Pomagamy pilnie szukać nowego domu dla Madoxa, pies obecnie nadal jest u właściciela.
Madoks ma 8 lat. Jest bardzo łagodny dla wszystkich ludzi i przyjacielski a w szczególności
dla dzieci ( nie akceptuje jednak śmietnikarzy ). Wszystkich znajomych i sąsiadów wita szczekaniem, jakby chciał pogadać. Inne zwierzaki akceptuje . Nie goni nawet kotów. W mieszkaniu potrafi zostawać sam i to na 8 – 9 godzin, nie nabrudzi i nic nie zniszczy . Rano potrafi wytrzymać z wyjściem za potrzebą ( nie trzeba wstawać o 6tej rano, by go zaraz wyprowadzić). Karmiony jest suchą karmą .Jest bardzo łakomy. Można jednak zabrać mu miskę w trakcie jedzenia, bez agresji z jego strony - będzie chodził za miską i prosił. Wnuczek go dokarmia mimo mojego sprzeciwu .
Madoks ma nadwagę i problemy ze stawami – dostaje tabletki. Wychodzę z nim 2 razy dziennie
rano i wieczorem . Bardzo lubi, gdy się go szczotkuje .
Madoksowi wystarczy kochający opiekun, pełna miska z karmą i wodą oraz ciepły kąt.
Madox coraz bardziej oswaja się w nowym otoczeniu. Mamy pierwsze sukcesy. Już nauczył się wchodzić samodzielnie po schodach do domu. Został wykąpany. Madox uwielbia być na podwórku, więc kursuje pomiędzy domem a podwórkiem kilkanaście razy dziennie, w domu głównie upodobał sobie miejsce pod lodówką jako typowy żebrador, mimo tupania łapkami, powarkiwania, poszczekiwania musimy być nieczuli na jego prośby. Dieta to dieta. Madox to taki wielki misiek, któremu do szczęścia potrzebny tylko człowiek.
Dziś byliśmy u weterynarza. Waga 48 kg, więc konieczna dieta. Miał pobraną krew, dostał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jutro będą wyniki krwi, Umówiłam się też na rentgen tylnych łap z uwagi na to jego kuśtykanie.
Madox ma cukier w normie, badanie okulistyczne wykazało, że nie ma żadnych zmian w oczach, więc Madox widzi, jedynie są jakieś ślady po przebytych,nieleczonych zapaleniach, ale widzi. Być może ten brak reakcji wynika z tęsknoty i strachem przed nową sytuacja, ale to jest do przeskoczenia.
Ostatnio zmieniony przez Ryniu 09-04-2017, 17:13, w całości zmieniany 1 raz
Wczoraj ok 23.30 Madox odszedł. Wieczorem miałam wrażenie, że stan się poprawił. Madox stał przy lodówce domagał się jedzenia. Po jedzonku poszliśmy na podwórko pospacerować. Cały czas domagał się głasków. Już miałam pisać, że jest poprawa (ale nie chciałam zapeszyć). Przed 23 poszliśmy spać, Madox położył się obok łóżka i zasnął. O 23,30 obudziła mnie cisza niestety już nie oddychał.
Bardzo dziękujemy Pani Krysi za wspaniałą opiekę nad Madoxem. Traktowała go Pani jak swojego własnego psa dbając bardzo o jego stan zdrowia.
Wczoraj ok 23.30 Madox odszedł. Wieczorem miałam wrażenie, że stan się poprawił. Madox stał przy lodówce domagał się jedzenia. Po jedzonku poszliśmy na podwórko pospacerować. Cały czas domagał się głasków. Już miałam pisać, że jest poprawa (ale nie chciałam zapeszyć). Przed 23 poszliśmy spać, Madox położył się obok łóżka i zasnął. O 23,30 obudziła mnie cisza niestety już nie oddychał.
Nie potrafię sobie wyobrazić bardziej naturalnego i w miarę bezbolesnego odejścia przyjaciela.
Każde odejście przyjaciela jest smutne.
Ale gdybym mógł wybrać własny sposób odejścia z tego świata, też chciałbym się położyć i zasnąć snem wiecznym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum