Wysłany: 03-12-2016, 21:43 Lucek - chory labrador oderwany od łańcucha
Cytat:
Walczymy o to aby go uwolnić, wyleczyć i wyadoptować.
Przebywa pod Tarnowem, mieszka w złych warunkach i ma zauważalne problemy skórne. Na pewno będzie wymagał zdiagnozowania i leczenia. Wiek ok 5-6 lat. Czeka na niego dom tymczasowy w Warszawie.
Cytat:
Teraz trzeba go wyleczyć i wyadoptować.
Dzięki Panu Karolowi i Pani Bognie Lucek przejechał z Kielc do Warszawy, gdzie zamieszkał u nich w domu tymczasowym. W domu czuje się bezpieczniej siedząc w kenelu. Więcej informacji wkrótce.
Mój labrador: Kora
Suczka urodziła się:
02.01.2016
Pomógł: 5 razy Wiek: 58 Dołączył: 27 Maj 2016 Posty: 578 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 04-01-2017, 21:49
Szacun i gratuluje męskiej decyzji. Niech się wzorowo chowa i wraca do zdrowia.
_________________ Nie ma "głupich" psów.
Za to jest całkiem sporo właścicieli, którzy swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem powodują niewłaściwe zachowania u swoich pupili.
[ Dodano: 05-01-2017, 09:59 ]
Coś mi edycja nie wchodzi. A wiec decyzja zapadła jak z zona zobacylismy zdjęcie lucka u weterynarza.tak pocieszna morda skradla nam serducha.teraz wszystko w rękach dt. Trzymajcie kciuki.
[ Dodano: 10-01-2017, 17:19 ]
Cześć. Tu Lucek, wczoraj mialem zabieg i ktoś ukradł mi dwie kulki -to jeszcze zniosę ale założyli mi na głowę jakiś abażur który strasznie mnie denerwuje ale to nic. w piątek przyjedzie po mnie mój długo oczekiwany pańcio i zabierze mnie do stałego domku.Bedzie to długa podróż ale razem damy radę.Jak będę już w domku dam wam znać .Do zobaczyska
LUCEK
[ Dodano: 14-01-2017, 11:23 ]
HEj hej. jestem już w nowym domku. byłem na kilku spacerkach. wiecej wiadomości to człowiek wrzucił na fb. tak mi powiedział.Jak już zdejmą mi abażur to człowieki zrobią mi pełno slitaśnych fotek i z wami sie nimi podzielę. hau hau do następnego
Mój labrador: GRAND
Pies urodził się:
17.08.2010-20.05.2020
Dołączyła: 30 Cze 2015 Posty: 57 Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: 19-01-2017, 10:54
Słodkiego miłego życia na takie jakie zasługujesz Lucku:)Historia niezwykle bliska memu sercu bo Lucjan był w niedaleko mojej rodzinnej miejscowości:) A teraz tak na marginesie to często przejeżdżamy z Grandziem adoptowanym marcu 2016. od labradorow org. często przez Bolesławiec jak jedziemy do Polski z Anglii Może uda się kiedyś spotkać Powodzenia kochanyxxx
Witam, każdy mnie tu zna. Na pewno Rychu i Bogna z Karolem z Warszawy. Takie wielkie miasto. Trafiłem tam jak już było ze mną naprawdę źle. Podleczyli mnie, zrobili zabieg kastracji. Cykali mi dużo fotek, na które trafił mój nowy pancio. Skradłem mu serducho i całej jego rodzince co widać na załączonym obrazku. Jestem grzeczny, jak zostaje w domku sam to sobie śpię. Czasami się z nimi wygłupiam i się nie słucham aby i oni mieli jakoś rozrywkę w domu. Dbają o mnie ,tylko to sknery i żałują mi więcej karmy. Ale za to wczoraj dostałem cala michę mięsa z indyka. Był taki pyszny, że później co chwile wylizywałem miskę mimo, że była bardzo czysta,ale to nieczęsto się zdarza nad czym bardzo ubolewam. Ponoć dbają o moją linię… haha dobre sobie. Ja jestem cały czas głodny i czasami jak nie widzą to sam się poczęstuję ze stołu jakimś frykasem. Czasami śpię sobie w foteliku ale na noc to wyganiają mnie do siebie na moje legowisko. Strzeliłem focha i teraz śpię tylko tam, za to na spacerku swoją kochaną mordką, co poradzę na to ze jestem taki śliczny, kradnę człowiekom serducha. Na koniec chciałbym by każdy pieseł znalazł taką kochajacą rodzinę. Trzymam za was kciuki. Na pewno wam się uda chłopaki i dziewczyny znaleźć dom. Rysiek wam pomoże bo to świetny człowiek jest. Narka.
Witamy ponownie.to znowu my. rodzinka z Luckiem. Długo nic nie pisaliśmy bo Lucek i reszta czeredy zajmuje nam cały wolny czas. Lucek poza tym ze kocha jedzenie,spanie , przytulaski i pieszczoty.Ma swój fotel do spania co i tak nie przeszkadza mu wtranżolić sie do wyrka czy to do naszego czy dzieci.
Lucek złapał swoją wage ma juz 32 kg utrzymuje ja od około roku(kastrat)pilnujemy diety,co i tak nad kotleta kocha drożdzowki ,pomidorki jak to Labiszon w czystej postacii. byliśmy nawet na wakacjach gdzie poil slonej wody i nie bardzo mu smakowała.tak po krotce, lucek ma się świetnie pomimo nawracającej infekcji uszu (nie pływa a kąpię się rzadko). na razie to po krotce .bedzie czas to wrzucimy jakies fotostory.
pozdrawiamy Rodzina Lucka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum