Wysłany: 08-08-2011, 19:05 Labrador pies rzuca się na szczeniaka suczkę labradora
Moi drodzy,
Mam problem z moim labkiem. Ma 1,5 roku, jest wykastrowany. Co weekend jeździmy z nim do moich rodziców. W tamtym tygodniu rodzice kupili małą suczkę labradorkę. Mama poprosiła mnie, żebym na tydzień przyjechała do nich pomóc jej w opiece, bo tata jest tylko w weekendy. Mąż ma wolne, więc wzięliśmy naszego laba i przyjechaliśmy. Już na początku popełniliśmy błąd, bo nasz pies był w domu, kiedy przybyła suczka. Jednak zamiast spodziewanej radości on niemal od początku zaczął na nią powarkiwać, a dziś rzucił się z zamiarem zagryzienia. Jestem tego pewna - czułam to kiedy go od niej odciągałam. Małej nic nie jest, ale ja nie mogę dojść do siebie.
Pies już przejawiał agresję - rodzice mieli wcześniej jamnika i bywało, że musieliśmy je rozdzielać, ale ostatnio był tak grzeczny i tak pięknie bawił się ze szczeniakami na spacerze, że przyznam - tu pewnie znowu nasz błąd - nie wzięliśmy takiej sytuacji pod uwagę.
Zdarzyło mu się też warknąć na naszego 7 miesięcznego synka, kiedy obok niego raczkował. A to już nie przelewki.
Czy ktoś miał podobne problemy. Czy wzywać behawiorystę? Dzwoniłam dziś do jednej Pani z naszego miasta, ale ona chce go zobaczyć u siebie w domu, a tam jest aniołkiem, to u rodziców wstępuje w niego agresja... Więc czy to pomoże? Rozdzielić psy? Wyjechać od rodziców?
kniecznie skontaktuj się z specjaliostą takie zachowanie nie jest normalne szczególnie wobec małego dziecka jak to się mawia
"labrador z krwi ikości niema w sobie grama złości.
napewno jest coś nie tak moja suka od szczeniaka nawet nie słyszałam jak warczy czy jest zła ona poprostu tego nie potrafi pomimo ze mam dziecko a kazdy wie jak to zdziecmi jest
Daj znać co jest przyczyną jego zachowania
[ Dodano: 08-08-2011, 20:45 ]
Gocha2606 napisał/a:
Byliście już z psami POZA tym terenem, na spacerze tzw. równoległym?
Ok rozumiem ale on powarkuje na dziecko kto wie jak to sięmoże skończyć a od warczenia jest tylko krok do ugryzienia
Suczka - Brunia - moim zdaniem jest za mała na spacer równoległy poza terenem, ale może się mylę (ma 8 tyg.), a tu musiałby się on odbywać przy ulicy bez pobocza Ćwiczyłam więc z nimi troszeczkę na terenie, ale ona była bez smyczy.
Jeśli chodzi o hodowlę to nawet nie pytajcie - Bleki - nasz lab - nie pochodzi z profesjonalnej hodowli. To był błąd, który popełniliśmy na początku. Byłam do tego stopnia zaaferowana, ze nie zwróciłam nawet uwagi, że jego ojciec nas obszczekał. Za to Brunia jest nie od hodowcy, a osoby prywatnej. I jej rodzice przywitali nas z wileką miłością. Obydwa pieski są po rodowodowych rodzicach - to widać.
Doszły zmiany w zachowaniu Blekiego. Nadal jesteśmy u rodziców (jutro mąż ma zabrać go do domu), a jest tu 2 piętra i Bleki wyprowadził się na stałe na pięterko i w ogóle nie schodzi na dół, gdzie jest mała. A wcześniej nigdy pięterka nie lubił i rzadko tu przychodził. Jest też osowiały.
Jego agresywne zachowanie było niemal identyczne jak wcześniej wobec jamnika rodziców, którego kiedyś mieli. Myślał chyba, że będę szykowała mu jedzenie, bo poszłam do spiżarki i poszedł za mną, a ona za nim...
[ Dodano: 08-08-2011, 21:25 ]
Jeśli chodzi o dzieci, to miał wcześniej z nimi do czynienia i pozwała sobie wkładać palce do oczu merdając przy tym wesoło ogonem.
Czyli macie prawdopodobnie psa, dla którego wielką wartością jest jedzenie...
Faktycznie sunia to psie dziecko, możecie popracować z psami chwaląc i nagradzając Waszego za każde obojętne albo przyjazne zachowanie wobec suni, a jednocześnie nie dopuszczając do takich sytuacji, w których mógłby ją uznać za rywalkę do czegoś, co jest dla niego cenne np. do jedzenia, do zabawek itp.
Na razie pies wybrał strategię unikania. Jeżeli będzie nagradzany za każde dobre zachowanie wobec suczki i nie dopuścicie do konfliktu, jest duża szansa, że szybko ją zaakceptuje.
A co do dziecka - pies to pies, zwierzę i drapieżnik. I zachowuje się jak zwierzę.
Mając psa i malutkie dziecko musimy być zawsze czujni i nie dopuszczać do takich sytuacji, kiedy pies może poczuć się sprowokowany, osaczony albo zagrożony przez dziecko np. kiedy odpoczywa albo kiedy ma zabawkę czy kiedy je. Dzieci są dla psów nieprzewidywalne, raczkują, wydają dziwne dźwięki, zataczają się, upadają, depczą po ogonie i wkładają palce do uszu...
Wszelkie kontakty dziecko-pies muszą się odbywać pod nadzorem dorosłego opiekuna.
No i kontakt z behawiorystą albo szkoleniowcem jak najbardziej wskazany, żeby nauczył Was obserwować psa, czytać to, co on chce Wam powiedzieć i jednocześnie nauczył Was, jak ułożyć bezkonfliktowo relacje dziecko-pies.
Gocha dziękuję za rady i artykuły - jutro na spokojnie przeczytam, bo dziś już padam z nóg, a moje dziecie bawi się w najlepsze i spać nie zamierza:) Na kontakty dziecko-pies bardzo uważamy. Pozwalamy oczywiście na umiarkowane lizanie po stópkach, ale pilnujemy, żeby mały nie ciągnął go za ogon, uszy czy sierść.
Jeśli chodzi o jedzenie - masz racje -to jego nr 1. Jest ciągle głodny, a teraz dodatkowo jest na diecie, bo mimo, że pilnowaliśmy jego porcji przytył, a miał wcześniej problemy ze stawami i nie chcemy mu znów tego fundować.
Spróbuje nagradzać go głaskaniem za neutralność wobec suni i poprawne kontakty. Mam jeszcze pytanie - czy karcić go za powarkiwanie na nią? Bo tak do tej pory robiłam...
Mój labrador: Walley (Fallend Franklin)
Pies urodził się:
09.02.2011
Mój labrador: Honey (Hiraethog Rose Honey)
Suczka urodziła się:
25.05.2011
Pies urodził się: Pomogła: 3 razy Wiek: 39 Dołączyła: 07 Kwi 2011 Posty: 2222 Skąd: UK/Kwidzyn
Wysłany: 08-08-2011, 21:04
warczenie to w przypadku psow ostrzezenie, jesli bedziesz go za to karala to przestanie ostrzegac a odrazu zaatakuje wiec wniosek jest prosty- NIE WOLNO KARAC ZA WARCZENIE.
Dokładnie - NIE karać za warczenie, ale jednocześnie nie dopuszczać do takich sytuacji, żeby pies zaczął czuć się na tyle niekomfortowo, że zaczyna warczeć.
Słuchaj, a na jakiej diecie pies jest?
Ile razy dziennie i co dostaje do jedzenia?
Potraktowałam warczenie jako przejaw agresji i chciałam ją od razu ukrócić, dlatego go karciłam
Jeśli chodzi o karmę - Arion Light 2 x po 150g, wcześniej było 180g, ale wet kazał zmniejszyć porcje. Do tego dodałam mu witaminki dla szczeniaków, bo tak kazał. Ważył ostatnio 43,5kg przy dość potężnej budowie od urodzenia. Wcześniej jadł Eukanubę, ale na niej przytył. Od razu mówię, że nie stać nas na Royala. Tylko kot go je, bo jest mniejszy i mniej zjada
Przeszedł właśnie koło małej, ale widać było, że jest spięty. Pogłaskaliśmy go. Myślicie, że lepiej zostać, żeby od razu sytuacja została rozstrzygnięta (bo będziemy tu przyjeżdżać na 2-3 dni w tyg. i do tej pory zostawał tu jak wyjeżdżaliśmy) czy na razie go zabrać do domu żeby ochłonął?
A badaliście mu tarczycę?
Bo czasem otyłość i trudności w zrzuceniu wagi wynikają z zaburzeń w pracy tarczycy.
Jeśli Arion nie zadziała, można pomyśleć o diecie BARF, z tym że z dużą ilością warzyw jako wypełniaczy, ale to musiałby Wam dobrać i rozpisać specjalista od żywienia tą dietą.
Plus zwiększenie dawki ruchu, żeby nie głodzić psa, a pomalutku odchudzić - o ile pamiętam średni spadek masy to powinno być około 1 % wagi na miesiąc.
Moja sucz też mi przytyła, bo kiedy była w kiepskim stanie zdrowotnym, rozpuszczaliśmy ją pysznościami. Przerobiłyśmy tego Ariona Light - nic, RC Obesity - nic, Hillsa odchudzającego - masakra z trawieniem, obecnie je RC satiety-support, zamiast gryzaków - marchewka , zamiast kolacji - jabłko, czasem jakaś chrupka ryżowa ( takie pieczywo dla ludzi) i tfutfutfu, zaczyna być widać efekty odchudzania.
A badaliście mu tarczycę?
Bo czasem otyłość i trudności w zrzuceniu wagi wynikają z zaburzeń w pracy tarczycy.
Nie robiliśmy badań w tym kierunku. Nadwagę położono na karb kastracji i małej ilości ruchu. Ale nawet kiedy wprowadziliśmy mu więcej ruchu i dietę - trwa to już około pół roku - nie widać poprawy, więc wet zalecił zmniejszyć porcję.
Co do stosunków między pieskami - raczej omija ją z daleka, a kiedy jest w pobliżu toleruje. A ona zaczepia go, szczekając na niego. Chwalimy go, kiedy grzecznie ją wącha, ale kiedy nie patrzymy na nich, bo zajmujemy się czymś innym, staramy się psy izolować.
Dziś mała zostanie na jakieś 3h sama, a pies wróci chyba do domu, skoro tak radzicie.
Mój labrador: Reda
Suczka urodziła się:
03,12,2010
Mój labrador: Bonnie
Suczka urodziła się:
10.04.2014
Pomogła: 3 razy Wiek: 45 Dołączyła: 12 Mar 2011 Posty: 5261 Skąd: warszawa
Wysłany: 09-08-2011, 09:40
oj to wam niezazdroszcze takiej sutuacji w domu jak pies warczy na dziecko musicie uwazac i pilnowac bo do tragedii to nie wiele brakuje w takim przypadku
oj to wam niezazdroszcze takiej sutuacji w domu jak pies warczy na dziecko musicie uwazac i pilnowac bo do tragedii to nie wiele brakuje w takim przypadku
Warkną jak do tej pory tylko raz. A z reguły jest przyjaźnie nastawiony, więc takiej tragedii nie ma na co dzień, aczkolwiek bardzo uważam, żeby nie zostawał sam z małym albo mały do niego nie raczkował.
Nad relacją pies-dziecko będziemy pracować, ale teraz nasz główny problem dotyczy - tak jak w temacie wątku - relacji pies-szczenię. Zabraliśmy go do domu i nie wiem jak długo mają się teraz nie widywać? czy może przywieźć go jutro, żeby spotkali się na neutralnym gruncie u zaprzyjaźnionych sąsiadów, czy odczekać do niedzieli?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum