forum.labradory.org

Psychika i zachowanie - Podczas spaceru mój pies siada i nie chce iść dalej

Ajnus - 19-06-2013, 09:38
Temat postu: Podczas spaceru mój pies siada i nie chce iść dalej
Miałam problem z zdecydowaniem w jakim wątku umieścić mój problem.
Otóż mój pies bardzo często kładzie się podczas spacerów. Obojętnie czy jest to długi dwugodzinny czy krótki na 15 minut żeby się załatwić. Robi to już od dłuższego czasu tylko przedtem wygladało to tak że kładł się z mordką zwróconą w kierunku w którym chciał iść. I żaden smakołyk, wołanie innej osoby, piłeczka, piszcząca zabawka, rzeczy za którymi normalnie jest w stanie zrobić wszystko nie pomagały. Również szarpnięcie smyczą, takie impulsowe i po prostu pociągnięcie go nie działały. Robiłam tak że udawałam że idę w stronę którą chciał dwa kroki i skręcałam tak jakby 'na niego' żeby zmienić z nim kierunek w którym szłam. Raz działało raz nie.
Tylko że teraz to kładzenie ewoluowało. Ponieważ kładzie się i nie chce wstać i iść w żadną stronę. Co więcej kładzie się na boku. A kiedy próbuję go podnieś (ręce dawałam mniej więcej na wysokości bioder stawiałam go to czasem szedł dalej) to kładzie się na plecy rozkraczony na wszystkie strony z miną 'Jak chcesz możesz mnie pogłaskać, ale ja nigdzie się nie ruszam'. Po dobroci się nie da, po złości ciągnąc też bo wygląda to tak że idę ja i ciągne za sobą położonego na boku 35kg laba, który wygląda jakby spał/zdechł. Bo mu nie przeszkadza to że ciągnę, a jak przeszkadza to nie na tyle żeby wstać.
Oczywiście jeżeli w zasięgu jego wzroku pojawi się jakiś pies to się zrywa gotowy do powąchania ewentualnej zabawy, ale jak mini się z psem to wraca do pozycji 'na boku' albo 'na plecach'.
Już myślałam że może chory ale jak byliśmy ostatnio u weta na kropelki to powiedział że jest okazem zdrowia, kilka misięcy temu stawy miał prześwietlone i w tym samym czasie przy okazji zjedzenia dwóch tabliczek gorzkiej czekolady zbadaną krew serducho i tego typu rzeczy.
Czy ma ktoś jakiś pomysł co można jeszcze zrobić? :(

Sarrai - 19-06-2013, 10:55

Ajnus napisał/a:
Miałam problem z zdecydowaniem w jakim wątku umieścić mój problem.
Otóż mój pies bardzo często kładzie się podczas spacerów. Obojętnie czy jest to długi dwugodzinny czy krótki na 15 minut żeby się załatwić. Robi to już od dłuższego czasu tylko przedtem wygladało to tak że kładł się z mordką zwróconą w kierunku w którym chciał iść. I żaden smakołyk, wołanie innej osoby, piłeczka, piszcząca zabawka, rzeczy za którymi normalnie jest w stanie zrobić wszystko nie pomagały. Również szarpnięcie smyczą, takie impulsowe i po prostu pociągnięcie go nie działały. Robiłam tak że udawałam że idę w stronę którą chciał dwa kroki i skręcałam tak jakby 'na niego' żeby zmienić z nim kierunek w którym szłam. Raz działało raz nie.
Tylko że teraz to kładzenie ewoluowało. Ponieważ kładzie się i nie chce wstać i iść w żadną stronę. Co więcej kładzie się na boku. A kiedy próbuję go podnieś (ręce dawałam mniej więcej na wysokości bioder stawiałam go to czasem szedł dalej) to kładzie się na plecy rozkraczony na wszystkie strony z miną 'Jak chcesz możesz mnie pogłaskać, ale ja nigdzie się nie ruszam'. Po dobroci się nie da, po złości ciągnąc też bo wygląda to tak że idę ja i ciągne za sobą położonego na boku 35kg laba, który wygląda jakby spał/zdechł. Bo mu nie przeszkadza to że ciągnę, a jak przeszkadza to nie na tyle żeby wstać.
Oczywiście jeżeli w zasięgu jego wzroku pojawi się jakiś pies to się zrywa gotowy do powąchania ewentualnej zabawy, ale jak mini się z psem to wraca do pozycji 'na boku' albo 'na plecach'.
Już myślałam że może chory ale jak byliśmy ostatnio u weta na kropelki to powiedział że jest okazem zdrowia, kilka misięcy temu stawy miał prześwietlone i w tym samym czasie przy okazji zjedzenia dwóch tabliczek gorzkiej czekolady zbadaną krew serducho i tego typu rzeczy.
Czy ma ktoś jakiś pomysł co można jeszcze zrobić? :(


Ja mam podobny problem z moją suczką, z tymże ona ma 4 miesiące więc jak na razie zwalam to na karb szczenięctwa i jej chęci wypróbowania na ile sobie może pozwolić.
Mam wrażenie, że najchętniej by leżała sobie przed klatką na trawie i obserwowała otoczenie, bo najchętniej to by leżała na podwórku. Bardzo ciężko ją ostatnio zmusić do tego by się nie kładła i szła tam, gdzie my chcemy. Ale jak już ruszy to można z nią iść i iśc itd. Co u nas skutkuje:
- druga osoba która odejdzie i przywoła psa
- rzucanie jej smaków tak pare razy żeby się rozchodziła
- rzucenie piłeczki
- a najlepiej to odejść na tyle by zejść jej z pola widzenia - to skutkuje zawsze... no ale nie wszędzie mogę sobie pozwolić by ją spuścić ze smyczy
No ale niestety nie wiem co ci poradzić. Ale wiem, jakie to bywa frustrujące. :bad: :bad: :bad: Szczególnie jak sąsiady z okna filują za firanką ;) i się cieszą z niesubordynacji mojego psa :P Frida to potrafi i na ulicy usiąść...

evecious - 19-06-2013, 11:56

Właśnie też chciałam napisać, że może spróbować odpiąć psiaka ze smyczy i odjeść po prostu.. schować się za jakieś drzewo czy krzak czy murek i ukradkiem obserwować i czekać. Zawsze jak Rico gdzieś łazi i niucha i nie chce przyjść do mnie, to się chowam gdzieś za drzewo czy krzak i za chwile leci spanikowany gdzie jego pańcia, biedny piesek został sam :beated: a jaka radość jak mnie znajdzie ;D
Almathea83 - 19-06-2013, 11:59

evecious napisał/a:
Właśnie też chciałam napisać, że może spróbować odpiąć psiaka ze smyczy i odjeść po prostu.. schować się za jakieś drzewo czy krzak czy murek i ukradkiem obserwować i czekać. Zawsze jak Rico gdzieś łazi i niucha i nie chce przyjść do mnie, to się chowam gdzieś za drzewo czy krzak i za chwile leci spanikowany gdzie jego pańcia, biedny piesek został sam :beated: a jaka radość jak mnie znajdzie ;D


raz mój eks tak zrobił to Moren jak się zorientował (by wtedy szczawiem kilkumiesięcznym) zaczął biec w jakimś wymyślonym przez siebie kierunku- jeśli w pobliżu byłaby gdzieś droga to by było różnie :beated: ja raz tak zrobiłam także i jak zobaczyłam to przerażenie na pysku to już więcej nie robiłam takich akcji, wolę ćwiczyć przywoływanie :)

kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 12:28
Temat postu: ...
Ja robie tak jak podpowiadała koleżanka wyżej. Okey pies ma przerażoną minę ? Dziewczyno.. ja wiem jaką ja mam kiedy mi Nero ucieka i leci gdzie chce -.- umieram w środku. Więc odwracam się na pięcie (przedtem próbuje go wołać)i ide w inną strone bardzo powoli.
Jest obok w ciągu kilku sekund. Głaszcze go mówie dobry piesek i idziemy dalej. No nie dajmy sie zwariować dziewczyno .. pomyśl co będzie później a może w ogóle go tego nie oduczysz bo uparciuch ?
Jeżeli jest coś co go do Ciebie przywabia i czego się boi wykorzystaj to . Mój coraz rzadziej mi robi takie numery ale się nie dałam, nigdy nie biegłam spanikowana za nim mimo że w środku walił mi sie caly system ;D I wiem że gdybym pobiegła te 3 miesiące temu zrobiłabym błąd .

Almathea83 - 19-06-2013, 12:36

kamisiaczek1991, co innego odwrócić się i iść w inną stronę, a co innego schować się gdzieś, gdzie Cię pies nie widzi.. Dziewczyno.. ;-) poza tym to były sytuacje, kiedy Moren miał max z pół roku, teraz ma 2 lata i ładnie się przywołuje, więc że tak powiem, Dziewczyno, problemu nie ma :)
kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 12:43
Temat postu: ....
I jak poradziłaś sobie z tym problemem? Jestem tu nowa , nie zwróciłam uwagi na daty przepraszam ;p
U mnie nie raz tak było, że znikałam mu z pola widzenia... i się zastanawiać zaczęłam czy to faktycznie nie jest zbyt drastyczne.

evecious - 19-06-2013, 12:57

Almathea83 napisał/a:
evecious napisał/a:
Właśnie też chciałam napisać, że może spróbować odpiąć psiaka ze smyczy i odjeść po prostu.. schować się za jakieś drzewo czy krzak czy murek i ukradkiem obserwować i czekać. Zawsze jak Rico gdzieś łazi i niucha i nie chce przyjść do mnie, to się chowam gdzieś za drzewo czy krzak i za chwile leci spanikowany gdzie jego pańcia, biedny piesek został sam :beated: a jaka radość jak mnie znajdzie ;D


raz mój eks tak zrobił to Moren jak się zorientował (by wtedy szczawiem kilkumiesięcznym) zaczął biec w jakimś wymyślonym przez siebie kierunku- jeśli w pobliżu byłaby gdzieś droga to by było różnie :beated: ja raz tak zrobiłam także i jak zobaczyłam to przerażenie na pysku to już więcej nie robiłam takich akcji, wolę ćwiczyć przywoływanie :)


Hmm no u mnie było tak, że sytuacja była w bezpiecznym miejscu w parku :) tylko tam gdzie jest ok spuszczam go ze smyczy, a do ulicy daleko :) mój maluch całe szczęście nie miewa takich akcji często, tylko jak się wkręci w węszenie jakiegoś zapaszku w trawie :lookdown: do tej pory ze dwa razy mu się schowałam :) on się generalnie bardzo pilnuje i 90% się słucha ;) zwłaszcza jak wie, że mam dobre smaki :D

No i jak już mu się schowałam to dosłownie kilka kroczków od niego, w najbliższych krzewach czy drzewach, a w parku ich nie brakuje :D i tylko tak, żebym mogła go widzieć i gdyby nie daj boziu zaczał iść w drugą stronę wyjść i go zawołać :P

Almathea83 - 19-06-2013, 13:01
Temat postu: Re: ....
kamisiaczek1991 napisał/a:
Jestem tu nowa , nie zwróciłam uwagi na daty przepraszam ;p

nie ma sprawy :)

kamisiaczek1991 napisał/a:
I jak poradziłaś sobie z tym problemem?


u nas podstawą było wpajanie komendy "do mnie", na początku można ją ćwiczyć na długiej smyczy lub lince treningowej, żeby Ci psiak nie zwiał :-P nie powiem, że komenda była wykonywana w 100% jak już latał luzem, ale z czasem było to coraz częściej. Pomogła też kastracja, bo dzięki niej trochę się wyciszył. Obecnie jestem w stanie go odwołać nawet jak widzi innego psa tak, że do niego nie pobiegnie. Oczywiście, jak chyba każdemu, zdarzają się wpadki że go poniesie do innego psa (choć ciężko mi skojarzyć kiedy to było ostatnio), nie jestem też nad nim zapanować jak widzi wodę- wtedy mogę się nawet ewakuować na księżyc a i tak tego nie zauważy :)


kamisiaczek1991 napisał/a:
U mnie nie raz tak było, że znikałam mu z pola widzenia... i się zastanawiać zaczęłam czy to faktycznie nie jest zbyt drastyczne.


u mnie ta metoda się nie sprawdziła, tj wybrałam inną. Na pewno najlepiej znikać z dala od jakiejkolwiek drogi bo jak psiak wpadnie w panikę to może być naprawdę nieprzewidywalny

[ Dodano: 19-06-2013, 13:03 ]
evecious napisał/a:
tylko jak się wkręci w węszenie jakiegoś zapaszku w trawie


gaduła po prostu, wszystkie smsy musi odczytać i poodpowiadać :-P szkoleniowiec mówiła, że powinno się po prostu dać psu wyniuchać wszystko co ma do wyniuchania, chociaż czasami faktycznie to trwa i trwa :)

kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 13:26

No tak jak mu znikne 100 scenariuszy napisze jak może pobiec itd... :D
Ale robie to naprawde jak już mnie nie słucha konkretnie.
Gdzieś kiedyś tu wyczytałam o problemie jakim jest kładzenie się psa na środku drogi... albo na trawie . Nie żeby był jakoś zmęczony bo mój Nero potrafi nawet wyjść przed klatkę bloku i już się położyć na trawie. Ostatnio nawet sąsiadka powiedzia że nas obserwuje i pies jest za gruby i to dlatego... po tym doznałam szoku i od razu udałam się do wet czy faktycznie nie jest otyły . nie jest ! Wage ma idealną jest dobrze odżywiany itd.. więc to jakaś jego forma zabawy czy co ???
troche mnie to denerwuje chwilami bo nie wiem o co mu chodzi -.-

Almathea83 - 19-06-2013, 13:27

kamisiaczek1991, czy on się kładzie jak widzi innego psa czy jakiś inny, "dziwny" dla niego obiekt czy po prostu się kładzie tak o, żeby się położyć?
Ajnus - 19-06-2013, 13:33

Cytat:
Właśnie też chciałam napisać, że może spróbować odpiąć psiaka ze smyczy i odjeść po prostu..

W moim przypadku jest to raczej niemożliwe bo kładzie mi się często na chodnikach tuż przy ulicach. W lesie nie mam tego problemu, Ragnaros jest praktycznie cały czas spuszczony, nie mam problemu żeby go do siebie przywołać. Cyrki zaczynają się na osiedlu, kiedy chodzę z nim na smyczy. :(

kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 13:36
Temat postu: ...
Gdy zauważy ptaka czy dziecko.. bo z innym psem jest gorzej - siada i obserwuje. Tu nie ma z tym problemu ... a kładzie mi się od tak... nie mam pojęcia co to za nawyk -.-
evecious - 19-06-2013, 13:36

A może jemu właśnie o tą smycz chodzi.. ? nie chce iść bo jest zapięty?
kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 13:41

Tak też myślałam ! Dlatego kilka razy od razu po wyjściu z klatki bloku odpinalam go ze smyczy ;D teraz robie tak częściej, no ale to też nie rozwiązało tego problemu. Na smyczy czy bez niej... mam zonka ;D A sąsiedzi patrzą.....
evecious - 19-06-2013, 13:46

A wychodzisz z nim po jedzeniu czy przed?
kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 13:48

Różnie, tzn przed pierwszym wyjściem na spacer nic mu nie dajemy .
Nigdy chyba nie było tak żeby wyszedł zaraz po zjedzeniu posiłku.
Odczekuje jakiś czas . To źle?

Almathea83 - 19-06-2013, 13:57

kamisiaczek1991, nie, to bardzo dobrze :) może po prostu chłopakowi gorąco, czy co :)
kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 14:03

No deszcz lał i było to samo... Nie wiem może Ten Typ Tak Ma :D
hehehe
Jednak chciałabym wiedzieć o co mu chodzi . Może kiedyś to jego zachowanie zrozumiem.

evecious - 19-06-2013, 14:11

kamisiaczek1991 napisał/a:
Różnie, tzn przed pierwszym wyjściem na spacer nic mu nie dajemy .
Nigdy chyba nie było tak żeby wyszedł zaraz po zjedzeniu posiłku.
Odczekuje jakiś czas . To źle?


To dobrze :)

Widzę, że psiak jest mały jeszcze :) w wieku mojego Rico...
Może spacery są dla niego mało atrakcyjne... ? Zawsze w to samo miejsce, tą samą drogą?
A może przetrzymajcie go większość dnia w domu, krótkie wyjścia po 5 min na toaletę i do domu... może zachce mu się dalszego wyjścia? Jakieś super smaczki na dwór? typu paróweczki czy kabanosy? albo coś czego jeszcze w ogóle nie jadł?
Jak z komendą na przywołanie? zawsze przychodzi? czy raczej raz na jakiś czas mu się zdarzy przyjść?
A jakby go zachęcić jakąś zabawką na sznureczku? jakieś futerko przywiązane do sznurka, jak dla kotka hehe i ty mu pomachać, położyć koniec obok niego, poczekać aż się zainteresuje i odchodzić z tym, żeby zaczął gonić?
Może za mało stanowczości w Twoim głosie?
Nie wiem co więcej.

kamisiaczek1991 - 19-06-2013, 14:55

Kurcze od kilku dni zaczynam o 6 rano dzień i wychodze z nim poganiać za piłką , sprawdza się fajnie bo do 12 jest spokojny i nie szaleje za bardzo w domu a godzina też dobra bo nie ma jeszcze takich okropnych upałów . Zobaczymy zaczne obserwować i urozmaicać mu te wyjścia na dwór konkretniej może wtedy przestanie mi się tak wrednie kłaść ;D

godzinę temu kolejny sąsiad przyznał się że nas obserwuje z balkonu ;D czuje się z tym dziwnie... ;D

Mistycom - 20-06-2013, 18:52

Przyznam szczerze, że moja Luna kiedy zapinałam ja na smycz to też w swój swoisty sposób protestowała i siadała. Jest z nami 3 tygodnie i raz wychodzę z nią w szelkach a czasami bez, smycz jest rzadkością, chociaż nie ukrywam, że wolałabym ja na tej smyczy.

Niektórzy piszą, że jak pies im siada czy się kładzie to idą w inną stronę, albo się chowają. W moim wypadku jest to niemożliwe i niebezpieczne, bo mieszkamy tuż przy ulicy i młoda naprawdę lubi na nią wybiegać, albo chować się pod samochody. Jak się jej schowam, to w 90% poleci gdzieś lub za kimś za kim nie powinna.

Są jednak dni, gdzie przebiegnie za mną całą ulice w tą i z powrotem, ale muszę ją naprawdę zachęcić do zabawy (trochę poszczuć, pozaczepiać). W stosunku do Luny ciężko wyczuć jakąś regułę. Raz jest w miarę posłuszna, raz zupełnie mnie ignoruje. Wydaje mi się jednak, że jest to kwestia przyzwyczajenia psa do swojego pana i do akcesoriów, które towarzysza mu podczas spacerów.

Nikaaa - 20-06-2013, 19:04

Mistycom napisał/a:
smycz jest rzadkością
Mistycom napisał/a:
bo mieszkamy tuż przy ulicy
Mieszkasz przy ulicy i wyprowadzasz psa bez smyczy? Nie boisz się, że pobiegnie do innego psa czy człowieka?

Mistycom, z tego co mówi data urodzenia psiaka spacery zaczęliście tyle co (kwarantanna kończy się najwcześniej po 12 tygodniu) więc młoda chyba nie jest jeszcze zbytnio przyzwyczajona do smyczy i spacerów. A chodzenie bez smyczy niedosyć, że jest nieodpowiedzialne to jeszcze nie załatwia problemu, bo pies nie uczy się chodzenia za smyczy. Proponuję wziąźć na spacer smaki i zabawki i zachęcać psa jak tylko sie da. I stosować metode małych kroczków - jeśli ma "buntowniczy dzień" i nie chce iść spróbuj przykucnąć i przywołać ja do siebie, nagradzając za reakcję, ale nie ciągaj jej niewiadomo ile i gdzie, bo znowu sie zniechęci ;)

aganica - 20-06-2013, 19:23

Nikaaa napisał/a:
wziąźć na spacer smaki
Najlepsze rozwiązanie.
Jeżeli nie smaczki to przynajmniej połowę śniadania, zawsze w tą samą saszetkę na smaczki, kusisz cały czas trzymając jedną rękę w saszetce i obracając smaczkami, a za grzeczny marsz ...karmisz.Przy okazji nauczysz chodzenia przy nodze, na luźnej smyczy i skupienia na przewodniku :D W przerwie..łyk wody, siusiu i dalej maszerujecie.
Labrador to lakomczuch i dla jedzenia wszystko zrobi :-P

Mistycom - 20-06-2013, 20:19

Nikaaa napisał/a:
Mieszkasz przy ulicy i wyprowadzasz psa bez smyczy? Nie boisz się, że pobiegnie do innego psa czy człowieka?

Ona leci do każdego, ale jest to dla mnie idealna okazja by nauczyć ją, że nie wolno, dlatego na tyle na ile to możliwe zatrzymuję ją przed oblatywaniem "obcych".

Nikaaa napisał/a:
Mistycom, z tego co mówi data urodzenia psiaka spacery zaczęliście tyle co (kwarantanna kończy się najwcześniej po 12 tygodniu) więc młoda chyba nie jest jeszcze zbytnio przyzwyczajona do smyczy i spacerów.

Nie skończyliśmy kwarantanny. Tzn. mamy za sobą dopiero jedno szczepienie. Kolejne 10 lipca. Inna sprawa, że nie wyobrażam sobie, żeby moja Luna siedziała cały czas w domu pod kloszem. Gdy ją odbieraliśmy była czymś w rodzaju "psa podwórkowego" więc nie sadzę by wyjście przed dom i załatwienie się na chodniku było dla niej aż takim zagrożeniem życia.

Nikaaa napisał/a:
A chodzenie bez smyczy niedosyć, że jest nieodpowiedzialne to jeszcze nie załatwia problemu, bo pies nie uczy się chodzenia za smyczy. Proponuję wziąźć na spacer smaki i zabawki i zachęcać psa jak tylko sie da. I stosować metode małych kroczków - jeśli ma "buntowniczy dzień" i nie chce iść spróbuj przykucnąć i przywołać ja do siebie, nagradzając za reakcję, ale nie ciągaj jej niewiadomo ile i gdzie, bo znowu sie zniechęci ;)

Ona żyje swoim życiem i na smaki nie przychodzi, no chyba że wlezie pod samochód. Nawet jak jej pokazuję, to patrzy się na mnie w stylu "uważasz mnie za głupka? Wole ponuplać kamień niż przyjść na smaka"

kamisiaczek1991 - 21-06-2013, 06:16

Tu czuje że będzie problem. Ja swojego zaczęłam odpinać i spuszczać gdzieś po 1,5 miesiąca gdy bardziej sie do siebie przywiązaliśmy, i to też gdyby nie namowa znajomego żeby nasze psiaki się razem pobawiły trwało by to chwile dłużej, już był nauczony chodzenia w miare dobrze ze smyczą, jak mu pokażesz tak wcześnie jak fajnie bez smyczy to później może być kłopot... do tego ta ulica ( przeraziło mnie to )załatwianie na chodniku ?? Tego też nie widze...
Na razie wygrywa malutka Luna...
;D

Nikaaa - 21-06-2013, 09:20

Mistycom napisał/a:
Nie skończyliśmy kwarantanny. Tzn. mamy za sobą dopiero jedno szczepienie. Kolejne 10 lipca. Inna sprawa, że nie wyobrażam sobie, żeby moja Luna siedziała cały czas w domu pod kloszem. Gdy ją odbieraliśmy była czymś w rodzaju "psa podwórkowego" więc nie sadzę by wyjście przed dom i załatwienie się na chodniku było dla niej aż takim zagrożeniem życia.
Jeśli biega bez smyczy to biega gdzie chce.. Ja bym się nie odważyła wychodzić ze szczeniakiem który ma kwarantanne, bez smyczy, przy ruchliwej ulicy, który biega do innych psów i innych ludzi, którzy mogą mieć chore psy (tak jak wiem, że to szansa jak jeden na tysiąc, ale ja uważam, że kilka tygodni kwarantanny dla zdrowia psa jest niczym. Miałam psa chorego na parwowirozę i nigdy w życiu nie chciałabym przechodzić przez to kolejny raz.. :confused: ) Jest masa sposobów, aby zmęczyć szczeniaka i nie trzeba z nim wychodzić na spacer, jesli ma kwarantannę..

Mistycom napisał/a:
Ona żyje swoim życiem i na smaki nie przychodzi, no chyba że wlezie pod samochód. Nawet jak jej pokazuję, to patrzy się na mnie w stylu "uważasz mnie za głupka? Wole ponuplać kamień niż przyjść na smaka"
Jakiś mało labowy charakter skoro na smaka nie chce przyjść :D A co jej dajesz? Może nagroda musi być bardziej kusząca i aromatyczna, parówka, kawałek kurczaka, ser żółty czy jakieś warzywo, musisz znaleźć rzecz która jej bardzo smakuje i wtedy próbować.

Chociaż ja uważam, że chodząc bez smyczy robisz największy błąd, bo uczysz ją nieposłuszeństwa od najmłodszych lat. Jeśli wejdzie pod samochód, Ty ją zawołasz, ona Cię oleje to uczy się tego, że może Cię olewać i że tak właśnie wyglądają spacery. Spacer powinien być na smyczy, szczególnie, że w mieście jest zakaz puszczania psów luzem, więc MUSICIE się nauczyć współpracować. A im wcześniej zaczniesz tym lepiej, bo łatwiej psa czegoś nauczyć niż oduczyć ;) Do nauki przywołania dobra jest długa linka, wtedy masz kontrolę nad psem i jest dużo bezpieczniej :)

Mistycom - 21-06-2013, 23:22

A kto powiedział, że ulica jest ruchliwa? ;) U mnie wygląda to tak, że Luna jest posłuszniejsza bez smyczy niż z. Oczywiście zdarza się, że coś jej odbije, ale mam ją cały czas na widoku i nie odstępuję jej na krok. Od ostatniego postu ponownie zaczęliśmy ją zapinać na smycz, ale automatycznie ona tez mieniła swoje zachowanie. Problemy zaczynają się już w domu i jak tylko zobaczy szelki i smycz, to chowa się pod stół a na dworze, jak wcześniej... nie chce chodzić i praktycznie od razu ciągnie mnie z powrotem do domu.


kamisiaczek1991 napisał/a:
załatwianie na chodniku ?? Tego też nie widze...

Wolę chodnik niż podłogę czy dywan w domu ;) Jeśli Cię to uspokoi, sprzątam każdą kupkę po moim piesku.

tenshii - 22-06-2013, 10:12

Mistycom, igrasz z ogniem, któregoś dnia zdarzy się tragedia i będziesz pluła sobie w brodę...

Według mnie każdy pies powinien umieć chodzić na smyczy i bez.
Jeśli kiedyś wyjedziesz z nią na wakacje będzie musiała być na smyczy...
A nauka chodzenia bez smyczy nie powinna odbywać się przy ulicy tylko w bardziej bezpiecznym rejonie.

Pattina - 22-06-2013, 10:27

Mistycom napisał/a:
Ona leci do każdego, ale jest to dla mnie idealna okazja by nauczyć ją, że nie wolno, dlatego na tyle na ile to możliwe zatrzymuję ją przed oblatywaniem "obcych".
Jak dla mnie to troszkę nieodpowiedzialne, nigdy do końca nie będziesz miała pewności,że zdążysz zareagować przed tym jak pies Ci ucieknie bo zobaczy coś ciekawego na horyzoncie... obok ruchliwej ulicy to bardzo niebezpieczne .
Mistycom napisał/a:
załatwienie się na chodniku było dla niej aż takim zagrożeniem życia.
To też wypadałoby zmienić. Załatwianie się na trawce nagradzałabym aby skojarzyło się jej z czymś dobrym u nas tak właśnie Taj zaczął się załatwiać na dworze a nie w domu, bo kojarzył sobie z czymś dobrym .
Mistycom napisał/a:
Ona żyje swoim życiem i na smaki nie przychodzi, no chyba że wlezie pod samochód. Nawet jak jej pokazuję, to patrzy się na mnie w stylu "uważasz mnie za głupka? Wole ponuplać kamień niż przyjść na smaka"
Takie maleństwo może uznać coś innego bardziej atrakcyjnym od smaka u nas dobrym sposobem też była piszcząca zabawka.
Tak naprawdę jeśli teraz nie zaczniesz jej przyzwyczajać do smyczy i obroży to później będziesz miała większy problem. Może masz za masywne rzeczy dla niej dlatego nie chce na nich chodzić ?
Nikaaa napisał/a:
MUSICIE się nauczyć współpracować.
Nic dodać nic ująć :)
Tu teraz chodzi głównie o bezpieczeństwo psa aby nie wpakował się prosto pod jadące auto .

Nikaaa - 22-06-2013, 17:40

Mistycom, a może spróbuj przypiąć jej szelki i smycz w domu i niech w tym chodzi, niech przyzwyczaja się do ich obecności i że to "nic wielkiego". Ona musi się tego naczyć a im dļużej będziecie zwlekać tym potem będzie trudniej.
Mistycom - 22-06-2013, 21:43

Pattina mam wrażenie, ze nie czytasz dokładnie tego co ja pisze i co inni piszą. Podkreśliłam, że moja ulica nie jest ruchliwa. Druga sprawa, do trawniczka mam nieco daleko i zważając na to,że jednak Luna jest w tym okresie kwarantanny to nie chcę się z nią zapuszczać AŻ tak daleko. Tym bardziej, że najbliższy "trawnik" jest bardzo zapuszczony i zasyfiały.

W kwestii smyczy i szelek, macie oczywiście rację. Małymi kroczkami staramy się ją nauczyć chodzenia na smyczy, ale nie zawsze jest to możliwe i łatwe. Luna niestety wybitnie nie lubi szelek, bo jak tylko je widzi to się chowa, myślimy nawet, żeby kupić jej po prostu obróżkę, bo z szelek niestety potrafi się wyswobodzić.

Pattina - 22-06-2013, 22:45

Mistycom napisał/a:
Luna niestety wybitnie nie lubi szelek
A są dobrze dopasowane ? Może gdzieś ją uwierają ?
Żeby skojarzyć szelki/obrożę/smycz z rzeczą przyjemną u nas działały jak zwykle nagrody jak ładnie dał się ubrać, nie wyrywając się itp zostawał nagradzany w naszym przypadku były to smaki, później stopniowo wyprowadzane na pochwały i nie było problemu :)
Labki to niezwykle przekupne istoty

Almathea83 - 22-06-2013, 22:49

Mistycom, zakładaj obróżkę/ szelki w domu na chwilę, za każdym razem nagradzaj smaksem :) no a wracając do drogi- nawet najmniej ruchliwa, może się czasami okazać pechowa.. Lepiej dmuchać na zimne, przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.
kiju26 - 22-06-2013, 23:48

Mój pięciomiesięczny Rico robi to samo. Gdy nie chcę na spacerze iść tam gdzie on siada i patrzy mi głęboko w oczy. Wówczas odwracam się do niego plecami i czekam ok. minuty. Po czym lekko ciągnę za smycz, aby wstał i idziemy dalej. Po tygodniu takiej praktyki obniżyliśmy siadanie ze średnio czterech na spacerze 45 minutowym do jednego ;-) Powodzenia!
Mistycom - 28-06-2013, 15:41

Parę dni sukcesywnego wyprowadzania w szelkach i Luna już całkiem ładnie chodzi :) Fakt, że jak widzi je w domu w naszych rękach to chowa się w najgłębsze dziury, ale jak już je założymy to jest ok i idzie przy nas jak normalny pies.

Idąc za poradą i przykładem innych, jeśli zdarzy się jej usiąść lub ciągnąć w inną stronę, ja się obracam w przeciwną, robię kilka kroków tak żeby lekko naciągnąć smycz i wołam "chodź", po kilku sekundach najczęściej rezygnuje i idzie za mną. Jeśli nadal nie chce to lekko ją pociągam, jakby dając znać że w moją a nie jej stronę idziemy i rusza.

Nikaaa - 28-06-2013, 15:48

Mistycom, super, gratuluję postępów :) Jeśli chodzi o reakcję na szelki w domu to proponuję abyście brali szelki do ręki nie tylko kiedy idziecie na spacer. Weźcie i odłóżcie totalnie ignorując psa, nawet na niego nie spoglądając i tak nawet kilka razy dziennie, może wtedy reakcja na nie nie będzie aż tak gwałtowna. Ewentualnie załóżcie szelki w domu i niech sobie w nich chodzi, z czasem zapomni, że je ma :)
kasia1209 - 05-07-2013, 18:56

U nas jest mały problem ze spacerami. Nazwaliśmy to "wszystkie drogi prowadzą do domu" :P Na początku, pierwszy spacer było ok, ale teraz kompletna klapa. Tośka nie chce wychodzić. Nie boi się samochodów, ludzi, psów. Wynoszę ją z podwórka na rękach, idę kilkaset metrów od domu, dalej nie dam rady, bo jednak 11,5kg daje się we znaki :P Mała nie pójdzie dalej, tylko odwraca się, bierze smycz w zęby i prowadzi mnie do domu...Zastanawiam się co zrobić, macie jakiś pomysł?
Gocha2606 - 05-07-2013, 23:28

Hahaha!
I kto tu kogo prowadzi na smyczy? :girl:

Pozwalasz jej decydować, to decyduje i robi z Tobą to, co chce - a chce :
- być w centrum uwagi, bo pewnie takie prowadzenie człowieka przez psa jest zabawne i zauważalne , do tego zapewne jakoś nieświadomie wzmacniasz/ nagradzasz te zachowania. skoro ona je powtarza,
- dojść do domu i być w domu - bo tu i TY czujesz ulgę i mała :)

kasia1209 - 06-07-2013, 07:28

Wiem na czym to polega i dlaczego tak robi :) nie chcę ciągać jej na smyczy, na smaki/zabawkę idzie normalnie, ale bez tego ani rusz- do domu. Zastanawiam się jak zrobić żebym to ja ją na tej smyczy prowadziła, a nie ona mnie.
Mistycom - 06-07-2013, 22:06

kasia1209 napisał/a:
Zastanawiam się jak zrobić żebym to ja ją na tej smyczy prowadziła, a nie ona mnie.


Po prostu się nie daj. Tu jest teraz walka na charaktery :) Na moją młodą jak usiądzie, albo nie chce iść mam sposób zaczerpnięty od bardziej doświadczonych użytkowników forum - obracam się w druga stronę (czyli tam gdzie JA chce iść), naciągam lekko smycz i mówię "chodź". Czekam przy tym chwilę, najczęściej po kilku sekundach Luna rusza za mną, ale jeśli nie to lekko ja pociągam, żeby dać jej znać, że ja chce już iść w MOJĄ stronę ;)

kasia1209 - 14-07-2013, 18:03

Już coraz lepiej nam idzie :) Nadal jest problem z chodzeniem w okolicach domu, siada, nie chce iść. Jednak jak pójdziemy do parku, czyli jakieś 300/400m od domu Tosia idzie normalnie, bez zatrzymywania, wtedy już możemy iść gdzie ja chcę i nie ma problemu. Może chętne odchodzenie od domu przyjdzie z czasem :P
Siekiera - 12-08-2013, 11:34

Potrzebuje pomocy bo już czasem tarace panowanie i na niego krzycze czasem ciągne bo idzie idzie i nagle staje i nie che iść siada zawolam go dam mu przysmak idzie kawałek i staje chce z nim troche po sapcerować ale sie nie da wszytko wącha bierze do pyska siada itd co mam robić?
kasia1209 - 12-08-2013, 12:02

Siekiera, cierpliwości :) w końcu polubi spacery. Tosia też nie chciała chodzić, a teraz wszędzie ze mną pójdzie. Weź na spacer zabawkę, baw się z nim, niech zrozumie że spacery są fajne i przyjemne :) Powodzenia
tenshii - 12-08-2013, 12:04

Siekiera
Masz w domu MAŁE DZIECKO, więc do jasnej anielki uzbrój się w cierpliwość, czytaj czytaj i jeszcze raz czytaj i NIE KRZYCZ NA PSA.

Przeczytałeś cały wątek do którego się dopisałeś?

Siekiera - 12-08-2013, 12:11

Tak próbuje od miesiaca chodze z siatka z karmą daje mu i nic pojdzie troche staje i tak w kółko
tenshii - 12-08-2013, 12:15

Siekiera, a nie pomyślałeś, że siada celowo, żeby wymusić karmę?
Nagradzanie i motywowanie nie polega jedynie na karmieniu.
Trzeba zachęcać zabawą, zabawką, zainteresować czymś psa...

Mistycom - 12-08-2013, 15:38

Siekiera, w wątku są opisane również inne metody - nie tylko kuszenie na smaczka. Moja Luna kiedy siadała, albo stanęła i obracała się w drugą stronę nie dostawała smaczka, po prostu kierowałam swoje ciało w tą stronę w która ja chciałam iść, naciągałam smycz tak, żeby nie wisiała i ja wolałam "Luna chodź". Jesli nie reagowała, lekko pociągałam smycz, żeby dać jej znak do poruszenia się i stałam dalej czekając aż ruszy. W 90% po tym lekkim pociągnięciu, po chwili ruszała. Teraz nie mamy już problemu.

A jesli Twój pies coś bierze do pyska, to po prostu mu nie pozwól. Musisz być czujny i rozglądać się co obwąchuje Twój szczeniak i co może chwycić w paszczę. Wprawdzie nie zawsze się to uda, ale jak będziesz obserwował najbliższe otoczenia to na pewno zauważysz, potencjalnie "niebezpieczne przysmaki".l

Quaddo - 12-08-2013, 18:46

ja robie jak Mystycom, ale czasami daję mu posiedzieć. dla niego jest wszystko nowe. czasami biegnie w jednym kierunku, a potem siada i węszy...nos chodzi mu wtedy jak szalony. ale w miejscu które zna już dobrze raczej idzie już grzecznie. i już nie zagląda w ogródki sąsiadów :)

my mamy zasadę- jak idziemy na toalete, to ma zrobić swoje, a nie siedzieć,
jak idziemy do parku, czy nad morze, żeby się wybiegał, to może robić co chce, siedzieć, węszyć, biegać :) tylko nie zjadać śmieci :D

earth - 12-09-2013, 19:30

Mam bardzo dziwne pytanie, otóż mój maluch (3miesiące) nie lubi chodzić na spacery, lubi chodzić koło domu, w znanych dla niego miejscach, ale gdzieś dalej nie chce, ciągle się zapiera i jest to mordęga dla nas obojga, a chce go zmęczyć wieczorami żeby był grzeczny w nocy, czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? :cring:
agata01510 - 13-09-2013, 06:47

earth napisał/a:
Mam bardzo dziwne pytanie, otóż mój maluch (3miesiące) nie lubi chodzić na spacery, lubi chodzić koło domu, w znanych dla niego miejscach, ale gdzieś dalej nie chce, ciągle się zapiera i jest to mordęga dla nas obojga, a chce go zmęczyć wieczorami żeby był grzeczny w nocy, czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem?


Może maluszek boi się nieznanych mu dotąd miejsc i potrzebuje odpowiedniej motywacji, by przełamać strach przed nieznanym ??? Spróbuj zachęcić go jakoś, i nagrodzić za pierwsze kroki poza domem, może na zachętę jakiś ulubiony smaczek, albo jakaś zabawka którą lubi :) ??? Na swoim terenie czuje się bezpiecznie, a już poza nim widać boi się tego czego nie zna, inne zapachy, może jakieś inne odgłosy jak to na spacerach bywa, najważniejsze by się przełamał i jeśli pierwsze kroki skojarzy pozytywnie to potem powinno być coraz lepiej :) , pozdrawiam ;*

zone - 16-09-2013, 09:04

Czesc :)

Mój pies dzisiaj kończy 10 miesięcy. Do tej pory nie było z nim jakiś większych problemów ale ostatnimi czasy coś mu się poprzestawiało :haha: Bardzo ładnie chodzi na smyczy, bez smyczy też jest dosyc posłuszny, chyba ze w poblizu są koty lub ptaki. Wszystko super jezeli idziemy dopiero na spacer. Kiedy wracamy pies kładzie sie ze znalezionym patykiem i go sobie gryzie. Odczekuje chwile zabieram mu patyk i grzecznie idzie. Jednak kiedy jestesmy juz przy samym prawie domu, ma obrane miejsca w promieniu 50m od domu gdzie się kładzie i nic go nie ruszy... Czy to z patykiem czy bez. Sztuczki z karmą i innymi rarytasami przejrzał już dawno i próbując go przekupic czyms takim patrzy na mnie jak na kretyna :haha: Nie ukrywam, ze jest to problem a ja sie przy tym denerwuje, bo ile mozna stac w deszczu gdy pies sobie lezy z niewiadomych przyczyn :haha: Próbowałem lekko ciągnąc smycza, ale jedyne co robi to przewraca sie na plecy, a jak chce go sprobowac postawic na nogi i wtedy pociagnac smycza to tak sie szarpie ze poddusza sie. Macie jakies rady? Bo teraz przed kazdym spacerem mysle ciekawe gdzie sie dzisiaj polozy... Z gory dzieki za odpowiedzi, pozdrawiam.

Chelsea - 16-09-2013, 09:23

zone, ja mam podobnie tylko że Czesia kładzie się na wejściu klatki schodowej i nie ma zamiaru się ruszyć dalej a mieszkamy na 4 pietrze :< dla mnie jest to dość denerwujące bo wchodzą do klatki sasiedzi i muszą ją omijać bo matrona ani rusz :< czasami jak już wstanie to przejdzie na parę schodów i znów się kładzie na półpiętrze :( ja ją podnoszę a ta się zapiera, chwytam za obroże ta głowa w drugą stronę przeważnie mam smaczki to idzie bez problemu ale jak zapomnę to potrafię stać w klatce pół godziny z mężem jak idzie to nie ma problemu :D jak były upały to była udręka 3 kroki i pies się kładł na chodnik i tak było ciągle :<
zone - 16-09-2013, 10:24

Chelsea, mój pare miesięcy temu robił to samo na schodach, teraz też się zatrzymuje ale wystarczy go lekko popchnąc i idzie dalej :haha: Ale z kładzeniem sie przy domu to jest masakra. Co prawda nie zawsze, ale wczoraj i dzisiaj to przeszedł samego siebie... Chyba bedzie trzeba zainwestowac w deskorolke i go polozyc jak nie bedzie chcial isc na niej i kierunek dom :D
anna34 - 16-09-2013, 10:27

Bo to są uparciuchy wstrętne :-P ,mój tez tak robi czasami,ale on łasy na żarcie,więc motywacje mamy :D
aganica - 16-09-2013, 13:46

Siekiera napisał/a:
siada zawolam go dam mu przysmak idzie kawałek i staje chce z nim troche po sapcerować ale sie nie da
Ja bym się zastanowiła nad stanem stawów...młody labek, raczej powinien szaleć i ciągnąć ...i chcieć się bawić bez końca.
Weronika_S - 16-09-2013, 14:21

aganica napisał/a:
Ja bym się zastanowiła nad stanem stawów

zawsze warto się nad tym zastanowić :) ale to niekoniecznie tu musi tkwić problem. Mój pięcioletni,zdrowy pies zawsze tak robił i robi do tej pory :-P Jak mu się nie chce iść albo zorientuje się,że wracamy do domu to się kładzie i już.Ja sposób mam taki,że zawsze staram się inaczej wracać niż szłam i mam coś w kieszeni na ten ostatni odcinek gdzie już nie da się go oszukać :bad: czy piszczącą piłeczkę czy jakiegoś smaka. Po pierwszym i przeważnie ostatnim spacerze dostaje michę, sypię ją przed wyjściem żeby widział, ta motywacja jest dla niego najsilniejsza :D biegnie pędem do domu,czasem nawet nie czeka na windę tylko leci schodami.

anna34 - 16-09-2013, 15:58

Chopper tak zalicza ostatni spacer,biegiem wkoło bloku bo zawsze po nim dostaje miche.Ale spacer ranny i popołudniowy to często pod blokiem poleguje w trawce i w deszcz i czasem w śnieg jak mrozu nie ma dużego.Za szczeniaka też tak robił,ale tutaj przyznajemy sie do dysplazji bioder to fakt.Ale to twardy zawodnik i pobiega i poszaleje troche tak na ile uważa że może.
landiix - 15-10-2013, 10:22

Witam , ja też mam problem ze spacerami , a raczej w drodze powrotnej ze spaceru :(
Tylko różnica jest taka , że mój Pako ma 3 lata i ten problem zaczął się dopiero jakiś tydzień temu :( jak był mały nie było problemu ... Wygląda to tak , że wychodzę z nim na spacer , pędzi jak szalony , cieszy się , idziemy na łąki , biega , szuka patyczków itp. trwa to ok . godzinę , taki jeden spacer , natomiast wydłuża się on w sumie do 2 godzin , gdyż mój pupil nie chce wracać tą samą drogą którą przyszedł :( wówczas siada , kładzie się na chodniku , czasem przewraca się na plecy , gryzie jakiegos patyka , wydanie jakiejkolwiek komendy nie skutkuje, zainteresowanie psa czyms innym już przerabiałam, jakies smakołyki zeby go zwabić , patyki itp nie działa już :( po prostu on chce iść w swoją stronę a ja w swoją ... nie możecie mi powiedzieć ze spacer trwa za krótko bo to jest nie prawda ... wychodziłam z psem zawsze 3 razy dziennie po godzinie czyli łącznie był na polu 3 godziny , teraz to wyglada tak że przez to zatrzymywanie sie w drodze powrotnej pies jest mniej więcej w sumie 4-5 godzin dziennie na polu :( bardzo utrudnia mi to życie bo za kazdym razem boję sie gdzie sie zatrzyma , ostatnio na przejsciu dla pieszych sie polozył , zaparł sie tak ze nie ruszył sie za cholere , całe szczęscie ze mialam patyk w ręce , pokazałam mu ten patyk to wziąl go do pyska , przeszedł na drugą strone ulicy po czym sie zatrzymal i obgryzał , wiec musialam sie siłowac z nim , wziąsc ten patyk zeby ruszył dalej ... zaznaczam ze nigdy wczesniej takich problemów nie było , nadmienię również ze nie jest na nic chory , nie zatrzymuje sie z przemęczenia czy cos tego typu bo on idzie tyle ze tam gdzie mu pasuje , byle nie w stronę domu :( Poradzcie cos bo zaczynam mieć serdecznie dość tych spacerów

mibec - 15-10-2013, 10:30

landiix, a probowalas zmienic trase powrotu do domu?
landiix - 15-10-2013, 10:33

tak :D ale koniec końców jest taki że i tak musze przejsc przez to cholerne przejscie dla pieszych i on już wie ze idzie do domu ... jak zmieniam trase powrotu to zamiast wracać 10 minut wracam 30 minut w najlepszym przypadku i każde mozliwe trasy powrotu on juz zna i znów nie chce wracać ...
mibec - 15-10-2013, 10:57

landiix, a moze troszke go ponabieraj ze wracasz do domu - jak uda Ci sie go ruszyc to zmien kierunek i pobaw sie z nim, moze przestanie kojarzyc te miejsca z koncem "fajnego" etapu dnia. Sprobuj uatrakcyjnic powroty do domu - ugotuj mu jakies pyszne jedzonko (np rybe z odrobinka ryzu - smierdzi dosc mocno, a to pieski lubia), naloz do michy zeby widzial i zabierz go na spacer; powinno go zachecic do powrotu do domu :)
evecious - 15-10-2013, 15:08

mibec napisał/a:
landiix, a moze troszke go ponabieraj ze wracasz do domu - jak uda Ci sie go ruszyc to zmien kierunek i pobaw sie z nim, moze przestanie kojarzyc te miejsca z koncem "fajnego" etapu dnia. Sprobuj uatrakcyjnic powroty do domu - ugotuj mu jakies pyszne jedzonko (np rybe z odrobinka ryzu - smierdzi dosc mocno, a to pieski lubia), naloz do michy zeby widzial i zabierz go na spacer; powinno go zachecic do powrotu do domu :)


O tak to prawda! Rico jak wie, że rano wychodzimy tylko na toaletę i wracamy potem na śniadanie to od razu się załatwia i pędzi do domku jeść ;D

landiix - 15-10-2013, 15:11

właśnie wróciliśmy z 2 godzinnego spaceru :) no powiem szczerze , że nawet w miejscu , którego nie zna jest uparty jak osioł , za nic w świecie nie chce wracać trasą którą przyszliśmy , więc zmieniłam trasę i na moje nie szczęscie nie dość że nadłozyłam sporo km to jeszcze Pako wytaplał się w hmm w sumie to nie wiem co to było , jakieś wody gruntowe na łące , dość śmierdzi teraz od niego :( ehhh no on był w 7 niebie , ja ... niekoniecznie , ale po drodze zahaczyłam o sklep rybny i spróbuję wcielić w zycie ten pomysł z ugotowaniem ryby z ryżem i warzywami ( ale to jutro ) ... przed długim spacerem podrażnie go trochę zapachem tak zeby wiedział , że jak wróci czeka go cos dobrego ( byle by nie było sytuacji odwrotnej , że nie będzie chciał wyjść z domu ;) dzięki serdeczne za radę , mam nadzieje ze podziała ;)
aha mam jeszcze jedno podejrzenie dlaczego tak sie dzieje , byc może sie mylę ale ... może to sprawka hormonów? teraz chyba jest okres kiedy suki mają cieczkę ? kurcze bo na prawdę nie wiem co mu się poprzestawiało w mózgu ...
w każdym bądz razie jutro zdam relacje czy ryba zrobiła robotę :)

tenshii - 15-10-2013, 15:16

landiix, może być kwestia cieczek, jeśli się okaże, że tak jest można go wykastrować i problem zniknie

Jednak ja obstawiałabym, że jak dla większości psów dwór jest bardziej atrakcyjny niż dom, więc trzeba to zmienić. Na przykład zawsze po powrocie ze spaceru dawałabym mu na 10 minut kość do poobgryzania. I ta kość musiałaby być dostępna TYLKO po powrotach do domu ze spacerów, w żadnych innych okolicznościach.

landiix - 16-10-2013, 18:54

hmm :) no muszę sie pochwalić , że Pako bez problemu wrócił do domu ... nie wiem czy to zasługa tego jedzonka( rybka, ryż i marchewka) , które mu przygotowałam , aby po powrocie ze spaceru zjadł sobie , czy też deszczowa pogoda, ale raczej obstawiam to pierwsze bo jak do tej pory pogoda nie robiła dla niego różnicy ;)
odwinął mi jeden numer jak poszłam po dziecko na basen ,uchyliłam tylko drzwi aby coś dziecku powiedzieć a ten się wtrynił do holu i nie chciał wyjść , dopiero poprosiłam jednego Pana aby wychodząc zawołał psa ... uparciuch !!!

klaudia1234 - 17-10-2013, 12:00

Ja z Nerem miałam podobny problem. Nic na niego nie skutkowało. Szedł wolno, prawie że stawał tylko i wyłącznie na smyczy. Pewnego dnia tak się zdenerwowałam że nie zważając na to że kawaler usiadł na środku drogi ja nie puszczając smyczy zaczęłam iść dalej. Po jakiś 30 sek. oporów nagle zaczął iść bardzo ładnie koło mojej nogi.
Takim zachowaniem pies po prostu próbuje pokazać kto tu rządzi, lub ewentualnie wyrażić niechęć do wykonania czegoś. Gwarantuję że przy takim sposobie psu się nic nie stanie. Przecież on sam zdecydował że będzie siedział, i gdy dla niego ta sytuacja będzie nie przyjemna, po prostu zacznie iść. Oczywiście nie można że tak powiem "zapitalać" tak żeby pies nie nadążał za Tobą iść bo to wiadomo skutkuje uszkodzeniem krtani itp.
Nie jestem za tym aby w takich sytuacjach podawać smaczki, bo za to złe zachowanie nagradzamy psa, lub taki delikwent będzie tylko za nami podążał gdy będziemy mieli smaczek koło jego nosa ;D

landiix - 17-10-2013, 21:37

po części masz racje z tymi smaczkami , ale metoda ciągnięcia psa za sobą nie skutkowała , bo Pako się wykładał na plecy i mogłabym go tak wlec po ziemi i on mialby to gdzieś , a nie o to chodzi , zresztą raz jak go tak chciałam pociągnąć za sobą bo sie zatrzymał na torach tramwajowych to o mało co sie nie wyślizgnął z obroży bo sie tak zaparł ...
dziś wieczorny spacer skonczył sie jednym zatrzymaniem gdzie w momencie stanowczego pociągnięcia i powiedzenia chodz i tak nie chciał iść , wiec przykucnęłam , przywołałam go i kurcze przyszedł bez problemu , zobaczymy jaki jutro numer odwali , może ta metoda z przykucnięciem bedzie działać ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group