Wysłany: 18-02-2013, 17:31 Karmy z padłych zwierząt prawda czy mit?
Od jakiegoś czasu natknęłam sie na artykuł o karmach dla psów i kotów które sa zrobione z padłaych zwierząt Jak uważacie czy to prawda mam nadzieje ze nie
Pomogła: 6 razy Wiek: 29 Dołączyła: 19 Sie 2009 Posty: 3802 Skąd: Sosnowiec/Warszawa
Wysłany: 18-02-2013, 17:43
Daisy0311, ja słyszałam wiele historii.. o UFO na przykład.
Bez przesadyzmu, są pewne zasady, reguły, prawa, którym producenci karm podlegają. Wątpię, żeby mieli je głęboko w poważaniu i robili sobie z tego wolną amerykankę
_________________ Pozdrawiamy, Karolina, Browni i pinczeropodobny Emil
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 18 Sie 2012 Posty: 1550 Skąd: Gdynia
Wysłany: 18-02-2013, 17:53
Nie oszukujmy się, cięlęcinki zadniej w karmach dla psów nie ma co szukać, ale też i nie popadajmy w taką paranoję dotyczącą padłych zwierząt, bo produkcja karm też podlega jakimś kontrolom. I odróżnijmy "mięso" od "produktów pochodzenia zwierzęcego".
Praktyki przemysłu produkującego pokarm dla zwierząt domowych
Opublikowano: 10.06.2008 | Kategoria: Zdrowie
Wbrew chwytliwym reklamom producenci pokarmów dla zwierząt mają w pogardzie zdrowie naszych ulubieńców, wykorzystując do ich produkcji zdechłe i uśpione zwierzęta, toksyczne odpady i różne chemikalia.
Był styczeń roku 1990, kiedy rozpoczęłam badania i dochodzenie w sprawie przemysłu wytwarzającego pożywienie dla zwierząt domowych [1]. Przed rokiem 1990 karmiłam swoje zwierzęta domowe - psy i koty - pożywieniem wytwarzanym przemysłowo (które w dalszej części nazywam umownie komercyjnym). Zmieniłam swój sposób postępowania, kiedy po dziesięciu latach karmienia moich dwóch psów - bernardyna i nowofundlanda - bardzo dobrej marki pożywieniem tego typu, oba psy rozchorowały się, zaczęły wymiotować i przejawiały nadmierne pragnienie. Nasz weterynarz, angielski gentleman, poradził mi, abym przeszła na kilka dni na jedzenie domowe. Karmione podgrzanymi hamburgerami, brązowym ryżem i tartymi jarzynami, oba psy zaczęły czuć się bardzo dobrze. Dwa dni później znowu wróciłam do komercyjnego jedzenia i problemy wróciły. Zarówno ja, jak i weterynarz, zrozumieliśmy, że to, co powoduje te problemy, znajduje się właśnie w pożywieniu.
Badanie w prywatnym laboratorium wykazało, że karma zawiera nadmiar cynku - 1120 części na milion (ppm), co oznacza poziom, który powinien spowodować objawy, jakie miały moje psy - oraz ponad 20 innych metali ciężkich.
W rezultacie skontaktowałam się z Kanadyjskim Ministerstwem Rolnictwa i dowiedziałam się, że przemysł wytwarzający pożywienie dla zwierząt domowych nie podlega w rzeczywistości żadnym regułom. Rządy Stanów Zjednoczonych i Kanady uregulowały tę sprawę poprzez wymuszenie umieszczania na etykietach takich danych, jak nazwa i adres producenta, waga oraz przeznaczenie karmy - dla kota czy psa. Co jeszcze dodaje się do tego pożywienia, o czym nie wiedzą właściciele zwierząt?
UTYLIZACJA TOWARZYSZĄCYCH NAM ZWIERZĄT
Mój przyjaciel, weterynarz z Kalifornii, poinformował mnie, że uśpione psy i koty z weterynaryjnych klinik i schronisk dla zwierząt są utylizowane i używane jako źródło protein w pożywieniu dla zwierząt domowych. Jako Kanadyjka nie sądziłam, że coś podobnego może mieć miejsce w Ontario, w prowincji, w której mieszkam. Myliłam się! Wkrótce dowiedziałam się, że niemal wszystkie kliniki weterynaryjne w mieście współpracowały z firmą zajmującą się zbieraniem padłych zwierząt i sprzedawaniem ich brokerowi, który sprzedawał je następnie zakładom utylizacyjnym w prowincji Quebec. Najczęściej padłe zwierzęta skupował zakład utylizacyjny Sanimal Group, który płacił wówczas najwyższe ceny.
Minister Rolnictwa Quebecu zalecał, aby psy i koty były gotowane razem z pozostałym materiałem, który, jak się później dowiedziałam, składał się z pozostałości tak zwanych zwierząt “4D” (dead - padłych, diseased - chorych, dying - umierających i disabled - ułomnych), odpadów z rzeźni, ciał zwierząt zabitych na drogach, odpadków z restauracji i sklepów z żywnością, a nawet zwierząt padłych w ogrodach zoologicznych. Zastosowanie tych składników jest w zgodzie z odpowiednimi przepisami. Ponieważ ponad 90% karmy dla zwierząt domowych sprzedawanych w Kanadzie jest importowane ze Stanów Zjednoczonych, moje badania rozpoczęłam od tego kraju.
Ministerstwo Rolnictwa USA potwierdziło to, co zalecało kanadyjskie ministerstwo, to znaczy samoregulację tego przemysłu. Pozarządowa organizacja Stowarzyszenie Amerykańskich Kontrolerów Żywienia (Association of American Feed Control Officials; w skrócie AAFCO) nadzoruje treść etykiet i ustala listę składników dopuszczalnych w pożywieniu dla zwierząt hodowlanych i domowych. Oto niektóre z nich: hydrolizowane włosy (sierść), odwodnione śmieci i nawóz naturalny, odpady świńskie, odpady z przeżuwaczy, odpady drobiowe i wreszcie coś, co nosi nazwę “nie suszone, przetworzone produkty zwierzęcych odchodów”, które są niczym innym jak oryginalnym kałem i moczem wszystkich zwierząt, z wyjątkiem ludzkich.
Ośrodek Medycyny Weterynaryjnej (CVM) amerykańskiego Urzędu ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) nadzoruje zawartość w pożywieniu dodatków w postaci witamin i soli mineralnych, jak również leków, takich jak antybiotyki, lecz nie ma wpływu na źródło pochodzenia poszczególnych składników. Podobnie jak w przypadku AAFCO jedyną kontrolą składników jest nadzór nad etykietowaniem. Jeśli etykietka głosi, że produkt zawiera 24% protein, to tyle musi ich zawierać, lecz ich źródło nie gra żadnej roli. Dotyczy to również zawartych w karmie zbóż i tłuszczów.
Instytut Żywności dla Zwierząt Domowych (Pet Food Institute; w skrócie PFI) jest stowarzyszeniem reprezentującym różne interesy przemysłu produkującego karmę dla zwierząt. PFI od lat nalega, aby firmy, które ten instytut reprezentuje, stosowały wyłącznie składniki wysokiej jakości. Wielokrotnie pytałam tę organizację, jakie przeprowadzają testy pokarmu dla zwierząt, aby ustalić źródło pochodzenia mięsnych protein, które producenci kupują od firm utylizacyjnych. Odpowiedzią było wymowne milczenie.
Jesienią 1997 roku wyszła moja pierwsza książka zatytułowana Food Pets Die For (Pokarm, od którego umierają zwierzęta domowe), za sprawą której ludzie zdali sobie sprawę z podejrzanych składników zawartych w niektórych pokarmach dla zwierząt domowych. Ich właściciele byli zaszokowani, kiedy dowiedzieli się, że ich ulubieńcy mogą skończyć w postaci karmy dla zwierząt domowych.
W UE przepisy sa bardzo rygorystyczne i nie powinno już być takiego problemu. Jak znajde materialy (patrz, dostane się do swojego komputera), to wstawie.
Ogolnie problem ten dotyczył głównie ameryki. W tej chwili do karmy dla psów sa uzywane resztki zwierzęce, które nie są zdatne do konsumpcji przez ludzi, a nie padłe na ulicach itd.
Mój labrador: Mika Pomogła: 1 raz Dołączyła: 09 Lip 2012 Posty: 191 Skąd: Jabłonna
Wysłany: 19-02-2013, 08:09
może i ta sprawa dotyczyła USA ale to nie zmienia faktu iż karmy suche to jak "zupki chińskie w paczuszce" - suche, przetworzone, nie mam gwarancji z czego zostały zrobione i w jaki sposób
dla mnie najlepszą historią była afera z Gerbe - w pożywieniu dla dzieci (już pomijam fakt karmienia dziecka ze słoika) znajdował się MOM czyli generalnie jedzenie które (tak mi się przynajmniej wydawało) powinno być restrykcyjne na 200% okazało się mitem. Praktyka stosowana w fabryce była wieloletnia!!!
więc drodzy posiadacze psów - nie łudźcie się że te wszystkie karmy jakie kupujecie dla swoich pupilów są "najlepsze"
Mój labrador: Doza -buldog francuski
Suczka urodziła się:
25.04.2011
Dołączyła: 14 Sty 2013 Posty: 107 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 19-02-2013, 12:56
konkurencja wysyła karmę do badań ale sprawdza tylko czy trzyma paramentry które podaje, zaw. białka, tłuszczu iitd.
nie sprawdza jakości składników w samej fabryce - a szkoda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum