Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 08-05-2017, 17:54
Ja to bym chciała zobaczyć jakieś badania na próbie kontrolnej suk sterylizowanych i niesterylizowanych - które częściej i bardziej chorują i umierają w bezpośrednim związku ze sterylizacja lub jej brakiem.
Bo to co grozi to wie każdy i w każdym stanie - z macicą lub bez może się zdarzyć coś złego.
Oddychanie też może być śmiertelne. Brak oddychania również.
W takich tematach nie ma 100% racji.
Każdy wybiera taką drogę która pozwala mu uniknąć doświadczeń z przeszłości - swoich lub bliskich mu osób.
Ja miałam niekastrowanego psa, który przez to odszedł przed czasem. Dlatego teraz kastruję psy.
Adresprzema pewnie zupełnie inaczej spojrzałby na temat gdyby nie zauważył zamkniętego ropomacicza u swojej suki, i gdyby wskutek tego ją stracił. A nie zawsze zobaczyć się da odpowiednio wcześnie.
I tyle w temacie
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 08-05-2017, 18:39
Cytat:
Ja to bym chciała zobaczyć jakieś badania na próbie kontrolnej suk sterylizowanych i niesterylizowanych - które częściej i bardziej chorują i umierają w bezpośrednim związku ze sterylizacja lub jej brakiem.
Jeżeli tylko znajdziesz takie badania podziel się nimi.
Jeżeli klikniesz w odnośnik, który zamieściłem to jako źródło podanych jest 6 publikacji.
Zarówno mnie jak i Tobie chodzi pewnie o oszacowanie ryzyka i podjęcie decyzji, która niesie mniejsze ryzyka z punktu widzenia psiego zdrowia.
O wygodzie właściciela nie wspominam, bo jeśli ktoś nie potrafi upilnować suki czy psa, to zwyczajnie jest nieodpowiedzialny i nie powinien się psem opiekować. Więc głuchy jestem na argumenty, typu, "to jest wygodne". Dla mnie liczy się wyłącznie zdrowie suni.
tenshii napisał/a:
Każdy wybiera taką drogę która pozwala mu uniknąć doświadczeń z przeszłości
Moje doświadczenie jest takie, że jedna z dalmatynek została uśpiona z powodu nowotworu sutków. Z tym, że w bardzo sędziwym wieku jak na dalmatynkę.
Autor opracowania podaje, że średnia długość życia kastratów jest mniejsza o ok 2 lata w porównaniu do braci i sióstr niesterylizowanych. Dwa lata to ok 15% mniej psiego życia.
Też chciałbym, żeby decyzja była prosta i oczywista, ale jak na razie niestety nie jest.
Tym bardziej, że w moim przypadku należało by ją podjąć teraz. A ja dalej nie wiem co będzie lepsze dla suni.
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 08-05-2017, 19:00
adresprzema napisał/a:
Też chciałbym, żeby decyzja była prosta i oczywista, ale jak na razie niestety nie jest.
Tym bardziej, że w moim przypadku należało by ją podjąć teraz. A ja dalej nie wiem co będzie lepsze dla suni.
I teraz gadasz jak człowiek
Bo masz prawo tego nie robić
Masz prawo wierzyć że jej brak jest lepszy niż jej zrobienie
Ale nie masz prawa mówić że sterylizacja to krzywda, błąd itp
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
adresprzema [Usunięty]
Wysłany: 08-05-2017, 20:12
Cytat:
Ale nie masz prawa mówić że sterylizacja to krzywda, błąd itp
Nie rozumiemy się. Postaram się to wyjaśnić.
Dalej uważam, że sterylizacja to krzywda wyrządzona bezbronnemu zwierzęciu, jeżeli właściciel nie kieruje się względami medycznymi, tylko własną wygodą.
Dla każdego normalnego właściciela bezwzględnym priorytetem powinno być zdrowie jego psa, a nie potencjalne korzyści widoczne w behawiorze psa, które daje się opanować, lub złagodzić treningami z psem. Zachowanie psa po sterylce to tylko dodatkowy efekt, który zresztą nie zawsze jest zgodny z naszymi oczekiwaniami.
Pamiętasz temat o agresywnym psie, który nauczył się agresji w stosunku do innych samców, które chciały z nim kopulować? Również zabierałaś w nim głos.
Natura nie toleruje próżni. Jeżeli odbierzemy psu możliwość jego naturalnych ekspresji przez ingerencję w gospodarkę hormonalną na skutek sterylki, to w to miejsce pojawiają się inne zachowania zastępcze, często trudne do przewidzenia.
Możesz mnie za to spalić na stosie, czy obrzucać fekaliami, ale z uporem maniaka będę twierdził, że najwyższą wartością dla właściciela psa powinno być jego zdrowie i ogólny dobrostan psa, a nie wygoda właściciela.
Dlatego jeżę się kiedy ktoś na poparcie sterylki przytacza argumenty dotyczące behawioru.
A skoro już rozmawiamy jak cywilizowani ludzie czy mogła byś opisać jak przeoczyłaś ropomacicze? Rozumiem, że zamknięte, bo otwarte raczej trudno przeoczyć. Bo to jest chyba statystycznie największe zagrożenie dla suni.
Nie mam własnych doświadczeń, ale z tego co czytam, to badanie suni po cieczce, precyzyjniej badanie krwi i wymazu z pochwy powinno albo wykluczyć, albo być podstawą do zrobienia USG i RTG. A to już całkiem albo wykluczy albo potwierdzi.
Mój labrador: Teyla
Suczka urodziła się:
30.09.2009
Mój labrador: Fido
Pies urodził się:
15.06.2009
Mój labrador: Daisy [*]
Suczka urodziła się:
20.06.2007 - 26.10.2009
Pomogła: 7 razy Wiek: 39 Dołączyła: 21 Mar 2010 Posty: 8526 Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-05-2017, 06:32
Sterylizacja to również względy medyczne
I o tym też było pisane wielokrotnie. Dlatego nie masz prawa mówić że to błąd.
Bo dla jednych zabieg jest wskazaniem ze względów medycznych - np przeciwdziałanie ropomaciczu choćby. Mój pies jest wykastrowany między innymi dlatego że ma padaczkę i każda większa podnieta powodowała atak....
Dla każdego względy medyczne są inne i inaczej rozumiane.
A ropomacicze przeoczyć jest bardzo łatwo. Bo może przyjść w różnym czasie i różnie na psa wpłynąć.
Koleżanka w czasie studiów weterynaryjnych przegapiła u swojej goldenki bo nie było zmian w jej zachowaniu. Dopiero posklejana sierść przy sromie, któregoś dnia wzbudziła jej niepokój. To przyszło nagle. I się okazało że jest ropomacicze zamknięte, baaardzo zaawansowanie. Pies 9 letni (przez 9 lat nic jej nie było, nawet pól ciązy urojonej nie miała). I w jej stanie i wieku operacja była bardzo ryzykowana i długa. Na szczęście się udało psa uratować.
Ja szanuję Twoje podejscie bo wielu ludzi takie ma, ale w tym temacie nie ma jednej prawdy bo za każdą stroną stoją zalety i wady.
Moja suka ma 8 lat, jest 6 lat po sterylizacji i jest perfekcyjnie zdrowa. Wykastruję i wysterylizuję każdego psa w przyszłości jakiego będę miała.
[ Dodano: 09-05-2017, 07:41 ]
Jeszcze przypadek siostry mojej suki, tylko trochę starszej
Też 9 lat bez sterylizacji. Tzn kiedyś właścicielka chciała to zrobić ale już w początkowej fazie zabiegu okazało się że suka ma problemy z krzepliwością, nie jakieś ogromne, ale jednak więc być może potrzebna będzie transfuzja i zabieg będzie trudniejszy. Zrezygnowała.
I znowu w wieku 9 lat przyszło ropomacicze. Pies starszy, konieczność sterylizacji w stanie zapalnym i nadal problem z krzepliwością. Znowu bardzo trudna operacja z podwójnym problemem....
Większa rana bo powiększone narządy --> więcej krwi --> większy problem.
Było bardzo ciężko.
Znam wiele takich przypadków.
Znam tez jeden kiedy pies po operacji wybudził się, ale potem w nocy odszedł. Ale to raczej wina narkozy, nie sterylizacji, więc mogło się zdarzyć przy każdego rodzaju zabiegu.
I ile lat jestem w świecie psim, to nie słyszałam aby zabieg zaszkodził zdrowiu w linii prostej sterylizacja --> choroba.
Albo sobie nie przypominam, ale to też znaczy że to jednostkowe przypadki.
Za to brak sterylizacji często (nie zawsze ale często) niesie za sobą cierpienia
_________________ They gave me a Labrador Retriever cause other Angels
were busy Pies może być dowolnej rasy, pod warunkiem, że jest
to labrador
Mój labrador: Hera
Suczka urodziła się:
24-02-2010
Dołączyła: 20 Mar 2011 Posty: 196 Skąd: Kielce
Wysłany: 09-05-2017, 11:53
adresprzema napisał/a:
Dalej uważam, że sterylizacja to krzywda wyrządzona bezbronnemu zwierzęciu, jeżeli właściciel nie kieruje się względami medycznymi, tylko własną wygodą.
Jak najbardziej i chyba wygoda nie jest podstawą sterylki, a tylko względy medyczne.
adresprzema napisał/a:
Dla każdego normalnego właściciela bezwzględnym priorytetem powinno być zdrowie jego psa
Tu się zgadzamy.
adresprzema napisał/a:
Zachowanie psa po sterylce to tylko dodatkowy efekt, który zresztą nie zawsze jest zgodny z naszymi oczekiwaniami.
Na przykładzie wielu znanych mi od ponad 7 lat psów różnych ras ono się nie zmieniło, chyba że na korzyść, jeżeli chodzi o bardzo popędliwe psy, które gwałciły wszystko non stop-to naprawdę strasznie uciążliwe, nie wie ten kto nie miał z tym do czynienia.
Ja też znam przypadki ropomacicza u suk w podeszłym wieku i to naprawdę wtedy niesie wielkie ryzyko.
Tak jak pisałam, nie widzę żadnej różnicy między sukami sterylizowanymi przed pierwszą i po pierwszej cieczce, psychicznie są takie same, mało tego, jest parę suk nie ciachniętych (hodowlane) i między nimi też nie widzę żadnej różnicy, a znamy się kilka lat i spotykamy codziennie na spacerze.
Wspominany przykład rotki wręcz daje odwrotny obraz tej niedobrej sterylki- teraz właściciel żałuje, a całe życie uważał, że to takie niedobre dla suk, a gdyby ciachnął gdy przeszła na hodowlaną emeryturę żyła by sobie do dziś- a miała dopiero 9 lat.
Żadna z suk nie popuszcza, niektóre mają ponad 12 lat, natomiast zachorowała i lała, aż się bez pampersa nie obyło sunia nie ciachnięta-może to przypadek, ale to moje prawdziwe statystyki.
tenshii napisał/a:
I ile lat jestem w świecie psim, to nie słyszałam aby zabieg zaszkodził zdrowiu w linii prostej sterylizacja --> choroba.
tenshii napisał/a:
Za to brak sterylizacji często (nie zawsze ale często) niesie za sobą cierpienia
Ogromne, ja widziałam na szczęście tylko kotkę z ropomaciczem, ale nigdy więcej nie chce już oglądać.
[ Dodano: 09-05-2017, 12:53 ]
Acha i każda następna sunia będzie na pewno ciachnięta, co do psa nie wiem.
[ Dodano: 09-05-2017, 13:03 ]
adresprzema napisał/a:
Natura nie toleruje próżni. Jeżeli odbierzemy psu możliwość jego naturalnych ekspresji przez ingerencję w gospodarkę hormonalną na skutek sterylki, to w to miejsce pojawiają się inne zachowania zastępcze, często trudne do przewidzenia.
Absolutnie się z takimi nie spotkałam, ale to dopiero 7 lat więc może jeszcze takowe przyjdzie?
Sunie hodowlane (dalamtynki i border colie), z którymi się spotykamy codziennie od 7 lat (zdjęcia mam jako dowód) i te ciachnięte (labradory, doberman, haski, sznaucer miniatura, seter)zachowują się tak samo, żadnej różnicy nie widzę w zachowaniu, ani większej, bądź mniejszej agresji (to właśnie najmniejsza borderka jest najgorszą cholerką, która zębami nas zagania do kupy-jest pracująca), ani nie są bardziej przytulaste, węszą i pracują tak samo, tak samo kochają-laby wszystko co się rusza itd. I to prawdziwe obserwacje nie z książek, ale z autopsji ponad 7 letniej.
Ja wzięłam psa ze schroniska, także był już wykastrowany:) W innym przypadku psa bym nie kastrowała, ale jeśli byłaby to suczka zdecydowałabym się na sterylizację, ale raczej po pierwszym miocie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum