 03-11-2012, 12:03

Nas też dopadło :cring: :cring: :cring: :cring:


Wczoraj wieczorem Mauro dostał dziwnego ataku.,


Wróciliśmy z mężem po 20 minutowej nieobecności do domu a pies leżał na podłodze nie reagował na nas i trząsł się - miał szczękościsk.

zabraliśmy go do weta - okazało się, że to atak padaczkowy, dostał glukoze, relaniumi jakiś tam preparat domięśniowo - i psinek wstał o własnych nogach doszedł do samochodu. niestety w domu (mamy 10 minut do lecznicy) mauro już nie wyszdł sam, był ospały ale kontaktował.


po około pół godzinie zaczął dziwnie piszczeć, nie kontaktował wogóle i zesikał się bezwiednie.

znowu do weta - tym razem do naszego - kroplówki z glukozy- 3 szt, 9 zstrzyków z relanium - i młodemu wogóle nie chciało przejsć - oczyswiście sikała pod siebie i mimowolnie oddał kał. Był bardzo pobudzony, szczekał , piszczał szarpał łapami ale nadal nie było z nim kontaktu - wyglądało to tak jakby był pół przytomny, bo gdy wetka go dotykała, ( dawała zastrzyk, czy myła go po skupkaniu się) to młody zaczynał piszczeć szczekać, o mało biednej Pani wetki nie ugryzł.

Zdecydowaliśmy się zawieść go do kliniki całodobowej gdzie mauro został przyjęsty do szpitala psiego. Niestety po włożeniu psinka do samochodu Wetka musiała go lekko uśpić bo młody znowu zaczynał szaleć nie było szans na to żeby przejechać z nim 40 km. Jest w "śpiączce" utrzymywany żeby się psinek wyciszył. z wyników krwi wyszły ogólnei nie żle , ale nie jestem w stanie nic więcej napisać bo rozmawiałam z lekarzem telefonicznie i nei zdążyłam zanotować.


Martwię się , nie chce żeby on tak cierpiał jak wczoraj.

Wiem, że można mu podawać leki ale czy one są skuteczne??? nie wiem nawet o co Was zapytać aka jestem zkołowana :cring: :cring:

Chelsea - 03-11-2012, 13:22

tusia993, trzymaj się dużo zdrówka dla Mauro ;*
tenshii - 03-11-2012, 13:44

Cytat:
Wiem, że można mu podawać leki ale czy one są skuteczne

jest duża szansa na to, że będą skuteczne po dobraniu odpowiedniej dawki
Nasz Fido miewał ataki co 2 tygodnie. W tej chwili nie miał ataku od ponad pół roku.

tusia993 - 03-11-2012, 17:29

tenshii napisał/a:

jest duża szansa na to, że będą skuteczne po dobraniu odpowiedniej dawki
Nasz Fido miewał ataki co 2 tygodnie. W tej chwili nie miał ataku od ponad pół roku.


Mam nadzieję, że ataki się już nie powtórzą. Pierwszy raz w zyciu coś takiego widziałam, i powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie powtórki. Gdyby nie TŻ to nie wiem co bym zrobiła, przecież ja takiego 33 kilogramowego smoka nie jestem w stanie zaneiść na rękach do samochodu a zanim bym kogoś znalazła.... wole nawet nie myśleć co by się mogło stać.

Mauro dostał dzisiaj tabletki na padaczkę i jest obserwowany w lecznicy - mam nadzieje, że dobrze na nie będzie reagował.

Tola - 03-11-2012, 17:37

trzymamy kciuki za Mauro !
troskliwa - 03-11-2012, 18:01

tusia993 mocno trzymamy kciuki za psiaka , pamietajcie o systematycznym podawaniu leku o tych samych porach .Głowa do góry !
tusia993 - 03-11-2012, 18:07

troskliwa, Tola,

Dziękujemy za słowa otuchy ;*

Będziemy wlaczyć bo nie mamy innego wyjścia.

Musi być dobrze tylko musimy się osowić z nową sytuacją.

[ Dodano: 04-11-2012, 14:25 ]
Mauro jest w domu :cring: :cring: Niestety ale na razie to nie jest nasz pies :cring: :cring: . Może zacznę od początku. Pojechaliśmy po niego rano i Wetka zaputała nas czy Mauro jest nieufny i agresywny co mnie zdziwiło, bo do obcych podchodzi z dystnsem, ale nie była agresywny. okazało się że po wybudzeniu był agresywny, warczał nie pozowlił do siebie podeść. :cring:

Gdy po nigo poszłąm Mauro wogóle mnie nie poznał. powąchał mnie ale nwet nie wstał, nie przywitał się - co mnie bardzo zdziwiło. Wetka mówiła, że to się może zdarzyć po tak silnym ataku. ale on nawet nie wstał, musieliśmy go przekupić pasztetem co i tak dało oporny efekt. gdy już wreszcie udało się wyjść na dwór to wsadzeniu go do samochodu nie było mowy. Mauro był wystraszony, zlękniony wycofany tak jakby nas nie poznawał i się nas bał. Po około pół godzinie siedzenia głaskania i mówienia do niego udało się wejść do auta. droga przebiegła spokojnie. ale do domu tż nie chciał wejść nawet na kota nie zareagował :bad: co normalnie jest nie możlwie. teraz jest trochę lepiej ale nadal jest nieobecny, ma problemy z równowagą, uderza głową o drzwi meble, traci równowagę i się przewraca, łapki mu się rozjeżdzają.

nie wiem za bardzo co robić . teraz zamknęliśmy się w pokoju a Mauro siedzi w przedpokoju w którym zawsze spał. Trochę się uspokoił i chyba nawet zasnął, nie chce sprawdzać żeby go nie obudzić.

Czy to możliwe że długotrwały atak mógł posiać aż takie spustoszenie w mózgu, że Mauro nas zapomniał, zapomniał komend, domu, podwórka, kota, wszystkeigo????

Mam nadzieje, że wszystko wróci do normy i że to tylko efekt śrdków nasennych akie mu podano.......

[ Dodano: 04-11-2012, 16:47 ]
Może się wszystko ułoży, Mauro sobie przypomniał co znacy komenda "siad" oczywiście tylko wtedy kiedy mu odpowiada.


I najważniejsze przypomniał sobie jak się wskakuje na łóżko :D :D .

nadal jest nieswój , chodzi bez celu szuka nie wiadomo czego, ma zabużenia równowagi.

Ewelina - 05-11-2012, 08:47

Uff kamień z serca, że wszystko wraca do normy. Moja suczka też ma padaczkę stwierdzoną od 3 lat od 2,5 roku jest na luminalu i do tej pory nie ma ataków. Niestety jest przez te leki coraz bardziej wycofana i niespokojna, ale coś za coś niestety. Na pewno wszystko u was będzie dobrze zobaczycie :)
troskliwa - 05-11-2012, 09:32

tusia993 po samym ataku psy roznie długo dochodza ja mysle ze to leki tak go otumaniły pojawia sie niezbornosc ruchowa otumanianienie , czy Mauro dostał juz jakies leki w jakich dawkach ? bądzcie dobrej myśli trzymamy kciuki
tusia993 - 05-11-2012, 17:32

troskliwa,

Ewelina,
Dziękuje za wsparcie kochane ;* ;* ;* .

Dzisiaj ejst o niebo lepiej :) . Mauro jest bardziej obecny, nie jest aż tak wycofany, jeszcze widać, że nie jest sobą ale z pewnością jest lepiej niż wczoraj.

Wczoraj załatwiał się w domu( o wyjściu na dwór nie było szans), dziasiaj rano sikał na dworze, i nie załatwił się w domu. Wytrzymał kluseczek mój kochany ;* wyszliśmy na dwór i długo nam zajęło znalezienie odpowiedniego miejsca ale udało się załatwić na dworze :) .

Mauro całą noc chodził tam i z powrotem. Staraliśmy się nie wstawać do niego - bo to go jeszcze bardziej pobudzało, rano był jeszcze pobudzony. Teraz potrafi się położyć jak jestem w zasięgu jego wzroku. Lepiej jest też z koordynacją ruchową. Łapki mu się czasem rozjadą delikatnie, ale już nie jest tragicznie. A i nie uderza we wszystko co najduje się w zasięgu rażenia :D .

Mam nadzieje, że wczorajsze zachowanie było efektem wprowadzenia w sen barbituranowy, czy jakoś tak.


Jak to powiedziała nasza Pani Wetka: musimy być cierpliwi, musimy dać mu czas na wyciszenie, przystosowanie do nowej sytuacji, organizm musi nasycić się lumianlem


Mauro otzrymuje :
Luminalum unia(100mg) - 2 x po / tabletki
memotropil (400 mg) - 3 x dziennie,

dodatkowo antybiotyk dalacin c 2x 1 tabletka

dodoatkowo - w razie ataku - oby nie był potrzebny - luminalum w czopkach.

[ Dodano: 05-11-2012, 17:35 ]
Zapomniałam napisać, że odkąd Mauruś wrócił do domu po ataku jest najlepsiejszym kumplem naszego kociamberka :D :D :D .

Kot oczywiście zdziwiony, i nie rozumie dlaczego Mauro go nie goni :D :D tylko obwąchuje i zostawia..

troskliwa - 05-11-2012, 19:30

tusia993 troche trwa wysycenie luminalu do krwi , ale dacie rade a luminal rozumiem 100mg 2 razy dziennie po pół tabletki ?Memotropil to lek poprawiajacy funkjonowanie mózgu stosowany po udarach czy bedzie go brac przez dłuższy czas ?
tusia993 - 05-11-2012, 21:17

troskliwa napisał/a:
a luminal rozumiem 100mg 2 razy dziennie po pół tabletki ?


tak po 1/2 tabletki


troskliwa napisał/a:
Memotropil to lek poprawiajacy funkjonowanie mózgu stosowany po udarach czy bedzie go brac przez dłuższy czas ?



Na razie mamy go brać przez dwa tygodnie, Wetka nam go dopisała, jak zobaczyla, że Mauro nas nie rozpoznał, że był bardzo wyofany, zagubiony. Wetka nam zapisała na pobudzenie mózgu i szybsze przywrócenie normalnego jego funkcjonowania.


Już po dzisiejszym dniu widzę że raczej nie będzie konieczności przedłużania podawania Mamotropilu, bo główka coraz lepiej pracuje. Mauro wraca do formy tylko trzeba trochę czasu .


Mam tylko nadzieje że dziś w nocy pójdzie spać i nie będzie dreptał do rana :beated:

Chelsea - 06-11-2012, 08:41

super wiadomości :)
Czarrrna_ - 06-11-2012, 10:08

Witam, my też mamy problem z padaczką , nie u Luny ale mam w rodzinnym domu jeszcze jednego pieska, ktorego wzieliśmy kiedyś ze schroniska i dzis staruszek juz jest schorowany. Ale mogę Wam powiedzieć, że w trakcie kuracji lekami na padaczkę pies wydaje się być taki sam jak zawsze , jednak dopiero po odstawieniu pies wraca znów do życia! Jak zobaczyłam mojego Tomiczka nie jako leniwego, wiecznie śpiącego staruszka, tylko skaczącego, wesołego, rzucał piłką i biegał i zaczepiał wszystkich do zabawy, byłam w szoku.
Wiem, że farmakoterapia po diagnozie jest konieczna, ale nie zapominajmy że Luminalum i podobne leki często przepisywane na padaczkę działają nasennie, depresyjnie centralnie na uklad nerwowy.
Po pierwszych atakach skrupulatnie przestrzegaliśmy zastrzeżeń weta i pies chodził wiecznie naćpany. Kiedyś mimo regularnego brania tabl, atak i tak wystąpił i wtedy poszliśmy do weta mówimy o co chodzi, to powiedziała nam że przepisze tylko luminal w czopkach . Teraz znamy go juz na wylot i widzimy po jego zachowaniu kiedy atak sie zbliza i wtedy szybko czopek - i ataku juz nie bylo pół roku a pies chodzi świadomy cały czas:):):)
Życzymy Wam duzo duzo zdrowka:*:*:*

tenshii - 06-11-2012, 10:36

Czarrrna_ napisał/a:
Luminalum i podobne leki często przepisywane na padaczkę działają nasennie, depresyjnie centralnie na uklad nerwowy.

jeśli się odpowiednio dobierze dawkę tak nie jest.
Nasz Fido w pierwszym tygodniu brania leków był tak nieobecny, że wylądowaliśmy u weta.
Organizm jednak 'przywykł' do leku i dziś pomimo stałego brania leków pies jest taki sam jak przed ich braniem, tylko że nie ma ataków.

Czarrrna_ napisał/a:
Po pierwszych atakach skrupulatnie przestrzegaliśmy zastrzeżeń weta i pies chodził wiecznie naćpany. Kiedyś mimo regularnego brania tabl, atak i tak wystąpił

Miał źle dobraną dawkę. Ponadto przy podawaniu tabletek mogą pojawić się ataki, mają być jednak rzadsze. Uważa się, że padaczki, której objawy wypadają rzadziej niż co 2 miesiące się nie leczy.

Czarrrna_ napisał/a:
przepisze tylko luminal w czopkach

jakiś niepoważny ten wet
luminal w czopkach ma bardzo dużą dawkę i podaje się go podczas ataku aby go natychmiast przerwać gdy ten trwa dłużej niż 5 minut - właśnie doodbytniczo.

Czarrrna_ napisał/a:
Teraz znamy go juz na wylot i widzimy po jego zachowaniu kiedy atak sie zbliza i wtedy szybko czopek

to powinna być ostateczność :( przepraszam za określenie, ale robicie to trochę od d*** strony

Czarrrna_ napisał/a:
ataku juz nie bylo pół roku a pies chodzi świadomy cały czas

ale jeśli atak się zbliża i to widzicie, to już zachodzą zmiany w mózgu, a Wy bardzo brutalnie to hamujecie i szkodzicie psu :confused:

Powinniście dobrze dobrać dawkę i podawać lek regularnie. Niestety jeśli okaże się, że Wasz pies mimo wszystko jest trochę bardziej przymulony po lekarz niż bez nich to po prostu taki jego urok, ale padaczka i jej leczenie mają takie właśnie skutki. Podając mu luminal w czopkach przed atakiem bardzo mu szkodzicie, i przepraszam ale ten Wasz wet to chyba jakiś konował...

Mimo wszystko uważam, że po dobraniu dawki nie zauważycie różnicy w zachowaniu psa


PS. ciekawa jestem jak odstawialiście ten luminal w tabletkach?

nathaliena - 06-11-2012, 11:05

Do naszego schroniska wczoraj zwrócona została młoda labradorka Gaja, po dwóch miesiącach. Podobno w tym czasie miała 4 ataki - prawdopodobnie padaczki, ale nie zabrali jej do weterynarza, nie podawali tym samym żadnych leków. My w schronisku przez ponad 10 tygodni, keidy u nas była, nie zaobserwowaliśmy żadnego ataku. Gaja jest kontaktową i wesołą suczką.
Jakie badania trzeba wykonwać? Oczywiscie biorąc pod uwgaę ograniczone fundusze schroniska, mam na myśli te "najprostsze" badania, które mogą pomóc, by dobrać leki itp.

tenshii - 06-11-2012, 11:11

nathaliena napisał/a:
Jakie badania trzeba wykonwać?

Przede wszystkim należy wykluczyć czy ewentualne ataki nie są spowodowane jakimś guzem mózgu, tzn czy nie ma innych objawów w postaci braku koordynacji, upadków itp
Ponadto należy sprawdzić wyniki z krwi, ale te najlepiej robić do 2h po ataku - pełen profil badań - wątroba, nerki itp. Można je też zrobić bez ataku, ale lepiej jednak po. Ponadto sprawdzić czy pies ma robaki i jakie.
Jeśli powyższe będzie w porządku - tzn że to padaczka hmm uciekło mi słowo - taka sama w sobie, czyli nie spowodowana niczym innym (np guzem). Wtedy jeśli ataki są częściej niż co 2 miesiące zaczyna się podawać leki.

dominika92 - 06-11-2012, 11:15

nathaliena napisał/a:
Do naszego schroniska wczoraj zwrócona została młoda labradorka Gaja, po dwóch miesiącach. Podobno w tym czasie miała 4 ataki - prawdopodobnie padaczki, ale nie zabrali jej do weterynarza, nie podawali tym samym żadnych leków. .


co za ludzie...zabrakło mi słów aż :cring: :cring:

nathaliena - 06-11-2012, 11:18

http://atelier18.home.pl/wordpress_ola/?p=5151 nasza Gajunia.
Ma mieć zrobione badania krwki- właśnie wątroba, nerki, badania i tak trzeba wykoanć przed sterylizacją, a teraz są one koniecznością. Dobrze, ze Aniu napisałaś o tych robakach, też weżmiemy to pod uwagę.

Czarrrna_ - 06-11-2012, 11:47

Weterynarz mi powiedział, żeby zrobić kurację luminalem w tabl. rano i wieczorem po pół tabletki, jednak dawka była za duża, bo mój pies był nie obecny, nie jadł o czym poinformowałam weta, który twierdził że to naturalne przy tych lekach dla mnie jednak naturalne to nie było i poszłam w razie czego na konsultację to innego lekarza i w efekcie zmieniliśmy klinikę. Tam po wszystkich badaniach wet powiedział, że tamta dawka była za duża ale sam lek jest dobry i zostaniemy przy nim i miał dostawać codziennie rano pół tabl na czczo.
wszystko było dobrze ale atak był juz po miesiącu i to b. silny, poszłam do lekarza znów i powiedział że nieu każdego psa ta kuracja ma efekt i że przepisze teraz luminalum w czopkach i wtedy jeśli będziemy widzieć że zbliża się atak mamy go podać psu natychmiast. i od tego czasu zużyłam 2 czopki.
Z Tomim zawsze było tak, że jak wstawał rano przybity, nic nie jadl, uciekał w najciemniejszy kąt w domu i nie reagował na nic przez cały dzień, wymiotował... na 100% w nocy był atak. I właśnie wtedy wieczorem podawałam czopek i ataku nie było.
Czyli tak jak powiedział wet. Nie będę z nim polemizować bo nie mam pewnie w polowie tyle pojęcia co on na ten temat.
Zmartwiłaś mnie teraz, że szkodzimy psu :< ja to właśnie wszystko dla niego robię żeby mu pomóc, żeby mógł ostatnie lata swoje przeżyć szczęśliwie, (przed schroniskiem był bity) a nie w ciągłych atakach, albo nacpany. Specjaliści mi mówią że z tych trzech metod ta okazała się najlepsza i żeby ją stosować pod warunkiem, że: nie ma konieczności interwencji czopkiem częściej niż raz na 3-4tyg, no i że jak już podam ten czopek, to zapobiegnie on atakowi.
Nie wiem co myśleć ja się na tym nie znam, lekarz powiedział co robic, efekty widzę, pies nie cierpi i to dla mnie najważniejsze, nigdy nie zrobiłabym nic co mogłoby mu zaszkodzić, dlatego przy każdym niepokojącym objawie latam po weterynarzach, czy to z Luna, czy z Tomim.

tenshii - 06-11-2012, 11:53

Więc dawkę trzeba jeszcze zmniejszyć albo zastosować inny lek - nie tylko luminal podaje się psom na padaczkę.
Nam wet dał receptę na lek doodbytniczy ale milion razy nam powtarzał, że podaje się go TYLKO wówczas kiedy atak trwa dłużej niż 5 minut.

Ile czasu podawaliście tabletki? W jaki sposób je odstawiliście?

Ewelina - 06-11-2012, 14:33

tenshii napisał/a:
Nam wet dał receptę na lek doodbytniczy ale milion razy nam powtarzał, że podaje się go TYLKO wówczas kiedy atak trwa dłużej niż 5 minut.
dokładnie tak też miałam podany taki lek do domu na samym początku kiedy to ataki były rzadsze i weterynarz nie wystawił nam jeszcze recepty na luminal. Co do otępienia to tak jak tenshii piszę jeżeli dawka będzie odpowiednio dobrana pies nie będzie otępiały. Niestety po dość długim stosowaniu może być bardziej nerwowy, wycofany. Tak jest w naszym przypadku niestety.
tusia993 - 06-11-2012, 17:20

tenshii,

czytajac Twoje posty można się dużo dowiedzieć. My też mamy luminal w czopkach, ale wetka kazała go podać w razie ataku od razu, ale może dlatego że widziała jak Mauro ciężko reagował na leki pdoawane w lecznicy w trakcie ataku. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli z niego korzystać.

Nasza kluseczka wraca do formy :) . Wychodzimy już na dwór bez większych oporów. Na zewnątrz jest jeszcze troche pobudzony, boi się liści, głośnych stuków z garażu, szumu samolotu lecącego nad nami gdzieś wysoko :( . Ale jesteśmy dobrej myśli .

I przespaliśmy prawie całą noc ;D a to już sukces :-P

tenshii - 06-11-2012, 17:22

tusia993, dzięki :)

zdrówka dużo :)

tusia993 - 06-11-2012, 17:47

tenshii,

A czy labrador z padaczką ma jakieś ograniczenia jeśli chodzi o ruch tzn. czy może szaleć do woli czy raczej starać się nie przeforsować psiaka??

Ewelina - 06-11-2012, 19:10

tusia993, moja szaleje. Nie ograniczam jej :)
troskliwa - 06-11-2012, 19:27

jak to nasz wet dr Wrzosek powiedził Abi ma prowadzic życie normalnego psa , wiec sa normalne spacery długie wycieczki , natomiast nie spuszczam jej z oka jak jestesmy nad wodą może to moje małe schizo ale różnie bywa .tusia nam wet przepisał w razie dłuższego ataku oby takie nigdy sie nie pojawiły Relsed wlewke doodbytnicza.Zobaczysz da sie życ z psem majacym epi powodzenia !
tenshii - 06-11-2012, 20:14

tusia993 napisał/a:
czy labrador z padaczką ma jakieś ograniczenia jeśli chodzi o ruch

o ruch raczej nie, ale pies z padaczką powinien unikać dużych emocji, pobudzenia bo to wywołuje ataki (np u nas Fido miewał ataki w 90% po pobudzeniu - jak ktoś na przykład pukał do drzwi kiedy on spał - pies się zrywał na nogi i padał jak kłoda). Więc jeśli pies czymś strasznie się ekscytuje, np aportem piłki, to lepiej tego unikać albo trenować rzadziej.
Psy z padaczką powinny być też kastrowane, bo pobudzenie seksualne też źle na nie działa.

tusia993 - 07-11-2012, 16:25

troskliwa napisał/a:
Zobaczysz da sie życ z psem majacym epi powodzenia !


Najgorszy jest strach którego nie znamy. My naszego stracha poznaliśmy i teraz musimy go oswoić. Jak do tej pory idzie nam całkie nieźle. Musimy się przyzwyczaić do myśli o epi i być bardziej wrażliwi na zachowania Maura.

tenshii napisał/a:
o ruch raczej nie, ale pies z padaczką powinien unikać dużych emocji, pobudzenia bo to wywołuje ataki


i to jest dla nas największy problem :D . Mauro jest spokojny jak jest ze mną sam wtedy nie szaleje, nie bzikuje, ale gdy na horyzoncie pojawi się np. mąż lub mama to jest szaleństwo. Mam nadzieje że uda się nam nad tym zapanować. Musimy zmienić trochę nasze podejście i postępownaie z Maurem. On zawsze był żywiołowy, jak to labrador, ale miał już pewne nawyki wpojone. Niestety po ostatnim ataku dużo rzeczy zapomniał i musimy się uczyć od nowa. Młody dużo rzeczy przypomniał sobie sam. ale jeśli chodzi o komendy to niestety różnie bywa z ich wykonywaniem.

Na szczęście jest coraz lepiej i tego się trzymamy. :D :D :D :D

[ Dodano: 07-11-2012, 16:27 ]
troskliwa, Ewelina, tenshii,

Dzięki kochane za rady ;* ;* ;*

Mizianki dla Waszych pociech i gorące całuski ;* ;* ;* ;* ;*

nathaliena - 15-11-2012, 12:04

Czy jeśli u psa, który miał kilka ataków (podobno padaczkowych), wyniki badań krwi są w normie, to oznacza to, ze nie ma padaczki? Chodzi mi o Gajkę- suczkę, któa była u ans w schronisku,a teraz jets na DT u Małgosi,pod opieką info. Małgosia napisała "padaczki nie stwierdzono", stąd moje pytanie. Oczywiscie nizcego nie neguję, jestem po prostu ciekawa, poniewaz nasza Bajka ma krew badaną regularnie - bardzo czesto- Baja ma nowotwór,ale również występowały u niej ataki i to dość czeste (teraz b.rzadkie), jednak wyniki badań krwi również były w normie, a ataki występowały dalej.
tenshii - 15-11-2012, 12:15

nathaliena napisał/a:
Czy jeśli u psa, który miał kilka ataków (podobno padaczkowych), wyniki badań krwi są w normie, to oznacza to, ze nie ma padaczki?

nie, tzn tylko tyle, że padaczka nie jest spowodowana problemami z narządami wewnętrznymi i że wszystko inne też z nimi w porządku.
Fido ma idealne wyniki badań.

nathaliena - 15-11-2012, 12:20

tenshii, dzięki Aniu, No właśnie tak mi sie wydawało..
Ewelina - 15-11-2012, 17:49

tenshii napisał/a:
Fido ma idealne wyniki badań.
Yoko tak samo :)
tusia993 - 15-11-2012, 18:26

tenshii, Ewelina, a jak z zachowaniem waszych psiaków po ataku padaczki.

Mauro jest już 13 dni po pierwszym ataku i jego zachowanie nie jest takie jak przed atakiem.


Niby wszystko jest w porządku, ale zdarzyło mu się kilkakrotnie, że mnie obszczekał i nie było to szczekanie zachęcające do zabawy :cring: , pare razy mnie zwarczał, nie chciał mnie wypuścić z kuchni.

Na dworze jest masakra.... muszę uważać jak ktoś się pojawaia bo młody od razu agresor i szczeka zawrczy, wyrywa się wczoraj zwarczał mojego tatę który z nami mieszka.
Nigdy tego nie robił.


Ja ważę 50 kilo a on 34 więc mam problemy z utrzymaniem go .

Był taki czas że mogliśmy go puścić luzem na spacerze bo poprawiło się jego zachowanie. ale niestety znowu jest problem, bo młody wszystkiego się boi, jak coś usłyszy to nigdy nie wiem co zrobi:

Albo zacznie warczeć, szczekać i biegać bez celu _ wterdy nawet mnie nie słyszy,

Albo biegnie w kierunku z którego dobiega odgłos i nic nie jest w stanie go odwołać (dzisiaj mi nawiał bo usłyszał na zakopiance jakieś trzaski i dyla mi w strone drogi. myślałam , że zawału dostanę, na szczęscie leciał samolot i młody stanął jak wryty - już go nie spuszczę luzem na spacerze - nigdy w życiu .....

Albo biegnie w moim kierunku i szczeka i warczy.......

Wczoraj stało się to czego nigdy się po nim nie spodziewałam :confused:
Młody najpierw warknął a później mnie chwycił zębami za rękę :cring: :cring: :cring:

Co my mamy robić, żeby mu pomóc wrócić do normalności?????

Czy on wogóle jest w stanie wrócić do stanu sprzed ataku.....

Poradźcie coś, proszę..............

Ewelina - 15-11-2012, 19:42

tusia993, moja suczka jest strachliwa i boi się mnie.Ogólnie szybko się intryguję i zamyka w sobie jak jej zwrócę uwagę, ale nigdy na mnie nie warknęła nawet do psów jest ostatnio bardziej uległa, bo się ich boi. Poza tym jest tak jak było, ale moja sucz ataku nie miała 2 lata już. Beagle teściów zrobił się agresywny po atakach dostaję leki, ale nie mogą mu dobrać odpowiedniej dawki i cały czas ma ataki :confused:
tusia993 - 15-11-2012, 20:17

Ewelina,

Mauro miał długi i silny atak, tak mówili weci.

Agresor włączył mu się po wybudzeniu ze śpiączki.

Było lepiej, naprawde widzieliśmy efekty, a od kilku dni znowy pogorszenie :( .

leki podajewmy regularnie co do minuty wręcz, staramy się żeby miał spokój, nie pobudzam go zabawą, wygłupami.


Może trzeba będzie zmienić dawkę leków......

Nie wiem, jutro skoczę do wetki zapytać o dawkowanie.

[ Dodano: 15-11-2012, 20:22 ]
Ewelina napisał/a:
tusia993, moja suczka jest strachliwa i boi się mnie.


Mauro zawsze był otwarty, niegdy się nie bał, nawet jeśłi na kogoś obcego warknął, to jak go upomniałam to od razu było merdanie ogonkiem

Zawsze mi się wydawało, że Mauro mnie bardziej słuchał niż męża, ale i miał do mnie większe zaufanie bo jak się bał to od razu do mnie biegł. A teraz to wszystko się odwróciło do góry nogami :cring:

[ Dodano: 15-11-2012, 20:23 ]
Chyba się musze wywnętrzyć bo mi się nazbierało ostatnio.

Ale już naprawdę nie wiem co robić

Ewelina - 15-11-2012, 20:40

tusia993 napisał/a:
Mauro zawsze był otwarty, niegdy się nie bał, nawet jeśłi na kogoś obcego warknął, to jak go upomniałam to od razu było merdanie ogonkiem
u nas też tak było. Niestety z roku na rok jest coraz gorzej, ale na to nic nie poradzę, bo to wina leków nie moja. Jest z nami i jest jaka jest. To przez chorobę ja już się z tym pogodziłam, że mój pies nigdy nie będzie taki jak kiedyś niestety. Kocham ją za to jaka jest chociaż nie powiem chciałabym, żeby wróciła dawna Yoko :shy:
tusia993 - 15-11-2012, 20:55

Ewelina,

Dziękuję, jak ty pięknie potrafisz mówić o swojej malutkiej.

Martwi mnie to, że Maurowi uruchamia się coraz częściej agresor,

Warczy, szczeka, łapie za ręke, (dość boleśnie), agresywnie reaguje na ludzi wokoło.

Ja rozumiem , że chorboa zmienia zachowanie i trzeba to akceptować - mam w domu chorego tatę i ciężko chorą babcię, sama trochę chorowałam .
Wiem, że leki zmieniają zachowanie. I trzeba to zaakceptować.
:cring: :cring: .

troskliwa - 16-11-2012, 09:29

Powiem szczeże ze ja na razie nie zaobserwowałam zmiany zachowania Abusi po luminalu a bierze juz równo rok .Jeżeli chodzi o zachowanie po ataku to tez nie budzi niepokoju sporadycznie zasnie na chwile ale nie zauwazyłam zeby była nie kontaktowa .tusia trzymajcie sie dzielnie
Ewelina - 16-11-2012, 09:38

tusia993, a może znajdziecie jakiegoś dobrego neurologa? Czasami zaczyna się jakaś inna choroba, bo po 2 atakach, żeby była taka zmiana to aż dziwne :shy: Tulę Was bardzo mocno. Trzymajcie się ;*

Tak sobie teraz myślę, że właśnie minęły 3 lata od kąd Yoko jest na luminalu a nie dwa, bo zaczęła brać luminal przed wysterylizowaniem a na początku stycznia mijają 3 lata od sterylizacji.

troskliwa - 16-11-2012, 16:30

tusia juz mi nawet przez myśl przeszlo czy nie wskazane byloby zrobic Mauro TK wiem że to bardzo kosztowne i niewiem czy macie możliwosci zrobienia go .
tusia993 - 16-11-2012, 19:58

troskliwa napisał/a:
tusia juz mi nawet przez myśl przeszlo czy nie wskazane byloby zrobic Mauro TK wiem że to bardzo kosztowne i niewiem czy macie możliwosci zrobienia go .



Na razie nie mamy możliwości zrobienia tk głównie ze względów finansowych :( , ale i z powodów osobistych :(

W tym miesiącu posżło tyle kasy na Maura, że nawet nie chce dokładnie liczyć bo migreny dostane :beated:

Wiem, że to nie jest powód ale nie stać mnie na razie....

Jutro jadę do weta, bo dziś niestety nie zdążyłam.

Mam nadzieje że coś doradzi ....

troskliwa - 16-11-2012, 22:37

tusia zdaje sobie sprawe ze leczenie pochłania ogromne pieniadze , sama cos o tym wiem jak jade z moja Abusia do weta .Ciężko jak spadaja takie wydatki na głowe ale trzymamy kciuki za Was ;*

[ Dodano: 21-11-2012, 09:08 ]
tusia jak tam Moreno ? jak sie czuje jak dajecie sobie rade ?

agusia1974 - 06-01-2013, 13:50

tydzień temu Brutus przy zabawie z Mufiną padł nagle na podłogę zesztywniał i też mu gałki się wywróciły :( Ja byłam w pracy ale mój TŻ opowiedział mi jak wróciłam do domu. Myślicie że też może by to objaw padaczki :( Na badania krwi jesteśmy umówieni na wtorek,aż się boję :(
tenshii - 06-01-2013, 13:58

agusia1974 napisał/a:
Myślicie że też może by to objaw padaczki

może być

agusia1974 napisał/a:
Na badania krwi jesteśmy umówieni na wtorek,aż się boję

mogą nic nie wykazać niestety
badania najlepiej robić bezpośrednio po ataku, a i tak mogą wyjść idealnie

mam nadzieję, że to jednorazowy przypadek

agusia1974 - 06-01-2013, 14:12

tenshii, dzięki, też myślimy że to tylko jednorazowe :)
ale mam pytanie,bo jak mąż zadzwonił w ten dzień do weta to on powiedział że pies mógł zemdlec,czy jest to możliwe?

tenshii - 06-01-2013, 14:15

agusia1974 napisał/a:
pies mógł zemdlec,czy jest to możliwe?

zemdleć to dla mnie stracić przytomność, a wtedy oczy nie wywracają się do góry nogami
poza tym omdlenie podczas zabawy to też raczej nie normalny objaw

agusia1974 - 06-01-2013, 14:24

teraz to już się boję,ale zobaczymy jak zrobimy badania :(
a czy padaczka jest dziedziczna?

tenshii - 06-01-2013, 14:26

agusia1974 napisał/a:
a czy padaczka jest dziedziczna?

z tego co wiem to tak ;(

nathaliena - 06-01-2013, 14:29

u nas kiedyś w czasie zabawy (ostrej) w schronisku, jeden pies chwycił drugiego niefortunnie (krtań) i też psiak zemdlał. Jednak nie zesztywniał.
agusia1974 - 06-01-2013, 14:38

czyli mógł odziedziczyc to po rodzicach? :( Ja napewno nie będę go rozmnażac,nawet jak ukończymy wystawy na reproduktora(jeżeli okaże się że jest chory na padaczkę)
Chelsea - 06-01-2013, 15:18

agusia1974, trzymamy kciuki będzie dobrze ;*
kasiek - 07-01-2013, 10:26

agusia1974, Brutusiku ;* trzymam kciuki za ciebie ;*
maxxior - 03-02-2013, 10:16

U Maxa też prawdopodobnie padaczka się zaczęła.Miał dwa ataki.Trzy miesiące wcześniej miał zator i był sparaliżowany dwa tygodnie.Wet powiedział że potrzeba zrobić rezonans ale niestety moja zdolność kredytowa wygasła.Kurde skąd te ceny-1600zł.Ja za swój zapłaciłem 400.Wiem że pies mysi być w narkozie ale bez przesady.Najgorzej że te moje wety to się znają jak większość na szczepieniach i braniu kasy.Do neurologa mam 150km.
Po mojej 4 letniej przygodzie z Labradorem dochodzę do wniosku że są to najbardziej chore psy na świecie.
Max nie ma już chyba nic sprawnego.Kilka operacji na dysplazję,alergie,padaczki,zatory,kupa badań i tysiące złotych wydanych bez znaczących efektów.
Normalnie brak słów. :(

Andante - 03-02-2013, 10:55

maxxior napisał/a:
dochodzę do wniosku że są to najbardziej chore psy na świecie

Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale jednak nie ma co uogólniać. Wiadomo, ze jak są wątki o chorobach, to właściciele zdrowych psów się w nich nie wypowiadają.
Mój labrador będzie miał w tym roku 5 lat i jest zdrowy. Poprzedni też był zdrowy, jak rydz.

maxxior - 03-02-2013, 15:34

Znam kilkanaście psów i tylko 3 są zupełnie zdrowe :( Zresztą wystarczy przejrzeć forum by zobaczyć że dużą część zajmują posty o różnych chorobach.
effcyk - 03-02-2013, 17:32

maxxior napisał/a:
Znam kilkanaście psów i tylko 3 są zupełnie zdrowe :( Zresztą wystarczy przejrzeć forum by zobaczyć że dużą część zajmują posty o różnych chorobach.

niestety, mam takie samo zdanie. Mam wrażenie że labradory to jedna z bardziej zniszczonych zdrowotnie ras. Nic nowego tu nie napiszę - popularność. Owczarki niemieckie są równie zepsutą rasą ( chociaż chyba użytki mniej od tych wystawowych mocno kątowanych psów ) .
Jak na ironię mam psa nie pochodzącego hodowli i póki co zdrowego, a mimo wszystko uważam że coraz więcej labków choruje, co zauważalne jest jak wspomniał maxxior, na forach no i znam parę labiszczy z okolicy, które okazami zdrowia nie są ( np. suczka "sąsiadka" ma zapaść wysiłkową ) . Niedaleko mnie mieszka pan który ma samca labradora, na moje podchwytliwe pytanie czy ma zamiar nim kryć odpowiedział " absolutnie nie. Kiedyś miałem taki zamiar ale psy tej rasy są tak chorowite, że nie warto obarczać tymi chorobami kolejnych szczeniąt" - ot zwykła pogadanka gdzie pewnie wielu chciałoby popolemizować ( chorowita rasa czy nie chorowita ) , takie słowa usłyszane z ust człowieka , który nawet nie wie że są psy z rodowodem i bez zaskoczyły mnie. Jak widać, nie trzeba przesiadywać na forach żeby widzieć że z rasą nie dzieje się dobrze.

troskliwa - 03-02-2013, 18:16

maxxior przykre ze i wy prawdopodobnie dołączyliscie do grona padaczkowców , przeraża mnie to ze taka ilosc labów ma ,, epizody'' padaczkowe . Powaliłes mnie cena rezonansu :bad: wiem ze we Wrocławiu około 800 zł Uniwersytet Przyrodniczy zakupił tomograf czytałam koszt badania 300 zł.
maxxior - 03-02-2013, 20:51

troskliwa napisał/a:
we Wrocławiu około 800 zł

W Warszawie tyle samo,tylko że za sekwencje jednego odcinka a potrzeba dwóch.
Neurolog powiedział mi przy ostatniej wizycie jak miał zator włóknisto-chrzęstny że tomograf jest bezużyteczny w tym przypadku i nic nie pokaże.
Wydaje mi się że to ma jakiś związek z tym paraliżem wcześniejszym.
Jutro zrobie kolejne badania krwi.Ostatnie były 3 miesiące temu i nic nie wyszło.Nie za bardzo też wiem jakie te badania.Ostatnio byla morfologia z rozmazem,wątroba,nerki,trzustka,cukier.Może teraz jakieś wit i minerały zbadamy :(

Ewelina - 04-02-2013, 13:01

maxxior, Strasznie mi przykro, że jeszcze to was dopadło i ta cena rezonansu mnie powaliła :confused:
maxxior - 07-02-2013, 15:50

Zrobiliśmy pełno różnych badań krwi i niestety wyszły dobrze więc to prawdopodobnie padaczka :(
Dajecie swoim psom jakieś leki?Cały czas,czy tylko jak mają ataki?

tenshii - 07-02-2013, 15:56

maxxior napisał/a:
Dajecie swoim psom jakieś leki?Cały czas,czy tylko jak mają ataki?

Luminal, codziennie

Ewelina - 07-02-2013, 18:46

tenshii napisał/a:
Luminal, codziennie
dokładnie tak i tak już do końca.
maxxior - 07-02-2013, 20:04

A po tych lekach są jakieś zauważalne zmiany w zachowaniu?Nie wiem jakie nam wet wymyśli leki.
tenshii - 07-02-2013, 21:17

maxxior napisał/a:
A po tych lekach są jakieś zauważalne zmiany w zachowaniu?

przez pierwszy okres tak, otumaniają - Fido chodził taki przez jakiś tydzień - dwa
teraz zachowuje się jak zdrowy pies

ważna jest dawka również - jeśli jest za duża, pies może być ospały

maxxior napisał/a:
Nie wiem jakie nam wet wymyśli leki

na początku na pewno luminal - to raczej zawsze pierwszy strzał

troskliwa - 08-02-2013, 09:38

Z tego co wiem u psiakow głównie bazuje sie na luminalu jak tenshii juz napisała .Początek jest dosc męczacy Abi ciagle była otumaniona ale trwało to jakis tydzien a pózniej juz ok .Jeżeli chodzi o zachowanie ja nie widze żadnych zmian po ponad rocznym podawaniu Abi bierze 100 mg dziennie czyli dwa razy dziennie po pół tabletki u nas napady niestety pojawiaja sie ale najczesciej wtedy gdy np gdzies wyjedziemy .Chyba emocje biora góre .
maxxior - 08-02-2013, 11:34

troskliwa napisał/a:
Abi bierze 100 mg dziennie czyli dwa razy dziennie po pół tabletki u nas napady niestety pojawiaja sie ale najczesciej wtedy gdy np gdzies wyjedziemy .Chyba emocje biora góre

Ja zauważyłem że Max miał napady jak się cieszył że ktoś przyszedł,np moja mama albo ciotka.
Kurcze skoro po luminalu Abi też ma napady to czy jest sens go podawać?
Myślałem że te leki maja zapobiec atakom :(

tenshii - 08-02-2013, 11:49

maxxior, emocje wywołują napady najczęściej - Fido miał ataki jak ktoś pukał do drzwi kiedy on spał - przebudzał się i padał.
Dlatego dobrze, żeby pies był wykastrowany - pobudzenie seksualne czy "samcze rozgrywki' też wywołują ataki.

Jeśli chodzi o podawanie leków - nie podaje się ich jeśli napady są rzadziej niż co 2 miesiące. Jeśli częściej - należy je podawać.
Każdy atak niszczy komórki mózgowe, więc jeśli po lekarz pies ma ataki ale znacznie rzadziej to warto je podawać.

maxxior - 08-02-2013, 12:40

tenshii napisał/a:
Każdy atak niszczy komórki mózgowe

Właśnie cały problem w tym że nie jestem przekonany czy to na 100% padaczka.
Objawy niby pasują.
Zaczęło się 4 miesiące temu paraliżem tyłu spowodowany prawdopodobnie zatorem.
Paraliż częściowo ustąpił ale już nie chodzi jak wcześniej i ma słabe czucie w prawej tylnej łapie.
Pierwszy atak miał miesiąc temu a drugi tydzień temu,czyli dwa w sumie w odstępie 3 tygodni.
Nie wiem teraz czy dać mu leki czy czekać do następnego o ile to padaczka w ogóle.

tenshii - 08-02-2013, 12:51

U nas objawy podobne. Jeśli chodzi o łapki - Fido podczas ataku bardzo kurczył łapki, wyginał. Teraz widzę, że łapinki też są bardziej podatne na skurcze, nie zawsze jest w stanie je opanować.

Mnie wet tłumaczył, że jeśli wyniki są OK bezpośrednio po ataku, a pies nie ma innych objawów poza atakami świadczących o jakiś sprawach neurologicznych to jest to raczej padaczka w czystej postaci.

Może poczekaj do jeszcze jednego ataku - jeśli znów wystąpi w tak krótkim okresie - nie ma sensu czekać nadal - koniecznie są leki.

Fido miał ataki co 2 tygodnie, teraz już od ponad roku nic, nawet w nowych miejscach, nowych warunkach itp obywa się bez ataków. Wyniki też póki co dobre

maxxior - 08-02-2013, 13:01

tenshii, właśnie problem w tym że miał inne objawy neurologiczne i zaczęło się to niedowładem tyłu który trwał tydzień.
tenshii napisał/a:
Jeśli chodzi o łapki - Fido podczas ataku bardzo kurczył łapki, wyginał
-Max podobnie.
Były jakby usztywnione i bezwładne,do tego sikanie a po ataku serce mu waliło strasznie i był przestraszony kilka godzin.
Chyba jedna będe musiał uzbierać na ten rezonans bo może to ma coś wspólnego z tym wcześniejszym niedowładem.
Wcześniej nic mu nie było.

tenshii - 08-02-2013, 13:04

Ale teraz takich objawów nie ma - a jeśli ataki są objawem guza to objawy występują ciągle nie tylko w postaci ataków ale zachwiań równowagi, przewidzeń, uciekających oczu itp. Czy takie objawy występują?

maxxior napisał/a:
Były jakby usztywnione i bezwładne,do tego sikanie a po ataku serce mu waliło strasznie i był przestraszony kilka godzin.

to typowe objawy padaczki

maxxior napisał/a:
Wcześniej nic mu nie było.

Fidowi też
padaczka może pojawić się w każdym okresie życia
może wystąpić po chorobach wirusowych

Ewelina - 08-02-2013, 14:25

tenshii napisał/a:
padaczka może pojawić się w każdym okresie życia
dokładnie u Yoko wystąpiła 4 lata temu od 3 lat dostaję luminal. U Beagla moich teściów pojawiła się ok. 2 lat temu od roku stosuję luminal niestety ataki ma nadal i to co kilka dni nawet. Bierze już 100 luminalu, ale nie jest wykastrowany. Kiedy tylko wyczuję sukę w cieczce ataki są nawet kilka razy dziennie, ale teściowa nie chcę go wykastrować :doubt:
troskliwa - 08-02-2013, 20:34

maxxior Abi ma ataki padaczkowe juz od prawie 4 lat , ataki były co 3, 4 miesiace wiec nie podawalismy leków druga sprawa ataki były i sa do tej pory (mam nadzieje ze nic sie nie zmieni) dosc lekkie zawsze nastepuje podkurczenie tylnej lub przedniej łapki nie ma drgawek psica poprostu cała sztywnieje nigdy nie pusciły zwieracze trwa to około 1,5 minuty pożniej moze normalnie wstac i isc . Ja niestety tez mam mieszane uczucia co do podawania luminalu , ale własnie z drugiej strony moze gdybym nie podawała byłoby gorzej ?Wiem tez ze niekiedy takie ataki przypominajace padaczke moga byc spowodowane problemami z kręgosłupem .
Kiki - 19-02-2013, 19:51

witam
niestety i u nas kiepsko. Karina od 1,5 roku ma ataki padaczki. Sztywnieją jej łapki, wygina się, szybko i ciężko dyszy. Pyszczek się ściąga, strasznie się ślini. Rozjeżdżają się łapy, przewraca się, uderza pyskiem o podłogę. Ataki ma raz w miesiącu. Tylko raz puściły zwieracze. Ale.....Atak trwa godzinę, półtorej. Jest jak sinusoida. Niby już koniec, a za chwilę jest dużo gorzej, znów lepiej, gorzej...... Dostaliśmy luminal w czopkach, ale dopiero po podaniu 2szt było troszkę lepiej. Lekarz chce poczekać, gdy ataki będą częściej niż raz w miesiącu.
Czy u Was zdarzały się tak długie ataki? Czym grozi nieleczona padaczka?

tenshii - 19-02-2013, 20:14

Kiki, zmieńcie weta!

Leki doodbytniczne na przerwanie ataku podaje się już w 6 minucie ataku. Tak długie ataki całkowicie zniszczą jej mózg :(
Padaczkę samą w sobie leży się jeśli ataki występują częściej niż co 2 miesiące. A już szczególnie przy tak długich atakach.

Każdy atak niszczy ogrom komórek mózgowych. Któregoś razu Wasz pies może takiego ataku nie przeżyć. Ponadto padaczka może wywoływać zmiany w zachowaniu, agresję itp

Dobrze Wam radzę - zmieńcie weta - to jakiś konował :(

Kiki - 20-02-2013, 07:48

dziękuję za odpowiedź
Nasz wet jest berdzo dobry. Może padaczka to nie jego "bajka".... Na pewno skonsultuję to z jeszcze innym lekarzem.
Zastanawia mnie tylko długość tych ataków... Opisujecie ataki w minutach, a u nas każdy trwa ponad godzinę
Dodatkowo luminal w czopkach jakby nie działał, pomimo, że podawany zaraz po rozpoczęciu ataku

Ewelina - 20-02-2013, 09:48

Kiki, Moja sucz też już pod koniec miała tak długie ataki moja wetak kazała czekać ja już dłużej nie chciałam jej męczyć. Postanowiłam podawać luminal od tego czasu jak ręką odjął pies przestał mieć ataki, ale u nas też pomogła sterylizacja sucz się wyciszyła.
bietka1 - 20-02-2013, 09:57

Kiki, nam wet przepisał w razie ataków doodbytnicze wlewki z diazepamu (Sara wylądowała w lecznicy ze stanem padaczkowym). Co prawda nigdy nie musiałam tego zastosować, bo ataki nie powtórzyły się, ale podpytaj weta, może to Twojej suni pomoże.
Kiki - 20-02-2013, 16:45

Bardzo Wam dziękuję. Jutro jadę do weta, więc z nim porozmawiam, bo tak dłużej być nie może
Aga M - 22-02-2013, 22:06

Kiki, jak mogę coś dodać, to podawaj suni 2 razy w tygodniu witaminę B complex, wspomagająco na układ nerwowy. Powodzenia !!!
Kiki - 25-02-2013, 22:25

oczywiście luminal w czopkach i wlew
tenshii - 26-02-2013, 09:34

A my z dwóch tabletek dziennie jakiś czas temu przeszliśmy na mniejszą dawkę - nie było ataków. Parę dni temu zeszliśmy do 2x pół tabletki dziennie i na razie też brak ataków :papa: Mam nadzieję, że tak już zostanie :)
mibec - 26-02-2013, 09:49

tenshii napisał/a:
Mam nadzieję, że tak już zostanie
trzymam za to kciuki :)
tenshii - 26-02-2013, 09:51

mibec, dziękujemy :*
troskliwa - 26-02-2013, 14:52

Aniu trzymamy kciuki za Fidosława ;*
tenshii - 26-02-2013, 15:06

Dziękujemy ślicznie :)
Ewelina - 26-02-2013, 20:23

tenshii, Oby było tylko lepiej. Trzymam kciuki i cieszę się razem z wami ;*
Elazar - 05-03-2013, 15:23

Witajcie, z problemem epi u mojej Luki radzimy sobie już 7 lat.
Padaczka jest typu wtórnego - tzw pourazowa. Na początku - w 3 roku życia - ataki były nagłe z prężeniem mięśni, i utratą przytomności. Znajomy wet. kazał ją obserwować szczególnie postarać się dociec co powoduje ataki. Okazało się, że ataki następują po schodzeniu/wchodzeniu na schody w bloku (no to od 4 lat mieszkam na wsi w domku) oraz w reakcji na krzyk i nagły hałas "miejskiego typu" np alarm w samochodzie. Co ciekawe huk strzału, petardy nigdy nie wywołał ataku epi. Może dlatego że Luka jako pochodząca z hodowli o tradycjach myśliwskich była przyzwyczajona do strzałów.
Weterynarz przepisał lek o nazwie PHENYTOINUM WZF 100mg w tabletkach. Luka dostawała 1 tabletkę dziennie. Ataki zelżały po około 10 dniach tzw "nasycenia organizmu" i po około miesiącu zaczęliśmy schodzić w dół z ilością dzienną leku do 3/4 tabletki, po 6 miesiącach 1/2 tabletki aż w końcu 1/4 tabletki. Ataki praktycznie ustąpiły w 90% a te które czasem się zdarzyły np 1 w miesiącu były łagodne z lekkim zesztywnieniem, "kocim grzbietem", sztywnymi łapami ale bez utraty przytomności. Teraz ataki są tak rzadkie, że prawie można powiedzieć o wyleczeniu, tym bardziej że lek odstawiliśmy po około 2 latach kuracji. Ostatni atak zdarzył się chyba 2 miesiące temu po rocznej przerwie i trwał mniej więcej 2-3 minuty.Wystarczyło, że podszedłem do niej podtrzymałem i zasłoniłem ręką oczy na około minutę, głackałem i uspokajająco do niej mówiłem. Przeszło i jest OK. Nie twierdzę, że lek poskutkuje w przypadku innych psów z epi ale może warto spróbować pod kontrolą weterynarza. Jeśli chodzi o LUKĘ to przy stosowaniu Phenytoinum WZF nie zaobserwowałem żadnych objawów ubocznych. pod tym linkiem znajdziecie ulotkę opisującą lek http://www.medsync.pl/ulotki/473.pdf

tenshii - 05-03-2013, 16:16

Elazar napisał/a:
tzw pourazowa

jak to stwierdzono?

Elazar - 05-03-2013, 16:30

tenshii
wet przeprowadził dość szczegółowy wywiad i zrobił badania krwi, dna oka.
powiedziałem że kiedyś Luka jako 8 miesięczny szczeniak, w trakcie ganiania się z innym psem nie dała rady wyhamować i stuknęła głową w drewnianą ławkę.

tenshii - 05-03-2013, 17:28

z tego co wiem to ciężko rozsądzić ostatecznie skąd u danego padaczka. Nawet padaczka uwarunkowana genetycznie może dać objawy dopiero po pewnym czasie.
Jakby nie było - super, że udało Wam się dojść do obecnego stanu bez leków i większej liczby ataków :)

Ewelina - 07-03-2013, 16:42

Elazar, Ja też podejrzewam że moja sucz ma padaczkę pourazową. Ataki pojawily się po zderzeniu z drugim labradorem. Yoko straciła wtedy przytomnośc. Na szczęście ataków nie mamy :)
troskliwa - 21-03-2013, 17:26

Smutne ale z drugiej strony budzące nadzieje
http://husky-team-bydgosz...-epilepsja.html

moniaxd7 - 14-01-2014, 12:59
Temat postu: paraliże u labradora
witam od 3 miesięcy mam sukę labradora ,psa znalazłem jak kręciła się na pobliskiej wiosce w rzece z porozcinanymi łapami,od razu ją opatrzyłem wykąpałem i nakarmiłem . na wizycie u weterynarza pies dostał serię standardowych zastrzyków. kilku znajomych ma też psy tej rasy ale nie spotkałem się jak dotąd z tak mądrym przypadkiem. lecz w pierwszym dniu świąt pies padł na ziemię z drgawkami dostała paraliżu na całym ciele aż kręciło jej głowa na boki i góra dół ,oczywiście wraz z ojcem staraliśmy się rozmasować boleści psa (atak trwał około 5 min ) na następny dzień pojehliśmy do prywatnej lecznicy zwierząt gdzie dostała steryd pudełko witamin i 3 zastrzyki do zrobienia w domu a diagnoza brzmiała "problem z nerkami" . atak powtórzył się jeszcze 2 razy i był coraz dłuższy za 2 razem trwał on 7 min a za trzecim 10 min. dziś pies padł na ziemię po raz 4 i atak miał nowy dodatek pies zaczoł toczyć duże ilości śliny znacznie więcej niź normalnie atak trwał 10 min .prosił bym o jakąś poradę co można zrobić z tym lub jaka to choroba ,bo pies się strasznie męczy i jak wiadomo nie jest rozwiązaniem psa uśpić bo pies zadomowił się w sercach każdego z rodziny
tenshii - 14-01-2014, 13:04

moniaxd7, myślę, że to po prostu padaczka.
Pies ma bardzo długie i częste ataki, więc konieczne jest podawanie leków.
Najpewniej Luminal.
Jeśli jesteście spod Wrocławia to polecam podróż do Wrocławia do jakiegoś konkretnego lekarza. Możecie pojechać na kliniki, ja polecam swojego weterynarza - Hiroaki Kanzawa.

My również mamy pieska z padaczką. Z tym da się żyć, ale leki są konieczne.
Codziennie do końca życia.
Tylko weterynarz musi obliczyć dawkę.

moniaxd7 - 14-01-2014, 13:17

niestety jesteśmy z okolic jeleniej góry do wrocławia mamy ponad 100km
czyli to jest jednoznacznie padaczka? nie da się tego wyleczyć? nasz miejscowy weterynarz stwierdził że to jest przez nerki i chodzenie pasa po rzece

tenshii - 14-01-2014, 13:30

moniaxd7, ja myślę, że to padaczka, ale nie jestem weterynarzem, a diagnozowanie przez internet nie idzie nikomu najlepiej.
Niemniej jednak ataki wyglądają na padaczkowe, bo mój pies miewał podobne, tylko krótsze.
Czy pies jest po ataku zmęczony? Jest z nim utrudniony kontakt, nawet trochę? Wydaje się skołowany?
Czy ataki nie zdarzają się po jakiś emocjonalnych reakcjach np pukanie do drzwi, wołanie psa, zabawa, podawanie jedzenia, strach przed czymś?? Czy zdarzają się kiedy pies zostanie nagle wybudzony ze snu? Czy pies traci przytomność? Czy siusia pod siebie? Czy wywracają mu się oczy?

Na pewno musicie skonsultować to z innym weterynarzem.
Ja sugeruję jednak podróż do Wrocławia - to jednorazowa podróż a 100 km to nie wielka odległość.

moniaxd7 - 14-01-2014, 15:21

pies do nie dawna podsikiwał się niewielkimi ilościami, podczas ataku pies jest sparaliżowany w całości i wykręca jej własnie nawet oczy,w trakcie ataku z psem nie ma kontaktu a do kilku minut po pies jest omamiony reaguje na wołanie delikatnym merdaniem ogona . pies jest radosny i za każdym razem gdy ktoś wchodzi do pomieszczenia psa (przepierzenie) cieszy się i skacze właśnie podczas tego pies ma ataki nie zawsze i cały czas nie wiadomo kiedy się to stanie pies podskoczy cieszy się i nagle pada na ziemię i jest atak.
tenshii - 14-01-2014, 15:27

moniaxd7, no więc to na 99% padaczka.
Ataki zdarzają się w momentach dużych emocji. Tak jak u naszego psa.
Wywracanie oczyma i popuszczanie podczas ataku to normalne objawy ataku. Utrudniony kontakt z psem po ataku oraz zmęczenie to również objawy ataku padaczki.
Jej ataki jednak są bardzo długie i zbyt częste. To bardzo zagraża jej zdrowiu i życiu.
Koniecznie musi brać leki. Przy tak długich atakach należy mieć w pobliżu specjalne wlewki doodbytnicze aby atak przerwać. Atak może trwać max 5 minut, a dobrze dobrana dawka luminalu sprawia, iż ataki występują max raz na pół roku albo w ogóle. No chyba, że choroba jest tak rozwinięta, iż luminal nie pomaga. Spróbować jednak warto. Koniecznie jak najszybciej zawieźcie ją do DOBREGO lekarza weterynarii.
A jak już dostanie lek to przez kilka tygodni może chodzić otępiała i smutna, to normalne - organizm musi nasycić się lekiem.
Pamiętajcie też, że leki najlepiej podawać codziennie o konkretnych godzinach. Nie można samemu zmieniać dawki ani odstawić leku ponieważ to może poskutkować śmiertelnym atakiem choroby.

moniaxd7 - 14-01-2014, 17:55

tenshii,
bardzo dziękuję za pomoc ,już na jutro jesteśmy umówieni z bardzo dobrym weterynarzem w jeleniej górze :)

tenshii - 14-01-2014, 18:16

moniaxd7, dajcie znać po wizycie co i jak :)
Ewelina - 14-01-2014, 21:51

moniaxd7, U nas ataki wyglądały identycznie. Od kiedy pies dostaję luminal atakow nie ma. Trzymam kciuki i za waszą sunie. padaczka to nie wyrok dla psa :)
troskliwa - 16-01-2014, 10:58

moniax witaj w klubie ech przykre ale prawdziwe moja sunia tez ma padaczke od jakis 5 lat od 2 lat jest na lekach .Dziewczyny juz napisały chyba wszystko wizyta u weta konieczna badania krwi kompleksowe szczególnie wątroby i nerek i głowa do góry dacie rade
Rinuś - 20-01-2014, 21:32

Moniax coś wiadomo co z psiakiem?
Edyta1823 - 19-02-2016, 20:09

Mam podobną sytuację. Mój psiak ma 2,5 roku i jest po wypadku. Jakiś rok temu dostał pierwszego ataku. Początkowo były one raz w miesiącu i około 4 razy dziennie a teraz dostaje co 2 tygodnie. Prosze o szybkie odpowiedzi.
tenshii - 20-02-2016, 12:35

Edyta1823, do weterynarza po lek, nic więcej nie pozostaje
Edyta1823 - 20-02-2016, 15:32

Dawno już to zrobiłam.Frugo dostaje 2*1 tabletkę Mizodin i 1 raz dziennie luminal.

[ Dodano: 20-02-2016, 16:34 ]
Dzień dobry
Zwracam się z prośbą o radę.
Mój pies Frugo, labrador, 2,5 roku.
Może zacznę od początku:
Wet zaproponował nam adopcje jakiś rok temu. Miał złamaną łapę, gdy wszystko było już w porządku pewnej nocy dostał pierwszego ataku. Myśleliśmy,że porazil go prąd, jednak tak nie było. Skontaktowalismy się z naszym weterynarzem który zalecił tabletki. 2 razy dziennie 1 tabletkę Mizodinu.Ataki pojawiały się co miesiąc i były słabsze. Ale niestety zaczęły się pojawiać co 3 tyg. Drugi miejscowy wet zaproponował następny lek - raz dziennie Luminal. Niestety była poprawa tylko przez parę miesięcy. Aktualnie dostaje ataki co 2-3 tygodnie. Nie wiemy co mamy robić.
Bardzo proszę o szczere rady. Z góry bardzo dziękuję

tenshii - 20-02-2016, 16:40

Edyta1823, może trzeba podnieść dawkę.
Niekiedy jednak to nie pomaga.
Bywały przypadki psów, które niestety trzeba było uśpić, ponieważ ataki pojawiały się bardzo często.
Mój pies dostaje obecnie 2 razy dziennie po ćwierć tabletki i nie ma ataków od kilku lat

[ Dodano: 20-02-2016, 16:40 ]
Warto się skonsultować z neurologiem weterynaryjnym

Ewelina - 21-02-2016, 19:40

Edyta1823, Może trzeba podnieść dawkę u nas zaczynaliśmy od pół tabletki luminalu dziennie, aktualnie jesteśmy na 1 dawne 100 w tygodniu i ataków nie ma. Ostatni atak miała ale połączone to było z tęsknotą za mną. Ponoć kastracja może wyciszyć ataki jak nie jest wykastrowany.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group