Mój labrador: Mati
Dołączył: 04 Lip 2016 Posty: 2 Skąd: Kraków
Wysłany: 04-07-2016, 20:35 Mój piesek umiera, czy można mu pomoć?
Dzień dobry,
Mam już wiekowego, bo prawie 13letniego labradora.
Od około roku pokasłuje, głośno, wręcz ryczy jak jakiś smok.
Po diagnozie weterynaryjnej - przerost serca mięśniowego, woda w brzuchu.
Wody raczej pozbyliśmy, na serce bierze leki (Cardisure).
No i co począć, od jakiegoś czasu bardzo mało je, chudnie. Aktualnie jest to już stan dramatyczny. Od 4-5 dni nie je w ogóle nic. Wymiotuje czasami żółcią.
Wygląda no.. zobaczcie na zdjęciach. Sam szkielet.
Nie wiem czy jest jeszcze jakaś pomoc dla niego, czy po prostu dać mu spokojnie dogorywać?
Sam w sobie jeszcze się nie męczy bardzo, przejdzie kilka kroków i sobie leży.
Jeść chyba chciałby, ale na widok jedzenia odwraca głowę.
Dodam, że piesek od urodzenia był chory na padaczkę. Od około pół roku, kiedy nasiliło się kaszlenie i niejedzenie - padaczka nie pojawiła się.
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Ryniu 04-07-2016, 21:49, w całości zmieniany 2 razy
Jeśli jest jeszcze ratunek to może trzeba zmienić weterynarza.
Jeśli nie ma nie pozwól mu cierpieć, pies nie powie że go coś boli. Weterynarz powinien podjąć decyzję
jdoe, a czym go karmisz? Może ma problemy z przełykaniem? Są specjalne preparaty wysokokaloryczne dla psów, np. Calo-Pet. Ja skonsultowałabym z innym weterynarzem stan psiaka i dopytałabym o rokowania.
Mój labrador: Mati
Dołączył: 04 Lip 2016 Posty: 2 Skąd: Kraków
Wysłany: 05-07-2016, 20:06
Monisiaczek napisał/a:
jdoe, a czym go karmisz? Może ma problemy z przełykaniem? Są specjalne preparaty wysokokaloryczne dla psów, np. Calo-Pet. Ja skonsultowałabym z innym weterynarzem stan psiaka i dopytałabym o rokowania.
Wg mnie nie ma już co męczyć psiaka, aktualnie jest w agonii... myślę, że to ostatnia noc.
Chyba lepiej dać mu spokojnie zasnąć, niż sztucznie próbować przedłużyć jego cierpienia o ile, tydzień? Przykro mi bardzo ale wydaje mi się to rozsądne podejście.
Mój labrador: Bari (Waldi Niewierskie Łąki)
Pies urodził się:
20.12.2001
Mój labrador: Goya
Suczka urodziła się:
01.03.2012
Dołączyła: 12 Gru 2010 Posty: 2513 Skąd: z labusiowej doliny
Wysłany: 05-07-2016, 21:07
Byliście u kardiologa z tym kaszlem? Jak można było miesiącami słuchać, jak kaszle i nie diagnozować dalej? Jak można było pozwolic, by pies 5 dni nie jadł? Dlaczego nie podawaliście mu kroplówek? Jak można patrzeć, jak pies gaśnie j nie jeździć po specjalistach, szukając pomocy, a szukać wytłumaczenia dla swojego nic-nierobienia na forum? Mój pies jest o dwa lata starszy i odwiedził całą czołówkę kardiologów i nie tylko. Nie zrzucam problemów na starość. Strasznie żal mi tego psiaka- serce pęka, że właściciel czeka, aż umrze
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum