Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 04-09-2013, 10:42 Angina
zgodnie z sugestią tenshii, zakładam nowy topic związany z anginą
po przyjeździe z Łeby, następnego dnia nasza Tosia zaczęła bardzo wymiotować, rano zwymiotowała raz, taką pianką i myślałam, że może wchłonęła jakiś kłaczek z zabawki albo zwymiotowała ze zmęczenia (podróż trwała 6 - 7h) lub w wyniku zmiany środowiska. ale wieczorem Tosia zaczęła wymiotować częściej i więcej, na początku zwymiotowała po jedzeniu wieczorem, a później w nocy, średnio co godzinę (nad ranem głównie żółcią). na spacerach jadła też mnóstwo trawy, myślałam, że chciała oczyścić żołądek, więc na początku podejrzewałam jakąś niestrawność, ale Tosia nic podejrzanego nie jadła ani w domu ani na dworzu. do objawów dołączyła bardzo miękka kupka. zauważyłam też, że jadła z trudem, ciężko jej było połykać kulki, ale chciała jeść, miała apetyt. nie była też osowiała i nie miała kataru. pomyślałam, że może się podziębiła i boli ją gardło. pojechaliśmy z nią do Pani dr, która obmacała Tosi brzuszek, nie stwierdziła niestrawności i zajrzała jej do paszczy - Tosia miała powiększone ślinianki (węzły) oraz "obłożone" gardło. zmierzyła jej też temperaturę (39 oC, czyli w normie)
Pani dr stwierdziła, że Tosia ma anginę. Tosia dostała dwa zastrzyki, jeden z nich to antybiotyk (betamox), drugi przeciwbólowy i przeciwzapalny (tolfina).
Pani dr powiedziała, że po tych lekach Tosia powinna poczuć się lepiej. może jechać na działkę, łazić po dworzu, ale nie wolno jej się kąpać. mamy jej podawać garstkę jedzenia co jakiś czas, ponieważ większa porcja ze względu na chory i obrzmiały przełyk natychmiast spowoduje wymioty. takie wysuwanie języka i lizanie się po nosie, to są psie odruchy wymiotne i bardzo często towarzyszą anginie.
ponieważ po wizycie Tosia nadal wymiotowała (przeraźliwie dużo na raz), zadzwoniłam do Pani dr, żeby zapytać co w tej sytuacji mamy robić, czy może podać jej jakieś leki przeciwwymiotne np. smectę. Pani dr powiedziała, że nie i żeby nie podawać Tosi w ogóle jedzenia do rana, rano zadzwonić. Tosia wymiotowała wieczorem i nad ranem ok. 6 kilka razy żółcią, zadzwoniłam do Pani dr, która zaleciła podać cerenię - przeciwwymiotny lek w zastrzyku. zastrzyku jeszcze nie podawaliśmy,
na razie jest dobrze, dałam Tosi jeść (50 gram karmy) i pić (letnią wodę przegotowaną), czekamy co dalej. odpukać do tej pory jeszcze nie wymiotowała (to jest trzeci dzień odkąd pojawiły się wymioty, drugi od zdiagnozowania anginy).
na bardzo rzadką kupkę podałam Tosi Taninal, jedną tabletkę - to jej zawsze pomaga, ale tym razem chyba został wydalony razem ze śniadaniem.
mam nadzieję, że leki zaczęły działać i wymioty już nie wrócą. teraz Tosia śpi, ale zachowuje się normalnie, chce się bawić, biegać po dworzu, rozrabiać.
Suczka urodziła się: Pomógł: 2 razy Dołączył: 01 Mar 2013 Posty: 244 Skąd: z wolnosci słowa
Wysłany: 04-09-2013, 10:59
Tola napisał/a:
podróż trwała 6 - 7h)
jak rozumiem podróż samochodem ? Pytanie czy była włączona klimatyzacją lub sunia miała uchyloną szybę przez którą wystawiała sobie pyszczek pod wiatr ?
Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedz jest twierdząca to mamy klasyczne zapalenie gardła i klasyczne tego objawy. Czasami przy zapaleniach gardła pies intensywnie wylizuje np podłogę, taki objaw też jest u Tosi ? Wetka zadziałała prawidłowo - antybiotyk i środek przeciwbólowy i przeciwzapalny.
Konieczne będzie prawdopodobnie powtórzenie co najmniej 1 raz zastrzyku j.w. Postaraj się namoczyć karmę lub przejść czasowo na karmę mokrą, to powinno pomóc i zmniejszyć dyskomfort przy jedzeniu u Tosi.
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 04-09-2013, 11:29
Elazar, tak, samochodem - Tosia siedziała z tyłu, na kocu. klima była przez cały czas wyłączona, Tosia nie wystawiała mordki pod wiatr. bardziej stawiałabym na kąpiel w Bałtyku, co prawda to było na początku naszego pobytu i nie jakoś bardzo długo, no ale może wystarczyło i angina się rozwijała przez ponad tydzień ..
Tosia nie liże podłogi, ale wyciąga język na odległość, nie bardzo wiem jak to opisać, trochę tak to wygląda jak to robią żyrafy albo liże się po mordce intensywnie, wtedy zaraz następują wymioty. będziemy dzwonić do Pani dr, wspominała żebyśmy się pojawili w czwartek, ale najpierw mamy zadzwonić jak się czuje Tosia. zastanawialiśmy się właśnie z Martzelem nad podawaniem Tosi w chorobie takiego miękkiego jedzenia. myśleliśmy o pasztecie, który jej wrzucamy do konga, ale baliśmy się jej zmieniać jedzenie, zwłaszcza przy tych problemach z kupką. spróbuję jej za chwilę podać zmoczone kulki, teraz biega za kimś przez sen
dzięki za podpowiedź
[ Dodano: 04-09-2013, 14:32 ]
coś mi podpowiadało, że Tosia nie przepada za moczonymi kulkami .. no i faktycznie nie chce ich jeść,
jak była malutka, też jej raz dałam i odeszła od miseczki, hmm
[ Dodano: 05-09-2013, 10:52 ]
wczoraj Tosia wymiotowała wczoraj już tylko trzy razy, głównie trawą. nie chciała i nadal nie chce jeść kulek w żadnej postaci, ale pije wodę. wieczorem wetka zaleciła podanie cerenii i antybiotyku (tym razem był to protenil, też zastrzyk). zrobiłam Tosi wczoraj oba zastrzyki w szyjkę.
wymioty ustąpiły, Tosia czuje się bardzo dobrze, je już mniej trawy określiłabym, że w normie
teraz bawi się konewką i co chwilę roznosi po działce różne inne przedmioty
nadal nie chce jeść, wczoraj zjadła tylko małego gerbera jarzynowego. chyba będę jej to podawać przez kilka dni, to jest miękkie, więc nie podrażni jej przełyku.
bałam się, że nie mnie znielubi po tych zastrzykach albo będzie się mnie bała, na szczęście nie
Pomogła: 7 razy Wiek: 40 Dołączyła: 29 Cze 2011 Posty: 853 Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-09-2013, 10:09
Tola, na podrażnione,chore gardło bardzo dobrze robi syrop prawoślazowy, kupisz go za grosze w aptece bez recepty. Może wtedy mała zacznie więcej jeść jak w gardełku trochę ulży?
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-09-2013, 11:58
Weronika_S, dzięki
na szczęście Tosia odzyskała apetyt, chwilę po moim poście poszła do sadu i zjadła kilka borówek prosto z krzaczka oraz wszystkie swoje kulki (suche). ale na przyszłość (odpukać tfu, tfu) będę pamiętała. a jak jej to podawać? do miseczki z wodą czy bezpośrednio do ryjka? i ile tak mniej więcej? łyżeczkę do herbaty?
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 06-09-2013, 10:43
Pani dr powiedziała, że oprócz gardła, przy anginie zajęte są również węzły kreskowe w brzuszku, które bolą stąd to jedzenie trawy i wymioty.
Milena, wcale się nie dziwię Zefirkowi
U nas jak Kami kaszlała i wymiotowała wet zalecił podawać łyżeczkę miodu po posiłku, po kilku dniach przeszło wszystko a miodowa recepta bardzo się spodobała;)
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 06-09-2013, 18:17
neravia, zaaplikowałam Tosi łyżeczkę miodu do dzioba .. mina Tośki - bezcenna
ale zjadła ..
dziękuję Wam za wiele cennych porad, są bardzo pomocne
zwłaszcza, że Tosia nam wymiotowała strasznie, ale to strasznie ..
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 07-09-2013, 08:51
Milena, dziękujemy i wzajemnie
uściskaj Zefirka i wycmokaj od nas bardzo mocno
Amora oczywiście też
Tosia miała chore gardło już w tym roku, napiła się zimnej wody
ale bardzo szybko sobie poradziliśmy z tym.
Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Sie 2011 Posty: 4947 Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-09-2013, 11:31
Tola napisał/a:
Tosia miała chore gardło już w tym roku, napiła się zimnej wody
Ech, tak nie wiele trzeba
My z weterynarz próbujemy wciąż ustalić co jest czynnikiem wywoławczym, zwykle choroba dopada nas w czerwcu i wrześniu, często dokładnie w datę poprzedniego wystąpienia anginy Przez ostatni miesiąc brał tabletki wzmacniające układ odpornościowy, tydzień po ich odstawieniu znowu lekkie odruchy wykrztuśne, nie czekałam i od razu pojechałam do weta - ale tym razem nie angina, tylko przeziębienie - 5 dni brania tabletek i póki co spokój. Miał robioną morfologię/biochemię ale nic nie wykazały
Mój labrador: Tosia
Suczka urodziła się:
16.06.2012
Wiek: 48 Dołączyła: 08 Lip 2012 Posty: 264 Skąd: Warszawa
Wysłany: 07-09-2013, 12:34
niewiele, naprawdę .. ja trochę nawet zaczynam popadać w obsesję i jak Tosia leży wieczorem na działce na kamyczkach czy trawie, to przynoszę jej kocyk (na którym oczywiście nie chce leżeć, a wieczory na działce są dosyć chłodne już), boję się że jak będzie wilgoć czy rosa to Tosia znowu nam się przeziębi .. z drugiej strony nie chcę jej traktować jak jajo, bo straci odporność i będzie się przeziębiała z byle powodu. muszę popracować nad zdrowym rozsądkiem i wyważeniem .. zabrakło mi słowa, ale chyba wiadomo o co mi chodzi
Milena napisał/a:
zwykle choroba dopada nas w czerwcu i wrześniu, często dokładnie w datę poprzedniego wystąpienia anginy
Milena, kurczę totalnie się na tym nie znam, ale czy może to być na tle alergicznym?
chociaż czerwiec i wrzesień to są takie przesilenia pogodowe .. no biedny ten Twój Zefirek, ja podpytam moją Panią dr przy okazji co może być przyczyną, Ona lubi się dzielić różnymi spostrzeżeniami, opowiada nam o różnych przypadkach i ciekawostkach, może miała do czynienia z podobną sytuacją ..
naszej Tosi strasznie siadła odporność po tym robalu (świerzbowcu drążącym) zanim trafiliśmy do weta, który to odkrył Tosia brała dużo antybiotyków i innych leków, które mocno ją nadwyrężyły.
Milena, kurczę totalnie się na tym nie znam, ale czy może to być na tle alergicznym?
też o tym pomyślałam, ale wiem tylko po sobie jak atakują mnie roztocza w sezonie jesienno-zimowym to i zaraz mam zapalenie górnych dróg oddechowych i pierwsze co to bolą migdały
zdrówka życzę psiakom
Mój labrador: PUMA
Suczka urodziła się:
18.09.2009
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Sie 2011 Posty: 4947 Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-09-2013, 13:25
Tola napisał/a:
z drugiej strony nie chcę jej traktować jak jajo, bo straci odporność i będzie się przeziębiała z byle powodu. muszę popracować nad zdrowym rozsądkiem i wyważeniem .. zabrakło mi słowa, ale chyba wiadomo o co mi chodzi
Dokładnie, ja już nie puszczam Zefirka do morza tak często jak kiedyś - ze strachu, że znowu się zacznie, a z drugiej strony nie chce mu tego zabierać
Tola napisał/a:
a podpytam moją Panią dr przy okazji co może być przyczyną, Ona lubi się dzielić różnymi spostrzeżeniami, opowiada nam o różnych przypadkach i ciekawostkach, może miała do czynienia z podobną sytuacją ..
Będę bardzo wdzięczna, może nowa głowa coś podpowie
a wg książeczki chorowaliśmy:
02.06 2011
24.09.2011
24.09.2012
06.06.2013
każde leczenie min. 10 dni,a ostatnie anginowe ponad 2 tygodnie się utrzymywało - coraz ciężej nam to zwalczać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum