Przyjaciele forum Zgłoszenie
FAQFAQ    SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  ProfilProfil
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Ofiara pseudohodowli - Happy - odeszła za tęczowy most :(
Autor Wiadomość
Ewelina 
wesoła rodzinka



Mój labrador: Yoko
Suczka urodziła się:
25.05.2007

Mój labrador: Serdusia
Suczka urodziła się:
01.09.2015

Suczka urodziła się:
Pomogła: 10 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 17 Kwi 2009
Posty: 25663
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 30-12-2010, 13:46   Ofiara pseudohodowli - Happy - odeszła za tęczowy most :(

kopiuję z info!
http://labradory.info/vie...c92cd660#852002

Cytat:
Chciałam przedstawić Wam Happy - prawdopodobnie ofiarę pseudohodowli... Przestała być użyteczna i została wyrzucona jak śmieć na ulicę

Happy prawdopodobnie wyłysiała w powodu wyniszczenia organizmu w skutek nadmiernego rozmnażania i bardzo ubogiej diety. Prawdopodobnie właścicielowi nie chciało się jej leczyć.

Postaram się zrobić małej lepsze zdjęcia, ale nie wygląda najlepiej...




Cytat:
Mała jest w schronisku w Głogowie, pod opieką naszego stowarzyszenia. Ze strony człowieka nic jej już nie grozi, jest pod stałą opieką weterynaryjną, dochodzi do siebie. Leczenie będzie pewnie bardzo długie, ale Happy nie traci woli życia. Jest bardzo radosna, lgnie do człowieka. Oczywiście w takim stanie nie zostanie wydana do adopcji, musi najpierw dojść w pełni do siebie. Przed adopcją zostanie też na pewno wysterylizowana.
_________________


Ostatnio zmieniony przez AnIeLa 08-02-2011, 10:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Paulinna 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Lip 2009
Posty: 1447
Skąd: Polska
Wysłany: 30-12-2010, 15:10   

O Boże, jakie biedactwo :cring: Oby wszystko się ułożyło
 
 
anna3678 
Ania & Lusi



Mój labrador: Lusi
Suczka urodziła się:
28.03.2009

Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Sty 2010
Posty: 2259
Skąd: Ratingen
Wysłany: 30-12-2010, 15:43   

O Matko.......... :cring: :cring: :cring: :cring: :cring:
_________________
Zapraszamy do Lusiaczkowej galerii: http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=2805
 
 
 
mlena 



Mój labrador: Blues
Pies urodził się:
02.09.2010

Wiek: 46
Dołączyła: 02 Lis 2010
Posty: 642
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 30-12-2010, 15:51   

tragedia po prostu brak słów :confused:
_________________
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.

 
 
 
maksiu 
ania



Mój labrador: maks
Pies urodził się:
12.05.2009

Wiek: 36
Dołączyła: 24 Lut 2010
Posty: 361
Skąd: wrocław
Wysłany: 30-12-2010, 16:17   

boże... :cring: sama nie wiem co powiedzieć, po prostu całkowicie brak mi słów :cring: ile cierpienia ją w życiu spotkało, skąd się biorą tak podli ludzie :cring:
_________________
<a href="http://www.suwaczek.pl/" title="owulacja - suwaczek na forum"></a>
 
 
joanna 



Mój labrador: BRANDO
Pies urodził się:
15 01 2010

Pomogła: 5 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 30 Sty 2010
Posty: 568
Skąd: Bielsko biała
Wysłany: 30-12-2010, 18:28   

ważne że już skończy się jej cierpienie,zajęli się nią dobrzy ludzie,pamiętacie naszą forumowa labunię teraz jest Żabą,wyglądała tak samo i też wycierpiała,ale jaki to dziś szczęśliwy lab,trzymaj się malutka zaczęłaś nowe życie,będziesz znowu piękna i zdrowa i znajdziesz swoich
_________________
"Miłość do psa jest najdziwniejszą rzeczą,przy niej relacje z ludźmi stają się nudne jak owsianka" John Grogan "Marley and me'--------------------
galeria Brandusa-zapraszamy http://forum.labradory.or...er=asc&start=40
 
 
Ewelina 
wesoła rodzinka



Mój labrador: Yoko
Suczka urodziła się:
25.05.2007

Mój labrador: Serdusia
Suczka urodziła się:
01.09.2015

Suczka urodziła się:
Pomogła: 10 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 17 Kwi 2009
Posty: 25663
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 30-12-2010, 18:31   

joanna napisał/a:
ważne że już skończy się jej cierpienie,zajęli się nią dobrzy ludzie,pamiętacie naszą forumowa labunię teraz jest Żabą,wyglądała tak samo i też wycierpiała,ale jaki to dziś szczęśliwy lab,trzymaj się malutka zaczęłaś nowe życie,będziesz znowu piękna i zdrowa i znajdziesz swoich
I tego trzeba się trzymać :)
_________________


 
 
 
mibec 



Mój labrador: Prezes Barney (Miners Master)
Pies urodził się:
19.01.2010 - 26.11.2019

Mój labrador: Princess Shelby (Eromdop Maria to Amegilla)
Suczka urodziła się:
01.01.2013

Mój labrador: Princess Ellie (Amegilla Eleanor Alfacute)
Suczka urodziła się:
14.01.2015

Pomogła: 12 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 29 Kwi 2010
Posty: 14690
Skąd: Telford UK
Wysłany: 30-12-2010, 18:57   

Straszne :cring:
_________________
Waniliowo-hebanowa Galeria
PitaPata Dog tickers PitaPata Dog tickersPitaPata Dog tickers
 
 
 
jkasia 
Kasia



Mój labrador: Kasta
Suczka urodziła się:
05,02,2010

Pomogła: 3 razy
Wiek: 42
Dołączyła: 20 Kwi 2010
Posty: 4413
Skąd: Lublin
Wysłany: 30-12-2010, 21:08   

Jejciu! Od razu mi sie przypomniała nasza forumowa Żaba- tez miała takie problemy. :(
_________________
Galeria Kasty;
http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=3438

A dog is for life, not just for Christmas!
 
 
joanna 



Mój labrador: BRANDO
Pies urodził się:
15 01 2010

Pomogła: 5 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 30 Sty 2010
Posty: 568
Skąd: Bielsko biała
Wysłany: 07-02-2011, 21:43   

czytałam dziś na info,Happy biedulka za TM
_________________
"Miłość do psa jest najdziwniejszą rzeczą,przy niej relacje z ludźmi stają się nudne jak owsianka" John Grogan "Marley and me'--------------------
galeria Brandusa-zapraszamy http://forum.labradory.or...er=asc&start=40
 
 
AnIeLa 



Mój labrador: Asior
Pies urodził się:
27.06.2005 -08.02.2021

Pomogła: 5 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 18 Wrz 2008
Posty: 7378
Skąd: Nowa Sól
Wysłany: 08-02-2011, 10:41   

joanna, zagadza się :(

Kopiuję z info:

Drzagodha napisał/a:
Wybaczcie, nie wiem ile jestem w stanie dziś napisać... Szkoda tylko, że moje łzy nie przywrócą małej życia...

Specjalnie zajechałam wczoraj do Warszawy, chciałam zobaczyć Happy. Ola wiedziała, że się do nich wybieram, miałyśmy jechać razem do innego weta. Niestety, Oli nie było w domu, nie odbierała również telefonu. Dziś rano napisała mi sms, że była u siostry na spotkaniu komunijnym. Kilka godzin po tym sms Ola próbowała się do mnie dodzwonić, niestety, siedziałam w szkole, nie mogłam odebrać. Dostałam smsa treści "Zgadzacie się na uśpienie psa? Mówią, że nic nie da się zrobić, za dużo chorób i jej organizm już się poddał." Mimo tego, że rozmawiając przedwczoraj wieczorem z Olą zaznaczyłam, że ma małą w niedzielę stamtąd zabrać (została zostawiona w szpitalu) i pojedziemy razem do innego weta, to Happy trafiła dziś ponownie do tej samej kliniki. Jako, że nie mogłam odebrać (w moim liceum nie wychodzi się na lekcji nawet do toalety) wysłałam sms do kierownika naszego schroniska, z prośbą o kontakt z Olą. Okazało się, że Happy od dwóch dni była w agonii, była sztucznie podtrzymywana przy życiu. Aneta podjęła decyzje o uśpieniu małej, moim zdaniem w tym wypadku słuszną, nie było sensu przedłużać jej cierpień... Nakazaliśmy wykonanie sekcji Happy, ma być zrobiona na warszawskiej uczelni, nie wiem, czy coś wyjaśni...

To co mogę powiedzieć - strzeżcie się jak ognia tej kliniki. Tamtejsza pani weterynarz stwierdziła dzisiaj, że Happy trafiła do nich pod opiekę w takim stanie, że już nic nie mogli zrobić, że jej organizm był strasznie osłabiony itp. Totalna bzdura - Happy w tygodniu poprzedzającym wyjazd miała robione wszelkie badania, morfologia i biochemia wyszły książkowo, nic nie wychodziło ponad normy. Miała powtarzaną zeskrobinę, wyszedł psi nużeniec. W Warszawie zrobiono jej podobno zeskrobinę, weterynarze stwierdzili, że mała nie ma nużeńca tylko grzybicę. Po faxie, który od nas dostali (była tam między innymi informacja o tym, że z zeskrobiny robionej 2 tygodnie wcześniej wyszedł nużeniec) doszli do wniosku, że ona jednak grzybicy nie ma, za to ma problemy z przełykiem. Po drodze stwierdzili jeszcze, że ma alergię pokarmową, bo mała ma biegunkę (szkoda, że u nas jej nie miała, biegunki to chyba przez cały pobyt u nas nie miała) i zamienili jej acanę na jakąs weterynaryjną karmę. Pal licho karmę. Na samym początku ogolili też małą na łyso, a że podejrzewam, że wychodziła na dwór bez jakiegokolwiek ubranka (co przy ostatnich warunkach atmosferycznych raczej nie było wskazane, ale tutaj mój błąd, bo nie pomyślałam, że Ola może na to nie wpaść), więc nie dziwi mnie, że nabawiła się zapalenia płuc. Kolejna sprawa - u nas Happy już biegała (może to nie był jeszcze sprint, ale jednak), bawiła się itp. A tam? Przestała chodzić! A weterynarze stwierdzili zapalenie mięśni.

Happy zawiozłam w pełni zdiagnozowaną, z wynikami, z wpisem w książeczce odnośnie przyjmowanych leków. Leczenie wdrożone przez naszych wetów przynosiło rezultaty, które było widać gołym okiem. Tamtejsi weterynarze w faxie otrzymali również prywatne numery telefonów do weterynarzy, którzy w Głogowie prowadzili Happy. Żaden nawet nie zadzwonił. Co lepsze - wprowadzili swoje leczenie, po którym z Happy było niestety coraz gorzej... W ciągu dwóch tygodni doprowadzili Happy do śmierci...

Przykro mi to mówić, ale Ola, choć starsza ode mnie o kilka lat, nie jest jeszcze gotowa do opieki nad chorym psem. Bo uważam, że Happy nie miała właściwej opieki, szkoda, że okazało się to tak późno... Moim zdaniem, Ola jest zbytnio wpatrzona w tamtejszych weterynarzy, ufa wszystkiemu co mówią. Nie daje sobie wytłumaczyć nic, co jest odmienne ze zdaniem weterynarzy z tej kliniki. Smutne, ale prawdziwe. Szczerze mówiąc nie wiem też, czy Happy miała robione kąpiele, dla których był szukany DT. Bo jeśli weterynarz stwierdził, że ma ich nie robić (a mam wrażenie, że podważali każdą decyzję naszych wetów, dla durnego udowodnienia czegoś), to zapewne nie były one robione.

Ale i tak najbardziej to zła jestem chyba na samą siebie. Niepotrzebnie zaczęliśmy chyba poszukiwania DT dla małej, może teraz biegałaby sobie wśród nas... Wiem jedno - nigdy więcej nie oddam nikomu niedoświadczonemu (bo nie ma się co oszukiwać, Ola doświadczenia z chorymi zwierzakami nie ma) chorego zwierzęcia. Wszyscy myśleliśmy, że będzie dobrze, weterynarze mieli tylko pociągnąć nasze leczenie, niestety stało się inaczej i Happy przypłaciła to życiem... Mam tylko nadzieję, że jej ofiara nie pójdzie na marne i wszyscy nauczymy się czegoś na popełnionych już błędach...

Jak dostaniemy historię choroby i wyniki sekcji to będę mogła napisać coś więcej.
_________________
"Mieszańce chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


POMAGAJĄ NAM

POLECAMY


logo portalu - wejdź