Wysłany: 01-08-2012, 13:59 Chamstwo innych psiarzy.
Postanowiłam założyć ten wątek gdyż nie znalazłam podobnego, a spotykam się ostatnio z przykrymi dla mnie sytuacjami - może i Wy macie podobne doświadczenia (??)
Dzisiaj jak co rano poszłam z Atosem nad wodę. Było to w okolicach 8 rano - w ciepłe dni codziennie tak chodzę. Od paru dni spotykam starszego mężczyznę z ONkiem. Jego pies jest agresywny - sam mi powiedział, że pogryzłby Atosa... także kiedy tylko go widzę przerywam zabawę z A. , zapinam go na smycz i czekam aż przejdą.... Codziennie mijał nas bez słowa <tzn. raz coś mi opowiadał ale tak raczej sympatycznie> - od wczoraj spaceruje z innym starszym panem i jego malutką suczką <która mi się wczoraj rzuciła na A. >. Dzisiaj słyszałam, że oni nadchodzą więc wcześniej zapięłam psa i usiadłam sobie na kamieniu... na co właściciel ONka jak mnie zobaczył powiedział : " o...już siedzi ta k***a" - to był dla mnie szok. Co zrobili Ci mili starsi panowie? specjalnie usiedli niedaleko tak żebym psa już nie spuściła...więc zabrałam się stamtąd w inną zatoczkę - jak przechodziłam to ONek prawie nas nie pożarł...tylko odeszłam od razu poszli w tą zatoczkę w której byłam...
Nie rozumiem takich ludzi. Takich zatoczek jest tam pełno i każdy znalazłby miejsce dla siebie spokojnie bez takich scen. Jest mi przykro i nie wiem jak mam się zachować jak znowu ich spotkam...
_________________ Pamiętając o przeszłości, tworzę przyszłość...
Rysiu Jedyne co w tej sytuacji można napisać to słowa, że gdyby głupota ludzka miała skrzydła to samoloty nie miały by gdzie latać. Sama z chamstwem nie wygrasz, tylko Twoich nerwów szkoda.
Kiedyś miałam podobną sytuację z pewną małolatą i jej agresywnym mix-owczarkiem. Fakt, że na drugi dzień poszliśmy w to miejsce ze znajomym i jego dwoma dobermanami...nie zdążyłam powiedzieć ani słowa bo po paniusi tylko kurz został Dodam, że "nasze" dobermany to bardzo grzeczne i świetnie wyszkolone psiaki, ale "czerwony błysk" oczu na widok agresora u nich pozostał. Widok skutecznie działający na właścicieli "niewychowanych" psów
Bo kultury spacerów niestety u nas nie ma...
Ja nie raz muszę przechodzić na drugą stronę idąc z dwoma psami i dzieckiem bo ktoś nie ma ochoty tego zrobić a idzie tylko z jednym psem na smyczy albo i bez.
Jak idę sama to już taka grzeczna nie jestem, ale częściej wolę iść gdzie indziej niż się z de...mi mordować ehhh.
Dołączyła: 17 Lip 2011 Posty: 422 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 01-08-2012, 18:19
Ja niedawno usłyszałam, że mały pies rzucił się na mojego, ponieważ boi się mojego, bo mój jest duży i mógłby go zagryźć... Oczywiście wszystko zabrzmiało nieco inaczej, gorzej...
Mój labrador: Bianka
Suczka urodziła się:
4.12.2011
Wiek: 34 Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 1116 Skąd: skąd się wyśpię...
Wysłany: 01-08-2012, 22:06
Rysia88, podziwiam za cierpliwość, bo po takim tekście przyłożyłabym dziadowi w pomarszczoną gębę. Myśli sobie, że szacunek należy się z urzędu, bo starszy, bo PAN, ale takie zachowanie to już skrajne chamstwo. Sugerowałabym chodzić w inną zatoczkę, żeby się z nim nie spotkać - szkoda, żebyście z Atosem psuli sobie dzień.
jak dla mnie wiek nie ma takiego znaczeni, ponieważ uważam, że szacunek należy się każdemu, tak dziadkobabciom, jak i nieletnim niestety przypadki nieodpowiedzialnych zachowań można mnożyć- a to ciumkanie, a to puszczanie luzem agresora, a to dziwne komentarze- tego się raczej nie uniknie..
Mój labrador: Bianka
Suczka urodziła się:
4.12.2011
Wiek: 34 Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 1116 Skąd: skąd się wyśpię...
Wysłany: 02-08-2012, 14:34
Almathea83, chodziło mi o to, że wspomniany dziadzio ma o sobie bardzo wysokie mniemanie; oczywiście, że szacunek należy się każdemu, jako że jesteśmy kulturalnymi ludźmi, ale na pewno nie z tzw. 'urzędu'. Szanuje się osoby, które nas szanują, a nazwanie kogokolwiek 'ku**ą' o kulturze nie świadczy. Więc na pewno wyzbywałabym się na te pięć minut 'bon tonu', żeby dziadowi nagadać. Starsi często wychodzą z założenia, że mogą nas, młodszych, zmieszać z błotem, bo przysługuje im prawo wieku. Nie offtopując za bardzo: karygodne zachowanie niektórych emerytów w autobusach czy kościele.
Mój labrador: Lejla(karłowaty labrador :D)
Suczka urodziła się:
19.01.2012r
Wiek: 112 Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 666 Skąd: Wrocław
Wysłany: 02-08-2012, 15:02
Niestety, chamstwo było, jest i będzie wśród ludzi w każdym wieku, tego można doświadczyć na każdym spacerze i w każdym miejscu. Przedwczoraj rano wyszłam z Lejlą, spuściłam ją jak zwykle z rańca, przechodził sobie starszy pan i zaczął do niej cmokać. Jaki efekt? No raczej, że młoda poleciała do niego jak poparzona skacząc dookoła, o matko, jakże on zaczął wyklinać, że pies nie wychowany, że on do urzędu ubrany a pies "upier****ny jakby z bagna wyszedł". Oczywiście na moje słowa, że mógł jej nie kusić cmokaniem, tymbardziej, że była spuszczona, zostałam ładnie wybluzgana Cóż poradzić, kultura w naszym kraju jest akurat na bardzo niskim poziomie Cieszę się, że mnie laską nie zdzielił, przecież tak machał rękoma, że dużo nie brakowało
Wiek: 35 Dołączyła: 16 Lip 2011 Posty: 1859 Skąd: warszawa
Wysłany: 02-08-2012, 15:02
o naszych przygodach pisałam już nie raz. dwa razy ten sam pies ugryzł Larga. właścicielka nie zareagowała, bo sie go boi. kiedy widzi nas na polanie, mam wrażenie, że celowo spuszcza swojego psa i ściąga mu kaganiec.
poza tym... starsze panie z yorkami i innymi podobnymi maleństwami - nie robią NIC kiedy ich psy podbiegają do mojego. a kiedy Largo sie stroszy i na nie szczeka (w odpowiedzi na ich zaczepke) mają do mnie wielką pretensje, że nie prowadzam psa w kagańcu.
i fakt faktem, kultury u nas nie ma żadnej
Mój labrador: Lejla(karłowaty labrador :D)
Suczka urodziła się:
19.01.2012r
Wiek: 112 Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 666 Skąd: Wrocław
Wysłany: 02-08-2012, 15:15
zanka napisał/a:
starsze panie z yorkami i innymi podobnymi maleństwami - nie robią NIC kiedy ich psy podbiegają do mojego
szału dostaję jak widzę spuszczone te biedne, ujadające na wszystko i wszystkich, agresywne kojoty Oczywiście taka baba z jej "małym kłębuszkiem" jest wielce dumna, jaki to on groźny i nie pozwoli żadnemu psu spokojnie przejść. Jednak gdyby nasze psiaki już do nich wyskoczyły, to byłoby, że to bestie nie psy, że groźne i kagańce powinny nosić a nie do małych startować. Lejla teraz po tym jak jedna jamniczka się na nią rzuciła zaczęła gonić takie wściekłe hieny, które do niej ujadają, i kto zgarnia za to? Pewnie, że ja! Bo przecież ona większa, czarna i najlepiej to żeby ją w ogóle w klatce zamknąć i nie wypuszczać na światło dzienne
Mój labrador: Bianka
Suczka urodziła się:
4.12.2011
Wiek: 34 Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 1116 Skąd: skąd się wyśpię...
Wysłany: 02-08-2012, 15:25
Taaa, yorki. Sąsiadka do nas przyprowadzała swoją miniaturkę do momentu, jak wkurzona Bianka nie powycierała nim podłogi - pies dostał z jej ciężkiej łapy *w zabawie oczywiście* i przeleciał na drugi koniec pokoju. Nasze duże psy są na przegranej pozycji - zawsze będzie, że nad nimi nie panujemy, za to te upierdliwe krzykacze są przecież 'słodkie i kochane'.
Ja niedawno usłyszałam, że mały pies rzucił się na mojego, ponieważ boi się mojego, bo mój jest duży i mógłby go zagryźć... Oczywiście wszystko zabrzmiało nieco inaczej, gorzej...
też dwa razy ostatnio miałam taką sytuację, że mały pies rzucił się na mojego ze strachu. Pierwszym razem właścieciele przepraszali, że nie upilnowali swojego.
Drugi raz był w restauracji, gdzie własciciel małego psa smycz połorzył pod nogę od stołu i sam jadł obiad, gdy jego pies pobiegł do mojego razem ze stolikiem, obiadu już nie mogli dokończyć
Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 853 Skąd: Warszawa
Wysłany: 03-08-2012, 13:25
oj takich sytuacji z Olafem miałam mnóstwo i niestety skończyło się to wizytą u behawiorysty ale wczoraj przeżyłam chyba jeszcze gorszą przygodę,z tym że bez udziału mojego psa.Otóż jeżdzę sobie po uliczce osiedlowej na rolkach,minęła mnie grupka ludzi mniej więcej w moim wieku z trzema psami,dwa małe, jeden kundelek wielkości wyżła węgierskiego.Wszyscy z piwem,fajami,a psy latają i robią co chcą.W pewnym momencie ten największy wpada w krzaki i siedzi tam-oni nic.Za jakiś czas wybiega z maleńkim bobrem w pysku i trzepie nim.Bobrątko zabite,wrzucili je do wody i poszli.Jak zapytałam dlaczego psy biegają luzem bez kagańców(a tam mnóstwo małych dzieci i innych psów) to tylko wzruszyli ramionami,jak zaczęłam ich straszyć policją bo bobry są chronione to sobie poszli.Dla mnie jest to przykład największego chamstwa.
ehh na temat yorkow nie bede sie wypowiadac bo u mnie na osiedlu pelno takich i tylko chodza i szczekaja i sie zalatwiaja pod sama klatka bo po co te stare babcie maja sprzatac?? a ja zebralam opieprz ze moja niunia zrobila siku na trawnik i nie sprzatnelam ale ze niby mialam wyciac skrawek ziemi?? i to jeszcze ta baba byla na tyle bezczelna ze na pol osiedla sie wydzierala ze nie sprzatam po psie... a innym razem lezie babsko ze swoim pudlem i skrecili w moja strone a wiadomo jak Luna widzi innego psa to chce biec by sie bawic a ta baba sie wydziera: trzymaj pani tego psa pry sobie... az sie we mnie zagotowalo a jak ja ominelam to ona co zrobila?? zaczela isc za mna... skoro nie chce by jej pies mial kontakt z innymi psami to po jakie licho pcha mi sie pod nogi??!!
Mój labrador: Lejla(karłowaty labrador :D)
Suczka urodziła się:
19.01.2012r
Wiek: 112 Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 666 Skąd: Wrocław
Wysłany: 04-08-2012, 10:25
Teresa napisał/a:
jak Luna widzi innego psa to chce biec by sie bawic
Wczoraj wieczorem miałam podobną akcje Lejla jak widzi psa, to potrafi się położyć na ziemi i nie wstać dopóki on nie przejdzie. Szła sobie starsza babka z młodym mixem amstaffka, Lejla sru na ziemię i mi leży, jej pies się szarpie ze szczęścia bo bawić się chce, a ona do mnie z wrzaskiem, żebym odeszła bo ona sobie nie radzi! Mówię do niej, ze chyba widać, że się położyła bo chce się przywitać i wstanie dopiero jak Pani z nim przejdzie, ona na to: to weź ją dziewczyno pociągnij albo szarpnij to pójdzie w końcu. Myślałam, że mi para z uszu pójdzie Sama ledwo nad tym swoim panowała, nie dość, że biedulek na kolczatce to ta nim jeszcze szarpie jak dzika, bo ten ciągnie do mojej. Jak starsza osoba może brać sobie takiego psa Pominę już to, że zostałam przez nią uświadomiona, że moja jest niewychowana a ja jestem bezczelna
bina071, ludzi nie zmienisz ale fajnie masz, że młoda leży i czeka aż pies przejdzie- Moreno od razu leci się bawić echh.
A np. dzisiaj u weta musieliśmy wyjść z poczekalni na dwór bo było małżeństwo z ONkiem, który chciał Moreniaka zjeść żywcem, tak się rzucał i szczekał że aż pani doktor wyszła zobaczyć co się dzieje
Oj ja to kiedyś o mało co pobita nie zostałam przez jednego ''psiarza'' jak broniłam moich suk przed jego dobermanem. Złapał mnie wtedy na ulicy i zaczął mną szarpać ale młodziutka byłam wtedy bo z 14 lat miałam to co ja mogłam zrobić teraz na takie akcje bym sobie nie pozwoliła.
Jakieś miesiąc/dwa temu miałam sytuacje ,że ON rzucił mi się na psa ,a właściciel widząc to nie zareagował tylko szedł sobie spacerkiem. Doszło do tego ,że musiałam kopnąć tego psa bo moja zaczęła piszczeć naprawdę bezmyślność nie zna granic.
nie wiem jak zachowałabym się w takiej sytuacji...pewnie byłabym cała rozhisteryzowana i darłabym się jak szalona...
ja na temat małych, słodkich psiaczków w tym cudownych yorków się nie wypowiadam bo nerwy mnie szarpią.. tyle razy Atos został zaatakowany, że już nawet nie zliczę jeden yoreczek tak się Atkowi wżarł w fafle, że myślałam że utłukę...ale słownie oberwała pańcia... jeszcze mówie, żeby zabrała tego 'zajadłego szczura' <z nerwów tak powiedziałam...>a ona :"tylko nie szczura bo się obrazi..." zapytałam jej co zrobi jak mój się zdenerwuje i odda jej yorusiowi.... niemal natychmiast babsko zabrało agresora..
_________________ Pamiętając o przeszłości, tworzę przyszłość...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum