Dołączyła: 11 Sie 2009 Posty: 1121 Skąd: środa wlkp
Wysłany: 12-04-2010, 11:08 Aktywny czas spedzany z naszymi labkami
Postanowilam zaczac ten temat bo zapewne kazdy z nas ma jakies ulubione i aktywne formy spedzania czasu z naszymi pupilami oraz fajne nietypowe miejsca do tego stworzone, moze dzieki temu tematowi bedziemy mogli pochwalic sie co i jak sprawia naszemu psu frajde i radosc a tym samym poszerzyc nasze horyzonty na aktywne i mile spedzanie czasu z naszymi psiakami a co wiaze sie z tym ze mozemy podsunac niejeden pomysl na zorganizowanie czegos dla naszych psiakow
My np. wczoraj pojechalismy z naszym psem i psami naszych znajomych na Paintball kolo Suchego Lasu (okolice Poznania) zabawa polegala na tym ze tropilismy z psami druzyny przeciwnikow a tym samym strzelalismy sie z pistoletow na wyznaczonym polu tak zeby psiaki nie zostaly uderzony czy tez przypadkiem trafione taka kulka. Gonilismy sie doslownie 6 godzin, psiaki szukaly druzyny przeciwnikow i fantow jakie byly do rozstrzygniecia danej misji, na koniec wszystko zostalo uwienczone garem grochowki a psiaki dostaly po wielkiej kielbasie, tak sie wszystkie wymeczyly ze z trudem my i one wsiadalismy do samochodow, ale pomysl choc nietypowy okazal sie strzalem w 10
_________________ Wiedza rodzi szacunek, a uszanowanie odmienności psa pozwoli człowiekowi w pełni cieszyć się z niezwykłych chwil spędzonych z ukochanym zwierzęciem!!!
Lepsze poznanie naszego psa to szcześliwsze ,,wspólne" życie !!!
http://www.suwaczek.pl/ca...png[/img][/url]
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 28-12-2010, 17:24
hej,
podniose temat bo nie wiem do jakiego innego tematu "podpiąć" moją wypowiedż. Od jakiegoś czasu miałam zamiar to opisać, natomiast ciągle gdzieś wylatywało mi z głowy .
Mój post to właściwie ostrzeżenie , pewnie większość naszych forumowych labków kocha aporty - najbardziej wszelkie kijeczki, badyle itp.
Idziemy sobie z pieskiem na polanke , piesek przynosi nam patyczek do rzucania a my chętnie mu porzucamy. Otóż mój Nestek uwielbia patyki, jesli jest patyk - wszelkie inne zabawki mogą "się schować" . W tym roku póżną wiosną ( o ile dobrze pamiętam), poszłam z psem na pola i standardowo rzucałam mu patyk . Nestor jest bardzo porywczy i zdarzało się często , że patyka łapał jak ten jeszcze nie zleciał do końca na ziemie, albo łapał go w pysk z " łapczywoscią". No i za którymś rzuceniem mu badyla, kij odbił się od ziemi, stanął na sztorc , słysze ostry pisk psa, pies wykrztusza śline z krwią - Nestor nadział się na kija. Biedak krztusil się i dusił, okazało się , że przebił sobie wewnątrz gardło. Zrobił się osowiały, nie podnosił głowy bo go bolało, weterynarz kazała zostawić i podawać psu wody, co by ta ranka się przemywała i szybciej goiła, a jak miałoby się nie poprawić na kolejny dzień, to pod narkoze i wtedy zobaczyliby co zdzialać. Trochę dziwne podejście weta, ale byłam u 2 i 3 i odesłali mnie z takim samym "kwitkiem". U nas na szczęście na drugi dzień pies miał się lepiej, miał sporadyczne odruchy wymiotne, nie wykrztuszał już krwi , zaczął jesć miękkie jedzonko i energia do zabawy też mu powracała. Przez kilka kolejnych dni, miał niemiły zapach z pyska ale i to minęło jak i rana się zagoiła , pies jest zdrów i zachowuje się tak jakby sie nic nie stało. Natomiast, czytałam w sieci o przypadku, gdzie pies poprzez niefortunne złapanie kijka przebił sobie gardło kijem na wylot - operacja oczywiście nieunikniona ( wyciągnięcie kija) . Jeśli chodzicie z psem na spacery z zamiarem rzucania mu aportów, zastąpcie kija ringiem, piszczałką, nawet plastikową butelką. Po tym wydarzeniu ja mam niechęc do kijów, mojemu psu miłość do badyli nie minęła - i badyle owszem rzucam mu, ale tylko jako aport do wody, bo wtedy wiem, że po niego musi popłynąć a nie złapać łapczywie . Ja na myśl o tym co się stało Nestowi pare miesięcy temu, aż mam dreszcze. Do dziś nie mogę sobie darować, że rzucalam, mu tego badyla. Na szczęście wszystko się zakończyło pomyślnie, a ja mam porzadną nauczkę na przyszłość .
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 28-12-2010, 20:42
Mi jak czasami widzę co Browni robi z patykiem aż się słabo robi, ale na szczęście jeszcze nic złego się nie wydarzyło. Bardziej to się martwię o sposób w jaki "ląduje" z badylem, bo już nie raz zdarzyło się, że fikołkował albo kończył na plecach, dlatego niechętnie mu rzucam jak podchodzi do mnie z badylem, wole zaprowadzić go na jakąś w miarę bezpieczną polankę i pofrisbować czytałam kiedyś artykuł w MP o całym ruchu przeciw aportowaniu patyków, ale jakoś się tym nie przejęłam, teraz na pewno będę zwracała na to więcej uwagi.
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Mój labrador: Neska
Suczka urodziła się:
25.02.2002
Wiek: 34 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 599 Skąd: Kraków
Wysłany: 28-12-2010, 21:41
Moja Neska gania głównie za piłką chociaż i patykami nie gardzi. A jak jej nie rzucam to te patyki dewastuje... Czasem się boję, ze kiedyś sobie coś w dziąsło wbije
ja troszkę przeraziłam tą historią, Hepi to tylko patyk, nie ma spaceru bez patyka, staram sie wybierać patyki bez ostrego zakończenia, choc ona jak już sobie pobiega to je obgryza. Za piłką nie chce mi tak biegać.
Pomogła: 12 razy Wiek: 46 Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 14690 Skąd: Telford UK
Wysłany: 29-12-2010, 12:05
effcyk, straszna ta Twoja historia. Barney kiedyś bawił się patykami, ale jakiś czas temu czytałam artykuł o niebezpieczeństwach związanych z taką zabawą i bawimy się już tylko piłeczkami albo plastikowymi butelkami.
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 29-12-2010, 13:05
dziewczyny, patyk nie musi mieć ostrego zakończenia, wystarczy, że podczas lądowania stanie na ziemi na sztorc a pies w tym momencie rzuci się na patyka, lub co Nestor też często robił - łapał patyka w locie ze strasznym podekscytowaniem no i tragedia gotowa . Jest mnóstwo takich przypadków, o których można poczytać na innych psich forach.
np. ten http://www.krakvet.pl/for....php?f=7&t=9335 i wiele wiele innych, nie trzeba długo szukać.
Polecam poczytanie tego i ZOBACZENIE tego:
http://www.pies.pl/p_inde...3&od=&id_a=1181
zobaczcie jak skończyła się zabawa Archiego z patykiem .....
Pomogła: 12 razy Wiek: 46 Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 14690 Skąd: Telford UK
Wysłany: 30-12-2010, 02:30
effcyk, mnie przerażają takie historie; jakiś czas temu oddalam wszystkie mniejsze piłki małym pieskom i dalej się zastanawiam jaki rozmiar piłki jest bezpieczny, bo Barney bardzo lubi łapanie piłki w locie.
_________________ "Mieszańce chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!"
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-12-2010, 11:44
Jak się ma coś stać to i tak się coś stanie, wszystkich niebezpieczeństw nie wyeliminujemy niestety.
Dla Teyli patyki to też wielka radość i często je aportuje
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 30-12-2010, 13:24
tenshii napisał/a:
Jak się ma coś stać to i tak się coś stanie, wszystkich niebezpieczeństw nie wyeliminujemy niestety.
Dla Teyli patyki to też wielka radość i często je aportuje
fakt nie wyeliminujemy, natomiast możemy postarać się aby ryzyko jakiegokolwiek skaleczenia było mniejsze, poprzez ostrzeganie się nawzajem - aby uważniej patrzeć na to z czym bawić się z psem. Mimo, że Nest ciągle patyki kocha, do aportu na polanie już ich nie dostanie - dostałam nauczkę i wole nie ryzykować kolejny raz poprzez myślenie " a rzuce mu kija , może tym razem nic mu się nie stanie " - no właśnie może .....
I czy przy Nestorze czy przy innym psie, dla mnie kije z aportu są już wykluczone - po co kusić los po raz kolejny.
Napisałam to aby zwrócić uwagę na to, że zwykłe gałązki z drzewa równiez potrafią być niebezpieczne, bardzo niebezpieczne, o czym się przekonałam ja i pies - a co czytajacy z tą informacją zrobi, zależy od niego - mam nadzieje, że czytający weżmie sobie to troszkę do serca.
effcyk, boże okropne to Wszystko! Moja Puma tylko patyki aportuje i nimi się bawi. Jakbym je jej tak całkowicie wycofała to byłaby nieszczęśliwa Chyba zacznę robić tak jak Ania napisała dopiero jak spadnie będzie komenda ''szukaj''.
ania [Usunięty]
Wysłany: 01-01-2011, 12:23
Layla ma upodobanie do galezi jesli nie konarow drzew i co prawda jak targa taka galaz to prawdopodobienstwo ze sie na nia nadzieje jest zadne ale czasem mamwrazenie ze sobie rozerwie szczeke szczegolnie jak taki konar jej sie zablokuje w ziemi tylko widze jak sie jej paszcza otwiera coraz szerzej i czekam na trzask -wtedy normalnie ja odwoluje i mowie ze idziemy dalej na spacerek - ale kiedy widze kolejny konar w ziemi to mi sie oczy z przerazenia otwieraja
mibec labek to nie boa
jak dlugo jestes przy barnisiu kiedy sie bawi jest ok nawet jak zacznie wykazywac sklonnosci do polykania to zlapiesz pileczke na czas
Mój labrador: Neska
Suczka urodziła się:
25.02.2002
Wiek: 34 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 599 Skąd: Kraków
Wysłany: 03-04-2011, 15:56
Własnie zaliczyliśmy pierwsze pływanie w tym roku. Neska wariatka zobaczyła butelkę na rzece. Mimo dość mocnego nurtu butelkę wyłowiła i była z siebie wielce dumna. A potem była w wodzie juz co chwilę.
Dobrze, ze dziś tak cieplutko to zdążyła wyschnąć zanim wróciliśmy do domu ^^
ja swoją byłym na łąkach jak wypuściłam to już mogłam dla niej nie istnieć wredna małpa od razu pobiegła niuchać kopać ale wróciłyśmy wyczerpane a Koka szczęśliwa a teraz śpi
Patyki wyeliminowałam od czasu kiedy mam dwa psy, bałam się ,że któreś straci oko Kupiłam im mocny gumowy talerz i za nim teraz ganiają jak oszalałe Grapek dźwiga tylko wielkie konary,bo lubi dbać o tężyznę fizyczną
Jeśli chodzi o rzekę to mają zakaz pływania od czasu kiedy w zeszłym roku utopiły się trzy labiszki moich znajomych(w tym jeden na moich oczach )
Pływają w jeziorach i sadzawkach
a my chodzimy razem na rolki
gdzieś już pisałam, że straż miejska sumiennie patroluje bulwar, na który zawsze chodziliśmy, a z racji tego, że w moim mieście nie można spuszczać psów ze smyczy - pojawił się problem z zapewnieniem odpowiedniej dawki ruchu. no, ale nie taki nie do rozwiązania
na bulwarze mamy też ścieżki rowerowe, więc z racji tego, że nie mam roweru, rolki w rękę, buty na nogi - idziemy na spacer, kupa, siku, pańcia zakłada rolki i jazda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum