a nasz dzisiaj zwariował- popuszcza prawie przy każdej okazji i trzeba z nim co chwilę latać- mam nadzieję że nie przeziębił pęcherza po wczorajszym harcach w parku echh
no ożłopał się, to prawda nie ma umiaru, potrafi długi czas nie pić a później jak się przyssa do michy to go nie można odciągnąć karmę je suchą, więc mam nadzieję że to tylko przez ten nadmiar wody
Mój Bruno jest po kwarantannie, 10go skończy 3 miesiące wczoraj był pierwszy raz na spacerze, jeśli można tak to nazwać. Bałam się bo taki mróz,a on w ciepełku, więc wybrałam kiedy było najcieplej tzn -6 stopni...
Spadł świeży śnieg więc nie wiedział co to jest, trochę zjadł polizał, ogólny szok przeżył. Teraz zastanawiam sie czy mam wychodzić z nim w te mrozy??? Boję się żeby się nie przeziębił.....
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 07-02-2012, 13:35
evelina, ja bym wychodziła, ale na krótko. Jeśli jest taka możliwość, nie wychodź od razu z domu na dwór, tylko najpierw niech "ochłonie" w jakimś ganku, na klatce, albo w przedpokoju z otwartym oknem.
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Mój labrador: Bianka
Suczka urodziła się:
4.12.2011
Pomogła: 1 raz Wiek: 33 Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 1122 Skąd: skąd się wyśpię...
Wysłany: 11-05-2012, 19:41
już jakiś czas nosiłam się z zamiarem, żeby opisać Wam mój problem. i ostatnio moje frustracje uległy takiemu nasileniu, że potrzebuje Waszej rady. a więc: Bianka skończyła 5 miesięcy. cudowny, mądry pies, nie ma problemów z łapkami; ładnie chodzi, skacze, po schodach sobie radzi *waży 16 kg, nie umiem jej nosić;/*, generalnie wszystko jest ok (profilaktyczne RTG do dwóch miesięcy zrobię, tak się umówiłam z vetem).
przechodzę do meritum: mam dom z ogródkiem, nie za duży teren całkowicie do dyspozycji psa. spędza na nim czasami kilka godzin, oczywiście, pod kontrolą któregoś z nas. ma kocyk, miske z wodą, wszystko, co potrzebuje. logicznym dla mnie jest, że sama sobie dozuje wtedy dawkę ruchu... bo raczej nie bedzie hulać, gdy się zmęczy. oprócz tego, chodzi ze mną na 15-20 minutowe spacery rano i wieczorem; nie za daleka trasa, bo wychodzę na studia/do pracy, więc tylko siusiu, kupka, kółeczko wokół osiedla domków jednorodzinnych. i jeszcze tata w ciągu dnia zabiera ją na jeden dłuższy spacer po okolicznych polach, laskach, bo fajne tereny mamy wokół domu. i teraz pytanie: czy to nie za dużo? nigdy po żadnym z takich spacerów nie miała problemów ze wstawaniem, chodzeniem, nigdy nie zauważyłam żadnych symptomów przemęczenia łapek, ale nie ukrywam, ze zaczynam nieźle świrować, czy jej nie przemęczamy. być może zachowuję się, jak nawiedzona i sama sobie wymyślam problemy, ale nie wiem już, jak powinno być. wiem, że w czasie tego dłuższego spaceru w ciągu dnia, to nie są kilkugodzinne i wielokilometrowe przebiegi, bo tatuś ma swoje lata i co jakiś czas robią sobie przerwę; siadają i kontemplują otoczenie. potrzebuję Waszych obiektywnych opinii.
Pomogła: 4 razy Wiek: 35 Dołączyła: 16 Lip 2011 Posty: 1859 Skąd: warszawa
Wysłany: 11-05-2012, 20:54
tak jak napisałaś - Bianka sama dozuje sobie tyle ruchu, na ile ma siły. psiak jest w takim wieku, że energii ma bardzo bardzo dużo. a ma kontakty z innymi psami? bo z tego co piszesz, to spacerów nie ma za dużo a tak naprawde samej na dworze, bez kolegi czy koleżanki może jej sie nudzić i coś Was spsoci. trzeba ją czymś zajmować, a np po zabawie z innymi psami powinna czuć sie zmęczona. ogólnie nie wydaje mi sie - jeżeli wszystko z Bianką w porządku nie powinnaś jej ograniczać. mój lab w jej wieku nie potrafił usiedzieć w miejscu i był wulkanem energii
Mój labrador: Bianka
Suczka urodziła się:
4.12.2011
Pomogła: 1 raz Wiek: 33 Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 1122 Skąd: skąd się wyśpię...
Wysłany: 11-05-2012, 22:49
dzięki wielkie
oczywiście, umożliwiam jej sukcesywnie zabawy z innymi psiakami po prostu nabrałam sporych wątpliwości, czy na tych spacerach się jej krzywda nie dzieje... widmo popsutych stawów mnie przeraża.
ale ulżyło mi strasznie, więc jeszcze raz dziękuję
Mój labrador: Lejla(karłowaty labrador :D)
Suczka urodziła się:
19.01.2012r
Wiek: 111 Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 666 Skąd: Wrocław
Wysłany: 01-06-2012, 21:18
U mnie spacerki na razie wyglądają tak:
rano szybko się załatwić i gołębie przegonić 15-25min
g.11/12-13/14:30 spacerek nad stawem w parku wliczająć w to 2/3 okrążenia, chwilowe pływanko, zwiedzanie krzaczorków, przywitanie się ze spacerującymi pieskami
g.16:30/17-18:00 polowanie na patyka i zabawa piłeczką
i na wieczór o 21.30/22 na jakieś +/-20 min załatwienie potrzeb
Lejla ma na razie 4,5 miesiąca, myślę, że dobrze rozplanowałam jej godziny spacerków Jeszcze w między czasie zabieram ją zawsze ze sobą do sklepu jeśli mam potrzebę coś kupić, czyli codziennie Głównie zależy mi na wymęczeniu jej, bo jak dostanie bzika w domu to nie mam życia
Mój labrador: Demi Z Grodu hrabiego Malmesbury
Suczka urodziła się:
04.2005
Mój labrador: Hela Błotna Sadzawka
Suczka urodziła się:
7.10.2010
Pomogła: 2 razy Wiek: 32 Dołączyła: 19 Mar 2011 Posty: 3474 Skąd: Warszawa
Wysłany: 01-06-2012, 22:03
bina071, rozumiem, ale w ten sposób możesz jej zaszkodzić, to młody psiak. Próbuj ją bardziej męczyć psychicznie, u takiego psiaka, za dużo ruchu jest nie wskazane.
Ćwiczcie w domu uspokajanie, wyciszanie, komendy. niestety wiek szczenięcy jest ciężki, wiem coś o tym.
Jeszcze w między czasie zabieram ją zawsze ze sobą do sklepu jeśli mam potrzebę coś kupić, czyli codziennie
Nie boisz sie zostawiać psa pod sklepem??? Ja bym sie w życiu nie odważyłam zostawić psa bez opieki w miejscu gdzie każdy może odwiązać smycz.. Wiele psów zagineło w ten sposób
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 02-06-2012, 00:27
Nikaaa, nie wiem, czy to już pisałam na forum, ale raz musiałam iść do sklepu z psem, założyłam mu szele z emblematem, ubrałam kurtkę sekcyjną i spytałam się grzecznie, czy mogę wejść z psem ratownikiem. I weszliśmy!
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Nikaaa, nie wiem, czy to już pisałam na forum, ale raz musiałam iść do sklepu z psem, założyłam mu szele z emblematem, ubrałam kurtkę sekcyjną i spytałam się grzecznie, czy mogę wejść z psem ratownikiem. I weszliśmy!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 16 Kwi 2010 Posty: 2501 Skąd: polska
Wysłany: 02-06-2012, 08:24
Karoola napisał/a:
raz musiałam iść do sklepu z psem, założyłam mu szele z emblematem, ubrałam kurtkę sekcyjną i spytałam się grzecznie, czy mogę wejść z psem ratownikiem. I weszliśmy!
Mój labrador: Lejla(karłowaty labrador :D)
Suczka urodziła się:
19.01.2012r
Wiek: 111 Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 666 Skąd: Wrocław
Wysłany: 02-06-2012, 08:27
dominika92 komendy to mogę jej na razie tylko utrwalać, nauczyłam ją już siad, leżeć, łapa, obrót, głos (tu się troche za bardzo teraz rozszczekuje małpa ), chodź tutaj, łap, spokój i wróć się (ale to na dworze, jak np przejdzie obok słupka tak, że smycz się zachacza, a właścicielce nie chce się za bardzo jej odplątywać to mała się wróci i przejdzie prawidłowo Ona ogólnie jak na szczeniaka jest strasznie posłuszna, nie gryzie mebli, rąk, kapci nie zjada. W domu nawet nei mam jej praktycznie za co ganić
Nikaaa boję się, koszmarnie się boję. Już raz pod chmielnym jak wychodziłam to jakiś kloszard kombinował przy smyczy (zawsze ją tak oplączę, że sama mam potem problemy ), jak zobaczył, że po nią idę to zmieszał się i powiedział tylko, że już miał ją brać, bo myślał, że ją ktoś tu zostawił od tamtej pory zazwyczaj z nią wchodzę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum