Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
wsparcie moralne
Autor Wiadomość
Quaddo 



Mój labrador: Quaddo
Pies urodził się:
05.05.2013

Dołączyła: 10 Sie 2013
Posty: 834
Skąd: Aberdeen
Wysłany: 14-07-2015, 22:39   wsparcie moralne

nie udzielałam się na forum, baardzo długo, ale dwie wspaniałe istoty tak wykańczają, że na pisanie już sił nie ma.

ale nie o tym.

sumienie gryzie mnie straszliwie, ponieważ podjmuję właśnie straszną decyzję :cring: (nie miałam wyboru za dużego) oddania Quaddusia do innego domu. jest to koleżanka, która z córkami straciły niedawno swojego labka, niestety miał raka i ledwo dożył 1,5 roku), ale też nie o tym, chociaz potrzebuję, zeby ktoś mnie pogłaskał po głowie i rozgrzeszył. :cring:

Wychodzi na to, że muszę Mr Q. oddać przez mojego męża (mam nadzieję, że w krótce juz byłego męża ]:) ).
i ten post jest własnie o tym, ten drań ma jutro urodziny i jakkolwiek to brzmi dziecinnie, to proszę nakierujcie całą swoją negatywną energie na tego drania, który tak bardzo chciał miec psa, a wyprowadzanie go sprawiało mu takaa trudność.
Tak naprawdę mój wkrótcebyłymąż stwierdził, że jego życie jest ciężie, kiedy byłam w Polsce na zabiegach 5 tygodni i musiał się zajmować psem. teraz mi powiedział, ze pies go nie obchodzi, że go denerwuje i mam z nim zrobić co chcę, NAWET UŚPIĆ!!! :-o

już go nakablowałam do Szkockiego TOZu, że porzucił psa.

jest tyci szansa, że Quaddo zostanie z nami, bo jedna znajoma zaoferowała się go wyprowadzać co rano, ale dopiero w czwartek się dowiem, czy będe mogła w moim domu zostać, bo jak nie, to z psem nie znajdę nigdzie mieszkania, (koleżanka dopiero co szukała), no i musze znów na jakieś dwa miesiące jechać na zabiegi do Polski, a przez tego drania pies nie ma paszportu.
_________________


moje fotki - większość bez mojej wiedzy i zgody ! http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=10097

mój fejsowy blog: https://www.facebook.com/princequaddo
 
 
tenshii 
Ania & labradość



Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009

Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009

Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009

Wiek: 38
Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 8525
Skąd: Wrocław
Wysłany: 15-07-2015, 10:33   

Quaddo, ja nie jestem przeciwniczką oddawania psów komuś innemu bo rozumiem, że życie nie jest usłane różami, i nikt, kto bierze psa, nie może być pewny, że będzie go miał przez naście lat jego życia.
Oczywiście nie jestem za tym, aby oddawać psa z powodu błahostek, ale wiem, że nie oddasz go tak po prostu i najpierw sprawdzisz wszelkie inne możliwości.
Pies potrafi się przystosować do nowego domu, nowych ludzi, co często obserwujemy w wątkach adopcyjnych.
Nie miej do siebie żalu. Jeśli będziesz musiała to zrobić to na pewno będzie Ci ciężko, ale czasami w życiu trzeba podejmować takie decyzje.
_________________
They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy

Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
 
 
 
anna34 
rude szczęście



Mój labrador: Chopper
Pies urodził się:
03.07.2007-24.05.2016

Mój labrador: Biscuit John Cage(Hearty)
14.06.2016

Wiek: 50
Dołączyła: 15 Sty 2008
Posty: 6153
Skąd: Pruszków
Wysłany: 15-07-2015, 11:32   

Ja niewiele zrozumiałam z tego chaotycznego wpisu tylko tyle że Twój mąż okazał się nieodpowiedzialny i że pies nie może zostać z Tobą bo zmieniasz mieszkanie?Czy za granicą tak ciężko znaleźć mieszkanie gdzie zechcą psa,czy ludzie tam nie mają zwierząt w domach?.
_________________
 
 
 
mibec 



Mój labrador: Prezes Barney (Miners Master)
Pies urodził się:
19.01.2010 - 26.11.2019

Mój labrador: Princess Shelby (Eromdop Maria to Amegilla)
Suczka urodziła się:
01.01.2013

Mój labrador: Princess Ellie (Amegilla Eleanor Alfacute)
Suczka urodziła się:
14.01.2015

Wiek: 46
Dołączyła: 29 Kwi 2010
Posty: 14690
Skąd: Telford UK
Wysłany: 15-07-2015, 13:49   

Quaddo, wspolczuje sytuacji - trzymaj sie ;*

Decyzja o rozstaniu jest ostateczna? :(
Przemysl wszystko dobrze. Znalezienie domu/mieszkania z psem nie jest latwe, ale tez nie niemozliwe (przynajmniej w Midlands). Czesto w ogloszeniach jest napisane ze nie zgadzaja sie na zwierzaki, ale jak zapytasz to mozna sie dogadac. Z reguly wystarczy dodanie aneksu do umowy, w ktorym zgadzasz sie na pokrycie wszelkich ewentualnych szkod, ktore pies wyrzadzil oraz ze w momencie wyprowadzki pokryjesz koszt profesjonalnego sprzatania. Warto sprawdzic ta informacje jesli "tylko" mieszkanie jest przeszkoda.
Samotnej osobie z malym dzieckiem na pewno nie bedzie latwo z psem, ale z pomoca zyczliwych ludzi na pewno jest to do ogarniecia.

Quaddo napisał/a:
a przez tego drania pies nie ma paszportu.
;) wyrobienie paszportu to tylko chwila u weta + kasa, wiec to nie taki straszny problem. Poza tym zawsze sa hotele, znajomi.... Zaoferowalabym pomoc w tej sytuacji, ale dzieli nas bardzo duza odleglosc. . :-o

Nawet jesli podejmiesz decyzje o oddaniu Quaddo nie biczuj sie - na pewno znajdziesz mu swietny domek, w ktorym bedzie szczesliwy.
Jeszcze raz zycze sily w tej trudnej sytuacji ;*
_________________
Waniliowo-hebanowa Galeria
PitaPata Dog tickers PitaPata Dog tickersPitaPata Dog tickers
 
 
 
deadend 


Mój labrador: Riko
Pies urodził się:
08.06.2006

Mój labrador: Mały
Pies urodził się:
24.12.2013

Wiek: 41
Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 275
Skąd: Leżajsk
Wysłany: 15-07-2015, 14:40   

anna34 napisał/a:
Ja niewiele zrozumiałam z tego chaotycznego wpisu
To może przeczytaj jeszcze raz.
Bo powiedz mi, masz małe dziecko i psa, samotnie - dziecko jest chore, ma gorączkę - zostawiasz takie małe dziecko samo w domu? kilka razy dziennie? Ja swojego dziecka NIGDY nie zostawiłam samego w domu, samochodzie ani nigdzie, nawet na 5 minut.
Do tego jeżdżenie na zabiegi po 5 tygodni nieobecności - co wtedy z psem? (jeśli potrzebnme są takie wyjazdy na zabiegi, to domyslam się że ze zdrowiem nie jest za cudownie, ale nikt nie musi Ci się spowiadać ze szczegółami), pewnie jeszcze kwestia utrzymania sibie, dziecka i psa.

To naprawdę trudna sytuacja i nie wyobrażam sobie się w takiej znaleźć. Uważam, że dobrym rozwiązaniem będzie oddanie Quaddo znajomej, on w depresję z tego powodu nie wpadnie - znajoma miała już labka, ma córki, ba! śmiem stwierdzić, że będzie miał lepiej, Bo w sytuacji w której Quaddo (przapraszam, nie wiem jak masz na imię) jesteś, może nie być czasu i sił na dłuugie spacery, beztroską zabawę... będzie za to wiele nerów i niepotrzebnej szarpaniny, między potrzebami dziecka i psa.
 
 
anna34 
rude szczęście



Mój labrador: Chopper
Pies urodził się:
03.07.2007-24.05.2016

Mój labrador: Biscuit John Cage(Hearty)
14.06.2016

Wiek: 50
Dołączyła: 15 Sty 2008
Posty: 6153
Skąd: Pruszków
Wysłany: 15-07-2015, 17:16   

deadend napisał/a:
To może przeczytaj jeszcze raz.

Przeczytałam i ok.niech będzie,ze rozumiem więcej(raczej po Waszych postach),ale faktycznie czytanie w środku nocy w pracy nie służy.
deadend napisał/a:
ale nikt nie musi Ci się spowiadać ze szczegółami),

nawet nie śmiem pytać,nie moja sprawa.Tak samo jak i ja szczegółowo nie pisze jak ciężko jest mi samej tylko z psem pracując po 12 godzin w systemie dzień i noc :(
Rozwiązanie się napewno jakieś znajdzie,życze powodzenia.
_________________
 
 
 
Quaddo 



Mój labrador: Quaddo
Pies urodził się:
05.05.2013

Dołączyła: 10 Sie 2013
Posty: 834
Skąd: Aberdeen
Wysłany: 16-07-2015, 23:25   

dzięki, za wsparcie.
mi jest juz lepiej, ponieważ Quadduś polubił dziewczyny, one mieszkają 20 min od nas, więc będziemy się odwiedzać. będzie miał dom z dużym ogrodem.
wiem, że go pokochają, pół roku temu ich labek zmarł na raka, a miał póltora roku, bardzo to przeżyły. Koleżanka miała psy całe życie i to duże rasy.

ja ryczałam jak bóbr 3 dni, ale serio nie dam rady dać mu tyle ruchu ile potrzebuje.
co do wyprowadzki, u nas w Aberdeen bardzo ciężko znaleźć miejsce gdzie pozwolą trzymac zwierzaki.
to dla tego psa tyle lat nie mieliśmy.

z innej beczki, nie wiem co ten drań Quadusiowi zrobił, bo strasznie lękliwy, nawet się jużnie cieszy na jego widok. moja mam dziś krzykneła z radości, bo córeczka zaczyna chodzić, a Quaddo zwiał podobno aż się kurzyło.
_________________


moje fotki - większość bez mojej wiedzy i zgody ! http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=10097

mój fejsowy blog: https://www.facebook.com/princequaddo
 
 
mibec 



Mój labrador: Prezes Barney (Miners Master)
Pies urodził się:
19.01.2010 - 26.11.2019

Mój labrador: Princess Shelby (Eromdop Maria to Amegilla)
Suczka urodziła się:
01.01.2013

Mój labrador: Princess Ellie (Amegilla Eleanor Alfacute)
Suczka urodziła się:
14.01.2015

Wiek: 46
Dołączyła: 29 Kwi 2010
Posty: 14690
Skąd: Telford UK
Wysłany: 17-07-2015, 09:32   

Trzymaj sie Kasia ;*
_________________
Waniliowo-hebanowa Galeria
PitaPata Dog tickers PitaPata Dog tickersPitaPata Dog tickers
 
 
 
desperados 



Mój labrador: scott
Pies urodził się:
27.04.2015

Dołączyła: 16 Cze 2015
Posty: 138
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 17-07-2015, 16:30   

życie ma dużo zakrętów a mam nadzieje ze piecho będzie mila spokojny dom
_________________
 
 
Quaddo 



Mój labrador: Quaddo
Pies urodził się:
05.05.2013

Dołączyła: 10 Sie 2013
Posty: 834
Skąd: Aberdeen
Wysłany: 17-07-2015, 23:36   

Jestem tego pewna, że będzie mu tam dobrze.
Byli dzis na spacerze sami, bez przyzwoitki (czyli mnie). Wrocili po poltora godziny, i dziewczyna mnie zaczela przepraszać że pies mokry wrocił :papa:
:D po spacerze ze mna to byśmy oboje byli w błocie.
Podobno ładnie słuchał i "już tak nie ciągnął" w sumie nie zapytalam sie czy używała klikera.
Dziewczynie zaimponowalo, że pies się zatrzymuje przed ulicą. Ja ją prosiłam, żeby nadal go trenowała, bo on to lubi.
Myślę,że jeszcze tydzień będzie u mnie, a potem już zamieszka u nich. :cring:
Mam nadzieję, że mój ex nie będzie chciał za niego pieniędzy, bo mu oczy wydrapię.
Dziś sobie uciełam z piesiem drzemkę na kanapie. Bidulek też cały zestresowany, sierść gubi garściami.
Ciekawe jak moja córeczka będzie za swoim piesiem tęsknić, bo na jego widok reaguje radośniej niż na widok tatusia
_________________


moje fotki - większość bez mojej wiedzy i zgody ! http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=10097

mój fejsowy blog: https://www.facebook.com/princequaddo
 
 
desperados 



Mój labrador: scott
Pies urodził się:
27.04.2015

Dołączyła: 16 Cze 2015
Posty: 138
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 20-07-2015, 13:38   

wszystko będzie dobrze! piecho zadowolony to najważniejsze ważne aby tam zazal stabilizacji
_________________
 
 
klaudia1234
[Usunięty]

Wysłany: 06-08-2015, 22:56   

I Jak tam Quaddo?
Absolutnie potępiać Cię nie będę, bo kim ja jestem żeby oceniać innych. Swoje zdanie natomiast wypowiedzieć mogę i je wypowiem.
Moim zdaniem ta sytuacja to kolejna chora postępowanie ludzi przez które cierpi pies. Rozumiem że życie jest trudne, sytuacja się zmienia, czasami nie mamy wyjścia, ale…
Myślę że swojego dziecka byś nie oddała, prawda? To dlaczego oddajesz psa?
I tak, większość osób na tym forum będzie chciała mnie spalić na stosie, bo przecież „dziecko to dziecko, pies to pies. Jak śmiesz porównywać dziecko do psa?” i najważniejsze „co jak co, ale zwierzęcia na równi z rodziną stawiać nie będę.” Tak, tak, tak. Przypominam że KAŻDY kto przyjmuje swojego zwierzaka pod swój dach, jednocześnie przyjmuje go do swojej rodziny. Jeżeli jest członkiem rodziny to chyba ma takie same prawa jak inni?
Naprawdę powoli mam dosyć takich sytuacji, ponieważ ludzie najpierw chcą mieć psa, a potem gdy jest jakiś problem to pozbywają się zwierzaka jak śmiecia. (Bo przecież pies to pies, dziecka się chyba nie pozbędę?!!?)
Quaddo, I nie, absolutnie Cię nie oceniam. To co wyżej napisałam tyczy się ogólnie do wszystkich podobnych do tego typu sytuacji, nie do Waszej.
Cieszę się że znalazłaś piesełkowi dobry dom i że w ogóle zadbałaś o Jego lepszą przyszłość, co nie zmienia faktu że przez Wasze nieodpowiedzialne decyzje ucierpiał tylko i wyłącznie pies.
Jedynie co mogę powiedzieć to to że cieszę się że zadbałaś o to, że Quaddo będzie miał nowy, fajny :)
 
 
zaba 



Mój labrador: Rocco
Pies urodził się:
26.01.2009

Wiek: 32
Dołączyła: 01 Lut 2009
Posty: 2653
Skąd: Sanok / Rzeszów
Wysłany: 06-08-2015, 23:12   

Rozumiem sytuację, bo w życiu różnie bywa i dobrze, że udało się dla Quaddo tak szybko znaleźć dom - oby tak każdemu psiakowi się udawało - z pewnością dla właścicieli, że idzie w dobre ręce.
Ale jedną rzecz kusiło mnie napisać od dawna. Quaddo, jest "nasza" - forumowa. I wszyscy rozumiemy, że sytuacje są różne i cieszymy się, ze piesek znalazł dom, a właścicielce życzymy jak najlepiej, żeby się w życiu poukładało.
Ale niech przyjdzie osoba nowa, spoza forum,napisze w jakimś ogłoszeniu, że musi psa oddać.
Szkoda, że wtedy nie potrafimy być obiektywni i bardzo często na pierwszy plan idzie krytyka :shy:
_________________


http://best-wishes.blog.pl/
 
 
 
anna34 
rude szczęście



Mój labrador: Chopper
Pies urodził się:
03.07.2007-24.05.2016

Mój labrador: Biscuit John Cage(Hearty)
14.06.2016

Wiek: 50
Dołączyła: 15 Sty 2008
Posty: 6153
Skąd: Pruszków
Wysłany: 07-08-2015, 09:07   

Dziewczyny zgadzam się z Wami.
Dla mnie sytuacja w której oddaje swojego psa to sytuacja,że zostaje mi pół roku życia w mękach i przykuta do łóżka,inna jakoś do mnie nie przemawia.
_________________
 
 
 
tenshii 
Ania & labradość



Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009

Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009

Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009

Wiek: 38
Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 8525
Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-08-2015, 09:45   

klaudia1234 napisał/a:
Przypominam że KAŻDY kto przyjmuje swojego zwierzaka pod swój dach, jednocześnie przyjmuje go do swojej rodziny. Jeżeli jest członkiem rodziny to chyba ma takie same prawa jak inni?

obyś nigdy nie musiała stanąć przed taką decyzją - tego Ci życzę
łatwo mówić, jak los nie stawia Ciebie w takiej sytuacji...

Strasznie wkurzające jest takie umoralnianie...
Możecie mieć swojego psa? Cieszcie się i módlcie, żeby los nie postawił Was przed taką decyzją
_________________
They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy

Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
 
 
 
klaudia1234
[Usunięty]

Wysłany: 07-08-2015, 11:18   

anna34 napisał/a:

Dla mnie sytuacja w której oddaje swojego psa to sytuacja,że zostaje mi pół roku życia w mękach i przykuta do łóżka,inna jakoś do mnie nie przemawia.

Zgadzam się w stu procentach...

tenshii, "obyś nigdy nie musiała stanąć przed taką decyzją - tego Ci życzę"

Skąd wiesz że nie stanęłam?
Moment w którym okazało się że Nero jest ciężko chory pojawił się jak grom z jasnego Nieba. Akurat kilka dni przed diagnozą kupiliśmy nowy samochód i nie mieliśmy żadnych oszczędności… Nie zastanawialiśmy się ani chwili. Całą potrzebną sumę na leczenie Nera pożyczyliśmy. I mogliśmy powiedzieć że hmmmm… oddamy Cię Nero, bo jest nam ciężko, nie mamy kasy na Twoje leczenie, a Ty i tak długo nie pożyjesz… Więc wybierasz schronisko, wyrzucenie do lasu czy utopienie? Nerowi dom załatwić byłoby wtedy bardzo trudno, zważywszy na to w jakim był stanie i ile pieniędzy potrzeba było na jego leczenie…
Też miałam Go zostawć? Oddać? A może uśpić?
Nera operacja, leczenie kosztowało ok. 3000 tysięcy. Oczywiście to nie koniec, bo miał zoperowane dopiero dwie łapy. I tak nie wiadomo przez jak długi czas będzie chodził. Pół roku, rok, więcej?
Oddanie psa to prosta sprawa, ale czy dobra?
Ostatnio zauważyłam taką tendencję ludzi, którym się rodzi dziecko do szybkiego pozbywania się „mniejszego” zła.
Urodziło się dziecko, pies sprawia problemy, nikt nie ma czasu się nim zajmować, zły pies, piesek nie potrzebny, oddajemy pieska.
Ludzie zarzekają się że są moralni, tolerancyjni, mają sumienie… Ale czy Twoje sumienie jest sprawne?
Jak można oddać psa, swojego przyjaciela, który dajmy na to był z tobą przez siedem lat, nagle urodziło się dziecko, piesek nie potrzebny, oddajemy pieska…
Ja się pytam tylko JAK tak można? Czy to jest fair w stosunku do samego psa?
Czasami zastanawiam się, czy nie lepiej by było zakazywać parą, które chcą mieć dziecko, kupna psa?
Szacuję, że jakieś 60 % rodzin oddaje zwierzaka z powodu narodzin dziecka.
Oddałeś psa, gdy było ciężko, następnym razem gdy będzie jeszcze trudniej oddasz dziecko?
Chociaż dziecka pewnie nie oddasz, bo co powiedzą ludzie, dziecka nie wypada, a pies to tylko pies…

Niestety, ale ludzie, którzy zarzekają się że są psiolubni najczęściej gdy mają wybór uratować własne dobro, czy uratować psa, wybierają siebie…
To smutne bo żaden pies nie pchał się pod Twój dach, tylko to Ty człowieku chciałeś mieć piesełka, a teraz już nie chcesz?
W dzisiejszym świecie jest wyjątkowo niebezpiecznie, ponieważ nikt nie chce narazić swojego tyłka na straty. Nawet jeżeli mówisz że kochasz, to i tak nie wiadomo czy będziesz kochał nawet wtedy gdy będzie bardzo trudno…

Quaddo, Jeszcze raz powtórzę to że absolutnie Cię nie oceniam. Cieszę się że znalazłaś pieskowi nowy dom, ale nadal uważam że psobywanie się "tego najmniej ważnego członka rodziny" nie jest fair... :shy:
 
 
tenshii 
Ania & labradość



Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009

Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009

Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009

Wiek: 38
Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 8525
Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-08-2015, 11:27   

Akurat problem z pieniędzmi jest zupełnie inny od problemu samotnej pracującej matki.

To nie jest pierwszy przypadek na tym forum, kiedy kobieta zostaje sama z dzieckiem i psem.
Dzieckiem małym, które potrzebuje opieki, wychowania, które nie zajmie się sobą, nie pomoże przy psie.
Matki, która musi pracować na etacie, pracować przy dziecku, pracować w domu żeby nie zarósł syfem, i jeszcze pracować przy psie. Jeszcze żeby to był mops, który przesypia dzień. Wyobrażasz sobie zostawić labradora samemu sobie? Szczególnie, że pies Quaddo ma zapędy niszczycielskie?
Człowiek jest tylko człowiekiem i ma kresy swojej wytrzymałości, fizycznej, emocjonalnej.
W takim przypadku właśnie najlepszą z mozliwych decyzji jest oddanie psa. Nie odda się dziecka bo dziecko to dziecko - krew z twojej krwi - jak w ogóle można pomyśleć kogo w takiej sytuacji oddać.
Nie odda się domu bo nie będzie się miało gdzie mieszkać. Pracy też sie nie odda bo nie będzie się miało co jeść. Psy doskonale się przystosowują do nowych domów co widać po dziale adopcyjnym. Nawet psy po traumatycznych przejściach są w nowych domach szczęśliwe.
Więc daruj sobie te wywody że się da. Czasami się nie da. I właśnie o to mi chodzilo kiedy pisałam, żeby Cię los nigdy przed takim wyborem nie postawił.

Trochę się zastanów.

I nie pisz
klaudia1234 napisał/a:
absolutnie Cię nie oceniam.


po tym co piszesz wyżej. Bo to jest właśnie ocena. Bardzo nieprzemyślana, bardzo niesprawiedliwa i bardzo niedojrzała. Życie nie jest takie piękne jakbyśmy chcieli i nie zawsze wszystko się da załatwić pozytywnie

[ Dodano: 07-08-2015, 11:49 ]
Jeszcze apropo tekstu "czy to jest fer wobec psa?"
To jest bardzo fer wobec psa.
Bo psu nie wytłumaczysz dlaczego nagle przestał chodzić na 2godzinne spacerki z moczeniem dupki. '
Nie wytłumaczysz mu dlaczego nagle ma siedzieć zamiast 6h sam 10h.
Psu nie wytłumaczysz, że jesteś zrąbany po całym dniu obowiązków, walki z kłopotami i nie masz siły na przeciąganie liną.

Czym innym jest sytuacja kiedy ludzie FAKTYCZNIE oddają psa bo mają dziecko - bo ja tego nie neguję, że tak bywa. Ale nie każdego się mierzy jedną miarą.

Jeśli kobieta zostaje SAMA to ma o połowię mniej czasu na wszystko, bo do tej pory pomagała jej ta druga osoba. I w domu, i przy dziecku, i przy psie. Sama sobie doby nie rozszerzy. I sil nie doda.

Więc w takim przypadku akurat znalezienie nowego domu dla psa, który się nim zajmie tak jak powinien jest wobec psa najbardziej fer.
_________________
They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy

Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
 
 
 
klaudia1234
[Usunięty]

Wysłany: 07-08-2015, 12:34   

tenshii, Bardzo proszę, czytaj ze zrozumieniem. Nie rozumiem dlaczego na mnie naskakujesz. Napisałam co JA o tym myślę. To że mam inne zdanie od Ciebie nie znaczy że moje jest gorsze.
Proszę, naucz się tolerować wypowiedzi innych.

I jeszcze raz napiszę: skąd wiesz że nigdy nie zostałam postawiona w podobnej sytuacji? Brak pieniedzy to akurat bardzo podobna sytuacja. Pies miał ogromne trudności z chodzeniem. Jego operacja była bardzo kosztowna, ja nie miałam takiej kwoty. Też mogłam go oddać bo jest mi ciężko i trudno, ale tego nie zrobiłam bo go kocham. Kocham jak członka rodziny, jak mojego tatę, mamę babcie, ciocie, wszystkie dzieci i wszystkie bliskie mi osoby. Jak mogłam oddać jednego z nas, to jest fair?

Miałam na myśli że to że ktoś oddaje psa, bo sytuacja w życiu się nieukłada, to nie jkest fair.
Na samym końcu mojego wywodu, jak to określiłaś, wspomniałam o tym że cieszę się że Quaddo znalazł nowy dom i to jest plus dla jego właścicielki.

Skąd możesz wiedzieć że nigdy nie zostałam postawiona jak to się mówi, pod ścianą? Nie wiesz a oceniasz mnie, choć wcale mnie nie znasz.
Codziennie jestem postawiona przed wyborem walcz dalej, albo się poddaj.
Czasami przez moją chorobę gdy z bólu nie mogę utrzymać smyszy w ręku, gdy każdy krok na spacerze, gdy schylenie po miskę z wodą sprawia mi ogromny ból. Gdy zabawa w aportowanie, karmienie, codzienne spacery to praca czasami ponad moje siły.

Nawet gdy opieka nad psem sprawia mi ogromny ból, nigdy nawet przez chwilę nie myślałam aby go oddać. Jak mogłabym oddać "swojego" To JA nie ON chcałam go mieć. TO ja zobowiązałam opiekować się nim i tak będzie do ostatnich jego dni.

I nie pisz mi że się nie da bo wszystko się da. Jeżeli człowiek wykazuje odrobinę dobrej woli to przeniesie góre gołymi rękami...

Czasami z bólu szłam prawie na czworakach, ale pies musiał mieć swoją godzinkę spaceru i moczenie dupki także było, chociaż ja mało się nie przewracałam z wycięczenia.

I może się zapytasz, że to niebezpieczne, nierozsądne, głupie? Może i tak, ale to jest miłość, przywiązaniue i wzajemne oddanie.


Akurat to że Quaddo postarała się o dobrą przyszłość dla swojego psa, jest wporządku. Natomiast nigdy nie zgodzę się z tym że po napotkaniu jakichś przeciwności, pozbywamy się największego i zarazem najmniejszego problemu...

[ Dodano: 07-08-2015, 12:34 ]
tenshii, Bardzo proszę, czytaj ze zrozumieniem. Nie rozumiem dlaczego na mnie naskakujesz. Napisałam co JA o tym myślę. To że mam inne zdanie od Ciebie nie znaczy że moje jest gorsze.
Proszę, naucz się tolerować wypowiedzi innych.

I jeszcze raz napiszę: skąd wiesz że nigdy nie zostałam postawiona w podobnej sytuacji? Brak pieniedzy to akurat bardzo podobna sytuacja. Pies miał ogromne trudności z chodzeniem. Jego operacja była bardzo kosztowna, ja nie miałam takiej kwoty. Też mogłam go oddać bo jest mi ciężko i trudno, ale tego nie zrobiłam bo go kocham. Kocham jak członka rodziny, jak mojego tatę, mamę babcie, ciocie, wszystkie dzieci i wszystkie bliskie mi osoby. Jak mogłam oddać jednego z nas, to jest fair?

Miałam na myśli że to że ktoś oddaje psa, bo sytuacja w życiu się nieukłada, to nie jkest fair.
Na samym końcu mojego wywodu, jak to określiłaś, wspomniałam o tym że cieszę się że Quaddo znalazł nowy dom i to jest plus dla jego właścicielki.

Skąd możesz wiedzieć że nigdy nie zostałam postawiona jak to się mówi, pod ścianą? Nie wiesz a oceniasz mnie, choć wcale mnie nie znasz.
Codziennie jestem postawiona przed wyborem walcz dalej, albo się poddaj.
Czasami przez moją chorobę gdy z bólu nie mogę utrzymać smyszy w ręku, gdy każdy krok na spacerze, gdy schylenie po miskę z wodą sprawia mi ogromny ból. Gdy zabawa w aportowanie, karmienie, codzienne spacery to praca czasami ponad moje siły.

Nawet gdy opieka nad psem sprawia mi ogromny ból, nigdy nawet przez chwilę nie myślałam aby go oddać. Jak mogłabym oddać "swojego" To JA nie ON chcałam go mieć. TO ja zobowiązałam opiekować się nim i tak będzie do ostatnich jego dni.

I nie pisz mi że się nie da bo wszystko się da. Jeżeli człowiek wykazuje odrobinę dobrej woli to przeniesie góre gołymi rękami...

Czasami z bólu szłam prawie na czworakach, ale pies musiał mieć swoją godzinkę spaceru i moczenie dupki także było, chociaż ja mało się nie przewracałam z wycięczenia.

I może się zapytasz, że to niebezpieczne, nierozsądne, głupie? Może i tak, ale to jest miłość, przywiązaniue i wzajemne oddanie.


Akurat to że Quaddo postarała się o dobrą przyszłość dla swojego psa, jest wporządku. Natomiast nigdy nie zgodzę się z tym że po napotkaniu jakichś przeciwności, pozbywamy się największego i zarazem najmniejszego problemu...
 
 
tenshii 
Ania & labradość



Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009

Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009

Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009

Wiek: 38
Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 8525
Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-08-2015, 12:51   

klaudia1234 napisał/a:
czytaj ze zrozumieniem

czytam

klaudia1234 napisał/a:
Napisałam co JA o tym myślę. To że mam inne zdanie od Ciebie nie znaczy że moje jest gorsze.
Proszę, naucz się tolerować wypowiedzi innych.

Tu nie chodzi co Ty o tym myślisz, nie chodzi o subiektywne odczucia. Takie sytuacje ocenia się obiektywnie. Piszesz w wątku kobiety, której posypało się układane latami życie, że postępuje nie fer oddając psa komuś innemu.

klaudia1234 napisał/a:
Brak pieniedzy to akurat bardzo podobna sytuacja.

to w ogóle nie jest podobna sytuacja bo zdobycie pieniędzy w porównaniu z wieloletnim przymusem radzenia sobie samej ze wszystkim to pikuś. Kupiliście samochód - wystarczyło go sprzedać i byłyby peniądze, jak na pstryknięcie palcem - bo psa trzeba ratować. Quaddo nie ma możliwości tak szybkiego rozwiązania sytuacji.
I tym to się różni.

klaudia1234 napisał/a:
nie zrobiłam bo go kocham. Kocham jak członka rodziny, jak mojego tatę, mamę babcie, ciocie, wszystkie dzieci i wszystkie bliskie mi osoby. Jak mogłam oddać jednego z nas, to jest fair?

No i tu właśnie zarzucasz Quaddo, że nie kocha swojego psa. Jak w takim razie możesz pisać że jej nie oceniasz :beated:

klaudia1234 napisał/a:
Miałam na myśli że to że ktoś oddaje psa, bo sytuacja w życiu się nieukłada, to nie jkest fair.

Czasami nie układa się tak bardzo, że trzeba podejmować bardzo trudne decyzje i to nie znaczy, że są nie fer.

klaudia1234 napisał/a:
Codziennie jestem postawiona przed wyborem walcz dalej, albo się poddaj.
Czasami przez moją chorobę gdy z bólu nie mogę utrzymać smyszy w ręku, gdy każdy krok na spacerze, gdy schylenie po miskę z wodą sprawia mi ogromny ból. Gdy zabawa w aportowanie, karmienie, codzienne spacery to praca czasami ponad moje siły.

Nawet gdy opieka nad psem sprawia mi ogromny ból, nigdy nawet przez chwilę nie myślałam aby go oddać. Jak mogłabym oddać "swojego" To JA nie ON chcałam go mieć. TO ja zobowiązałam opiekować się nim i tak będzie do ostatnich jego dni.

Skoro nadal z Tobą jest to znaczy, że to nie jest AZ TAK TRUDNA sytuacja. Są takie, w których sie nie da. Quaddo jest przykładem jedne z nich.
No i z tego co wielokrotnie czytałam masz jednak jakąś tam pomoc w opiece nad psem.... Quaddo nie.

klaudia1234 napisał/a:
I nie pisz mi że się nie da bo wszystko się da. Jeżeli człowiek wykazuje odrobinę dobrej woli to przeniesie góre gołymi rękami...

No i tu też widać, że niestety nie znasz życia :(
Ale to dobrze, na plus, bo nie musisz podejmować tak trudnych decyzji. Naprawdę i szczerze życzę Ci aby tak pozostało.
Nie ma ludzi bez problemów -każdy jakieś ma, tylko niektórych spotykają takie sytuacje, że wyjścia nie ma.

Nie zrozumiesz tej sytuacji dopóki nie zostaniesz sama z małym dzieckiem, psem wymagającym olbrzymich nakładów czasu, pracą, domem, rozwodem i wieloma innymi pewnie problemami.

Tak jak napisałam - w takiej sytuacji oddanie psa tam, gdzie będą mieli dla niego czas jest oddaniem mu największej przysługi, szacunkiem do jego potrzeb i właśnie miłością.

[ Dodano: 07-08-2015, 13:02 ]
I może jeszcze na zakończenie.

Ja się zgadzam z tym, że są ludzie, którzy nie przemyślą decyzji o zakupie psa.
Są tacy, którzy oddają psy z byle powodu - wielokrotnie spotkalam się z tym podczas pracy w adopcjach
Są tacy, którzy oddają psy bo już ich nie chcą kiedy pojawia się dziecko.

Ale to nie jest wątek o nich.
To nie jest wątek teoretyczny.
To jest wątek konkretny, dotyczący konkretnego przypadku.
Założony przez osobę, która została postawiona pod ścianą.
Wątek osoby, która już w jego tytule prosi o wsparcie moralne.
Której nie było łatwo.
Której nadal nie jest łatwo poradzić sobie z sytuacją.
Osoby, która wcale NIE MUSIAŁA nam o tym pisać a jednak to zrobiła.
Osoby, która z powodów prywatnych mogła nie napisać o kolejnych 10 powodach takiej decyzji, bo są zbyt prywatne czy intymne.

Nie pisz więc w takim wątku o tym, że się na pewno da.
Że nie oddałabyś psa bo go kochasz.
O tym, że zawsze jest wyjście
A już na pewno zaraz po tym wszystkim nie pisz, że nie oceniasz bo to się mija z prawdą.


Nie pomagasz. Nie wspierasz.
A po to jest ten wątek.
Jedna z nas musiała podjąć tę decyzję i należy ją zrozumieć.
Bo sytuacja jest wyjątkowo trudna.

A jak chcesz teoretyzować - zapraszam do osobnego, ogólnego wątku - i tam pewnie w 98% przyznam Ci rację.
_________________
They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy

Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
 
 
 
deadend 


Mój labrador: Riko
Pies urodził się:
08.06.2006

Mój labrador: Mały
Pies urodził się:
24.12.2013

Wiek: 41
Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 275
Skąd: Leżajsk
Wysłany: 07-08-2015, 13:29   

klaudia1234, daj już spokój, ty nie oceniasz - ty oprócz oceniania dowalasz i dobijasz. Quaddo dobrze robi, że nie poświęca bezpieczeństwa i zdrowia dziecka dla psa (np. konieczność zostawiania dziecka w domu by wyjść z psem w okropną pogodę a dziecko np. chore), nie zaniedbuje też potrzeb psa pozostawiając go przy sobie za wszelką cenę - powinien zrezygnować z codziennego ruchu, zabaw, aktywności i radości bo to wg Ciebie jest miłość? uwiązanie na siłę, wzajemne poświęcenie? w imię czego? a może to jednak jakiś egoizm a nie poświęcenie? może jednak pies nie myśli naszymi kategoriami? a może.... może pies nie jest człowiekiem jednak???
To że Ty uważasz, że powinno się nawet kosztem własnego zdrowia, w bólu i cierpieniu trwać z psem, nie znaczy że tak powinno być. To Twoje życie i Twoja racja.
Jak możesz pisać, ze nie oceniasz, jak nawet nie dotarł do Ciebie tytuł postu: WSPARCIE MORALNE, to jest Twoje wsparcie? po co się wpierniczasz z takim "wsparciem"
Ogarnij, że Quaddo nie oddaje psa BO JEJ SIE URODZIŁO DZIECKO - nie zauważyłaś? nie, nie dla tego - i nie porównuj jej tutaj do takich ludzi.

Wszystkie te fora, grupy dyskusyjne - pieprzony sabat czarownic, nagonka nawiedzonych co wszystko wiedzą lepiej i potrafią mówić za każdego, bo już "tyle widzieli" i przeżyli.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź