Bardzo mi przykro z powodu odejścia Twojego psa.
I Ja i Julita sugerowaliśmy zmianę weta.
Po sraczce trwającej dłużej niż trzy dni to staje się już niebezpieczne dla psa.
Powtórzę się, ale wet najpierw powinien w miarę możliwości zapobiec sracze, a dopiero później ustalać możliwe przyczyny. Jeśli nie potrafi zatrzymać sraczki, to należało wzmacniać psi organizm...
Nie wiem czy wygrasz sprawę w sądzie. Prawdopodobnie będzie ciężko, a do tego kosztownie. W najlepszym razie uzyskasz zwrot kosztów i niewielkie odszkodowanie.
Niestety bardziej prawdopodobne jest, że poniesiesz nie małe nakłady i nic nie uzyskasz...
Raz jeszcze, przykro mi z powodu straty przyjaciela.
Dziękuję za odpowiedź. Mój pies zmarł zanim zadałam pytanie na forum.
Mnie nie chodzi o pieniądze, ale o to żeby ta lekarka dostała jakąś karę dyscyplinarną.
Uważam że jeśli jedynym rozwiązaniem żeby nie doszło do takiej sytuacji do jakiej doszło czyli do wstrząsu były kroplówki to lekarka powinna je zalecić. Pytałam przecież o nie. Kroplówka to nie jest rzecz po którą trzeba jechać nie wiadomo gdzie.
[ Dodano: 15-11-2018, 19:40 ]
Wygląda na to że trzeba się wyposażać w jakieś urządzenia nagrywające i nagrywać to co mówi weterynarz na konsultacji.
Nie sądzę aby którykolwiek weterynarz przyznał się do winy. to nie możliwe.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 15-11-2018, 19:51
DORA2 napisał/a:
Dziękuję za odpowiedź. Mój pies zmarł zanim zadałam pytanie na forum.
Wybacz, ale trochę nieładnie się zachowałaś.
Podpowiadamy Ci w dobrej wierze, co zrobić, żeby ratować psa, kiedy wiesz,że ju dawno odszedł.
Musiało Cię zaboleć, że przeczytałaś zgodne opinie, żeby zmienić weta, podczas kiedy tego nie zrobiłaś. W ten sposób część odpowiedzialności spada na Ciebie. I stałaś się tego świadoma.
Cytat:
Mnie nie chodzi o pieniądze, ale o to żeby ta lekarka dostała jakąś karę dyscyplinarną.
To Ci nie pomoże. W głębi swojego sumienia zawsze będziesz wiedziała, że mogłaś zrobić więcej. Zmienić weta, sama podać kroplówkę, cokolwiek.
Współczuję, tym razem z powodu wyrzutów Twojego własnego sumienia.
Zakładam, że już i tak nie czujesz się komfortowo, zatem daruję sobie dalsze pisanie, chociaż należało by się Tobie.
Karą dla lekarki, jak ją nazywasz, będzie karma, która zawsze wraca.
Niestety dla Ciebie również.
Wiesz, czasem okazuje się dopiero po fakcie że rady lekarza były niewłaściwie, albo że czegoś ważnego nie powiedział. Na pewno moją winą nie jest to że lekarz nie powiedział o tym czy o tamtym, a ja szukałam pomocy jak już pisałam.
Jak już zapewne czytałeś podałam psu lek na biegunkę który niestety nie zadziałał więc nie rozumiem czemu piszesz że mogłam zrobić cokolwiek tak jakbym nic nie zrobiła. Co do kroplówek to nie rozumiem dlaczego uważasz że sama powinnam je była podawać skoro nie znam się na tym.
Być może jesteś osobą która zakłada z góry że wszyscy właściciele zwierząt o wszystkim wiedzą i weterynarz nie ma obowiązku informowania właściciela zwierzęcia o rzeczach które mają wpływ na przebieg leczenia.
Ja jednak uważam inaczej. Nie wypieram się tego że mogłam zmienić weterynarza, gdyż miałam to w planie. Problem w tym że nie zdążyłam.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 15-11-2018, 21:44
DORA2 napisał/a:
Wiesz, czasem okazuje się dopiero po fakcie że rady lekarza były niewłaściwie, albo że czegoś ważnego nie powiedział. Na pewno moją winą nie jest to że lekarz nie powiedział o tym czy o tamtym, a ja szukałam pomocy jak już pisałam.
Szukałaś pomocy po fakcie?
I czego się dowiedziałaś?
Ze należało zmienić weta?
Dlaczego nie szukałaś pomocy kiedy był na to czas?
DORA2 napisał/a:
Jak już zapewne czytałeś podałam psu lek na biegunkę który niestety nie zadziałał więc nie rozumiem czemu piszesz że mogłam zrobić cokolwiek tak jakbym nic nie zrobiła.
Napisałaś, że podałaś psu nifuroksazyd, gdybyś przeczytała ulotkę wiedziała byś, że jest skuteczny przy zakażeniach bakteryjnych. Jeśli nie zadziałał to znaczy że to nie było zatrucie bakteryjne. Gdybyś w tym momencie poszukała w sieci to wiedziała byś, że więcej dobrego zrobi węgiel.
DORA2 napisał/a:
Co do kroplówek to nie rozumiem dlaczego uważasz że sama powinnam je była podawać skoro nie znam się na tym.
W twojej okolicy może być jeden wet, ale prawdopodobnie w promieniu kilku kilometrów jest przynajmniej kilku techników weterynaryjnych, a oni wiedzą jak podać kroplówkę zwierzakowi. Koniowi, owcy kozie, ale też psu.
DORA2 napisał/a:
Być może jesteś osobą która zakłada z góry że wszyscy właściciele zwierząt o wszystkim wiedzą i weterynarz nie ma obowiązku informowania właściciela zwierzęcia o rzeczach które mają wpływ na przebieg leczenia.
Nie ma ludzi, którzy wiedzą wszystko, a nawet wszystko na dany temat. Co nie zwalnia nikogo od poszukiwania wiedzy, a zwłaszcza w sytuacji tak awaryjnej kiedy umiera jego przyjaciel.
Czytam Twoje emocje jak otwartą książkę. W głębi serca czujesz się współwinna i nic, ani nikt tego nie zmieni.
Szukasz usprawiedliwienia, ale nikt nie zdejmie z Ciebie ciężaru Twojej odpowiedzialności.
I w głębi serca wiesz o tym i nie uciekniesz od tego.
Manipulowałaś nami, żeby poczuć się lepiej. Ale to nie pomogło.
Sama musisz się zmierzyć ze swoim sumieniem i prosić przyjaciela o wybaczenie zaniechania.
Póki tego nie zrozumiesz wyrzuty sumienia będą powracały.
Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016
Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016
Dołączyła: 03 Kwi 2017 Posty: 200 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 15-11-2018, 22:30
O boooże, nawet nie wiem, co napisać, czuję się jakbym dostała gołą dupą w twarz, nie wyobrażam sobie, że w momencie żałoby można uprawiać teatrzyk na forum ludzi kochających psy dotyczący śmierci swojego własnego! A lekarze są jacy są, taki kraj i wie to każdy, ale pies był Twój a nie lekarki, sorry...
Szukałam pomocy zanim to się stało i takie uzyskiwałam porady od lekarzy.
Nie moja wina że zasugerowali leki które nie zadziałały. Co do węgla to pies zażywał też inne leki więc o ile dobrze wiem nie można było go podać.
Proszę sobie darować komentarze o teatrzyku, gdyż ja nic takiego nie robię. Pisałam tylko o tym jak mnie poinstruowano. Proszę też o darowanie sobie oskarżeń iż manipulowałam wami. Nie rozumiem w ogóle dlaczego oskarżacie mnie o manipulację.
Jak widzę jest to forum na którym kiedy stanie się coś złego zawsze winny jest właściciel.
Mój labrador: Szakti
Suczka urodziła się:
01.06.2016
Mój labrador: Szanti
Suczka urodziła się:
16.06.2016
Dołączyła: 03 Kwi 2017 Posty: 200 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 16-11-2018, 18:23
Z całym szacunkiem, ale dwa tygodnie po tym jak odszedł Ci pies, czyli w okresie największej żałoby, Ty zadajesz pytanie na forum, jak nazwać sraczkę - biegunką czy niewłaściwą konsystencją stolca. Seeerio? W takim momencie rozstrząsasz taką bzdurę, w dodatku oszukujesz nas pisząc, że piesio żyje i potrzebuje ratunku i to wszystko według Ciebie to nie jest teatrzyk? Uwierz mi, że to było i tak najbardziej eufemistyczne określenie, jakiego mogłam użyć w tej sytuacji.
Co do odpowiedzialności, to według Ciebie kto ją niby powinien brać za własnego psa, jeśli nie jego właściciel? Bo czegoś chyba nie rozumiem...
Nikt tu nie chce nikogo obrażać, czy się kłócić, ale tak poważne tematy wymagają bardziej poważnego podejścia.
_________________ Szczęście sprzyja odważnym.
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 16-11-2018, 19:01
Julita pomyśl - dlaczego ktoś miałby pisać po śmierci psa, że jego pies potrzebuje pomocy?
Po prostu zastanów się nad tym przez chwilę... Dlaczego?
Ja mam tak, że czasem wracam w myślach do sytuacji o których wiem, że coś spieprzyłem.
Jestem facetem i tak mnie wychowano, że przyjmuję odpowiedzialność na klatę i nie staram się usprawiedliwiać. Raczej staram się naprawić błąd. Tylko co w sytuacji, kiedy nie jest to możliwe?
Dzisiaj wiem, że trzeba to zaakceptować i pogodzić się z tym. Bo nie ma innego wyjścia.
Nawet gdyby 100 osób napisało, że to wina weta, to Dora i tak w głębi serca będzie wiedzieć, że nie do końca, że mogła zrobić więcej.
Pisząc temat spodziewała się przeczytać coś, co zwolni ją z odpowiedzialności, ale na jej szczęście tak się nie stało. Na szczęście, bo dostała gotowe rozwiązania jak sobie poradzić. Na szczęście, bo nie ma sensu hodować bolącego, ropiejącego wrzodu psychicznego, tylko trzeba przeciąć i wyczyścić.
Dziękuję za kolejne komentarze. Problem w tym że jak sami przeczytacie mojego pierwszego posta to zapewne zauważycie że nigdzie nie piszę że pies żyje. Skąd więc w waszych postach informacja że piszę że żyje i potrzebuje pomocy- nie wiem.
Kończę dyskusję.
[ Dodano: 31-12-2018, 15:39 ]
Miałam nic nie pisać już na tym forum, ale doszłam do wniosku że zrobię to z myślą o osobach które czytają dawane tutaj rady jak np. samodzielne podawanie kroplówek tak jak tutaj mnie skarcono, aby nie robiły tego bez konsultacji z weterynarzem. Proszę poczytać np. ulotki od kroplówek. Innymi słowy weterynarz najpierw powinien ściśle określić jakie i ile płynów może być podane a niektórych z nich nie dostaniecie bez recepty. Wybieranie samodzielnie rodzaju płynu i jego ilości być może nie zaszkodzi przy podawaniu 1 czy 2 dni, ale dłużej może być to ryzykowne.
Z kolei na innym forum zanim mój pies zmarł szukałam pomocy dawano mi rady w rodzaju zmiany karmy jaką pies je i czekać tygodniami na efekt, i robili to ludzie którzy sami miel doświadczenia z chorym na biegunkę psem.
Ludzie Ci czytali że mój weterynarz twierdzi że pies ma lać płynną kupą do czasu badań i nikt nie wyprowadził mnie z błędu że to zdecydowanie za długo, przy czym sami twierdzili że ich zwierzaki były leczone na problemy biegunkowe.
Tak więc z tymi radami udzielanymi na różnych forach też nie do końca jest tak jak zapewne sugeruje się wielu ludzi szukających na nich pomocy.Ja bardzo żałuję straconego na takie fora czasu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum