Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 19-08-2013, 09:33
Drewniana klatka? Coś takiego istnieje? W każdym bądź razie mając psa demolkę z góry wiedziałabym, że to jest wyrzucanie kasy w błoto...
Kupcie normalną, metalową, ale porządnie przeprowadźcie trening klatkowy z zastosowaniem crate games. To ważne, bo klatka to nie ma być tylko miejsce do spania, które twój pies lubi i jest w nim zamykany na czas waszej nieobecności. Klatka powinna być dla psa "metafizyczną przestrzenią zen", w której odnajdzie równowagę i uspokoi się w każdych warunkach.
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Pomogła: 12 razy Wiek: 46 Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 14690 Skąd: Telford UK
Wysłany: 19-08-2013, 09:49
kika333, tak jak radzi Karoola - klatka, ale zamykac psa dopiero po porzadnym treningu klatkowym.
Moj Barney byl takim samym diablem wcielonym jak Twoj Drops - zdemolowal prawie cale mieszkanie, straty wyniosly bardzo duzo pieniedzy; odkad kupilismy klatke pies sie uspokoil, wyciszyl no i my wracamy spokojnie do domu, bez obaw co znowu zastaniemy
Pomogła: 1 raz Wiek: 34 Dołączyła: 12 Lip 2013 Posty: 107 Skąd: Warszawa
Wysłany: 03-09-2013, 16:09
Mam pytanie odnośnie naszej metody bo już nie wiem czy jest dobra czy zła...
Roko straszliwie wyje jak się go zostawia samego. Siedzi pod drzwiami, skomle i czeka.
Staramy się uczyć w sposób podany tu na forum, że małymi krokami, wychodzimy na chwilę, ubieramy się i ignorujemy ale on nigdy się w ten sposób nie uspokaja, zawsze wyje....
więc aby go czymś zająć gdy naprawdę trzeba wyjść używamy konga, w którym zamrażamy jogurt naturalny. Dajemy mu i wychodzimy jak nie patrzy, jest zajęty i nie wyje. Nie niszczy w domu (oprócz jednej dziury w ścianie:D) i gryzie tylko swoje zabawki.
ale mam pytanie czy jeżeli dostaje tego konga tak często jak wychodzimy do pracy to czy w końcu nie stanie się to jedynym uspokajaczem? Boimy się, że to będzie jedyna droga do uspokojenia go, a nie wiemy czy to nie jest złe przyzwyczajanie...
Jaś, mój narzeczony, pracuje 50% z domu, 50% z biura. Pies kiedy go nie ma, zostaje tak mniej więcej na 5-6 godzin sam.
klaudia1234 [Usunięty]
Wysłany: 03-09-2013, 16:53
justynamalina, Ja bym zastosowała metodę następującą: wychodzisz na chwileczkę, dosłownie na 15 sekund za drzwi, gdy piesek nie będzie wył, szczekał itp wchodzicie do domu i bardzo go chwalicie, stopniowo wydłużając ten czas.
Myślę że ta metoda z kongiem jest dobra, ale tylko na tymczas, ponieważ labek jak to labek w końcu nauczy rozpracowywać się konga w ciągu 2 minut, a co będzie dalej to tylko Wy najlepiej wiecie.... Przynajmniej tak mi się wydaje...
Życzę sukcesów w pracy z Roko
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 38 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8525 Skąd: Wrocław
Wysłany: 03-09-2013, 16:56
justynamalina, przede wszystkim atrakcje trzeba zmieniać, więc ja zostawiałabym raz konga, raz kulę smakulę, raz po prostu kość. Nadzienia w kongu też bym zmieniała.
A jak się nauczy zostawania samemu powolutku można to wycofywać i dawać coraz rzadziej
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Pomogła: 1 raz Wiek: 34 Dołączyła: 12 Lip 2013 Posty: 107 Skąd: Warszawa
Wysłany: 03-09-2013, 17:03
Dzięki, czyli pozostaje nam nasza metoda małych, mozolnych kroków
klaudia1234, to jest właśnie ten problem bo on nie przestaje wyć czasem nam się uda trafić w moment kiedy chyba łapie tchu i przestaje ale to już trzeba mieć szczęście.
Próbujemy dalej.
jak już dostanie tego konga i nie zauważy, że wracamy to nie ma wycia, po prostu się sam sobą zajmuje.
Ale jak już nie ma tego konga to jest tragedia.
klaudia1234 [Usunięty]
Wysłany: 03-09-2013, 17:58
To może zróbcie mu knebel np. z jabłka.
ŻARTUJĘ, NIE POZOSTAJE WAM NIC INNEGO JAK CZEKAĆ NA TEN MOMENT KIEDY WYJEC SIĘ WYCISZY.
Borys przez 3 dni będze musiał być sam w domu przez 10 godzin, kurcze...jestem załamana i przez parę dni tylko o tym myślę czy wy też na tyle zostawialiście swoje psiaki?
Wiek: 39 Dołączyła: 15 Sie 2011 Posty: 306 Skąd: gliwice
Wysłany: 28-11-2013, 09:31
KandB napisał/a:
Borys przez 3 dni będze musiał być sam w domu przez 10 godzin, kurcze...jestem załamana i przez parę dni tylko o tym myślę czy wy też na tyle zostawialiście swoje psiaki?
Może kogoś urażę stwierdzeniem ale mój zostaje w tygodniu zostaje 9 h sam i jak dotąd nie było z nim problemu, wiem że większość stwierdzi że tyle czasu sam...tak tyle czasu nie wyobrażam sobie życia bez psa, a pracować trzeba...wynagradzam mu w weekendy. Jak był małym szczeniorem zastosowałam którąś z rad z forum zostawiałam zabawki albo butelki napełnione smaczkami, jakieś pluszaki. Po pracy jakby tajfun przeszedł ale daliśmy radę.
Ja mam nieco inny dylemat jakieś 4 miesiące mieszkałam z moim psiurem u rodziców, tam zawsze ktoś był w domu dodatkowo towarzysztwo Pudla . Mam nadzieję że Fadosław nie będzie świrował bo po Świętach wracamy do siebie. Macie jakieś rady ??
Pomogła: 12 razy Wiek: 46 Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 14690 Skąd: Telford UK
Wysłany: 28-11-2013, 09:38
gio850327 napisał/a:
Macie jakieś rady ??
sprobuj w miare mozliwosci cwiczyc zostawanie w domu juz teraz - np zabierz rodzicow na spacer, a psiak niech zostanie w domu, zeby mial szanse na ponowne przyzwyczajenie sie do samotnosci.
Wiek: 39 Dołączyła: 15 Sie 2011 Posty: 306 Skąd: gliwice
Wysłany: 28-11-2013, 09:46
mibec napisał/a:
gio850327 napisał/a:
Macie jakieś rady ??
sprobuj w miare mozliwosci cwiczyc zostawanie w domu juz teraz - np zabierz rodzicow na spacer, a psiak niech zostanie w domu, zeby mial szanse na ponowne przyzwyczajenie sie do samotnosci.
Wiesz co nie miał problemu z tym nigdy ...tylko pytanie czy te pare miesięcy mogło wpłynąć jakoś na jego psychikę ?? Jak będzie trzeba to mu kompana sprawię a co tam dla jednego laba miska to i dla drugiego:)
Mój labrador: SABA (Jaśmin z Błotnej Sadzawki)
Suczka urodziła się:
27.02.2012
Pomogła: 1 raz Wiek: 41 Dołączyła: 05 Mar 2012 Posty: 393 Skąd: okolice Warszawy
Wysłany: 18-05-2014, 21:10
Witam,
Moja sunia w wieku 2,5 miesiąca zostawała już sama w domu na 8 godzin (praca) więc z 3 miesięcznym labkiem nie trzeba być 24/7. W temacie załatwiania się to korzystała z podkładów (siku) tak do ok 5 miesiąca, kupę zaczęła wytrzymywać już wcześniej.
Wiek: 32 Dołączył: 18 Maj 2014 Posty: 6 Skąd: Łódź
Wysłany: 18-05-2014, 21:33
niestety kompletnie się na tym nie znam jeszcze chciałbym, aby był z rodowodem i najlepiej z okolicy łódzkiego (żeby mi nie zemdlał ze strachu w drodze ) ale nie rozumiem czemu niektóre kosztują 2 tyś, a inne 700 zł?
Mój labrador: SABA (Jaśmin z Błotnej Sadzawki)
Suczka urodziła się:
27.02.2012
Pomogła: 1 raz Wiek: 41 Dołączyła: 05 Mar 2012 Posty: 393 Skąd: okolice Warszawy
Wysłany: 18-05-2014, 22:03
Podstawa to rodowód ZKwP (FCI).
Za 700 zł są kundelki w typie labka z dziwnych stowarzyszeń - tego się wystrzegaj, bo kundelka można mieć za darmo np ze schroniska.
Psa z prawdziwym rodowodem możesz kupić zdecydowanie poniżej 2000, niewystawowe mogą być nawet ok 1000.
Uważaj bo odkąd pseuduchy się po rejestrowały w tych dziwnych tworach potrafią sprzedawać kundelki za np. 1500 zł a za tyle możesz mieć spokojnie prawdziwego labradora.
Poczytaj sobie tutaj (dużo tematów o hodowlach): http://forum.labradory.org/viewforum.php?f=20
Mój labrador: Bella
Suczka urodziła się:
14.05.2014
Dołączyła: 07 Sie 2014 Posty: 37 Skąd: strzelce opolskie
Wysłany: 09-08-2014, 07:50
Witam, chciałam kupić klatkę lecz zanim wydam pieniądze postanowiłam spróbować zostawić małą samą na grubej, miękkiej smyczy przypiętej nisko przy poręczy, w miejscu legowiska. Ma miejsce w salono-kuchni pełnej smacznych krzeseł i szfek. Poprzedni piesek nie miał z tym problemu, zostawał grzecznie na noc na smyczy, nie platał się w niej, co prawda york to był a nie labek. Gdy poszliśmy spać bez robienia z tego ceregieli przypieliśmy Bellę, dostała wszystkie swoje zabawki, kość itp. na kocyk i jakby nic poszliśmy spać. Nasłuchiwałam oczywiście czy nie dzieje jej się krzywda, pojęczała może z 5 min zdziwiona i ładnie zasnęła aż do 7 nie było problemu, od razu po uwolnieniu zafundowała nam za stołem piękne kupsko i mokrą plamę, ciesząc się strasznie że nas widzi już wiem, zanim spuszczę Bellę muszę być gotowa wyprowadzić ją zamin napaskudzi ale 2 noc jest tak przez nią przespana z sukcesem, w pierszą córka zabrała ją do swojego łóżka ale to co teraz może się wydawać słodkie, spanie ze szczeniakiem, potem może być problematyczne, mamy 4 dziewczyny, za chwilę dołączą nowe dzieci i każdy chciał by spać z małą
co myslicie o takim rozwiązaniu? czy klatka jest nieodzowna?
dodam że śliczna jeszcze nic nie zniszczyła, nie mówię że nie próbuje ale u nas zawsze ktoś jest w domu i w porę ja upomni, chodzi tylko o spanie w nocy.
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 38 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8525 Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-08-2014, 08:55
kiwwinka napisał/a:
postanowiłam spróbować zostawić małą samą na grubej, miękkiej smyczy przypiętej nisko przy poręczy, w miejscu legowiska.
kiwwinka napisał/a:
Poprzedni piesek nie miał z tym problemu, zostawał grzecznie na noc na smyczy, nie platał się w niej, co prawda york to był a nie labek.
Wybacz, ale głupszego pomysłu jeszcze nie słyszałam...
Psa trzeba wychować, a nie zapinać na smycz. A jesli boisz się zniszczeń to możesz kupić klatkę. Klatka to coś innego niż przypięcie psa. Pies przypięty czuje się ograniczony, uwięziony, nie wie o co chodzi, może uznać to za karę. Takie postępowanie nie wzmocni Waszej więzi.
Klatka natomiast po dobrze przeprowadzony treningu jest dla psa bezpieczną norą, azylem, kawałkiem jego świata, do którego nikt nie ma wstępu. Pies się tam odpręża i wycisza. Szczególnie przy dzieciach. Kiedy pies będzie miał ich dość pójdzie do klatki sam, a dzieci muszą wiedzieć, że progu klatki się nie przestępuje. Jeśli pies idzie do klatki nie wolno go tam męczyć, wchodzić tam z nim. Jeśli poszedł do klatki to znak, że potrzebuje ciszy i odpoczynku. Klatka nigdy nie jest traktowana jako kara i ograniczenie wolności. Pies musi kochać swoją klatkę i sam będzie tam chodził. Będzie ją traktował jak własne miejsce na świecie. Klatka nie jest dla psa żadnym ograniczeniem (jeśli trening klatkowy jest dobrze przeprowadzony).
Zanim jednak kupisz klatkę upewnij się, że pies faktycznie ma skłonności do niszczenia. Ja uważam, że jak się psa dobrze wychowa i nie ma on predyspozycji do lęku separacyjnego to klatka w ogóle nie jest potrzebna.
Poza tym nie spotkałam jeszcze psa, który by coś zniszczył w nocy. Psy najczęściej niszczą w dzień, kiedy zostają same w domu. Jeśli zmęczycie psa wieczorem to przechrapie do rana.
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Zgadzam się z Tenshii. Dodam jeszcze, że sposobem na wyładowanie niszczycielskiej energii psiaka jest .... apewnienie mu zabawek które może zniszczyć : Mój Timur od szczeniaka ZAWSZE ma mnóstwo pluszowych zabawek, które to czasem sobie popruje itd, ale za to nie niszczył i nie niszczy niczego w domu (poza małą wpadką z pilotem czy myszką komputerową itp) Kluczem do sukcesu jest też "wymęczenie" psiaka na spacerze, bo gdzieś tą swoją energię musi wyładować
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum