Klucha przyjechała z nami do domu późnym wieczorem. Po drodze było ok. Trochę popiszczała jak ruszyliśmy,a potem była już spokojna. Pierwszą noc mamy za sobą i jestem mega zaskoczona! Zrobiliśmy jej posłanie na korytarzu i spodziewałam się pisków,szczekania i całonocnego drapania w drzwi. Piszczała ok.30 minut. O godz.5.00 nad ranem poszłam sprawdzić czy żyje;) bo cisza byłą jak makiem zasiał. Weszłam na korytarz-wszystko ok,porządek,nic nie podrapane i nic nie rozwaliła. Po moich wcześniejszych doświadczeniach z Korą jestem w szoku. Kora pierwszą noc prawie całą-szczekała,wyła,drapała i zrobiła niesamowity syf. Kora potrafiła rozedrzeć na strzępy nawet swoje posłanie oraz każdą zabawkę,jaką jej daliśmy. Kluska ma zupełnie inny charakter i to widać od razu-przede wszystkim nie szarpie dzieci,nie gryzie,a to jest dla mnie najważniejsze! Jej zachowanie jak na szczeniaka jest bardzo zrównoważone. Nie wiem może z czasem będzie sobie pozwalała na więcej,ale teraz jest super. I jest taka wpatrzona w człowieka-u Kory nigdy tego nie było. Kora nawet na 2 minuty nie mogła skupić uwagi-jej kontakt z dziećmi to była ciągła walka. No,ale nie jest aż tak kolorowo,bo Kora niezbyt akceptuje młodą. Dziś była ponowna próba spotkania(wczoraj była pierwsza) i młoda się boi,a Kora ma do niej takie nastawienie,że w zasadzie trudno przewidzieć co zrobi. Trochę mnie to dziwi,bo Kora nie reagowała nigdy agresją na inne psy. Wczoraj to jeszcze było w miarę-obwąchiwały się i młoda wyraźnie się cieszyła. No,ale dziś Kora zachowywała się już zupełnie inaczej. Za chwilę znów spróbujemy. Później wstawię fotki małej:)
Dom to Kory teren nie koniecznie musi byc szczęśliwa na początku z drugiej suczki. Tak jak Grapy napisała zapoznanie trzeba zawsze na neutralnym gruncie robic.
Ania8017, zapoznanie powinno odbywać się na dworze a nie w domu.
Grapek Holkę na wstępie zbił łapami,młoda go uszczypnęła i kochają się do tej pory
Kora nie traktuje domu jako swój teren. W domu było ok. Źle się zaczyna robić na dworze. Kora to specyficzny pies(nawet nie próbuję dojść do tego jakich mogła mieć przodków,ale to nie jest natura labka). Kora czuje się właścicielem podwórka. To jej królestwo. Ona praktycznie mieszka na dworze. Niezbyt chętnie wchodzi do domu. To nie jest pies,który poleży przy twoich nogach. Ona była taka od początku, a ja w sumie nie radziłam sobie z nią. Wiem,że z czasem będą razem się bawić na podwórku,ale to chyba wymaga czasu. O ile Kora nie podejrzewam,by zrobiła coś małej w domu, o tyle na dworze dostaje szału. Czy to jest zazdrość ze strony Kory-wątpię. Ona tak reaguje na kota,gołębia,wróble itd. Niech tylko zobaczy kurę,gdzieś w pobliżu;) młoda taka nie jest-przechodzi spokojnie obok kota,na ptaki nie zwraca uwagi. To są dwa tak różne charaktery,że są jak ogień i woda!
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Ania8017 [Usunięty]
Wysłany: 25-01-2014, 10:05
Nie znam tej pani, ani nikogo, kto ma od niej psa. Z ciekawością przeczytałam ten wątek. Jedno co powiem-podziwiam tą kobietę za odwagę. Jeśli można oglądać jej psy(a tym samym jej opiekę nad nimi)przez 24 godziny na dobę to naprawdę jestem pod wrażeniem. 5 czy 10 minutowy filmik może nakręcić każdy, natomiast być pod okiem kamery cały czas, jak dla mnie oznacza że ta pani nie ma nic do ukrycia.Mało tego jej podejście do psów nie może być udawana-poudawać to można przez jakiś czas,ale nie ciągle. O jej hodowli się nie wypowiem,bo nie zielonego pojęcia jak powinna wyglądać wzorowa hodowla(choć dzięki temu forum każdego dnia dowiaduję się nowych rzeczy).
Mój labrador: Herkules
Pies urodził się:
22,05,2013
Dołączyła: 21 Gru 2013 Posty: 3 Skąd: Opolskie
Wysłany: 25-01-2014, 13:27
Ania 8017 zgadzam się z Twoją opinią-nie da się udawać przez cały czas.Decydując się na calodobowy monitoring Pani Ola liczy się z tym,że jest pod stałą obserwacją i nic nie da się ukryć,a dokumenty i badania to odrębna sprawa i zagorzali przeciwnicy zdania nie zmienią - nie obchodzi ich nic poza jednym (nieudowodnionym) błędem.
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 857 Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-01-2014, 14:04
Nie rozumiem jednej rzeczy. herkules#1, co Ci przyjdzie z tego całodobowego monitoringu czy być może nawet miłości hodowcy do szczeniąt, jeśli okaże się, nie daj Boże, że w przyszłości Twój pies zachoruje na dysplazję, czy np. oślepnie bo hodowca nie zadbał o zbadanie psów, które rozmnaża? Czy naprawdę to jest dla Ciebie tylko "jednym (nieudowodnionym) błędem"?
Świat oszalal!!!
Nie mam co do tego watpliwosci!
Calodobowy monitoring szczeniat? Albo ktos ma szczeniaki w osobnym pomieszczeniu do ktorego czasami zaglada - posprzatac i dac jesc albo jest ekschibiconalista.
Moje szczeniaki sa w salonie - tam gdzie dzieje sie cale zycie mojej rodziny, tam jemy, gadamy o wszystkim, klocimy sie, chodzimy w pizamach, rozmawiamy przez telefon i ja mialabym to on line 24 godziny na dobe pokazywac??? Toz to chore! Jakis big brother!
Ciekawie by mogło być
A tak poważnie to fakt głupi to pomysł
_________________
Ania8017 [Usunięty]
Wysłany: 25-01-2014, 16:24
No pomysł może dziwny,ale dla mnie to odwaga. Ja bym w życiu nie chciała,żeby o każdej porze dnia i nocy potencjalny klient szczeniaków mógł mnie oglądać. Moim zdaniem ta pani po prostu tym żyje,jest to jej pasja i nie ma nic udawanego(tak sądzę,bo owej pani na oczy nie widziałam-ani w realu,ani w internecie). Ja bym chętnie trochę to pooglądała(bo 24 godziny na dobę nie chciałoby mi się oglądać ). Zresztą zdecydowanie wolę takich ludzi,niż tych od których mam Korę(no,ale oni typowo pseudo). Naprawdę zaintrygowała mnie ta kobieta;)
Nasz Rico pochodzi z tej hodowli jest zdrowym i najcudowniejszym psem pod słońcem Ja szczerze polecam hodowlę Honey Hany. Rodzice byli przebadani, wszystkie papiery dostaliśmy itd... ale co najważniejsze pieski były zadbane i kochane. Ricuś od początku nas pozytywnie zaskakiwał
Przy okazji pozdrawiamy rodzeństwo i kuzynów Ricusia
Mój labrador: Nera
Suczka urodziła się:
08.05.2010
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Gru 2010 Posty: 1653 Skąd: Kraków
Wysłany: 23-02-2014, 00:17
jaką hodowle wybrać? z przyjemnością doniosę wam jakiej nie wybierać THUNDER POLAND - na początku stycznia moja przyjaciółka wzięła od nich berneńczyka i praktycznie od razu zaczęły się problemy. Mimo tego co się naczytała w sieci o hodowli, uwierzyli tłumaczenia hodowcy wyjaśniające zastrzeżenia z jakimi się spotkała.może trochę ich wina że spotkało, ich co spotkało bo stwierdzili że niezależnie od tego co zastaną na miejscu szczeniaka wezmą. Na miejscu jednak okazało się, że szczeniaki trzymane są w boksach wraz ze szczeniakami innych ras, ale bez kontaktu z matką, szczeniak był mocno wychudzony - po przewiezieniu do domu ważył całe 6,5 kg w wieku dziesięciu tygodni (prawidłowa waga w tym wieku dla berneńczyka to 8-10kg). już w domu okazało się, że pies ma biegunkę - przez pierwsze dwa dni zwalali to na stres po przeprowadzce, później poszli do weta bo coś za długo to trwało, ten po stwierdzeniu że pies odrobaczony ( w sumie też zawalił bo nie do końca sprawdził daty) 4 dni wcześniej doszedł do wniosku, że to na pewno wynik tego że zmienili psu karmę - mimo iż szczeniak był na otrzymanej od hodowcy karmie. dodatkowo stwierdził, ze pies ma zapalenie spojówek. w toku drążenia okazało się, że nie zgadzają się daty szczepień i odrobaczeń w książeczce - zapis w niej wskazywał na to, że szczeniak został zaszczepiony i odrobaczony mając niecały tydzień. Po dokładniejszy sprawdzeniu okazało się, że data urodzenia w książeczce szczepień jest zmieniona (co jeszcze przy odbiorze tłumaczone było błędnym wpisem) dlatego też nastąpiło odczytywanie tego jaka tam jest faktycznie data i okazało się, że patrząc na przekreśloną datę i daty szczepień i odrobaczeń wszystko jest w jak najlepszym porządku. podmieniona książeczka czy pies?? wet zaordynował jak tylko połapali się w nieścisłościach nowy kalendarz szczepień i odrobalania oraz badanie kału. po dwóch tygodniach męczarni (zanim jeszcze pobrano próbkę do badań) jednego dnia szczenior odmówił jedzenia i picia... zaczął wymiotować... przewidywania najgorszego, aż tu popołudniu szczenior wyrzucił z siebie kłębowisko glisty psiej. a co na to wszystko hodowca - ze na pewno dokarmiali psa niedozwolonymi rzeczami, stad biegunka, ze nie możliwe zęby w książeczce były takie jaja, generalnie on nie widzi problemu, a wszystko to już wina nowego domu. koleżanka wysłała już pismo do związku w BB z próśbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji i kontrolę w hodowli.
Mój labrador: Nera
Suczka urodziła się:
08.05.2010
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Gru 2010 Posty: 1653 Skąd: Kraków
Wysłany: 23-02-2014, 13:02
donia457, Grapy, wiem, że na pewno owczarki, berneńczyki i labki. Generalnie kontakt z facetem jakaś totalna masakra, wszystko winą nowych właścicieli. Szczenior wychodzi na prostą, ale to co koleżanka najadła się nerwów to jej. Generalnie facet ma dar przekonywania, bo przed zakupem psa na każdą wątpliwość miał sensowną, trzymającą się kupy odpowiedź i wyjaśnienie.
a co ciekawe błąd i poprawkę w dacie urodzenia w książeczce zdrowia wyjaśnił: "dzieci wpisywały i się pomyliły"
Mój labrador: Rajan
Pies urodził się:
05.10.2005-13.07.2013
Mój labrador: Ziller
Pies urodził się:
11.04.2013
Wiek: 53 Dołączyła: 15 Sie 2008 Posty: 447 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 23-02-2014, 17:39
ktosia, szkoda ,że koleżanka nie poczytała ,jest parę informacji o tej hodowli na różnych forach np.dogomania .
[ Dodano: 23-02-2014, 17:44 ]
A tak na przyszłość może warto właśnie na foum stworzyć ranking hodowli ,w którym najważniejszym kryterium będzie nie ilość a jakość .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum