Mój labrador: Elza
Suczka urodziła się:
20 styczeń 2014
Dołączyła: 20 Lut 2014 Posty: 112 Skąd: Holandia
Wysłany: 19-08-2014, 20:57
U mnie juz wszystko wróciło do normy po 1,5 miesiąca walki Elza uwielbia spacery i pływanie w jeziorach. Trzeba naprawdę duzo czasu i cierpliwości ale warto
Wiek: 27 Dołączyła: 11 Kwi 2014 Posty: 157 Skąd: Boston Uk
Wysłany: 19-08-2014, 21:21
Magdaa a jak ją oswajałaś ze spacerkami ? Bo mój Marley nadal nie chętnie chodzi na spacerki . Tylko jak go puszcze ze smyczy to idzie ale i tak ma podkulony ogon jak tylko usłyszy ludzi .
Mój labrador: Aqua
Suczka urodziła się:
07.11.2014
Dołączyła: 21 Gru 2014 Posty: 5 Skąd: Ostrolęka
Wysłany: 21-12-2014, 11:19
Witam swoją sunię mam drugi dzień dopiero, ma 7 tygodni i jest po 2 odrobaczaniu weterynarz powiedzial że już można z nią wyjść na dwór więc wzielam ja na ręce i hop na trawkę a ona siedzi między moimi nogami i popiskuję że chce wracać. Staram się odchodzić od niej kawalek i wolać więc przybiega do mnie i od razu uklada się pomiędzy nogi i dalej popiskuję... Widzę że się trzęsie ale wątpię że z zimna bo jest temperatura plusowa a ta rasa raczej nie czuje zmian przez swoją sierść... Mam nadzieję że to na razie przez to że krótko jest z nami i boi się rozląki i nie wiem czy dalej próbować z nią wychodzić czy na razie darować sobie i dawać jej sikać na matę... Wolalabym uczyć ją dworu ale skoro tak się boi to i tak nic nie zrobi więc jak często z nią wychodzić i na jak dlugo? Rano po 5 minutach darowalam sobie.
i przy okazji mala często ( no moim zdaniem) gryzie się w tylną lapke albo udo i liże sobie kroczę jak ją wtedy glaszczę to pokazuje język i dalej gryzie, daje jej karmę którą jadla jak byla u hodowcy więc to raczej nie od tego może to jakaś oznaka stresu?
weterynarz powiedzial że już można z nią wyjść na dwór
Źle zrozumiałaś weterynarza . Jeśli tak na prawdę by powiedział to ja bym go zmienił jak masz taką możliwość. Z psem można wychodzić ale dopiero po 2 szczepieniu chyba że masz swoje podwórko i nie mają tam wstępu inne psy. Jeśli nie masz podwórka niech uczy się na podkłady.
Paulinka1990 napisał/a:
gryzie się w tylną lapke albo udo i liże sobie kroczę
Takie objawy najczęściej są przy alergii labradory często mają z nią problemy. Jaką karmę podajesz Aqua?
Mój labrador: Aqua
Suczka urodziła się:
07.11.2014
Dołączyła: 21 Gru 2014 Posty: 5 Skąd: Ostrolęka
Wysłany: 21-12-2014, 12:03
ona jest po 2 szczepieniu... karmę dostaje taką jaką dawala wlaścicielka matki mojej suni nazwy niestety nie pamiętam bo chcę przestawić ją na gotowane jedzonko więc tyle ile dostalam to zużyję pod koniec paczuszki wprowadzę swoje. mama suni wiem że kurczaka nie toleruje ale ja swojej jeszcze nie dawalam takiego jedzonka tylko troszkę royala smakolyków do szkolenia...
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 38 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8525 Skąd: Wrocław
Wysłany: 21-12-2014, 12:06
Paulinka1990 napisał/a:
ona jest po 2 szczepieniu
Jesli ma 7 tygodni nie może mieć dwóch szczepień.
Paulinka1990 napisał/a:
chcę przestawić ją na gotowane jedzonko
to nie jest dobra decyzja
pies, który rośnie potrzebuje dobrze zbilansowanej karmy aby wszystko rozwijało się prawidłowo
Gotowanego w życiu tak nie zbilansujesz
Musisz kupić dobrą jakościowo karmę. Ta, którą dajesz raczej dobra nie jest, biorąc pod uwagę jak młodego psa Ci wydano - powinien być jeszcze z mamą około tygodnia.
Poza tym ona jest u Ciebie drugi dzień. Najpierw daj jej się zaklimatyzować w domu, a potem myślcie o dworze.
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Mój labrador: Aqua
Suczka urodziła się:
07.11.2014
Dołączyła: 21 Gru 2014 Posty: 5 Skąd: Ostrolęka
Wysłany: 21-12-2014, 12:15
Gotowanego w życiu tak nie zbilansujesz- opinie na ten temat są podzielone są specjalne tabele ile czego powinno być na masę psa i uważam że jest to dobre rozwiązanie i raczej tańsze niż sucha karma
Musisz kupić dobrą jakościowo karmę. Ta, którą dajesz raczej dobra nie jest, biorąc pod uwagę jak młodego psa Ci wydano - powinien być jeszcze z mamą około tygodnia_ no nie wiem czytalam dużo na ten temat i szczeniaki się oddaje w 7/8tygodniu tym bardziej jak już są samodzielne i tak bardzo matki nie potrzebują a i ona powoli traci zainteresowanie nimi.
a co ma jakość karmy do okresu wydanie szczeniaka?
a i w książeczce ma wpisane nosówkę i parwowiroze i 2xodrobaczanie pomylilam się...no to może faktycznie chodzilo o wlasne podwórko i poczekam do 5stycznia na szczepienie...
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 38 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8525 Skąd: Wrocław
Wysłany: 21-12-2014, 12:25
Paulinka1990 napisał/a:
opinie na ten temat są podzielone są specjalne tabele ile czego powinno być na masę psa i uważam że jest to dobre rozwiązanie
Bez urazy, ale z tego co piszesz nie masz pojęcia o opiece nad psem
Paulinka1990 napisał/a:
czytalam dużo na ten temat i szczeniaki się oddaje w 7/8tygodniu tym bardziej jak już są samodzielne i tak bardzo matki nie potrzebują a i ona powoli traci zainteresowanie nimi.
To, że piest jest samodzielny nic nie znaczy. Matka uczy swoje dzieci odczytywania sygnałów, psiego języka. I choćby to, że traci nimi zainteresowanie, i je odgania uczy je właśnie tego jak zachowuje się pies, który nie ma ochoty na kontakt i kiedy należy spasować - to cenna lekcja dla szczeniaka, który za wcześnie odebrany tej umiejętności nie posiada...
Paulinka1990 napisał/a:
co ma jakość karmy do okresu wydanie szczeniaka?
Skoro ktoś Ci wydał szczeniaka tak wcześnie i nie dba o jego rozwój emocjonalny to o karmienie raczej też nie. Temat wałkowany wielokrotnie...
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Tenshi naprawde dobrze mowi zarowno z karmieniem jak i wychowaniem
Ja swoja "labradorzyce" odebralem od matki zaraz przed 4 miesiacem zycia-to czego nauczyla sie od mamy i taty jest nie do nadrobienia przez szczeniaka odebranego za wczesnie.
Wiek: 35 Dołączył: 01 Lis 2014 Posty: 139 Skąd: Niemcy
Wysłany: 29-12-2014, 13:23
Nie wiedziałem gdzie napisać moją wiadomość bo nie chciałem zakładać nowego wątku, ale po części jestem w temacie. Otóż dzisiaj podczas pobytu na dworze z moim psem, a dokładniej podczas wspólnego odśnieżania, tak tak po tygodniu wykonuje już tą sztuczkę, która przy dużej ilości opadów jest zbawienna:) Ale do rzeczy. Mój pies latał sobie po ogródku, nie mam ogrodzenia jak każdy na naszej ulicy i nagle wyłonił się zza rogu pies, a raczej piesokoń. Mastif z rodziny zastępczej o ubarwieniu berneńczyka. Ogólnie pies, którego głowa i szyja równały się wielkości mojego Feliksa. Podbiegł do nas niby to zaczął wąchać, ale i spychać mojego psa no to najpierw kukam gdzie właściciel, nawet zawołałem czy jest taki...cisza. No to psa na ręce i do domu, a pies za nami. Otwieram drzwi, a tamten chce do środka za szczeniakiem, no to nerwy mi puściły i pieprznąłem mu z tych drzwi na do widzenia. Potem poczekałem chyba z 20 minut na właściciela. Przyjechali jakimś amerykańskim pickupem po psa. Objechałem po całości. Dzieci na ulicy pełno, szczeniaki, a on krowę luzem puszcza. Spytał tylko czy kogoś pogryzł, jak powiedziałem nie to odpowiedział, że to najważniejsze
Ja ze swoim Rokim także miałem komplikację z chodzeniem na smyczy do takiego stopnia że przewrócił moją była partnerkę, naruszył jej nadgarstek , pociął smyczą skórę na rękach. Wtedy powiedziałem dość i zastosowałem kolczatkę i naukę chodzenia na smyczy. Byłem przeciwny takiemu rozwiązaniu ale żadne inne sposoby na niego nie działały. Po pierwszym spacerze z kolczatką od razu zajarzył jak ma się zachowywać będąc na smyczy. Widocznie musiał dostać bolesnych bodźców by zrozumieć. Mimo że serce mi pękało jak skomlał, piszczał i nie wiadomo co jeszcze. Teraz wystarcza normalna obroża i spaceruję bardzo ładnie i grzecznie i wszyscy są szczęśliwi.
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Lis 2016 Posty: 2 Skąd: polska
Wysłany: 15-11-2016, 12:26 wychodzenie z szczeniakiem
Witam. Mamy 9 tygodniowego szczeniaka. Wszystko ogólnie ok z pieskiem, ale mamy duży problem
od samego początku gdy wychodzimy z nim na spacer to mamy tragedię. Już jak ma szelki założyć to ucieka. Gdy przejdziemy próg domu na dwór to nie idzie. Trzeba go brać na ręce i tak nieść do zakrętu. proszę o pomoc. Tak nie może być. Dodam że dodatkowo załatwią się na tarasie.
Mój labrador: Kora
Suczka urodziła się:
02.01.2016
Pomógł: 5 razy Wiek: 58 Dołączył: 27 Maj 2016 Posty: 578 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 15-11-2016, 12:47
papalinka napisał/a:
Już jak ma szelki założyć to ucieka.
Trzeba szczeniaka przyzwyczaić do szelek czy do obróżki. Jaki to problem, żeby po domu biegał w szelkach czy obroży? Jeżeli do obróżki w domu przypniesz metr sznurka to dodatkowo możesz uczyć szczeniaka zostawania w miejscu przydeptując koniec sznurka.
papalinka napisał/a:
Gdy przejdziemy próg domu na dwór to nie idzie. Trzeba go brać na ręce i tak nieść do zakrętu. proszę o pomoc.
A nie można go zachęcić żeby szedł zabawką czy smakołykiem?
Postaw szczeniaka na progu odejdź 2 metry i pokaż mu jego zabawkę przywołując do siebie.
Postaw szczeniaka, pokaż mu że masz w ręku smakołyk a następnie odrzuć smakołyk na 2 metry.
_________________ Nie ma "głupich" psów.
Za to jest całkiem sporo właścicieli, którzy swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem powodują niewłaściwe zachowania u swoich pupili.
Wysłany: 22-05-2017, 20:21 szczeniak nie chce chodzić na smyczy/szlkach
Witam serdecznie,
mój 3-miesięczny samiec labradora wręcz nienawidzi chodzenia na smyczy. Zmieniłam nawet obrożę na szelki aby mu to ułatwić, ale niestety moje próby spełzły na niczym. Próbowałam również z szelkami easy-walk, ale to się sprawdza chyba tylko przy psach, które ciągną, a nie odwrotnie.
Spacer wygląda mniej więcej tak: Przynajmniej raz dziennie wykonuję z nim spacer dłuższy niż 15min, zazwyczaj w kierunku jeziora czy parku aby umilić mu go późniejszym spuszczeniem na smyczy. Lecz niestety, kiedy tylko załatwi wszystkie swoje potrzeby siada na chodniku i ani mu się śni iść dalej. Mimo, że wie, że plan takiego spaceru mamy codziennie. Potrafi nawet się położyć i patrzy na mnie tymi ślepiami jakby naprawdę nie miał pojęcia o co mi chodzi. Dopiero kiedy przejdziemy jakieś 20min zaczyna szybciej przebierać nogami i zmierza przed siebie. Największa zagadka tkwi w tym, że kiedy chodzi bez smyczy jest w stanie pójść za mną wszędzie i to z machającym ogonem. Wszystkie potrzeby też bez problemu załatwia na smyczy, ale kiedy tylko chcę się z nim oddalić w celu dłuższego spaceru to jest to wtedy zaczyna się problem.
Mam go od ukończenia przez niego 6-iu tygodni. Od przynajmniej 4 tygodni chodzi na smyczy i cały czas jest ten sam problem. Jest naprawdę kochanym psiakiem i chciałabym aby spacery były dla niego tak miłe jak dla mnie. Liczę na pomoc.
sylani, powyżej kilka pomysłów podrzucił adresprzema.
Jaką masz smycz? Zwykłą czy flexi? Jeśli flexi, to zmień na zwykłą.
I jeszcze "przepis" z forum szkoleniowego:
Cytat:
1. W domu kilka razy dziennie (najpierw b. króciutko, z czasem dłużej) przypiąć smyczkę do obroży i pozwolić psu swobodnie się przemieszczać ze smyczą ciągnącą się po podłodze. Ta smyczka powinna być lekka, niezbyt długa, wtedy nie będzie taka straszna dla psa. Może to być na początek kawałek zwykłej linki czy jakiegoś sznurka.
2. Gdy piesek ma przypietą smyczkę, przywoływać go często do siebie i nagradzać bardzo dobrymi smakołykami i zabawą ulubionymi psimi zabawkami.
3. Oswajać smyczkę w porze karmienia z miski, przypinać ją tak aby pies idąc na swoje miejsce karmienia ciągnął ją po podłożu. Albo przypinać gdy już stoi przy misce i zjada obiadek. Można wprowadzić zasadę, że karmienie jest zawsze na smyczy.
4. Jeśli piesek zna jakieś komendy (siad, waruj), po wykonaniu komendy na chwilę zapiąć mu smyczkę i dopiero wtedy nagrodzić czymś pysznym. Czas trzymania na uwięzi stopniowo wydłużać.
5. Jeśli jest możliwość bezpiecznego wyprowadzania psa bez smyczy na dwór, oswajać z nią tak jak w mieszkaniu (coraz częściej przypinać, na coraz dłużej i zawsze nagradzać za spokój).
6. Jeśli takiej możliwości nie ma, czyli pies dla własnego bezpieczeństwa musi być na dworze zapięty, dobra by była lekka linka najpierw ciągnąca się po ziemi, a jak pies ją zaakceptuje - trzymana przez Ciebie za koniec.
Powinna być dość długa, aby w razie potrzeby można było na nią nadepnąć.
7. Stopniowo można linkę skracać. Aż wreszcie zastąpić typowym sprzętem i ćwiczyć chodzenie na luźnej smyczy.
Podsumowując: starałabym się wytworzyć w piesku skojarzenie obecności smyczy/chodzenia na smyczy z samymi przyjemnościami (smakołyki, zabawa z przewodnikiem), które by natychmiast znikały w momencie odpinania smyczy.
I tak aż do momentu, gdy chodzenie na smyczy przestanie być problemem, a stanie się dla psiaka czymś najbardziej naturalnym.
A następnym etapem będzie nagradzanie nagrodami środowiskowymi (możliwość zabawy z innymi psami, węszenia), czyli odpięcie psa w nagrodę za ładne chodzenie na smyczy.
Mój labrador: Kora
Suczka urodziła się:
02.01.2016
Pomógł: 5 razy Wiek: 58 Dołączył: 27 Maj 2016 Posty: 578 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 27-05-2017, 00:44
sylani, Mam na forum kilka "wielbicielek", które nie przepuszczą okazji, żeby sprowadzić mnie do swojego poziomu, a następnie z oburzeniem zgłaszać moje wpisy jako naruszenie regulaminu. Dlatego czasem wolę milczeć. Ale to jest chore, dlatego piszę.
sylani napisał/a:
mój 3-miesięczny samiec labradora wręcz nienawidzi chodzenia na smyczy. Zmieniłam nawet obrożę na szelki aby mu to ułatwić, ale niestety moje próby spełzły na niczym.
Mimo wszystko wydaje mi się, że obróżka jest lepszym rozwiązaniem do nauki Szelki szczeniak dość szybko pogryzie, jeżeli nie przygotujesz go do chodzenia na smyczy. Po prostu łatwiej szczeniakowi pogryźć szelki niż obróżkę, łatwiej mu sięgnąć.
sylani napisał/a:
Próbowałam również z szelkami easy-walk, ale to się sprawdza chyba tylko przy psach, które ciągną, a nie odwrotnie.
.
Nie pomogą żadne szelki, ani inne wynalazki, dopóki nie nauczysz chodzenia psa na uwięzi, czyli na smyczy. Wczuj się trochę w psychikę psa i zastanów się jak Ty byś się zachowywała gdyby nagle ktoś Tobie ograniczał swobodę ruchów? Wcześniej biegałaś gdzie chciałaś, aż tu nagle ktoś za pomocą obroży, czy szelek brutalnie ogranicza Twoją ekspresję. Pewnie byś się deko wkurzyła, albo w zależności od cech charakteru, zamknęła w sobie. Tak samo reagują psy. Czy można się temu dziwić?
Szczerze pisząc, to należy dziwić się opiekunom, że nie są w stanie tego pojąć.
(Nic do Ciebie nie mam, tylko proszę żebyś zrozumiała jakim wyzwaniem dla psa jest ograniczenie jego swobód.) Dlatego bardzo ważne jest, aby to robić stopniowo i z wyczuciem.
sylani napisał/a:
Spacer wygląda mniej więcej tak: Przynajmniej raz dziennie wykonuję z nim spacer dłuższy niż 15min, zazwyczaj w kierunku jeziora czy parku aby umilić mu go późniejszym spuszczeniem na smyczy.
Generalnie pies, a już na pewno trzy miesięczny szczeniak, nie wie, że za chwile spuścisz go ze smyczy.
Powinnaś robić wszystko, żeby psu pozytywnie kojarzył się spacer na smyczy, czyli nagradzać, głaskać, tiutać i niuniać, jeżeli pies przez kilkanaście/ kilkadziesiąt sekund idzie na smyczy, tak jak Ty tego oczekujesz. Nawet gdyby Twój pies znał język polski, to i tak nie masz szans na to, żeby wyjaśnić mu, że teraz idziemy grzecznie, bo za kilka minut spotka cię drogi psie nagroda. Pies nie myśli w takich kategoriach. Pies żyje w wiecznym TERAZ.
sylani napisał/a:
Lecz niestety, kiedy tylko załatwi wszystkie swoje potrzeby siada na chodniku i ani mu się śni iść dalej.
A Tobie by się chciało iść dalej?
Bo mnie też raczej nie.
Twoim zadaniem jest przekonanie psa, że spacer na smyczy też może być atrakcyjny z jego punktu widzenia.
sylani napisał/a:
Mimo, że wie, że plan takiego spaceru mamy codziennie.
Wyprowadzę Cię z błędu. Twój pies nie wie jaki jest plan spaceru! Nie wie co zamierzasz!
Mam wrażenie, że oczekujesz od trzy miesięcznego szczeniaka więcej niż od pięcioletniego dziecka.
sylani napisał/a:
Potrafi nawet się położyć i patrzy na mnie tymi ślepiami jakby naprawdę nie miał pojęcia o co mi chodzi.
Zapewniam Cię, że nie ma pojęcia o co Ci chodzi. A patrzy tak na Ciebie ponieważ Ty jesteś jego zastępczą matką. Ma do Ciebie pełne zaufanie.
sylani,
Jeżeli jak piszesz, Twój pies jest kochanym psiakiem, Choć to nie to samo co stwierdzenie - kocham swojego psa, bądź uprzejma poświęcić trochę czasu na zrozumienie psiej psychiki. Pies raczej Ciebie nie zrozumie, to Ty powinnaś zrozumieć własnego psa.
Jeżeli zechcesz zgłębić trochę literatury na temat psiej psychiki daj znać na pw, a podeślę Ci kilka książek.
_________________ Nie ma "głupich" psów.
Za to jest całkiem sporo właścicieli, którzy swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem powodują niewłaściwe zachowania u swoich pupili.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum