Wysłany: 19-06-2018, 07:09 Gryzienie i drapanie się?
Witam, drugi dzień z rzędu jest u nas urodzony 5 maja czarny szczeniak labradora. Wyprowadzam go po każdym pokarmie (4 razy dziennie + z okazji posiadania ogródka czasem również leżymy na zewnatrz). Szczeniak coraz lepiej się aklimatyzuje, jednak niepokoi mnie jedna sprawa. Ma do dyspozycji pełno zabawek, gryzaków, a i tak często zamiast nich gryzie siebie lub drapie. Ma książeczkę szczepień i jest odrobaczony, więc nie za bardzo rozumiem o co może chodzić. To normalne zachowanie u tak młodego szczeniaka, czy zabierać go do weta? Z góry dzięki.
Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016
Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016
Dołączyła: 03 Kwi 2017 Posty: 200 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 19-06-2018, 13:39
Każdy przypadek jest inny, więc nigdy nic nie wiadomo, ale na Twoim miejscu na razie dałabym mu czas, dwa dni to nic, na pewno robi to na tle nerwowym. Jak wzięłam drugą sunię, starsza już była miesiąc w domu i strasznie terroryzowała młodszą, śledziła ją krok w krok, na nic nie pozwalała i non -stop się gryzły, raz czekolada tak białą pogryzła, że do dziś dnia biała ma wielką bliznę, a krew się lała jakby w domu były dwa dorosłe bulteriery a nie słodkie szczeniaczki labradora, dużo pracy i to ciężkiej kosztowało mnie wprowadzić ład i porządek, dzięki czemu do dziś dziewczyny traktują się na równi, żadna nie dominuje nad drugą, mają świetną komitywę i żyć bez siebie nie mogą, obie słuchają mnie i ufają w 100%, ale na początku serio była masakra, zwłaszcza biała miała przekichane i swoją frustracje wyładowywała na sobie, drapała się i gryzła jak opętana, trwało to ponad dwa tygodnie i było straszne, bo w nocy potrafiła wpaść w taki szał z tego powodu, że aż piszczała, z wetami szukaliśmy przyczyn, a moja intuicja podpowiadała mi, że to na tle nerwowym i suma summarum tak się właśnie okazało, a weci nie chcieli słuchać tylko leczyli na endo i ekto pasożyty, z perspektywy żałuję, że tak dałam się omotać, ale wiadomo, że jak człowiek jest świeżak, to nie ufa sobie jeszcze, bo ma za małe doświadczenie. Ale tak jak pisałam na początku, każdy przypadek jest inny, może obserwujcie go i poczekajcie jeszcze chwilę zanim zaczniecie go dodatkowo stresować wizytami u wetów i truć chemią, bo tak się zapewne skończy...
_________________ Szczęście sprzyja odważnym.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 19-06-2018, 19:17
Raito napisał/a:
Ma do dyspozycji pełno zabawek, gryzaków, a i tak często zamiast nich gryzie siebie lub drapie.
To bardzo ogólne stwierdzenia i trudno się do nich ustosunkować.
W jakich sytuacjach się drapie? W jakich sytuacjach się gryzie?
Zachowania szczeniaka nie są przypadkowe, tylko z czegoś wynikają.
Sama zabawka, żeby szczeniak się nią bawił musi dla niego być atrakcyjna.
Daj szczeniakowi wybór różnych zapachów, kształtów, faktur i twardości.
Czasami dla szczeniaka atrakcyjniejsza jest szyszka, lub patyk, niż pachnąca zabawka za 50 zł.
Kora czasem wyrzuca/gubi swoje zabawki przez balkon. Kiedy po kilku dniach znajduje je gdzieś w krzakach wtedy radość jest nieopisana.
Julita J. napisał/a:
dużo pracy i to ciężkiej kosztowało mnie wprowadzić ład i porządek, dzięki czemu do dziś dziewczyny traktują się na równi, żadna nie dominuje nad drugą, mają świetną komitywę i żyć bez siebie nie mogą,
Świadomie lub nie, dbałaś o wypracowanie pozycji lidera w stadzie/rodzinie.
(Jednak biorąc pod uwagę Twoje wpisy jestem przekonany, że byłaś świadoma do czego dążysz.) Kiedy sunie zrozumiały kto rządzi automatycznie znikła potrzeba walki o przywództwo, bo i po co, jak wiadomo kto rządzi.
Ośmielę się twierdzić, że pies bez świadomego i zdecydowanego lidera nie czuje się komfortowo, a w skrajnych przypadkach może stanowić zagrożenie dla innych psów i ludzi.
Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016
Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016
Dołączyła: 03 Kwi 2017 Posty: 200 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 20-06-2018, 10:14
adresprzema napisał/a:
Świadomie lub nie, dbałaś o wypracowanie pozycji lidera w stadzie/rodzinie.
(Jednak biorąc pod uwagę Twoje wpisy jestem przekonany, że byłaś świadoma do czego dążysz.) Kiedy sunie zrozumiały kto rządzi automatycznie znikła potrzeba walki o przywództwo, bo i po co, jak wiadomo kto rządzi.
Ośmielę się twierdzić, że pies bez świadomego i zdecydowanego lidera nie czuje się komfortowo, a w skrajnych przypadkach może stanowić zagrożenie dla innych psów i ludzi.
Oczywiście, że jak najbardziej świadomie, jednak mój problem nie na tym polegał, że musiałam to wypracować, bo z tym nie było kłopotu, kłopot był w momencie pojawienia się drugiej psiej dzidzi, one tak były zaaferowane sytuacją, że nic i nikogo nie widziały i nie mam pojęcia, czemu tak to wyglądało, nie mogłam ich spuścić nawet na minutę z oczu, bo zabawa w kilka sekund przeradzała się w taki fight, że musiałam interweniować, jednocześnie nie umiały zająć się czymkolwiek innym, dostały jakiejś schizy, tzn. biała chciała nawet nie raz zająć się czymś, ignorowała momentami czekoladę, ale czekolada niczym kapo pilnowała jej non-stop, ale nie sądzę, że wynikało to z jakiejkolwiek hierarchii, bo dwumiesięczne szczenię, to dzidzia zabrana od matki, dopiero tak w 4 miesiącu u psa zaczyna być zainteresowanie tym tematem, ja miałam wrażenie, że czekolada była zła i sfrustrowana, że przyniosłam jej "koleżankę" i do tego za głupiutka, żeby cokolwiek z tego zrozumieć, nie wiedziała, jak ma się zachować i tak sobie uroiła, emocje nią kierowały a nie żadna przemyślana taktyka, a biała z kolei była zestresowana podwójnie, bo nie dosyć, że została zabrana od matki i rodzeństwa, to musiała zapoznać się z innym, już większym szczeniakiem, bo choć między nimi są tylko trzy tygodnie różnicy, to w tamtym czasie różnica w gabarytach była znaczna, więc ciężko jej było i radziła sobie, jak umiała, na zasadzie bodziec - reakcja, ale też podejrzewam, że nic z tego nie kumała ani tym bardziej nie dumała, co tu zrobić i po co, były na to ewidentnie za małe...Dla mnie szokujące było to, że dzidzie i to tej rasy!! potrafią mieć w sobie tyle złości i agresji, bo zabawa niechcący przeradzała się w agresję, one tego nie kontrolowały, zupełnie tak jakby nie miały rodzeństwa, a obie nie tylko miały , ale też wychowywały się z nim i z matką, więc skąd taki brak hamulców u nich? gdybym ich nie rozdzielała, to by się zagryzły, oczywiście niechcący, bo jak raz zaryzykowałam i stwierdziłam, że tak nie może być, to niemożliwe i że na bank mają jakieś hamulce, więc chociaż raz spróbuję je zostawić w tym i zobaczyć, jak daleko się posuną, to szybko tego pożałowałam, bo krew się polała tak, że przeżyłam kolejny szok - kilkutygodniowe labradorki, sunie!! Oczywiście to wszystko o czym piszę, to jedynie moje spekulacje, ponieważ sama nad tym zapanowałam, to już nie wnikałam, o co tam chodziło, ale myślę, że jakiś dobry behawiorysta by wytłumaczył skąd tak silna reakcja czekolady na białą i taki fight między nimi, dużo pracy zajęło mi przede wszystkim pokazanie im, że wspólnie można robić też FAJNE i MIŁE rzeczy i że razem znaczy weselej i raźniej, miałam jednak wrażenie, że one same i tak musiały do tego na swój sposób dojrzeć. Potem dopiero układałam hierarchię - tzn. ja alfa, wy pode mną, żadna lepsza, obie na równi i to już poszło gładko, może z dwa razy zdarzyło się, jak miały tak po ok. 7-8 miesięcy, że biała zaatakowała czekoladę, ale czekolada nie próbowała walczyć i potem było odwrotnie - czekolada zaatakowała białą i podobnie - biała od razu się poddała i żadnej eskalacji kłótni nie było.
Co do psa bez lidera, to uważam to nie tylko za dyskomfort psa, ale przede wszystkim za głupotę i opieszałość właściciela! Jak ktoś nie chce być alfą dla swojego podopiecznego, to powinien mieć zakaz go posiadania, dzięki temu wszystkie problemy z niezrównoważonymi i nie ułożonymi psami by się skończyły, ja moje psy wychowałam i zsocjalizowałam i są tak zrównoważone i ułożone, że nigdy nie potrzebowały żadnych szkoleń, pomimo tego, że pracują jako psy terapeutyczne, oczywiście wiem, że geny robią swoje, ale jednak bardziej uważam, że to dzięki temu, że mają swojego przewodnika w tym trudnym świecie, i śmiem twierdzić, że każdy dobrze i mądrze prowadzony pies, dla którego człowiek jest jego alfą, będzie na tyle zrównoważony, że nie będzie potrzebował żadnych szkoleń, przy odrobinie chęci i dobrej woli, właściciel powinien sam umieć ogarniać swojego psa, bo kto niby ma go znać lepiej i ogarniać lepiej niż my sami?!?
_________________ Szczęście sprzyja odważnym.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 20-06-2018, 21:37
Julita J. napisał/a:
Dla mnie szokujące było to, że dzidzie i to tej rasy!! potrafią mieć w sobie tyle złości i agresji, bo zabawa niechcący przeradzała się w agresję, one tego nie kontrolowały,
U mnie sytuacja była nieco inna, bo wychowywałem matkę i córkę - mam na myśli dalmatynki.
Do 8 miesiąca matka ustawiała córkę, jak obcą konkurencyjną samicę. W wieku 8 miesięcy młoda zaczęła się stawiać. W wieku 14 miesięcy młoda zdominowała matkę całkowicie. Ale przez te ok 6 miesięcy bywało ostro.
Ale dalmatynki to inna bajka. Są trudne do prowadzenia, bo to prawdziwe indywidualistki, powiedział bym, że przejawiają bardziej pierwotne zachowania. Za to, dalmatyńczyk jest jedyną znaną mi rasą psów, które potrafią się śmiać.
Julita J. napisał/a:
Co do psa bez lidera, to uważam to nie tylko za dyskomfort psa, ale przede wszystkim za głupotę i opieszałość właściciela! Jak ktoś nie chce być alfą dla swojego podopiecznego, to powinien mieć zakaz go posiadania, dzięki temu wszystkie problemy z niezrównoważonymi i nie ułożonymi psami by się skończyły,
Miałem ostatnio dwa przykłady dziewczyn, właścicielek psów, które totalnie zdominowały swoje właścicielki. Jedna ok. 18 lat z mixem owczarka niemieckiego, niespełna rocznym. Sytuacja miał miejsce na psim wybiegu. Jej pies reagował agresją kiedy inny pies próbował się zbliżyć do właścicielki. Podobnie reagował kiedy podchodził do niej człowiek. (W mojej ocenie bronił swojego stada, za które czuł się odpowiedzialny.) Musiałem kilka razy ryknąć na psa, żeby przywołać go do porządku, a później miałem pogadankę z dziewczyną. Choć obawiam się, że nie bardzo dotarło do niej to co chciałem jej przekazać.
Drugi przypadek, to właścicielka w wieku ok 30 lat i czarny pięcioletni lab, ważący tak na oko jakieś 8 kilo za dużo. Do tego miał manierę skakania na wszystkich ludzi. Na co właścicielka ani razu nie skarciła go słowem czy gestem, za to przepraszała ludzi na których skakał, czyli praktycznie wszystkich będących na wybiegu. Skończyło się tym, że było jej tak głupio, że po tym jak już wszystkich indywidualnie przeprosiła po prostu wyszła z psem z wybiegu.
Trochę to smutne, bo co pies temu winny, że nie został ułożony przez człowieka, który wziął na siebie odpowiedzialność za niego.
Kilka dni temu trafiłem na kanał YT rodaka mieszkającego w UK, który moim zdaniem ma zdrowe podejście do relacji człowiek - pies. Ani mi swat ani brat, do tego układa owczarki niemieckie, ale może kogoś zainteresuje jak powinny wyglądać zdrowe relacje pies - człowiek.
https://www.youtube.com/c...QhFO5X3Q/videos
Polecam odcinek o komendach głosowych.
Dzisiaj sprawdziłem na Korze. Uwaliła się w cieniu na wybiegu i przestała reagować na komendę idziemy, czy do mnie, dopiero kiedy wydarłem się niskim chrapliwym głosem momentalnie zareagowała.
https://www.youtube.com/watch?v=D1h2hFybQFk
Mój labrador: Hermiona (*)
Suczka urodziła się:
30.08.2003-02.05.2018
Mój labrador: Fiona (*)
Suczka urodziła się:
23.01.2008-12.12.2019
Mój labrador: LOVE STORY Lualaba(*)
Pies urodził się:
14.09.2008-19.06.2022
Pomogła: 17 razy Dołączyła: 31 Paź 2008 Posty: 9815 Skąd: Warszawa
Wysłany: 21-06-2018, 04:53
Z ciekawością obejrzałam ten odcinek. Modulacja głosu jest oczywista i każdy kto ma psy, na pewno ją stosuje /nie wierzę by było inaczej/ to jest naturalne jak oddychanie. Jedno co u mnie, dyskwalifikuje tego człowieka to.... sposób przewożenia psów. Niedopuszczalne jest by człowiek który nagrywa filmy edukacyjne, dawał taki przykład. Ale to inny temat.
Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016
Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016
Dołączyła: 03 Kwi 2017 Posty: 200 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 21-06-2018, 23:07
adresprzema napisał/a:
W wieku 14 miesięcy młoda zdominowała matkę całkowicie
O, a czemu tak? dziwne, że nie zachowały hierarchii starszeństwa, z obserwacji widzę, że psy z reguły bardzo jej przestrzegają i respektują przeważnie bez buntowania się
[ Dodano: 22-06-2018, 00:58 ]
Właśnie też obejrzałam odcinek o oczywistej modulacji głosu, ale ja akurat nie lubię skrajności, więc nie będę promować haseł, że darcie mordy jest fajne, bo nie jest i to nigdy, nie popieram darcia, bo jest oznaką słabości, to tak jak u psów, to te małe niepewne drą ciągle mordy, duży pewny siebie i mocny pies wystarczy, że warknie albo nawet tylko odpowiednio spojrzy i wiadomo, o co chodzi moje dziewczyny reagują właśnie na konkretne karcące spojrzenie albo na krótkie ale ostre zwrócenie uwagi, czasem to jest tylko: "ej!", darcie mordy jest słabe i moim zdaniem niewiele wnosi oprócz dodatkowej eskalacji jakiejś i tak trudnej sytuacji, poza tym darcie się jest formą wyżywania się na kimś, ja np. od zawsze miałam tak, że nienawidziłam krzyku, sama jestem nauczycielem i nie krzyczę, podnoszę głos, ale nie drę się i jak słyszę, że ktoś się drze, to aż skręcam się w środku, Szakti ma podobnie, jak słyszy gdzieś krzyk, to podkula ogon i wybałusza oczy, to nie jest dla niej skarcenie tylko taki stres, że przestaje kumać cokolwiek i nie ma z niej pożytku, nie znosi tego, bo to jest brutalne i tyle, podniesiony głos tak, ale na krótko, darcie mordy - zdecydowane nie! Wydaje mi się, że po to jesteśmy homo sapiens sapiens, czyli istoty rozumne myślące, żeby szukać takich rozwiązań, które będą SKUTECZNE , ale nie prymitywne, bo darcie mordy takie właśnie jest, jak z jaskini i nie wymaga użycia mózgu i wysokiego IQ, zatem ja osobiście zachęcam do nie używania tej metody oraz do myślenia, poszukiwania i indywidualnego podejścia, bo chyba ono jest najważniejsze, nie bez kozery wybieramy sobie takie a nie inne psy i jeżeli nasza relacja wymaga od nas darcia mordy na nie, to jest raczej powód do zastanowienia się nad tą właśnie relacją i nad sobą przede wszystkim..
[ Dodano: 22-06-2018, 01:17 ]
A, dodam tylko, że najbardziej żenującym szczegółem było dla mnie, jak ten koleś powiedział, że gdyby nie darł mordy na swoje psy, to straciłby u nich szacunek - tym pogrążył się dla mnie całkowicie, szacunku nie da się narzucić, tak jak autorytetu, to ktoś musi chcieć nas nimi obdarzyć, ponadto szacunek nigdy nie wynika ze strachu, respekt czasem tak, ale nie szacunek. To taka dygresja na marginesie. Się tak uruchomiłam, bo gdybym ja miała takie podejście do relacji, to współczuję wszystkim swoim wychowankom
[ Dodano: 22-06-2018, 01:23 ]
A na koniec jedno z moich ulubionych powiedzonek: "Motorem działania nigdy nie jest ten, co warczy!", pasuje do psiego forum jak ulał
_________________ Szczęście sprzyja odważnym.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 22-06-2018, 00:49
aganica napisał/a:
Modulacja głosu jest oczywista i każdy kto ma psy, na pewno ją stosuje /nie wierzę by było inaczej/ to jest naturaln
To wcale nie jest takie oczywiste. Zauważyłem,że Kora reaguje posłuszniej na niskie rejestry džwiękow, takie warczące dźwięki. Mówiąc np "nie" trochę na nią powarkuję.Komenda wróć jest jednym sporym warknięciem. Będę testował dalej.
Nigdy nie twierdziłem, że to wzór przewozu psów, ale tez bym tego nie demonizowal
Julita J. napisał/a:
O, a czemu tak? dziwne, że nie zachowały hierarchii starszeństwa,
Po prostu tak było. Młoda pod wieloma względami była sprytniejsza od matki. Fizycznie była mniejsza i lżejsza o ok 2kg i 2 cm wzrost. Ale to ona dominowala.
Przepraszam za literowki, ale jestesmy z Kora pierwszy dzien w lesie nad jeziorrkiem i zaniim wszystko ogarne z antena do lapka i takie tam, to chwile potrwa.
Dla mnie było ogromnym wyzywaniem wychowanie psa. Na początku popełniłem strasznie dużo błędów, bo wydawało mi się, że to nic trudnego i nawet nie miałem ochoty czytać czy się zastanawiać jak prawidłowo postępować. No i efekt był taki, że sobie nie mogłem dać rady z psem. W końcu zupełnie przypadkiem trafiłem na fajny artykuł - https://johndog.pl/blog/wychowanie/dlaczego-pies-nas-nie-slucha-i-jak-sprawic-by-zaczal/ który w znacznym stopniu pomógł mi zrozumieć, że wychowanie psa to nie jest proste zadanie i trzeba mieć choć minimum wiedzy by zrobić to dobrze. Teraz dość dużo czytam na ten temat i widzę, że jeszcze wiele przede mną.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum