Wysłany: 09-05-2011, 10:41 Przeciąganie liny, siłowanie się z labradorem. Czy to dobre?
Jestem nowym użytkownikiem forum, parę dni temu w temacie 'Aktywny czas spędzany z naszymi labkami' opisałem naszą ulubioną zabawę (moją i Rafiego rzecz jasna). Dla ułatwienia wklejam link do tematu: http://forum.labradory.or...t=3340&start=20 .
Dzięki tej zabawie na prawdę dużo lepiej mi się 'dogaduje' z psem. Moja dziewczyna opisała tą zabawę zoopsychologowi, który powiedział, że nie powinno się bawić w ten sposób z tak aktywnym psem jak Rafi (dodam może, że nasz 'lambador' czasami bywa troszkę nadaktywny), ponieważ pobudza go to psychicznie niepozytywnie, a uwagę skupia nie na mnie tylko na zabawce. Wczoraj postanowiłem wziąść sobie tą rade do serca i z liny zrobiłem aport. Rafi przyzwyczajony do zabawy z liną w wyżej pokazany sposób chciał ją ciągnąć, owszem aportował, ale nie chciał oddawać tak jak to zazwyczaj robił, widać, że bardzo brakowało mu siłowania się ze mną i polowania na końcówkę liny. Zabawa bez ciągnięcia była strasznie dla mnie męcząca psychicznie, Rafi był zdezorientowany, dziwił się i nie potrafił zaakceptować tego, że nie możemy bawić się tak jak zawsze. Wcześniej najpierw lekko zmęczyłem go siłowaniem się i polowaniem na line, a potem dopiero aportowaliśmy i wtedy wychodziło to idealnie, bo pies od razu oddawał mi rzuconą linę. Po zabawie bez ciągnięcia Rafi nie był w ogóle zmęczony, ale zdezorientowany, ja z kolei byłem umęczony próbami zabierania mu aportu, nie stanowiło to frajdy ani dla mnie, ani dla psa. Wcześniejsza standardowa zabawa pozwalała mi nad nim świetnie zapanować, skupić go na zabawie, w domu był dużo grzeczniejszy, prawie nic nie niszczył, a po wczorajszej ubogiej wersji zabawy, rano o 5 już był pobudzony i zniszczył skarpetki i jakieś czarne coś, czego po zniszczeniu nie dało się scharakteryzować. Po standardowym ciągnięciu siłowaniu się i aportowaniu Rafi nie miał żadnych tendencji do agresji ani nawet dominacji, zabawa sprawiała mu olbrzymią frajdę, mi chyba jeszcze większą. W związku z tym mam pytanie, dlaczego taka zabawa jest niepozytywna, czy może ktoś ma inne zdanie na ten temat?
Mój labrador: Asior
Pies urodził się:
27.06.2005 -08.02.2021
Pomogła: 5 razy Wiek: 37 Dołączyła: 18 Wrz 2008 Posty: 7384 Skąd: Nowa Sól
Wysłany: 09-05-2011, 10:56
Jak pisałam na innym forum . Odpowiedź na pytanie
Cytat:
Przeczytałam kiedyś, że zabawa z psem w przeciąganie,szarpanie wzbudza agresje.
Prawda czy mit?
Cytat:
Jest to mit.
Przeciąganie jest świetną nagrodą dla psa. Asior przeciągać się uwielbia Przeciąga się z Nami a jeszcze nie zjadł żadnego człowieka . Poza tym jeśli psiak wygra od czasu do czasu to jest tak jakby pewniejszy siebie.
Jak dla mnie przeciąganie się z psem jest dobre . Poza tym przeciąganie wzmacnia więź psa z właścicielem.
_________________ "Mieszańce chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!"
Dzięki, zaraz przeczytam cały artykuł. Jednak korzystając z okazji dodam parę informacji o Raficzku. Rafi nie jest moim psem, jest psem rodziców i siostry mojej dziewczyny, ale ja poświęcam mu bardzo dużo uwagi odkąd go poznałem (jakieś 7 mieśięcy temu) i teraz pies myśli, że jest mój i mojej dziewczyny. Inni nie mają za bardzo dla niego czasu lub chęci. Odkąd intensywnie się zajmuje psem zrobił duże postępy, może nie zakrawa na psiego geniusza, ale i tak jestem z niego dumny. Oczywiście nie zawsze cały dzień mogę się nim zajmować, ale rzadko się zdarza, że Rafi nie widzi mnie więcej niż jeden dzień. Rodzice mojej dziewczyny są jego trzecimi właścicielami (trafił tam jak miał około 7-8 miesięcy), psa oddali ludzie, którzy sobie z nim nie radzili, ponieważ miał służyć jako zabawka dla dziecka, które było bardzo aktywne. Rafi podobno nie mogł się wyspać nawet za szczeniaka (ja tam dalej uważam, że to szczeniak:)), ponieważ maluch ciągle go budził, przez to stał się taki bardzo napompowany aktywnością, a ciężki do wyciszenia. Moja zabawa go wyciszała dobrze. Podczas siłowania Rafi nie warczał, jak ja line zostawiałem to przeważnie on tracił nią zainteresowanie, chociaż czasami lubił ją podniszczyć, co starałem się eliminować i też widziałem postępy. Od początku nastawiłem się na powolne układanie tego 'lambadora'. Sprawia mi to dużą przyjemność, zabieram go na długie spacery, na każdym zawsze ma dużo ruchu bez smyczy itp. Wcześniej też miałem psy, które układałem intuicyjnie i zawsze mi to wychodziło całkiem nieźle.
Kolejną radą zoopsychologa było to, że psa mogę głaskać i pieścic tylko wtedy jak go zawołam i do mnie przyjdzie, a nie wtedy, gdy przyjdzie sam. Ja tam lubie jak czasami przyjdzie sie połasić. Rafi wie, że ja jestem silniejszy i po początkowych próbach dominacji nade mną szybko zrozumiał, że ja jestem wyżej w 'stadzie'. Oczywiście stosowałem metody łagodne, psa nigdy nie uderzyłem, nigdy się nie spinam na spacerze jak jesteśmy sami, spięty byłem dopiero jak zacząłem wprowadzać te nowe rzeczy, może dlatego, że nie jestem do nich przekonany. Bez nich było lepiej i przyjemniej oraz łatwiej.
[ Dodano: 09-05-2011, 12:26 ]
Sorry, za dwa posty pod rząd, ale akurat w tym artykule, który przytoczyłaś jest fajny fragment i muszę to wkleić:
"Argument, że „przeciąganie zrobi z psa dominanta”, jest wyjątkowo słaby, a pomysł, że psy czy wilki rozstrzygają między sobą kwestie dominacji i podporządkowania poprzez chwytanie dwóch końców liny czy zabawki i przeciąganie jej w swoją stronę, brzmi śmiesznie. W zabawie tej pies i właściciel nie występują przeciw sobie, a raczej współpracują „przeciwko zabawce”. Zazwyczaj jeśli pozwolisz psu „wygrać” podczas takiej zabawy, to znaczy dasz mu zabawkę, przyniesie ją z powrotem i będzie chciał zacząć przeciąganie od nowa, a nie ucieknie ze zdobyczą. Uczy się, że tylko właściciel dysponuje niezwykłą umiejętnością – powoduje, że zabawka stawia opór, żyje i zachowuje się jak prawdziwa zdobycz. W ten sposób właściciel zyskuje wspaniały środek motywujący, jakim jest wzmocnienie."
Właśnie Rafi tak pozytywnie reaguje. Niemal w 100% trafiony opis. Chyba będę musiał dzisiaj podważyć dziewczynie tą opinię zoopsychologa.
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 28 Mar 2009 Posty: 2422 Skąd: Za górami za lasami
Wysłany: 09-05-2011, 11:49
Tylko jeżeli pies jest młody trzeba uważać na zęby gdyż można tym zepsuć zgryz.
_________________ "Próżnoś repliki się spodziewał,
Nie dam Ci przytyczka, ani klapsa
Nie powiem nawet pies cię je..ł
bo to.. mezalians byłby dla psa.."
boski J. Tuwim"
Korzystam z konopnej grubej liny i miękkich szmat głownie bawełnianych do tego Rafi ma piękne zdrowe zęby i zgryz, materiały tego typu mu nie zaszkodzą zapewne (nawet na spacerach często ludzie mówią, że ma piękne zęby, ogólnie cały taki jest zresztą:P). Ma już 18 miesięcy, więc to chyba odpowiedni wiek. Rafiemu strasznie szybko rośnie siła przez tą zabawę i robi się taka sportowa sylwetka, mimo, że są większe labradory, to nie spotkałem jeszcze takiego, który miałby ładniejsza sylwetkę. Jest moim zdaniem dobrze żywiony, więc niedowaga, czy nadwaga też mu nie grozi.
Mój labrador: Asior
Pies urodził się:
27.06.2005 -08.02.2021
Pomogła: 5 razy Wiek: 37 Dołączyła: 18 Wrz 2008 Posty: 7384 Skąd: Nowa Sól
Wysłany: 09-05-2011, 12:35
more, możesz też używać szarpaków polarowych do przeciągania
_________________ "Mieszańce chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!"
Obczaję sobie te szarpaki polarowe. A wracając do tego artykułu, to większość z zaleceń autora stosowałem intuicyjnie i sprawdzały się całkiem nieźle. Dlatego od jutra znowu wraca do zabaw lina.
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 09-05-2011, 15:53
ja gdzieś wyczytałam, że jeżeli człowiek przeciąga się z psem liną/zabawką i od czasu do czasu da psu wygrać, to w ten sposób pies staje się bardziej pewny siebie i odważniejszy .
Nestor kooooocha przeciąganie się liną - jest to jedna z form zabawy w jego czołówce pt " co najbardziej lubię robić " .
Czasami ( o czym już kiedyś pisałam na forum ) bawimy się w spring pole - sport przedewszystkim charakterystyczny dla ras typu bull ale jak widać i labrador nie pogardzi . I faktycznie jeśli chodzi o sylwetke niesamowicie wzmacnia to mięśnie, a jeśli pies dodatkowo lubi taki rodzaj sportu, to sukcesem pogodzić jest przyjemne z pożytecznym
Ja z Rafim bawię się często w psie zapasy, to dzięki nim zaprzestał prób dominacji. Fajna zabawa, bardzo ją lubie, ale potem śmierdzę psem ponoć, ale mi to nie przeszkadza. Rafi gryzł mnie po rękach, tym większe było jego zaskoczenie jak ja ugryzłem go w łapę i ucho, ale metoda bezpieczna i skuteczna, jeśli komuś nie przeszkadza taki bliski kontakt z 'lambadorem'. Rafi jak ma dość to ucieka do swojej klatki lub pod stół, a ja udaję, że chcę go wyciągnąć, wtedy mam pewność, że przez dłuższy czas nie będzie nic broił, bo leży i dyszy ze zmęczenia, a wyjść nie chce bo myśli, że go znowu będę męczył.
mój za to ma chwyt jak bull,ale pancie gryzie bardzo delikatnie,jak mówie "boli mnie to"to zaraz całuje ,zauważyłam że bardzo ładnie rozwijaja się mu mięśnie karku i klaty,przez to przeciąganie,
_________________ "Miłość do psa jest najdziwniejszą rzeczą,przy niej relacje z ludźmi stają się nudne jak owsianka" John Grogan "Marley and me'--------------------
galeria Brandusa-zapraszamy http://forum.labradory.or...er=asc&start=40
Z Raficzkiem jest tak samo, wygląda teraz jak mały kylturysta, szczególnie uda zrobiły się takie masywne. Przez intensywne zabawy na spacerach ostatnio troche schudł, więc troszke więcej go dokarmiamy. Nie miał nigdy nadwagi, ale nie chce też żeby miał niedowagę.
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 15-05-2011, 14:10
coś mi się porobiło, że posty mi niektóre wcina no nic , żeby sie nie rozpisywać znowu na połowę strony to tak w skrócie, polecam wszelkie sporty dla psa na poprawę sylwetki
more napisał/a:
Przez intensywne zabawy na spacerach ostatnio troche schudł, więc troszke więcej go dokarmiamy.
jak zaczniecie ćwiczyć frisbee też może tracić na wadze, Nestor zszedł przy frisbowaniu 10kg - z 43 kg na 33 kg a tłuszczyk zastąpiono mięśniami
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 15-05-2011, 19:21
Wrrr, jakiś pechowy wątek! Przed chwilą napisałam i też mi "zjadło"...
effcyk, to w tym "zaginionym" poście wklejałaś zdjęcia Nestorka? Tak czy siak - figurę ma imponującą - my z B. też musimy troszkę popracować.
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 15-05-2011, 19:40
Karoola napisał/a:
effcyk, to w tym "zaginionym" poście wklejałaś zdjęcia Nestorka? Tak czy siak - figurę ma imponującą - my z B. też musimy troszkę popracować
tak niestety - rzadko który post, ale są takie które 'magicznie' mi znikają albo w ogóle się nie zapisują w tematach, lub wywala mnie z forum "przedwcześnie"
a już drugi raz nie chciało mi się pisać tego, bo trochę tam tego było . A fotki Nestusiowej figurki wstawione w temat w wiek waga wzrost w związku z wagą naszych pociech
Karoola akurat pora roku idealna na poprawianie psiej kondycji
Mój Mikołaj uwielbia przeciąganie i stosuje to do każdej zabawki na którą akurat ma fazę Najczęściej maskotki, patyki i piłki. Ostatnio domagał się nawet przeciągania piłeczki do tenisa, musiałam wkładać mu rękę do pyska żeby ją złapać. Cała w ślinie i piasku ale Mikołaj był przeszczęśliwy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum