Wysłany: 30-10-2011, 13:23 Nie chcę aby pies załatwiał się w ogrodzie
Mamy pewnien problem logistyzny. Otóż mamy domek z małym ogródkiem. Docelowo nie chcemy żeby się pies tam załatwiał (zwłazcza grubsze sprawy). Choć właściwie ja nie nie mam nie przeciwko żeby czasem sobie siknął w krytycznych sytuajach najlepiej gdzieś w rogu (jesli to możliwe). Mąż się ze mnia nie zgadza -uważa że pies powinien ogródek traktować jak część domu.
Póki co pies jeszcze nie nauczył się do końca że nie wolno robić w domu (1 -2 wpadki dziennie się zdarzają mimo że dużo czasu spędzamy na dworze). Czasami pies po półtoragodzinnym spacerze na którym nie zrobił nic idzie zrobic to na ogród (przegina ).
Jak z czasem oduczyć go robienia na ogrodzie.? Mąż uważa że już teraz powinnimy go karcic (słownie oczywicie) . Ja myślę że powinnimy poczekać aż w domu nie będzie wpadek. Na spacerah oczywicie dotaje smaczki i pochwały za załatwienie się.
Jak u Was to wygląda -pozwalaie psiakom robic na ogrodzie?
Ostatnio zmieniony przez tenshii 03-10-2012, 11:00, w całości zmieniany 1 raz
boryna83, oby tylko takie problemy!ja mam ogród prawie hektar,ale mój i tak załatwia sie na jego obrzezach za krzaczkiem aby nikt nie widział,duzo labków ma tak,jezeli masz mały wypielęgnowany ogródek nie widz problemu aby kupke sprzatnac tym bardziej ze na ulicy spacerując tez nalezałoby za nim posprzatac ,co innego na łące czy w lesie.myślę ze nie jestes go w stanie nauczyc aby załatwiał sie tylko na spacerach ,dla niego polko to polko,na razie opanujcie perfekcyjnie naukę czystosci w domu,nie warto psa stresowac ,lepiej wżiąść łopatke i sprzątnąc,co do sikania on będzie i tak podlewał co chce i gdzie chce taka psia natura i tego mu nie zabronisz ,stresując go w takich sytuacjach możesz doprowadzic do nerwicy a nawet chorób układu moczowego,w moim domu mieszka tez sunia beagla ,ona to załatwia się przy schodach albo na scieżkach a kupska wali jak dwa labradory,wyjście jest jedno-jej pani sprzata kupale i juz
_________________ "Miłość do psa jest najdziwniejszą rzeczą,przy niej relacje z ludźmi stają się nudne jak owsianka" John Grogan "Marley and me'--------------------
galeria Brandusa-zapraszamy http://forum.labradory.or...er=asc&start=40
Mój labrador: Demi Z Grodu hrabiego Malmesbury
Suczka urodziła się:
04.2005
Mój labrador: Hela Błotna Sadzawka
Suczka urodziła się:
7.10.2010
Pomogła: 2 razy Wiek: 32 Dołączyła: 19 Mar 2011 Posty: 3472 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-10-2011, 14:45
boryna83, nam się udało nauczyć Demi aby się nie załatwiała na terenie działki, od małego po prostu wychodziliśmy z nią na spacery bardzo często za teren działki ale była wtedy malutka, było akurat lato więc mogliśmy siedzieć na działce
natomiast jeśli chodzi o Helę to mam podobny problem- chciałabym żeby załatwiała się poza terenem działki, jednak na co dzień mieszkamy w bloku i niestety trawka to trawka, o ile jeszcze jeśli chodzi o kupkę to raczej załatwia się poza terenem to siku potrafi robić co 5 min na działce i obawiam się że już jej tego nie oduczymy. jedyna rada to chodzić często na spacery, nagradzać gdy załatwi się poza działką. ja też zawsze przed wyjściem z domu brałam jakąś zabawkę czy smaczek i biegłam do furtki zabawiając ją, żeby się nie zatrzymywała i zrobiła dopiero po wyjściu za działkę, ale po nocy nie zawsze się sprawdzało
nie powinno się psa karcić za załatwianie się w niewłaściwym miejscu- nie będzie wiedział o co chodzi, natomiast trzeba bardzo chwalić gdy załatwia się tam gdzie chcemy
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 30-10-2011, 14:57
u mnie Nestor załatwia się akurat na podwórku, ale obstawiam że można psa nauczyć załatwiania się poza ogrodzeniem. Jeśli widzicie że pies ma potrzebę, od razu go na smycz i na spacer, nie zatrzymując się ani na chwilę u siebie na podwórku - wydaje mi się, że z czasem pies kojarzy - potrzeba = spacer i sam będzie sygnalizował że chce wyjść za potrzebą . Nie wiem czy to na 100% poskutkuje i czy będzie to łatwe, gdyż wiadomo że psu jak się nagle zachce to nie ma bata, tym bardziej jak np. my jesteśmy w domu - pies biega sobie po posesji i nie mamy go ciągle na oku, lub jesteśmy zajęci czymś innym choćby koszeniem trawy, a pies 10 m dalej szykuje się do zrobienia niespodzianki - wtedy ciężko wszystko nagle rzucić, przeganiać psa, łapać go na smycz i lecieć z nim na trawkę przed podwórkiem, nigdy nie wiadomo czy się zdąży . Także, trzeba mieć oczy naokoło głowy i niezły refleks .
boryna83, dominika92, moi sąsiedzi nie uczyli swojej suni tego a ona i tak nie załatwi się w ogródku czy koło domu no i maja problem bo czy chca czy nie musza z nia wychodzic,jak grypa ich rozłożyła to sucz mogła pęknąc a nie załatwiła sie przy domu no i musieli prosic sąsiada aby z nia wychodził
[ Dodano: 30-10-2011, 15:01 ] boryna83, mój pies to tez potrafił dwie godziny łazić ze mną a jak przyszedł do domu to kupcia była szlag mnie trafiał ale takie uroki nauki czystości małego szkrabka,labki wyjątkowo długo przechodza ten etap szczególnie kupek
[ Dodano: 30-10-2011, 15:06 ]
powiem wam jeszcze ze brakuje mi widoku tej jego niewinnej minki jak zdarzała się mu wpadka
_________________ "Miłość do psa jest najdziwniejszą rzeczą,przy niej relacje z ludźmi stają się nudne jak owsianka" John Grogan "Marley and me'--------------------
galeria Brandusa-zapraszamy http://forum.labradory.or...er=asc&start=40
Mój labrador: Gustaw vel Gucio ( Magnum Mera Vallis )
Pies urodził się:
21.06.2017
Mój labrador: Klocek
Pies urodził się:
15.01.2009
Mój labrador: Max ( Grom Sodalis )
Pies urodził się:
20.07.2014
Pomogła: 13 razy Wiek: 51 Dołączyła: 23 Paź 2011 Posty: 3193 Skąd: Bergen op Zoom-NL
Wysłany: 30-10-2011, 16:02
Mieszkając jeszcze w Polsce,mieszkalismy w bloku.I z poprzednim psem i z obecnym kiedy chodzilismy do Mamy na działkę,zaden z nich nie załatwił sie w obrębie działki.Nie było takiej opcji w ogóle. Pierwsza to była suczka,teraz jest pies. Obydwa traktowały działkę jako część domu,to nic,ze na dworze,ze tam trawka i drzewka. Część domu i już.
Teraz mieszkamy w domu z kawałkiem ogrodu i jest to samo. Klocek traktuje ten kawałek ziemi przy domu jako jego część. Nie ma mowy o tym ,aby nawet w awaryjnych sytuacjach poszedł i tam sie załatwił.
Mój labrador: Demi Z Grodu hrabiego Malmesbury
Suczka urodziła się:
04.2005
Mój labrador: Hela Błotna Sadzawka
Suczka urodziła się:
7.10.2010
Pomogła: 2 razy Wiek: 32 Dołączyła: 19 Mar 2011 Posty: 3472 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-10-2011, 16:03
joanna, wydaje mi się że to dużo też od psa zależy.
ja tak jak mówię, z Helą jest o tyle ciężko że jako wychowywała się w bloku, więc dla niej każda trawa taka sama, potrafiłam z nią chodzić co 30 min , robiła na spacerze siku 3 razy wróciłam na działkę i po 5 min znowu robiła na działce na zasadzie kropla tu kropla tam i mimo że w domu wytrzymuje wzorowo, wydaje mi się że jeśli chodzi o siuśki to nie uda mi się jej nauczyć.
natomiast większa sprawa to jak widzę że jej się chce to wychodzę i tu akurat nie ma problemu:)
_________________ - FANPAGE ANIOŁKA I DIABŁA
Andante [Usunięty]
Wysłany: 30-10-2011, 16:10
Ja nie widzę problemu z załatwianiem, się psa w ogrodzie. Jeżeli chodzi o siku, to trudno samcowi dorosłemu jajecznemu wytłumaczyć, że nie wolno mu nogi podnosić i siknąc na drzewa czy krzewy. Kupale to też nie problem, bo co mi za różnica, gdzie je zbieram - na spacerze czy w ogrodzie. I tak wszędzie to robię.
Dodam, ze mój pies na spacery poza ogród chodzi regularnie i załatwia sie zarówno na spacerach, jak i w ogrodzie.
Niestety cudów nie ma - tam, gdzie p[ies regulanie sika, małe spustoszenia są. Niektóre krzewy tego nie wytrzymują. Jednak siusianie suki na trawę czyni większe szkody. Ale jakby źle nie było, trawa i tak w następnym sezonie odrasta.
A szczerze mówiąc, czasami gdy "leje, wieje i jest -30" to ja się bardzo cieszę, że ten ogród mam i czasami pies sobie sam na szybkie siku wyskoczy.
No cóż będę chyba liczyć na farta że do wakacji psiak nie bedzie robił chociaż kup na ogrodzie. Problemu z posprzątaniem nie ma -robie to na spacerach codziennie, ale mam małe dzieci które czesto biegają po ogrodzie i aż się boje co będzie jak nie zauważe że jest narobione
Na to mamy jezcze czas, natomiat rozkładam ręce -znowu wrócilimy z godzinnego spaceru a tu ani siku ani kupy ehhhh
Mój labrador: Beza
Suczka urodziła się:
04.06.2011
Pomogła: 1 raz Wiek: 45 Dołączyła: 30 Sie 2011 Posty: 1714 Skąd: z domu.
Wysłany: 30-10-2011, 16:36
balabym sie bezce robic piane z mozgu. ona ma wiedziec ze w domu jest zle, a jeszcze tego na 100 procent nie lapie. aczkolwiek ogrodek nie jako staly kibelek, raczej awaryjnie. a qpy i tak zbieram, to co za roznica. na pewno nie bede jej karcic za robienie na dworze.
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 30-10-2011, 17:32
boryna83, pomyślcie może o ogrodzeniu "prywatnego" kawałka dla psa, do załatwiania potrzeb ?
Ja mogę napisać tak - wadami które są przez to że pies załatwia się na podwórku - wypalona trawa, skopana wręcz ziemia ( pies jak robi grubszą sprawę, wierzga tylnymi łapami a żeby za sobą sprzątnąć - niestety tym wierzganiem porządku po sobie nie robi, a raczej wręcz przeciwnie, mamy tak skopany trawnik przez to wierzganie, że codziennie chodzę i zasypuje i próbuje odratować co jeszcze się da, z dnia na dzień trawy jest mniej a więcej ziemi ) i oczywiście to, że krzaczki i drzewka są podlane, chociaż u nas aż tak bardzo nie wpłynęło negatywnie na nie, tj nie widać aby były wypalone itp.
plusy - to właśnie to, że jak choruje, źle się czuje to wypuszczam psa, robi co ma robić i po sprawie , druga sprawa jest taka, że nie muszę za każdym jego kupalem biegać i sprzątać, robię to raz dziennie - a czasem raz na dwa dni, jak się kupali uzbiera kilka - z całego dnia bądź 2 dni, wtedy wszystko za jednym zamachem sprzątam, dla mnie osobiście to jest bardziej wygodne, niż latanie z łopatką i woreczkiem przy każdym spacerku.
_________________
Andante [Usunięty]
Wysłany: 30-10-2011, 17:41
effcyk, mój Dante też wierzga tylnymi łapskami, ale nie sieje w ten sposób spustoszenia. Zawsze mnie tym rozbawia raczej, bo te jego ruchy łapami sa dosć zabawne, z gracją i podkręceniem.
Natomiast dwa labradory ganiajace po ogrodzie, hamujące i startujące z impetem - to jest dopiero ruina trawnika. I żadnego sikania juz nie trzeba.
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 30-10-2011, 17:50
Andante, Nestor ma bardzo wyrobione, silne tylnie łapy i on jak wierzga to z całym impetem tak, że normalnie ziemia lata wokół niego - trafia mnie to normalnie, bo pal licho tam gdzie ziemia to tylko dołki rozkopie w niej, ale tam gdzie trawa to wtedy cała trawa na naszym chodniku leży a wokół tego zawierzganego miejsca hałda ziemi. Masakra no i oczywiście jak zobaczy psa za ogrodzeniem to wariuje biega w te i we wte, na początku zrobił ścieżki przy ogordzeniu, tym swoim bieganiem a teraz ze ścieżek zrobiły się dosłownie rowy .
Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018
Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019
Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022
Pomogła: 17 razy Dołączyła: 31 Paź 2008 Posty: 9815 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-10-2011, 18:14
Andante napisał/a:
dwa labradory ganiajace po ogrodzie, hamujące i startujące z impetem - to jest dopiero ruina trawnika. I żadnego sikania juz nie trzeba.
Coś na ten temat wiem dodaj leszcze jednego
A do tego Lovelas wierzga czterema łapami z taką siła że kamienie latają
Ale na szczęście moje psy na działce się nie załatwiają ... bez nauki, samo z siebie wyszło , wystarczy że gonitwy uskuteczniają a działkę mam leśną i po sezonie sam piach zostaje
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Sie 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 21-08-2013, 14:47
Ja mam mojego labka od dwóch dni, ale już mi się nasuwa jedno pytanie: Maddy robi siku (kupkę też) w jednym konkretnym miejscu w ogródku, na trawniku - nie pasuje nam to, bo trawnik to trawnik. Ważna informacja to taka, że jak Maddy tylko podejdzie do tego miejsca, od razu sika - w ogóle bez zastanowienia
Moje pytanie jest takie: czy powinnam go za to chwalić (no, bo w sumie to nie robi siku ani kupy w domu), czy raczej mówić "FEEE" itp. i od razu zabierać na spacer?
Dodam, że na spacerze ani razu się jeszcze nie załatwił.
Masakra, bo boję się, że jeśli zrobię coś źle, to już zawsze będziemy mieć trawnik w psiej kupie.
Roksi jeszcze nigdy nie zrobiła siusiu ani qupki na spacerze żebym nie wiem jak długo z Nią chodziła za to na działce swoje "miny" zostawia tylko po lewej stronie wzdłuż ogrodzenia przynajmniej wiem gdzie mogę się ich spodziewać ale trawnik jest już solidnie wypalony ktoś mi zasugerował że jeśli chcę żeby Sunia robiła w jedno wyznaczone miejsce to muszę znosić tam qupki aż zatrybi że to jest właśnie TO właściwe miejsce, czy warto taką próbę podjąć ??
Pomogła: 1 raz Wiek: 40 Dołączyła: 16 Sie 2010 Posty: 523 Skąd: Małopolska
Wysłany: 22-08-2013, 10:10
Mnie bynajmniej nie przeszkadza to, że Ramzes załatwia się na podwórku, my ogródek z kwiatami ogrodziliśmy płotkiem, a krzewy otoczyliśmy solidnie folią od dołu do wysokości mniej więcej wysięgu łapy psa, więc jak sika to po folii, a krzewy i tak rosną bez żadnej dla nich szkody. Na spacerach też się załatwia, regularnie, ze sprzątaniem po psach nie ma żadnego problemu.
Andante napisał/a:
Kupale to też nie problem, bo co mi za różnica, gdzie je zbieram - na spacerze czy w ogrodzie. I tak wszędzie to robię.
Dokładnie mam takie samo zdanie
Andante napisał/a:
A szczerze mówiąc, czasami gdy "leje, wieje i jest -30" to ja się bardzo cieszę, że ten ogród mam i czasami pies sobie sam na szybkie siku wyskoczy.
Oj, ja też sobie to cenię
aganica napisał/a:
A do tego Lovelas wierzga czterema łapami z taką siła że kamienie latają
Ramzes robi dokładnie tak samo, nie raz i nie dwa, byłam cała z błota w deszczową pogodę, kiedy nie zdążyłam się odsunąć bo się zagapiłam
effcyk napisał/a:
druga sprawa jest taka, że nie muszę za każdym jego kupalem biegać i sprzątać, robię to raz dziennie - a czasem raz na dwa dni, jak się kupali uzbiera kilka - z całego dnia bądź 2 dni, wtedy wszystko za jednym zamachem sprzątam, dla mnie osobiście to jest bardziej wygodne, niż latanie z łopatką i woreczkiem przy każdym spacerku
Też tak robię, mam 2 psy i z początku sprzątałam po nich od razu, kiedy widziałam, gdzie się załatwiły, ale potem pomyślałam, że lepiej obejść podwórko i pozbierać wszystkie kupy naraz niż chodzić i zbierać po jednej po kilka nawet razy dziennie, a co za tym idzie moje psy często właśnie załatwiają się w tych samych miejscach jeśli chodzi o kupale, więc nie mam problemów z odnalezieniem min
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Pies urodził się: Pomogła: 1 raz Wiek: 36 Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 2487 Skąd: z nikąd
Wysłany: 22-08-2013, 11:38
jeśli ktoś ma swoje podwórko i cały dzień może poświecić psu tj wyjść z z nim o stałej porze/porach to pewnie można nauczyć załatwiania się poza terenem. U nas nie dało rady do tej pory. Ja jestem w pracy od rana do około 16, wtedy dopiero mogę z psem wyjść. Moja mama z nim nie wyjdzie, bo nie da sobie z nim rady. Czasami zdarzało się że wychodziłam po 5 rano - początkowo zdawało to egzamin, ale im dłużej trwał proceder spacerów po 5 rano, tym pies coraz bardziej nie był zainteresowany załatwianiem potrzeb na spacerze a szukaniem " dziury w całym". A ja mogłam na ten spacer poświęcić max 20 min i szybko lecieć do domu szykować się do pracy. Teraz Nestor załatwia się rano na dworze, a potem czeka na mnie i idziemy na spacer po 16, wtedy na spacerze robi drugą turę .
U nas ciągle jest problem z wywracaniem trawnika do góry nogami, poprzez jego wierzganie. Nie potrafimy go tego oduczyć. Jak ktoś w porę przyuważy to ok nie wierzga, ale jak tylko nas nie ma w danej chwili z nim to cała trawa jest wykopana i leży jakieś kilka metrów poza trawnikiem a dziury do tego niemałe. Oczywiście nie raz nie dwa powtarzało się, że nie wolno. Teraz jak widzi, że nawierzgał i mnie kiedy idę zamieść po nim trawę, to wie że "nabroił" , bo idzie w kąt na legowisko i kładzie łeb między łapami patrząc smutnie.
Ze mną ok, ale mój ojciec najbardziej się o to wścieka. Kiedy zobaczy jak wygląda trawnik po ingerencji Nestorowych łap, to wtedy nie pies - a ja mam klepane kazanie pt " jak ten trawnik teraz wygląda ?" i " oducz go tego" . Ehh łatwo powiedzieć "oducz"
.
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Sie 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 22-08-2013, 15:13
Ok, tylko szczerze mówiąc - ja nie pytałam KTO MA PODOBNY PROBLEM, tylko jak sobie z takim problemem poradzić.
Bo dla mnie to JEST problem i robi mi różnicę, gdzie sprzątam po psie - chcę więc doprowadzić do tego, żeby załatwiał się poza posesją, a nie na niej - dlatego pytałam JAK TEN PROBLEM ROZWIĄZAĆ.
Rozumiem, że każdy chce się podzielić swoimi doświadczeniami, ale niemniej jednak byłabym wdzięczna za pomoc w postaci jakichś konkretnych sposobów, a nie stwierdzeń "ojej, mamy tak samo" ))
Na pewno spróbuję ten pomysł ze znoszeniem kupki w jedno miejsce, ale mam pytanie: czy pies rozpozna, że to jego? Jakoś wydaje mi się to mało prawdopodobne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum