Wysłany: 27-04-2009, 14:20 Gryzienie smyczy w czasie spaceru
Nigdzie nie znalazłam tego tematu.Otóż od pewnego czasu Roxi na spacerze gryzie smycz i nie chce jej puścić.Do tego warczy na mnie i startuje z zębami
Nie wiem co robić próbowałam już chwytania jej za pyszczek i wyciągania smyczy ale zapiszczała i szkoda jej mi się zrobiło Nigdy jej nie widziałam w takim stanie jest jakby wściekła i boję się jej.Pogryzła mnie już parę razy na szczęście nie mocno -ale jednak.Nie wiem skąd u niej takie zachowanie.Dodam, że nawet zmieniłam smycz ze zwykłej na automatyczną ponieważ myślałam, że może będzie jej trudniej chwycić ząbkami.Na poczatku myślałam, że to rodzaj zabawy ale ,,zostaw" czy ,,nie wolno" nie skutkowało i do tego te warczenie i startowanie z zębami kiedy chce jej wyjąć smycz z pyska...
Ostatnio zmieniony przez tenshii 03-10-2012, 15:50, w całości zmieniany 1 raz
judi20, znaczy Roxi wyprowadza swoją panią na spacerek Aby puściła może trzeba zachęcić smakołyczkiem? Nie wolno krzyczeć, nie wolno karcić, ale i nie wolno pozwalać, nieraz na coś pozwalamy o wydaje nam się to fajne, ale później to się na nas odbija.
Mój labrador: Nuka (Bonnie Anpi Buffyland)
Suczka urodziła się:
04.12.2008 r.
Wiek: 39 Dołączyła: 13 Mar 2009 Posty: 264 Skąd: Kraków
Wysłany: 27-04-2009, 16:47
a w jakich sytuacjach Roxi gryzie smycz? tak normlanie idzie i nagle haps! czy jak jest nabuzowana?
Nuka tez czasem chwyta za smycz, ale tylko wtedy jak sie rozszaleje, np. jak kawalek pobiegniemy za lisciem czy patyczkiem, jak ja mocno pochwale - w napadzie radosci przez kilka sekund lapie smycz w zabki. Ale bez warczenia ja puszcza, wiec nie wiem czemu Roxi tak reaguje....
Ale popieram Rynia - sprobuj "wymienic" smycz na smakowity kasek
to co robić??? jak smakołyk często nie działa??? ...
a u nas też był problem z gryzieniem smyczy jak w domu z nim ćwiczyłam, ale wystarczyło, że ubrałam mu szelki i od paru dni jest dobrze, nie widzi jej i nie gryzie, teraz tylko w szelkach go uczymy chodzić, a obroże ubierzemy jak nie będzie miał wyrobionego nawyku gryzienia smyczy. Obroże ubieram od czasu do czasu, żeby się do niej przyzwyczaił:)
Baszka [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 17:44
mTa22 napisał/a:
to co robić??? jak smakołyk często nie działa??? ...
pamiętam że na Fireta podziałał ( i działa do dziś ) TON mojego głosu, stanowczy,kategoryczny. I konsekwencja w poleceniach
judi20 napisał/a:
i do tego te warczenie i startowanie z zębami
z tym od razu należy walczyć
judi20 [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 18:48
Yerenia Roxi łapie smycz do pyska tak z nienacka na codzień ma bardzo dużo ruchu .Może zęby ją swędzą ale od tego ma specjalne kości ścierające zęby.Myślałam już o szelkach ale wet na razie odradził.Smakołyku już próbowałam i nic tzn. na chwilę puści i zje ciacho ale za jakiś czas znowu weźmie smycz do pyszczka.Nie krzyczę na nią tylko zdecydowanym głosem mówię; ,,nie wolno" czy ,,zostaw" ale nie odnosi to skutku.Ogólnie Roxi dużo czasu spędza spuszczona ze smyczy i biega sobie po polach, parkach, ogrodzie czy działce.Nie wiem ale może to reakcja na to, że jest na smyczy.Może chodzi o wolność chociaż mi się wydaje, że ona ma z tego frajdę
Baszka [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 19:00
[goute} tzn. na chwilę puści i zje ciacho ale za jakiś czas znowu weźmie smycz do pyszczka.[/quote]
hmm...,to nie wiem, bo mojemu psiurowi, na spacerkach (od zawsze) ważniejsze były inne zapaszki i niż własna smyczka. Firet do dzisiaj czasami jest "ciągnikiem"
judi20 [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 19:13
Moja też ciągnie na spacerach.Z tym chodzeniem na smyczy to różnie bywa ale właśnie od niedawna ma takie dziwne zachowanie.
Baszka [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 19:22
judi20, bierz pod uwagę że Roxi jest szczeniakiem, i Twoje dzisiejsze nauki (życzę cierpliwości ) zaprocentują na przyszłość.
np. ja dziś wiem,że moje zaniedbania w sprawie "ciągania" na smyczy odczuwam do dzisiaj ....niestety
Mój labrador: Elmo vel klusiaczek
Pies urodził się:
02.04.2008r.
Wiek: 35 Dołączyła: 31 Maj 2008 Posty: 4267 Skąd: Głowno
Wysłany: 27-04-2009, 20:04
judi20, a może to jest jej bunt, że jest na smyczy.
Mnie bardziej niepokoi to, że warczy i rzuciła się z ząbkami do Ciebie.
A może jakieś szkolenie? myśleliście o tym?
_________________ "Daj mu serce, a on odda Ci swoje"
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 27-04-2009, 20:17
judi20 napisał/a:
.Ogólnie Roxi dużo czasu spędza spuszczona ze smyczy i biega sobie po polach, parkach, ogrodzie czy działce.Nie wiem ale może to reakcja na to, że jest na smyczy
aaaa widzisz i mnie sie wydaje że tu tkwi problem , ona po prostu przyzwyczaiła sie do tego że jest puszczana luzem i nie akceptuje smyczy , cały czas próbuj z ta automatyczną smyczą na wolnych terenach luzuj jej ta flexi aż sie przyzwyczai do niej , próbuj tez idąc z nią rzucac jej psie chrupki tak z metr przed nią żeby zajęła się ich szukaniem , ja tak robie jak mnie Nest ciągnie albo sie kładzie rzucam mu chrupke żeby sie łaskawie podniósł i znalazł- co za tym idzie szedł dalej lub żeby nie ciągnął tylko zajął sie szukaniem smaka . Pozatym ona faktycznie jest malutka i zaczepna i jestem pewna że jeszcze "zaakaceptuje " smycz
_________________
judi20 [Usunięty]
Wysłany: 27-04-2009, 20:18
zaradna staram się ją trenować sama.Umie już; siad, daj łapkę, leżeć, poproś, nie wolno, idziemy na dwór, aport, kop,szybko szybko(że biegniemy razem), do mnie, że trzeba usiąść jak się czeka na windę i jak się w jej jedzie, że przed wyjściem na spacer i wróceniem z niego trzeba grzecznie stać przed drzwiami żeby pani założyła i zdjeła smycz.Za każde zadanie dobrze wykonane dostaje ciacho.
Możesz mi coś więcej napisać o tej metodzie klikerowej.
Mój labrador: Elmo vel klusiaczek
Pies urodził się:
02.04.2008r.
Wiek: 35 Dołączyła: 31 Maj 2008 Posty: 4267 Skąd: Głowno
Wysłany: 27-04-2009, 20:23
judi20, ja teżsądze, że problem jest w tym, że ona nie akceptuje tej smyczy bo więcej czasu spędza luzem.
Tu masz co nieco o klikaniu
http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=377 i tu
ja niewiem czy to dobre miejsce ale mam taki problem .W domu piesek pieknie sie bawi aportuje szaleje...a na spacerze cała drogę idzie przy nodze nie biega(chyba ze ja biegnę)nie reaguje na piłke ,patyczki i cały czas piszczy i wyraźnie sygnalizuje zeby go wziąć na ręce ...(jest jescze mały wiec to nie problem)..zachecam go smaczkami i nic
_________________ Pies, jak człowiek, jest nieprzenikniony.
Mój labrador: Nuka (Bonnie Anpi Buffyland)
Suczka urodziła się:
04.12.2008 r.
Wiek: 39 Dołączyła: 13 Mar 2009 Posty: 264 Skąd: Kraków
Wysłany: 28-04-2009, 20:33
Monika a moze za bardzo jest skupiony na samym spacerze? tyle rzezcy dookola interesujacych, trzeba na wszystko popatrzec (bo rozumiem, ze wychodzicie od niedawna?)
A od poczatku spaceru piszczy, czy jak przejdziecie juz kawalek? jak po dluzszym czasie, to moze byc po prostu zmeczony...
A moze piszczy bo sie boi? jak tam socjalizacja przebiega?
przepraszam ze tak pozno ale czasami tak bywa...Diablo na spacerkach raczej sie nie boi,macha do każdego ogonem ,idzie sie przywitać ,do innych piesków podchodzi z rezerwą ale widać że myśli o zabawie,nie boi sie aut ,kosiarek,biegajacych ludzi a z dziećmi obcuje na co dzień(mam dwoje).Nie ma ochoty na zabawe...tzn w domu szaleje niemiłosiernie w ogródku aportuje aż miło się z nim bawić, pięknie wykonuje komendy...piszczy od razu jak wyjdzie. Wczoraj byliśmy na plaży biegał po wodzie grzebał w ziemi (spacer trwał 4 godziny z kilkuminutowymi przerwami) i nic...a dzisiaj bylismy nad jeziorkiem i w lesie i cała godzina piszczenia.A jak tylko usiadę gdzieś to on siada przy mnie albo kreci sie w okolicy 2 metrów odemnie(bez piszczenia) Na dworze nie ma szans na zabawę (żadne kamyczki patyczki NIC)
_________________ Pies, jak człowiek, jest nieprzenikniony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum