Mój labrador: ZARGO (Zagros Bella Mare)
Pies urodził się:
20.06.2011r.
Dołączyła: 07 Wrz 2011 Posty: 3242 Skąd: Gdynia
Wysłany: 01-07-2012, 15:12
anna34, Tiaaaaaa.....Mój syn stwierdził, że chcemy, a właściwie JA chcę, z psa kalekę zrobić.
Ale sam narzeka, że od suczek go oderwać nie można, nie widzi, że pies się męczy, nie pomyśli, że nie możemy z nim nad jezioro jechać, bo może być suka i nici z pływania i zabawy, nie zastanowi się, że pies ciągnie i wiecznie się poddusza, że zieje i piana mu aż z pyska idzie. To nie on się ugania za psem, który nie widzi i nie słyszy właścicieli, bo jego celem jest "bzyknięcie" panienki.
Być może poszliśmy na łatwiznę decydując się na zabieg. Ale skoro zrezygnowaliśmy z wystaw, to dlaczego nie?
Skąd mogę mieć pewność, że po szkoleniu nie ucieknie np. córce, skoro już teraz widzę, że najbardziej słucha mnie i może męża?
Czy ktoś mi zagwarantuje, że po szkoleniu pies nie zaryzykuje życia (ULICA), żeby uciec do suki? Że będzie w takim momencie odwoływalny?
Gdzieś czytałam, że psy- ratownicy są kastrowane, żeby nie wąchały za sukami. A to są przecież świetnie wyszkolone psy, a nie po jednym kursie.
Mój labrador: ZARGO (Zagros Bella Mare)
Pies urodził się:
20.06.2011r.
Dołączyła: 07 Wrz 2011 Posty: 3242 Skąd: Gdynia
Wysłany: 01-07-2012, 15:29
jsph1981, żeby nie było- gdyby Zargo nie zachowywał się tak, jak się zachowuje, to pewnie nie wypowiadałabym się w tym temacie.
Mam znajomego laba, który jest "jajeczny" i którego można rozproszyć aportem czy inną zabawą. Zargo jednak go psuje i powoduje, że w jego towarzystwie Sniki próbuje wejść na sukę, z którą pod nieobecność mojego psa bawił się bez problemu 1,5 godziny. Jednak reprymenda i krótka zabawa właściciela z nim powodują, że wyparowują mu te myśli z głowy. Zargulec jednak taki nie jest.
jsph1981 napisał/a:
a są jakieś osoby przeciwnicy kastracji?
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale facetów tu tak trochę mało
[ Dodano: 01-07-2012, 17:48 ]
Cytat:
"Należy pod uwagę wziąć jeszcze następującą sprawę: psy pracujące (na przykład przewodnicy niewidomych) prawie zawsze są kastrowane. Podobnie psy, które są szkolone w posłuszeństwie. Oczywistym jest, że odpowiedzialna funkcja wymaga od psa wiele dojrzałości oraz opanowanego charakteru. Kastracja w rzeczywistości zwiększa stabilność temperamentu psa, poprzez wykluczenie rozproszeń wynikających z instynktu seksualnego."
[ Dodano: 01-07-2012, 17:49 ]
Cytat:
"Dobre szkolenie i socjalizacja są rzeczywiście bardzo niezbędne dla zdrowia psa. Jednak, nawet najlepiej wyszkolone psy mogą wykazywać problemy behawioralne. Pamiętaj, że hormony płciowe działają na organizm na podstawowym poziomie, więc często są silniejsze, niż najlepsze szkolenie. Jak wykazują badania, działanie hormonów płciowych, zwłaszcza testosteronu, sprawia, że niewykastrowane psy znajdują się w grupie największego ryzyka jeśli chodzi o wystąpienie agresji."
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 02-07-2012, 08:44
jsph1981,nie wiem czy czytałeś wątek bo chyba już to tu pisałam, ale mój chłopak patrzył na mnie jak na idiotkę, kiedy proponowałam mu kastrację Fida... pomimo tego, że problemy z psem były ogromne - nie tylko w kwestii ganiania za sukami, ale również bijatyk z innym samcami.
Męczące było bardzo, ale jajka miały zostać i to nie podchodziło pod żadną dyskusję.
W końcu, któregoś dnia, Fido tak pogryzł się z innym labem, że prawie stracił oko... pełno krwi, wręcz ogrom, pies podziurawiony.
Zapadła decyzja o zabiegu. Teraz wszystkim powtarza, że on już nigdy nie będzie miał niekastrowanego samca
Fido bawi się z psami, nie biegnie do nich, nie interesują go suki i walki o nie. Aportuje, pływa, biega i cieszy się życiem.
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Tak czytam ten wątek i pomału dociera do mnie co może być przyczyną zachowania mojego chłopaka...26 lipca kończy rok,a od jakiegoś miesiąca zaczyna się"odszczekiwać"innym psom,a czasami wręcz sam je zaczepia.Warczy i pokazuje zębole..Od małego zabranialiśmy "bawić się"legowiskiem,na nasze nogi nigdy nie skakał,ale jak kiedyś wyczuł na spacerze suczkę,to potem wył na balkonie 4 dni,chodził smutny z kąta w kąt i przestał jeść..no jednym słowem się zakochał
Szkolenie w takiej sytuacji na nic.Do egzaminu końcowego podchodziliśmy na placu,w obecności suczki z cieczką-mało brakowało a bylibyśmy drugoroczni mój gamoń zamiast słuchać instruktorki-rozglądał się za suczką i siedział z nosem w trawie.Teraz,podczas spacerów gdy wyczuje cieczkę-komendy ze szkoły mogę sobie w buty wsadzić-jest głuchy jak pień.
Dlatego moja decyzja o wycięciu "zawartości bokserek" jest na TAK.Kwestia tylko odczekania do odpowiedniego wieku.
Wiek: 38 Dołączyła: 24 Lip 2012 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: 22-08-2012, 09:17
Mam nadzieję, że szukam pomocy w dobrym temacie. Co prawda jesteśmy na dużo wcześniejszym etapie i to wszystko o czym piszecie, zapewne dopiero przed nami (bądź nie), ale chciałabym się upewnić bądź zasięgnąć porady czy dobrze myślę. Chiaro ma niespełna 4m-ce i ostatnimi dniami mam wrażenie, że bywa "napalony", wtedy jak jest w pobliżu moja ręka, która próbuje go uspokoić to się na nią rzuca i gryzie (normalnie też gryzie ręce, próbujemy go tego oduczyć, ale na razie bezskutecznie - jakby nie traktował ludzkich rąk jak integralnej części człowieka, ale to inny temat), skacze i próbuje zaatakować nogę, nie raz mu się udało wskoczyć jak siedziałam i od razu przystępuje do akcji, od razu jest komenda "nie wolno" i odsunięcie, ale wtedy ponownie następuje rzucanie się na ręce, po kilku razach się udaje. Nie muszę chyba nadmieniać, że co raz częściej, z większą intensywnością wylizuje siusiaka, szczególnie nad ranem gdy się budzi po nocy i jest okropny, akcje się powtarzają.
Rozumiem, że to wszystko może wynikać z niedostatecznego "wymęczenia" go np. na spacerkach (jak np. ostatnio był ze mną w prawie cały dzień na wycieczce (dwa razy pociągiem, metrem, tramwajem, spacer itd.) to na nocne wyjście nie miał już siły), ale moje pytanie brzmi, czy w tym wieku, psiak może już czuć jakiś popęd płciowy? Na spacerach jak widzi psiaka to piszczy i chce się bawić, jak jest opcja to się bawimy chwilę i mniej więcej to mu wystarcza, wobec psów i suk na spacerach żadnych aktów na tle płciowym nie przejawia, a w domu np. tak.
Jak jest upalny dzień to po porannym i popołudniowym spacerze odpoczywa na płytkach i psa prawie nie ma, szaleju dostaje około 19-20.
Pomogła: 4 razy Wiek: 35 Dołączyła: 16 Lip 2011 Posty: 1859 Skąd: warszawa
Wysłany: 22-08-2012, 09:54
pokachontas6, u nas Largo skakał na sunie już od małego, tzn. jak skończył 3 - 4 miesiące. nie pozwalaliśmy mu na to, myśleliśmy, że może wyrośnie - ale niestety nie. wyrósł nam dominator.
Cytat:
Jak jest upalny dzień to po porannym i popołudniowym spacerze odpoczywa na płytkach i psa prawie nie ma, szaleju dostaje około 19-20.
u nas też tak było. największy szał był właśnie wieczorem;)
witajcie
tak sobie czytam o tym dojrzewaniu. Mój maluch niedługo kończy rok. Nie pojawiają się u niego żadne próby dominacji. W domu to my dominujemy i nie ma dyskusji. Zastanawiam się jednak czy z czasem nie zaczną się u niego jakieś popędy. Strasznie denerwuje mnie jak chodzą za Ronim psy i na niego skaczą... on nawet nie rozumie o co chodzi i chce się bawić, ale boję się że w końcu i on zacznie się stawiać. na chwile obecną jest bardzo ulegly i inne psy to wyczuwaja. Wręcz łażą za nami jak za suką eh mój maly ladnie sie bawi i nie chcialabym zeby tak skakal po innych psach.
dzis wlasnie wrocilismy ze spacerku, gdzie Roni bawil sie z kolega labradorem (chyba 3-letnim), ktory jest wykastrowany. Pies nie do ogarnięcia. Cały czas mimo braku jajek skacze na roniego... nie da sie go ogarnac. A jego pani zamiast go sciagac to mowi caly czas nie wolno, nie wolno i go klepie po boczku. Nawet nie sciaga go Co o tym myslicie? Czy powinno psy zostawic sie same sobie? Czy raczej interweniowac i sciagac?
Pomogła: 12 razy Wiek: 46 Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 14690 Skąd: Telford UK
Wysłany: 23-08-2012, 08:49
kiniadg napisał/a:
Czy powinno psy zostawic sie same sobie? Czy raczej interweniowac i sciagac?
ja sciagam Boostera; jestesmy miesiac po kastracji, wiec hormonkow dalej w nim sporo. Ponadto nikt mu nigdy nie pokazal, ze jest to zachowanie nieporzadane, wiec pracujemy nad tym i zaczynam dostrzegac pierwsze efekty. Barney raz sprobowal skoczyc na psa, zostal sciagniety, a zabawa zostala przerwana na kilka minut - od tego czasu "prezesuje" tj troche powarkuje, probuje ustawiac pieski pod siebie, ale nie skacze ani na psy ani na suki.
Na Twoim miejscu poprosilabym wlascicielke kumpla o zapanowanie nad psem, jesli bedzie to dalej tak wygladalo, ze Pani tylko sie klepie, a pies robi co chce, unikalabym kontaktow tego psa z Ronim.
kiniadg, tak jak mówią dziewczyny, każ właścicielowi ściągnąć psa, żeby potem Roni nie nauczył się tego od nich.
Ja często mam takie sytuacje, że psy skaczą mi na Ajrę, i jeśli właściciel nie reaguje to nawet sama kilka razy ściągałam psa z niej.
Mój labrador: ZARGO (Zagros Bella Mare)
Pies urodził się:
20.06.2011r.
Dołączyła: 07 Wrz 2011 Posty: 3242 Skąd: Gdynia
Wysłany: 23-08-2012, 20:07
kiniadg, ja powiem tak: w czasie, kiedy Zargo jeszcze miał "wystawowy" okres swego życia i w planie zostanie reproduktorem, to tylko ściągaliśmy go ze zwierzaków. Nie karaliśmy, nie ganiliśmy, żeby nie wyrobił w sobie nawyku, że to coś zabronionego (choć myślę, że i tak byłoby to silniejsze).
Zresztą ściągaliśmy go z samego zażenowania, że taki Don Juan z niego.
no właśnie ... a wielu właścicieli poprostu to olewa ta pani o której mówiłam mnie rozbraja. Cały czas łagodnym tonem powtarza że nie wolno, że pies sobie z tego kompletnie nic nie robi. Mówi jedno, a z tego gadania żadnego pożytku i konsekwencji.
A swoją drogą gryby nie to , to piesek jest przekochany
w sobotę miała miejsce dziwna sytuacja Dotąd Moreniak był bardzo delikatny do dzieci, czasem je jęzorem machnął ale ogólnie bardzo spokojnie się zachowywał. W sobotę na grillu przyszła do nas sąsiadka z 4 rozwrzeszczanymi dzieciakami, robiły hałas za 15 osób, skakły, latały, krzyczały, zaczepiały psa, wykonywały dziwne niekontrolowane ruchy itp.
Moreno nie wiedział co się dzieje i w pewnym momencie zaczął skakać na dzieciaka i wykonywać wiadome ruchy.. Wcześniej nigdy mu się to nie zdarzyło na ludziu, od czasu do czasu tylko jakąś sunię "atakował"..
Czy można cos na to zaradzić, poza ściąganiem go z dzieciaka?
Mój labrador: ZARGO (Zagros Bella Mare)
Pies urodził się:
20.06.2011r.
Dołączyła: 07 Wrz 2011 Posty: 3242 Skąd: Gdynia
Wysłany: 27-08-2012, 15:39
Almathea83, powiem Ci, że pod koniec grudnia byliśmy u Małża siostry, która ma małe dzieci (6 i 4). Jak tylko weszliśmy do niej, od razu po zachowaniu Zargo zauważyłam, że ma niecne myśli. Przez ładnych kilka chwil uważnie go obserwowałam i każdą próbę wprowadzenia w czyn tych myśli nieuczesanych gasiłam w zarodku ostrą reprymendą. Bardzo ostrą. Głośno go ganiłam i, może nie agresywnie, ale zdecydowanie wyprowadzałam z pokoju dzieci. Potem chyba zakodował, że tak nie wolno, bo się taka sytuacja nie powtórzyła. A trzeba powiedzieć, że u nas w domu jest cisza i spokój (troje dorosłych i prawie dorosła córka), a dzieci robiły dość sporo zamieszania, jak w Twoim przypadku, i może to je tak nakręca?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum