tenshii, może to tak z boku wygląda,ale tak nie jest. Zachwyt Sabą? Raczej jej charakterem;) rodowód,czy wygląd nie mają dla mnie,aż takiego znaczenia. Poza tym to szczeniak,więc siłą rzeczy wzbudza rozczulenie(tak jak małe dzieci).Wzięłam psa z prawdziwej hodowli, bo chciałam mieć 100% labradora w labradorze. Kora jestem pewna,że jeśli ona sama nie jest mieszanką, to któryś z jej rodziców na pewno!. Idealnie pasują mi jej cechy do wyżła weimarskiego. Byłaby super psem do polowania na kaczki-kocha wodę(nawet zimą lodowatą) i aportowanie. W dobrych rękach byłaby usłuchanym psem. Pech-nieodpowiedni pies i my-nieodpowiedni dla niej właściciele. Czy żałujemy,że ją mamy? Mój mąż puknąłby się w głowę,gdybym chciała ją oddać. Jemu akurat ona pasuje i on sobie z nią radzi. Ja nie radzę sobie z jej temperamentem. Poza tym jest postrachem wszystkich dzieci w naszej rodzinie. Nigdy nikogo naprawdę nie ugryzła,ale jej szaleńcze skakanie i szarpanie może odstraszyć każde dziecko. Moja córka też już jej się nie boi,poza momentami,gdy zaczyna ją szarpać. Niestety to się jeszcze zdarza,ale gdy tylko zareaguję Kora odpuszcza-kiedyś musiałam na siłę ją rozdzielać. Najgorzej ma mój syn,który nadal się jej boi. Jest to jeszcze dość męczące,ale nie na tyle bym chciała się jej pozbyć. Pozbyłabym się psa,tylko w jednym przypadku-gdyby zagrażał zdrowiu i życiu dzieci(a Kora nie zagraża). Oczywiście,że nie jest to wina psa,że jacyś idioci założyli sobie "hodowlę". Saba ma papiery,ale to nie one są dla mnie ważne. Ważne są jej cechy charakteru i to,że potrafię nad nią zapanować. Saba to nie jest aniołeczek-też zaczyna niszczyć, też zaczyna brykać-ale w sposób normalny jak dla szczeniaka. Jednak nade wszystko cechą najbardziej dla mnie pożądaną jest dogadywanie się z dziećmi. Dzieci nie mogą być obiektami ataków i nie mogą bać się przejść obok psa. I tu nie jest ważne-czy pies ma papiery,czy jest podobny do labka,czy też nie. Na pewno nie idealizuję Saby,bo jest rodowodowa. Gdybym wzięła szczyla z pseudo i zachowywałby się tak jak Saba też byłabym mega szczęśliwa. Staram się,żeby Kora miała dobrze. Nie jest tak,że dla Saby wszystko,a dla Kory nic. Jak robię psie zakupy,to dla jednej i drugiej. Saba wiadomo ma więcej czułości,bo jest stale przy nas. Ale to nie jest tak,że siedzę przy młodej godzinami i ją cały czas miziam. Dzieciaki też stale jej nie głaszczą,bo jednak też mają swoje zajęcia. Super byłoby,gdyby obydwie mieszkały w domu i się zaprzyjaźniły-chciałabym bardzo,ale chyba nie jest to osiągalne. Ponieważ Kora z wiekiem bardzo się zmieniła,więc mam nadzieję że jeszcze z rok i zaprzestanie głupich zachowań(zresztą dajemy jej do zrozumienia,że te zachowania nam się nie podobają). Kora jest dobrym psem-ja tak czuję,tylko trafiła pod zły adres. W zasadzie co najmniej raz w tygodniu mówię do męża,że ona jest taka przez nas. Brak doświadczenia z takimi psami sprawił,że czułam się bezradna. Mam jednak nadzieję,że wszystko się dobrze skończy-dziewczyny się zaprzyjaźnią. Boję się tylko jednego-żeby Kora nie przeciągnęła Saby na swoją stronę i żeby Saba potem nie jęczała pod drzwiami,że chce siedzieć na dworze.A Może Saba wciągnie Korę do domu;) Zobaczymy...
Daisy też jest w typie ba nawet nie wiem jak mama wyglądała charakter też ma mieszany ale w takiej sytuacji gdy pies szarpie dzieci czy to w zabawie czy też nie podstawą jest konsekwencja i zasady. Pies musi wiedzieć ,ze tak nie wolno. W twojej sytuacji tylko i wyłącznie to ty sobie nie poradziłaś, za szybko się chyba poddałaś. Być może za trudny pies do ciebie tak jak piszesz. Co do mieszkania na dworze Kora tak jest nauczona żyć i na pewno jest jej tak dobrze w domu szybko by się nie odnalazła a jak wiadomo na dworze zawsze coś ciekawego się dzieje. Jestem w 100% pewna ,że ona jest przez was kochana i zadbana tylko czasami już nie masz siły na adhdowca
Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018
Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019
Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022
Dołączyła: 31 Paź 2008 Posty: 9815 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-01-2014, 18:48
Ania8017 napisał/a:
Wzięłam psa z prawdziwej hodowli, bo chciałam mieć 100% labradora w labradorze
Nieśmiało przyznam że......... i ja /między innymi/ tym się kierowałam adoptując Lovelasa.
Mam porównanie i .wiecie co..
Ten jego stoicki spokój i opanowanie w każdej sytuacji .. ta jego przewidywalność, rutyna... to..............bo ja wiem?
Fionka..chociaż pseuduch z krwi i kości... ciągle mnie zaskakuje.
Swoimi pomysłami, zaradnością i kombinatorstwem
A najbardziej mnie zadziwia jej stosunek do dzieci.
Suka która nigdy z dziećmi się nie wychowywała.. przy pierwszym kontakcie, okazała się idealną, cierpliwą niańką.Suka..która do dorosłego potrafi pokazać zęby, swoje niezadowolenie czy bunt. Przy dziecku jest ..uosobieniem spokoju, tolerancji i uległości.Czujna, opiekuńcza..zainteresowana ..całkowicie ukierunkowana na dziecko.Potrafi godzinami słuchać, dreptać krok w krok za dzieckiem... obserwować .Gdyby tylko mogła to..pewnie i samochodzikami by się z dzieckiem bawiła..Jest delikatna w kontakcie, gotowa nieść pomoc.
Gdy mój wnuczek spał w sypialni..Fio leżała pod drzwiami i na każdy szmer przybiegała do mnie i prowadziła pod drzwi.
Za tydzień, znowu mój wnuczek przyjedzie..będzie o rok starszy..ciekawe czy Fioo też będzie go tak adorowała.
aganica, Fajnie szkoda, że u mnie tak nie jest. Yoko fuka na Jasia, przewraca go i zachowuję się tak jakby nie istniał
_________________
Ania8017 [Usunięty]
Wysłany: 31-01-2014, 15:37
Trudne są kontakty psów z dziećmi. Dzieci w pewien sposób same zachęcają do głupich zachowań. Widzę to po swojej córce. Z Sabą też już miała przejście- Saba się nakręciła i dziabnęła ją do krwi w nos i w palec. Tłumaczę córce,że musi hamować Sabę,gdy ta się za mocno nakręci,że musi przerwać zabawę i wyciszyć psa. Tylko moja córka tego nie może zrozumieć. Mój syn,choć dużo mniejszy nie prowokuje psa i Saba się na niego nie nakręca. I to samo jest z Korą-nie wiem czy psy wyczuwają "głupotę" mojej córki? Tylko Sabę łatwo kontrolować i łatwo ją wyciszyć. Kora jak już ruszyła to była masakra. I teraz jak mój syn jest obok Kory,to ona tylko go wącha i liże-raczej już nie skacze na niego. Ale oczywiście córkę potrafi nadal szarpać za buty. Dzieciaki są nieprzewidywalne,tak jak psy;) Czasem pies może skrzywdzić dziecko przypadkowo-wystarczy,że skoczy a dzieciak jakoś się nieszczęśliwie przewróci i gotowe. No,ale Kora potrafiła wywalić dziecko i szarpać za włosy, sweter-do tego warczała,więc to jak dla mnie było już przekroczenie wszelkich zasad. Najfajniej byłoby mieć psa,który absolutnie nie zareaguje na zaczepki dziecka-są takie psy. To,że szczeniak dziabnie dziecko w zabawie to się zdarza,ale najgorsze jak dojdzie do tego agresja. Saba przy mnie absolutnie nie nakręca się. Jak zostanie sama z moją córką w pokoju,to bywa że zaczyna wariować.
Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018
Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019
Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022
Dołączyła: 31 Paź 2008 Posty: 9815 Skąd: Warszawa
Wysłany: 31-01-2014, 17:51
Ania8017 napisał/a:
potrafiła wywalić dziecko i szarpać za włosy, sweter-do tego warczała,więc to jak dla mnie było już przekroczenie wszelkich zasad
I tu mi przypomniałaś sytuację, gdy Hermiona była młodziutka /miała 9 miesięcy/
Córka wtedy miała 18 lat ... już nie dziecko.
Poszły na spacer na plażę, córka usiadła..pies się bawił nad wodą.. Nagle sucz podbiegła i złapała córkę za rękaw polara.Szarpała, warczała i przeciągnęła ją parę metrów po piasku bo ...córka nie mogła się podnieść.
Dla psa to była świetna zabawa.. dla córki niekoniecznie bo .. polar cały podarty a córka wściekła aż się popłakała z tej bezsilności.
Wtedy zapadła decyzja o profesjonalnym szkoleniu i ...z psa wariata zrobił się...pies idealny
_________________
Ania8017 [Usunięty]
Wysłany: 01-02-2014, 13:15
aganica, ja też o tym myślałam. Problem w tym,że mieszkam w totalnej dziurze-z dala od cywilizacji;) W najbliższym mieście nie ma mowy o szkoleniu-nic takiego nie ma. Najbliższe szkolenie(chyba jedyne w następnym mieście)ponad 40 km. Raz była u mnie babka na godzinę do Kory i zawołała(lekcja+ dojazd) 100zł. I tak cały czas myślę,czy na wiosnę tam nie dojeżdżać-no tylko nie jest to takie łatwe(praca,2 dzieci). Przez miejsce zamieszkania mam ogólnie ograniczone pole manewru i nie tylko o psy chodzi. Nawet zawieść gdzieś dziecko na jakieś zajęcia to wyprawa na pół dnia,albo i na cały. Nawet myślałam o takich szkoleniach,co się psa gdzieś zawozi i zostawia,ale to chyba niezbyt dobry pomysł. W końcu właściciel ma się uczyć razem z psem. Nikt po tygodniu nie odda mi super wyszkolonego psa;)
Ania8017, Sieradz taka dziura?:P Czy mieszkasz w jakieś dziurze koło Sieradza ? Gdzieś niedaleko Sieradza max 20 km słyszałam że jest szkolenie psów, dużo osób tam jeździło. Ja uważam że każdy który chociaż troche zna się na psach i się ich nie boi mógłby Ci pomóc. Chodzi o to że jeśli z psem będzie pracowała osoba której pies nie zna (a jest stanowcza, nie boi się psa i zdobędzie jego szacunek) będzie miała u niego czystą kartę. Tak było ze mna...Mój mąż kiedy jeszcze moim mężem nie był miał (i w sumie ma bo pies nadal żyje, ale z nami nie mieszka) agresywnego psa, który szczególnie nie lubił domowników i był samcem alfa którego nikt nie mógł poskromić (mieszanka ONka z dobermanem). Kiedy przychodziłam do jego domu i jeszcze nie wiedziałam że jego pies jest agresorem, skakał na mnie, podwąchiwał i okazywał mi jaki to on nie jest ważny....został przeze mnie odepchnięty, trzepnięty po uchu albo w inny sposób zdyscyplinowany. Przychodziło mi to z łatwością ponieważ wczesniej miałam ONka i nie bałam się dużych psów. Wszyscy byli w szoku że tak sobie radze i mam u psa jakiś szacunek. Dlatego uważam że obca osoba która psa nie zna i nie będzie pozwalała na takie zachowania, może Ci pomóc. Jedynym warunkiem sukcesu było by zachowanie dzieci i Wasze, żebyście nie robili oddzielnej złej roboty i współpracowali (nie nakręcali psa, byli konsekwentni itd). Przed Wami dużo pracy ale nie ma rzeczy niemożliwych. Pozdrawiam:)
_________________ "Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka" - Samuel Butler
żebyście nie robili oddzielnej złej roboty i współpracowali
chyba w tym sekret. my mieliśmy łatwiej, bo na w doomu tylko dwójka, ale ten cwaniak probował te same numery z nami obojgiem - sprawdzajac nasze reakcje - wylanie miski z wodą, czy inne psoty (robił to specjalnie), jedno z nas mu coś zabraniało, to sprawdzał reakcje drugiego,
pewnie trudniej jest jak są dzieci w domu.
U mnie było to samo, wprowadziłam jakąś zasadę, od razu zapoznałam z nią domowników i powiem szczerze że więcej razy domownicy dostali ochrzan niż Coco. W wielu przypadkach to nie jest wina psa że jest nieposłuszny, jak każdy mu pozwala na coś innego to pies jest w końcu zdezorientowany i nie wie jakiego zachowania od niego oczekujemy. Dlatego jak któryś z domowników informuje, że pies robi coś co np sprawia mu ból, przeszkadza w codziennym życiu czy poprostu jest dokuczliwe, to cała rodzina powinna trzymać z nim i wspólnymi siłami oduczać bestie takiego zachowania. W moim domu to działa poza jedna zasada...której nie przestrzega mój mąż - pozwala na siebie skakać na powitanie, nawet czasem dochodzi do tego że bierze psa na ręce i się tulą i całują. Wygląda to cudownie ale jak ponad 20kg (a będzie jeszcze więcej) skoczy na mojego siostrzeńca to już nie będzie tak kolorowo...Jest już coraz lepiej, mąż okrzyczany wielokrotnie trochę się poprawił...chociaż z jednej strony mu się nie dziwie, ja mam psa 24h na dobe a on po ok 12h w pracy jak ją zobaczy to chce nadrobić czas w którym go nie było...
_________________ "Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka" - Samuel Butler
której nie przestrzega mój mąż - pozwala na siebie skakać na powitanie,
u mnie podobnie, ale nie pozwala skakać, ale się gryźć, bawi sie z nim często i to tak dosyć ostro w przepychanki i zapasy - ale potem często narzeka, bo pies go próbuje z kanapy sćiągnąć, ciagnąć za spodnie, czy po prostu go non stop pogryza. mnie nie gryzie, bo mu nie wolno. jak go miziam i zaczyna łapać rekę w zęby, przestaje i mówię "nie wolno gryźć"
niestety pies często podgryza (prowokując do zabawy) wiekszość naszych znajomych i to już takie zabawne dla mnie nie jest, bo jest mi po prostu wstyd.
martynka9007, a Sieradz to nie dziura? Mieszkam 20 km.od Sieradza. Do Sieradza mam najbliżej,ale wiesz dobrze,że w Sieradzu nic nie ma. Ja z Sabą jeżdżę do Zduńskiej(ze Zduńskiej pochodzę).Chyba jest też coś w Zapolicach. Do Zduńskiej mam ponad 40km. W Sieradzu bywam dość często i gdyby tam ktoś szkolił byłoby mi łatwiej. Co do Kory-jest jaka jest. Ważne,że nikomu nie robi krzywdy.To,że dzieci,które do nas przychodzą się jej boją nie ulegnie już zmianie.Nawet,gdyby była super wyszkolona nie odnajdzie się już w domu. Zresztą i tak nie chce do niego wchodzić. Saba też ciągle domaga się wypuszczenia na podwórko i trochę mnie to zaczyna martwić,bo nie domaga się wpuszczenia do domu. Muszę ją wołać i jest tak:jak chce wejść to wchodzi bez "gadania",a jak nie chce to stanie i wywala na mnie te swoje ślepia(co doprowadza mnie do ataku śmiechu) i się zastanawia. Patrzy to na mnie,to w stronę podwórka-ciężko myśli wejść-nie wejść;) na smaczki muszę ja zwabiać;) Co jest w tym podwórku,że tak lubią je psy?
Ania8017, dziura nie dziura, nie uważam że jest tak źle Łodzią ani Warszawą nie jesteśmy, poprostu miastem średniej wielkości tak jak Zduńska, Łask, Wieluń czy inne okoliczne miasta Jest kilkoro ludzi którzy mogli by Ci pomóc ale nie mają działalności i się nie ogłaszają w związku z tym. Jednakże jeśli masz już kogoś kto się sprawdza to nie widze potrzeby do zmiany osoby, bo często to się kończy źle jak za dużo osób zajmuje się jednym przypadkiem. Jedyne co mogę Ci poradzić kierując się własnym doświadczeniem, najlepiej w wolnej chwili poczytać książki o psychice i zachowaniach psa. Taką literaturą która pomogła mi wiele zrozumieć i pokazać mi moje błedy wychowawcze były m.in. "Okiem psa" oraz "Mój pies świadczy o mnie". Nie wiem jaka jest dostępność tych książek na obecnym rynku bo mam je ładnych pare lat. Jeżeli nie naprawisz błedów popełnionych wcześniej, przynajmniej je zrozumiesz i wyciągniesz wnioski przy wychowywaniu drugiego psa (pisze tak nie ze złośliwości wytykania komuś błędów ale sama przez to przeszłam, błędy wychowawcze przy pierwszym psie nie powtórzyły się przy drugim). Życze Ci powodzenia i dużo samozaparcia w dążeniu do celu. Pozdrawiamy
_________________ "Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka" - Samuel Butler
Ania8017 [Usunięty]
Wysłany: 08-03-2014, 22:51
martynka9007, błędy wychowawcze,czy jak by to zwał nie mają szans powtórzyć się przy Sabie. Dlaczego?Bo jest to pies o zupełnie innej psychice. To tak jakby porównywać człowieka niezrównoważonego do zrównoważonego. Takiego psa jak Saba nie da się "zepsuć". Ona sama z siebie nie robi tego,co robiła w jej wieku Kora. O stosunkach z dziećmi to już w ogóle nie wspominam. Nie potrzebuję szkolenia dla Saby,by była "dobrym" psem,bo ona jest taka sama z siebie. Szkolimy się zupełnie w innym celu. Zarówno Kora jak i Saba zaczynały u nas tak samo. Jaka jest Kora to już chyba każdy z moich opisów wie. Wiesz to jest tak jak z dziećmi trochę-każde jest inne i pomimo tego samego wychowania wyrastają na różnych ludzi. Mam córkę i syna i mają tak odmienne charaktery,że szok. W wychowaniu dzieci też każdy popełnia jakieś błędy,ale nie na każde dziecko mają one wpływ. Saba nigdy nie będzie taka jak Kora,a Kora nigdy nie będzie taka jak Saba. Każda z nich ma zupełnie inne cechy. Na chwilę obecną Kora nie sprawia nam takich problemów jak kiedyś i nie mam potrzeby zmieniać jej na siłę. Tym bardziej,że nie jest czystym labkiem,więc pewne cechy jak np.stróżowanie może mieć po przodkach.Od szczeniaka szczekała na obcych. Od samego początku pilnowała domu i podwórka. Są chwile,kiedy mnie wkurza,bo biega jak wystrzelona z procy i na nic nie zważa,albo ma napad skakania na mnie. Jak na nią chwilami patrzę to tylko jedno mi przychodzi na myśl ADHD! Nie wygląda na psa nieszczęśliwego,jest zdrowa i cholernie wytrzymała.Gdyby tylko nie była tak nadpobudliwa...
Z własnego doświadczenia uważam, że jest to rasa zdecydowanie dla ludzi aktywnych. Labradory są psami, które muszą się wyszumieć i gdzieś nadmiar swojej energii spożytkować. Wtedy jest to pies w domu na medal. Spokojny, grzeczny i szczęśliwy, jak dojdzie po spacerze jeszcze pełna micha to w ogóle siódme niebo . Co chodzi o okres szczenięcy, trzeba wykazać się wielką cierpliwością wobec tej rasy. Moja Nala dała nam nieźle popalić i nie raz wylałam przez nią łzy jak wracałam do domu,istna rudera się robiła z mieszkania po jej eskapadach. Z kolei jak skończyła te półtora roku, zaczęła mądrzeć i na dzień dzisiejszy muszę przyznać, że tak oddanego, wiernego i wdzięcznego psa nigdy nie miałam i mieć już pewnie nie będę! Są to psy, które jak mają gdzie się wybiegać i wyszaleć nie muszą mieszkać w domu jednorodzinnym bądź w dużym mieszkaniu. Łatwo się przystosowują do warunków jakie je otaczają. W stosunku do dzieci jest również kochana i ma nieograniczoną cierpliwość. Mam brata 6 letniego w domu i Nala co najwyżej może zalizać go na śmierć .
Podpisuję się pod tym, że labrador jest idealnym psem dla aktywnych ludzi.
Jeżeli zmęczy się go fizycznie i psychicznie to w domu jest idealny.
Wadą jest jego kłaczenie niby dwa razy do roku, które przeciąga się na cały rok
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum