Wysłany: 14-09-2008, 15:56 Pierwszy spacer ze szczeniakiem
Witam
Kagan ma za soba pierwszy spacer. Poszlismy (a w sumie pojechalismy) z nim do lasu aby nie miał zbyt wielu możliwości do spotkań z innymi psami (jeszcze nie ma 3 szczepienia). Szczeze mówiąc był jakby troche przestraszony otoczeniem chociaż do ludzi i innych napotkanych psów lgnol i chcial sie bawić. Na smyczy czesto kładł sie na ziemi i trzeba było go przywoływać, bez smyczy ładnie szedł przy nodze. Wydaje mi sie że jego zachowanie było spowodowane nowym otoczeniem (pierwszy raz był na dworze odkąd zabraliśmy go z hodowli). Chyba powinnismy go wyprowadzac blizej gdzie szybko pozna miejsce i sie do niego przyzwyczaji. załatwil sie tylko raz mimo 2 godzin na powietrzu a po przyjsciu do domu po 15 min. zrobil wielką kałużę. Na spacerze nie był też zainteresowany smakołykami, popił tylko trochę wody.
Ostatnio zmieniony przez tenshii 03-10-2012, 20:44, w całości zmieniany 1 raz
Mój labrador: Viki
Suczka urodziła się:
14.08.2007
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 614 Skąd: Rzeszów
Wysłany: 14-09-2008, 18:52
Ja na 1 spacer poszłam na osiedle i co jakieś 5 min ją brałam na ręce na chwilkę. Jak się zmęczyła to siadała ja ją brałam, a jak sobie odpoczeła to się wyrywała. Bez smyczy to chodziła koło mnie bo się bała otoczenia. Za każde wysikanie bardzo ją chwaliłam i nagradzałam smakołykami
Mój labrador: Czeko
Pies urodził się:
24 czerwca 2008
Wiek: 46 Dołączyła: 24 Sie 2008 Posty: 103 Skąd: Warszawa
Wysłany: 15-09-2008, 11:05
Mój Czeko wychodzi od pierwszego dnia pobytu u nas...
Przed drugim szczepieniem pilnowałam,żeby nie miał kontaktu z innymi psami.Obwąchał się tylko z psami sąsiadów
A po drugim szczepieniu wychodziłam z nim już normalnie na wybieg. Dzięki temu psiak załatwia się już w dużej części na dworze. Po zabawie z psami pada w domu i śpi ze dwie godziny,nie gryząc wszystkiego na około. Przesypia bez problemu prawie całą noc.
Nie wyobrażam sobie kwarantanny do końca 3 miesiąca
Moim zdaniem weterynarze trochę przesadzają ...
Mój labrador: Lorena[*]
Suczka urodziła się:
25.12.2007
Mój labrador: Nitka Jamnior
Suczka urodziła się:
09.04.2010
Mój labrador: Dolly chesapeak bay retriever
Suczka urodziła się:
01.02.2015
Pomogła: 3 razy Wiek: 35 Dołączyła: 02 Mar 2008 Posty: 3359 Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 15-09-2008, 11:11
Oj kwarantanna to burzliwa dyskusja. Ja myślę, że trzeba to wypośrodkować. Moim zdaniem trzymanie szczeniaka w domu do konca kwarantanny jest krzywdzące i źle rzutuje na socjalizację. Pół biedy jak w domu szczeniaka są inne psy i dużo gości się przewija...
z socjalizacją w tym wieku nie ma problemów, to maluch i każda rzecz jest dla niego nowa i interesująca
Kala pierw się socjalizowała z nami, a dopiero potem z pieskami, od poczatku była bardzo odważnym i otwrtym szczeniorem
Mój labrador: Lorena[*]
Suczka urodziła się:
25.12.2007
Mój labrador: Nitka Jamnior
Suczka urodziła się:
09.04.2010
Mój labrador: Dolly chesapeak bay retriever
Suczka urodziła się:
01.02.2015
Pomogła: 3 razy Wiek: 35 Dołączyła: 02 Mar 2008 Posty: 3359 Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 15-09-2008, 11:30
W socjalizacji najważnijesze są 3 pierwsze miesice i wtedy maluch powinien poznawać nowe zapachy, nowe miejsca, nowych ludzi, zwierzęta żeby nie był strachliwy i opanowany. Wiadomo każdy pies jest inny, jeden wychodząc na spacer w wieku 4 miesięcy będzie reagował tak samo jak maluch, a inny będzie bardziej przerażony odgłosami. Myślę, że warto stoopniowo wynosić dziaciaka na polko w miarę bezpieczne miejsca, nie pozwalać na kontatty z nieznanymi psami oraz nie wykładać na zakupkany trawnik. Myślę, że nie można przeginać ani z izolacją ani z pozwalaniem na wszystko.
To akurat zalecenie chodowcy. Jednak i on i lekaż powiedzieli ze 10-11 dni po drugim szczepieniu szczeniak ma juz 95% odpornosci wiec mozna go wyprowadzać ale wiadomo unikac kontaktu z odchodami innych zwierzat i samymi zwierzetami.
witajcie, przeszukałam forum inie znalazłam podobnego tematu, a jeśli coś przeoczyłam,toproszę olinka.
mam duży problem.mój Labek ma 3 m-ce,jest u mnie od prawie tygodnia, i przez ten czas nie bał się samochodów na spacerze,które jeżdzą ulicą,a od wczoraj się Panicznie boi aut. nie da się z nim w ogole iść przez to na smyczy, jak tylko widzi jadące jezdnią auto, to sie wyrywa,az wkoncu siada i nic Go nie ruszy, bo tak panicznie sie boi,dopiero jak przejedzie, toidzie. co ja mam zrobić? meczace są takie spacery, jeszcze bardziej niż np samo ciągnięcie przez psa.
nie wiem co mam zrobic? poradzcie coś!
a jeszcze cos, jak ide koło rzeki,lub rpzechodze rpzez most, to też się wyrywa, bosię boi.
nie wiem co mam robic, jestem zalamana, bo wiem,ze ta rasa nie jest bojazliwa.
jest to rasowy pies po rodowodowych rodzicach, wziety z chodowli.
czekam na jakies rady,za ktore bede bardzo wdzieczna.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Lip 2009 Posty: 1447 Skąd: Polska
Wysłany: 04-05-2010, 14:07
AK84, Spróbuj tak:
1. Stań z pieskiem na przeciwko niedużego zaparkowanego samochodu i nagródź za brak przejawiania strachu.
2. Stawajcie stopniowo coraz bliżej.
3. Poproś kierowcę o włączenie silnika ale nie ruszanie z miejsca.
4. Powtórz pierwsze czynności.
5. Poproś kierowcę o powolne ruszenie z miejsca.
6. Poproś o szybsze ruszenie z miejsca.
Jeśli ta metoda nie zadziała spróbuj tej...:
1. Stań kilka metrów od zaparkowanego samochodu i wołaj psa zachęcając go ulubioną zabawką.
2. Stopniowo podchodź bliżej auta.
3. Powtórz poprzednie kroki ale tym razem niech samochód ma włączony silnik.
...albo tej:
1. Połóż ulubiona zabawkę Semira kilka metrów od zaparkowanego auta.
2. Stopniowo kładź zabawkę bliżej samochodu.
3. Powtórz poprzednie kroki ale tym razem niech samochód ma włączony silnik.
Cały czas pamiętaj o nagrodach!
AK84 [Usunięty]
Wysłany: 17-05-2010, 12:28
dzięki za odpowiedz.
będę próbowała, tylko problem nie leży w tym,że w ogóle boi się samochodów,bo koło zaparkowanych aut, przechodzi bezproblemowo. jednak jak idę z psem i jedzie auto, to pies wpada w panikę i siada,zapiera się, chce uciekać, bardzo rzadko idzie normalnie....
raz musiałam jechać z Nim do większego miasta, ale nie szłam wtedy sam, bo szłam z moim Synkiem i partnerem i pies szedł i prawie nie zwracał uwagi na auta, a szliśmy przy sporo ruchliwej ulicy.
no ale nie zawsze moge isc z kims, przeważnie na spacery z psem wychodzi jedna osoba,nie grupkami.
a i jeszcze coś pies nie boi się jeździćautem,nawet sam do niego wsiadai wysiada.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Lip 2009 Posty: 1447 Skąd: Polska
Wysłany: 17-05-2010, 13:17
AK84, w takim razie zastosuj się do tego co wcześniej wspomniałam ale omiń ćwiczenia z zaparkowanym samochodem- zacznij od samochodu stojącego z włączonym silnikiem, potem z jadącym bardzo wolno aż w końcu przejdziesz do szybszego pojazdu.
Dobrze by było żeby auto nie było ciągle to samo bo pies przyzwyczai się tylko do tego jednego...
AK84 [Usunięty]
Wysłany: 17-05-2010, 13:59
Paulinna, dzięki za radę,jutro będę próbowała...:)
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Lip 2009 Posty: 1447 Skąd: Polska
Wysłany: 17-05-2010, 14:01
AK84, to ja będę trzymać za Was kciuki I pochwal się koniecznie jak Wam idzie
AK84 [Usunięty]
Wysłany: 18-05-2010, 11:50
Paulinna, no i lipa.....
próbowałam tych metod,i powiem,ze nic to nie daje, bo nie boi sie auta z włączonym silnikiem, nie boi się auta z zapalonym silnikiem, ani powoli ruszającego, boi się aut szybko jadących, i czasami tych powoli na ulicy też.
juz nie wiem co mam robic,w ogole nie moge z Nim wychodzic na chodnik, bo katastrofa...:(
[ Dodano: Wto 18 Maj, 2010 ]
a jeszcze coś nawet próbowałam na mało ruchliwej ulicy ze smaczkami, ale niestety lipa, bo jak auto jedzie, tonie obchodzi go nic, nawet smaczek. siada jak wół i nic. nawet poźniej do domu nie chciał iść, tylko siadał, bo koparka w oddali pracowała,gdzieś na budowie daleko stukali.
jestem załamana!
co mamrobić?
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Lip 2009 Posty: 1447 Skąd: Polska
Wysłany: 19-05-2010, 17:17
AK84, a może spróbuj odwracać jego uwagę zanim jakiś pojazd nadejdzie. Weź jakiś atrakcyjny dla Semira przedmiot i pobawcie się nim. Jeśli samochód przejedzie obok a pies nie zwróci na niego uwagi- chwalisz go, a jeśli znowu coś źle zrobi- wracacie do domu...
Może to pomoże, a jak nie to będziemy kombinować dalej
AK84 [Usunięty]
Wysłany: 19-05-2010, 17:29
Paulinna, NIETETY i tonie pomogło, próbowałamtego. ale pies w oddali słysząc,że jedzie auto dostaje "paraliżu" i nic go nie obchodzi,nie obchodzi go żadna zabawka,ani żadne smakołyki,ani nic, wtedy siada i lipa.
jestem załamana....
ogólnie Semir jest bardzo problemowy,orócz tego problemu mam mase innych, i juz nie wiem co robic...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum