Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Neruś odszedł za Tęczowy Most
Autor Wiadomość
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 25-09-2012, 14:57   Neruś odszedł za Tęczowy Most

Witam,

Mam 10,5 letniego psa o imieniu Nero.
Od dłuższego już czasu zmagamy się z przewlekłą niewydolnością nerek - stan był ustabilizowany, pies dość żywiołowy (ze szczególnym uwzględnieniem polowania na wszelkie jedzonko :-) ).
Po powrocie z tegorocznych wakacji coś zaczęło dziać się nie tak, najpierw lekka apatia. Niestety nie pobiegliśmy od razu do weta, nie wiem czemu pomyślałam że to po prostu starość daje się we znaki.
Dopiero przy torsjach i wymiotach prędko do lekarza (najlepszy jakiego znam - podziękowania dla P. dr Edyty Hyli z Sosnowca), który po oględzinach stwierdził najprawdopodobniej mocznicę - potwierdziły to niestety wyniki badań - kreatynina 8,5 mocznik 286.
Do tego znaczna anemia spowodowana niewydolnością nerek - obecnie czekamy na erytropoetynę (ma być do 2 tygodni...), nie wiem tylko czy Nerko tyle da radę :-( . Kroplówki dożylne pogarszają stan - jest osłabiony, zatacza się, zaczyna mieć problemy z wydolnością krążenia. Poza tym żyły ciągle pękają (wynik zatrucia organizmu).
Po 5 dniach leczenia wyniki się poprawiły: kreatynina 6,5 mocznik 192. Po kolejnych 5 dniach kreatynina stoi w miejscu, mocznik wzrósł do 207.
Dziś przed nami kolejne badania, drżę ze strachu.
Poza tym po konsultacji z wetem oraz Lubelskim Centrum Małych Zwierząt zaczęliśmy podawać Nerkowi z trudem zdobyty Azodyl (może pomoże, a napewno nie zaszkodzi). Do tego dwa razy dziennie dostaje Ipakitine.

Dał mi tyle radości i nadziei.
Był przy mnie w najgorszych chwilach życia.
Jest moim najlepszym przyjacielem.
Wiem, że Go nie wyleczę.
Ale bardzo chcę mu zapewnić Godną Starość.
Choć tak mogę mu się odwdzięczyć.

Być może ktoś z Was miał psa z PNN i mocznicą.
Proszę o rady, co mogę jeszcze zrobić.

I czy ktoś ma do odstąpienia (odkupienia oczywiście) erytropoetynę (ja czekam na Binocrit 2000 j.m., ale to chyba wszystko jedno bo we wszystkich lekach z EPO substancja czynna jest ta sama).
Bardzo proszę o pomoc.
Będziemy z Nerciem wdzięczni za każde informacje.

[ Dodano: 26-09-2012, 17:59 ]
Czy naprawdę nikt nie wie co mogę jeszcze zrobić dla Mojego Kochanego Piecha?
Może ktoś z Was zetknął się z tym problemem? Jeśli nie osobiście to może ktoś ze znajomych?
Pomóżcie Nam proszę...

[ Dodano: 27-09-2012, 15:21 ]
Neruś jest coraz słabszy... :-(
I wyniki coraz gorsze: kreatynina 8,1, mocznik 250...
Jest mi tak źle, łez chyba nigdy mi nie braknie...
;-(
Ostatnio zmieniony przez tenshii 05-07-2013, 15:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Lorena 
TW...



Mój labrador: Lorena[*]
Suczka urodziła się:
25.12.2007

Mój labrador: Nitka Jamnior
Suczka urodziła się:
09.04.2010

Mój labrador: Dolly chesapeak bay retriever
Suczka urodziła się:
01.02.2015

Wiek: 35
Dołączyła: 02 Mar 2008
Posty: 3359
Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 30-09-2012, 19:39   

Przykro mi czytać takie wiadomości, ale niestety jeszcze bardziej przykro jest kiedy trzeba powiedzieć, że z przewlekłą niewydolnością nerek i mocznicą niestety nie da się wygrać. Kiedy poziom kreatyniny i mocznika rośnie to niestety nie wielkie mamy szanse na pomoc, niestety w weterynarii nie ma tak łatwego dostępu do dializowania jak u ludzi. W związku z tym niestety nie pozostaje nam nic innego jak w pewnym momencie ulżyć swojemu przyjacielowi, gdyż postępująca mocznica doprowadzi do spustoszenia w organizmie.

Bardzo mi przykro, ale jeżeli leki i kroplówki nie pomagają to nadzieja powoli gaśnie ...
 
 
tusia993 


Pies urodził się:
Dołączyła: 21 Sty 2012
Posty: 275
Skąd: kr
Wysłany: 30-09-2012, 20:12   

Przykro czytać o gasnącym w oczach przyjacielu któreo miało się przy sobie 10 lat :cring: :cring:

Jedyne co mogę powiedzieć - jest mi naprawdę przykro i jestem z wami w tych trudnych dla Was chwilach :cring: :cring:
 
 
Ryniu 



Mój labrador: Enzo [*]
Pies urodził się:
9.08.2005 - zm.11.01.2019

Mój labrador: Pola [*]
Suczka urodziła się:
4.12.2008 - zm.21.07.2022

Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 26662
Skąd: Włocławek
Wysłany: 30-09-2012, 22:03   

dorka7, skontaktuj się z ANNA_MAJA ona się starała o ten sam lek, może jej zostało, albo wie gdzie zdobyć.
_________________


 
 
ANNA_MAJA 
ANNA_MAJA


Mój labrador: MAJA
Suczka urodziła się:
??.04.2004 - 28.08.2012 (*)

Mój labrador: FIFI
Suczka urodziła się:
2011 (umownie: 30.09)

Dołączyła: 18 Cze 2012
Posty: 2121
Skąd: warszawa
Wysłany: 02-10-2012, 19:27   

Przypadkiem właśnie weszłam na ten wątek widząc tytuł, że potrzebna pomoc

Ryniu, nikt ze mną się nie skontaktował

dorka7, odezwij się do mnie na pw
 
 
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 02-10-2012, 19:32   

Ryniu, dziękuję.
Lek już mam, przyszedł w piątek wieczorem, podajemy go od soboty. Dziś była druga dawka. Trzecia w piątek, a w przyszły poniedziałek morfologia, i wtedy się okaże czy organizm pozytywnie zareagował, czy nie wytworzył przeciwciał.

Na razie jakoś się trzymamy, raz jest ciut lepiej, raz nieco gorzej.
Najważniejsze że Mój Piecho chce żyć.
Zrobię wszystko co tylko możliwe żeby Mu pomóc.
Wszystko.
Dopóki tylko będzie chciał walczyć.
Jesteśmy razem tak długo. Mam nadzieję, że będę wiedziała kiedy odpuścić, żeby mu nie sprawiać niepotrzebnego bólu. Mam nadzieję, że jego kochane brązowe oczy mi to powiedzą.

Dziękuję Wam kochani.
Przytulcie od Nas Swoich Przyjaciół.
_________________
Jest Twoim Przyjacielem, Partnerem, Obrońcą, Twoim Psem.
Jesteś Jego Życiem, Miłością, Przewodnikiem. Będzie Twój, Wierny i Oddany do ostatniego uderzenia serca.
Winien Mu jesteś zasłużyć na to oddanie
 
 
Milena 



Mój labrador: ZEFIR
Pies urodził się:
01.05.2007

Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009

Dołączyła: 13 Sie 2011
Posty: 4943
Skąd: Wrocław
Wysłany: 02-10-2012, 19:36   

dorka7, trzymam za Was kciuki, trzymajcie się...
 
 
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 02-10-2012, 19:39   

ANNA_MAJA, dziękuję.
Jak napisałam lek już mam.
Nie miałam śmiałości wcześniej do Ciebie napisać.
Przeczytałam wcześniej Twój wątek. Strasznie mi przykro. Tak bardzo, że nie umiem tego wyrazić żadnymi słowami.
Gdy traci się Najlepszego Przyjaciela nic już nigdy nie jest takie samo.
Nasze myśli są z Tobą i z Mają.
Mocno ściskamy z Nerusiem.

[ Dodano: 02-10-2012, 21:13 ]
Kochani, mam jeszcze jedno pytanie.

Być może ktoś z Was ma doświadczenie w tym temacie.
Przewertowałam już dokładnie internet w tej kwestii, ale wszędzie jest tylko teoria, a jeśli już praktyka to tylko ta ludzka.
Niestety nie jesteśmy w stanie podawać Nerkowi kroplówek dożylnych z uwagi na stale pękające żyły (wenflon wytrzymuje góra 1,5 - 2 dni), nie ma już miejsc do wkłuwania, wenflony od najmniejszych do największych rozmiarów nie dają się założyć (płakać mi się chce jak wetki nad nim się starają po pół godziny zamontować wenflon, a Nerko trzęsie się ze strachu), dziś też nie dało rady.
Obecnie Nerko dostaje wyłącznie kroplówki podskórne z glukozy i soli fizjologicznej - każdej po 0,5l na dzień.
Niestety już od 6 dni nie dostaje Ringera, więc organizm nie ma w zasadzie szans na choćby częściowe odkwaszenie.
Czytałam już o różnych metodach odkwaszania organizmu, w tym o podawaniu dwuwęglanu sodu, czy wodorowęglanu sodu (w postaci m.in. sody oczyszczonej), ale wszędzie pisze że przeciwwskazaniem są choroby nerek.
Nie mogę eksperymentować. Nawet bym nie była w stanie. Ale może ktoś z Was zna jakieś sprawdzone, skuteczne metody. Może komuś z Was się udało?
Proszę jeśli jest wśród Was ktoś taki, bardzo proszę o kontakt. Na pw w razie czego mogę podać telefon.

I jeszcze jedno info dla osób które kiedykolwiek będą podawać swoim psiakom erytropoetynę ludzką - zawsze należy przed podaniem sprawdzić poziom wit. B12, kwasu foliowego i żelaza, gdyż "terapia rekombinowaną erytropoetyną ludzką powinna być wspomagana doustnym lub parenteralnym podawaniem żelaza. Postępowanie takie zabezpiecza zwierzęta przed utratą żelaza i ułatwia odpowiedź erytropoetyczną. Zaleca się doustne podawanie siarczanu żelaza, które rozpoczyna się dawką od 100 do 300 mg/dzień." - cyt. z http://fryzjer.dlapsow.bi...ne-ludzka.html. Ulotka Binocritu, który podaję Nerkowi też o tym mówi, więc wspomagamy się lekiem Tardyferon Fol.

Teraz idziemy coś zjeść, potem kroplówka i spacer.

Ściskamy wszystkie Labki i ich dwónożnych Przyjaciół.
_________________
Jest Twoim Przyjacielem, Partnerem, Obrońcą, Twoim Psem.
Jesteś Jego Życiem, Miłością, Przewodnikiem. Będzie Twój, Wierny i Oddany do ostatniego uderzenia serca.
Winien Mu jesteś zasłużyć na to oddanie
 
 
Chelsea 



Mój labrador: CHELSEA Królowa jest tylko jedna
Suczka urodziła się:
31.10.2010

Mój labrador: SZANTA
Suczka urodziła się:
2010

Wiek: 41
Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 19759
Skąd: śląskie
Wysłany: 03-10-2012, 08:48   

dorka7, trzymajcie się dużo zdrówka dla Nera ;*
_________________

 
 
ANNA_MAJA 
ANNA_MAJA


Mój labrador: MAJA
Suczka urodziła się:
??.04.2004 - 28.08.2012 (*)

Mój labrador: FIFI
Suczka urodziła się:
2011 (umownie: 30.09)

Dołączyła: 18 Cze 2012
Posty: 2121
Skąd: warszawa
Wysłany: 03-10-2012, 14:05   

dorka7, bądź z Nerusiem najwięcej jak możesz. Bądź silna dla Niego.

Bardzo, bardzo wierzę w to, że pokonacie ten kryzys.

Daj znać, jeśli będzie potrzebna jakaś pomoc

Jestem z Tobą i z Nerusiem myślami.

Pozdrawiam z całego serca
 
 
kasiek 
labki



Mój labrador: semir
Pies urodził się:
8 luty 2010

Mój labrador: sonia
Suczka urodziła się:
20.04.2009

Wiek: 52
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 10600
Skąd: gubin
Wysłany: 03-10-2012, 14:51   

dorka7, trzymam za Was mocno kciuki ;*
_________________
wiernosci i przebaczenia ucz sie od psa ZAPRASZAM do galerii nasze pociechy semir i sonia http://forum.labradory.or...=5131&start=600
 
 
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 03-10-2012, 20:49   

Dziękujemy Kochani,
U nas niestety wesoło nie jest, Nerko zaczął znowu wymiotować, zwraca w zasadzie całe jedzenie, w różnym czasie od posiłków, czasem po 2-3 godzinach, czasem po 6-8...., popołudniu zwrócił też sporo wody (jak na początku, tuż przed zdiagnozowaniem choroby)
Je co prawda chętnie, ale chyba mało co z tego przyswaja.
Obawiam się czy w ogóle w tej sytuacji przyswaja leki które dostaje, jeśli nie to boję się nawet pomyśleć.
Jest biedniutki, slaby, i to spojrzenie, coraz bardziej zmęczone i jakby smutniejsze.
Ciągle jednak merda swoim czarnym ogonem obijając się nim to o ścianę to o jakieś meble (jak to zwykle) i leży wodząc za mną stale wzrokiem.

Tak bardzo Go kocham.
Nie wyobrażam sobie życia bez Niego.

Podobno nadzieja umiera ostatnia.
Moja jeszcze nie umarła, chociaż i wet i cała moja rodzina (oprócz 5 letniej córeczki, która kocha Go chyba tak mocna jak ja) postawili już na nim krzyżyk (dla nich to tylko kwestia czasu).
Jest coraz trudniej, ale dopóki On będzie walczył Ja też będę.

Dziękuję Wam wszystkim, że Jesteście.
Nikt poza Wami nie potrafi tego zrozumieć.
Tej bezgranicznej miłości. Jedynej. Niepowtarzalnej. Na całe życie.

Idziemy się przytulić. Ja idę się przytulić. Kiedyś Nerko przychodził do mojego łóżka, teraz ja idę do Niego.

Śpijcie dobrze. My też się postaramy.
_________________
Jest Twoim Przyjacielem, Partnerem, Obrońcą, Twoim Psem.
Jesteś Jego Życiem, Miłością, Przewodnikiem. Będzie Twój, Wierny i Oddany do ostatniego uderzenia serca.
Winien Mu jesteś zasłużyć na to oddanie
 
 
Milena 



Mój labrador: ZEFIR
Pies urodził się:
01.05.2007

Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009

Dołączyła: 13 Sie 2011
Posty: 4943
Skąd: Wrocław
Wysłany: 03-10-2012, 20:55   

dorka7, przytul mocno Nerusia od nas. Trzymajcie się, bądź silna.
 
 
kasiek 
labki



Mój labrador: semir
Pies urodził się:
8 luty 2010

Mój labrador: sonia
Suczka urodziła się:
20.04.2009

Wiek: 52
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 10600
Skąd: gubin
Wysłany: 04-10-2012, 09:15   

dorka7, jestem z Wami trzymaj sie ,
_________________
wiernosci i przebaczenia ucz sie od psa ZAPRASZAM do galerii nasze pociechy semir i sonia http://forum.labradory.or...=5131&start=600
 
 
Monisiaczek 



Mój labrador: SAMBA (Samba de Janeiro vel Luna)[*]
Suczka urodziła się:
styczeń 2009 - 16.02.2021

Mój labrador: Skipper Lab Commando
Pies urodził się:
25.02.2011

Mój labrador: Zulus [*]
Pies urodził się:
23.09.1993 - 24.07.2005

Wiek: 49
Dołączyła: 27 Lip 2011
Posty: 5953
Skąd: Mazowsze
Wysłany: 04-10-2012, 10:17   

dorka7, nie poddawaj się, walcz! Choćby wszyscy inni zwątpili, stracili wiarę i nadzieję. Przeszłam przez to i wiem, jak to jest. Wiem, że liczy się każda wspólnie spędzona chwila, każda sekunda, która wydłuża Wasz czas spędzony razem. Nero chce żyć, chce być z Tobą jak najdłużej. Bądźcie razem w tej walce. Wasza miłość jest Waszą siłą. Trzymajcie się!
_________________
 
 
ANNA_MAJA 
ANNA_MAJA


Mój labrador: MAJA
Suczka urodziła się:
??.04.2004 - 28.08.2012 (*)

Mój labrador: FIFI
Suczka urodziła się:
2011 (umownie: 30.09)

Dołączyła: 18 Cze 2012
Posty: 2121
Skąd: warszawa
Wysłany: 04-10-2012, 11:04   

dorka7, dokąd Neruś sam je, sam wstaje, sam wychodzi na dwór, dokąd widzisz, że reaguje na Ciebie - dotąd masz dowód na to, ze On walczy. Wspieraj Go niezależnie od tego, co mówią inni. Twoja miłość jest teraz Jego siłą. Na każdy następny dzień.

Nie wiem, co oznacza sformułowanie, że "nawet wet postawił na nim krzyżyk", ale nie brzmi to "profesjonalnie". Czy powiedziano Ci, że prowadzona jest wyłącznie opieka paliatywna (terminalna) czy wciąż leczenie Nerusia? Przecież z Twoich postów wynika, że On jest leczony... Skąd zatem Twoje myślenie o tym postawionym "krzyżyku"? Jeśli tak czujesz - może trzeba szukać pomocy gdzieś indziej?

Nie ma czegoś takiego, a przynajmniej nie powinno być w przypadku profesjonalnego lekarza. Owszem, może być pewność, że nic więcej nie da się zrobić w jakimś przypadku. Ale wówczas rozpoczyna się właśnie opieka paliatywna.

Mówią Ci, że wszystko jest kwestią czasu? Ależ całe nasze życie jest kwestią czasu... Kto wie co czeka nas jutro, za tydzień, za rok? Kto wie, ile nam samym jest dane TU być...

Liczy się każdy moment, każda chwila, każdy dzień, który można spędzić z naszym Przyjacielem. Bądź z Nim jak najwięcej, przytulaj Go, pozwól Mu czuć, jak bardzo Go kochasz. Dzięki temu będzie spokojny, szczęśliwy - a to ważne w każdym procesie leczenia... Nie poddawaj się, nie słuchaj innych. Rób tak, jak Twoja Córeńka -kieruj się tylko czystym głosem serca...

Nie bądź przy Nim smutna. Wspominaj wspaniałe chwile, jakie razem przeżyliście - wtedy nawet uśmiechać się będziesz mogła. Planuj to, co zrobicie jak pokonacie kryzys. Neruś musi czuć Twój spokój, Twoją pewność, wiarę i siłę.

Nasi Pieski dają nam z siebie tak wiele przez całe swoje życie. Czujemy się przy nich bezpieczni. Czujemy się przez nich kochani bezinteresowną i najwierniejszą miłością.
Kiedy nadchodzi Ich starość lub ciężka choroba - to One muszą się czuć bezpieczne i bezwarunkowo kochane przez człowieka. Potrzebują tylko tyle - albo AŻ TYLE.

Jestem z Tobą, wiem przez co przechodzisz, czuję każdy Twój lęk...
Walczcie dokąd da radę - i Ty i Neruś.

Niech myśli wszystkich Osób wspierających Cię tutaj dodadzą Ci siły - to naprawdę tak działa...

Trzymaj się i nie trać nadziei ani na moment
 
 
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 04-10-2012, 19:56   

ANNA_MAJA dziękuję Ci za te słowa.

Dziś znowu byliśmy u weta. Jesteśmy tam w zasadzie prawie co dzień. Neruś ciągle wymiotuje. Dostał zastrzyk przeciwwymiotny i czopki do domu.
Od razu pobrali mu krew do morfologii i parametrów nerkowych.
Jutro wyniki. Tak bardzo się boję, że chciałabym żeby jutro nie nastało nigdy...

Moja wcześniejsza wypowiedź o wecie, ta o "postawieniu krzyżyka" nie była do końca sprawiedliwa.
To lekarz który walczy do końca jeśli jest choć cień nadziei. Nie poddaje się dlatego że tak prościej.
A ja byłam strasznie zła, na weta, na rodzinę, na świat.
Chciałam po prostu usłyszeć coś jak "damy radę", "jakoś to będzie", a usłyszałam "możecie go w ten sposób (kroplówki, leki) podtrzymywać przy życiu, nieco poprawić komfort życia, ale niestety niezbyt długo".
Bardzo chciałam usłyszeć coś innego. Ale musiałby mnie wtedy okłamać.
Sama wiem że nie będzie dobrze. To nieuleczalna choroba. Nerki się nie regenerują, jak choćby wątroba.

Przyznam się że ciężko mi się trzymać.
Bywa że siedzę z Nim i płaczę. Łzy same cisną się do oczu, często nie mogę się powstrzymać. Targają mną ogromne emocje.
Ale masz rację.
Teraz moja kolej.
To On całe swoje życie stał przy mnie. Pocieszał kiedy było źle. Prawdę mówiąc gdyby nie On na pewnym zakręcie mojego życia...
Teraz ja muszę stać obok Niego.
Być Jego podporą, ostoją spokoju i bezpieczeństwa.
Zapewnić Mu spokojną i godną starość. Bez bólu i cierpienia.
Ale czy to choć trochę wystarczy żeby Mu się odwdzięczyć za te wszystkie lata Jego Miłości...
Tej niepowtarzalnej Psiej Miłości...

I znowu się totalnie rozklejam. Muszę się pozbierać. Nie jestem sama. Nie mogę sobie pozwolić na tyle słabości. Nie teraz.

Dziękuje Ci raz jeszcze ANNA_MAJA za te wszystkie słowa.
I Wam Kochani.
To bardzo dużo dla mnie znaczy.

Idziemy spróbować coś zjeść.

Jeszcze raz Wam dziękujemy ;*

Dorka&Nerko
_________________
Jest Twoim Przyjacielem, Partnerem, Obrońcą, Twoim Psem.
Jesteś Jego Życiem, Miłością, Przewodnikiem. Będzie Twój, Wierny i Oddany do ostatniego uderzenia serca.
Winien Mu jesteś zasłużyć na to oddanie
 
 
Lorena 
TW...



Mój labrador: Lorena[*]
Suczka urodziła się:
25.12.2007

Mój labrador: Nitka Jamnior
Suczka urodziła się:
09.04.2010

Mój labrador: Dolly chesapeak bay retriever
Suczka urodziła się:
01.02.2015

Wiek: 35
Dołączyła: 02 Mar 2008
Posty: 3359
Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 04-10-2012, 20:39   

dorka7, przykro mi bardzo. Musisz się dzielnie trzymać i niestety z pewnymi faktami pogodzić.
Przewlekła niewydolność nerek jest chorobą nieuleczalną, a postępującą. W pewnej chwili niestety dochodzi o objawów nerwowych i to jest największe cierpienie, trzeba tego uniknąć....

W tej chwili najważniejsze są dla Nerusia kroplówki.

Pozdrawiam
_________________
http://spojrzeniepsa.blogspot.com/
http://gabinetmedwet.blogspot.com
https://m.facebook.com/spojrzeniepsablog
Na co dzień nieludzka pielęgniarka ....
 
 
dorka7 



Mój labrador: Nero - mój Najlepszy Przyjaciel
Pies urodził się:
4.03.2002 - 7.10.2012 (*)

Mój labrador: Tinka - moja Najlepsza Przyjaciółka
Suczka urodziła się:
1998 - 3.05.2013 (*)

Mój labrador: Elza & Lordi - poschroniskowe łobuziaki
2010 & 2006

Wiek: 47
Dołączyła: 25 Wrz 2012
Posty: 117
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 05-10-2012, 20:44   

Dzisiejsze wyniki fatalne, kreatynina 10,6 mocznik 397... :cring:
Morfologia po erytropoetynie nieco lepsza, odrobinę poszło w górę.
Wenflonu do kroplówek dożylnych założyć się nie da.

Wet radzi odprowadzić Nerka za TM...

Nie mogę tego zrobić.
Czuję gdzieś wewnątrz że to jeszcze nie teraz. Że nie wszystko jeszcze stracone.
Dziś Nerko je i nie wymiotuje.
Nie wiem co mam robić.
Serce i intuicja mówią mi że jeszcze nie, że to jeszcze nie Jego czas.

Nie mam się do kogo zwrócić.
Nie mogę znaleźć w pobliżu jakiegokolwiek weterynarza który znałby się na temacie.
Napisałam do W-wy do dr Neski-Suszyńskiej, ale na odpowiedź będę pewnie musiała poczekać kilka dni, a to dla Nera całe wieki.

Może ktoś z Was zna dobrego weta zajmującego się nerkami w woj. śląskim.
Bardzo proszę o pomoc.

To jeszcze nie Nasz czas...
_________________
Jest Twoim Przyjacielem, Partnerem, Obrońcą, Twoim Psem.
Jesteś Jego Życiem, Miłością, Przewodnikiem. Będzie Twój, Wierny i Oddany do ostatniego uderzenia serca.
Winien Mu jesteś zasłużyć na to oddanie
 
 
Jagusia 
Aga i jej sfora



Mój labrador: Sara
Suczka urodziła się:
w maju 2003 r.

Wiek: 46
Dołączyła: 02 Lut 2009
Posty: 1774
Skąd: skierniewice
Wysłany: 05-10-2012, 22:48   

dorka7, z wetem niestety Ci nie pomogę, ale jesteśmy z Tobą. Pamiętaj, że kobieca intuicja to więcej niż jakiekolwiek naukowe badania... Jeżeli intuicja karze Ci czekać i walczyć o niego, to walcz.
_________________
Ratując jednego psa, nie zmienimy świata...ale świat zmieni się dla tego jednego psa.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź