dokladnie tez niedawno na spacerze mialam podobne zdarzenie szly trzy kobiety popatrzyly na nasze psiaki i od razu zbulwersowane a te psy gdzie maja kagance ?
Nie chodziłaśprzypadkiem wczoraj po rynku wrocławskim, bo usłyszałam ten sam tekst
Ja ostatnio zaczynam odkrywać pewną prawidłowość: osoby, których nie darzę sympatią okazują się nie znosić psów
Sara była ostatnio ze mną w pracy, przywitała się ze wszystkimi obecnymi i wtedy w drzwiach stanęła jedna z moich cichych antypatii. Skamieniała z obrzydzenia, zzieleniała i wydusiła: "zabierz ode mnie tego psa". Ręce mi opadły, bo sunia była na smyczy i w pewnej odległości, a kobieta miała minę, jakby zobaczyła co najmniej jadowitego węża . Staram się rozumieć, że ktoś się boi psów, ale to już była przesada.
A co do pozwalania na glaskanie. Kiedy Sara była mała wciąż nas ktoś zaczepiał i nie byłam z tego powodu szczęśliwa. Teraz nie mam nic przeciwko temu, bo panna w końcu potrafi się w takich sytuacjach zachować. A Nera chcą głaskać tylko wielbiciele bokserów i moi uczniowie, inni omijają go, bo to przecież pies-morderca
Mój labrador: Reda
Suczka urodziła się:
03,12,2010
Mój labrador: Bonnie
Suczka urodziła się:
10.04.2014
Wiek: 45 Dołączyła: 12 Mar 2011 Posty: 5261 Skąd: warszawa
Wysłany: 16-04-2011, 22:15
nie przejmujcie sie dziewczyny u mnie jest to samo co u was, Reda ma dopiero 4 miesiace i tez zniej robia psa morderce doprowadza mnie to czasem do furii,
i tak Shiba i Pchla robia furrore u starych babc bo sa male za to Reda robi u mlodych ludzi i u tych kto zna sie na tej rasie
Mój labrador: Luna
Suczka urodziła się:
08.10.2010
Dołączyła: 01 Sty 2011 Posty: 1517 Skąd: S.Sącz
Wysłany: 25-04-2011, 15:12
U nas dużo ludzi labki zna (na naszej ulicy są 2 i jeszcze 2 na sąsiednich). Luna to taki miejscowy tygrysek ^^. Ludzie sie jej nie boją bo ona lgnie do ludzi strasznie. Wystarczy że do kogoś podejdzie, zamacha ogonem, położy sie brzuszkiem do góry i jej ofiara musi spocząć i pogłaskać tygryska . Nie mam nic przeciwko temu bo przynajmniej mam pewność że Luna jest przyzwyczajona do obecności obcych ludzi i obędzie sie bez niemiłych incydentów (na spacerach z moim poprzednim psem kilka razy spotkałam się z pytaniem "a gdzie jest kaganiec?!", to dla tego że popełniłam błąd w socjalizacji )
Jak Luna była w wieku 3-4 miesięcy poszliśmy na spacer, pooglądać stoki. Akurat trafiliśmy na wycieczkę. Jakieś maluchy, ok 8-10 lat wracały ze stoków. Skończyło się na oblężeniu . Luna byla wniebowzięta, tyle rąk do głaskania
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum