Witam!
Mamy z naszym Rico (4 miesiace) problem, który ciągnie się drugi miesiąc. Zaczęło się od szaleńczej zabawy z innym labradorem, wtedy nasz maluch zaczął się krzusić. W klinice jednak wykluczyli uraz tchawicy czy krtani. Po 2-3 dniach mały zaczął kaszleć, trzeszczało mu wszystko aż miło. Pojechaliśmy na RTG i wtedy wyszło że to zapalenie oskrzeli. W tej klinice dostał antybiotyk, ale trafialiśmy na różnych lekarzy i każdy mówił co innego no i jeszcze radiolog spowodował uraz u psa! wiec zmienilismy lecznice. Kolejny weterynarz stwierdzil ze to kaszel kenelowy, ale psu znowu sie pogorszylo. Dowiedzialam sie tez ze straszny z niego naciagacz, zaplacilam 100 zl za szczepienie (przed tymi przygodami) a dostalismy najgorsza z moziwych szczepionek.. Za samo wykonanie zastrzyku (wykupionego niezaleznie) jednego dnia 25 zl a drugiejo juz 35, czy 200 zl za suplementy niskiej jakości. Tak wiec kolejna zmiana weta, tym razem sluszna. W tej Klinice dostał neozynę- lek przeciwwirusowy przy podejzeniu kaszlu kenelowego ale o etiologii wirusowej. Brak poprawy. Nastepnie kolejny antybiotyk, codzienne zastrzyki ktorych piesek mial juz dosc. Poprawy nadal nie bylo, lecz psa oslabialy juz te leki wiec wet kazal przerwac. Pies w stanie ogolnym dobrym, czesto weterynarzy musialam zapewniac wielokrotnie ze jest duuza roznica miezy stanem wczesniejszym, ze sie baaardzo szybko meczy, ze nie ma sily, ze strasznie duzo spi. W miedzy czzsie probowalismy podkrecic jego odpornosc. Brak zmian. Niestety dzis, jakies 2 tygodnie od konca antybiotyku mial robione kontrolne RTG. No i wyszlo przewlekle zapalenie oskrzeli zz odczynem srodmiazszowym, możliwe włóknienie i bardzo zmniejszona powierzchnia płuc.. Wet dyzurny dal kolejny antybiotyk, jego zdaniem trzeba probowac czy ten zadziala. Jednak dla mnie to chyba bez sensu, nie dalam mu go na razie bo jesli nie zadziala to mamy 2 tygodnie w plecy a dla Rico to moze miec zgubny skutek. Kiedys wczesniej inny weterynarz mówił że możemy tak jak chccialam zrobić popłuczyny pęcherzykowo oskrzelowe i dać na hodowle by dowiedziec sie jaka tam bakteria siedzi i wykonac test jaki antybiotyk skutkuje na szkielku a nie na psie. I teraz nie wiem co robic. Antybiotyk- moze bedzie skuteczny moze nie. Jesli tak to supr a jesli nie to tracicmy czas a potem trzeba czekac kolejny tydzien na mozliwosc wykonania posiewu popluczyn. A badanie mikrobiologiczne? Super ze dowiemy sie co tam siedzi i wyleczyc sie nie chce, ale to skomplikowana sprawa by pobrac material. Bronchoskopie trzeba wykonac przy znieczuleniu ogolnym a to jak wiadomo jest ryzyko. Mniejsza o koszta, nie sa male ale zeby wyleczyc Rico moge jesc codziennie suchary Tylko co robic.. Moze ktos spotkal sie z podobnym problemem? Czy jakas psinka tutaj miala robioną bronchoskopię?
Przepraszam za dlugosc tego posta- ogarnia mnie taki niepokoj, ze musialam to z siebie wyrzucic..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum