Wysłany: 24-02-2009, 12:21 Obedience - tak czy nie?
mam dylemacik...
Chodzę z Ceres do przedszkola, do K9 Dog Training Center, uczymy się przy boku p. Marka Fryca. Myślimy o Obedience, choć p. Marek próbował nas zniechęcić na wszystkie sposoby: że to cyrk, że to żmudna praca jeśli chce się osiągnąć naprawdę mistrzowskie wyniki i tak wymieniał wymieniał wymieniał...
a wiecie że im bardziej coś sie zabrania to tym bardziej zaczyna smakować
i nie wiem co robić, bo zacząć ćwiczyć obedience trzeba było już. Ceres jest strasznie mądra, bardzo szybko sie uczy, p. Marek chciał żeby ktoś nam zrobił zdjecia na jego stronę bo ładnie Ceres wspólpracuje...
nie wiem co robić...
ktoś z Was ćwiczył? ćwiczy? Jak to jest w rzeczywistości? Po co ludzie ćwiczą? Chyba nie dla nagród bo to ma chyba charakter podobny do wystaw, więc co najwyżej karma - no i uznanie w psim świadku..
Ania-Ceres, ja uważam, że jak tylko chcesz to warto próbować, nie widzę przeciwskazań. Agility to może młodym labkom zaszkodzić na stawy, ale obedience? Nie wiem czemu odmawia.
Dołączyła: 26 Sie 2008 Posty: 187 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 24-02-2009, 21:13
Ania-Ceres napisał/a:
ktoś z Was ćwiczył? ćwiczy? Jak to jest w rzeczywistości? Po co ludzie ćwiczą? Chyba nie dla nagród bo to ma chyba charakter podobny do wystaw, więc co najwyżej karma - no i uznanie w psim świadku..
a może o czymś nie wiem? oświećcie mnie proszę...
Jestem zdumiona. Zdumiona postawą trenera.
Ja miałam do czynienia z zupełnie innym podejściem, przyszłam do szkoły żeby pomogli mi nauczyć psa posłuszeństwa a stanęło na tym że wciągnęli nas w obedience (także PT). Po prostu pewnego dnia po zajęciach trener (Jacek Lewkowicz, szkoła Hitt-Dog w Krakowie) podszedł do mnie i powiedział -"jest taka sprawa, za dwa tygodnie będą zawody obedience w Krośnie i dziś po południu mamy dodatkowy trening, ja bym was chętnie widział w takich zawodach". I tak się zaczęło, trwa do dziś. Owszem, trochę osiągnięć mamy na swoim koncie ale dla mnie nie to jest najważniejsze - najważniejsza jest systematyczna praca z psem która procentuje w codziennym życiu, także fajne urozmaicenie życia.
Myślę że szkoła Marka Fryca nie jest jedyną w Twoim rejonie(domyślam się że to Śląsk). Poszukaj takiej która Ci chętnie pomoże lub spróbuj uczyć samodzielnie. To nie jest wcale takie trudne. Pozdrawiam.
Mój labrador: Kaja
Suczka urodziła się:
04/09/2007
Wiek: 77 Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 351 Skąd: Lublin
Wysłany: 25-02-2009, 00:12
Najwiekszym błędem popełnianym przez większość opiekunów psów (szczególnie posiadaczy pierwszego psa), jest chaotyczne i nieprzemyślane szkolenie.
Np.: pierwszy zachwyt klikerem i szkoleniem na smaczki (najszybsze i najwcześniejsze efekty pracy w domu) powodujący "uzależnienie" psa od tego sposobu szkolenia. Po wyjściu "w teren", przy nauce psa pracy retrievera, są duże związane z tym kłopoty i konieczność przestawienia psa na inną specyfikę szkolenia (pracę psa typu posłusznościowego a nie intuicyjnego). Szkolenie obedience jest szkoleniem specyficznym uczącym psa wielu rzeczy pozytywnych jednak nie mających w większości praktycznego znaczenia. Kto kiedy widział psa chodzącego po ulicy w sposób uprawiany przez zawodników z obedience?
Dlatego ja rozumiem zastrzeżenia tego trenera (byc moze on ocenił też możliwosci pieska i opiekuna). Decydować się na takie szkolenie trzeba świadomie...
Bywa tak, że szkolenie w pewnej dziedzinie, może wykluczyć szkolenie w innych dziedzinach i to trzeba wziąć pod uwagę...
Kto kiedy widział psa chodzącego po ulicy w sposób uprawiany przez zawodników z obedience?
BlueDiego , to robi się tak, że pies pracujący w ringu posłuszeństwa, ma inne komendy do pracy w ringu i inne na "cywilnych" spacerach. Nie wydaje mi się, żeby posłuszeństwo, nawet posłuszeństwo sportowe, mogło przeszkadzać psu w pracy w łowisku. Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Pies posłuszny, bez ociągania respektujący komendy przewodnika, to tylko zaleta, również w łowisku i podczas konkursów pracy psów myśliwskich. Owszem, retriever pracujący w polu musi wykazać się pewną samodzielnością, umiejętnością obserwacji, szczególnie umiejętnością zapamiętywania miejsca upadku strzelonej zwierzyny i nie może tak jak pies sportowy w ringu, być cały czas wpatrzony w przewodnika, ale zapewniam Cię, że
one (psy), potrafią to dokładnie rozróżnić. Wiedzą jak się zachować w polu i jak w ringu posłuszeństwa .
Na dowód tego co piszę, zapraszam Cię do obejrzenia filmiku pod tytułem "Trening-Ludwig" ze strony http://www.labteam.pl/?relacje=1&id=41
Terier prezentowany na tym filmie to doświadczony pies poszukiwawczo-ratowniczy z OSP w Gdańsku. Pies i jego przewodniczka mają niepoślednie osiągnięcia w służbie ratowniczej, o których możesz przeczytać tutaj: http://www.zach.psysportowe.pl/
Inny dowód to suka, bohaterka tekstu, do którego dałem link na początku tej dyskusji.
Tą samą sukę możesz zobaczyć na filmikach w tym artykule http://www.labteam.pl/?uz...=1&id=10&id2=17
Starty w zawodach obi zupełnie jej nie przeszkadzają w pracy w łowisku i podczas konkursów pracy psów myśliwskich.
Mój labrador: Kaja
Suczka urodziła się:
04/09/2007
Wiek: 77 Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 351 Skąd: Lublin
Wysłany: 25-02-2009, 08:05
Trudno jest dyskutować z miłośnikami danej dziedziny, na temat ich działalności, a tak właśnie postrzegam zespół Labteam. Moim zdaniem jest to działalność bardzo pożyteczna i dla wielu posiadaczy labków może być przydatna, nawet wielce. Ale przeciętny posiadacz pieska tej rasy może mieć inne podejście do szkolenia psa i inny sposób wartościowania jego osiągnięć. Nie każdy chce stawać do zawodów i nie każdy chce uczyć psa niepraktycznych rzeczy. Większości całkowicie wystarcza posłuszeństwo psa na spacerach (chodzenie na luźnej smyczy lub bez smyczy, przywołanie i kilka innych podstawowych umiejętności). Zapewniam Cię, że takich jest większość właścicieli labków.
Dlatego napisałem, że rozumiem stanowisko trenera psów..
P.s. Niektóre zasady konkursowe są kuriozalne (np. wydatne obniżanie ocen psom, które otrząsają się po wyjściu z wody). Jest to jak najbardziej naturalna czynność, po co z tym walczyć? Ważne jest, by pies przy tym nie wypuszczał aportu z kufy... Chyba że aport odbiera pani(pan) ubrany w odzież Adidasa?!
Wiek: 42 Dołączyła: 02 Cze 2008 Posty: 582 Skąd: już nie Warszawa :)
Wysłany: 25-02-2009, 08:11
BlueDiego napisał/a:
P.s. Niektóre zasady konkursowe są kuriozalne (np. wydatne obniżanie ocen psom, które otrząsają się po wyjściu z wody). Jest to jak najbardziej naturalna czynność, po co z tym walczyć? Ważne jest, by pies przy tym nie wypuszczał aportu z kufy... Chyba że aport odbiera pani(pan) ubrany w odzież Adidasa?!
Nie uważasz, że otrząsając się z kaczką w kufie jest ryzyko, że pies ją uszkodzi?
Dochodzi jeszcze kwestia, że czasem pies przynosi kaczke jeszcze żywą - myśle, że otrząsanie się przez niego w takiej sytuacji dobre nie jest.
Zresztą większość psów przynajmniej moich ma tendencje do odkładania kaczki na czas otrząsania się, dlatego ja zdecydowanie wole od razu uczyć nie otrząsania sie co znowu bardzo trudne nie jest.
a czy może ktos wie czy we Wrocławiu jest jakaś szkółka "Obedience". Kurcze cos takiego też może być ciekawe. Jak oglądam te wszystkie filmiki to jestem pełna podziwiu dla psiaków jak ich właścicieli
Dołączyła: 26 Sie 2008 Posty: 187 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 25-02-2009, 09:51
BlueDiego napisał/a:
Nie każdy chce stawać do zawodów i nie każdy chce uczyć psa niepraktycznych rzeczy. Większości całkowicie wystarcza posłuszeństwo psa na spacerach (chodzenie na luźnej smyczy lub bez smyczy, przywołanie i kilka innych podstawowych umiejętności). Zapewniam Cię, że takich jest większość właścicieli labków.
Dlatego napisałem, że rozumiem stanowisko trenera psów..
Ania chyba jednak jest zainteresowana posłuszeństwem sportowym, ja mogę ją tylko do tego zachęcać bo sama się w to bawię ze swoim psem i uważam to za znakomity sposób na spędzanie czasu z psem któremu trzeba zapewnić możliwość pracy. Każdy ma inne możliwości by takie czy inne zajęcia organizować psu.
Większości właścicieli labów wystarczy by pies przychodził na wołanie i nie ciągnął na smyczy, trzeba by jednak zapytać samych psów czy im to także wystarczy.
[ Dodano: Sro 25 Lut, 2009 ]
BlueDiego napisał/a:
Dlatego napisałem, że rozumiem stanowisko trenera psów..
Na ile ja się orientuję Marek Fryc preferuje obronę sportową a przecież Ania ze swoim labkiem IPO trenować nie będzie.
Nie każdy chce stawać do zawodów i nie każdy chce uczyć psa niepraktycznych rzeczy. Większości całkowicie wystarcza posłuszeństwo psa na spacerach (chodzenie na luźnej smyczy lub bez smyczy, przywołanie i kilka innych podstawowych umiejętności)
Ale tu naprawdę nie chodzi o udział w zawodach i o laury na nich zdobywane. Chodzi o samą pracę z psem, która jak nic innego, najlepiej wiąże psa z człowiekiem, no może poza michą
Masz całkowitą rację pisząc, że błedem jest jest chaotyczne i nieprzemyślane szkolenie, często łapanie kilku srok za ogon, jak się to mówi. Bowiem są takie psie profesje, których równoległy trening, wzajemnie się wyklucza. Ale moim zdaniem nie dotyczy to posłuszeństwa, które jest podstawą, chyba każdego rodzaju szkolenia. Nie bez znaczenia jest tutaj rownież fakt, że labrador to pies bardzo uniwersalny. Przewodniczka teriera, z filmiku, do którego dałem link, ma rownież labradora, starszego od teriera, emerytowanego, doświadczonego psa ratowniczego, mającego na koncie wiele akcji ratowniczych, nawet poza granicami naszego kraju. Ten sam labrador z powodzeniem startowal rownież w zawodach obiedience i był również psem używanym w dogoterapii.
Mój labrador: Kaja
Suczka urodziła się:
04/09/2007
Wiek: 77 Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 351 Skąd: Lublin
Wysłany: 25-02-2009, 17:09
Gerard napisał/a:
Chodzi o samą pracę z psem, która jak nic innego, najlepiej wiąże psa z człowiekiem, no może poza michą
Ja również podpisuję się pod tym stwierdzeniem, ale niekoniecznie musi to być obedience. Natomiast bardzo wskazane dla każdego labka jest szkolenie PT.
BarbaraS napisał/a:
Właśnie Zawody to dobry sprawdzian, możliwość wyłapania błędów w szkoleniu.
Zależy to od tego co kto lubi, dla niektórych mogą to być zawody..
Dla mnie najważniejsze jest moje zadowolenie z osiągnięć psa i zaspokojenie jego potrzeb. Niczego nikomu nie muszę udowadniać. I zupełnie mi nie zależy na udziale w zawodach, który to czas mogę znacznie lepiej spędzić, wyjeżdżając z psem w "nowy teren".
A co do wspaniałości tej rasy... Kaja ma dużo większe szanse mnie przeżyć niż ja ją.. Ale następny mój pies, choć Kaja jest wspaniała (lepsza niż się spodziewałem),na pewno nie byłby labradorem..
ale niekoniecznie musi to być obedience. Natomiast bardzo wskazane dla każdego labka jest szkolenie PT.
Jedno i drugie to posłuszeństwo
Do tego Obi na poziomie klasy "0" to pikuś w porównaniu z programem PT. Nie wiem co masz przeciwko obedience? Naprawdę myślisz, że pies, który trenuje obedience, po ulicy chodzi przy nodze tak jak w ringu posłuszeństwa?
Mój labrador: Kaja
Suczka urodziła się:
04/09/2007
Wiek: 77 Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 351 Skąd: Lublin
Wysłany: 26-02-2009, 06:50
aganica, jestem realistą, znam swój organizm, a jednocześnie poznałem labradory jako rasę.. Jak myślisz, czy będąc ponad 70 letnim schorowanym człowiekiem byłbym dobrym pańciem dla labkowego szczeniaka? Toż to wulkan energii i kłębek emocji!!
Jedynie to skłaniałoby mnie do innego wyboru... Ale wolałbym już zestarzeć się z Kają i być z nią (włóczyć się z nią) do samego końca..
Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018
Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019
Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022
Dołączyła: 31 Paź 2008 Posty: 9815 Skąd: Warszawa
Wysłany: 26-02-2009, 08:20
BlueDiego napisał/a:
byłbym dobrym pańciem dla labkowego szczeniaka? Toż to wulkan energii i kłębek emocji!!
Idealnym , już nie wspomnę , jak taki wulkan odmładza .
[ Dodano: Czw 26 Lut, 2009 ]
A tak na poważnie , to doskonale rozumiem Twoje podejście .Sama rąk nie czuję i czasami chce mi się płakać gdy Fionka chce się bawić a mnie juz sił brakuje .Na domiar złego gdy to moje szczęscie coś sobie ubzdura w głowie to , nie ma zmiłuj .Z uporem maniaka dąży do celu a pańci coraz częściej ....sił brak.
Idealnym , już nie wspomnę , jak taki wulkan odmładza .
odmładza i nie da się wyspać Ale ja zauważyłem, że Pola jest bardzo cwana i do tego niesamowicie szybka i odważna. U nas niestety nie ma obednice, ale agility jest i chyba skorzystamy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum